Jump to content
Dogomania

Zostawianie psa pod sklepem...


chicken

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='AngelsDream']Faktycznie wybitnie zabawna tematyka. Szczególnie, jak się widzi doprawiony chleb rozsypany na trawniku przy bloku... No normalnie boki zrywać.[/quote]
[I][B]U mnie nie ma:p mój pies nie je jedzenia z ziemi...a jak widzę, że ktoś obcy chce mu coś dać to nie pozwalam.To chyba jest normalne?[/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

Każdy osiedlowy sklepik jest inny. Mój naprawdę nie wygląda zachęcająco, a nie raz zdarzyła się historia, że ktoś ukradł psa przywiązanego do słupa. Ich nie obchodzi czy to rzecz czy nie. Może nie zawsze sprzedają, czasem przecież na czymś nastolatek musi wyrzucić złość.
Duże psy to inna bajka.
Większa psów z naszego osiedla/dzielnicy jest pozytywnie nastawiona do ludzi. I są to malutkie koondelki. Może zmienię sklep jak wybudują w okolicy bezpieczniejszy ??
Edit: U nas brak rozsądnych sąsiadów. Co to za przeszkoda, wziąć drugiego?

Link to comment
Share on other sites

Baaj z trawnika też nie weźmie, o ile dostanie komendę. Od kogoś nie wiem, bo jego nikt obcy karmić nie próbował. Natomiast wiem, bo widziałam/słyszałam/czytałam, że nieszczęścia nie potrzebują godzin, wystarczą sekundy. Ja w swojego psa włożyłam za wiele czasu, chęci, marzeń i również pieniędzy, żeby zaryzykować głupio dla 6 bułek na śniadanie. Bo nie trzeba mieć pelerynki niewidki i trutki w ręku, żeby psa skrzywdzić nawet na oczach właściciela, który oddzielony sklepową witryną nie zrobi nic... bo nie będzie mógł zrobić. Histeria - możliwe. Może dlatego, że pierwszy własny pies, wychowany od szczeniaka, a może tez dlatego, że wiem, że takie psy są cholernie uciążliwe dla otoczenia. Teraz, mimo że sama mam psa, nie znoszę wchodzić do sklepu, jeśli jest przy nim uwiązany pies, bo skąd mam wiedzieć, czy jest normalny? Jaką mam gwarancję? Właściciela nie ma. Sytuacja taka sama, jak przy samowolnym podbiegaczu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś'][I][B]U mnie nie ma:p mój pies nie je jedzenia z ziemi...a jak widzę, że ktoś obcy chce mu coś dać to nie pozwalam.To chyba jest normalne?[/B][/I][/quote]
Dokładnie. Akurat z mojej ulicy to Tina byłaby jednym z ostatnich psów które coś wyjadają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Baaj z trawnika też nie weźmie, o ile dostanie komendę. Od kogoś nie wiem, bo jego nikt obcy karmić nie próbował. Natomiast wiem, bo widziałam/słyszałam/czytałam, że nieszczęścia nie potrzebują godzin, wystarczą sekundy. Ja w swojego psa włożyłam za wiele czasu, chęci, marzeń i również pieniędzy, żeby zaryzykować głupio dla 6 bułek na śniadanie. [B]Bo nie trzeba mieć pelerynki niewidki i trutki w ręku, żeby psa skrzywdzić nawet na oczach właściciela, który oddzielony sklepową witryną nie zrobi nic... bo nie będzie mógł zrobić.[/B] Histeria - możliwe. Może dlatego, że pierwszy własny pies, wychowany od szczeniaka, a może tez dlatego, że wiem, że takie psy są cholernie uciążliwe dla otoczenia. Teraz, mimo że sama mam psa, nie znoszę wchodzić do sklepu, jeśli jest przy nim uwiązany pies, bo skąd mam wiedzieć, czy jest normalny? Jaką mam gwarancję? [B]Właściciela nie ma. Sytuacja taka sama, jak przy samowolnym podbiegaczu.[/B][/quote]
1. Nie wiem jak Ty, ale ja mogę zrobić. Wystarczy, że zrobię 3 kroki do tyłu i jestem koło psa.
A czy jak uczysz psa warowania to tez obawiasz sie, że ktos mu zrobi krzywdę?
2. Wystarczy przywiązać psa tak żeby nie miał możliwości dojść do osoby wchodzącej do sklepu. Jak sie chcę to sie potrafi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Baaj z trawnika też nie weźmie, o ile dostanie komendę. Od kogoś nie wiem, bo jego nikt obcy karmić nie próbował. Natomiast wiem, bo widziałam/słyszałam/czytałam, że nieszczęścia nie potrzebują godzin, wystarczą sekundy. Ja w swojego psa włożyłam za wiele czasu, chęci, marzeń i również pieniędzy, żeby zaryzykować głupio dla 6 bułek na śniadanie. Bo nie trzeba mieć pelerynki niewidki i trutki w ręku, żeby psa skrzywdzić nawet na oczach właściciela, który oddzielony sklepową witryną nie zrobi nic... bo nie będzie mógł zrobić. Histeria - możliwe. Może dlatego, że pierwszy własny pies, wychowany od szczeniaka, a może tez dlatego, że wiem, że takie psy są cholernie uciążliwe dla otoczenia. Teraz, mimo że sama mam psa, nie znoszę wchodzić do sklepu, jeśli jest przy nim uwiązany pies, bo skąd mam wiedzieć, czy jest normalny? Jaką mam gwarancję? Właściciela nie ma. Sytuacja taka sama, jak przy samowolnym podbiegaczu.[/quote]
[B][I]Ale chyba wyjście ze sklepu nie zajmuje Ci 4 godzin?tylko 3 sekundy?[/I][/B]
[B][I]Rzucam zakupy i wychodzę jak widzę, że coś niepokojącego się dzieje...[/I][/B]
[B][I]a myślisz, że nie może być sytuacji że idziesz z Baajem i on idzie przy nodze lewej Twojej a Ty patrzysz się w prawo...i nagle ktoś od tyłu kopnie Ci psa...nie zdążysz zareagować...albo Twoja reakcja zajmuje Ci tyle samo czasu co wybiegnięcie ze sklepu który ma 20m2.[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

Oczywiste jest, że teraz będziecie usiłowały mi udowodnić, że Baaja i tak może spotkać kataklizm - nawet jeśli pod sklepem nie zostaje nigdy. Powodzenia.

Przypominam tylko, że w Warszawie pies nie może zostać bez dozoru i powinien być pod kontrolą. I z tego co wiem, nie wystarczy psa widzieć, bo zdarzały się mandaty za przywiązanie pod sklepem.

Link to comment
Share on other sites

Mi wyjście do sklepu nie zajmuje 3 sekund. U mnie bywają także kolejki. Nie chcę robić żadnego zamętu faktem, że mój pies został przed sklepem i muszę się pośpieszyć czy coś w tym stylu.
U małych psów to zwykle nie problem. Ale u dużych to co innego. Jeśli coś zauważę to oczywiście, że od razu wyskoczę jak wściekła małpa...

Link to comment
Share on other sites

A ty nam próbujesz udowodnić, ze psu pod sklepem może coś się stać. A może, tak samo jak i na zwykłym spacerze.
Szczególnie ze twoje argumenty mnie nie przekonują, wyjście ze sklepu zajmuje pare sekund. :p

No i nie mieszkam w Warszawie, więc ten przepis mnie nie dotyczy.

Link to comment
Share on other sites

Jak dla mnie szkoda moich nerwów. Okolica taka, jaka jest. Bywa super, bywa bardzo nie super. Zakupy chcę robić w spokoju i chcę, żeby innym też mój pies nie przeszkadzał. Dodatkowo ludziom trochę za bardzo się ręce do Baaja wydłużają - ktoś podejdzie, Baaj zrobi standard wilczakowy numer, a ja się będę tłumaczyć - podziękuję.

Napiszę inaczej - mam nadzieję, że nigdy nie będziecie musiały pomysleć, że ta histeryczka z dogomanii miała rację...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Oczywiste jest, że teraz będziecie usiłowały mi udowodnić, że Baaja i tak może spotkać kataklizm - nawet jeśli pod sklepem nie zostaje nigdy. Powodzenia.

Przypominam tylko, że w Warszawie pies nie może zostać bez dozoru i powinien być pod kontrolą. I z tego co wiem, nie wystarczy psa widzieć, bo zdarzały się mandaty za przywiązanie pod sklepem.[/quote]
Oczywiście kataklizm moze się zdarzyć każdemu i zawsze. Nie trzeba zostawić psa pod sklepem. Można z nim iść w parku i moze spaść gałąź (kiedys niedaleko mnie w parku spadła taka ogromna, że aż mi serce stanęło) może również najechać na psa celowo kierowca (tak zginął pies mojej koleżanki. Szedł z nią na smyczy leśną drogą, a kierowca specjalnie na niego najechał).

Link to comment
Share on other sites

Sprawdziłam Gdyńskie przepisy z ciekawości i u was faktycznie mozna psa zostawić pod warunkiem odpowiedniego zabezpieczenia, także w świetle prawa jest ok. Tylko nadal nie rozumiem jednej sprawy - to, że można psa zostawić musi od razu oznaczać, że zostawiać go trzeba? Naprawdę, żadna z osób, która psa zostawia nie bała się choćby przez chwilę, że coś będzie nie tak? Nawet mimo patrzenia, etc. Nie przekonują was historie opisane w tym temacie? Bo mnie kilka pierwszych stron skutecznie zniechęciło do pomysłu zostawiania psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Talia.']Rinuś jak mogłaś tak utuczyć biednego psa?...:diabloti: Jakoś ja widząc go na żywo nie zauważyłam żeby był otyły. To, że jest masywnym psem to nie znaczy, ze ma na sobie kupę tłuszczu.

[B]AngelsDream[/B], jak ma sie coś stać pod osiedlowym sklepikiem, skoro większość osób pisało, że w tym czasie widzi psa? No chyba, ze tylko mój osiedlowy sklepik ma okna?[/quote]

[I]Może się coś stać. Co można zrobić gdy ktoś podejdzie do psa, a Ty np. wybierasz jakąś przyprawę i na chwilę przestałaś zwracać na niego uwagę. Ktoś odwiąże psa, dopiero wtedy to zauważysz i co? Nie zdążysz wybiec, do tego możesz poprzewracać jakieś produkty, a koleś z psem może wsiąść z nim np. do auta i zostaną Ci tylko w pamięci na zawsze piski opon. [/I]

[quote name='Rinuś'][B][I]Jesteśmy na diecie i mamy i wiele więcej ruchu niż wcześniej...[/I][/B]
[B][I]Chcę żeby schudł z 2 kg...jednak nie będę do tego dążyła za wszelką cenę...Labradora jest ciężko odchudzić..a jeszcze ciężej jak ma się w domu rodziców, których nie obchodzi to ile wkładasz wysiłku w odchudzanie psa i ładują mu do miski resztki...jak zauważę to oczywiście resztki leca do śmietnika..ale gorzej jak mnie nie ma w domu...[/I][/B]

[B][I]Brutus przyzwyczaił się, że wychodzimy na osiedle...idzie sobie w swoje krzaki i się załatwia...czasem nie zdąrzy zrobić kupy,albo zwyczajnie mu się nie chcę...[/I][/B]

[B][I]I nie twierdzę, że katuję tym psa...jakby mu się chciało to by zrobił...nie będę chodziła z nim w nieskończoność...swój rozum mam.:p[/I][/B][/quote]

[I]Znam ten problem z rodzicami, bo u mnie jest tak samo. Teraz staram się [B]stopniowo[/B] wydłużać spacery, żeby psica się przyzwyczaiła. ;)[/I]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś'][B][I]a mój pies nie jest rzeczą :diabloti: tylko żywym zwierzęciem...moim najlepszym przyjacielem...członkiem rodziny...[/I][/B]
[/quote][quote name='Rinuś']

[B][I]Jakbym miała możliwość uwiązania 4 latka na smyczy pod sklepem i żeby nie płakał to bym go tam zostawiła...[/I][/B]
[B][I]Ale póki co jeszcze można z dziećmi wchodzić do sklepów...[/I][/B]
[B][I]jak będzie zakaz wprowadzania dzieci to będę przywiązywała przy sklepie[/I][/B] :diabloti:[/quote]

No comments.....

Dobranoc.

Ps. ja pod sklepem zostawiam tylko samochod, ubezpieczony jest i na pewno nie bedzie cierpial z tego powodu, ze go ktos ukradnie.

Link to comment
Share on other sites

Sytuacji z ostatnich chwil (może nie tak ostatnich...)

Szłam dziś do żabki. Chcę już wejść, gdy nagle obszczekuje mnie kundel. W końcu wchodzę, bo trochę się przestraszyłam psiska, bez smyczy, kagańca... Potem patrzę, pies zaczyna wyć. Następnie idzie jakaś mama z dzieckiem. Pies o mało nie przewrócił dziecka, dobrze, że trzymało się ręki...
Wychodzi dziadula, który płacił przez 20 minut rachunki, zwalniając przebieg kolejki. Potem mówi do psa: Idziemy. Odchodzi z kilka metrów i dopiero potem psiak do niego przybiega. Potrącając przechodniów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Sprawdziłam Gdyńskie przepisy z ciekawości i u was faktycznie mozna psa zostawić pod warunkiem odpowiedniego zabezpieczenia, także w świetle prawa jest ok. Tylko nadal nie rozumiem jednej sprawy - to, że można psa zostawić musi od razu oznaczać, że zostawiać go trzeba? Naprawdę, żadna z osób, która psa zostawia nie bała się choćby przez chwilę, że coś będzie nie tak? Nawet mimo patrzenia, etc. Nie przekonują was historie opisane w tym temacie? Bo mnie kilka pierwszych stron skutecznie zniechęciło do pomysłu zostawiania psa.[/quote]
Ja generalnie nie patrzę na przepisy tylko kieruję się rozsądkiem.
Jak widać każdy inaczej pojmuje to słowo.
Aha i ja psa nie zostawiam codziennie, bo po bułki nie chodzę. Raz na jakiś czas.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]6. a) zabezpieczyć miejsce przebywania zwierzęcia w taki sposób, aby uniemożliwić wydo-stanie się poza obręb tego miejsca,

b) psy i koty wałęsające się (bezpańskie) oraz pozostawione bez opieki, co do których nie zastosowano zabezpieczeń, o których mowa w pkt. 6a), podlegają schwytaniu i dostarcze-niu do schroniska dla bezdomnych zwierząt.[/QUOTE]

To już z przepisów Gdyni... Smycz może się odwiązać, może ktoś ją odwiązać, pies może ją przegryźć... Tak wiem - 3 sekundy i wyjście ze sklepu, a co jak jest kolejka?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='psiulka'][I]Może się coś stać. Co można zrobić gdy ktoś podejdzie do psa, a Ty np. wybierasz jakąś przyprawę i na chwilę przestałaś zwracać na niego uwagę. Ktoś odwiąże psa, dopiero wtedy to zauważysz i co? Nie zdążysz wybiec, do tego możesz poprzewracać jakieś produkty, a koleś z psem może wsiąść z nim np. do auta i zostaną Ci tylko w pamięci na zawsze piski opon. [/I][/quote]
Gdy wchodzę z psem to nie wybieram przypraw. W sumie to tylko wchodzę do sklepu i kładę kasę na ladzie. Pani wie co podać (chyba, że jest nowa).
No akurat to przy moim sklepiku ktoś musiałby być naprawdę rajdowcem żeby wjeżdżać na ślepa uliczkę z której jest bardzo ciężko wyjechać.
Poza tym nie oszukujmy sie, ale mój psiak ma dla obcej osoby takie samo znaczenie jak tysiące psów w schronach.
Oczywiście nie chodzi mi o to, że mam mniejszy szacunek do mojego psa tylko dlatego, ze nie jest rasowy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...