Jump to content
Dogomania

Zerwane więzadło kolanowe, a ruch u AST?


Patka

Recommended Posts

[quote name='Małgośka z Boksą']Mam do WAS forumowicze zapytanko, mianowicie:

po jakim czasie Wasze pieski od operacji więzadła krzyżowego przedniego doszły do pełnej sprawności- w tym sensie, że ustała całkowicie kulawizna (nie mówię o zmianach pogody), pies zaczął opierać stabilnie całą kończynę. Ponadto, kiedy odważyliście się spuścić swojego psiura ze smyczy, kiedy zaczęły szaleć z innymi czworonogami. proszę o szczegółowe odpowiedzi...
pozdrawiam[/quote]

Welwet miał operacje wiązadła tylniego. O ile dobrze pamiętam, zaczął całkiem normalnie chodzić w listopadzie, czyli mniej więcej 3 miesiące po operacji. Ale zauważyłam, że kiedy był mróz znów kulał. To znaczy niby było już całkiem dobrze, pies chodził normalnie, ale przyszło zimno, spadł śnieg i łapa znów w górze. I czasem jak źle stanął też kulał. Ale po zimie już było cakiem w porządku. Wariować z innymi psiakami zaczął tak jak mówił lekarz, pół roku po operacji czyli koniec lutego - początek marca, ale rzecz jasna nie są to już takie zabawy jak przed operacją, uważamy na niego duuużo bardziej (również dlatego, że jak już mówiłam Welwet ma 16 lat) ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 474
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nessa: widzę, że jesteś z Katowic, jak możesz napisz mi u kogo operowałaś psa ?

I cieszę się, że psiak mimo sędziwego wieku ma się nieźle

u nas newsy: wczoraj na działeczce piesek sobie hasał około 2 godzinki, ale dziś już jak wstawał to delikatnie kulał z 20 sekund- ale uważam, że to i tak super zmiana...

pozdrawiam wszystkich rekonwalescentów i ich znerwicowanych właścicieli

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cedra']Gosia, to calkiem normalne ze kulala potem, u nas tak bylo ponad rok. piesek ma tez slabsze miesnie. jak sobie obuduje miesniami lapke bedzie znacznie lepiej:)[/quote]


To fakt [B]Cedra[/B]- zaniki mięśni były bardzo widoczne- ta chora nóżka po operacji zrobiła się taka chudziutka i wiotka :-( ale kobietki teraz to się już z niej znowu Pudzian robi- jest naprawdę dobrze (żeby nie zapeszyć)

Właśnie wróciłyśmy z działeczki- efekt: Boxa trup :evil_lol::diabloti:

Jak zwykle gorąco pozdrawiam w ten piękny słoneczny dzień :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='3kropka']W Katowicach polecam dr. Gierka. Świetnie wykonał operację u mojego ciężko chorego psa.
Po miesiącu Misiu już chodził jakby nic mu się nie stało!
Lekarz wszystko wyjaśnia, tłumaczy, pokazuje i wcale nie zdziera kasy.[/quote]

Bardzo ladna reklama:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam :)
Cedra- ja dopiero teraz odpowiadam :)

U nas (odpukać) jak narazie superowo...pies śmiga jak szalony....:diabloti:
Oczywiście- jak wiesz- panikara ze mnie straszna i asekurant- wiec wszystko w granicach przyzwoitości....z bokserami za bardzo nie szaleje, bo boksery szaleją jak świrnięte, więc obciążenia byłyby zbyt intensywne. Całe szczeście, że wreszcie mogę widywać się z moją mamą, a Boxa przy okazji z jej suką- SH- wtedy mogą szaleć.

Powiem tylko tyle- trauma mi chyba już na zawsze zostanie- minęło 7 miesięcy od operacji, a mój wzrok jest cały czas skoncentrowany na jej kończynach :evil_lol: (chaotycznie piszę, ale godzina robi swoje)

Cedra napisz, czy jesteś już tym lek.wet., czy jeszcze nie ?
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Witam

Mam Bulldoga Amerykańskiego, który 3,5 miesiąca temu zerwał więzadło krzyżowe prawego kolana. Podczas zwykłego codziennego spaceru.
Na następny dzień diagnoza i zabieg- podwiązanie (bez implantu). Noga nie była usztywniona, żadnych opatrunków, Metacam 1x dziennie.. Po paru dniach zaczął pomalutku jej używać. Wet kazał psu siedzieć w kennel-klatce, wychodzić tylko na sisi. Około 1,5 miesiąca temu mogliśmy wychodzić na dłużej. Bawił się i biegał bez smyczy.
Aż tu nagle zaczął czasem znów utykać. Poszliśmy do weta. Powiedziała, że "coś" słyszy w kolanie i nie jest ono tak stabilne jak jeszcze parę tygodni wcześniej. Wróciliśmy do Metacamu i jest trochę lepiej, ale problem nasz polega na ograniczeniu ruchu. Mianowicie Bonus uwielbia biegać i ciągnąć i jest nieszczęśliwy chodząc tylko na smyczy. Na dzień dzisiejszy nasze spacery to : na siku rano, wczesnym popołudniem 15 min marszu, późnym popołudniem na siku i wieczorem kolejne 15 min marszu.
Muszę podkreślić, że B ma 2 latka i mnóstwo energii i dostaje fioła od siedzenia w domu. A mnie i TŻta doprowadza do szału :mad:

Przyznaję, że nie przebrnęłam nawet przez połowę tego wątku :oops:

Mam pytanie do osób o podobnych doświadczeniach. Jak mogę pomóc psu (masaże, homeopatia czy cuś?) żeby szybciej wrócił do normalnego stylu życia?
Wetka powiedziała, że na razie nie widzi powodów do kolejnego zabiegu. I przyznam, że ja też nie chciałabym go znów kroić :shake:

Bardzo proszę o rady.
Pozdrawiam serdecznie ;)

Link to comment
Share on other sites

Moja suka jest 10 miesięcy po zabiegu i do tej pory ją oszczędzam- mam bokserkę, więc też temperamentna i energiczna rasa- nie ma mowy o szaleństwach z psami- co nie znaczy, że ma życie w niewoli- spuszczam ją na wielkich wolnych przestrzeniach, gdzie nie ma gwałtownego hamowania i wtedy może robić co zechce.

Mój pies 1,5 miesiąca po zabiegu miał nadal ścisłe ograniczenie ruchu, testowanie nogi zaczęło się kilka miesięcy po zabiegu i to naprawdę bardzo stopniowo- bez szaleństw.

Ja wspomagająco ciągle podaję Boksie Arthroflex
Z homeopatycznych bardzo, ale to bardzo nam pomógł ZEEL T w zastrzykach dostawowo- to jest na receptę- dostała spokojnie z 20 zastrzyków.
Dziś jest super- ale operacja to moim skromnym zdaniem dopiero początek drogi do sukcesu- równie ważna jest REHABILITACJA.
Życzę powodzenia- wg weterynarzy, przynajmniej wg mojego po zabiegu stabilizacji więzadła krzyżowego noga dochodzi dopiero do sprawności po około 6-8 miesiącach- więc dla dobra psa daj mu po prostu czas i bardzo rozważnie i stopniowo wprowadzaj go do ruchu

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Hej Patka:)
Twój wątek początkowo, jeszcze przed operacją Boxy wiele mi pomógł, a przynajmniej ułatwił podjęcie decyzji- dzięki :cool1:

Ja podawałam również Traumeel S, ale w tabletkach (jednak uważam, że co zastrzyk, to zastrzyk) :diabloti:

Napisz, jak dzisiaj Twoje suczydło, no i czy nadal masz schizę- bo my jesteśmy rok po operacji, a dalej tkwię w traumie i codziennie, jak wstaje, to patrzę, czy aby kuleje <hahaha>

Ale wiecie co- ta noga jest słabsza, mimo, że bardzo rygorystycznie podchodziłam do leczenia i rehabilitacji- cóż nie poprawimy natury.

Póki co życzę wszystkim i dwunożnym ssakom i tym czworonożnym bezkontuzyjnych świąt (ja jestem tydzień po artroskopii stawu kolanowego) :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

cieszy mnie ze doświadczenia z Lilith kiedy jeszcze leczenie oprócz implantacji było w powijakach coś pomogło :) Lilith nie ma z nami od niemal 2 lat zjadł ją rak :( nadla nie mozęmy sie z tym pogodzić - uratowaliśmy jej nogę (długo miałam schize ona miała dożylnie podawany kwasik hialuronowy i bardzo pomóg) wróciła do pełnej sprawności :multi: i mimo luzu implantu - miała wade postawy kończyn tylnych działa noga rewelacyjnie nie mogli sie weci nadziwić!!

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Witam

Mój AB miał operację rekonstrukcji więzadła ponad rok temu. Po długiej rehabilitacji można powiedzieć, że doszedł do siebie. Niestety co jakiś czas "urażał" sobie tą nogę. Parę miesięcy temu nadciągną też w.krzyż. w drugiej nodze. Jest bardzo energiczny i mimo, że zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że niedługo możemy mieć ten sam problem (z jedną lub obiema nogami), to nawet nie przyszło nam do głowy by Bonusa mocno ograniczać.
Wczoraj podczas spaceru na plaży gdy przeciągał się z TŻtem zaczął piszczeć. Daliśmy mu spokój. Odpoczął i w drodze do auta (ok. 1 km) nie było problemu. Ale odmówił wejścia po schodach i piszczał. Musielismy go wnieść (na szczęście mieszkamy na parterze). Dziś bez zmian. Leży na kocyku, a zazwyczaj ma robaki w tyłku. Nie może sam wstać, piszczy przez pierwsze kilka kroków, potem idzie normalnie, za każdym razem jak próbuje zmienić pozycję leżąc. Jutro jedziemy do weta. Nie chcę go znowu kroić. Fatalnie zniósł obie narkozy jakie miał w życiu. Poza tym nie jestem zadowolona z efektów poprzedniej operacji. Poczytałam trochę na molosach i wiele osób woli leczenie zapobiegawcze.

Nie wiem, czy więzadło poszło całe, czy sie naderwało, ale zdecydowanie to to, które było już operowane.

Możecie polecić jakiegoś dobrego zaufanego weta w trójmieście? Nie wiem co zaproponuje moja wetka. Ostatnim razem jak utykał na "zdrową" nogę dostał kilka zastrzyków (na pewno Metacam) i wszystko wróciło do normy. Proszę o jakieś rady.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mickey']W Gdyni polecam CrisVet na ul. Warszawskiej.
We wtorek będzie miał tam operowane więzadełko mój pies.[/quote]

Dzięki, ale w sumie źle się wyraziłam. Mieszkam koło Pruszcza Gd. i najbardziej by mnie interesowali polecani weci z Gdańska. Do Gdyni mam trochę daleko :roll:

Link to comment
Share on other sites

U Rafała Chorosińskiego. Robi na prawdę dobrze. Na miejscu ma USG i RTG, więzadełko rekonstruowane jest najnowszymi metodami z urzyciem syntetycznego włókna. Czasami warto dalej pojechać i mieć pewność, że pies jest dobrze zoperowany.

Link to comment
Share on other sites

Ja po doświadczeniach z moim Szonem moge tylko jeszcze raz podpowiedzieć-wszyscy, którzy mają problemy z więzadłami-nie zwlekajcie,szukajcie dobrego ortopedy, nie sugerujcie się jedną diagnozą!!!!!
Mój pies był zbyt póżno zdiagnozowany,bo wcześniej wszyscy weci obstawali jedynie za dysplazją-a jej objawy są dosyć podobne do zerwanego więzadła,tymbardziej,ze badanie na dysplazję robiłam równiez do papierów, potwierdziło dysplazję ,,D,, .Dziś mój pies jest - jak pisałam ponad dwa lata po operacji,ma za sobą siedem narkoz - w tym powazną ponad dwugodzinną do operacji.Wiezadło jest wykonane z pobranego materiału włąsnego, ale w stawie sa duze zwyrodnienia, więc problemy będą do końca zycia.Teraz jest na karmie weterynaryjnej-Hills j/d i dwa razy do roku dostaje zastrzyki z Cartrophenu Vet.Poprawiła mu się kondycja,łapy nie chroni,biega,skacze,aportuje-ale wszystko w granicach rozsadku.
Pozdrawiamy-Ela z Szonem i Amandą

Link to comment
Share on other sites

Dopiszę do swojego wywodu jeszcze jedno- otóż wet,który operował Szona przestrzegał,aby psa zdiagnozować, a nie podawać Metacam, bo : po pierwsze - może uszkadzać wątrobę, a po drugie - to podanie tego leku powduje,że pies nie czuje bólu,nie ma tyle rozumu co człowiek,zaczyna spowrotem biegać, obciazac łapę i jest powód wtedy do ingerencji chirurgicznej-bo innej metody już nie ma jeśli wiezadło zerwane... nawet po operacji wet kazał podawać p-ciw bólowe środki tylko kiedy jeszcze nie chodził, a wycofał ich stosowanie po dosłownie dwóch dniach, po to własnie, aby jesli psu przyszło do głowy gwałtowniej się ruszyc, to poczuje ograniczenie ruchu spowodowane bólem-może drastyczne,ale skuteczne.Psa po operacji przez dwa tygodnie znosiliśmy ze schodów, albo jeśli musiałam iść z nim sama, to na tylnie łąpy zakładałam mu pod podbrzusze takie szelki z ręcznikiem, aby tylnie łapy odciązyć od nacisku .Dwa tygodnie miał łapę usztywnioną, ale codziennie sprawdzałam,czy aby ta łpa nie puchnie.
Pozdrawiam-Ela z Szonem i Amandą

Link to comment
Share on other sites

Tak, to racja. Dobry weterynarz ze specjalizacją chirurg-ortopeda to skarb. Z ludzkimi ortopedami zresztą jest tak samo. Jestem teraz w takiej, powiedzieć mozna komicznej sytuacji, bo w lutym na nartach uszkodziłam sobie więzadełko w lewym kolanie, a teraz mój pies ma to samo w tej samej nodze-łapie :) Więc jestem ze wszystkim baaardzo na bierząco. Z rekonstrukcja więzadeł materiałem własnym jest różnie. Po pierwsze rechabilitacja i powrót do zdrowia jest dłuższy, po drugie więzadło takie jest duzo słabsze od sztucznego, po trzecie sama operacja o wiele dłużej trwa i jest trudniejsza. Ale co naturalne to naturalne. Samemu trzeba wybrać co lepsze...
Mój pies ma to szczęscie, że uszkodzenie więzadło zostało zdiagnozowane natychmiast. Wet nawet nie zabierał się za biodra tylko rozpoczął badanie od kolana. Póżniejsze przeświedlenie bioder potwierdziło tą diagnozę. Bioderka idealnie-ksiązkowe. Operację robimy w przyszłym tygodniu. Niestety w ten wtorek nie udało się, gdyż musimy najpierw zminimalizować stan zapalny w kolanie. Miał ściągnięty płyn z krwią z konanka i podany środek przeciw zapalny do stawu. Dodatkowo przez kilka dni pyralginka w czopkach, no i jadę z nim w przyszłym tygodniu. Pies jest wysportowany, bez nadwagi co równiez ma ogromne znaczenie w rehabilitacji po zabiegu. Dodam że mieszkam w Helu i do Gdyni też mam spory kawał, zwłaszcza teraz w okresie wakacyjnym gdzie do 3miasta jedzie się czasami nawet 4 godziny.
Jeżeli nie jesteś zdecydowana co do konkretnego weta tylko po naszych poleceniach, podjedż do nich i pogadaj. Nie musisz robić przecież operacji swojemu psu w pierwszym, najbliższym gabinecie weterynaryjnym, albo tam gdzie Ci ktoś poleca. Pogadaj z wetem i życzę jak najlepszych wyborów. No i powodzenia.
P/S Ja rekonstrukcję ACL (więzadła przedniego krzyzowego) mam w Gdańsku 28 sierpnia. Trzymajcie kciuki ;) Bo mój psiak na pewno bedzie miał zrobione kolanko jak najlepiej :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...