Jump to content
Dogomania

Pilny tymczas dla psów z Rumuni


ailema

Recommended Posts

[quote name='Zosia-Samosia']Jada trzy auta.Kazdy samochod moze przewiez 5 psow,to dlaczego przyjezdza tylko 13,a nie 15????
Nie bylo wiecej psow potrzebujacych pomocy?No przeciez sa ich tam tysiace :(
Auto bylo za male?To po co jada malym autem?
Po drugie jeden z kierowcow wypowiedzial sie na FB,ze za benzyne zaplacil z wlasnej kiedzeni,a kilka komentarzy nizej Pani organizujaca cale wydarzenie podliczyla jego podroz (koszt benzyny) na +/- 1000 zl.
No to placil sam (i cieszy sie,ze nie musi sie rozliczac)czy placila organizacja?[/QUOTE]

Nie sledzę tego wydarzenia z z zapałem, ale: 5 psów jest na DT u jakiejś Emilki. Zaproponowałam DT dla jednego psa - do Przystani mam ok. 10km, mogę sama podjechać. Dowiedziałam się, że psy idą TYLKO do DS i o żadnych DT nie ma mowy. To o co chodzi z Emilką i wielką fakturą za karmę?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 455
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ach, czekalam, czy ktoś się czepi tego skorka, co to miał być przesadzonym dla zabawy przykładem :-).

ale skądinąd nawet posiadanie jakichkolwiek opinii nie jest wyznacznikiem "mania" wartości samej w sobie. dlatego opinia jest stronnicza, bo jest wypowiedziana przez przedstawiciela opiniowanego gatunku. sędzia we własnej sprawie może owszem mieć rację, ale nie ma jej na zasadzie - bo tak. można się uważać za bardziej wartościowego, owszem, jako gatunek, jako naród, jako płeć czy co tam chcesz - ale nie jest to z automatu prawdą. co nie przeszkadza mieć taką opinię :-).

a co do pragnienia zemsty, to owszem, na pewnym poziomie tak własnie jest. ale dalej - niech ci będzie, ze to czysty utylitaryzm. czy humanitarne uśpienie rozwiąże problem na stałe? nie chodzi o sposób, w jaki zadasz śmierć, chodzi o to, ze w ogole ona nie gwarantuje ci bezpieczeństwa na ulicach, bo problem wróci, i to migusiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']Nie sledzę tego wydarzenia z z zapałem, ale: 5 psów jest na DT u jakiejś Emilki. Zaproponowałam DT dla jednego psa - do Przystani mam ok. 10km, mogę sama podjechać. Dowiedziałam się, że psy idą TYLKO do DS i o żadnych DT nie ma mowy. To o co chodzi z Emilką i wielką fakturą za karmę?[/QUOTE]
przeciez faktury sa na FB wystawiane na DT ,a nie na DS

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']ach, czekalam, czy ktoś się czepi tego skorka, co to miał być przesadzonym dla zabawy przykładem :-).

ale skądinąd nawet posiadanie jakichkolwiek opinii nie jest wyznacznikiem "mania" wartości samej w sobie. dlatego opinia jest stronnicza, bo jest wypowiedziana przez przedstawiciela opiniowanego gatunku. sędzia we własnej sprawie może owszem mieć rację, ale nie ma jej na zasadzie - bo tak. można się uważać za bardziej wartościowego, owszem, jako gatunek, jako naród, jako płeć czy co tam chcesz - ale nie jest to z automatu prawdą. co nie przeszkadza mieć taką opinię :-).

a co do pragnienia zemsty, to owszem, na pewnym poziomie tak własnie jest. ale dalej - niech ci będzie, ze to czysty utylitaryzm. czy humanitarne uśpienie rozwiąże problem na stałe? nie chodzi o sposób, w jaki zadasz śmierć, chodzi o to, ze w ogole ona nie gwarantuje ci bezpieczeństwa na ulicach, bo problem wróci, i to migusiem.[/QUOTE]

Skorek, mucha, gołąb, świnia, pies: bez różnicy. Użyłem przykładu który podałaś, ale mogło to być jakiekolwiek z innych zwierząt. Jeśli natomiast stan faktyczny wyklucza istnienie innych sędziów w sprawie, to nie pozostaje nic innego jak być własnym sędziom. Plus w tym konkretnym przypadku: dalej potwierdza moją rację ;)

[quote name='xxxx52']
Przeciez ograniczenie populacji zamknie droge psim mafiom zarabiajacym na tych biedakach,a wlasnie taki stan rzeczy panuje w Rumuni.[/QUOTE]
Tylko ja widzę to, że strzelasz sobie sama w stopę ? :D

Link to comment
Share on other sites

nie, nie tylko ty to widzisz, lolkontent został zapewniony...

------

stan faktyczny wyklucza tych innych ziemskich sędziów nie dlatego, że żadne zwierze poza człowiekiem nie ma żadnych opinii o niczym (bo to akurat jest nie takie pewne), ale dlatego, że inne gatunki też są - byłyby stronnicze. ze względu na instynkt przetrwania. własnie w tym wszystkim nie chodzi o to, ze człowiek jest mniej ważny, ze ktoś jest mniej, lub więcej ważny na zasadzie ogólnej prawdy objawionej.

sens tego wszystkiego jest taki, że nie ma ogólnie kosmicznie prawdziwie - ważniejszego lub mniej ważnego gatunku. nasza opinia o naszej ważności jest bzdura, ale jako gatuunek będziemy się chować za jakąś tam moralnie wyżej cenną (dla kogo?) wartością. uczciwiej byłoby powiedzieć, że zabijamy, cz\y wykorzystujemy (innych ludzi, inne zwierzęta), bo mamy przewagę, ale my to ubieramy w jaką mistyczną wartość gatunku na tle kosmicznej otchłani, co jest akurat potwierdzeniem wyższości rozrośnięcia umysłu nad innymi gatunkami, bo nikt żaden inny takiej ekwilibrystyki mentalno-emocjonalnej nie jest w stanie przeprowadzić ;-).

skorek pewnie mógłby nam powiedzieć - ale ja mam więcej nóg. a my na to - i co z tego? a on na to, lepiej chodze po drzewach. a my na to - nam to nie potrzebne. a korek na to -a mi mowa nie jest potrzebna. i tak w kółko :-)

Edited by sleepingbyday
Link to comment
Share on other sites

sleepingbyday raczej nie dojdziemy do porozumienia. Zresztą...nie musimy. Twoje argumenty "przeciwko", umacniają tylko moje "za" w moich oczach. Cenię Cię za to, że jesteś ciekawym rozmówcą. Poglądami możemy się różnić.
Natomiast: jeśli nawet przyjąłbym Twoje poglądy (tylko dla eksperymentu umysłowego) to tylko bym umocnił kwestie rozwiązania sprawy w Rumunii. W imię dobra gatunku. Naszego gatunku: ludzi.

Link to comment
Share on other sites

no tak - zostawmy dywagacje. Cały czas piszę ze to rozwiązanie ma jeden feler - nie załatwia sprawy, jest tylko pozornie rozwiązaniem. w imię niczyjego dobra nie działa, ani skorka, ani ludzi. to akurat wiadomo: zabicie ileś tam bezdomnych psów jest działaniem pozorowanym, za 2 lata będziesz miał to samo. podstawowy dla zwolenników tej akcji cel nie będzie miał miejsca. pal sześć prawo do wymierzania sprawiedliwości zbiorowej - to nie zadziała.

Link to comment
Share on other sites

Widzieliście? Szczeniaczek przyleci do nas samolotem :loveu: Ja myślę, że trzeba mu wynagrodzić pół roku cierpienia i zarezerwować miejsce w biznes klasie z własną obsługą. Przeca na świecie tyle dobrych ludzi, którzy chętnie przeleją jeszcze parę złotych :) Szczęście pieseczka najważniejsze :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']Widzieliście? Szczeniaczek przyleci do nas samolotem :loveu: Ja myślę, że trzeba mu wynagrodzić pół roku cierpienia i zarezerwować miejsce w biznes klasie z własną obsługą. Przeca na świecie tyle dobrych ludzi, którzy chętnie przeleją jeszcze parę złotych :) Szczęście pieseczka najważniejsze :loveu:[/QUOTE]

Ja już tego wątku nie ogarniam, ale super że stać ich na przylot psa samolotem a kilkaset euro.

Link to comment
Share on other sites

Nie ufam żadnej organizacji ratującej psy i inne zwierzęta.

Kilka lat temu chciałam zaadoptować kucyka uratowanego z transportu do rzeźni. Wykonałam kilka telefonów o konkretnego kuca. Opisałam warunki i co mogę ofiarować takiemu maluchowi. Do dnia dzisiejszego nikt się nie odezwał! Kilka razy przekazałam przedmioty na bazarki. Nie wiem co się z nimi stało.

Ostatnia sytuacja przeważyła o tym że już nigdy nie dam złamanego grosza. Oddałam na schronisko kilka kilogramów karmy ( różnej, ponad 20 kg) Karma nie trafiła tam gdzie miała. Do dnia dzisiejszego sytuacja nie została wyjaśniona. Chociaż zapewniano mnie że wszystko się rozjaśni.

Opiekuje się kilkoma dzikimi i półdzikimi kotami. Mieszkają u mnie w piwnicy. Karmie i w miarę możliwości leczę.
Przynajmniej widzę efekty mojej pomocy. Koty wypiękniały, są zadowolone i wyraźnie szczęśliwe.

Mój mąż który bywa w Rumuni. twierdzi że nigdy nie widział stada dzikich psów. Stwierdził że sytuacja podobna jak u nas.
Zgadzam się z przedmówcami, że cała ta sytuacja delikatnie mówiąc jest naciągana.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']Wiesz, w końcu wyżebrali 10 koła w kilka dni, to ich stać ;)[/QUOTE]
bogaci są to mogą wyrzucać kasę w błoto, w końcu co to jest parę stówek za przelot psiaka:evil_lol:

nie ogarniam, jak można tak marnotrawić kasę w momencie, gdy pieniędzy jest po prostu za mało i zwierzęta umierają z głodu...

Link to comment
Share on other sites

Trafiłam na ten wątek przez przypadek i przyznam, że na początku jego lektury miałam zamiar go zignorować i się nie odzywać. W miarę dalszego czytania stwierdziłam, że jednak napiszę.

Jestem jedną z tych oszustek, niepoważnych, działających nielogicznie i na hurra, nie kierujących się rozumem, ani też nie ekonomią. Pominęłam pewnie parę epitetów, ale sporo się ich przewinęło i nie spamiętałam wszystkich.

W zeszłym tyg. dotarły do mnie informacje o sytuacji w Rumunii. Ruszyło mnie to dosyć mocno, podpisałam petycję, ale nie sądziłam, że będzie szansa zrobić coś realnie, konkretnie dla tamtych psów.

Potem trafiłam na wydarzenie, że szukane są domy dla tamtych psów. Że szykuje się wyjazd i że jedzie Przystań Ocalenie, że poszukiwane są auta i kierowcy. Ponieważ współpracuję z Przystanią od lat, zrobiłam parę telefonów. Auto mam, jeżdżę dużo i w długie trasy z psami, moim zwierzyńcem zajmie się Rodzina, kasa na paliwo już prawie uzbierana, domy się zgłaszają - jadę.

Przed wyjazdem było dużo problemów. Akcja była organizowana bardzo na szybko, do ostatniej chwili dogrywaliśmy szczegóły. Co dla mnie było dosyć oczywiste, że większość działań była podejmowana w tzw. realu, nie było takie dla ludzi obecnych na wydarzeniu. Od wtorku wisiałam non – stop na telefonie, mailowałam, pisałam, szukałam kontaktów.

Piszecie, ze czemu tylko 13, jak można było 15. Owszem, w naszych autach zmieściłoby się 15 psów, ale były problemy z dokumentami. Zabieraliśmy psy z miejsca, gdzie były one szykowane już wcześniej do drogi. Miały paszporty, czipy, szczepienia. Problem był przy rejestracji paszportów w DVS i zdobyciu niezbędnych pieczątek. Udało się zebrać pełną dokumentację tylko dla 13 psów i tyle zabraliśmy. Dlatego też nie braliśmy więcej aut i kierowców. Koszty wyrobienia niezbędnych dokumentów wzięła na siebie strona Rumuńska.

Wbrew sugestiom niektórych osób, nie pojechaliśmy jako banda niezorganizowanych oszołomów zamierzająca łapać watahy dzikich psów i przemycać je chore i parchate do Polski...

Psy, które zabraliśmy są wesołe, towarzyskie, w większości to młodziaki nie mające jeszcze roku. W moim aucie jechały 2 szczeniaki 4-5 miesięczne, dwie ok. 2 letnie sunie i jedna ok. 3-4 letnia. Wszystkie proludzkie, kochane, łagodne. Ten „nieadopcyjny pies”, który został w Przystani na stałe, to sunia ze starym złamaniem łapki, chodzi opierając się na stawie. Oni postanowili dać jej dożywotnio Dom. Ktoś pisał, że nie da się adoptować psiaka z Przystani, da się, sama mam od nich mojego ukochanego psa Cezara.

Co do rachunków i rozliczeń wszelkiej maści... Wyjechałam z domu o 5 rano w sobotę, wróciłam w poniedziałek o 4 rano. 47h spędziliśmy w trasie. Mieliśmy tylko dwie 1h „przerwy”. Jedną na załadowanie psów w Bacau, drugą na Węgrzech po przekroczeniu granicy, żeby na spokojnie wysikać psy i cyknąć parę fot. Reszta to były 10 minutowe przerwy na siku/kawę/fajkę/benzynę/zmianę kierowców. Spaliśmy tyle, ile da się w takiej trasie (czyli po 2h na dobę przy dobrych wiatrach, gdy droga była w miarę prosta i nie rzucało zbytnio), nie zatrzymywaliśmy się na jedzenie, nie mieliśmy się gdzie umyć. Każdy z nas za kierownicą spędził ponad 20h.

Gdy wróciłam o tej 4 rano po zawiezieniu psów z mojego auta do bardzo awaryjnego DT u Jagi, udało mi się przespać 3h, bo od samego rana miałam telefoniadę od nowa. Resztę poniedziałku kursowałam między Wetem (wykluczenie ciąży u jednej z suczek, zapalenie spojówek, rozwolnienie u reszty itd.), a potem do 1 w nocy rozwoziłam resztę do domów tymczasowych do moich Przyjaciół. W tej sytuacji ostatnie, na co miałam czas, siłę i chęci to było robienie skanów rachunków za przejechaną trasę. Wrzuciłam je wczoraj popołudniu, czyli skandalicznie późno, bo aż jakieś 1,5 doby po przejechaniu tej morderczej trasy...

Doczytałam jeszcze wątpliwości kto płacił za paliwo – jechaliśmy w 3 samochody, rachunki, które wstawiłam dotyczą opłat za paliwo z auta mojego i Przystani, Szymon, kierowca trzeciego auta sam opłacił swoje paliwo, opłaty za przejazd płatnymi drogami są za wszystkie 3 auta.

Niestety domów stałych kolejki nie ma, a jeśli są, to np nad morzem i bez transportu, więc bez DT się nie obeszło. Kwestia domów stałych jest dopiero dogrywana. Z mojej piątki jedna ma już zapewniony ds, drugi chętny dom jest po ankiecie przed adopcyjnej i czeka na wizytę, kolejny dom na dniach będzie miał wizytę przed adopcyjną i coś się szykuje dla ostatniego szczeniaka, zostaje „do rozdysponowana” jedna suczka.

Rozumiem, że ludzie mogą mieć wątpliwość. Czy w ogóle był sens jechać tyle kilometrów, wydawać tyle kasy, ściągać kolejne psy do Polski, gdy u nas nie jest różowo itd.
Ale przy KAŻDEJ akcji można mieć podobne wątpliwość. Czy jest sens wydawać setki, albo tysiące złotych na leczenie i diagnostykę jednego psa? Czy warto brać na DT „mało adopcyjne” psy, które będą blokować miejsce innym, tym bardziej adopcyjnym? Czy jest sens wieźć psa do domu na drugi koniec Polski, a czy jest sens ściągać na DT psa z innego województwa. A czy jeśli wezmę psa z sąsiedniego miasta, to jeszcze jest ok, czy już nie? Bo może powinnam tylko z mojego? Albo tylko z mojej ulicy? Jutro jadę po bezdomniaka na DT z Pszczyny, bo za chwilę będą miały wywóz do owianych złą sławą Mysłowic. Czy to jest w porządku? Mogę przecież wziąć psa z Katowic. Ale jeśli z Katowic, to czemu nie z Sosnowca?

Przez mój dom przewinęło się paręset bezdomnych zwierząt. Polskich. Z różnych części Polski. Nigdy nie zostawiam też psa czy kota, który staje na mojej drodze i potrzebuje pomocy. O tym, ile dla zwierząt robi Przystań chyba nie muszę mówić. Szymon z trzeciego auta zajmuje się katowickimi bezdomniakami. Każdy z nas fizycznie pomaga Polskim zwierzakom. Nie jesteśmy bandą hipokrytów, którzy na polskiego psa się wypną, bo rumuński jest medialny. Ciekawa jestem ilu wytykaczy robi coś faktycznie, realnie dla bezdomniaków ze swojego podwórka.

Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że pomogłam TAMTYM psom. Są cudne, kochane. To jest Neli, Sofi, Frendli, Sara i Aris. To są psy, które pragną kontaktu z Człowiekiem, tulą się i ładują do łóżka. Ze względu na nie, na to, że przyczyniłam się do tego, że są bezpieczne mam totalnie w poważaniu Wasze rozważania pt. „czy to aby ma sens” i „jakie to głupie i nieekonomiczne i nic nie zmieni”, „a polskimi psami byście się zajęli”.

W Rumuni nie widziałam ulic spływających krwią, czy ludzi biegających z widłami. Widziałam dużą ilość bezdomnych zwierząt, i błaganie w oczach Dziewczyny, która przekazywała nam psy, gdy pytała, czy przyjedziemy jeszcze. Bo pracownicy schroniska, w którym jest wolontariuszką powiedzieli jej, że jeśli chce uratować jakieś psy, to musi zrobić to TERAZ.

Co do formy prowadzenia wydarzenia, nie ja się tym zajmuję, nie usuwam żadnych postów ani nikogo nie obrażam. Nie mam wypływu i nie odpowiadam za to, co mówią i piszą inne osoby.

Na tym wyjeździe dorobiłam się. Rachunku za telefon i auta nadającego się do mechanika po karkołomnej jeździe przez rumuńskie góry.
[FONT=&quot]Przypominam też, że Fundacja nie może wydatkować pieniędzy na inne cele, niż te, na które zostały one wpłacone. [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']Nie sledzę tego wydarzenia z z zapałem, ale: 5 psów jest na DT u jakiejś Emilki. Zaproponowałam DT dla jednego psa - do Przystani mam ok. 10km, mogę sama podjechać. Dowiedziałam się, że psy idą TYLKO do DS i o żadnych DT nie ma mowy. To o co chodzi z Emilką i wielką fakturą za karmę?[/QUOTE]

Ja jestem tą jakąś Emilką. Miałam zorganizowane DT po przyjeździe dla psiaków z mojego auta, Przystań również, nie było potrzeby szukać innych DT, potrzebne były domy stałe.

Wielka faktura za karmę dotyczy:
- wizyty 2 psów u weterynarza, USG jednej suczki, wydania leków na odrobaczenie (aniproazol na przeleczenie przez 3 dni każdego psa), odpchlenie dla "moich" 5 psów
- obróżki, bo jeden ze szczeniaków miał za dużą i z niej wychodził i uciekał
- karmy Intestinal na 5 dni dla 5 psów, ponieważ miały rozwolnienie (w sumie ok. 3,5kg)
- 3kg worka karmy arion puppy do podziału dla 2 szczeniąt
- 3 kg worka karmy arion do podziału dla 3 dorosłych suczek.

Całość kosztowała 280zł

Link to comment
Share on other sites

Więc pytam tutaj po raz kolejny - dlaczego oferta mojego DT w okolicach Przystani ( bez opcji: kupcie mi karmę, dajecie na weta itp, bo pokryłabym to ze swoje kieszeni) została olana w związku z faktem, że "psy wydajemy TYLKO do domów stałych". W tym samym czasie do DT w odległości 500m ode mnie trafiły 2 psy. Rozumiem, że te DT, które wyciągają rękę po kasę mają pierwszeństwo?

Link to comment
Share on other sites

Emiś powiem Ci, że takiej odpowiedzi od dłuzszego czasu oczekiwałam, a nie tylko pisania, że jesteśmy kretynkami, że powinniśmy siedzieć przy budzie itd...
Rozumiem, że te psy są przywiezione po prostu z tamtejszego schroniska ,a nie z ulicy? Czyli te psy uliczne w takiej ilości w jakiej tam były nadal pozostają...to tym bardziej jest dla mnie niezrozumiałe i nie umiem pojąć tego. Tak czy siak tamte psy zginą, bo PL zwozi psy schroniskowe z Rumunii, a nie uliczne,więc dla mnie nadal to jest wyrzucanie kasy w błoto.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, dlaczego Przystań nie wydała Tobie psów. Wiem, że jedna suczka od nich zostaje na stałe, jedna ma dom a 3 pozostałe pojechały razem do jednego DT, gdzie czekają na zorganizowanie się domów stałych.
Ja ze swoimi psami na aucie zostałabym sama, bo zgłaszały się dt w stylu "wezmę psa z dowozem, Szczecin". Nie było opcji, żebyśmy jeszcze po tamtej podróży wozili psy po Polsce. Załatwiłam awaryjny DT dla wszystkich 5 z mojego auta, teraz zostały tam 2 psiaki, 1 pojechał do mojego kierowcy - zmiennika a dwa do przyjaciół w Krakowie. Pokrycie kosztów weterynarza i karmy było uzgodnione i nie widzę nic niestosownego w tym, żeby z pieniędzy zebranych na rumuńskie psy (o co jest taki foch, że tyle się ich udało w tak krótkim czasie zebrać, no skandal po prostu) wydać na podstawowe potrzeby rumuńskich psów. Nikt im złotych obróżek i kryształowych misek nie kupuje. To rachunek za leki na robaki, pchły, badanie wet. i kilka kg karmy...

STZW czy Ty dajesz domowy tymczas? Czy kojce? Jadę jutro do Pszczyny do Punktu, gdzie jest przepełnienie i za 12 dni wywózka do Mysłowic. Zabieram sukę z wypadku na DT, jeśli masz miejsce i się zgodzisz, to Dziewczyny z pocałowaniem ręki przyjmą ofertę DT, nawet sama jakiegoś psiaka Ci dowiozę - i piszę to całkiem poważnie i na serio, to są Polskie psy z wyrokiem, który będzie wykonany za 12 dni. Jeśli masz miejsce, proszę, przyjmij jakiegoś do siebie - kontakt tel. do Dziewczyn z Punktu 782 241 515/782 341 515. Psów do wyboru do koloru, w typie ras też są [url]https://www.facebook.com/events/489922207721237/[/url]

Link to comment
Share on other sites

Generalnie na dzisiaj sytuacja wygląda tak:
Niemcy wywożą polskie psy do Niemiec.
Polacy przywożą rumuńskie psy do Polski.
Niemcy przywożą rumuńskie psy do Niemiec.
Polacy nie chcą wydawać swoich psów do Niemiec.
Rumuni wydają swoje psy każdemu, kto się nawinie.

Link to comment
Share on other sites

Nikt z osób bezpośrednio zaangażowanych w wyjazd nie mógł pisać, bo najpierw był młyn z organizowaniem się, potem byliśmy nieprzytomni po podróży i psy musieliśmy rozlokować. Teraz odsapnęłam i ogarnęłam sytuację, to mogę odpisać.

Nie mogliśmy zabrać psów z ulicy, bo niby jak? Nie ryzykowalibyśmy przewożenia zwierząt bez dokumentów przez 3 kraje. Przez to po każdym postoju na stacji chciało mi się wyć, bo przybiegały do nas chude, psiaki, na które wystarczyło zacmokać, a leciały tak, że mało łap nie pogubiły. Zostawialiśmy im tylko karmę i odjeżdżaliśmy z ciężkim sercem. Tego się nie da opisać.
W schroniskach psy też nie są tam bezpieczne, mają być usypiane.

Nie wiem, czy ilość psów na ulicach się zmieniła, bo nie mam porównania. W jedną stronę jechaliśmy w nocy, większość trasy przez góry, gdzie nie było zbytnio ludzi, to i psów też. Jak wracaliśmy, nad ranem po mieście biegały grupki 2-3-4 psów, ewidentnie bezdomnych. Nie były to watahy krwiożerczych bestii. Ciężko mi oszacować ile ich dokładnie było, bo byłam bardzo zmęczona i skupiałam się z całych sił na drodze.

Link to comment
Share on other sites

Emiś, takiej wypowiedzi oczekiwał każdy kto miał wątpliwości. Ja nadal uważam że to niefajne, sama napisałaś - 12 psów z wyrokiem szuka DT i dla nich znaleźć ten dom będzie ciężko, natomiast po rumuńskie las rąk. Dla mnie to naprawdę niesprawiedliwe że psiaki które człowiek ma praktycznie przed nosem nie mają równych szans z tymi z rumuni. To strasznie smutne. Ja pomagam jak mogę i właśnie weszłam na to wydarzenie i wiem że nie mogę zrobić NIC bo mieszkam z rodziną, bo nie zarabiam jeszcze swoich pieniędzy i jedyne co mogę zrobić to kupić czasem cegiełkę i robić zdjęcia bezdomniakom.
I dla mnie tutaj jest ta cała niesprawiedliwość, nie chodzi tu o jakiś chory patryiotyzm tylko o to, że tak blisko nas są psie tragedie a ludzie i tak sięgają dalej po drodze mijając te psiaki które sa na miejscu. Mnie naprawdę żal psow rumuńskich, po mnie nie spływają takie wieści, mało tego - nie mogę zasnąć podczas burzy bo za każdym razem myślę co się dzieje w schrnisku. Ale po prostu tyle lokalnych psiakw ma zagrożone życia, tak fatalna jest sytuacja w schroniskach (jeżdżę, widzę) że po prostu wydawanie takich sum i sprowadzanie psów z rumunii jest dla mnie trochę bez sensu. Ja wiem że się liczy każde psie życie, ale też wiem że te psie życia są tutaj na miejscu i one tak samo się liczą. Zbawić całego świata się nie da.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Emiś']Nie wiem, dlaczego Przystań nie wydała Tobie psów. Wiem, że jedna suczka od nich zostaje na stałe, jedna ma dom a 3 pozostałe pojechały razem do jednego DT, gdzie czekają na zorganizowanie się domów stałych.
Ja ze swoimi psami na aucie zostałabym sama, bo zgłaszały się dt w stylu "wezmę psa z dowozem, Szczecin". Nie było opcji, żebyśmy jeszcze po tamtej podróży wozili psy po Polsce. Załatwiłam awaryjny DT dla wszystkich 5 z mojego auta, teraz zostały tam 2 psiaki, 1 pojechał do mojego kierowcy - zmiennika a dwa do przyjaciół w Krakowie. Pokrycie kosztów weterynarza i karmy było uzgodnione i nie widzę nic niestosownego w tym, żeby z pieniędzy zebranych na rumuńskie psy (o co jest taki foch, że tyle się ich udało w tak krótkim czasie zebrać, no skandal po prostu) wydać na podstawowe potrzeby rumuńskich psów. Nikt im złotych obróżek i kryształowych misek nie kupuje. To rachunek za leki na robaki, pchły, badanie wet. i kilka kg karmy...

STZW czy Ty dajesz domowy tymczas? Czy kojce? Jadę jutro do Pszczyny do Punktu, gdzie jest przepełnienie i za 12 dni wywózka do Mysłowic. Zabieram sukę z wypadku na DT, jeśli masz miejsce i się zgodzisz, to Dziewczyny z pocałowaniem ręki przyjmą ofertę DT, nawet sama jakiegoś psiaka Ci dowiozę - i piszę to całkiem poważnie i na serio, to są Polskie psy z wyrokiem, który będzie wykonany za 12 dni. Jeśli masz miejsce, proszę, przyjmij jakiegoś do siebie - kontakt tel. do Dziewczyn z Punktu 782 241 515/782 341 515. Psów do wyboru do koloru, w typie ras też są [URL]https://www.facebook.com/events/489922207721237/[/URL][/QUOTE]

Generalnie wisi mi, kto i za co płaci, bo to nie moja kasa i ja się nie dokładałam. Nie oczekiwałam dowozu, bo mogłam sama podjechać. Nie oczekiwałam zwrotu kasy za cokolwiek. Nikt mnie nie pytał, gdzie i z kim pies będzie mieszkał. To tak pod kątem organizacji...tego "wydarzenia". W związku z tym wyrobiłam sobie swoje zdanie na temat takich akcji.
A teraz to przyjedzie polski pies - w o wiele gorszym stanie niż rumuńskie. Nie w typie rasy, chociaż jak się dobrze przypatrzeć, to można dojrzeć w nim labka. I na pewno nie będzie go na żadnym wątku i na żadnym wydarzeniu, tak jak reszty moich psów.

Link to comment
Share on other sites

Podejrzewałam, że odpowiedź będzie taka.

Fauka, Świat nie jest sprawiedliwy. I z jednej strony rozumiem te wątpliwość, niedowiarków itd. Tylko po co po cholerę mącić i obrzucać błotem? Nie czuję potrzeby wpłacać na ludzi w hospicjum, to nie chodzę po ich wydarzeniach i nie piszę, że po co zbierają na nich kasę, jak mogą dać ją na chore dzieci czy coś innego.
Nie chcę, nie pomagam, nie wtrącam się. Są ludzie, którzy chcą coś zrobić, komuś pomóc? Krzyżyk na drogę. Uważam, że to głupie? Ich sprawa, ja się do tego nie dołożę i tyle.

Edited by Emiś
Link to comment
Share on other sites

Ja swoją część zrobiłam, nie mieszam się w dalsze działania. Wiem, że drugi raz nie pojadę, bo droga jest koszmarna i nie na moje siły, moje auto na razie też się reperuje. Ale nie żałuję, że po tamte psiaki pojechałam. Przy okazji tej akcji poznałam cudownych ludzi i tu w Polsce i tam w Rumunii, udało się uratować 13 psiaków. Konkretnych psiaków, które mają imiona. Może kiedyś jeszcze szarpnę się na taką wyprawę, ale już na własną rękę, bo to, jak zostaliśmy potraktowani jest cholernie przykre.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...