Jump to content
Dogomania

Galeria białasa argentyńskiego Bazyla :) Oraz Meli nieogara ;)


maciaszek

Recommended Posts

Maciaszku, ... :)

 

A Bazylowi nic a nic nie będzie zawadzał drugi pies. Nie musi wcale odchodzic...

U mnie w domu są ze mną wszystkie sunie mojego życia i jakoś się zgadzają między sobą i z moją Obecną.  :wub:

 

Nie każdemu o tym mówię...  Sama rozumiesz... 

 

Rozumiem.

Ja po prostu czuję, że muszę się pożegnać z Bazylem w pełni, "zrozumieć" że on już nigdy nie wróci :-(, że będzie ze mną w innej postaci.

 

Na drugiego psa przychodzi moment. Czasem od razu, czasem po latach. Oby jak najszybciej. Moja znajoma w takiej sytuacji wzięła psa na tymczas. Został.... Ponoć od razu wiedziała ze zostanie, ale nie chciała czuć presji ze musi...

 

Tymczasy są dobrym wyjściem w takiej sytiuacji. Miałam mieć na dt tego maluszka 3-tygodniowego, ale w końcu tak się stało, że tymczasuje u mojej siostry ;)

Link to comment
Share on other sites

Minelo pol roku jak moja Beka odeszla....

stale ja gdzies slysze ....kazdy spacer z astunia i druga bulwa mi ja przypomina....tu miala atak padaczki....na trawe ja tam przenioslam ,zeby glowki o kamienie na drodze nie rozbila....

czuje ja przytulona w nocy w lozku ...

wstaje w nocy ,bo slysze odglosy ,ze ma atak....

stale sni mi sie po nocach....

tak samo bylo z kotka perska ,ktora odeszla 4 lata temu....nadal sie sni ,ale rzadziej...

od czasu odejscia Beki bywam DT dla buldozek fr i angielskich....

jezdze do bydgoskiego schroniska ....

BEKI nie ma ,ale organizuje i zapelniam sobie czas zeby stale nie myslec....

Moze znow wezme jakas buldozie po przejsciach....

Link to comment
Share on other sites

Właśnie mija piąty tydzień.

35 dni temu, o tej porze, jechałam do lecznicy pomóc odejść mojemu czterołapemu Przyjacielowi.

I choć byłam przy nim do końca, choć wiem, że go nie ma to nie umiem się z tym pogodzić.

Tak bardzo bym chciała, żeby wrócił... :-(

Na poziomie racjonalnym wiem, że muszę pozwolić mu odejść, przyswoić wreszcie tą (ś)wiadomość, ale na poziomie emocjonalnym absolutnie nie ma na to zgody.

Po prostu, tak normalnie po ludzku, mnie to przerasta...

 

Dobrze, że mogę tutaj pisać, dobrze że jest kilka osób, które nie uciekły przed moim smęceniem i które mi towarzyszą (tu i poza dogo) - WIELKIE dziękuję Wam za to :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Bo tylko psiarz, psiarza zrozumie w takich sytuacjach.

To jest ból, z czasem słabnie czasem powraca, ale  ja uważam że bez niego byśmy potracili wszystkie te piękne chwile...

Napisze to tutaj co mi mama powiedziała po odejściu Kropki.

 

Nie szukaj psa, pies sam Cię znajdzie. A utracony pies zawsze jest przy Tobie.

Link to comment
Share on other sites

Po śmierci Arny, całkiem się załamałam i płakałam jak bóbr nawet w pracy, niestety Besi nie pomagała mi, bo ona tez tęskniła za Arna, wciąż jej szukała gdziekolwiek poszliśmy, do mamy, córki, w miejsca gdzie spacerowaliśmy, zresztą po paru miesiącach przestała na nas reagować i była jak roślinka, nawet nie machnęła ogonem na nasz widok, żyly razem prawie 14 lat.

 

Po śmierci Besi nie zrobiłam tego samego błędu, pomimo sprzeciwu rodziny, po 2 tygodniach płaczu zaczęłam szukać następnego jamnika szorstkowłosego, akurat trafiłam na zły moment bo nigdzie nie było szczeniąt, jedynie w Krośnie, a ze marny ze mnie wtedy był kierowca to bardzo się bałam samotnej podróży, ale w końcu mąż i syn pojechali ze mną i Roksia pozwoliła mi na pożegnanie Besi, a Besia żyła 17 i pół roku, całe dzieciństwo moich dzieci. 

 

Teraz wiem, że to był najlepszy krok, mogłam oglądać zdjęcia Besi i wspominać ją bez łez, czego nie potrafię nawet teraz jak wspominam Arnę.

 

Każdy jest inny, ale jak całe życie w domu jest pies, to taka pustka strasznie przybija...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Po śmierci Arny, całkiem się załamałam i płakałam jak bóbr nawet w pracy

 

(....)

 

 

Każdy jest inny, ale jak całe życie w domu jest pies, to taka pustka strasznie przybija...

 

Ja poza domem się trzymam. Nie tylko dlatego, że miejsca, w których bywam nie kojarzą mi się z Bazylem, ale też dlatego, że po prostu mam zajęcie i myśleć muszę o czymś innym. Ale i tak czasami gula w gardle rośnie...

W domu to zupełnie inna sprawa. Tak, masz rację - ta pustka jest okropna. I to nie tylko taka pustka w ogóle (w sensie, że nie ma psa), ale pustka po tym konkretnym zwierzaku, którego nie da się zastąpić i którego trzeba opłakać. Za którym tak cholernie się tęskni i tak bardzo by się chciało by wrócił...

 

 

Maciaszku, a ja myślę, że to Bazyl Ci przyprowadzi ... kogoś :)

 

Wiesz, ja też tak myślę :). I wierzę w Łosia mojego kochanego. Wiem, że kiedyś spojrzę w jakieś psie oczy i będę pewna, że to ten! I że tuż przed tą chwilą Bazylek przesunie się troszkę w moim sercu i zrobi dla niego miejsce.

Link to comment
Share on other sites

Nie przeżyłam jeszcze takiej straty, więc mogę tylko w miliardowej części poczuć to co Ty czujesz., ale to już boli, sama myśl, a co dopiero strata. Też uważam, że Bazyl przyprowadzi Ci kogoś kto zostanie z Tobą na dłużej. Na pewno zrobi to w najlepszym momencie, po to by zobaczyć znowu swoją Panią radosną i pełną zaangażowania w życie psiaka. :)

Link to comment
Share on other sites

Dziękujemy!

 

Pierwsze święta bez Bazyla.

Pierwszy raz nie ma komu czółka ucałować i świątecznego przysmaku dać przed wyjściem na wigilijną kolację.

Pierwszy raz o ten jeden prezent za mało pod choinką.

Pierwszy raz nie ma do kogo się spieszyć, pakując świąteczne podarki i nadwyżki jedzenia.

Pierwszy raz nie ma komu po powrocie wręczyć świątecznego śmierdziela i patrzeć jak się cieszy.

Pierwszy raz w wigilijną noc nie trzeba wychodzić na spacer.

 

Ciężko. Smutno.

 

Dziś mija 6 tygodni.

:-(

 

 

Bazylu...

Ciągle naiwnie wierzę, że wrócisz...

Link to comment
Share on other sites

Maciaszku...

Święta to taki dziwny czas.

Niby radosny...ale jakoś przy okazji to takie dni, kiedy wspominamy bliskich i rozpamiętujemy.

Wzruszamy się i rozmyślamy.

Oglądamy zdjęcia, kiwamy głową.

Bo w zeszłym roku, bo wtedy, bo kiedyś...

Dla Ciebie, dla Was, to pierwsze Święta bez Bazyla.

Niech będą spokojne

I mimo wszystko - ze wspomnieniami najlepszymi z możliwych.

Bo w końcu dzięki Niemu, przez wiele lat, ten czas Bożonarodzeniowy taki właśnie był.

Dobry, piękny i najlepszy z możliwych.

Link to comment
Share on other sites

 

Jak co roku, chciałabym wszystkim tu zaglądającym życzyć

spokojnych, miłych Świąt i dużo dobra!

 

 

 

 

Dziękuję, że byliście z Bazylkiem i z nami.

Dziękuję, że wciąż tu zaglądacie.

Dziękuję, że pamiętacie.

 

i będziemy (-:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...