Jump to content
Dogomania

Suczka ze schroniska - piszczenie/skomlenie oraz niereagowanie na właścicieli


paulina_t

Recommended Posts

Witajcie :)

Postanowiłam poradzić się kogoś w sprawie mojej suczki. Padło na to forum. Mam nadzieję[COLOR=#3E3E3E], że znajdę osoby[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], które miały podobną sytuację albo jakoś postarają mi się pomóc.

Zacznijmy od początku. Majka jest w naszym domu od ponad tygodnia. Wcześniej od dwóch lat przebywała na warszawskim Paluchu. Była w klatce z dwoma innymi psami. Początkowo wyglądała okropnie - jest odrobinę podobna do polskiego owczarka nizinnego - brudna[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], śmierdząca z posklejaną sierścią. Nie wiem z jakiego powodu wybór padł akurat na nią. W przeciwieństwie do innych psiaków siedziała bardzo spokojnie i była jakby odcięta od tego wszystkiego. Okazało się[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że to 10 letnia suczka[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], która została znaleziona w centrum miasta.

Po kilku godzinach suczka była już w naszym domu. Szybka kąpiel[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], po której pies poczuł się od razu lepiej. Dostała jakby takiej dodatkowej energii. Jednak oprócz tego Majka żyła sobie swoim życiem i kompletnie nie zwracała na nas uwagi. Jedynie chodziła po mieszkaniu. Nie reagowała na żadne wołania itp.

Przez trzy dni nic się nie zmieniało. Chodziłyśmy na spacery[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], suczka miała nas w nosie i tak sobie żyliśmy. Aż do pewnego poranka[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], kiedy mała zaczęła przeraźliwie wyć/piszczeć/skomleć. Nawet nie potrafię opisać tych dźwięków. Szybkie ubieranie się i spacer[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], który nic nie pomógł. Po pół godzinie następny[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], bo może coś jednak chce. Później zaczęło się gotowanie jedzenia (bo suczka wcześniej mało jadła)[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], jednak to też nie to. Po jakimś czasie przeszło. Od tej pory Majka w ten sposób sygnalizuje[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że chce iść na spacer albo inne rzeczy[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], o których do końca nie wiemy o co jej chodzi. Najgorsze są te poranne pobudki. Niestety jej pisk bardzo nosi się w cichym domu. Co z tym zrobić? I o co jej tak naprawdę może chodzić?

Oprócz tego kontakt z Majką jest trochę "dziwny". Nieraz nawet mam wrażenie[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że suczka ma problemy ze słuchem. Nie reaguje[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], kiedy się ją woła lub coś do niej mówi. Podczas spacerów tylko kilka razy zareagowała na inne psy[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], a zazwyczaj przechodzi koło nich obojętnie. Jednak[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], gdy leciał samolot czy przejeżdżał pociąg to słyszała i jakoś zareagowała. Czyli pies po prostu się mnie słucha i nas ignoruje?

Mimo tego[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że psiak niezbyt reaguje na wołania i nie słucha się to "wypracowałyśmy" spacery bez smyczy[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], kiedy to biega i wszystko sobie wącha. Wówczas odwraca się[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], co jakiś czas[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], żeby sprawdzić czy na pewno idę. Kiedy chce wrócić muszę poczekać na jej kontakt wzrokowy i wtedy pokazać[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że wracamy. Oczywiście biegnie do mnie. Na szczęście mieszkam przy bardzo spokojnej ulicy[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], więc nie muszę martwić się o samochody[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], a Majka nie ma gdzie zwiać. Pomimo tych jej 10 lat bardzo się cieszy i biega. Jak ją nauczyć reagowania na mię? A może pies naprawdę ma problemy ze słuchem i nie słyszy? Dodam[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że te spacery wyglądają tak tylko ze mną[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], bo z innymi członkami rodziny wychodzi na smyczy (i robi to niechętnie).

Napiałam dość chaotycznie... jednak chciałam[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], żebyście poznali w miarę dużo szczegółów[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], żeby jakoś mi pomóc. Czy pies po prostu się jeszcze do nas nie przyzwyczaił i dlatego często nas ignoruje czy taka już jej natura? No i co zrobić z tym skomleniem? Jak ją tego oduczyć?[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Mam podobną sytuacje. Ruka reaguje na nas itd. ale jak wychodzimy z domu nawet na chwile strasznie piszczy. Ruka to suczka rasy west highland i ma 3 lata. Wzielismy ja z chodowli w ktorej psy roznych ras byy trzymane w jednym "boxie". Moze to dlatego, ze w tej chodowli byla tak zle traktowana?

Za kazda odpowiedz serdecznie dziekuje.

Link to comment
Share on other sites

Tydzień w domu po dwuletnim pobycie w schronisku to bardzo mało. Zwłaszcza, że przed schroniskiem też zapewne sunia nie miała lekkiego życia, skoro tam trafiła.

1. Stan uszu, słuch - można sprawdzić - u weterynarza i metodą różnych prób.
2. To, ze po tygodniu w ogóle cieszy się i biega, odwraca się i sprawdza, czy jesteś to i tak sukces. Bywają psy, które otwierają się na człowieka baaardzo długo. (mowę to z doświadczenia, bo na "tymczasie" miewam różne psy ze schronisk i znam wiele domów tymczasowych i ich doświadczeń. To, ze puszczasz ją bez smyczy to i tak wielkie ryzyko z Twojej strony, jeśli psa jeszcze nie znasz dobrze.
3. Cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości. Wypracowywanie rytuałów, zapewnianie poczucia bezpieczeństwa, ciepły kontakt z sunią, a zobaczysz, że sunia będzie się zmieniać. Nawet, jak ma problemy ze słuchem, to nie stoi na przeszkodzie, żeby mieć z nią świetny kontakt. A jeśli jednak słyszy choć trochę, na co wygląda, jeśli reagowała na hałas pociągu czy samolotu, , to już w ogóle będzie łatwiej o naukę przywołań. (sprawdzałaś stan uszu u weterynarza?)

Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Na razie czekam na wypłatę i wtedy wybiorę się do weterynarza. Mam nadzieję[COLOR=#3E3E3E], że z tym jej słuchem będzie wszystko w porządku tylko to jej taka ignorancja na nasze wołania. Czytałam już trochę o tym i mam przynajmniej nadzieję[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że suczka ma najwyżej jakiś częściowy ubytek słuchu[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], ale to też nic pewnego.
Odnośnie spacerów to jak wspomniałam robimy to na bezpiecznym terenie. Mieszkam na takiej ulicy[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], gdzie Majka nie ma[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], gdzie skręcić czy uciec. Nie biega też bardzo szybko[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], dlatego w razie ewentualnego oddalenia się będę w stanie do niej dobiec. Na szczęście też nie oddala się dalej niż na 15-20 metrów. Bardzo stara się kontrolować bym była w zasięgu jej wzroku.
No tak. Masz rację[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że tydzień to bardzo krótko. Jednak boję się[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], że to piszczenie jej już tak zostanie i po prostu w ten sposób będzie nam sygnalizowała swoje potrzeby czy nudę[/COLOR][COLOR=#3E3E3E], a jednak jest to dość uciążliwe dla nas wszystkich...[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

mój pies też sygnalizuje piszczeniem, że coś nie gra - musisz poczekać, poobserwować sukę, a zrozumiesz, co oznacza piszczenie.

mój pies, jeśli piszczy i się kręci niespokojnie po kątach - chce kupę

jeśli piszczy i gapi mi się w oczy, a przy tym machnie ogonem albo warknie podenerwowany, to zaprasza do zabawy, pokazuje, że mu się piekielnie nudzi.

jeżeli zaś piszczy u siebie na posłaniu, odesłany za karę, to to najzwyklejsze w świecie proszenie o przebaczenie i dyspensę na wyjście z kąta :D

autorko, po tygodniu nie puszczałabym jeszcze psa bez smyczy na Twoim miejscu, szczególnie, że suka jest nieodwoływalna (albo Cię ignoruje, albo naprawdę ma problem z uszami).
daj jej czas, to starsza suka, nowe warunki, przyzwyczai się :)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Witam, jestem nowa na forum i szukam odpowiedzi na moje pytanie. Od tygodnia mam owczarka niemieckiego ze schroniska. Niestety, mieszkam w miescie i pies musi wychodzic na spacery. Problem polega na tym ze w schronisku nic o tym psie nie wiedza a pies jest strasznie spanikowany. Na razie ma swoja bude na tarasie ale nie moze tm mieszkac na stale bo potrzebuje ruchu i robi sie zimno. Niestety nie podchodzi do nikogo ale na kazda probe kontaktu reaguje strachem i wciska sie w najciemniejszy kat budy. Jezeli nie zdazy uciec to kladzie sie plasko i sika pod siebie.Czytalam troche na forum i podobne oznaki przejawiaja zdziczale psy wiec moze jest dziki. Po tyg udalo mi sie osiagnac to ze okazuje radosc na moj widok i daje sie glaskac ale caly czas szarpie sie na smyczy i nie ma szans zeby go prowadzic. Jedna smycz po prostu przegryzl. Chcialam go zabrac do domu chociaz na noc ale panicznie boi sie drzwi i nie podejdzie blizej nie na 2 m. Szkod ami go bo pies jest sliczny ale nie moze spedzic calego zycia na tarasie. Jak przekonac go ze moze wejsc do domu i ze smycz nie robi krzywdy? Probowalam z miesem. Stanelamprzy drzwiach, a Madox bardzo chcial tego miesa wiec skomlal i szczekal ale nie podszedl do drzwi.Ja musialam podejsc do niego . Wiem ze tydzien to niewiele ale nie chce zeby mi marzl kiedy bedzie naprawde zimno. Pies nie jest agresywna tylko na kazdy dzwiek i ruch reaguje strachem. Wystarczylo ze wyjelam tel z kieszeni pies juz do mnie nie podszedl. Moze ktos juz przez to przeszedl i moze cos doradzic? Kontaktowalam sie ze szkola ale zamiast cos podpowiedziec zaproponowali mi prywatne lekcje po takich cenach ze moge od razu zapomniec. Nie stac mnie. Pomozcie bo ten pies jest taki kochany8

Link to comment
Share on other sites

Moi sąsiedzi tez wzieli z schronu takiego "stachulca". Jest u nich 2 m-ce i tonie ten sam psiak.
Jedyna recepta to cierpliwość ,cierpliwośc i jeszcze raz cierpliwość. To nie znaczy zostawić psa samego sobie ale powoli zdobywać zaufanie,Nic na silę.Spróbuj chodzić i nie zwracaj na niego uwagi ,wypachnij sie czymś / np w kieszeni super .pachnące smaczki/ co go zainteresuje.Z głaskaniem poczekaj aż sam o to poprosi !.Pamiętaj że buda to jego azyl tam ma mieć święty spokój !!!.Spacery -czy juz musi wychodzić /czy macie jakiś kawałeczek ogródka ? jak musi to narazie tylko krociutko zrobi co trzeba i dac mu spokuj .Taka zmian -schron dom to szok dla psiaka ,a co wcześniej przeszedl tego nie wie nikt.
Gadaj do niego ale bez kontaktu wzrokowego .Jeszcze trochę będzie dobrze.Za jakiś czas będziecie walczyć o miejsce na kanapie. Ale nic na siłę ,on musi zaufać i tego chcieć.
Takie jest moje zdanie-tak ja bym z nim postępowala./po doświadczeniach z "oswajaniem" tymczasów.
Acha do budy daj mu słomy i nawet w mrozy nic sie nie stanie.

Link to comment
Share on other sites

Ojoj, biedulka . Nie wiem co zrobić , ale może powiem jak my sobie poradzilismy. Owczarek kaukazki , nasz ale nigdy nie wchodził do domu .Ale nie wchodził tez do budy , ani nie chował się przed deszczem czy śniegiem . Wysiadły mu stawy , i od kilku lat musi sypiać w ciepłym i suchym . Na początku przed bramą chodniczek . Bardzo długo bał się wejść na ten chodnik, ale nie miał wyjścia tylko tam leżały suszone smierdzące żwacze wołowe :) Potem jak już właził na dywanik , stopniowo kładliśmy go caraz bliżej wejścia do garażu, potem leżał sobie na progu potem coraz dalej . Teraz nie można go wygonić z garażu , całkiem się zadomowił . Ale i tak czasem coś mu się przypomni i boi się wejść do środka ..wtedy na podłodze trzeba położyć chodniczek . TWoja psinka pewnie też nigdy nie była w domu .Może masz jakiegoś zaprzyjaźnionego psa , może w obecności innego psa by się przełamała ? Taki przyjazny do ludzi i zwierząt pies może bardzo pomóc. Życzę cierpliwości i żałuję że nie mogłam bardziej pomóc

Link to comment
Share on other sites

Dzieki za podpowiedzi, spodziewam sie ze za kilka miesiecy Madox bedzie innym psem, szkoda mi go tylko ze zostanie dlugo na tak malej powierzchni, taras jest duzy ale na pierwszym pietrze i gdyby przyszlo mu do glowy skoczyc to moglby nie przezyc. Nie robie nic na sile , pies cieszy sie na moj widok i uwazam to za sukces bo osiagnelam to juz po 3 dniach, daje sie glaska i tulic ale wyznaczyl sobie niewidzialna linie ktorej nie daje rady przekroczyc. Zaczelam ze smakolykami, za kazdym razem stalam blizej drzwi i Madox musial podejsc zeby dostac smakolyk. Kiedy przekroczylam ten punkt biedny Madox skakal, szczekal i skomlal ale nie podszedl.Jestem cierpliwa i z czasem napewno bedzie lepiej ale pierwszy raz widzialam psa tak przerazonego wiec mialam nadzieje ze ktos moze podda mi jakis pomysl. W kazdym razie dzieki za dobre slowo, pozdrawiam serdecznie wszystkich

Link to comment
Share on other sites

Kilka propozycji, nie wiem, czy przypadną Ci do gustu. Po pierwsze siadaj sobie gdzieś na kocu na tarasie z książką, czy czymś tam (wiem, zimno) i ignoruj psa. Miej saszetkę z przysmakami, jeśli pies podejdzie, ignoruj, a po chwili daj mu smaczek. I tak krok po kroku niech się oswaja z tym, ze nie wykonujesz gwałtownych ruchów, nie jesteś zagrożeniem. Inni domownicy niech robią podobnie, zeby pies był w Waszym towarzystwie i tak się oswajał. Możesz się przesiadać coraz blizej drzwi, zeby podchodził, a w końcu usiąść w drzwiach do pokoju i wchodzić coraz głębiej, a pies może pójdzie za Tobą.
Druga propozycja to zakup klatki kenelowej. Jeśli jest możliwość, postaw ją na tarasie obok budy, po jakimś czasie zastąp nią budę całkowicie, jeśli pies się przekona. Oczywiście klatkę trzeba jakoś zabezpieczyć, żeby w niej ciepło było. Z czasem przesuwajcie klatkę w stronę drzwi mieszkania, potem wstawcie do pokoju, w końcu ustawcie w miejscu docelowo przewidzianym dla psa. Wszystko krok po kroku, cierpliwie oceniajcie, na ile możecie sobie pozwolić. Klatki kenelowe często są wykorzystywane jako takie budy w mieszkaniach, żeby pies czuł się pewnie, miał swój "pokoik", swoją bezpieczną przestrzeń, w której może spać, odpoczywać, schować się. Niektórzy robią tak, że zakrywają klatkę jakimś materiałem, zeby pies miał "budę". W klatce mogą być zabawki, woda, miska z jedzeniem, czy gryzaki.

Generalnie lęk jest trudnym tematem, wymaga dużo cierpliwości i wyczucia, bywa, ze i po roku, czy dwóch pies przypada do ziemi na widok gwałtownego ruchu, bo ma głeboko w głowie zakodowane, ze taki gest oznacza ból. Dlatego dobrze jest pamiętać, że pies jest obok Was i wyciszyć się, kontrolować głos, gesty. To może być męczące, szczególnie dla osób wylewnych i energicznych, ale warto spróbować. Przede wszystkim potrzebna jest cierpliwość i wchodzenie w przestrzeń psa tak jakby mimochodem, ignorując go, żeby nie czuł się wystawiony na pierwszy plan, tylko żebby mógł obserwować, oceniać i powoli oswajać się z obecnością.

Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

Dzieki Sybel, pomysl z klatka jest niezly. Nie pomyslalam o tym.Musze sprobowac. Jak na razie Madox na wszelkie sposoby chce mnie zmusic zebym to ja podeszla ze smakolykiem. Wiec tanczy szczeka i skomli bo wie dobrze ze cos mam w reku ale do drzwi nie podejdzie.Na szczescie w ciagu najblizszych 10 dni temperatura nie spadnie ponizej zera wiec mam jeszcze troche czasu zeby przekonac go do spania w domu. Pies robi postepy ale reaguje tak tylko na mnie, kiedy wychodzi do niego maz to wysuwa leb z budy patrzy kto to a kiedy widzi ze to nie ja , nie ma zamiaru wychodzic. Moj maz stara sie nawiazac kontakt z psem ale wraca pozno z pracy wiec robi to tylko raz lub dwa dziennie. No coz zobaczymy z czasem. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...