Jump to content
Dogomania

Zostawianie psa pod sklepem...


chicken

Recommended Posts

[quote name='chicken']Nie mialam takich sytuacji :roll: (chyba ze jestem z kolezanka to wtedy moge wejsc do sklepu i cos kupic bo psa daje kolezance i juz)
PS:Trzeba tak nauczyc si eplanowac zeby nie musiec wchodzic do klepu... Jeja, ja mam prosta zzasade-pies ze mna=ja niew chodze do sklepu, ide do domu, psa zostawiam i dopiero wtedy ide cos kupic-to chyba proste?:/[/quote]
Zrozumiałam - to napisałaś też wcześniej, moje pytanie jest skierowane do tych osób, które twierdzą, że zdarzają się sytuacje, gdy nagle trzeba wejść do sklepu, Anea ok chusteczki można kupić w kiosku, wodę też (poza tym można przewidzieć, że takie rzeczy będą potrzebne więc to nie jest NAGŁA potrzeba). Ja zawsze mam przy sobie chusteczki, a jak idę na dłuższy spacer to wodę dla psuki (rzadziej dla siebie też)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jak mieszkałam z TZ-tem w małym miasteczku, to czasem się zdarzyło, że psiak czekał przed sklepem. Bałam się że mi go ktoś nie zawędzi, ale siedział i czekał zawsze. Trochę zdenerwowany, ale zawsze załatwiałam potrzeby sklepowe jak najszybciej. Teraz mieszkam w centrum miasta i wychodzimy na nie tylko do weta, albo jak gdzies na spacerek idziemy i trzeba przez te ruchliwsze ulice przejść, ale w życiu bym Maksa nie zostawiła przy sklepie w centrum miasta, bo by mi na zawał zszedł, bo panikuje, jak gdzies idziemy dłużej miastem. No a jak z TZ-tem jestem np. na lodach, to ja ide po lody, a moi faceci czekają przed kawiarnią :)

Link to comment
Share on other sites

Troche pojudze ;-)

A ja często robie zakupy przy okazji spaceru. Właściwie to mogę powiedzieć, że prawie codziennie. Kiedy wracamy do domu zachodze do sklepów i kupuję co potrzebne. Do zoologicznego, do kiosku, do warzywniaka, do spożywczaka, do drogerii, do apteki... Normalka, robie tak zawsze... oczywiście nie jakieś wielkie zakupy bo bym nie dała rady Froda prowadzić i siat dźwigać. ALe np. bułka na kolację, czy ogórek do kanapki, albo dwa piwka na wieczór czy fajki bo się skończyły... I w tym wszystkim towarzyszy mi zawsze Frod. Od małego, od zawsze. Wchodzimy sobie razem do sklepów, Frod wita się z obsługą, ja robię zakupy, pogadamy o pieskach... i do domku. Frod bardzo lubi wizyty w sklepach... najbardziej w zoologicznym, gdzie Pan zdjemuje mu kaganiec i dokarmia go ciasteczkami dla piesków albo daje w prezencie "na drogę" peniska (lol, Frod chyba od niego więcej dostaje niż kupuje ;-)). Zresztą w każdym sklepie go wygłaskają, wyniuńkaja... fajnie jest.
Zdarza się, bardzo rzadko, ale nie będe zmyślać, że nie, że Frod zostanie pod sklepem. Zazwyczaj wtedy kiedy w sklepie jest inny pies lub małe szalejące dziecko (jedno i drugie trzeba chronić przed Frodem, pierwszych nie znosi, drugie kocha). Czasem czekam, żeby wyszli, czasem psa zostawiam. Jeśli zostawiam go to tak, żeby go cały czas widzieć. Nikt nie może go ukraść bo ja jestem obok i przez szybę obserwuję siedzącego dwa metry dalej psa. Dodam, że mój pies zostaje bez najmniejszych problemów, siedzi i nawet nie drgnie dopóki nie dostanie ode mnie komendy chodź. Nauczyłam go tego na wyjazdach kiedy na plecach miałam ważący tonę plecak, w ręce namiot i cieszący się, szarpiący przy odwiązywaniu pies doprowadzał mnie do cholery. Teraz Frod wie, że nie wolno mu tyłka z ziemi ruszyć dopóki ja nie będe gotowa do drogi.

A sytacje kiedy psa trzeba zostawić? Całe mnóstwo. Wycieczka za miasto i nagle orientujesz się, że woda dla psa została w domu. Spacer z psem daleko od domu i nagle dostajesz krwotoku z nosa. Pies rozcina sobię łape, jesteście daleko od weta, trzeba zrobić prowizoryczny opatrunek, żeby w drodze do nie dostał się brud do rany. Wszelkie wyjazdy. Ja z Frodem wyjeżdzam, bez samochodu, sama. Nie jestem w stanie nosić na plecach 20 litrów wody dla psa na zapas i muszę ją czasem kupić.
Takie sytuacje się zdarzają. Oczywiście czasem zostawiam psa bo mi się nie chce lecieć z nim do domu i spowrotem, a wejśc nie mogę...

Sklepy to jedno... A przecież na wyjazdowym szkoleniu też zostawiam uwiązanego psa samego, czasem na długo.
To samo na zawodach. Pies na łańcuch i do drzewa a ja idę oglądać. Przy następnym drzewie kolejny pies, przy następny jeszcze kolejny... normalka a niektóre z tych psów kosztują po 2-4 tysiące zł...

Link to comment
Share on other sites

Ja zostawiam Scooby przed sklepem. I nie widzę w tym nic złego. Często, gdy jestem na spacerze dzwoni mama i mówi, żebym po drodze kupiła np. mleko, bo się skończyło.
Codziennie rano Scooby chodzi z moim tatą do piekarni. I też zostaje przed sklepem.
Oczywiście mówię tu o zwykłych, osiedlowych sklepikach, a nie marketach.
Scooby zazwyczaj kładzie się i czeka. Nie wzbudza w nim to żadnych emocji, nie wyrywa się za mną, itp. Po prostu leży i sobie podziwia okolice (widzę go przez okna sklepów, więc wiem :razz:).
Często też się zdarza, że muszę iść coś szybko kupić to pies na smycz i idę. Z zoologicznym nie mam problemu, bo choć mało w nim miejsca to pani pozwala wchodzić ze Scoobym.

Link to comment
Share on other sites

Hmm u nas do zoologa mozna zawsze wejsc z psem.. TO dla mnie oczywiste bo to przeciez sklep dla mojego psa :lol: Np jak mam kupic Kesi nowa obroze bez przymierzania jej? :roll:
Wiecie co, sa ludzie ktorzy potrafia isc z psem do marketu, uwiazac go i zostawic tak na 3 godziny i robic se w najlepsze zakupy :angryy:
opowiadanie: Moja znajoma wchodzac do hipermarketu za uwazyla uwiazanego mixa Huskky (psa), przywitala sie z nim zobaczyla ze jest mu zimno (sytuacja miala miejsce zima) i weszla do sklepu na wlasne zakupy majac nadzieje ze jego wlasciciel zaraz sie zjawi.
Mija ponad godzina....
Znajoma wychodzi ze sklepu i widzi ze pies jest caly czas uwiazany, zmarzniety na kosc... Wokol psa kreci sie jakas para-okazuje sie ze oni tez sie martwia o tego psa bo juz tak siedzi conajmniej 2 godziny. Znajoma zdenerwoala sie i odwiazala psa(nikt nie zareagowal!!) i poszla z nim do wlasnego auta zeby sie ugrzal a ona czekala na wlasciciela...
Wkoncu, wychodzi jakis mlody facet i rozglada sie (znajoma domyslila sie ze to pewnie wlasciciel :cool1:). facet leci do drugich drzwi marketu (pewnie myslal ze jednak uwiazal go przy tamtych), znajoma wyszla z auta zostawiajac psa w aucie i poszla za mezczyzna... Facet dociera do drugich drzwi i juz zaniepokojony rozglada sie nerwowo... Znajoma podchodzi do niego i pyta sie czy ona tu psa zostawil? Odpowiada ze TAK-znajoma mu mowi ze ona go wziela do auta bo bylo mu bardzo zimno i ze nie mozna psa zostawiac tak samego na 3 godziny :shake: Znajoma powiedziala rowniez ze jak mu ten pies tak zawadza to ona go wezmie do siebie i bedzie mial tam dobrze, facet powiedzial ze juz tak nie bedzie robil (wystraszyl sie ze psa mu ukradli) i poszedl...
KONIEC

Link to comment
Share on other sites

ja kiedys notorycznie zostawialam psy przed sklepem.. jest u nas nawet specjalny "parking" dla psow gdzie mzona je zostawic;p raz w deszczu.. psow nie widzialam.. a taki pijaczyna.. bardzo mily z reszta.. pil piwo w zamian za drobna pomoc przy sklepie.. wzial peisy pod daszek.. bo zmokna.. nie msuze powiedziec, ze alfa gdy mnei zobaczyla uczepila sie afcetowi na nogawce..;/ a tak hmm odkad mam ckeina to nie zosatwiam psow pod sklepem na dlugo. czasem je przywiaze.. i jak nie am kolejki to biore szybko np loda i wychdoze... no i raz w innym miescie zostawilam spa w kagancu przywiazanego do latarni;p ale widzialam go z okna.. z reszta bali sie przechodzic obok neigo.. a on siedzial jak posag i gapil sie w drzwi.. na drzwiach byl napsi ze z psami nie wolno.. ale hmm w sklepie byl ktos z psem:[

Link to comment
Share on other sites

Przy moim bloku jest dosyć duży i znany sklep, a przy nim "specjalny parking dla psów". Znam ludzi (z widzenia), właścicieli dojrzałego boksera, którzy, mimo tego iż przychodzą z psem do sklepu i przywiązują, to nie w miejscu do tego przeznaczonym.
Pewnego razu, gdy wracałam ze szkoły ujrzałam(jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to ich pies) boksera uwiązanego do znaku drogowego. Pierwsza myśl- Boże, zostawił go ktoś tu ( to było ok. 150m od sklepu ).
Zajrzałam z balkonu po ok. 30 minutach, pies stał dalej.
W sumie nie wiedziałam co robić, chciałam zadzwonić na straż miejską, czy do schroniska...
Przez nieodpowiedzialność jego właścicieli trafiłby najprawdopodobniej do przytuliska.
Mimo tego,iż sąsiad powiadomił ludzi o tym, żeby nie przywiązywali psa tak daleko od sklepu, ciągle tak robią.

Ja tego nie popieram. Kiedyś przywiązałam Zuzkę koło sklepu, poszłam kupić jakiś jeden artykuł. Przy niej stał pies, dogo canario o ile dobrze pamiętam, nieagresywny do suk, przeciwnie do psów.
Podbiegł jakiś kundelek no i się ścieli. Straszny pisk i skowyt, a ja głupia byłam niemalże pewna, że to Zuzka z kimś się pogryzła.
Wybiegłam sprzed kasy, mimo, że miałam płacić, wzięłam mojego cielaka na ręce (21kg) i wróciłam do sklepu. Nigdy więcej tego nie zrobię.
To było już jakiś czas temu, teraz wszystkich na to uczulam.
Nie dość, że psu grozi niebezpieczeństwo od pogryzień z innymi, to na dodatek psy rasowe/rasowopodobne często są kradzione...Nie dodam już o tym, że pies może ucieknąć i wtedy też może stać się mu krzywda.

Link to comment
Share on other sites

NIGDY nie zostawiam psa pod sklepem, chociaz bardzo czesto potrzebuje wejsc do sklepu, jak wracam skads z psem. Wtedy ide do domu, zostawiam psa i wychodze do sklepu. Jak dla mnie przywiazywanie psa pod sklepem jest bardzo nieodpowiedzialne i nie sadze zebym kiedykolwiek zmienila zdanie.

Link to comment
Share on other sites

mi się zdarza owszem, ale bardzo rzadko przez 4 lata to może 4 razy. Zawsze jest to mały sklep pod blokiem gdzie dobrze znają mnie i moje psy. A takie zakupy nigdy nie trwają dłużej niż minutę.
Co innego jak ludzie zostawiają biedne psy na godzinę pod hipermarketem. Tego sobie nie wyobrażam

Link to comment
Share on other sites

widzicie?jest masa sytuacji,kiedy psa TRZEBA zostawić pod sklepem.i na przyklad kiedy jestem sama z psem w innym mieście to trochę ciężko go odwozić do domu i zpowrotem jechać do sklepu :getingangry:
i to nie my wykazujemy się tu niestety brakiem wypbrazni(bo zachowujemy wszystkie możliwe środki ostrożności i wiążemy psa rozważnie-mocno,krotko,żeby nikomu nie przeszkadzał,i na widoku)tylko osoby zaciekle broniące swoich racji,które może nie zanjdują się w sytuacji,w której nam się zdarza i nie rozumieją po prostu naszego punktu widzenia.i nie ma sensu histerycznie przekonywać nas używając niekiedy absurdalnych argumentów...poza tym na moim osiedlu większość osób się zna i oznaje który pies jest czyj(a mój cieszy się ponadnormatywną sympatią niektórych;)) więc podejrzewam,że ktoś by zareagował,gdyby jakiś podejrzany osobnik zabiera mojego psa(który właśnie na podejrzanych typków reaguje strachem i wyraznie go okazuje,obszczekuje najgłębszym basem,odsuwa się itd.).gdybym zobaczyła taką sytuację to raczej nie pomyślałabym,że ten przerażony,miotający się pies należy do tej osoby...


no to ja dopiero podjudziłam;)

a co do marketów:to dopiero jest przesada:( trzeba być naprawdę pier***niętym... :getingangry:
jeśli chodzi o tą znajomą,to na jej miejscu wzięłabym tego psa do siebie bo ten właściciel dopiero zachował się jak imbecyl i psa,który siedzi parę godzin pod marketem mogłabym uznać za porzuconego(nikt normalny tak nie robi).nawet gdyby wlasciciel dowiedzial sie gdzie jest pies i przyszedl po niego,zrobilabym mu karczemna awanture i powiedziala,że oto ma nauczke;)

Link to comment
Share on other sites

Co do nadziei, ze ktoś zareaguje- moze sieokazać chybiona. Jak juz pisałam sama dwa dni temu widziałm próbe kradzieży psa- ewidentny menel odwiązywał młodziutka, czystą, zadbaną sunię, która w dodatku szczekałą na niego i powarkiwała... NIKT na ruchliwej ulicy nie zareagował, nawet nie zwrócił uwagi:shake:
Ja, jesli zostawiam, to tylko w takim miejscu, gdzie mam cały czas psa na oku- a i to unikam takiej konieczności... zdaża się natomiast, że psiaki zostają w samochodzie- oczuwiście jeśli jest odpowiednia pogoa i z uchylonymi oknami;)
Za to denerwuje mnie brak wyobraźni u ludzi, którzypotrafia uwiązac pod marketem psa rasowego/w typie rasy i to rasy "modnej". przecież to jak zaproszenie do kradzieży:shake:

Aha- i zostawianie psa na dłużej uwiązanego w słońcu, w upale... :mad:

Link to comment
Share on other sites

ja nigdy mojej Agi nie zostawialam uwiazanej przed sklepem, balabym sie, a ona chyba jeszcze bardziej... do naszego osiedlowego sklepiku wchodzilam z nia, bo nie bylo zakazu. wszyscy ja tam lubili, a ona byla bardzo grzeczna i uprzejmie merdala ogonem na kazdy zachwyt i cmokanie :) juz wiedziala, ze zaraz po wejsciu do sklepu trzeba sie przywitac z bokserka, ktora siedziala zawsze u stop pana, ktory przez caly czas, kiedy sklep byl otwarty, stal z boku i pil piwo, nastepnie nalezalo podejsc do lodowki, skad pani brala napoje, a potem grzecznie ustawic sie z pania do kolejki :)
do drugiego osiedlowego sklepiku nie wolno bylo wprowadzac psow, ale czasem jak chcialam jakies drobne rzeczy, a bylo pusto, to zostawialam Agusie na smyczy w progu, flexi rozwinieta na cala dlugosc przez caly sklep, a ja na drugim koncu smyczy przy ladzie :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja się przyznaje bez bicia, zostawiam czasem moją suńkę pod sklepem ale nie idę do niego specialnie z psem.
Czasem jest tak, że jadę z psem do innego miasta i muszę coś kupić, co mam zrobić jechać do domu zostawić psa iść do sklepu po to i wrócić się spowrotem po psa i do tej miejscowości??
Albo jak jadę do siostry tak jak ostatnio dostaje sms-a żebym jej zrobiła małe zakupy przy okazji (a ten sms dotarł do mnie jak już wysiadłam z busa) mam jej odpisać sory sama sobie zapierniczaj km do sklepu bo ja mam psa i nie odpowiedzialne jest zostawienie go pod sklepem?? czy mam wrócić się busem do Wadowic zrobić zakupy i jechać do niej???? Ona ma do sklepu dobry ponad km pod górę, nie ma samochodu, w dodatku musiała by ubrać dziecko więc jak jest okazja to mogę ją wyręczyć

Link to comment
Share on other sites

zostawianie psa pod sklepem , bez opieki jest nieodpowiedzialne,
a km to nie tak duzo wiec zawsze mozna psa siostrze podzucić, i szybciutko do sklepu przejść.
Pomysl, ze jesli sie cos stanie Twojemu psy , to bedzie Twoja wina , a naprawde różne rzeczy się dzieją (wiem oczym mowie bo stracilm kiedys psa, a gdyby była na smyczy to nic by sie nie stało, i gnebi mnie to do tej pory i nie zycze tego nikomu)
Podsumowując mi chodzi tylko o to że za nim się zostawi psa samego , nalezy sie zastanowic , czy nie ma innej mozliwosci, nawet jesli jest to niewygodne dla nas. Bo pies to przedewszystkim odpowiedzialnosc.

Link to comment
Share on other sites

Zdarzyło mi się zostawić psiaka pod moim osiedlowym sklepem. Tam nikt by mi go nie ukradl, bo każdy wie czyj jest. Zawsze pełno sąsiadów sie w pobliżu kręci, wiec by szans nie było. Odrazu by zareagowali. ;)

Bardzo rzadko zostawiałam go też w innych sklepach dosłownie na chwilke. Zawsze go widze, a jak nie, to słysze. Nie licząć jednego sklepu ZAWSZE szczeka, kiedy go zostawie. :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Z obserwacji mojego osiedlowego sklepu i psów pod nim wynika jasno, że
szalenie rzadko zostawienie psa jest efektem zdarzenia losowego - ktoś musi, nie da rady iść do sklepu bez psa, taki splot okoliczności...

Na ogól w ten sposób są po prostu załatwiane spacery. Przyjemne z pożytecznym, hm, hm. Nie wiem zresztą co tam jest to "przyjemne" a co "pożyteczne".;)

Psy zostawiane sa notorycznie, mimo pisemnej prośby zarządcy pawilonu żeby w ogóle ich nie wprowadzać na teren (zespół kilku sklepów z tarasem - patio).
Przykre, ale na przykład samczyki usilnie znaczą teren. Smród zasikanych murów sklepowych jest bardzo silny i wybitnie nieprzyjemny... :diabloti:

Niektore psiaki bardzo glośno szczekają. Harmider jest dość spory.
Te zostawione w kagańcach są często obiektem zabaw dzieci (cwaniurki - piesek w kagańcu wszak nie ugryzie! :evil_lol: ).
Te bez kagańca zostawione tak "żeby się obroniły w razie czego" - czasem i owszem, gryzą.
Niekiedy osobę ktora głupio je zaczepi (co piesusiu, gdzie twój pan? - za to jak wiadomo ugryznienie jest wystarczająco surowym wyrokiem... :evil_lol: ) a niekiedy bezczelnego przechodnia ktory przejdzie obok nie zmierzywszy, choćby pobieżnie, długości smyczy na jakiej jest uwiązany piesek. Sam sobie winien, głupek jeden. Pies po to ma zęby żeby gryzł.
;) Itp., itd.
Psiaki zostawione na "zostań" nie przywiązane niczym na ogół robią dużo fajnych rzeczy - biegają po terenie pawilonu, sikają ze zdwojoną mocą po wszystkich ścianach, zaczepiają uwiązanych pobratymców.
Szczerze mówiąc obserwuję to wszystko wiele już lat i ani razu nie wyłowiłam nikogo kto ma psa zrobionego lepiej niż psisko do międzynarodowej klasy obedience, i ktory by na surowy rozkaz "zostań" ... został dłużej niż pół minuty po zniknięciu właściciela w sklepie.
:razz: :diabloti: Potem się wstaje i hulaj dusza.

Ech, a my, właściciele psów narzekamy że to wredne spoleczeństwo nie kocha naszych pupilków przekochanych.
:lol:

Link to comment
Share on other sites

Do jednego zaprzyjaźnionego warzywniaka i obok niego stojącej piekarni mogę wchodzić Z PSEM! Zawsze gdy tam robię zakupy zabieram psa ze sobą. Pan z warzywniaka uwielbia Sarę i zawsze jak przychodzi dostaje marchewke. Podobnie jest z piekarnią. Dwa zaprzyjaźnione sklepy, zresztą właścicele są miłosnikami zwierząt.:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kitka20']
Chicken sorki ale nie uwierzę, że nigdy nie byłaś z psem w sytuacji kiedy zdażyło Ci się iż musiałaś wejść do sklepu. No chyba że masz psa od miesiąca i JESZCZE nie musiałaś być w takiej sytuacji.
Ja nie chodzę specialnie do sklepu z psem[/quote]

Ja nie Chicken, ale odpowiem: nigdy nie zostawilam psa przywiazanego przed sklepem. Psy mam od.....kilku[SIZE=1]nastu[/SIZE] lat:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Po ojcu kp, po matce fiord. Ważę 62 kg i Mori nie ma ze mną żadnego problemu.

Możesz go znaleźć w Galerii [URL]http://www.proequo.pl/forum/viewforum.php?id=7[/URL]
lub tutaj: [URL]http://www.proequo.pl/forum/viewforum.php?id=14[/URL]

... a tu jest bezpośredni link do mojego zdjęcia na Morim... akurat na tym zdjęciu nie jadę po zakupy :razz:
[URL]http://www.stajenka.fora.pl/miss-ter-stajenka-2007-ludzie-t1425.html[/URL][/quote]
To Ty jestes ten_veroniq z Volty?

Link to comment
Share on other sites

ja boje sie zostawiać mojego psa przed sklepem, psa rasowego mogą gwizdnąć..
b. rzadko kiara zostaje przed sklepem (ze mną nigdy ale z tatą..)
a ja wchodze z nią do środka przywiązuje w środku i tam kasjerkki jej pilnuja albo sie z nią bawią :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...