Jump to content
Dogomania

PILNE kupię szczeniaka rasy bokser


MDNA

Recommended Posts

[quote name='Tusia&NN']Hahaha, śmieszne to! Jesteście zakochani w kundlach przypominających bokserki, nie w psach rasy bokser :diabloti:



Jassssne, tylko czemu wielokrotnie zdobycie uprawnień, championatów polskich i zagranicznych, wyrobienie rodowodów + innych papierków (także dla szczeniąt), zapłata za krycie (a zagraniczne potrafi kosztować duuużo, bardzo dużo) przewyższa sumę uzyskaną ze sprzedaży szczeniąt? :razz: A dodajmy jeszcze do tego koszty na podkłady higieniczne, kojec porodowy, środki czystości, bo taki prawdziwy hodowca trzyma miot w domu i dba o higienę szczeniąt, a pseudo niejednokrotnie wywala taką sukę do garażu i raz na jakiś czas ewentualnie posprząta.
Nie liczę kosztów utrzymania suki hodowlanej, ponieważ czy hodowca ją rozmnoży czy nie, i tak by koszty ponosił.[/QUOTE]



tak, bo wszyscy hodowcy jeżdżą na zagraniczne krycia, zdobywają tyyyyyyyyyyle uprawnień, badają swoje psy pod kątem chorób genetycznych, tak przyczyniają się do poprawiania rasy że mamy owczarki z dupskiem na ziemi, buldogi z nosem prawie wciśniętym we wklęsłe miejce na "kufie", mastiffy z tonami fałd przykrywającymi ich oczy i labradory które aportując kaczke utonełyby w mule z racji swojej beczkowatości.

no i oczywiście [B]wszyscy [/B]pseudohodowcy czy hodowcy zrzeszeni w innych stowarzyszeniach suki wywalają do garażu a szczeniaki karmią rozmoczonym chlebem ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 96
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

śmieszna to sprawa, bo z hodowcą zrzeszonym w ZK a hodującym "źle" jeszcze osobiście się nie spotkałam (nie liczę mediów i sieci), za to pseudo - chociaż tutaj dobrze pasuje "domowa hodowla" - z której rodzina TŻ wzięła laba (zanim zdążyliśmy zaprotestować, że powinni wybrać sprawdzoną hodowlę i rodowód) to NAPRAWDĘ dobra "hodowla domowa" :crazyeye: facet ma fisia na punkcie psów, jedną sukę, szczeniaki od wielkiego dzwonu, a nie co cieczkę i są naprawdę w doskonałym stanie. oczywiście badania genetyczne to pewnie abstrakcja, ale z punktu widzenia higieny i ogólnego zadbania, to wychodzi na plus. dlatego też trudno ludziom wytłumaczyć, dlaczego lepiej wziąć szczeniaka z rodowodem (za 3x taką sumę) niż takiego pieska z "domowego chowu". dla laika to przepłacanie, wymysły i "rodowodowe burżujstwo".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']śmieszna to sprawa, bo z hodowcą zrzeszonym w ZK a hodującym "źle" jeszcze osobiście się nie spotkałam (nie liczę mediów i sieci), za to pseudo - chociaż tutaj dobrze pasuje "domowa hodowla" - z której rodzina TŻ wzięła laba (zanim zdążyliśmy zaprotestować, że powinni wybrać sprawdzoną hodowlę i rodowód) to NAPRAWDĘ dobra "hodowla domowa" :crazyeye: facet ma fisia na punkcie psów, jedną sukę, szczeniaki od wielkiego dzwonu, a nie co cieczkę i są naprawdę w doskonałym stanie. oczywiście badania genetyczne to pewnie abstrakcja, ale z punktu widzenia higieny i ogólnego zadbania, to wychodzi na plus. dlatego też trudno ludziom wytłumaczyć, dlaczego lepiej wziąć szczeniaka z rodowodem (za 3x taką sumę) niż takiego pieska z "domowego chowu". dla laika to przepłacanie, wymysły i "rodowodowe burżujstwo".[/QUOTE]

Szczeniaki od ludzi z mojej rodziny, mimo że zupełnie nie popieram takiego bezmyślnego rozmnażania, na brak opieki nigdy nie narzekały ;) są odkarmione, zaszczepione, sielsko spędzają czas, przynoszą mase radości swoim włascicielom a potem rozchodzą się do nowych domów. Ich mamy nie są trzymane w kojcach, piwnicach, nie są też karmione byle czym.



Hodowców w ZK hodujących "źle" jest cała masa. Wystarczy rozejrzeć się wśród ras popularnych.
Kwestia tego co rozumiesz przez sformułowanie "źle" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']tak, bo wszyscy hodowcy jeżdżą na zagraniczne krycia, zdobywają tyyyyyyyyyyle uprawnień, badają swoje psy pod kątem chorób genetycznych, tak przyczyniają się do poprawiania rasy że mamy owczarki z dupskiem na ziemi, buldogi z nosem prawie wciśniętym we wklęsłe miejce na "kufie", mastiffy z tonami fałd przykrywającymi ich oczy i labradory które aportując kaczke utonełyby w mule z racji swojej beczkowatości.

no i oczywiście [B]wszyscy [/B]pseudohodowcy czy hodowcy zrzeszeni w innych stowarzyszeniach suki wywalają do garażu a szczeniaki karmią rozmoczonym chlebem ;)[/QUOTE]

Pokaż mi proszę gdzie w mojej wypowiedzi użyłam słowa [B]wszyscy[/B]? :roll:

Nawet jeśli pseudohodowca będzie karmił sukę karmą 80zł za kg, szczeniaki odchowywał na łóżku wodnym z satynową pościelą, a potem rozdawał je wraz z czekiem na tysiąc złotych dla każdego, to nie zmienię zdania, że jest to złe. Fakt, w ZKwP też dzieją się różne nieprawidłowości, ale jaki jest ich odsetek/procent w stosunku do kundli w schroniskach bądź biegających po ulicach...
Przeciwstawiając hodowle z ZKwP pseudohodowlom do niczego nie dojdziemy, a dajemy niejako przyzwolenie do popierania/usprawiedliwiania tych drugich.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']
Jassssne, tylko czemu wielokrotnie zdobycie uprawnień, championatów polskich i zagranicznych, wyrobienie rodowodów + innych papierków (także dla szczeniąt), zapłata za krycie (a zagraniczne potrafi kosztować duuużo, bardzo dużo) przewyższa sumę uzyskaną ze sprzedaży szczeniąt? :razz: A dodajmy jeszcze do tego koszty na podkłady higieniczne, kojec porodowy, środki czystości, bo taki prawdziwy hodowca trzyma miot w domu i dba o higienę szczeniąt, a pseudo niejednokrotnie wywala taką sukę do garażu i raz na jakiś czas ewentualnie posprząta.
Nie liczę kosztów utrzymania suki hodowlanej, ponieważ czy hodowca ją rozmnoży czy nie, i tak by koszty ponosił.[/QUOTE]
Tak, oczywiście że tak BYWA. Jednak w zdecydowanej większości tak nie jest.
Jak zapewne wiesz championaty zagraniczne do uprawnień nie są wymagane. Starczy wystawa międzynarodowa. Tu w Polsce. Zapłata za krycie w zależności od rasy jest faktycznie spora. W większości ras jednak nie przekracza ceny jednego szczeniaka. Podkłady higieniczne, kojec porodowy? Serio? Uwierz mi że że naprawdę w wielu hodowlach ZK o takich słowach nie słyszano. Środki czystości kosztują tyle samo co pseudohodowcę ;) Prawdziwy hodowca wcale nie musi trzymać miotu w domu. Bardzo często są kennele. To raczej pseudo trzyma w domu, bo kennel jest dla niego za drogi.
I jeszcze jedno: ile razy jest tak, że kariera wystawowa się kończy w momencie zdobycia papierów hodowlanych? Inaczej mówiąc: one są raz na zawsze.
Aby było jasne: nie gloryfikuje tutaj pseudo, czy też hodowli nowych stowarzyszeń. Nie narzekam też na ceny psów z ZK. Jak już wspomniałem nie przepadam tylko za hipokryzją. Patologia jest wszędzie. Tam i tu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Szczeniaki od ludzi z mojej rodziny, mimo że zupełnie nie popieram takiego bezmyślnego rozmnażania, na brak opieki nigdy nie narzekały ;) są odkarmione, zaszczepione, sielsko spędzają czas, przynoszą mase radości swoim włascicielom a potem rozchodzą się do nowych domów. Ich mamy nie są trzymane w kojcach, piwnicach, nie są też karmione byle czym.



Hodowców w ZK hodujących "źle" jest cała masa. Wystarczy rozejrzeć się wśród ras popularnych.
Kwestia tego co rozumiesz przez sformułowanie "źle" ;)[/QUOTE]


Źle = suka ma szczeniaki co cieczkę, reproduktor 'na oko' albo 'bo tani'/'bo blisko', suka ze szczeniakami w kartonie bez opieki, psy trzymane na zewnątrz w jakiejś szopie/stodole, brak badań/szczepień u zwierząt, karmione odpadami, szczeniaki niesocjalizowane, dzikie, zaniedbane, brudne, chore, mioty co pół roku, opychanie na allegro jako "szczeniąt z unikatowego krycia", masa różnych (popularnych) ras w jednej hodowli. To jest moja definicja złej hodowli, obojętnie, czy z ZK, czy nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']Pokaż mi proszę gdzie w mojej wypowiedzi użyłam słowa [B]wszyscy[/B]? :roll:

Nawet jeśli pseudohodowca będzie karmił sukę karmą 80zł za kg, szczeniaki odchowywał na łóżku wodnym z satynową pościelą, a potem rozdawał je wraz z czekiem na tysiąc złotych dla każdego, to nie zmienię zdania, że jest to złe. Fakt, w ZKwP też dzieją się różne nieprawidłowości, ale jaki jest ich odsetek/procent w stosunku do kundli w schroniskach bądź biegających po ulicach...
Przeciwstawiając hodowle z ZKwP pseudohodowlom do niczego nie dojdziemy, a dajemy niejako przyzwolenie do popierania/usprawiedliwiania tych drugich.[/QUOTE]

A czy ja napisałam że użyłaś takiego słowa?
Jestem ciekawa jaki jest odsetek hodowców, których opisałaś w tej wypowiedzi:

[quote name='Tusia&NN']
Jassssne, tylko czemu wielokrotnie [B]zdobycie uprawnień, championatów polskich i zagranicznych,[/B] wyrobienie rodowodów + innych papierków (także dla szczeniąt), [B]zapłata za krycie (a zagraniczne potrafi kosztować duuużo[/B], bardzo dużo) przewyższa sumę uzyskaną ze sprzedaży szczeniąt? :razz: A dodajmy jeszcze do tego [B]koszty na podkłady higieniczne, kojec porodowy, środki czystości, bo taki prawdziwy hodowca trzyma miot w domu i dba o higienę szczeniąt,[/B] a pseudo niejednokrotnie wywala taką sukę do garażu i raz na jakiś czas ewentualnie posprząta.
Nie liczę kosztów utrzymania suki hodowlanej, ponieważ czy hodowca ją rozmnoży czy nie, i tak by koszty ponosił.[/QUOTE]



Typowe kundle raczej się z pseudo nie biorą ;) prędzej psy w typie danej rasy, a te też gdzieś swój początek miały. Może i psy z rodowodem ZK nie stanowią największego odsetka psów w schroniskach, ale niejednokrotnie są wykorzystywane w celach rozrodczych w innych stowarzyszeniach.

Ja nie usprawiedliwiam działania innych stowarzyszeń ale też nie mam jednotorowego sposobu myślenia prezentowanego tu na dogomanii czy innych forach pt "jak dobra hodowla to TYLKO ZK!". Inna sprawa, że gdybym teraz szukała szczeniaka to poszukiwania zaczęłabym własnie w Związku, bo u mnie w grę wchodzi rasa przez związek uznawana ;)

[quote name='Pani Profesor']Źle = suka ma szczeniaki co cieczkę,[B] reproduktor 'na oko' albo 'bo tani'/'bo blisko'[/B], suka ze szczeniakami w kartonie bez opieki, psy trzymane na zewnątrz w jakiejś szopie/stodole, [B]brak badań[/B]/szczepień u zwierząt, karmione odpadami,[B] szczeniaki niesocjalizowane[/B], dzikie, zaniedbane, brudne, chore, [B]mioty co pół roku[/B], opychanie na allegro jako "szczeniąt z unikatowego krycia", masa różnych (popularnych) ras w jednej hodowli. To jest moja definicja złej hodowli, obojętnie, czy z ZK, czy nie.[/QUOTE]

Podkreślone zdarza się baaardzo często ;) tyle że prawdopodobieństwo wystąpienia tego zjawiska w hodowli zarejestrowanej w jednym ze styczniowych stowarzyszeń jest po prostu większe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Hodowców w ZK hodujących "źle" jest cała masa. Wystarczy rozejrzeć się wśród ras popularnych.
Kwestia tego co rozumiesz przez sformułowanie "źle" ;)[/QUOTE]
Nawet niekoniecznie wśród ras "popularnych". Nawet wśród mało popularnych chartów zdarzają się takie kwiatki i mam oczywiście na myśli totalną skrajność, gdzie warunki są jak w typowej pseudohodowli...
Łagodny przypadek "złego" hodowania to np. wypychanie kilku miotów rok po roku. Wśród borzojów istnieje hodowla, gdzie hodowca w przeciągu 4-5 lat (nie pamiętam dokładnie) miał 100 szczeniąt. Wypycha je w świat, byle gdzie, i tak ostatnio natrafiono na trop suki, która podobno miała być martwa... rodowód, tatuaż - wszystko się zgadza. Hodowca się wyparł swojego "dziecka".
Albo nawet przykład hodowli, z której mam mojego psa. Hodowla młoda, trzy mioty w ciągu trzech lat po dwóch różnych sukach, kobieta miła, fajnie wypowiadała się o whippetach... ale to były tylko pozory. Mianowicie karmione były friskies (pomimo, że Pani zarzekała się, że jedzą Acanę, a ja głupia kupiłam od razu 13kg...). No wiadomo, zdarza się, może akurat nie mieli funduszy na nic lepszego, bo 6 szczeniaków, 3 koty i dwa dorosłe psy jednak trochę żarcia pochłaniają. Później była sytuacja, która zwróciła moją uwagę. Znalazłam ogłoszenie, w którym "Hodowczyni" sprzedaje matkę mojego paskudnika za 300zł "z powodu problemów rodzinnych". Nie była wysterylizowana, no po prostu gratka dla kłusola... Chciałam ją wziąć, ale się spóźniłam, jakaś kobieta ją wykupiła. Jak się później okazało - już jednego psa z tej hodowli mają, więc trochę się uspokoiłam... ale nie na długo. Kilka dni później ogłoszenie o sprzedaży suki z tej samej hodowli, z poprzedniego miotu. Właściciele po prostu chcieli ją opchnąć. Jakiś czas później, spokojnie z pół roku, na charcim pojawiło się ogłoszenie (mamy specjalny temat z takimi "kwiatkami" pseuduchów/kłusowników... czasami uda się zdobyć takiego psa) o szczeniakach w pseudo. Pamiętałam dokładnie to zdjęcie i tą sukę - ta sama, która jakiś czas temu była na sprzedaż. Widocznie właściciele ją zostawili w wiadomym celu. O czym to świadczy? Że hodowca bardzo słabo wybierał domy, nie było tam absolutnie żadnej selekcji, po prostu wypchnąć, żeby koszty się zwróciły, albo żeby trochę kasy do kieszeni wpadło... Ale to nie wszystko. Zachowałam numer hodowcy i jak to ja - z czystej ciekawości wklepałam w google. Wyświetliły się trzy ogłoszenia z tym właśnie numerem pt. "15 wrzesnia w okolicach Gdyni Leszczynek- Grabowka zaginąl 4 miesieczny piesek , rudy krotkowlosy z czarną maską" (link do ogłoszenia: [URL]http://gdynia.olx.pl/zaginal-4-miesieczny-rudy-piesek-iid-439294107[/URL] ). Ogłoszenie było z września, ja to zauważyłam dopiero koło marca/kwietnia... Otóż w miocie, z którego mam młodego został jeden piesek. Rudy/złoty z czarną maską, miał niestety wadę zgryzu, więc był PETem, którego nikt nie chciał kupić. Na przełomie września/października pisałam z hodowczynią na jego temat. Wspominała, że zęby mu się wymieniają. Myślałam, że się znalazł, że jest w porządku... póki nie dowiedziałam się, że to nie pierwszy raz, kiedy niesprzedające się psy po prostu "zaginęły"... Co lepsze - szczeniak z wadą został usunięty z whippeciej bazy (mamy tam rozpiskę rodowodów, miotów, wyników z wystaw itd), jakby nigdy go nie było...
I pomimo, że trafiłam tak pechowo to wiem, że następny pies i tak będzie z hodowli zrzeszonej w ZKwP. Bo nie można generalizować - nie każda taka jest... ale tez nie każda jest super, to działa w obie strony ;) Mam na oku naprawdę świetną, Polską hodowlę whippetów, gdzie dziewczyna ma 4 whippety, 2 saluki i jednego phalene. Mioty ma co 3 lata (tylko whippety), teraz wyjątkowo za rok ma być kolejny po innej suce (każda ma tylko jeden miot, każdy miot ma tylko jedno takie skojarzenie z tymi akurat rodzicami, później już żadne z nich, nawet ojciec się nie powtarza). Podoba mi się to, że pomimo, iż ma super psa, jednego z najbardziej utytułowanych whippetów w Polsce i w Europie (o ile nie na świecie), jest ojcem wielu miotów to ona interesuje się KAŻDYM z nich. Każdym szczeniakiem i jak ma kontakt z właścicielami to jest wniebowzięta. I co mnie naprawdę cieszy - BARDZO trudno dostać tam szczeniaka. Domy są analizowane pod każdym kątem i wybierane są tylko te najlepsze... Szkoda, że mało jest takich hodowli :shake:

Kończąc: Trzeba się nauczyć szukać. Jak chce się dobrze trafić, trzeba pojeździć po wystawach, porozmawiać z hodowcami, właścicielami psów... Trzeba wiedzieć na co zwracać uwagę, ale niektórym się po prostu nie chce... no bo jak to? 2 tysie za psa i jeszcze na wystawy jeździć? Spotykać się z hodowcami? Pfe... też mi coś, lepiej brać w ciemno i później żałować. Tak to jest - mądry Polak po szkodzie. I z moimi rodzicami było dokładnie to samo, bo to oni chcieli szczeniaka z tej akurat hodowli "bo blisko". Teraz zrozumieli, że po drugiego psa będziemy jechać nawet za granicę ;) Bo ja pomimo, że nie żałuję, że wzięłam moją paskudę, to jednak inaczej bym się zachowała gdybym wiedziała o wszystkim od samiuśkiego początku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta30']Hodowle są różne owszem ale przynajmniej w mojej rasie hodowcy badają psy. Jeden drugiemu na ręce patrzy i wylicza. Plus tego taki, że faktycznie badania robią. Pokażcie mi pseudo, które bada swoje psy a na kolanach przeproszę.[/QUOTE]

Wszystko zależy od rasy ;) w tych mniej popularnych hodowla (ZK) stoi na wysokim poziomie. Sytuacja się zmienia wraz ze wzrostem popularności.

I co rozumiesz przez pojęcie pseudo? Bo dla mnie pseudo istnieje też w ZK.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Tak, oczywiście że tak BYWA. Jednak w zdecydowanej większości tak nie jest.
Jak zapewne wiesz championaty zagraniczne do uprawnień nie są wymagane. Starczy wystawa międzynarodowa. Tu w Polsce. Zapłata za krycie w zależności od rasy jest faktycznie spora. W większości ras jednak nie przekracza ceny jednego szczeniaka. Podkłady higieniczne, kojec porodowy? Serio? Uwierz mi że że naprawdę w wielu hodowlach ZK o takich słowach nie słyszano. Środki czystości kosztują tyle samo co pseudohodowcę ;) Prawdziwy hodowca wcale nie musi trzymać miotu w domu. Bardzo często są kennele. To raczej pseudo trzyma w domu, bo kennel jest dla niego za drogi.
I jeszcze jedno: ile razy jest tak, że kariera wystawowa się kończy w momencie zdobycia papierów hodowlanych? Inaczej mówiąc: one są raz na zawsze.
Aby było jasne: nie gloryfikuje tutaj pseudo, czy też hodowli nowych stowarzyszeń. Nie narzekam też na ceny psów z ZK. Jak już wspomniałem nie przepadam tylko za hipokryzją. Patologia jest wszędzie. Tam i tu.[/QUOTE]

Całe szczęście dla mnie, obracam się w innej "zdecydowanej większości" niż Ty.
Wiem, że championaty zagraniczne nie są wymagane. Jednak znam wielu pasjonatów, których psy nie mają li jedynie zaliczonych 3 wystaw. Ba! Znam takich hodowców, którzy mają super hiper championy, które nigdy nie zostaną rozmnożone.
I przede wszystkim mamy inne pojęcie i zapatrzenie na określenie "prawdziwy hodowca". Może stąd różnica zdań ;)
Ja również jestem bardzo uczulona na hipokryzję, choćby dlatego nie użyłam słów "wszyscy", "zawsze" itd. Ale nie znoszę również popierania pseudo, bo szczeniaczki mają tam dobrze. Cieszę się, że nie siedzą w zimnej piwnicy bez wody i jedzenia, ale uważam, że takie bezmyślne rozmnażanie może tylko zaszkodzić.

P.S. Wchodzi na dogo osoba, która chce kupić pieska w pseudo. Czyta ten wątek. I czyje wypowiedzi do niej trafiają? Nie moje, nie tych, którzy próbują wytłumaczyć, że w pseudo się nie dba o suki i szczeniaki. Choćby w 100 postach krytykujących pseudo był jeden je popierający, to taka osoba zlekceważy te 99, bo ktoś jeden przytaknął jej zamiarze kupna w pseudo. I właśnie z pseudo weźmie szczeniaka. Niestety.
I tu zaznaczę, że nie użyłam słowa "wszyscy", "zawsze", "na pewno", żeby nie było.

Edit :
[B]Gezowa[/B], ale Ty mówisz o problemach w ZKwP. A dla mnie jednak wątek dotyczy chęci kupna psa w pseudohodowli zrzeszonej w nowopowstałych związkach, bądź też nie, a co lepsze - braku wiedzy, że jest to złe. I na dodatek zamiarze rozmnażania kundelka dla natury.
Zgodzę się, że w ZKwP też nie dzieje się tylko dobrze. Ale to już osobny wątek jednak.

Edited by Tusia&NN
dopisek
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']Całe szczęście dla mnie, obracam się w innej "zdecydowanej większości" niż Ty.
Wiem, że championaty zagraniczne nie są wymagane. Jednak znam wielu pasjonatów, których psy nie mają li jedynie zaliczonych 3 wystaw. Ba! Znam takich hodowców, którzy mają super hiper championy, które nigdy nie zostaną rozmnożone.
I przede wszystkim mamy inne pojęcie i zapatrzenie na określenie "prawdziwy hodowca". Może stąd różnica zdań ;)
Ja również jestem bardzo uczulona na hipokryzję, choćby dlatego nie użyłam słów "wszyscy", "zawsze" itd. Ale nie znoszę również popierania pseudo, bo szczeniaczki mają tam dobrze. Cieszę się, że nie siedzą w zimnej piwnicy bez wody i jedzenia, ale uważam, że takie bezmyślne rozmnażanie może tylko zaszkodzić.

P.S. Wchodzi na dogo osoba, która chce kupić pieska w pseudo. Czyta ten wątek. I czyje wypowiedzi do niej trafiają? Nie moje, nie tych, którzy próbują wytłumaczyć, że w pseudo się nie dba o suki i szczeniaki. Choćby w 100 postach krytykujących pseudo był jeden je popierający, to taka osoba zlekceważy te 99, bo ktoś jeden przytaknął jej zamiarze kupna w pseudo. I właśnie z pseudo weźmie szczeniaka. Niestety.
I tu zaznaczę, że nie użyłam słowa "wszyscy", "zawsze", "na pewno", żeby nie było.[/QUOTE]
A co rozumiesz pod pojęciem "pseudohodowla"? Hodowla zarejestrowana w innej organizacji niż Związek Kynologiczny w Polsce?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']A co rozumiesz pod pojęciem "pseudohodowla"? Hodowla zarejestrowana w innej organizacji niż Związek Kynologiczny w Polsce?[/QUOTE]

W tym wątku i w wielkim skrócie chodzi mi o pseudohodowle zarejestrowane w nowopowstałych związkach bądź też nigdzie nie zarejestrowane.
Poza tym wątkiem jako pseudo określam również te, które są zarejestrowane w ZKwP.

Pozwól, że i ja zapytam. Czy wg Ciebie Autorka wątku ma kupić psa w pseudohodowli zarejestrowanej w stowarzyszeniach kundelka i ogonka, bądź też nigdzie, czy może jednak lepiej żeby [U]poszukała[/U] wśród hodowli z ZKwP po przebadanych rodzicach itd. (jak ktoś już wcześniej wspomniał)? Oczywiście jest jeszcze możliwość zaadoptowania psa ze schroniska/dt/fundacji/stowarzyszenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']Edit :
[B]Gezowa[/B], ale Ty mówisz o problemach w ZKwP. A dla mnie jednak wątek dotyczy chęci kupna psa w pseudohodowli zrzeszonej w nowopowstałych związkach, bądź też nie, a co lepsze - braku wiedzy, że jest to złe. I na dodatek zamiarze rozmnażania kundelka dla natury.
Zgodzę się, że w ZKwP też nie dzieje się tylko dobrze. Ale to już osobny wątek jednak.[/QUOTE]
Nie, ja tylko pragnę zaznaczyć, że dobra "domowa hodowla" nie jest zła i nie można generalizować. Fakt, jeden miot, bo właściciele pomyśleli, że to "dla zdrowia suki", będą dbać o maleństwa jak tylko mogą i je oddadzą. Natomiast to czy pochwalam takie podejście to już inna sprawa ;)

EDIT: tak samo z tymi różnymi związkami... większość jest po to, żeby oszukać ustawę i rodowody w większości mają wpisane "NN". Ale wiem, że jest stowarzyszenie (zabijcie mnie - nie pamiętam jak się nazywało :diabloti:), które powstało przed falą "sprzedam psa z rodowodem po rodzicach NN" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']Całe szczęście dla mnie, obracam się w innej "zdecydowanej większości" niż Ty.
Wiem, że championaty zagraniczne nie są wymagane. Jednak znam wielu pasjonatów, których psy nie mają li jedynie zaliczonych 3 wystaw. Ba! Znam takich hodowców, którzy mają super hiper championy, które nigdy nie zostaną rozmnożone.
I przede wszystkim mamy inne pojęcie i zapatrzenie na określenie "prawdziwy hodowca". Może stąd różnica zdań ;)
Ja również jestem bardzo uczulona na hipokryzję, choćby dlatego nie użyłam słów "wszyscy", "zawsze" itd. Ale nie znoszę również popierania pseudo, bo szczeniaczki mają tam dobrze. Cieszę się, że nie siedzą w zimnej piwnicy bez wody i jedzenia, ale uważam, że takie bezmyślne rozmnażanie może tylko zaszkodzić.[/QUOTE]
Więc obracasz się w kręgach marginalnych. Niestety i szczerze powiem: szkoda. Nie sądzę, aby procent tych bajecznych hodowli o których piszesz był większy niż procent złych, czy nawet patologicznych. Widzisz...ja dla odmiany pisałem o środku. O tym czego jest najwięcej.
Ponadto poruszam się po ogólnie przyjętych pojęciach i dla mnie hodowca to osoba, która prowadzi działalność hodowlaną zgodnie z obowiązującym prawem. Ty dodajesz do słowa hodowca jakąś nieomalże mistyczną otoczkę idealisty.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']gezowa, podziwiam za research odnośnie charciej hodowli :cool3:
a z ciekawości - nadal ta hodowla istnieje? dowiadywałaś się, co się stało z tym petem z krzywym zgryzem?[/QUOTE]
Sprzedali młodszą sukę, ta starsza ma teraz koło 6 lat z tego co się orientuję, więc przynajmniej na tę chwilę skończyli przygodę z "hodowlą"... :shake:
Dowiadywałam się u hodowcy, który ma ojca tego miotu. W sumie... "dowiadywałam się", o, może w ten sposób, bo pięknie ominął temat... Nie chcę snuć więcej teorii spiskowych, ale nie zdziwiłabym się, jakby o wszystkim wiedział. Jego psy były ojcami wszystkich trzech miotów. "Bo blisko"... Poznałam go w styczniu na wystawie, z początku był zainteresowany nami, powiadomił o treningach coursingowych (wyścigi w terenie), ale później znowu cisza... I ta cisza trwa tak od kilku miesięcy :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']W tym wątku i w wielkim skrócie chodzi mi o pseudohodowle zarejestrowane w nowopowstałych związkach bądź też nigdzie nie zarejestrowane.
Poza tym wątkiem jako pseudo określam również te, które są zarejestrowane w ZKwP.

Pozwól, że i ja zapytam. Czy wg Ciebie Autorka wątku ma kupić psa w pseudohodowli zarejestrowanej w stowarzyszeniach kundelka i ogonka, bądź też nigdzie, czy może jednak lepiej żeby [U]poszukała[/U] wśród hodowli z ZKwP po przebadanych rodzicach itd. (jak ktoś już wcześniej wspomniał)? Oczywiście jest jeszcze możliwość zaadoptowania psa ze schroniska/dt/fundacji/stowarzyszenia.[/QUOTE]

Ja myślę, że autorka powinna przystopować z kupowaniem psa i poważnie zastanowić się nad tym czy to dobry czas na nabycie nowego członka rodziny ;)

Gdybym była na jej miejscu zaczęłabym szukać odpowiedniej hodowli. Ustaliła sobie kwotę jaką jestem w stanie wydać na psa, wypisała sobie czego szukam (czy chodzi mi jedynie o wygląd, czy ważne są badania, charakter rodziców czy nie, czy chcę żeby rodzice mieli zrobione testy psychiczne, szczeniaki wychowywały się w domu w którym są dzieci czy może jest mi to obojętne) i rozpoczęła poszukiwania. Im wyższe ma się wymagania tym trudniej znaleźć odpowiednią hodowlę. Najszybciej znajdzie się ją w ZK ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ja myślę, że autorka powinna przystopować z kupowaniem psa i poważnie zastanowić się nad tym czy to dobry czas na nabycie nowego członka rodziny ;)

Gdybym była na jej miejscu zaczęłabym szukać odpowiedniej hodowli. Ustaliła sobie kwotę jaką jestem w stanie wydać na psa, wypisała sobie czego szukam (czy chodzi mi jedynie o wygląd, czy ważne są badania, charakter rodziców czy nie, czy chcę żeby rodzice mieli zrobione testy psychiczne, szczeniaki wychowywały się w domu w którym są dzieci czy może jest mi to obojętne) i rozpoczęła poszukiwania. Im wyższe ma się wymagania tym trudniej znaleźć odpowiednią hodowlę. Najszybciej znajdzie się ją w ZK ;)[/QUOTE]
Podpisuję się obiema rękami ;) To się nazywa właśnie "świadome szukanie hodowli".
U mnie jest ten problem, że chcę psa "do wszystkiego". Tzn. sporty i wystawy, a to często nie idzie w parze. Z tą różnicą, że wśród whippetów, to bordera nie znajdziesz, może jeden/dwa szczeniaki w całym miocie (5-6 papsów) linii show będą miały fajnego drive'a... Wydaje mi się, że linia użytkowa ma tych psów znacznie więcej w miocie, z mocniejszym "drajwem", ale te z kolei kompletnie nie nadają się na wystawy. Tak to niestety jest :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']a moja loteria ze schroniska się nie nadaje ani do sportu, ani na wystawy :D
ale za to ładnie aportuje :D[/QUOTE]

u mnie to samo :evil_lol:

czuję że przy kolejnym psie będę mieć sporą zagwózdkę i koniec końców znowu wyląduję w schronisku przy boksie ze szczylami, wezmę co będzie i przez kolejne 2 lata, dopóki się nie zgram dobrze z psem, będę sobie wyrzucać złą decyzję :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ja musiałam powalczyć ze sobą, bo z jednej strony tyle ładnych szczeniaków "w typie" do wzięcia, kasę na rasowego też bym odłożyła, od zawsze chciałam asta/stafforda, fajnie hodować od małego, ale wygrała empatia i wybrałam byle co z boksu :evil_lol: wyrzucałam sobie tylko kilka razy, na początku, ale to wynikało z mojego błędnego nastawienia i braku doświadczenia, teraz bym tego "byle czego" nie wymieniła na nic w świecie, bo jest cudny, tylko troszkę go trzeba wychować :razz:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...