Jump to content
Dogomania

"PRZYTULISKO" G"- skrajne zaniedbanie i potworna potrzeba miłości! UŚPILI RUDIEGO !!


Bonsai

Recommended Posts

Nie rozmawiałam z panem Markiem dzisiaj. 

 

Diego dziś ładnie, kupa i siku na dworze, jak porządny pies. Wszedł sam na drugie piętro. Męczy TŻta, żeby go głaskać. Do mnie podchodzi i szturcha mnie nosem, daje sie pogłaskać, ale tylko po głowie. Nie widać tego pod ilością sierści, ale jest bardzo chudy - czuć miednicę. Ale apetyt dopisuje. 

 

Dziś dostałam namiary na jeszcze jeden hotelik podobno dobry, będę dzwonić. 

 

Jutro mamy problem. TŻ idzie na uczelnię. Psów samych nie zostawimy, a rozdzielić nie ma jak. Pomyślałam, żeby TŻ wziął Diego ze sobą i trzymał go w aucie... Gdzie ten czuje się bezpiecznie. Jednak około 5h w aucie to trochę dużo... Nie wiem co innego z nim zrobić. 

Link to comment
Share on other sites

Napisałam do znajomego behawiorysty, z prośbą, by wpadł zerknąć na Diego. Musimy wymyślić coś z tą klatką schodową i zostawianiem psów w domu, bo inaczej ciężko.

 

Oczywiście cały czas czegoś szukam dla niego, u nas nie ma najlepszych warunków. Powinien mieszkać u spokojnych ludzi w domu z ogrodem.

 

Dostałam namiar na ponoć dobry hotelik, ale jeszcze nie dzwoniłam, bo TŻ kręci nosem, że tam pies się znowu wycofa.

 

Musiałam też zamówić karmę dla niego, bo już prawie wciągnął karmę moich psów. Apetyt ma wilczy. Może zgłoszę się do p. Marka żeby zapłacił za karmę. I w sumie za szelki (30 zł) i transport (trochę się najeździliśmy w tę i nazad do niego).

Link to comment
Share on other sites

Zbyt długo Diegusia nie trzymajcie, bo jak TZ taki (i Ty nie lepsza) :) to gotów u Was zostać !! :-D Znam to z autopsji - mieliśmy wyciągnąć sunię ze schroniska i poszukać jej domu (mając owczarka collie), no i TZ po paru dniach był już 'Miękki". Za nic by nie oddał nikomu! :)

Link to comment
Share on other sites

Wiem, wiem, też już mieliśmy taki przypadek (to ten rudy z mojego avatarku). Ale z trzema psami w takim maleńkim mieszkanku, to naprawdę kłopot.

 

A z wieści o Diego...

 

Sam zszedł i wszedł na klatce schodowej!!! :)

 

Rano, gdy TŻ był w domu, psy spały - wszystkie w sypialni. Koniec końców zostawiliśmy ich razem... Diego zamknięty sam w pokoju skrobał w drzwi od sypialni, a zostawiony z chłopakami był grzeczny (TŻ eksperymentalnie na chwilę ich zostawił i się wrócił). Oby tylko nie doszło do sprzeczki, albo oby tylko Piegus nie dostał ataku padaczki, bo nie wiem jak Diego by zareagował...

Link to comment
Share on other sites

Chłopaki grzeczne, całe. Mieszkanie całe. Diego na spacerach coraz ładniej, coraz mniej chodu typu 'ninja'. Aczkolwiek spacery nadal zajmują nam sporo czasu. Nasze psy bardzo nam pomagają. Jednak jesteśmy już trochę zmęczeni. Diego nadal cuchnie, nie mamy kiedy go wykąpać.

Link to comment
Share on other sites

Pan Marek koło 22 zapytał co u Diego, bo milczymy i ma nadzieję, że ok. W zasadzie nic poza tym.

Właśnie wróciliśmy z wieczornego spaceru, postępy Diego widać z godziny na godzinę dosłownie. Diego wpatrzony jest w Mateusza jak w obrazek. Dziś nawet chwilę zaczepiał go do zabawy. :)

Myślimy, by zmienić mu imię, bo brzmi podobnie do Piegu. Myli im się trochę.

Link to comment
Share on other sites

Odnoszę wrażenie, że pan nie chce Diego, ale głupio mu to powiedzieć.
 
Tymczasem psiak coraz bardziej się otwiera – a przynajmniej do Mateusza, bo wobec mnie stoi w miejscu. Ale też mniej jestem w domu, a jak jestem, to nasze psy przylepiają się do mnie i nie są zbyt zadowolone, gdy zbliża się do mnie Diego.
 
A ten dzisiaj w nocy wybrał sobie nową miejscówkę – pod biurkiem.

Link to comment
Share on other sites

Wymyślilismy już imię, ale zdradzę je Wam jutro. :D

Dziś mieliśmy przyjemny spacer, niestety większość dnia spędziłam na zajęciach, więc załapaliśmy się jedynie na zachód słońca, ale to i tak dobrze. :) Przynajmniej ludzi było już mniej, a i tak było cieżko mu przejść przez osiedle. Ale potem było już z górki. Ośmieliliśmy się go puścić na prawie ogrodzonym terenie (są dziury w płocie) na lince luzem puszczonej - bardzo ładnie się zachowywał, generalnie łaził za naszymi psami, a w pewnym momencie dostał głupawki i biegał wokół drzew. :) Trzymał się nas, ale razem zgodnie przyznaliśmy, że tak łatwo nam idzie na spacerach tylko dzięki naszym psom, bo gdy się 'zatnie' w miejscu, wołamy Piegusa i to go ośmiela. Jak traci ich z oczu, to trochę panikuje. No ale niech najpierw poczuje się pewniej siebie, a potem będziemy go uczyć też samodzielnych spacerów - wszystko małymi kroczkami. Nadal też nie jest wykąpany, nie mamy do tego serca. ;) Ale ten moment nieuchronnie nadchodzi tym bardziej, że wkurzają go dredy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...