Jump to content
Dogomania

"PRZYTULISKO" G"- skrajne zaniedbanie i potworna potrzeba miłości! UŚPILI RUDIEGO !!


Bonsai

Recommended Posts

A ja uważam, że podpisze, nawet nie czytając... A potem - może być różnie - kwadratowo i podłużnie. Jak mi baba "moją" Becię zgubiła i nie dotrzymała kilku punktów umowy adopcyjnej, mogłam jedynie założyć sprawę cywilną. Tylko po co i za co?...

Link to comment
Share on other sites

Pięknie brzmi, tylko jak te kary wyegzekwować? I jak odebrać psa, jeśli Ci ktoś drzwi nie otworzy, bo policja to prędzej ze śmiechu pęknie :(

 

Kary można wyegzekwować na drodze sądowej, jeżeli dobrowolnie nie opłacą - prosta, szybka wygrana. Odebranie psa może trwać, jeżeli policja nie będzie chciała współpracować, ale możliwe jest przecież również odebranie psa w drodze egzekucji. A, że trwa - gdy za każdy dzień opóźnienia płacić będą 20 złotych, to całkiem niezła sumka by się uzbierała dla psiaków. Nie sądzę, by ktoś nie wymiękł i jednak nie oddał psa.

 

W teorii  umowa brzmi pięknie.Podpisałaś ją taką? Obawiam się ,że 80% ludzi nie podpisze jej.

 

Cały czas podpisuję taką umowę. Po przytoczeniu zapisu o kastracji brzmi restrykcyjnie, ale generalnie staram się zrównoważyć interesy. Mogę podesłać Wam umowę. Jest napisana tak, że gdy ktoś ma dobre intencje, to naprawdę nie ma się czego bać.

 

Ludzie od owczarki, jak dzwonili to pytali jakie są warunki adopcji, bo ich sąsiadka kiedyś chciała adoptować kota i wolontariusze mieli takie wymagania, że zrezygnowała i kupiła. Oni bali się, że będzie podobnie. Podesłałam im umowę i nie mieli do niej żadnych zastrzeżeń.

 

A ja uważam, że podpisze, nawet nie czytając... A potem - może być różnie - kwadratowo i podłużnie. Jak mi baba "moją" Becię zgubiła i nie dotrzymała kilku punktów umowy adopcyjnej, mogłam jedynie założyć sprawę cywilną. Tylko po co i za co?...

 

Ja staram się podsyłać umowę przed adopcją na maila, z prośbą o przeczytanie i wskazanie ewentualnych uwag bądź wątpliwości. Wyjaśniam też część zapisów i podkreślam w rozmowie te najważniejsze.

 

Jeżeli miałaś jedynie zapis, że - przykładowo - pies nie może być puszczany luzem w pierwszych 3ech miesiącach etc. i tyle - to na drodze cywilnej bardzo trudno byłoby Ci uzyskać odszkodowanie. Musiałabyś udowodnić, że te zdarzenie (że puścili psa luzem) miało miejsce (powiedzmy, że to się da jeszcze zrobić), że powstała szkoda (tu byłoby bardzo trudno określić wysokość szkody, bo sam pies dużej wartości materialnej nie ma) oraz, że pomiędzy tym zdarzeniem a szkodą zachodzi związek przyczynowy. Innymi słowy - nie ma zbyt dużych szans.

A w przypadku, gdy w alternatywnej sytuacji ktoś spuści psa ze smyczy w okresie 3 m-cy od adopcji, a w umowie masz karę umowną, to udowodnić musisz tyle, że pies był puszczony ze smyczy. Wystarczy, że napisała Ci smsa o takiej treści, i już udowodnione. Krótka sprawa w sądzie.

Link to comment
Share on other sites

To ja poproszę o taką umowę. I w razie czego Cię... wynajmę ;) Choć mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała :) Babszytl wypuszczał Becię na podwórko pomiędzy blokami samą, a potem psina musiała czekać pod klatką, aż ktoś będzie wchodził i ją wpuści. A jak była w pracy, to nawet jak ktoś psa na klatkę wpuścił, to i tak musiał siedzieć kilka godzin na wycieraczce! Tego się dowiedziała dziewczyna z TOZu od sąsiadów. Co z tego, jak nikt nie chciał zadzierać z tą małpą i jej matką, a oba babszytle twierdziły, że to pomówienia! O rzekomej ucieczce Beci dowiedziałam się po 2 tygodniach (jeśli rzeczywiście było tak, jak mówiła baba), choć w umowie był zapis, że o zaginięciu psa ma powiadomić tymczasowego opiekuna NATYCHMIAST! Becia się niestety nie znalazła i jest to mój największy adopcyjny wyrzut sumienia :(

Link to comment
Share on other sites

To podaj mi swój e-mail, bo nie wiem, czy gdzieś go mam.

 

Straszne jest to, co piszesz! Biedna Becia. Wiadomo, że umowa niewiele pomoże, jeśli pies już zginie, ale żyję nadzieją, że gdy ludzie mają świadomość, że jak złamią jakiś zapis umowy, to zaboli ich kieszeń, to bardziej pilnują ich przestrzegania. A i jakiś przesiew ludzi to też jest - wychodzę z założenia, że uczciwy i sumienny przyszły opiekun psa, a tylko w takie ręce chce wydawać moich podopiecznych, nie będzie miał obaw podpisując tę umowę. ;)

Link to comment
Share on other sites

"A i jakiś przesiew ludzi to też jest - wychodzę z założenia, że uczciwy i sumienny przyszły opiekun psa, a tylko w takie ręce chce wydawać moich podopiecznych, nie będzie miał obaw podpisując tę umowę."

 

 

Jestem cholernie sumiennym właścicielem psów, od wielu lat - ale takich umów bym nie podpisała.

Wniosek: muszę trzymać się rasowców :-)

Link to comment
Share on other sites

Mam wieści od Skubiego i od Iksika. 

 

Skubi jeszcze się aklimatyzuje, ale jako, że ma problem w stylu "chowam się pod łóżko, tam jest bezpiecznie, więc nie wychodzę stamtąd", poprosiłam znajomą behawiorystę, by go odwiedziła (nieodpłatnie, bo ludzie choć dobrego serca, to niezamożni). Nakierowała ich ja mają pracować, ale ogólny wniosek jest taki, że mają dobre serce do niego i przy tym są rozsądni. Powinno być dobrze, musimy po prostu dać im trochę czasu - w końcu Skubi jest u nich dopiero od 2 tygodni. 

 

U Iksika fenomenalnie. :) Wieści z DS; "U iksika w porządku  zmienił się strasznie, jest małym przytulaskiem. Mamy ogromne szczęście, że go wzięliśmy ". 

Link to comment
Share on other sites

Jestem cholernie sumiennym właścicielem psów, od wielu lat - ale takich umów bym nie podpisała.

Wniosek: muszę trzymać się rasowców :smile:

 

To chyba naturalne, że masz obawy. Też uważam, że wiele fundacji czy wolontariuszy niezrzeszonych podchodzi do kwestii adopcji, nazwijmy to, po faszystowsku. ;) Wiele osób, które dzwoni do mnie, wyraża podobne obawy, jednak po krótkiej rozmowie i przedstawieniu naszego punktu widzenia, wyrażenia zrozumienia dla pozycji i obaw drugiej strony, przy jednoczesnym wyjaśnieniu sensu umowy (bo ona chroni nie tylko nas czy psa - ona chroni również rodzinę adopcyjną przed np. zbytnią ingerencją w życie psa), obawy te mijają. Uważam, że od początku powinno być jasne, jakie są warunki adopcji psa. To oszczędzi wielu kłopotów na przyszłość, kiedy strony różnie mogą interpretować umowę z uwagi na jej niejasności (dlatego ważne jest, by była czytelna i zrozumiała dla obu stron). Gdy rodzina adopcyjna ma taką wiedzę od początku - to jakiś punkt umowy może zostać zmieniony, doprecyzowany. Umowa ma odzwierciedlać wolę obu stron. Kiedy mimo rozmów i negocjacji nie dojdzie do porozumienia - nie może dojść do zawarcia umowy. Przy czym jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby ktoś zrezygnował z adopcji z powodu umowy adopcyjnej, po jej zapoznaniu się z nią - a trochę adopcji mam już za sobą. 

Link to comment
Share on other sites

A ja mam zdjęcia z soboty, robione przez nowych wolontariuszy :)

 

Kangur Shaggy z Pauliną

10929154_990791517601963_120105793542936

 

Gucio z Marleną

10922526_990791757601939_502997228576900

 

Magda z Nodim - jej ulubieńcem :)

10314490_990791954268586_203016009553142

 

Nowa buda (dla Astona, bo miał za małą, a jedyna duża po Syriuszu trafiła do Lupusa) i smakołyki od Lucyny, słoma od uczniów z pobliskiego gimnazjum :)

10671329_835048776552620_840532530853687

 

 

No i na koniec jeszcze słodszy widok - lord Norek :) Kochany i słusznie rozpieszczany!

10420211_779729832120044_330469046407525

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...