Jump to content
Dogomania

Zostawianie psa pod sklepem...


chicken

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Aniu, nie przesadzasz torche? Nikt nie mowi o zostawianiu psa w upale, ale przy dajmy na to 12-15 stopniach w aucie, czym to sie rozni dla psa od zostania samemu w domu? Wodę można mu postawić, miskę też, zabawki też mozna zostawić w aucie. Tu nie tyle chodzi o komfort dla psa, ile o to że mogą go zwyczajnie ukraść. Moje psy jeśli muszą zostać i jesli pogoda jest sprzyjająca, to zostają i nic im sie nie dzieje - zazwyczaj leżą, ale włąśnie ze względu na to że boję się kradzieży, staram sie ich nie zostawiać, a jeśli już muszę to zostają "na widoku" lub gdzieś przy ochronie, przy budce ciecia itp

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Aniu, nie przesadzasz torche? Nikt nie mowi o zostawianiu psa w upale, ale przy dajmy na to 12-15 stopniach w aucie, czym to sie rozni dla psa od zostania samemu w domu? Wodę można mu postawić, miskę też, zabawki też mozna zostawić w aucie. Tu nie tyle chodzi o komfort dla psa, ile o to że mogą go zwyczajnie ukraść. Moje psy jeśli muszą zostać i jesli pogoda jest sprzyjająca, to zostają i nic im sie nie dzieje - zazwyczaj leżą, ale włąśnie ze względu na to że boję się kradzieży, staram sie ich nie zostawiać, a jeśli już muszę to zostają "na widoku" lub gdzieś przy ochronie, przy budce ciecia itp[/quote]
Po pierwsze napisałam o zostawianiu psa w upale w aucie. Po drugie psa mogą ukraść również z samochodu. A w zasadzie to mogą ukraść samochód z psem. Nie twierdzę, że nie można zostawić psa w aucie, w odpowiedniej temperaturze, na krótki czas, nie dajmy się zwariować. Ale nie wierzę, że woli siedzieć w aucie niż zostać w domu. A to, że psa zostawiasz na widoku, czy przy ochronie nie daje Ci gwarancji, że go zastaniesz jak wrócisz, że nie będzie pogryziony przez innego, czy że ktoś go nie kopnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Bez sensu - bać się kradzieży, ale psa zostawiać. Szczególnie, że ochrona na pewno pilnuje psów - jasne![/quote]
Ochrona na parkingach pilnuje [b]mienia[/b] - konkretniej - samochodu, razem z jego zawartoscią, czy byłby by to psy, koty, wielbłądy czy komary. Oczywisćie że są to parkingi nie strzeżone a dozorowane, ale dozorujacy jest po to, zeby zareagował w momencie kiedy [b]widzi[/b] że wywalają mi szybę w samochodzie. A ponieważ czasem nie widzi to stawiam auto mu pod nosem - żaden złodziej nie byłby tak głupi, zeby włamywać się do auta stojącego przy budce strażniczej w biały dzień. Poza tym to są zazwyczaj mili ludzie, więc zwrócenie się z prośbą o szczególną uwagę na dany pojazd również skutkuje. Naprawdę - jeśli zachodzi potrzeba zostawienia zwierzaka w wozie, to da sie to tak załatwic, zeby nie ucierpiało w ŻADEN sposób. Kwestia tylko zrozumienia, w jakich warunkach mozna to zrobic - czasami np. człowiekowi w aucie nie jest gorąco bo miał włączoną klimę, tymczasem po wyłączeniu silnika w aucie robi się ukrop, o czym niektórzy nie pamiętają.

[quote]
Ja po prostu tego nie rozumiem, jak przyjaciela można zostawić na pastwę losu - 100 razy będzie ok, 101 raz będzie pechowy, a potem płacz i łzy.[/QUOTE]

Ja ponownie proszę o nieprzesadzanie - na żadna pastwę losu psa nie zostawiam. W mojej stajni w mokre dni moje psy często czekają na mnie jakiś czas w aucie bo inaczej bardzo by zmokły. Zabieram je, bo spędzam tam lwią część dnia i jeśli każę przez ten czas psom siedzieć w domu, to żal mi ich wieczorem. A tak - wybiegają się i poczekają chwilę w aucie. Nie zauważyłam jakiegoś uszczerbku na ich psychice w związku z tym...uprzedzając pytanie - okolice stajni są bezpieczne poniewaz nie wpuszcza sie tam nikogo obcego, samochod moze zostać nawet otwarty. Owszem, mogłabym je zostawic w pomieszczeniu na ten czas, ale pomieszczenia nie znają, denerwują sie, piszczą, szczekają. A samochód znają, mają tam swój kocyk, kojarzą go ze mna i są spokojne w nim.

[quote name='Ania!']A to, że psa zostawiasz na widoku, czy przy ochronie nie daje Ci gwarancji, że go zastaniesz jak wrócisz, że nie będzie pogryziony przez innego, czy że ktoś go nie kopnie.[/quote]

W aucie? :-0 ja pisałam o zostawianiu psa wyłacznie w aucie!
Pod sklepem zostawiam- jeśli już naprawdę muszę- wyłacznie u siebie przy osiedłowej żabce - przypinam je do otwartych drzwi sklepu i odchodzę od nich dokładnie na połtora metra bo sklep jest malutki (gdyby psy miały niezablokowaną smycz, mogłyby mi siedzieć przy nodze, ale blokuję bo nie wolno im przebywać w spożywczym) - nie wchodzę głębiej, proszę ekspedientkę żeby mi przyniosła co potrzebuję, żeby nie spuszczac psów ani na moment z oczu. No niechby ktoś spróbował je kopnąć to marnie go widzę :lol: przy tej odległosci to prędzej by mi te psy zdołał ukraść ktos przy ćwiczeniu "zostań" w parku, bo oddalam sie od nich na większą odległosć ;)

Link to comment
Share on other sites

Mam w związku z tym nadzieję, że naprawdę zawsze będzie te 100 razy, gdy nic się nie stanie. Ochrona pilnuje tak dokładnie, że jeden z klientów supermarketu umarł w swoim samochodzie i nikt nic nie zrobił... Ja wcale nie jestem przekonana, czy zwróciliby uwagę na kradzież psa. Zważywszy na to, że na dogo opisano przynajmniej jeden przypadek kradzieży samochodu wraz z psem, który był w środku... Nie wiem - do mnie to po prostu nie przemawia. A jeśli byłabym klientką tej osiedlowej żabki, to bym zwróciła ci uwagę - nie mam obowiązku skakać nad cudzym psem, bo ktoś nie umie rozdzielić zakupów od spaceru z czworonogiem.

Link to comment
Share on other sites

no ja przyznam ze samochód to dla moich psów jak dom prawie , i zdarza sie im zostawac w samochodzie np pod sklepem (max kwadrans) , czasem gdzies cos musze zalatwic niby potrwa chwile a dojazd :crazyeye: , wiec zamiast je wieźc przez cale miasto do domu i wracac ,wole miec je ze soba . kiedys musialam odwiedzic dziadka w szpitalu w miejscowosci oddalonej 70 km od nas , wzielam psy ze sobą , zaparkowalam przy dyżurce wartownikow (jak sie okazalo psiarzy :loveu:) ,poprosilam o zerkanie na burki . poczekały te 40 min ,a tuz po ,wielkie hektary obok ,na których wyśmigaly sie ze mna ze hoho . wiec albo byloby tak ,albo spedziłyby kilka godz w domu . przy sklepiku osiedlowym malym kiosku najczesciej staje w drzwiach trzymając psy przy sobie jesli jest nagla potrzeba cos nabyc , pan ze sklepu nas zna ,wiec nawet czasem bez kolejki przez innych klientów podaje co tam sobie zyczymy .

natomiast sytuacji którą ktos juz wspomnial ,czyli ide na 1,5 godz lazenia po jakims supermarkecie ,a psa zostawiam na pastwe losu i nielosu totalnie przywiżanego do jakiegos słupka czy stojaka , zupelnie ,absolutnie nie rozumiem, nie zrozumiem ,jest to dla mnie nie do pojęcia !!!

Link to comment
Share on other sites

W samochodzie można przysłonić szyby, uchylić okna. Zostawić miskę z wodą i zabawkę. Samochód pies zna, to jego miejsce i w sytuacjach wyjątkowych rozumiem, że można go tam zostawić, ale nie rozumiem czemu ktoś ma skakać przez mojego psa, gdy chce wejść do sklepu?

[B]mch[/B] ty swoje psy kontrolujesz, więc jednak jest różnica.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']W samochodzie można przysłonić szyby, uchylić okna. Zostawić miskę z wodą i zabawkę. Samochód pies zna, to jego miejsce i w sytuacjach wyjątkowych rozumiem, że można go tam zostawić, .[/quote]
Tak jak napisałam, nie dajmy się zwariować. Moja też zostaje w aucie. Cały wysiłek polega na tym, żeby przed zostawieniem psa pomysleć. Przecież wszyscy kochamy nasze psy i chcemy dla nich jak najlepiej. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote] A jeśli byłabym klientką tej osiedlowej żabki, to bym zwróciła ci uwagę - nie mam obowiązku skakać nad cudzym psem, bo ktoś nie umie rozdzielić zakupów od spaceru z czworonogiem.[/quote]
Oj, jak Ty bardzo chcesz mi udowodnić, ze jestem nieodpowiedzialna :roll: Ja również swoje psy kontroluję .
Kto powiedział ze ktokolwiek musi przez moje psy skakać? :lol: Uwierz mi, nie Ty jedna na tym świecie myślisz i zaręczam Ci, że nikt przez psy ani smycze skakać nie musi, nikomu także psiaki w tym miejscu nie przeszkadzają. Dopuść też do siebie, ze z zachowaniem pewnych zasad można wszystko - nawet zostawić psa pod sklepem. Moje psy są dla mnie najdroższe na świecie - w przenośni i w sensie dosłownym. Zdaję sobie sprawę z ryzyka ich kradzieży, ba, jestem na tym punkcie przewrażliwiona do granic możliwości, po tym jak psa chciał mi pijak ukrasć z rąk. Z RĄK! Wiec może przestanę w ogole zabierać je na dwór...:roll:

Tak jak to napisała Ania, mozna wszystko, tylko trzeba przy tym myśleć. Dlaczego zakładasz, ze jeśli decyduję się na zostawienie psa gdziekolwiek, to robię to bezmyślnie? Jeśli już musze się do tego uciec, to wykorzystuję wszelkie mozliwe środki by pies był bezpieczny, spokojny i nie uciążliwy dla otoczenia.

Link to comment
Share on other sites

Ok, skoro uważasz, że tak jest ok i zgodnie z zasadami, to ja nie widzę przeszkód. Dla mnie po prostu odpowiedzialność i pozostawienie psa samego w ten sposób się wykluczają, rozumiesz? Ale może to też kwestia tego, że mam psa dużego i wiem, że w razie jakiejkolwiek spornej sytuacji mój pies zostanie potraktowany jak morderca z powodu samego wzrostu.

Inna sprawa, że są ludzie, którzy naprawdę kradną psy dla zysku. Z nagrody...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']
Inna sprawa, że są ludzie, którzy naprawdę kradną psy dla zysku. Z nagrody...[/QUOTE]
niekoniecznie z nagrody, zawsze mozna też psa sprzedac - na co miał nadzieję ten pijak, który chciał zabrać mojego szczeniaka. Na szczęscie facet był tak narąbany, ze nie było problemem się go pozbyc w minutę. Mam nadzieję że nie wpadł na ten sam pomysł po trzeźwemu w obecnosci innej osoby z psem, np dziecka..

Link to comment
Share on other sites

Problem polega na tym, że w ciągu 2 minut też można skrzywdzić psa, nie trzeba na to 2 godzin i to chyba jest problem, że ja wiem, że robiąc zakupy trzeba czasem stanąć w kolejce, poszukać czegoś w lodówce, czy zwyczajnie zapłacić. W takich chwilach nie da się patrzeć na psa. Pies mały, to nikogo nie wkurza, że stoi w wejściu, czy tuż przy nim. Moj pies ma ponad 60 cm w kłębie i na pewno znaleźlib się tacy, którym przeszkadzałby zostawiony nawet na minutę. Dlaczego zasady mają być inne dla małego pieska?

Link to comment
Share on other sites

[quote] Dlaczego zasady mają być inne dla małego pieska?[/quote]
Pomijajac wszystko inne - własnie dlatego, ze to mały piesek. Dlatego, dlaczego małych piesków ludzie nie boją się tak jak amstaffow, dlaczego nie burzą się że biegają bez kagańców i smyczy, dlaczego chcą je głaskać. Chocbyś nie wiem jak chciała równości, mały pies to mały pies i zawsze będą go ludzie postrzegali jako słodziaka i mało groźnego, tego sie nie da zmienic że zawsze będzie mu więcej wolno niż takiemu bidakowi pitbulowi. To tak jakby wymagać żeby szczenięta miesięczne np bulterriera juz nosiły kagańce - bo skoro kazdy pies to kazdy, a tymczasem wiadomo ze szczeniak nie zrobi krzywdy i tak samo taki chichuachua (czy jak to tam się pisze) jest odbierany przez ludzi (oczywiscie można dyskutować, czy jest postrzegany słusznie, bo one potrafia niezle dziebnąc :lol: ). Na tej zasadzie ja mogłabym się "oburzać" że dlaczego nikt nie bierze Yorków do pilnowania posesji - przeciez to tez pies. Ale wiadomo, ze mały i sie nie nadaje, bo "przytulanka". Dlatego tez zasady nie "mają byc", one SĄ inne dla małego pieska, ponieważ ludzie małe pieski postrzegają inaczej niż duze. Nie ma w tym niczyjej winy, tak już jest że małe, najlepiej puchate zwierzątka kojarzą sie ludziom inaczej niz potężne i zębate.

Link to comment
Share on other sites

Ale przepisy nie rozrózniają psów po wielkości. W Warszawie żaden pies nie może zostać bez dozoru, więc czemu tak chętnie ludzie łamią prawo, by za chwilę w innych wątkach skarżyć się na duże psy luzem, czy ludzi, którzy nie sprzątają. Mój pies sprawia ludziom, tylko jeden problem - ma lęk separacyjny, więc wyje... Innymi słowy nie zostaje sam. Znaczy zostaje, ale tylko na kilka minut w ramach ćwiczeń, bo wtedy jest cicho. Uzyskaliśmy 10 minut. Uznałam, że sąsiedzi nie mają obowiązku wysłuchiwać jego wrzasków. Co ciekawe nikt nie czepia się tego, że przez 10 minut łażę po korytarzu, zamykam i otwieram kratę - ludzie nie są głupi i widzą, co chcę uzyskać. Ale parę pięter pod nami mieszka mały pies, który drze japę... I co nadal jest różnica? Bo wg mnie nie ma. Kaganiec powinien obowiązywać każdego agresywnego psa bez względu na rozmiar. Szkolenie również. A odpowiedzialność, to obowiązek psiego właściciela.

Różnica między przemyślanym zostawieniem we własnym samochodzie, a przywiązaniem przy sklepie jest kolosalna. Pies dobrze nauczony zostawania w aucie czuje się bezpiecznie, jest odizolowany od otoczenia, więc nie tak prosto zrobić mu krzywdę i nie tak prosto o to, żeby on skrzywdził.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o kwestię pozostawiania psa pod sklepem, to zawsze patrzyłam na to pod kątem ryzyka dla psa. Pół biedy, gdy właściciel wchodzi na minutkę do małego sklepiku, z którego widzi cały czas swojego psa, ale szczytem nieodpowiedzialności jest dla mnie pozostawianie psa pod sklepami większymi, które pozbawione są często przeszkleń, z których nie widać co się dzieje na zewnątrz, z których nie wychodzi się po chwili. Historia z ostatnich dni. Dobermanka umocowana krótko, w przymałym (zapiętym na taki ścisk, że prawie właził jej do oczu) kagańcu, pod takim oto sklepem jak w opisie wyżej, przypięta nieco z boku tak, by nie przeszkadzała wchodzącym i wychodzącym, a góra 3 metry od psa mocno podchmieleni piwosze, buńczucznie się zachowujący z butelkami w rękach,dodam, że w tym miejscu amatorzy alkoholu stoją praktycznie zawsze, więc łatwo to przewidzieć. Pani owego psa miała oczywiście duuużo czasu na zakupy. Dla mnie to jest kuszenie losu, bo są wśród nas ludzie, którzy chętnie skrzywdzą unieszkodliwionego psa, choćby dla popisu czy z innego powodu.

Link to comment
Share on other sites

Zgaduję, że nawet jakby psu się coś stało byliby winni wszyscy na około, tylko nie właścicielka. W kagańcu zostawić źle, bo pies unieszkodliwiony. Bez kagańca też źle, bo sprowokowany może ugryźć. Eh... Nie wiem - jak dla mnie nie trzeba godzin, żeby psu stało się coś złego. Wystarczy chwila i odpowiednie nieszczęśliwe okoliczności w postaciu okrutnej osoby, czy innego agresywnego psa.

Link to comment
Share on other sites

przeczytałam wypowiedzi pod twoim artykułem na Onecie, żenada :roll: większość ludzi uważa, że zostawieni psa pod sklepem to normalna sprawa, najbardziej wkurzają mnie odpowiedzi, że jak wtedy pies ugryzie to jest wina ugryzionego, bo po co pchał łapy..., zero odpowiedzialności za swojego zwierzaka. Robię prawie codziennie zakupy w dużym markecie, zawsze znajdzie się jakiś przywiązany biedak, przykro mi zawsze jak widzę takiego psa, mam ochotę zadzwonić do schroniska, że przy sklepie siedzi porzucony pies. I jeszcze jedno, zauważyłam, że w jakoś nikt nie przejmuje się faktem, że zostawienie psa bez opieki to naruszenie prawa, może trzeba by zacząć dzwonić w tej sprawie do SM? Też nie lubię przechodzić koło psa przywiązanego do barierki, ani wysłuchiwać wycia i szczekania.

Link to comment
Share on other sites

Ale tak samo obowiązkiem właściciela jest sprzątanie po psie, czy prowadzenie go na smyczy... I co z tego? Przepisy są fajne, dopóki są nam na rękę. Te komentarze są takie, jak i ten temat. Ten, kto nie zostawia ten rozumie. Ten, kto zostawia znajduje sobie wymówki, że to mały sklep, że widzi, że jego pies niegroźny, że to tylko 5 minut, że w domu pies się męczy, a tak ma spacer...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...