Jump to content
Dogomania

Lusia


joanka40

Recommended Posts

Może jakaś superniania by się przydała aby wychować tałatajstwo? :shiny:

 

Super Niania już powoli nadchodzi.

Tucha, jak zaczną się przymrozki i trochę śniegu spadnie, to Super Niania w postaci Matki Natury załatwi rozbuchane ego kotów.

Będą siedziały cichutko w pobliżu kaloryferów i hibernowały.

Link to comment
Share on other sites

Jak się ma za dużo w lodówce, to się człowiek przeje,

jak się ma fajne flaszki w barku, to się człowiek schleje

jak się ma za dużo pieniędzy to człowiekowi odbija

i jeszcze temu co ma więcej chętnie obiłoby się ryja.

 

A teraz złota myśl poety:

A jak się ma za dużo włosów na głowie, to się człowiekowi może zrobić kołtun. - przypis autora.

 

A jak zwierząt jest zbyt wiele,

to człowiek marzy o tym,

by zjeść je w niedzielę.

 

A zdjęcie w ramki oprawić i na kredensie postawić.

 

 

"Z pamiętnika sadysty" :)

Link to comment
Share on other sites

Podpisuję się pod całością :)

Właśnie myślę co by uszkodzić Szeryfowi, żeby nie właził na samochody sąsiadów - chyba skończy się na przetrąceniu nóżki  :pissed:

 

Tak Danusiu, marzenia są różne.

Skoki na samochody sąsiadów, to rzeczywiście problem, bo co poniektórzy ludzie mają wybujałą wyobraźnię, jakie to szkody może kot wyrządzić samochodowi takim skokiem.

Z obserwacji wiem, że raczej żadne - bo mój Skrzat wskoczył kiedyś na samochód i łaził po dachu, i tylko ślady łapek były.

Ale łaził po naszym gruchocie, więc myśmy jeszcze ubaw mieli z tego.

Żadnych szkód samochód nie odniósł...ale z sąsiadami różnie bywa...

Nie wiem co poradzić w przypadku Szeryfka, u nas Skrzat się znudził skokami na samochód i łazi teraz sąsiadom po dachach garaży.

Może Szeryfcio też się znudzi motoryzacją.

Link to comment
Share on other sites

no masz jak tak czytam to moje wychodzi są grzeczne koty w porównaniu  a ja narzekam.Madryt owszem wchodzi na samochód i do samochodu jak okienko otwarte pospać (raz sie skonczyło wywiezieniem kota  kierowca prawie zawału dostał jak w połowie drogi kot sie przebudził i miznął po ręce niestety odwiózł mi spowrotem spiocha) ale tylko do samochodu 'swojego'lub jeśli zaparkuje pod 'jego' garażem znaczy sie jakaś rodzina czy znajomi to tez można wg.Madryta;)Na samochody sąsiadów,które stoja tylko 3 metry dalej nie wchodzi inteligent. Niecierpie zimy kiedy koty do domu ciagną chętnie bym nie wpuściła ,zeby to jeszcze wyszły na dłużej i ale one chcą wchodzic i wychodzić sprawdzaja pogode czy to już wiosna. Podejrzewam,ze  celowo łażą w te i spowrotem ,zeby nanieśc  jak najwięcej piachu wszedzie na szafki kanapy i szybko wyjść i wejść z nowa porcja piachu na łapach taka zabawa. Niestety ja bym nie wpuściła ale   prześladują sąsiadów   .Kotka Lulka ma upatrzone dwie sąsiaki za którymi chodzi i miałczy,żeby ją wpuściły .Ostatnio słysze jak jedna sąsiadka do drugiej teraz Ty bo ja juz ją dziś 2 razy wpuszczałam .Madryt sam sobie otwiera drzwi ale też korzysta z pomocy sąsiedzkiej.Zima tragedia koty wynudzone bieganie po nocy, parkur po szafkach,lanie sie  rano zbieram kłaki  i podnosze co zwaliły potem wychodza nanosic piachu itd itp

Link to comment
Share on other sites

no masz jak tak czytam to moje wychodzi są grzeczne koty w porównaniu  a ja narzekam.Madryt owszem wchodzi na samochód i do samochodu jak okienko otwarte pospać (raz sie skonczyło wywiezieniem kota  kierowca prawie zawału dostał jak w połowie drogi kot sie przebudził i miznął po ręce niestety odwiózł mi spowrotem spiocha) ale tylko do samochodu 'swojego'lub jeśli zaparkuje pod 'jego' garażem znaczy sie jakaś rodzina czy znajomi to tez można wg.Madryta;)Na samochody sąsiadów,które stoja tylko 3 metry dalej nie wchodzi inteligent. Niecierpie zimy kiedy koty do domu ciagną chętnie bym nie wpuściła ,zeby to jeszcze wyszły na dłużej i ale one chcą wchodzic i wychodzić sprawdzaja pogode czy to już wiosna. Podejrzewam,ze  celowo łażą w te i spowrotem ,zeby nanieśc  jak najwięcej piachu wszedzie na szafki kanapy i szybko wyjść i wejść z nowa porcja piachu na łapach taka zabawa. Niestety ja bym nie wpuściła ale   prześladują sąsiadów   .Kotka Lulka ma upatrzone dwie sąsiaki za którymi chodzi i miałczy,żeby ją wpuściły .Ostatnio słysze jak jedna sąsiadka do drugiej teraz Ty bo ja juz ją dziś 2 razy wpuszczałam .Madryt sam sobie otwiera drzwi ale też korzysta z pomocy sąsiedzkiej.Zima tragedia koty wynudzone bieganie po nocy, parkur po szafkach,lanie sie  rano zbieram kłaki  i podnosze co zwaliły potem wychodza nanosic piachu itd itp

 

Cześć Kochana Rytko :)

Rytko, wszystkie te koty to są po jednych pieniądzach.

Łobuzy z nich i tyle.

A poprawa zachowania kotowego jest najczęściej pozorna i na dłuższą metą nie wnosi konstruktywnych zmian.

Człowiek się jedynie łudzi, że kot będzie grzeczniejszy, a on tu kolejny numer obmyśla.

 

Zdarzenie sprzed kilku tygodni.

 

Siedzimy sobie w domu i oglądamy TV.

Misiek umie otworzyć drzwi z klamki do przedsionka.

No to sobie otworzył i wyszedł do przedsionka.

Ponieważ jednak lufcik był zamknięty, a drzwi nie były rozstrzelnione - Misiek postanowił wrócić z powrotem do domu...

Zawisł na klamce, od strony przedsionka i klamkę miętolił, jak również miętolił pod klamką.

Ale wejść do domu mu sie nie udało.

 

Jak się okazało po pewnym czasie, wyjść z domu do przedsionka też się nie dało, bo Misiek PRZEKRĘCIŁ KLUCZ W ZAMKU / jak miętolił /.

Najpierw padło kilka soczystych słów, potem jeszcze kilka jeszcze bardziej soczystych...

W końcu mówię do Miśka przez zamknięte drzwi:

- Wskocz gamoniu na klamkę i otwórz te drzwi !!!

On niby skacze, ale klucz miętoli nie w tę stronę, tylko w tamtą...

No to WYKRĘCILIŚMY ŚRUBOKRĘTEM ZAMEK.

Klamki wypadły, większość zamka też, ale drzwi ani rusz - DALEJ ZAMKNIĘTE PRZEZ KOTA.

No my mamy jeszcze takie wyjście przez balkon, na taki mały skwer zarośnięty gęsto z każdej strony żywopłotem do wysokości ok. 180 cm.

Zaznaczam, że wszystkie buty trzymamy raczej w przedsionku...

Więc mój mąż założył jakieś sprane gacie.

Po domu łaził tego dnia w skarpetach, a buty wiadomo - zostały w przedsionku.

 

Więc założył moje klapki, które miałam odłożone do śmieci /klapki mniejsze tak ze 3 rozmiary/ i poszedł chłop z kluczem od domu skakać przez płot.

Jak skakał to Mu te gacie pękły dosłownie wszędzie, w żywopłocie wychatrał dziursko o średnicy swojego obwodu /obwód 104 cm, średnica 52 cm :) , klapki Mu spadły ale zwyciężył i okiełznał zawziętą i dziką przyrodę.

 

Drzwi zostały otwarte od zewnątrz, drzwi do przedsionka również zostały otwarte, po otworzeniu drzwi zewnętrznych...kot został wciepnięty dodomu, a zamek z powrotem zamontowany.

Gacie trzeba było wyrzucić, a klapki rano znalazłam rozrzucone w miejscu transferu.

 

I tak to oto nasz kot Misiem spłatał nam figla, przypłaconego rozdartymi gaciami i porzuconymi klapkami.

 

Jaki z tego morał:

 

Nie wierz człeku kotu nawet przez chwile,

no bo koty to  debile.

 

oraz, że:

 

Koty wystrychną Cię na dudka,

taka prawda jest okrutna.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Brakuje mi słów   :grin:  :grin:  Przypuszczam, że klucz z zamka zniknął już na stałe ;)

Oboje jesteście aniołami  :angel:

 

Tak Danusiu, klucza w zamku już nie uświadczysz. Bardzo się od tej pory z tym kluczem pilnujemy :)

 

Ciekawa tylko jestem, czy któryś z sąsiadów nie widział przypadkiem mojego męża jak wieczorową porą przemyka w samych skarpetach i w rozerwanych gaciach przez chaszcze, a potem leci chodnikiem do domu.

Przez te pęknięte gacie na tyłku widać było majtasy o obwodzie - przypominam - 104 cm :)

 

No chyba, że mu nagle z tego anielstwa skrzydła wyrosły natenmoment i leciał, ale nic mi na ten temat nie wiadomo.

Link to comment
Share on other sites

Ładne to, puchate,

mruczy i ugniata.

A jak mu podpadniesz

to cię poharata.

 

Potem przyjdzie ładnie

i przepraszać będzie,

a jak cię urobi

znowu ci coś zrobi.

 

Chodzi człek z dziarami,

dumny jest szalenie,

że u człeka w domu

dzikie jest stworzenie.

 

Dziarami się chwali

i dzikością kota

a ci co to słyszą - mówią:

- Tyś idiota.

 

Już nie mówię o tych,

co to kota w pampersie mają

i go sobie przewijają :)

 

Z pamietnika: "Fana kota"

Link to comment
Share on other sites

Super wiersz :klacz: nic dodać -nic ująć :megagrin:

 

Cieszę się Różo, że wierszyk Ci się podoba.

No to jeszcze jeden wstawię:

 

Stoi se mój kot na płocie.

Wróć do domu mój ty kocie.

A on mówi:

- Idź się babo pobaw misiem,

teraz jestem dzikim rysiem.

I nie prędko wrócę do Cię,

już nie jestem Twoim kociem.

Wstyd mi robisz przed kumplami,

schowaj się za firankami.

I ugotuj mi kurczaka,

nagrzej łóżko termoforem.

Czekaj na mnie dziś wieczorem.

Teraz nie znam Cię w ogóle...

ale w nocy Cię przytulę.

 

Więc już idź

i nie rób siary.

Bo od siary,

to są dziary.

 

NO JUŻ !!!

ZA FIRANKĘ IDŹ !!!

BO JA TERA JESTEM DZICZ !!!

 

Z pamiętnika: "Fana kota"

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Joanko, super te wiersze i złote myśli :happy1:

Dzikuny bezdomniaki też mi się wylegują na samochodzie, szczególnie jak przyjadę i silnik jest ciepły. Zalegają na tarasie na ławce i fotelach, na leżaku, są wszędzie. To nie są moje koty, ale przeze mnie odjajczone więc czuję się za nie niejako odpowiedzialna i odstąpiłam im trochę spiżarki, teraz kupiłam takie kocie drzwiczki muszę je wmontować do drzwi spiżarki bo zima idzie. Domowe koty najlepiej dyscyplinuje woda w sprayu, bez tego zdominowałyby nas doszczętnie, są w końcu najliczniejsza grupą w domu, potem psy a na końcu my - ludzie ;-) 

Link to comment
Share on other sites

Joanko, super te wiersze i złote myśli :happy1:

Dzikuny bezdomniaki też mi się wylegują na samochodzie, szczególnie jak przyjadę i silnik jest ciepły. Zalegają na tarasie na ławce i fotelach, na leżaku, są wszędzie. To nie są moje koty, ale przeze mnie odjajczone więc czuję się za nie niejako odpowiedzialna i odstąpiłam im trochę spiżarki, teraz kupiłam takie kocie drzwiczki muszę je wmontować do drzwi spiżarki bo zima idzie. Domowe koty najlepiej dyscyplinuje woda w sprayu, bez tego zdominowałyby nas doszczętnie, są w końcu najliczniejsza grupą w domu, potem psy a na końcu my - ludzie ;-)

oj tak tak :) spryskiwacz doskonały zarówno na psiaki jak i kociaki ;) "psik""psik" i od razu rozum wraca ;)

Link to comment
Share on other sites

Jutro idę po wodę święconą.

Luśka, jak jest pełnia zamienia się w diobła z piekła rodem - to trwa już chyba trzeci miesiąc.

Ona prawie w ogóle nie śpi...

Kurde, może to jakiś cyborg mechaniczny jest i tu trzeba narzędzi, żeby tego kota naprawić.

Tył Luśce siadł, ale akumulatory na przedni napęd działają jej ostatnio chyba na światło słoneczne i sztuczne - chodzi taka nabuzowana, że chyba dziś na noc zamknę ją w transporterku.

Link to comment
Share on other sites

Pozdrawiamy Lusię i Ciebie Joanko. U nas jak sześć kotów dostanie małpiego rozumu to można oszaleć, bez wody w spraju nie ma życia. Dzisiaj robiłam chrupki z drobiowych serduszek, wyciągnęłam z piekarnika i ani się obejrzałam a 1/3 zniknęła w kocich paszczach, a co tam, leżały takie niczyje to się tygrysy nimi zaopiekowały wykorzystując moją nieuwagę.

Z tą woda święconą to może niegłupi pomysł jest ;-)

Link to comment
Share on other sites

Pozdrawiamy Lusię i Ciebie Joanko. U nas jak sześć kotów dostanie małpiego rozumu to można oszaleć, bez wody w spraju nie ma życia. Dzisiaj robiłam chrupki z drobiowych serduszek, wyciągnęłam z piekarnika i ani się obejrzałam a 1/3 zniknęła w kocich paszczach, a co tam, leżały takie niczyje to się tygrysy nimi zaopiekowały wykorzystując moją nieuwagę.

Z tą woda święconą to może niegłupi pomysł jest ;-)

 

Jagusiu, ja swoim potworom nie piekę ciasteczek /jestem pełna podziwu dla Ciebie/, ja im gotuję rosoły i zupy pomidorowe.

Stawka na dzień żywieniowa dla całej ekipy to około 6,50 zł - tzn. wersja standardowa, bo dokładam im od czasu do czasu chrupki, jakąś puchę, śmietankę, albo naleśniora.

W Biedronie kupuję ćwiartki z kurczaka za ok. 4  zł, do tego marchew i pietruszka plus makaron szlachecki niteczki, też z Biedronki, tzw. niteczki.

Na dzień "idzie" niepełna paczka makaronu.

Jedzą zupę, albo potrawkę 2 razy dziennie.

To wystarcza na 10 kilogramowego psa i 5 kotów o różnych gabarytach - tylko jeden waży 6 kg, reszta jest szczupła.

Makaron kosztuje 1,99 zł. Więc koszt wychodzi od 6 do 7 zł na dzień.

To wersja bardzo oszczędna, ale zwierzaki chętnie to jedzą.

I to jest ich baza żywieniowa u mnie.

Lubią też pomidorówkę i makaron z sosem bolognese /to dostają z obiadu/. Dawniej, gdy miałam miej zwierząt dostawały  też surowe mięso, ale teraz dostają je najwyżej raz w miesiącu.

Już kiedyś miałam napisać, jak ekonomicznie wyżywić taką ekipę.

Czasami jak się kupi mięso taniej, to wychodzi 5 zł na dzień.

Polecam te mixy mięsno - makaronowe, bo zwierzaki chętnie to jedzą.

Mój pies uważa, że dzień bez zupy, to dzień stracony.

Zresztą, pies już swoje lata ma i jak nie dostanie rosołu to od razu dostaje niestrawności.

Link to comment
Share on other sites

Wchodzę do pokoju.

Rano.

Koty grzecznie siedzą - węszę podstęp.

Wyglądają tak jakoś odświętnie i coś tam mruczą.

To mruczenie brzmi nawet trochę jak: "Przybieżeli do Betlejem...".

No, myślę sobie: "Co u licha ?".

Fakt, podpadli ostatnio, tzn. koty są podpadnięte.

Zapolowali na słuchawki i pogryźli kabel na odcinki mniej więcej 3 cm, a w sobotę Skrzat zapolował sobie na myszkę /komputerową/ i odgryzł jej wszystko, co było możliwe.

No więc była awantura, jak 150, a nawet gonienie debili ze ścierą.

Myślę sobie:

- Coś znowu zjedli, naszczali gdzieś, wypuścili Luśkę, zamordowali psa i go zjedli...

Przyglądam się podejrzliwie tym typom, ale widzę, czyste, przepełnione miłością ryje.

Wyglądam przez okno...

Patrzę...

A tam przygotowane śniadanie dla mnie jest.

To znaczy, śniadanie z rana na świeżym powietrzu.

Na podstawce od kwiatka, leży gustownie ułożona /niczym pstrąg w maśle/ - myszka, z wetkniętym pod głowę habaziem.

 

W tle słyszę teraz wymruczane:"Pójdźmy wszyscy do stajenki..." i widzę czekające na mój zachwyt ryje morderców.

 

Taki to prezent dostałam od moich kotów.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Wchodzę do pokoju.

Rano.

Koty grzecznie siedzą - węszę podstęp.

Wyglądają tak jakoś odświętnie i coś tam mruczą.

To mruczenie brzmi nawet trochę jak: "Przybieżeli do Betlejem...".

No, myślę sobie: "Co u licha ?".

Fakt, podpadli ostatnio, tzn. koty są podpadnięte.

Zapolowali na słuchawki i pogryźli kabel na odcinki mniej więcej 3 cm, a w sobotę Skrzat zapolował sobie na myszkę /komputerową/ i odgryzł jej wszystko, co było możliwe.

No więc była awantura, jak 150, a nawet gonienie debili ze ścierą.

Myślę sobie:

- Coś znowu zjedli, naszczali gdzieś, wypuścili Luśkę, zamordowali psa i go zjedli...

Przyglądam się podejrzliwie tym typom, ale widzę, czyste, przepełnione miłością ryje.

Wyglądam przez okno...

Patrzę...

A tam przygotowane śniadanie dla mnie jest.

To znaczy, śniadanie z rana na świeżym powietrzu.

Na podstawce od kwiatka, leży gustownie ułożona /niczym pstrąg w maśle/ - myszka, z wetkniętym pod głowę habaziem.

 

W tle słyszę teraz wymruczane:"Pójdźmy wszyscy do stajenki..." i widzę czekające na mój zachwyt ryje morderców.

 

Taki to prezent dostałam od moich kotów.

:D

Link to comment
Share on other sites

no, ile to prezentów od kocideł człowiek może dostać! więcej niż od lubego chłopa zaiste  :megagrin:

dotychczas dostałam dwa wróble (jednego odmówiłam, bo udało się go uratować), trzy szpaczki, sikorkę i trzy małe szczurki. 

Mam nadzieję, że na razie żadna następna okazja się nie nadarzy, bo kocidła teraz głównie ogony grzeją w domu zamiast rozglądania się za "prezentami"..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...