Jump to content
Dogomania

Galeria białasa argentyńskiego Bazyla :) Oraz Meli nieogara ;)


maciaszek

Recommended Posts

Brat też mówił Kasi o komendzie "załatw się" czyli sikaniu na żądanie, jego psy zawsze były tego uczone z uwagi na centrum miasta. Ale nie wyobrażam sobie nauki tej komendy u Meli, która tak rzadko sika.

 

 

 

"Załatw sie " to "miekka" komenda. Trudno psu wyłowić z innych słów. "SiurrrrrRRR" jest charakterystyczne.  U Meli pewnie trudno, ale warto próbować.

Link to comment
Share on other sites

Domyślam się Kasiu, że masz pewnie już dosyć wszystkich rad i myślisz o tym co będzie jak wrócisz do pracy. To jest największy problem z psami z problemami, że wszyscy wiemy o tym, że się zmieniają i że można z nim pracować tylko, że na to trzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu. Czyli tego czego mamy najmniej pracując zawodowo. Kiedyś pisałaś, że możesz brać psa do pracy, może to jest na razie tymczasowe  rozwiązanie?

Link to comment
Share on other sites

O komendzie dotyczącej sikania też pomyślałam :) i obecnie próbuję sprawić, żeby Melka skojarzyła sikanie ze słowem "siku". Nie wiem czy dobrze robię, ale jak sika to powtarzam to słowo kilkukrotnie. Ale tylko podczas sikania. A potem pochwały i nagroda. Tylko już nie w postaci smakołyka, ale biegania i wariacji (też lubi).

 

Wczoraj na wieczornym spacerze siku było, po 40 minutach.

Dzisiaj rano też się udało, tak trochę przez przypadek ;), po 25 minutach.

 

W ogóle mam wrażenie, że ona musi mieć jakąś traumę z załatwianiem się na zewnątrz (albo załatwianiem w ogóle). Albo po prostu nie do końca kontroluje te odruchy (tak jakby bodźce od mózgu, że pora się załatwić, były słabe). Kolejny raz obserwowałam jak robi kupalona. Kiedy już jej się zbiera na robienie to widać jak próbuje się powstrzymać.A kiedy już nie może wytrzymać to nie ustawia się i - jak każdy inny pies - po prostu robi, tylko kręci się, robi na raty, próbuje przerwać robienie, ogląda się za siebie, jest speszona. Może ktoś ją karcił za załatwianie się i teraz się boi? A może kiedyś coś złego jej się przytrafiło podczas załatwiania potrzeb? Tego nie wiemy i się nie dowiemy. Ale chwalimy za każdym razem, niech zacznie kojarzyć, że to nic złego.

 

Jeśli chodzi o zabieranie Meli do pracy, to myślę, że nie powinnam mieć z tym problemów ze strony przełożonych, ale nie wiem czy nie będzie problemów ze strony Melki. Nowe miejsce, nowi ludzie, sporo się dzieje. Nie wiem czy to nie będzie dla niej za duży stres. Poza tym czasami będę musiała ją zostawić samą i muszę mieć 100% pewności, że nie będzie wtedy hałasować.

No i jeszcze jedna kwestia. Nie chcę jej zabierać do pracy zawsze, bo raz, że nie zawsze będę mogła, a dwa, że musi też umieć zostawać sama w domu. Na razie próbujemy ją tego nauczyć. Dziś też zostanie na chwilkę sama.

 

Jeśli chodzi o spacery z innymi psami, to próbujemy znaleźć w okolicy jakiegoś dobrze zsocjalizowanego, najlepiej suczkę. Jutro wraca z urlopu znajoma, ze zrównoważoną labradorką, umówimy się na spacer :)

Jak na razie spotykamy same rozwariowane psiaki, które skaczą po Meli (a ona tego nie lubi) albo właścicieli, którzy nie mają czasu i pędzą ze swoimi czworonogami na krótkie przebieżki lub takich, którzy jak nas widzą to zmieniają kierunek. Chociaż widać, że Melka przyjaźnie nastawiona.

W ogóle jakoś mało psów w naszej okolicy albo ciągle się mijamy...

 

Soboz, wstrzymaj się na razie z przywożeniem budy. Zabudowałam jej legowisko pod biurkiem i dobrze się to sprawdza. Bezpiecznie się tam czuje. Myślę, że nie powinnam jej teraz nic zmieniać w tym temacie. W ogóle sądzę, że jak najmniej zmian. Że to dobra droga przy Melce.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Egradsko, dziękuję :) I również pozdrawiam!

 

 

 

Po wczorajszych sukcesach, dzisiaj duży regres. Nie ma sikania i koniec. Jeden spacer, drugi spacer, trzeci, czwarty. W sumie 4,5 godziny poza domem. W końcu po 21 godzinach od ostatniego sikania udało się. W stałym punkcie, w Melkowej sikalni.

Nie umiem rozgryźć o co chodzi z tymi blokadami :(

 

Może tak zestresowała się wczorajszym wyjściem mym i reakcja na stres w jej wypadku to zblokowanie wydalnicze (że tak to nazwę ;))?

Bo wczoraj Mela została na 4 godziny z TZtem. I dała mu wycisk. 3,5 godziny biegała między nim a drzwiami wyjściowymi i piszczała. Nic nie było w stanie odciągnąć jej uwagi. Taki miała dramat, że wyszłam...

 

Nie umiem też dojść do tego co jest nie tak z tym jej załatwianiem się na zewnątrz. Dziś, na środkowym spacerze, była bliska zrobienia kupalona. Naprawdę było tuż tuż (w szczegóły nie będę się wdawać), ale zaciskała zwieracze tak długo, że skutecznie przerwała ten rozpoczynający się proces. I koniec, kupalona też nie ma...

 

Stresuje mnie to, że nie umiem jej rozgryźć i, w związku z tym, nie wiem jak z nią postępować, co dla niej lepsze, mniej stresujące - np. zabrać ją do pracy (nowe miejsce, nowi ludzie, itd., ale za to jestem ja) czy zostawić ja, na 8 godzin, samą w domu? Więcej takich dylematów mam. Hmmm.

 

Edit: Wieczorem wyszła na spacer z TZtem. Było i siku i kupalon :) Było też drapanie w drzwi wejściowe, zanim TZ wyciągnął klucze. I witanie mnie jakby z pół roku mnie nie widziała ;)

Link to comment
Share on other sites

Dwa spacery za nami, sikanie zaliczone :) Ale tylko w siusialni. Chyba już zawsze będziemy musieli tam chodzić. A jak gdzieś wyjedziemy to trzeba będzie ziemię z siusialni chyba wykopać :).

 

Za to z zostawianiem w domu na razie jest słabo. Czekałam na korytarzu 45 minut aż się uspokoi (piszczenie, drapanie w drzwi, szczekanie...). Dobrze, że sąsiedzi robią remont i wystawili wersalkę, miałam na czym siedzieć :D Pewnie czekałabym dłużej, ale już nie miałam nerwów, wstrzeliłam się w moment ciszy i wróciłam. Zastałam pannę na szafce nocnej, skąd próbowała dostać się do klamki. Próby wejścia na biurko też były. Z biurka pewnie chciała się do okna dostać. I nie wiem co z tym fantem zrobić, bo okno otwarte (gorrrąco), a za oknem balkon, więc jak wyskoczy przez okno to będzie ileś tam godzin "zamknięta" na balkonie... Rozważam coraz poważniej klatkę kenelową. Nie wiem tylko czy w niej dopiero histerii nie dostanie i nie będzie się miotać po prętach :( Poza tym nie wiemy jaka była jej przeszłość. Może była w jakiejś pseudohodowli, w klatce zamknięta? I klatka to dla niej dramat będzie. W każdym razie przybliżam się coraz bardziej do koncepcji kenelu. Z tym, że - jak wiadomo - trzeba ją będzie jeszcze do klatki przyzwyczaić, a to pewnie chwilę potrwa. Do tej pory musi zostawać w pokoju. Zatem walczymy. Było jeszcze kilka prób wyjścia. Albo tylko zamknięcie jej w pokoju albo zamknięcie i wyjście z domu. Reakcje różne. Raz spokojnie (krótkie piszczenie), raz gorzej. Trochę poskutkowało jak wróciłam (gdy zaczęła drapać i piszczeć, zanim jeszcze z domu nie wyszłam), dałam znać, że mi się nie podoba jej zachowanie i odesłałam, żeby się położyła. Ale nie wiem na jak długo by to poskutkowało, bo wychodziłam na krótko. Może po 15 minutach by się uaktywniła z wrzaskami?

Mamy jeszcze 2 dni. W środę idę do pracy. Będzie sama dwa razy. Pierwszy raz na ok. godzinę, drugi ponad 6.

A jutro muszę wyjść i znów zostanie z TZtem. Zobaczymy...

 

 

A propos klatki kenelowej, nie wiem jaki rozmiar powinna mieć Melka. Żeby nie było za ciasno, ale żeby i za duża nie była. Jak to pomierzyć?!

Link to comment
Share on other sites

Tak myślałam o klatce tylko cholerka nie wiadomo czy złych skojarzeń nie będzie . Ale wchodzi pod biurko więc w klatce raczej znalazła by azyl . Na rozmiarach klatek się nie znam .

 

 

 

Soboz , dopiero przeczytałam o smutnych wieściach związanych z chorobą rodzinnego psiaka :( współczuję ... to chyba najgorsze choroby jakie mogą być :(

Link to comment
Share on other sites

Tak myślałam o klatce tylko cholerka nie wiadomo czy złych skojarzeń nie będzie . Ale wchodzi pod biurko więc w klatce raczej znalazła by azyl . Na rozmiarach klatek się nie znam .

 

 

 

Soboz , dopiero przeczytałam o smutnych wieściach związanych z chorobą rodzinnego psiaka :( współczuję ... to chyba najgorsze choroby jakie mogą być :(

 

 

Dziękuję, niestety nie jest dobrze.

 

 

Kasiu, z tego co piszesz nie widać lęku separacyjnego. Pies z lękiem separacyjnym nie znosi samotności, nie ważne kto jest w domu, może być nawet znienawidzona teściowa... On nie piszczy za konkretnym domownikiem, tylko ujada i wyje jak zostaje sam, ujada bez żadnych przerw tylko w sposób ciągły przez całą nieobecność domowników, jak pies po jakimś czasie przestaje to nie masz co narzekać bo to po prostu niezadowolenie, że Ciebie nie ma. Jak minie problem sikania to Mela będzie ideałem!   Klatka kenelowa może pomóc w tym, żeby Mela nie sikała w domu, to że trochę popiszczy jak zostaje to minie gdy zauważy regularność wyjść i powrotów. 

Link to comment
Share on other sites

No właśnie liczę na to, że jak wrócę do pracy i też (jak TZ teraz) będę wychodzić i wracać, to skuma i uzna, że wszystko jest ok.

Dziś została sama na 20 minut, popiszczała tylko chwilę. Ale potem przez 3 godziny bała się wejść do pokoju, żeby jej znów nie zamknąć :(

Samo piszczenie, i to krótkie, to luzik. Ale wczoraj piszczała, zaczynała wyć i szczekała. Przez 45 minut. Być może trwałoby to dłużej, ale wyczaiłam chwilę ciszy i wróciłam.

 

Z sikaniem nie chcę zapeszać, ale dziś było siódme sikanie pod rząd na zewnątrz i ani jednego w domu!!! :)

 

A tutaj panienka w łóżku ;)

 

001%252520-%252520Kopia.JPG

 

002%252520-%252520Kopia.JPG

 

 

 

Soboz, jak wyniki Miętusa????

Link to comment
Share on other sites

Mela jest śliczna, nic tylko całować jej uchole! Cieszę sie, że tak szybko zaczęła siusiać na dworze.

 

Co do Miętusa, to dale nic nie wiadomo, wszystkie następne diagnozy zostały wykluczone, teraz chcieli mu robić biopsję z kręgosłupa, ale brat się już nie zgodził. Niestety to nie oznacza, że jest dobrze, bo jest coraz gorzej, teraz kuleje juz na dwie łapy, ma otwarte rany, które nawet zeszyte otwierają się po ściągnięciu szwów, gdy wydaje się, że jest blizna. Ma bardzo złe wyniki, nie chce chodzić, ma bardzo powiększone węzły chłonne, jego łapki pokryte sa czerwonymi ogniskami zapalnymi. Jedyne co więcej wyszło to atopowe zapalnie skóry, które już było stwierdzone parę miesięcy temu, jest wyłącznie na wołowinie, burakach , bo ma uczulenie na kurczaka, gluten, nabiał. Przy samej alergii wszyscy weci zgodnie twierdzą, nie mogą być takie zle wyniki i taki stan psa,  ale następne jednostki chorobę zostały wykluczone, teraz coś mówili o jakimś ukrytym nowotworze, chyba w kręgosłupie, ale bardzo źle słyszałam brata, a juz nie mam sumienia tak go wypytywać bo jest kłębkiem nerwów. 

Link to comment
Share on other sites

Jesli chodzi o klatkę to nie jestem pewna jakich Mela jest rozmiarów, ale chyba 70tka byłaby ok. Weszloby wtedy miękkie legowisko z bokami, żeby nie opierala się o pręty.

My dla Meridy mamy materiałową 90tkę i metalową 102. W metalowej niby może się wyłożyć jak chce, ma miękkie legowisko i śpi do gory kołami, ale chyba woli mniejszą materiałówkę, w której ma tylko kocyk. 

 

Najlepiej zmierz ją i zobacz jaka byłaby dobra żeby mogła sobie do góry kołami leżeć. :) 

 

Mela robi cudne miny, no i to umaszczenie. Jedyne słuszne :)

Link to comment
Share on other sites

Już kilka razy próbowałam ją mierzyć, ale ona tego nie lubi i strasznie się wierci.

Na razie wyszło mi tak - jak leży wygodnie rozciągnięta:

- długość od pupy do nosa to ok. 80 cm

- od łopatki do końca kopytka to ok. 43 cm

Ona jest dość długa ;).

 

 

Dziś została sama na godzinę. Jak czekałam na windę to piszczała. Jak wróciłam i podeszłam po cichu pod drzwi to słychać było pojedyncze piski. Czyżby dramatyzowała całą godzinę?!

Na pewno drapała też w drzwi, bo są porysowane. I w ścianę obok, bo zrobiła dziury w tapecie i wydrapała tynk... Hmmm.

Co jeszcze robiła, nie wiem. Ale mam nadzieję, że nie dawała czadu zbyt mocno ;)

 

Siku na porannym spacerze zrobione zaraz za winklem bloku :)!!!! Jest coraz lepiej!

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj Meluta urzęduje ze mną w pracy :)

Zabrałam ją, bo zapowiadali burze. Doszłam do wniosku, że pierwsza długa samotność + burza (której się boi) to już może być dla niej za dużo.

Przed wyjściem, dla zasady, poćwiczyłyśmy samotne zostawanie. Żeby nie zapomniała. Wyszłam na kilka minut. Było piszczenie, ale dość szybko przestała :).

W pracy jest grzeczna. Co prawda po 5 godzinach nieco się znudziła i zaczęła piszczeć, ale przywołana do porządku położyła się na legowisku i śpi.

Oczywiście jak tylko się ruszę to zaraz czujnie patrzy i ani jej w głowie zostawać samej. Muszę ją wszędzie ze sobą zabierać, do łazienki też ;).
Choć miała tu trochę atrakcji, w postaci różnych gości, z których każdy głaskał i zaczepiał, to troszkę się nudzi. A może jest niespokojna, bo miejsca jeszcze dobrze nie zna? Tak czy inaczej muszę jej wymyśleć jakieś zajęcie, jak ją tu będę zabierać.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

proponuję wystawę obrazów...

 

Ostatnio bardzo mnie ubawiła migawka opiekunów psich wraz z pupilami oglądającymi wspólnie obrazy i fotografie dla psów. Oczywiście dzieła sztuki były na wysokości nosów średnich psów i podobno każdy z nich był bardzo zainteresowany oglądaniem obrazów. Chyba się nie zdziwię jak wkrótce  zaczną psom czytać bajki na dobranoc i powstanie filmoteka dla psów... Już podobno są eksperymentalne filmy uspokajające dla psów, puszczane w większych skupiskach takich jak schronisko. Filmy puszczane są na dużych telewizorach.. Może jestem zbyt wielkim niedowiarkiem na takie cudeńka??? Viki czasami zareaguje na jakiś obraz w telewizji albo dźwięk, ale to jest kilkanaście sekund, nigdy dłużej...

 

Są zabawki intelektualne dla psów, choć moje psy chyba matołki są bo nie bardzo sie tym interesowały, owszem Roksia i  Viki lubi kulę smakulę (koszt około 12 zł), którą trzeba przewracać żeby leciały przysmaki, ale taka zabawka chyba w pracy nie bardzo, bo nie wiadomo gdzie się potoczy. Miałam tez ośmiornicę na przysmaki, ale Roksia nie bardzo ją lubiła, trudno się wyciągało smaczki, a gryzienie plastyku jej nie bawiło.. Oddałam jakiemuś psu z lękiem separacyjnym. Zabawki typu kong można bez problemu teraz kupić wszędzie, ale sa dość drogie i chyba lepiej najpierw sprawdzić czy w ogóle Mela będzie zainteresowana.

 

 

Duży surowy gnacik chyba byłby najlepszy, tylko nie wiem czy taki zapach w pracy jest dopuszczalny.

Link to comment
Share on other sites

Odmeldowujemy się z garścią wiadomości.

 

1. Sikanie

Regularnie na zewnątrz. Ale tylko w okolicach naszego bloku, czyli w miejscu znanym i oswojonym. Nigdzie indziej się nie wysika, nawet jak ma mega pełny pęcherz. Będzie gnała pod dom i dopiero tam zrobi siku.

 

2. Praca.

Była ze mną dwa razy. Pierwszego dnia, na zamknięcie, kiedy już nikogo nie było, puściłam ją luzem. Latała jak wariatka. Szalała, galopowała i cieszyła się wolnością (po raz pierwszy, odkąd ją mamy, miała okazję pobiegać spuszczona). Tak jej się spodobało, że jak przyszła ze mną do pracy następnym razem, już nie chciała grzecznie siedzieć ze mną w zamknięciu. Piszczała i domagała się wypuszczenia "na wolność". Musiałam babę przywoływać do porządku ;)

 

3. Dom.

Tu czuje się najlepiej, najbezpieczniej. Jak zabierałam ją do pracy, to gnała do chałupy jak opętana. Jakby mogła to galopem by wracała ;)

 

4. Samotne zostawanie.

Ćwiczymy. Raz lepiej, raz gorzej. Dzisiaj wielka próba - będzie sama 6,5 godziny. Jak wychodziłam to piszczała dość konkretnie i wyglądało na to, że się rozkręca. Ale nie miałam czasu czekać i sprawdzać, gdyż miałam całe 5 minut, żeby dojechać w tym upale, rowerem, do pracy ;)

 

5. Zostawanie w domu z TZtem, ale beze mnie.

Jest lepiej. Próbuje siłą wyjść ze mną, piszczy jak się oddalam. Ale już dość szybko jej przechodzi. Zaczyna kumać ;)

 

6. Upały.

Męczą ją. Jak każdego. Ale niepokoi mnie to, że kiedy jest choć trochę duszno to zaczyna szybko oddychać i dyszy. Kiedy włączam klimatyzator, obniża się temperatura i powietrze robi się "świeższe" to jej przechodzi. Wiatrak nic nie daje (bo międli tylko to duszne powietrze). Chyba trzeba będzie ją kiedyś porządnie przebadać sercowo. Jak była u weta to osłuchał ją porządnie i orzekł, że na osłuch wszystko jest w absolutnym porządku. Tylko skąd to dyszenie? Nawet Bazylek, chory na serce, tak nie reagował.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Znów coś się działo chyba z Dogo , bo nawet znaleźć was nie umiałam ...

 

co do sapania i upałów , Ozzy miał tak samo , ja umiarałam z gorąca , nie umiałam oddychać bo powietrze było za gorące , z niemocy chciało mi się wyć , jak patrzałam na dyszącego psa .... myślę , ze jeżeli ona mieszkałagdzies w obejściu to raczej tak suche , duszne powietrze jest jej nieznane

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie było mnie długo i jeszcze pewnie przez jakiś czas mnie nie będzie. Miałam tatę w szpitalu i różne dramatyczne sprawy z tym związane. Do tego mama w złym stanie. Od rana do wieczora biegam jak z motorkiem w d... O emocjach nie wspomnę... Jestem wykończona.

 

Dla Melki to też ciężki czas. Z dnia na dzień musiała oswoić się z samotnym zostawaniem na 8-9 godzin i moją nieobecnością w domu (mieszkałam u rodziców). Wpadałam tylko na chwilę. I co się uspokoiła (wtulona we mnie), że jestem, to musiałam już wychodzić... Ale jest bardzo dzielna, daje radę. Tylko czasem, na tle stresowym, blokowała się z sikaniem i nie robiła nic na spacerze.

Link to comment
Share on other sites

Nie było mnie długo i jeszcze pewnie przez jakiś czas mnie nie będzie. Miałam tatę w szpitalu i różne dramatyczne sprawy z tym związane. Do tego mama w złym stanie. Od rana do wieczora biegam jak z motorkiem w d... O emocjach nie wspomnę... Jestem wykończona.

 

Dla Melki to też ciężki czas. Z dnia na dzień musiała oswoić się z samotnym zostawaniem na 8-9 godzin i moją nieobecnością w domu (mieszkałam u rodziców). Wpadałam tylko na chwilę. I co się uspokoiła (wtulona we mnie), że jestem, to musiałam już wychodzić... Ale jest bardzo dzielna, daje radę. Tylko czasem, na tle stresowym, blokowała się z sikaniem i nie robiła nic na spacerze.

 

Maciaszku, trzymaj sie.....

I wracaj.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...