Jump to content
Dogomania

obcy a mój pies


palisiak

Recommended Posts

Witam, jestem tutaj nowa a ponieważ nie znalazłam temu podobnego wątku na forum to zakładam nowy przy okazji prosząc o pomoc i radę w sytuacji w jakiej się znajduję.

Otóż jestem właścicielką 11-miesięcznego Chihuahua (samiec). Niewiarygodnie denerwuje mnie, gdy ledwo wynurzam się z nim na spacer z domu a co druga osoba zatrzymuje się i głaszcze (bez pytania od tak po prostu) mojego psa, a zdarzają się i przypadki gdy go unoszą z ziemii i tulą !!!
Moje pierwsze pytanie do was to to - czy też macie podobny problem jak ja - bo u mnie pojawia się tak niewiarygodna frustracja że nie umiej jej opisać!:angryy:

Jak widzę plac zabaw a na nim stado krzyczących dzieci które już na mnie patrzą to tak mi tężeje twarz ze odstraszam ich samym spojrzeniem. Zdarzylo mi się raz że male (około 2 letnie) dziecko przy własnych rodzicach kopnęło mi psa (rodzice nic nie zrobili, a podkreślam że mój pies waży tylko 1,25 kg!!:angryy:)
Mam niechęć do każdego kto podchodzi i w ogóle pyta o psa - nie mówiąc tu już nawet o tym jak mi go ktoś karmi ! (czego nie mogę oduczyć rodziny gdy siedzimy przy stole).
Nie lubię zabierać przez to psa ze sobą obojętnie gdzie się wybieram z moim chłopakiem bo zdarza się ze jego familia prosi np. żebym "podała" pieska córce członka rodziny (3,5 letnia dziewczynka), która niewiele wie o delikatności i "niemęczeniu" psa (nie ufam że nic się nie stanie, a jak jadę w gościnę to nie po to żeby martwić się o psiaka ale po to by się pogościć w spokoju).

Proszę was, wypowiedzcie się na ten temat - czy macie podobne odczucia, sytuacje, rady - może chociaż będzie mi raźniej jak się ktoś ze mną zsolidaryzuje.

Link to comment
Share on other sites

Musisz być asertywna i każdemu napotkanemu człowiekowi mówić, żeby nie dotykał psa. Bo co innego możesz zrobić? Rodzinie wytłumacz, że to nie zabawka. Pewnie niektórzy się na Ciebie obrażą, bo przecież taki malutki, słodki piesek, dzieci się chcą z nim pobawić... Albo mów, że pies jest na coś chory, może wtedy nie będą chcieli go dotykać. Musisz być stanowcza. Całkowicie rozumiem, że Cię takie zachowanie irytuje.

A co do okropnych gówniarzy - kiedyś taki jeden kopnął przypadkiem piłką mojego psa. I co, zamiast przeprosić, to się zaczął głupio śmiać. Mnie przy tym nie było, ale mogę się domyślać, jak mój ojciec zareagował. Pies nie mógł ustać na łapach :placz: Więc lepiej nauczyć się odpowiednio reagować, bo kiedyś dziecko podejdzie i może być tragedia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wasylek']A jak jesteś na spacerze to nie możesz poprosić żeby nie podnosili i nie dotykali twojego psa zamiast się w środku gotować ? Tak samo z rodziną ?[/QUOTE]

Na spacerze przychodzi to łatwiej to fakt - zdarza się też że jak widze ze ktos idzie z naprzeciwka i juz się "szczerzy" wręcz to uciekam na drugą strone ulicy.
Przy rodzinie natomiast to nie jest takie łatwe (w poście miałam na mysli praktycznie i wyłącznie rodzinę mojego chłopaka - nikt nie ma zwierzaka i nigdy nie miał więc nie wiedzą co wypada a co nie i widać brak doświadczenia w opiece nad nimi), bo gdy siedzi obok mnie mój chłopak to glupio jest zwracac komuś "od niego" uwagę. Poza tym jak próbowałam z nim pogadac to on twierdzi że przesadzam. On sam popełnia duzo błędów przy psie bo nie mial nigdy zwierzaka i to też napewno dlatego nie zauważa często że nieustanne "macanie" jest dla psa męczące - nie mówiąc już o ryzyku zabawy psa z małym dzieckiem... :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joanna-F']Rodzinie wytłumacz, że to nie zabawka. Pewnie niektórzy się na Ciebie obrażą, bo przecież taki malutki, słodki piesek, dzieci się chcą z nim pobawić... [/QUOTE]
No właśnie tego się obawiam bo z moją rodziną nie mam problemu. Problem występuje tylko przy niedoświadczonej rodzinie mojego chłopaka (w której nikt nie mial i nie ma psów). Nie chcialabym zeby poczuł sie ze atakuje jego rodzinę - stąd tylko często siedze wyraźnie wkurzona na takich rodzinnych spotkaniach :P..

A co do walnięcia pieska piłką to masakra domyslam sie jak musiał byc tato wkurzony ! ja bym zabiła chyba i to nie za kopnięcie ale za ten śmiech głupi:mad: !

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie. Kopnął przypadkiem, ale nie rozumiem co mogło go śmieszyć w tej sytuacji.
A co do rodziny, to może spróbuj z uśmiechem wytłumaczyć, że pies się stresuje, że nie powinno się tak robić... Albo weź dzieciaki na stronę i zrób im szkolenie :lol: (dzieciakom, nie psu :lol: )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joanna-F']Dokładnie. Kopnął przypadkiem, ale nie rozumiem co mogło go śmieszyć w tej sytuacji.
A co do rodziny, to może spróbuj z uśmiechem wytłumaczyć, że pies się stresuje, że nie powinno się tak robić... [B]Albo weź dzieciaki na stronę i zrób im szkolenie[/B] :lol: (dzieciakom, nie psu :lol: )[/QUOTE]

Dokładnie,chyba to najlepsze wyjście.Myślę że nikt nie będzie miał ci za złe jak dzieci zostaną uświadomione.Nie mieli zwierząt więc nie wiedzą jak się z nimi obchodzić,a już w szczególności małym pieskiem. Jak będziesz dalej pozwalać tak tarmosić psa,to kiedyś może być uprzedzony do dzieci i nie będzie ich lubił,bądź będzie reagował agresją.

Link to comment
Share on other sites

Szczerze mówiąc to problem ktory opisujesz jest dla mnie abstrakcją.

To wszystko kwestia asertywności, a tłumaczenie "głupio mi zwrócić uwagę" jest na prawdę słabym argumentem.

Nie ma czegoś takiego jak "głupio", to Twój pies, Ty decydujesz kto i w jaki sposób go dotyka.



Moją sukę też próbowało kopnąć ledwo chodzące dziecko- tylko że ja automatycznie wystawiłam nogę tak, że dzieciak kopnął mnie i sie przewrócił. Innym razem gonił nas mały chłopczyk tupiąc więc go złapałam za rękę jak podszedł za blisko i powiedziałam grzecznie i stanowczo że tak nie wolno robić.
Miałam też akcję z chłopcem który wjechał w moją sukę rowerem- zupełnie celowo. I tutaj gówniarza tak opieprzyłam i nastraszyłam, że bez problemu zlokalizuje gdzie mieszka że się chłopak na prawde wystraszył bo ze łzami w oczach prosił żebym nie robiła problemów (i jego kumple też- pewnie się założyli który wjedzie w moją sukę).

Wielokrotnie byłam napastowana na spacerach, w pociągu i za każdym razem ludzie na moją ostrą (ale uprzejmą) reakcję odpuszczali.

Nauczyć się bornić swojego psa przez natrętami bo dla niego liczy się przede wszystkim oparcie jakie może znaleźć w Tobie.

To, że rodzice nic nie robią, że ludzie nie pytają się o Twoje zdanie to wszystko nie wina tych osób tylko Twojego braku pewności siebie i umiejętności postawienia sprawy jasno- psa się nie dotyka gdy sobie tego nie życzysz i koniec kropka.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam takie problemy, kiedy Lenny był młody. Bardzo szybko nauczyłam się zasłaniania Lennego własnymi nogami. A co do rodziny - ja może jestem jakaś chamska, ale kłopotu nigdy nie miałam z powiedzeniem, że czegoś sobie nie życzę - tylko u mnie to bardziej trzeba go było bronić przed niewychowanymi dziećmi kuzynki, które psa próbowały kopnąć czy wytargać za sierść, albo podnieść - kuzynka była na mnie obrażona jakiś czas, ale psu się krzywda nie stała i to było dla mnie istotniejsze - tylko że ja, ani mój mąż, nie jesteśmy szczególnie rodzinni i nie przebieramy w słowach jeśli coś/ktoś nas irytuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joanna-F']Dokładnie. Kopnął przypadkiem, ale nie rozumiem co mogło go śmieszyć w tej sytuacji.
A co do rodziny, to może spróbuj z uśmiechem wytłumaczyć, że pies się stresuje, że nie powinno się tak robić... Albo weź dzieciaki na stronę i zrób im szkolenie :lol: (dzieciakom, nie psu :lol: )[/QUOTE]

He he z tym szkoleniem chyba tak trzeba będzie zrobić ;D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Szczerze mówiąc to problem ktory opisujesz jest dla mnie abstrakcją.

To wszystko kwestia asertywności, a tłumaczenie "głupio mi zwrócić uwagę" jest na prawdę słabym argumentem.

Nie ma czegoś takiego jak "głupio", to Twój pies, Ty decydujesz kto i w jaki sposób go dotyka.



Moją sukę też próbowało kopnąć ledwo chodzące dziecko- tylko że ja automatycznie wystawiłam nogę tak, że dzieciak kopnął mnie i sie przewrócił. Innym razem gonił nas mały chłopczyk tupiąc więc go złapałam za rękę jak podszedł za blisko i powiedziałam grzecznie i stanowczo że tak nie wolno robić.
Miałam też akcję z chłopcem który wjechał w moją sukę rowerem- zupełnie celowo. I tutaj gówniarza tak opieprzyłam i nastraszyłam, że bez problemu zlokalizuje gdzie mieszka że się chłopak na prawde wystraszył bo ze łzami w oczach prosił żebym nie robiła problemów (i jego kumple też- pewnie się założyli który wjedzie w moją sukę).

Wielokrotnie byłam napastowana na spacerach, w pociągu i za każdym razem ludzie na moją ostrą (ale uprzejmą) reakcję odpuszczali.

Nauczyć się bornić swojego psa przez natrętami bo dla niego liczy się przede wszystkim oparcie jakie może znaleźć w Tobie.

To, że rodzice nic nie robią, że ludzie nie pytają się o Twoje zdanie to wszystko nie wina tych osób tylko Twojego braku pewności siebie i umiejętności postawienia sprawy jasno- psa się nie dotyka gdy sobie tego nie życzysz i koniec kropka.[/QUOTE]

Chyba masz rację. Ja po prostu często mam takie wyrzuty sumienia jak odmówię komuś pogłaskania - i mimo że gotuje mi się w środku to z zaciśniętymi zębami odpowiadałam "tak, można". ://
Ale w ten weekend próbowałam innego podejścia - uwierzcie mi albo nie, ale dzieci odstraszyłam już SAMYM WYRAZEM TWARZY ha ha. Strzelam "Poker Face'a" i dzieci nie podchodzą ale z dorosłymi tak jak wyżej napisano - muszę poćwiczyć z asertywnością...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sachma']Ja miałam takie problemy, kiedy Lenny był młody. Bardzo szybko nauczyłam się zasłaniania Lennego własnymi nogami. A co do rodziny - ja może jestem jakaś chamska, ale kłopotu nigdy nie miałam z powiedzeniem, że czegoś sobie nie życzę - tylko u mnie to bardziej trzeba go było bronić przed niewychowanymi dziećmi kuzynki, które psa próbowały kopnąć czy wytargać za sierść, albo podnieść - kuzynka była na mnie obrażona jakiś czas, ale psu się krzywda nie stała i to było dla mnie istotniejsze - tylko że ja, ani mój mąż, nie jesteśmy szczególnie rodzinni i nie przebieramy w słowach jeśli coś/ktoś nas irytuje.[/QUOTE]

oh kurcze to już naprawdę hardcore jak dzieci chciały go targać :((.. Kuzynka się obraziła bo w ogóle nie zdaje sobie sprawy z wielkości problemu. Dzieci ją bardziej interesuj niż "jakiś pies".
Ja z kolei jestem rodzinna - to fakt, ale nie mam cierpliwości do "uczenia" innych (zaczynając od dzieci kończąc na dorosłych), jak powinno się obchodzić ze zwierzęciem... muszę nad tym popracować

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
Ale w ten weekend próbowałam innego podejścia - uwierzcie mi albo nie, ale dzieci odstraszyłam już SAMYM WYRAZEM TWARZY ha ha. Strzelam "Poker Face'a" i dzieci nie podchodzą ale z dorosłymi tak jak wyżej napisano - muszę poćwiczyć z asertywnością...[/QUOTE]

Ha, ha :lol: Czasem wyraz twarzy wystarczy :lol: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

szkolenie dla dzieci to dobry pomysł, one szybko się jarają jak im się dokąłdnie wyjasni co i jak a super sprawą jest jak psiak cos potrafi robic np za smaki pierdoły jakies typu siad. Dzieciaki zachwycone ze piesek robi sztuczki piesek szczesliwy ze dostaje smaka i masz dodatwoe szkolonko :P wiadomo zawsze musisz miec oko na to co sie dzieje

I wyhodujesz nam nowych zwierzakolubów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']szkolenie dla dzieci to dobry pomysł, one szybko się jarają jak im się dokąłdnie wyjasni co i jak a super sprawą jest jak psiak cos potrafi robic np za smaki pierdoły jakies typu siad. Dzieciaki zachwycone ze piesek robi sztuczki piesek szczesliwy ze dostaje smaka i masz dodatwoe szkolonko :P wiadomo zawsze musisz miec oko na to co sie dzieje

I wyhodujesz nam nowych zwierzakolubów.[/QUOTE]

W sumie też dobra myśl :)))

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem jak musisz się w sobie gotować na spacerach.Widzę u siebie pod blokiem jak dzieciaki tarmoszą te wszystkie yorki.Najgorsze w tym jest to że właściciele albo nie wiedzą jak opierdzielić dzieci ,albo nie zdają sobie sprawy jak w takiej chwili zestresowane jest zwierze.Dlatego najgorsze co może być to niereagowanie.

Link to comment
Share on other sites

Mam pieska, który się boi ludzi - dopóki sam do kogoś nie podejdzie, to wszyscy mają kategoryczny zakaz macania go. Jeśli ktoś mnie pyta, czy może pogłaskać, a z jakiegoś powodu nie chcę odmawiać, to mówię, że on się boi i zamiast tego proponuję, żeby ta osoba dała mu smakołyk. Ludziom zazwyczaj to wystarczy, a jednocześnie nikt nie jest urażony. Czasem dzieci próbują dalej pchać się z łapami, ale wtedy po nich obrywają. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Świetny sposób, w ten sposób wyrabiasz też w psu pozytywne skojarzenie, aby nie bał się ludzi i nie reagował na nich nerwowo. Muszę coś takiego zrobić z okolicznymi dziećmi, tylko zastanawiam się, czy przy pierwszych próbach Zołzę przekona smakołyk, czy najpierw muszą go rzucać, aby nie złapała ich za dłoń.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam Twój post i dokładnie opisujesz moją sytuację!
Solidaryzuję się w pełni!

Też mam ten problem i był moment że zaczynałam się obawiać że mój łagodny i dupowaty z natury pies się skrzywi w którąś stronę. Mimo że psa mam sporego, bo jest to pointer, to ludzie reagują na niego jak na laleczkę. Dawniej jako szczeniak był fajny kontaktowy, kilka zaczepień, szturchnięć z nienacka i tych wszystkich pisków i titań i pies stracił ochotę na kontakt z kimkolwiek. Dawniej uważałam że nawet i lepiej że nie jest kontaktowy z obcymi, ale kilka sytuacji kiedy ryknął na kogoś ostrzegawczo i zaczęłam widzieć w tym problem...

Dylemat masz chyba ten sam co ja - jakkolwiek nikt nie ma większego prawa do "zarządzania" moim psem jak ja, tak czasem jakoś cięzko przychodzi zwykłe powiedzenie że sobie nie życzysz dotykania go. Zaraz się wydaje że człowiek przesadza, że się jest nadwrażliwym, nie mówiac o tym że się wszystkich wkoło tym śmiertelnie obraża... Jest to łatwo powiedzieć zzewnątrz, ale wykonać czasem trudniej. A jak jest -wiadomo.

Z dziećmi u mnie jest tak że w tej chwili mój pies się tak do dzieci uprzedził że rodzina z dziecmi nawet do nas nie przyjeżdza. Swoje(tzn moje :D) dziecko akceptuje i podejrzewam że tak zostanie, bo czuwam nad ich kontaktami. Ale obce... Nie pogryzie go dotkliwie, ale obszczeka i nie chce żadnego kontaktu. I prawdopodobnie wszystko przez jedną małą dziewczynkę, która się zbytnio do niego dosoliła na wycieczce.

Ja przeważnie na pytanie czy można go pogłaskać ( a przeważnie ludzie wcale nie pytają) odpowiadam zgodnie z prawdą - nie lubi spoufalania się z obcymi i jak pan/pani wyciągnie ręke to odsunie się i obszczeka. Czasem i to nie działa bo wtedy ludzie staraja się usilnie wkupić w jego łaski z tekstami " ale ja jestem miły, ja lubię pieski, nie bój się"...

U mnie smakolyk nie działa. Waldek jak nie ma ochoty się kontaktować z kimś to nie będzie i koniec. Za to czasem spotkamy kogoś komu się aktywnie sprzedaje bez żadnej zachęty - łasi się jak kot, przytula i daje wygłaskać i niekoniecznie to jest psiarz. Zresztą staram się uczyć go żeby nie przyjmował smakołyków od obcych ( po ostatnim psie któremu kociary wpychały mimo moich walk i sprzeciwów jakieś stare żarcie do pyska wolę takie rozwiązanie).

Link to comment
Share on other sites

Jedyną radą jest krótkie i stanowcze "proszę nie ruszać mojego psa". Też to przechodziłam- rodzice mają sukę wyżła weimarskiego. Nie dość, że maść niecodzienna, to jeszcze suńka jest przepiękna, co skutkowało tym, że nad morzem nie dało się przejść deptakiem nie będąc bez przerwy szturchanym, macanym i szarpanym. Ludzie nawet nie pytali, czy można pogłaskać, tylko łapali ją za tyłek, ogon, pod brzuch. Chwała Bogu, że nikogo nie pogryzła. Był czas, kiedy autentycznie bałam się z nią wychodzić między ludzi. Nie miałam siły na ciągłe zaczepianie, patrzenie się na nas, macanie i tłumaczenie, że nie można psa pogłaskać, bo się BOI. Zresztą tłumaczenie, że się boi kończyło się lezącym człowiekiem w kierunku psa z wyciągniętymi rękami i "mnie się boisz?".
Powiedziałam STOP jak skończyło się, ze jakaś rodzina oblazła nas i pies mi się skulił w nogach i popuścił płyn z zatok okołoodbytowych. Ryknęłam, że jak się w tym momencie nie odsuną, to pies ich pogryzie. Komentarze rzucali, wielkie oburzenie, ale poskutkowało.

Teraz wystarczy krótkie i ostre "proszę nie ruszać mojego psa", jak to nie skutkuje dodanie, że może pogryźć. Można pogłaskać? Nie, nie można. Ewentualnie jak pies jest spokojny to "tylko, jak sam do pani/pana podejdzie". I miej gdzieś autorko, że ktoś się obrazi. Niech się obraża, jak jest tak głupi, zeby nie rozumieć, że to nie jest miłe być szturchanym na każdym kroku.

A co do rodzinnych dzieci- u mnie skutkuje zawsze "można pogłaskać, jak sam podejdzie, absolutnie nie można brać psa samemu i na siłę". Ewentualnie jak pies jest wyluzowany, dzieciarnia dostaje kilka smaczków, każde może dać po jednym czy dwóch i wszyscy są zadowoleni.

Link to comment
Share on other sites

[B]palisiak[/B] rada ode mnie:1.na spacerach z psem idziesz szybkim krokiem(ale takim zeby pies nadąrzył;) ),wtedy nie zdąrzą pogłaskać "na siłe"
2.nie wazne czy to dorosły czy dziecko-mów stanowcze nie wolno-pomyśl o róznych zarazkach które się znajduja na ludzkich rekach lub dzieciecych rekach,choc wiekszośc z nich nie zagraża(myślę o ludzkich "bakcylach")psu,ale np.wczesniej dana osoba miała kontakt z wydzielinami chorego np.na parwo psa i nie umyła rak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']Czasem dzieci próbują dalej pchać się z łapami, ale wtedy po nich obrywają. :evil_lol:[/QUOTE]

Mnie tu by od razu o przemoc posądzili paskudni niemcy :P..

[quote name='Majkowska']
Też mam ten problem i był moment że zaczynałam się obawiać że mój łagodny i dupowaty z natury pies się skrzywi w którąś stronę. (...), ale kilka sytuacji kiedy ryknął na kogoś ostrzegawczo i zaczęłam widzieć w tym problem...

Dylemat masz chyba ten sam co ja - jakkolwiek nikt nie ma większego prawa do "zarządzania" moim psem jak ja, tak czasem jakoś cięzko przychodzi zwykłe powiedzenie że sobie nie życzysz dotykania go. Zaraz się wydaje że człowiek przesadza, że się jest nadwrażliwym, nie mówiac o tym że się wszystkich wkoło tym śmiertelnie obraża... Jest to łatwo powiedzieć zzewnątrz, ale wykonać czasem trudniej. A jak jest -wiadomo.
[/QUOTE]

Dokładnie ! dylemat masz taki sam jak ja, bo gdy nie chę by ktoś ruszał mojego psa często nachodzą mnie mysli że obrażę cały świat a do tego że wyjdę na przewrazliwioną wariatkę bo przecież wg niektorych to "tylko pies"..
Mój pies niestety jest dupowaty nadal.. ile bym dała żeby chociaż czasami warknął ostrzegawczo.. Problem w tym że on jak widzi kogokolwiek od razu kuli uszy i się cieszy (i nie zniechęciła go nawet sytuacja, kiedy małe "tureckie" dziecko kopnęło go gdy ten chciał się pomilić - już pomijam tu fakt że obecni przy tym rodzice smarkacza tylko pod nosem wybąkali "sory" nie zabierając nawet dziecka, a ja sparaliżowana szokiem nic nie powiedziałam :angryy:).
Nie wiem czasem sama jak juz mam reagować...

[quote name='Aletheia']I miej gdzieś autorko, że ktoś się obrazi. Niech się obraża, jak jest tak głupi, zeby nie rozumieć, że to nie jest miłe być szturchanym na każdym kroku.[/QUOTE]

Mam wrażenie że właśnie jak mówisz - powinnam sie znieczulić jakoś :/

Link to comment
Share on other sites

Nie chciej naprawdę żeby pies zaczynał się bronić i warczeć, bo przy psie który jest notorycznie nachodzony to nie fajne.
Właściwie to nie jest problem żeby komuś powiedzieć "nie głaskać", ale czasem nie ma kiedy tego powiedzieć bo nim się spostrzeżesz to już ktoś ma łapy na Twoim psie.

Mnie się często przydarza sytuacja taka że idę i widzę że ludzie na mnie zwracają uwagę, bo pies jest nietypowy. Ludzie zaczepiają z ciekawości pytając co to za rasa, zaczynają zadawać pytania, są bardzo mili, prawią komplementy. Chcę psa zaprezentować jak najlepiej i powiedzieć o nim kilka dobrych słów , i gdy przychodzi pytanie czy można go dotknąć to muszę powiedzieć że nie lubi ludzi, a też żeby nie tworzyć mu wizerunku agresora muszę czasem mu dokleić nadmierną bojaźliwość i nieufność...
Ostatnio zaczepiła mnie kobieta pytająca o rasę itd i też zapytała czy może dotknąć ( pytała czy ma taką aksamitną w dotyku sierść na jaką wygląda),więc powiedziałam jej że wolałabym nie, bo on obcym nie ufa. Na to mój pies pomerdał do babki ogonem i zaczął się do niej łasić jak kot. Na początku widziałam że patrzy na mnie skrępowana bo nie pozwoliłam jej dotknąć, a potem jak go już pogłaskała to pies był wniebowzięty...

Link to comment
Share on other sites

Napewno nie możesz sie tak bardzo i szybko denerwować chodz to troche słodkie :P
Wydaje mi sie że jeśli grzecznie komuś odmówisz że psa się nie dotyka bo np. ma alergie , pchły , wscieklizne , chorobe zakaźną to ludzie posłuchają . A jesli nie to wtedy możesz sie denerwować strojić miny i na nich krzyczeć :))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='beny1234']Napewno nie możesz sie tak bardzo i szybko denerwować chodz to troche słodkie :P
Wydaje mi sie że jeśli grzecznie komuś odmówisz że psa się nie dotyka bo np. ma alergie , pchły , wscieklizne , chorobe zakaźną to ludzie posłuchają . A jesli nie to wtedy możesz sie denerwować strojić miny i na nich krzyczeć :))[/QUOTE]

he he dlaczego słodkie? :) ..
hmm muszę słownik przewertować jak jest "pchła" :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...