Jump to content
Dogomania

Pilny tymczas dla psów z Rumuni


ailema

Recommended Posts

Sybel, ja też myślałam jak by to było fajnie, sterylki bezdomniakom itepe. Ta. Psów bezdomnych dosłownie w Pl dużo nie ma. Są właścicielskie albo w schronach. I tu się zaczynają schody. Zaraz usłyszę, że "nie ciachają bo ne mają kasy". Hehehe. Znajoma org dała możliwość bezpłatnych sterylek suk. I guzik. Osobiście mam kłopot z babą u której się mnożą psy, teraz ma w sumie cztery płodne suki (matka i córki). Zaoferowałam że je sama zawiozę i odwiozę po operacji. Za free. I ściana, nie bo nie.

W wielu schronach jest tak samo, nie to, ze nie ma kasy, ale nawet jak się pojawi możliwość sterylek, to nagle piętrzą się trudności, a to brak izolatek, a to to, a to sio. Albo nie bo nie.
Nawet we Wrocku w schronie ODRADZAJĄ kastrację samców (!!!), a suki wychodzą niesterylizowane, można się najwyżej umówić na sterylkę (jeśli ktoś chce). Nawet młode, ładne i w typie rasy wydają płodne.

W "karierze" zwierzoluba wykastrowałam setki, jeśli ponad tysiąc zwierząt- swoich na DT, bezdomnych kotów itd (16 lat działań, ponad 150 psów na DT, kilkaset kotów, plus nie wiem ile wolnożyjących, nie robiłam statystyk, ale naprawdę dużo)... Tak, teoretycznie to nawet o kilkadziesiąt tysiecy mniej bezdomniaków. Ileś osób to robi - i czy widać efekty...?

W akcji rumuńskiej bierze udział OTOZ Animals, który prowadzi swoje schrony i w zasadzie robi to wszystko o czym piszesz.....

Zrozumcie, to nie jest działanie ZAMIAST, tylko OPRÓCZ.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 455
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Sybel']Przeczytałam pierwsze pięć stron (które sprawiły mi dziką, godną chichotu radość, gdy zobaczyłam, ze xxxx52 ma banana, dożyłam tego chwalebnego dnia! :D ). Mam bardzo mieszane uczucia, bo tak: psów szkoda, ale na całym świecie psy giną masowo. Koty też, dzieci, starzy ludzie, kobiety. Wszyscy słabsi. Sami nie radzimy sobie ze swoimi problemami, wiele akcji ratujących zwierzęta (dzieci też, akurat ostatnio w tym siedzę, bo mam dwoje znajomych bardzo chorych maluchów z dofinansowaniem z NFZ rzędu 13 zł do butów za 500 zł) to akcje żebracze, żałośnie skomlące o grosz. Troszkę to poniżające, prawda? I co? Nagle żebrak zobaczył jeszcze większego żebraka i postanowił go wesprzeć swoim kartonowym pudłem? To może zamiast robić akcje zwożenia psów wspomóc lokalne organizacje prozwierzęce, może stworzyć autobus weterynaryjny z datków osób chętnych do pomocy, skrzyknąć grupę zaangażowanych weterynarzy, techników, speców od łapania psów i pojechać tam, gdzie jest źle, porobić darmowe sterylki bezdomniakom, szczepienia, jakieś warsztaty połączone z pokazami szkolenia kundli - tak KUNDLI właśnie! Pokazać filmiki z metamorfozami, pomóc w tworzeniu schronisk, pogadać o nowych ustawach dotyczących ochrony zwierząt. Wciągnąć w to Niemców - czemu nie? Zamiast dawać rybę dać wędkę. To chyba dużo lepsze rozwiązanie, chocby miało trwać dekadę samo takie działanie sterylko-busu i szkoleń, niż zwożenie kilku psów i co? No super, adoptowano powiedzmy 100 psów. W ciągu 3 lat. W tym czasie 100.000 szczeniąt wylądowało pod kolami, 30.000 w rzekach, a około 500.000 psow zginęło zakatowanych, pod kołami, z chorób i głodu. No super hiper się ten świat zmienił dla tych stu psów. A dlaczego akurat tych, a nie innych, co? I tak można w nieskończoność, więc ta akcja w tej formie dla mnie nie ma sensu.
[B]
Pytanko- padło hasło Medor - zgierskie schronisko Medor?[/B][/QUOTE]

Tak, Medor we własnej osobie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']Faktycznie, źle to ujęłam. Pisząc Wy nie miałam na myśli wszystkich angażujących się w PWP itd., tylko te "popaprane" osoby, które wszędzie krzyczą jak to one wiele robią, a inni to nic. Skąd mogą wiedzieć co robią inni? To, że się tym człowiek nie chwali na każdym kroku, to znaczy, że można już założyć, że nie robi się nic? Dziwne.

Oczywiście, że nie wszyscy wyłudzają pieniądze dla własnych korzyści, ale afer takich było wiele i skąd człowiek ma wiedzieć kto jest uczciwy? Trzeba brać od ludzi pieniądze? Nie można prosić o konkretne rzeczy - karmę, leki, akcesoria? Mnie by było wstyd wyciągać do kogoś rękę po kasę . Gdybym była DT (a bardzo bym chciała, tylko nie mam warunków), to starałabym się sama utrzymywać moich tymczasowiczów, ewentualnie prosiłabym o coś konkretnego, nigdy o kasę.[/QUOTE]


jesli chodzi o bazarki, to wystarczy sobie konkretnie popatrzeć, kto i dla kogo bazarek robi. to wystarczy, żeby wiedzieć, czy chcesz wspomóc, czy nie. poza tym - ja tam kupuję sporo rzeczy na bazarkach - takich które potrzebuję. przecież nie ma obowiązku kupowania na każdym bazarku czegoś ;-).
wrzucamy często ludziom na pw te reklamy - masowo, nikt nie ogląda ilus tam profili, żeby sprawdzic, czy przypadkiem w sygnaturze jest prosba o niezapraszanie. ludzie poświęcają czas, na zrobienie bazarku, rozreklamowanie go - a nuż akurat szukasz książki dla dzieciaka? nie chcesz, nawet wchodzić nie musisz, kasujesz pw i cześć. ale afery o to i jeszcze raportowanie do moda to jest moim zdaniem złośliwe robienie problemów osobie, która do niczego cię nie zmusza, tylko daje znac, ze jest taka i taka akcja bazarkowa. a kótra, krótko mówiąc, szuka kasy. ocena, czy jej potrzebuje dla psa, czy dla siebie, anstępuje tylko, jak wejdziesz na taki wątek. a nie musisz. dajcie nam robic bez przeszkód swoje, dużego kłopotu nie sprawiamy.

przy okazji,zapraszam na bazarek książkowy - ostatni dzień ;-).


a, no i ulv ma rację - często jest napisane, że sa konkretne potrzeby. często sa potrzebne pieniądze - na lekarza itp. platność za usługę, czyli bycie płatnym dt, to inna bajka i całe wątki temu poświęcone.

ja jestem bezpłatnym dt. mam nawet - na moja prośbę - spisana umowę, min obowiązki finansowe są wymienione. w praktyce - płacę za wszystko, jak mam kłopoty finansowe, to gadam z fundacja o wspomożenie. ale strasznie żałuję, ze nie rozwinęła sie instytucja dt za zwrot kosztów. po prostu - pies nie generuje kosztów dla dt. to ma sens, zwłaszcza, że nie każdy ma kasę na utrzymanie dodatkowego psa, czy psów. zwłaszcza, jak ma je chore, stare itd.



[I]QUOTE=Sybel;21328398]Przeczytałam pierwsze pięć stron (które sprawiły mi dziką, godną chichotu radość, gdy zobaczyłam, ze xxxx52 ma banana, dożyłam tego chwalebnego dnia! :D ). Mam bardzo mieszane uczucia, bo tak: psów szkoda, ale na całym świecie psy giną masowo. Koty też, dzieci, starzy ludzie, kobiety. Wszyscy słabsi. Sami nie radzimy sobie ze swoimi problemami, wiele akcji ratujących zwierzęta (dzieci też, akurat ostatnio w tym siedzę, bo mam dwoje znajomych bardzo chorych maluchów z dofinansowaniem z NFZ rzędu 13 zł do butów za 500 zł) to akcje żebracze, żałośnie skomlące o grosz. Troszkę to poniżające, prawda? I co? Nagle żebrak zobaczył jeszcze większego żebraka i postanowił go wesprzeć swoim kartonowym pudłem? To może zamiast robić akcje zwożenia psów wspomóc lokalne organizacje prozwierzęce, może stworzyć autobus weterynaryjny z datków osób chętnych do pomocy, skrzyknąć grupę zaangażowanych weterynarzy, techników, speców od łapania psów i pojechać tam, gdzie jest źle, porobić darmowe sterylki bezdomniakom, szczepienia, jakieś warsztaty połączone z pokazami szkolenia kundli - tak KUNDLI właśnie! Pokazać filmiki z metamorfozami, pomóc w tworzeniu schronisk, pogadać o nowych ustawach dotyczących ochrony zwierząt. Wciągnąć w to Niemców - czemu nie? Zamiast dawać rybę dać wędkę. To chyba dużo lepsze rozwiązanie, chocby miało trwać dekadę samo takie działanie sterylko-busu i szkoleń, niż zwożenie kilku psów i co? No super, adoptowano powiedzmy 100 psów. W ciągu 3 lat. W tym czasie 100.000 szczeniąt wylądowało pod kolami, 30.000 w rzekach, a około 500.000 psow zginęło zakatowanych, pod kołami, z chorób i głodu. No super hiper się ten świat zmienił dla tych stu psów. A dlaczego akurat tych, a nie innych, co? I tak można w nieskończoność, więc ta akcja w tej formie dla mnie nie ma sensu.

Pytanko- padło hasło Medor - zgierskie schronisko Medor?[/QUOTE][/I]

ja cię, nie wierzę i nie zauważyłam, xxx52 ma bana? a dlaczego?


a poza tym jeszcze to, ze będziemy się zajmowac gaszeniem pożarów bez zmian systemowych, bez rzetelnych zachowań w gminach itd - bo między innymi nie tworzymy wspólnego frontu, lobbyingu czy czego tam, bo kazdy ma te swoje małe pożary i nie ma jednej, sensownej strategii walki z psią bezdomnością ( i kocią)

Link to comment
Share on other sites

SBD, niestety nie wiem, dlaczego ludzie kochający zwierzaki i je szanujący nie stoją jednym zwartym murem, nie działają razem. No ok, w sumie doskonale wiem - jedni chcą ratować młode, sterylizować, inni chcą ratować stare, chore, ciągnące fortunę. W efekcie rozbija się o kasę, o poglądy, choć wszyscy chcą de facto tego samego. Smutne. I znowu psy płacą.

Link to comment
Share on other sites

[B]A&L, [/B]szkoda mi czasu na ciągniecie tej donikąd nieprowadzącej sprzeczki ;)
Napisze wiec krotko - jeśli Cie uraziłam, wybacz, poniosło mnie. Jakis felerny ten tydzien, gdzie nie wejde tam jest dym... PMS? :evil_lol:

Co do DT "żebrzących o kasę"..... na język ciśnie mi się "nic nie wiesz, Johnie Snow" :evil_lol:
To naprawde nie jest tak pieknie jak wyglada z zewnatrz. Magda dobrze to opisala, dodalabym jeszcze fakt, iz psiaczki ktore przyjezdzaja nie sa slodziutkie i poukladane jak nasze (Kraksa :diabloti:), ja mialam zezarte drzwi przez psa ktory tylko przewinal sie przez moje mieszkanie, bo podwozilam go na zabieg. Dziura na wylot, cale do wymiany. Gdyby o sama karme sie rozchodzilo to nikt nie prosilby o pomoc. Przypadki oszustow, o ktorych piszesz, to jedynie czarne owce w naszym sporym stadku, a jak wiadomo w kazdej spolecznosci takie ewenementy sie chowają..

Utrzymujemy tez psa w hotelu, za który płacimy co miesiąc równowartość dobrego zegarka :evil_lol: Ale niestety psiak ten jest wymagający i w hotelu pracuje z nim szkoleniowiec. Robimy postepy i z psa rzucajacego sie na kraty zmieniamy sie w przytulaka machajacego ogonkiem na widok czlowieka :) I w jakis sposob zycie tego psa jest dla mnie wazniejsze niz dobry zegarek ;)

Link to comment
Share on other sites

Niestety to jest i będzie trudny temat. Finansowanie DT, ratowanie psów mało rokujących. Jedni twierdzą, że ze schronisk należy wyciągać psy "rokujące" (młode, zdrowe), inni że powinno się zabierać psy stare i bardziej potrzebujące. Każdy pomaga ile może i jak mu każe sumienie. Uważam jednak za mocno niesprawiedliwe stwierdzenie o DT żebrzących o pieniądze. Wszędzie, w każdej "społeczności" zdarzają się jednostki gorsze, działające dla własnej korzyści. Nie można jednak reszty przyrównywać do tego poziomu.
I owszem mamy (ja i Lacia) też pozakładane wątki dla naszych zwierzaków. Co prawda dla niewielkiej części i czasami brakuje czasu żeby choćby je ogarnąć. Jednak wsparcie od użytkowników dogo naprawdę pomaga. I ja nie mam nic przeciwko rzeczowej pomocy. Nie raz ktoś nam kupował karmę, transportery czy DryBed. I jak najbardziej podoba mi się ta forma wsparcia, wszystko jest jasne i tyle. My aktualnie mamy kilkanaście psów pod opieką, z czego 10 jest w hotelikach. Kosztuje nas to miesięcznie ok. 2000 zł. Ceny w hotelikach mamy niskie, ale przez dużą liczbę zwierząt i tak płacimy sporo. Do tego dochodzą koszty weterynaryjne, plus są psy w tymczasach. Do tego koty. Z tych psów aktualnie do adopcji nadają się...cztery. Więc jakby nie patrzeć mamy psy, które wymagają nakładów finansowych, ale do adopcji pójść nie mogą. Tylko my od czasu do czasu dzięki b_b mamy bazarki i aż jeden z naszych psów ma jakiekolwiek deklaracje. Z resztą musimy sobie radzić same. I ucieszyłabym się z każdego wsparcia, nieważne czy finansowego czy rzeczowego. Więc ciężko mi ocenić akcję zabierania psów z Rumuni. Staram się dostrzegać argumenty obu stron, a czy bym chciała czy nie i tak nie mogę pomóc.
Co do gmin to niedawno chciałyśmy zabrać pod opiekę sukę z okolicznego "punktu zatrzymań". Suka była w ciąży. Zresztą dowiedziałyśmy się o tym z wątku na dogo gdzie wolontariuszka się cieszyła, bo będzie mieć od niej szczeniaczka. Stwierdzili, że problemem jest brak warunków do sterylki. Jak zdecydowałyśmy, że weźmiemy ją pod opiekę, wysterylizujemy i znajdziemy dom to okazało się, że nie. Bo będę szczeniaczki, a oni mają doświadczenie, bo to nie pierwszy raz. Mi ręce opadły. W dodatku urząd stwierdził, że jak wolontariuszka chce to szczeniaki będą. Weterynarz podobnie. I jak z nimi walczyć? Skoro wolontariat, wydawałoby się uświadomiony nie widzi w tym nic złego? Tak samo urzędnicy i weterynarz? Ale z nimi jeszcze nie skończyłyśmy.
Dodam, że jeździmy i staramy się "kontrolować" okoliczne punkty zatrzymań. I bywa naprawdę różnie. Na tą chwilę mamy "na oku" pięć takich miejsc i jeszcze kilka musimy odwiedzić. I naprawdę bywa różnie, a działanie musi być naprawdę ostrożne. Ile jest w Polsce takich zapomnianych przez wszystkich "przytulisk"? Uważam, że tym też by trzeba się zająć. To jest poważny problem, przez wielu zapomniany. A często ludzie nawet nie wiedzą, że coś takiego w ich miejscu istnieje. Mamy jeszcze w Polsce dużo do zrobienia.
Przepraszam za taki esej, ale mnie natchnęło po przeczytaniu ostatnich postów ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']..... Gdybym była DT (a bardzo bym chciała, tylko nie mam warunków), to starałabym się sama utrzymywać moich tymczasowiczów, ewentualnie prosiłabym o coś konkretnego, nigdy o kasę.[/QUOTE]

Na jednego dodatkowego pieska pewnie byłoby mnie stać... ale ja tych dodatkowych piesków w ciągu roku mam kilkanaście - kilkadziesiąt i wszystkie zaczynają od zera tj.; trzeba odrobaczyć, odpchlić, wykąpać, zaszczepić, wykastrować no i jeść też muszą, że nie wspomnę o leczeniu.

A&L - zostań tzw. BDT, jak przez Twój dom przewinie się kilka dodatkowych zwierząt (w miarę krótkim czasie) to wtedy zabierz głos w temacie. Gwarantuję, że poglądy Ci się diametralnie zmienią.

Link to comment
Share on other sites

Problemu bezdomności psów nie da się rozwiązać, ani nawet zmniejszyć, choćbyśmy wszyscy pękli, bo nikt nie wyda wyroku na te, które żyją, a stale pojawiają się nowe.

Można tylko pomagać jednostkom, równocześnie pozostawiając inne jednostki bez pomocy. Tych pozostawionych w nędzy, bez pomocy, zawsze jest sto razy więcej.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Można tylko pomagać jednostkom, równocześnie pozostawiając inne jednostki bez pomocy. Tych pozostawionych w nędzy, bez pomocy, zawsze jest sto razy więcej.
[/QUOTE]

... i w związku z tym tak bardzo wskazane jest przywożenie tych jednostek z Pernambuco i Wysp Owczych - bo są np. bardziej medialne...?


P.S.
Ulv, rzecz w tym, że akurat ta akcja z Rumunią była jak najbardziej "zamiast".
:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']... i w związku z tym tak bardzo wskazane jest przywożenie tych jednostek z Pernambuco i Wysp Owczych - bo są np. bardziej medialne...?
[/QUOTE]

Nie ważne skąd - ważne, żeby kasa leciała. I szum był, i żeby wszyscy widzieli. I nie mieli watpliwości, bo będą wykasowani.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Camara']Na jednego dodatkowego pieska pewnie byłoby mnie stać... ale ja tych dodatkowych piesków w ciągu roku mam kilkanaście - kilkadziesiąt i wszystkie zaczynają od zera tj.; trzeba odrobaczyć, odpchlić, wykąpać, zaszczepić, wykastrować no i jeść też muszą, że nie wspomnę o leczeniu.

A&L - zostań tzw. BDT, jak przez Twój dom przewinie się kilka dodatkowych zwierząt (w miarę krótkim czasie) to wtedy zabierz głos w temacie. Gwarantuję, że poglądy Ci się diametralnie zmienią.[/QUOTE]

Otóż to - jeden BDT to nic. Jeżeli masz "ciągle coś" to jest to zupełnie coś innego.

Z resztą, nie wliczam psu kosztów - tak jak ktoś napisał - zjedzonych drzwi, podrapanych ścian, zeżartej wykładziny, wydrapanych płytek, kilku kanap, foteli czy czyszczenia karcherem. A także np.zakupu dodatkowej kennel klatki czy legowiska (w teorii są to rzeczy trwałe - w praktyce nie zawsze).
Środki do czyszczenia też nie są tanie a ilosć prania i kupowania nowych koców, nawet w ciucholandach - to nie są małe koszta.
Nie wspomnę o ciągłym pozbywaniu sie uroczego zapachu z domu (używam środka BIODOR 500ml - 40zł)

Podobnie hurtowo schodzą mi smycze, obroże, szelki i inny sprzęt... O zabawkach nie wspomnę.

Poświęcasz swój czas, swoją wiedzę, opiekę 24/24 + swój dom.
Nigdy nie wiesz co Cie spotka, kiedy dostajesz pod opiekę nowe zwierze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']... i w związku z tym tak bardzo wskazane jest przywożenie tych jednostek z Pernambuco i Wysp Owczych - bo są np. bardziej medialne...?
:shake:[/QUOTE]
Do mnie to piszesz? Ja jestem przeciwna wyciąganiu psów ze schronisk do DT i pchaniu kasy w jednostki, a przywożenie zza granicy w głowie mi się nie mieści.

Link to comment
Share on other sites

Czytam wątek od początku ;) Nie będę się rozpisywać na temat czy zwozić psy z Rumunii czy nie :shake: Nie popieram tego i już. Mamy swoje psy i swoje problemy w polskich schroniskach i na ulicach. Nie widzę powodu, żeby "sprzątać" u kogoś, skoro u siebie mamy "burdel" :roll:

Co do DT, to sorrki, ale to jest jakieś nieporozumienie, żeby zapewniać psu DT i prosić o kasę :roll:
Skoro ktoś chce być DT, to musi się liczyć z kosztami. A jak nie mam na to kasy, to nie biorę psa/kota. Dla mnie to jest oczywista oczywistość.
Dlatego właśnie wiem, że DT nigdy nie będę, bo moje zwierzęta mnie wystarczająco kosztują i nie mam kasy na kolejne zwierzę :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']
Co do DT, to sorrki, ale to jest jakieś nieporozumienie, żeby zapewniać psu DT i prosić o kasę :roll:
Skoro ktoś chce być DT, to musi się liczyć z kosztami. A jak nie mam na to kasy, to nie biorę psa/kota. Dla mnie to jest oczywista oczywistość.
Dlatego właśnie wiem, że DT nigdy nie będę, bo moje zwierzęta mnie wystarczająco kosztują i nie mam kasy na kolejne zwierzę :shake:[/QUOTE]

Serio? Mówimy o jednym zwierzaku ok. Chociaż koszty leczenia Rafa, który trafił do mnie rok temu wyniosły po zniżkach to 1800 zł. Kto może od ręki sobie zapłacić za coś takiego? Aktualnie mamy pod opieką 12 psów. W większości radzimy sobie same mimo gigantycznych kwot, ale jakim kosztem? Ciągłe zastanawianie się jak dać radę w kolejnym miesiącu, długi itp. Gdyby psy brały tylko osoby, które mogą w całości opłacić wszystko to nie wiem ile psów by trafiło do tymczasów. Kilka? Sama byłam przez lata BDT. Przede wszystkim dla szczeniaków. W ciągu 4 lat było u mnie ok. 60 psów. I dom był po prostu zdemolowany. Zdarzało się, że miałam na raz 4 szczeniaki, całkiem spore. Plus swoje psy. To była masakra. I wychodziłam z założenia, że to moja odpowiedzialność i tyle. Ale ile można? Ja aktualnie nie mam tymczasu. Jeden pies został u mnie na stałe, a rodzina miała po prostu dość. W dodatku studiuję daleko od domu. Jednak uważam, że BDT należy pomagać. Bo zostało ich zdecydowanie zbyt mało. I nie wiem jakim cudem mieliby opłacać wszystko samodzielnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']Nie ważne skąd - ważne, żeby kasa leciała. I szum był, i żeby wszyscy widzieli. I nie mieli watpliwości, bo będą wykasowani.[/QUOTE]


halo, halo - a co złego w szumie, propagującym dobroczynność dla zwierzą. temat medialny i "pieniądzogenny", za przeproszeniem opłaca się wszystkim psom, uważam, że zarzuty, że cos jest robione dla kasy, sa chybione- ta kasa sie przyda fundacjom na działania statutowe! jeśli nie wydadzą wszystkiego na rumuńskie psy, to reszta pójdzie na zwierzaki pod ich opieką. to xle? akcja medialna sprawia, ze ludzie spoza wolontariatu dają kasę, w innym przypadku, takim "zwyczajnym, naszym", by nie dali. więc akurat zarzut pienięzny uważam za nietrafiony. wszyscy szukamy źródeł, możliwosci dotarcia do ludzi. no to znaleźli, to chyba dobrze, nie?


[quote name='Macia']Serio? Mówimy o jednym zwierzaku ok. Chociaż koszty leczenia Rafa, który trafił do mnie rok temu wyniosły po zniżkach to 1800 zł. Kto może od ręki sobie zapłacić za coś takiego? Aktualnie mamy pod opieką 12 psów. W większości radzimy sobie same mimo gigantycznych kwot, ale jakim kosztem? Ciągłe zastanawianie się jak dać radę w kolejnym miesiącu, długi itp. Gdyby psy brały tylko osoby, które mogą w całości opłacić wszystko to nie wiem ile psów by trafiło do tymczasów. Kilka? Sama byłam przez lata BDT. Przede wszystkim dla szczeniaków. W ciągu 4 lat było u mnie ok. 60 psów. I dom był po prostu zdemolowany. Zdarzało się, że miałam na raz 4 szczeniaki, całkiem spore. Plus swoje psy. To była masakra. I wychodziłam z założenia, że to moja odpowiedzialność i tyle. Ale ile można? Ja aktualnie nie mam tymczasu. Jeden pies został u mnie na stałe, a rodzina miała po prostu dość. W dodatku studiuję daleko od domu. Jednak uważam, że BDT należy pomagać. Bo zostało ich zdecydowanie zbyt mało. I nie wiem jakim cudem mieliby opłacać wszystko samodzielnie.[/QUOTE]

[B]bdt nie bierze za sam fakt "mania" psa w domu, ewentualne, jak potrzeba, wsparcie na koszty utrzymania, weta czy co tam potrzeba - to nie jest opłata za "miejsce noclegowe". płatne dt oprócz kosztów utrzymania pobiera opłatę za, że tak powiem, usługę.

to róznica. [/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Macia'](...)I nie wiem jakim cudem mieliby opłacać wszystko samodzielnie.[/QUOTE]
Najlepiej aby nie mieli. Dla dobra zwierzaków. Serio.
Zgodzę się że jeśli staje przed nami jeden, konkretny zwierzak to trudno mu nie pomóc. Tyle, że póki co DT plus akcje przewożenie psów z przepełnionych schronów rozwiązują problem doraźnie. Tu i teraz. Rozwiązują go na tyle skutecznie, że nie wywiera to presji na rządzących, bo....jest kiepsko, ale nie aż tak kiepsko, aby się tym konkretnie zająć.
Według mnie tu należy sobie zadać pytanie nie o to co teraz, jutro, za miesiąc z konkretnym DT czy schronem. Ale co za 5 co za 10 lat. I jakkolwiek by to nie było trudne to lepiej przestać myśleć o tym pojedynczym bidulku z proszącym spojrzeniem, ale pomyśleć o psach w Polsce globalne. Niestety dopiero bardzo zła, a wręcz krytyczna sytuacja w schronach zagwarantuje to, że ktoś się za to w rządzie weźmie na poważnie.
Sorry ale dla mnie sytuacja DT nie jest normalną sytuacją. A w każdym razie nie w tej formie. Normą są dla mnie relatywnie luźne schrony, plus (ewentualnie) DT które działają na zasadzie zarejestrowanych domowych schronisk (taki powiedzmy odpowiednik rodzinnych domów dziecka) finansowanych przez państwo, a jednocześnie często kontrolowanych przez inspekcje. Niestety u nas to marzenie ściętej głowy. Za dużo jeszcze w głowie mamy pozostałości z poprzedniego systemu. Ja osobiście nie widzę nic złego w zarabianiu na profesjonalnie i godnie (dla zwierząt) urządzonym prywatnym schronie (czy domowym, czy publicznym).
Widzę jakieś tam światełko nadziei, które w dużej mierze może za parę lat upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Mam na myśli dwie ustawy: jedną (jak wiemy mocno skopaną) tą która poskutkowała rejestracją dziesiątek nowych stowarzyszeń hodowców psów i kotów. I drugą tą którą ma być nowelizacją jej (swoją drogą ktoś może podrzucić jej projekt? Może być na priv). Myślę, że finalnie doprowadzą do tego, że schrony będą coraz bardziej zasiedlane przez psy ekhm....rasowe ;) Czyli jednocześnie takie, którym stosunkowo łatwiej znaleźć nowy dom. I ta druga "pieczeń": sądzę, że wiele nowych stowarzyszeń padnie. Bo pojawią się psy rasowe, bądź w typie w "obrocie wtórnym" i to za darmo.
Przy czym: ja dalej obstaję przy tym, że najlepszym rozwiązaniem jest ustawowo regulowany okres przetrzymywania psa w schronisku. Jeśli nie znajdzie domu w przeciągu tego okresu: humanitarne uśpienie.

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Cytat:
) DT które działają na zasadzie zarejestrowanych domowych schronisk (taki powiedzmy odpowiednik rodzinnych domów dziecka) finansowanych przez państwo, a jednocześnie często kontrolowanych -koniec cytatu
-----------------------
Państwo Polskie to państwo,które stale cierpi na brak pieniędzy jestem pewna,że nie byłoby ich również na takie finansowanie..Kontrola?Naprawdę w to wierzysz?W Polsce?Gdzie prośba o założenie psu kagańca wywołuje dzikie awantury kontrolę wpuściłby taki dom tymczasowy?No chyba,że kontrolujący weszliby w towarzystwie antyterrorystów...
Usypianie psów,które nie znajda domów?To byłoby dopiero pole do nadużyć...
Usypianie psów..Jak leci?To zlikwidujmy schroniska zaraz i nie będzie problemu..Zlikwidujmy domy dziecka-koniec problemów,zlikwidujmy domy starców..Nie będzie problemów...I wreszcie wszyscy będą szczęśliwi...
Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

[quote name='waldi481']Cytat:
) DT które działają na zasadzie zarejestrowanych domowych schronisk (taki powiedzmy odpowiednik rodzinnych domów dziecka) finansowanych przez państwo, a jednocześnie często kontrolowanych -koniec cytatu
-----------------------
Państwo Polskie to państwo,które stale cierpi na brak pieniędzy jestem pewna,że nie byłoby ich również na takie finansowanie..Kontrola?Naprawdę w to wierzysz?W Polsce?Gdzie prośba o założenie psu kagańca wywołuje dzikie awantury kontrolę wpuściłby taki dom tymczasowy?No chyba,że kontrolujący weszliby w towarzystwie antyterrorystów...
Usypianie psów,które nie znajda domów?To byłoby dopiero pole do nadużyć...
Usypianie psów..Jak leci?To zlikwidujmy schroniska zaraz i nie będzie problemu..Zlikwidujmy domy dziecka-koniec problemów,zlikwidujmy domy starców..Nie będzie problemów...I wreszcie wszyscy będą szczęśliwi...
Elżbieta[/QUOTE]

otóż to, otóż to.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"W ciągu 4 lat było u mnie ok. 60 psów. I dom był po prostu zdemolowany. Zdarzało się, że miałam na raz 4 szczeniaki, całkiem spore. Plus swoje psy. To była masakra. I wychodziłam z założenia, że to moja odpowiedzialność i tyle. Ale ile można? Ja aktualnie nie mam tymczasu. Jeden pies został u mnie na stałe, a rodzina miała po prostu dość."[/QUOTE]

No ale to chyba jedyna normalna i odpowiedzialna postawa...? Ktoś kto chce być DT MUSI, po prostu MUSI cały czas racjonalnie mierzyć siły i środki na to przedsięwzięcie.

Przypominam o spektakularnych aferkach na Dogo: bardzo często początkiem nieszczęścia był fakt, że była sobie pani X czy pani Y - o, przepraszam, koffana cioteczka Biegun Północny czy Cioteczka Wiedźminka :lol: - zaczynały brać do siebie przesadną liczbę psów, i to nie tylko (przynajmniej na początku) kierowane chęcią zysku czy pazernością, tylko niestety emocjami, od których środowiska obrońców zwierząt aż kipią.
Dogocioteczki często niestety wyciągając kolejnego psa ze schroniska żadnego planu, nawet w ogólnych zarysach, nie mają. Stąd upychanie tych zwierząt po już i tak przepełnionych DT (którym "nie wypada" odmówić), ładowanie do hotelików za ciężkie pieniądze (które oczywiście wyrywa się od ludzi dobrej woli, bo nie ze swoich zasobów), stąd wleczenie psów po całej Polsce i przerzucanie ich z miejsca na miejsce, obłęd zupełny - wydaje się, że naprawdę nikt nie próbuje nawet liczyć kosztów.

Faustus ma rację - w gruncie rzeczy ten cały bałagan jest trudny do opanowania przez zderzające się sprzeczne interesy... nawet osób szlachetnych i prawych, tylko bujających gdzieś w chmurach.

Ktoś tu pisał, że w sumie o co chodzi, dzięki histerycznej akcji "ratujemy pieski z Rumunii" zostanie trochę i dla polskich bied.
Otóż to nie jest dobry kierunek.
To jest przyzwyczajanie ludzi do "dokręcania śruby" w takich akcjach. Nie, no któż da kasę na jakieś tam pieski w Polsce, toż trzeba już rozkrzyczeć się o Rumunii.
Za pół roku ci sami ofiarodawcy będą mieć psy w Rumunii w d...*, trzeba będzie poszukać czegoś jeszcze bardziej spektakularnego, jeszcze bardziej chlupać krwią z monitorów... I tak dalej, i tak dalej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='waldi481']Cytat:
) DT które działają na zasadzie zarejestrowanych domowych schronisk (taki powiedzmy odpowiednik rodzinnych domów dziecka) finansowanych przez państwo, a jednocześnie często kontrolowanych -koniec cytatu
-----------------------
Państwo Polskie to państwo,które stale cierpi na brak pieniędzy jestem pewna,że nie byłoby ich również na takie finansowanie..Kontrola?Naprawdę w to wierzysz?W Polsce?Gdzie prośba o założenie psu kagańca wywołuje dzikie awantury kontrolę wpuściłby taki dom tymczasowy?No chyba,że kontrolujący weszliby w towarzystwie antyterrorystów...
Usypianie psów,które nie znajda domów?To byłoby dopiero pole do nadużyć...
Usypianie psów..Jak leci?To zlikwidujmy schroniska zaraz i nie będzie problemu..Zlikwidujmy domy dziecka-koniec problemów,zlikwidujmy domy starców..Nie będzie problemów...I wreszcie wszyscy będą szczęśliwi...
Elżbieta[/QUOTE]
Pisałem o tym, że u nas sporo jeszcze myślenia z poprzedniego systemu....
O ile się nie mylę to schrony są finansowane przez Państwo. Więc nie widzę wielkiej różnicy do kogo ta kasa miałaby trafiać.
Kontrole? Nie wpuszczają raz: może się zdarzyć, przypadek losowy. Nie wpuszczają drugi raz: ostrzeżenie. Nie wpuszczają trzeci raz: zamykamy kurek z pieniędzmi. Proste?
Gdzie widzisz pole do nadużyć przy opcji usypiania psów, które nie znajdą domów?
I jeszcze jedno: (odwracając kota ogonem ostatni akapit) trwajmy w tym jak jest. Jest naprawdę świetnie ;)
A porównanie do domów dziecka czy starców: żałosne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']
[B]bdt nie bierze za sam fakt "mania" psa w domu, ewentualne, jak potrzeba, wsparcie na koszty utrzymania, weta czy co tam potrzeba - to nie jest opłata za "miejsce noclegowe". płatne dt oprócz kosztów utrzymania pobiera opłatę za, że tak powiem, usługę.

to róznica. [/B][/QUOTE]

Ależ ja doskonale o tym wiem. Jednak ja zrozumiałam post [B]magdabroy[/B] w ten sposób, że BDT które nie jest w stanie zapłacić samodzielnie za wszystko (leczenie, karmę) nie powinno brać psów. I to jest nierealne.
I również zgadzam się z [B]waldi481[/B].
W tej chwili nie ma czegoś takiego jak zarejestrowane domowe schroniska i nie wiem jak miałoby to być regulowane. Nie ma jednego dobrego rozwiązania na zajęcie się problemem bezdomności i to jest fakt. Są złe schroniska, ale są też te dobre, z których nie trzeba "wyciągać" zwierząt. U nas się przyjęło, że jak jest schronisko musi być złe i koniec. Nie zawsze tak jest. I zmienia się powoli na lepsze. Wolontariat w "schronisku" zaczęłam 5 lat temu gdy funkcjonował jako punkt zatrzymań. Po kilku latach udało się wywalczyć schronisko. Jest ono bardzo dobre. Trwało to długo lecz w końcu się udało. Staramy się "ogarniać" okoliczne punkty zatrzymań i działać lokalnie. Jednak nie ma jednego ogólnego rozwiązania. I nie zamierzam zostawić wszystkiego i patrzeć co się będzie działo.
A usypiania psów po jakimś czasie w schronisku nie rozumiem i nigdy się nie zgodzę na to. Mamy w schronisku psy, które dopiero po dłuższym czasie znajdowały dom i nie wyobrażam sobie uśpienia dorosłego, zdrowego i przyjaznego psa, bo zajmuje boks za długo.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...