Jump to content
Dogomania

Zerwane więzadło kolanowe, a ruch u AST?


Patka

Recommended Posts

  • Replies 474
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witajcie!
Jestm tu nowy, wcześniej korzystałem z forum związanym z rasą majego psiaka :)
Mój 2 letni teraz labrador miał zerwane więzadło w styczniu, niestety nie zostało to do końca stwierdzone, więc przez ok. miesiąc leczyliśmy nóżkę bezinwazyjnie. Po wizycie we Wrocławiu i badaniu tam, okazało się,*że więzadło jest zerwane na 100% i trzeba operować. Tak też zrobiliśmy, zabieg odbył się 19 lutego. Wszystko goiło się w miarę OK, ale niestety po ok. miesiącu doszło znowu do zerwania "inplantu" :( Poprawka była 31 marca. Od tamtej pory trwa rehabilitacja. W sumie jest dużo lepiej, ale Bruno ciągle uyka na tą nogę, nie mówiąc już,*że jest ona dużo słabsza, bo mięśnie są zwidczałe. Po jakiś 2.5-3 miesiącach kiedy już pomału puszczaliśmy go ze smyczy podkurczył na spacerze nogę, tak jakby go skurcz złapał, w ogóle nie mógł jej opierać. Po paru minutach to puściło, ale stawiając nogę odciągał ją na bok, na zewnątrz. Później było w miarę OK, a po jakimś tygodniu znowu to samo, ale już nie odpuściło tak*łatwo. Nasz wet stwierdził,*że naciągnięty, przeciążony, uszkodzony, jak kolwiek to nazwać został mięsień - przywodziciel. Stwierdził,*że kolano jest OK, że sprawą zamieszania jest ten mięsień. Czy przytrafiło się Wam coś podobnego?
Wczoraj podano mu ketosal i coś jeszcze nie wiem co i w staw blokadę (na wszelki wypadek), ale taką blokadę, która rozpuszcza się w całości od razu, nie krystalizuje się i przez to nie jest tak, że przez dzień lub dwa po podaniu jest gorzej. Faktycznie pomogło to, bo dzisiaj rano chodził już całkiem ładnie, dopiero pod koniec spacerku trochę znowu zaczął odciągać tą nogę na bok.

Pozdrawiam,
Bartek

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog_master']Co do samej sprawy to się nie wypowiem, bo się nie znam, ale we Wrocławiu macie bardzo polecanego ortopedę, dr. Bieżyńskiego - może warto z nim to skonsultować?[/QUOTE]

Właśnie on operował dwukrotnie mojego Bruncia :)

Link to comment
Share on other sites

witajcie, przebrnęłam przez watek migiem...
mam niufcie, w lutym operowane kolano -zerwane więzadło, usunięta część ląkotki - miesiąc temu zaczeła juz sama kłusem biegac ...
w zeszlą sobote jak nigdy w jej 4,5 letnim życiu nie wskakiwała do bagażnika samochodu - tym razem ledwie otworzylam auto - a ona hop!!! i pisk - druga lapa do dzis coraz bardziej oszczedzana, nie staje na niej, widac, że ja boli.


Mieszkam w Rzeszowie, ale operowałam u dr Bissenika w Warszaie - operacja, czas po operacji i opieka nad niunia było Ok, i juz mialam nadzieje, ze bedzie dobrze, gdy naraz druga łapka...
Czytam teraz na nowo o operacji, leczeniu... jeszcze nie splacilam kasy za tamten zabieg.... mam doła... strasznie mi jej szkoda...

Link to comment
Share on other sites

Witam,
Mój psiak już po operacji. Zabieg był w zeszłą środę. Rekonstrukcja była z użyciem sztucznego więzadła bardzo mało inwazyjną metodą. Szew jest ok. pięcio centymetrowy, opatrunek już zdjęłam i zaczynamy rehabilitację. Łapa nie puchnie, i nie ma stanu zapalnego. Reha polegać bedzie na krótkich spacerach stępem (wtedy psiak musi używać operowaną łapę), oraz ręczne zginanie (ok. 30-40 razy 3-4 razy dziennie). Już zaczynamy spacerować i Frost ładnie pracuje tą łapką. Jestem pewna, że będzie wszystko ok. Szybkie obciążanie łapy przez psa (pod kontrolą oczywiście) bardzo dobrze rokuje.
Myślę, że za kilka miesięcy będziemy mogli juz jechać na zawody i że nie bedzie sladu po zabiegu. No i wtedy będę mogła na 100 % polecać CrisVet i weta który naprawił Frostowi kolanko !!! Na prawdę, nie nalezy oszczędzać i bać się odległości przy wyborze dobrego weta. Sami przecież też szukamy jak najlepszych lekarzy.
Wszystkim życzę powodzenia i jak najlepszych wyników pooperacyjnych Waszych psiaków :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam

Po kolejnej diagnozie (mam nadzieję ze udanej)okazało się ,iż mój 5 letni bokser ma zwyrodnienie w stawie kolanowym,prawdopodobnie po starym,nieleczonym urazie.Zmiany są wyraźne i świetnie wyszły na rtg.Na razie otrzymaliśmy [SIZE=-1][B]carthrophen[/B],jest po 1 zastrzyku.Dodatkowo ochronnie na przewód pokarmowy ranigast.Czy macie jakieś doświadczenia z takim zwyrodnieniem?Poodbno ten lek jest świetny,ale czytałam juz różne opinie.Lekarz wspominał też o ewentualnym otwarciu stawu i oczyszczeniu go jesli to leczenie nie da efektu,ale jestem pełna obaw.[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Witam

Czy amstaffka, której zoperowano zerwane więzadło krzyżowe i w tej chwili chodzi normalnie, nie kuleje, więc chyba nie odczuwa bólu może normalnie biegać, skakać itp? Czy może chodzić po górach? Czy trzeba jej jakoś ograniczać ruch? Szczerze mówić nie wyobrażam sobie tego, bo to żywioł nie pies!

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich forumowiczów!

Zarejetrowałm sie dopiero dzis szukając informacji o tej przypadłości. Mój niespełna czteromiesięczny rottweiler na spacerze na łakach nagle pisnął i od tego czasu zaczął kuleć na tylna lewą łapkę. Na początku sie przeraziłam, ale potem przyszło zastanowienie i doszłam do wnipsku, że może najzwyczajniej źle stanął i ból minie. W końcu kazdemu sie zdarza. Niestety piesek od tego czasu zaczął utykać, ale co najdziwniejsze było to widoczne tylko przy wolnym chodzie (kłus czy galop juz nie). Może własnie dlatego wydawało mi się że to zwykła kontuzja. Po tygodniu pojechaliśmy z mężem z Bazylkie do weta. Tam diagnoza- zwykła kontuzja. dostał srodek przeciwzapalny, przecuiwbólowy i ograniczylismy ruch przez tydzień. Niestety mały znowu utyka, a na dodatek kilka dni temu w zabezpieczonym dla bezoieczeństwa psiaka ogródku wetnął łapke - ta sama miedzy deska a siatke powyzej. jak to zrobił-specjalista- nie wiadomo. Wtedy wyciągnełam mu łapke, a on przez kilka sekund nie stał na niej. Po chwili wszystko wróciło do normy. Wtedy znowu pohjechałam do weterynarza. Tym razem wstepna diagnoza to naderwanie lub zerwanie więzadła lewego kolana. na poniedziałek 28.09 mam umówionego specjaliste ortopedę i oprócz badania recznego bedzie miał przeswietlenie.

Mam pytanie: czy to mozliwe, że pies, który biega , skacze, wariuje ma zerwane więzadło? Chciałam przypomnieć, że to że dziwnie wyrzuca łapke widać w ostatnim momencie jego ruchu, tuz przed samym jej postawieniem na ziemi. Widze również, że stojąc (wtedy widac najbardziej, ze cos jest nie tak) wyraźnie odciąza łapkę, ale trzeba się bardzo mocno wpatrzeć. Powinnam tu równiez powiedzieć, że od dawna pod kontrola weta bierze profilaktycznie 2,5 ml Artroflexu codziennie.

Bardzo prosze o posty. czy może ktoś z forumwiczów ma podobne doswiadczenia i co własciwie robić ze szczeniakiem, bo wszystkie posty na ten temat dotyczyły dorosłych piesków. Czy łapę mozna operować od razu, bo słyszałam, że nalezy poczekać aż piesek przestanie roznąć. Jakie konsekwencje może mieć taka kontuzja na przyszłość? Czekam na każdego posta z niecierpliwością, a moze wśród nas jest jakiś weterynarz?

Będe wdzieczna za każda odpowiedź,
Dziekuje i pozdrawiam,
Asia i Bazylek

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich i dziękuję za odpowiedzi na mój post. Właśnie jestem po wizycie w Krak-vet'cie, dr Orzeł zdiagnozował zerwane więzadło kolanowe i niestety nie jest w stanie nic zrobić, aż do momentu kiedy zwierzak nie przestanie roznąć. Do tego czasu jakies usztywniacze na biedną nóżkę. Nie wiem czy to sie uda, młody jak wspomniałam ma 4 miesiące, świetny humor, i jest niedoopanowania. Mam go przez następne pół roku trzymać na smyczy? Nie wyobrażam sobie tego. A co z socjalizacja rottweillerów? Nie ma chodzenia ani do psiego przedszkola ani później na szkolenie? Płakac mi się chce i nie tylko chce.....

Potem, jak skończy 10 imesięcy można pomyslec o o płytce i całym mechaniźmie z tytanu. Załamka.

Dowiedziałam się jednak od znajomego, że jest w Ostravie lekarz weterynarii, który operuje artroskopowo takie przypadki i że wiek nie ma tu podobno nic do znaczenia. Niestey jie mam do niego zadnych namiarów znam tylko nazwisko dr Raszke albo Raszka. Operuje w Ostravie wszystkie przypadki. Bardzo prosze wszystkich, którzy moga pomóc o namiary do tego człowieka. Może ktoś z WAS był u niego, ma jakies doswiadczenia z nim związane. Interesuje mnie wszystko, terminy, kompetencja, cena, itd.

Błagam pomóżcie!

Serdecznie pozdrawiam
Aśka

Link to comment
Share on other sites

spróbuj sie skontaktowac z dr Janickim. to wprawdzie warszawa ale to super specjalista od zerwanych wiezadeł - opracował własna technike rekonstrukcji. i ma naprawde duża skutecznośc. moj pies jest po rekonstrukcji więzadeł w obydwu nogach.
dr Janicki powinien ci odpowiedziec na pytania czy trzeba czekac az pies dorosnie (ja wiem ze jesli sie czeka to potem jest problem ze zrostami) i jak moze wygladac operacja. ja osobiscie pierwszy raz slysze o tym aby wszczepiac psom płytki "tytanowe mechanizmy" ?

dr. Janicki przyjmuje w warszawie w dwóch miejscach.
KMZ Wawer,
ul. 27-go Grudnia 5A, Warszawa - Wawer, tel. 022 812 00 73
MMZ na ul. Książęcej 3, tel. 022 622 55 22

proponuje zadzwonić i porozmawiac - moze będzie warto przyjechac do warszawy.
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

blue.berry, bardzo dziękuję za szczegóły, na pewno skorzystam.
Dzwonie tam juz jutro, ale jesli ktos jeszcze zforumowiczów mógłby podac mi namiary na wspomnianego przeze mnie dr (post wyżej) bardzo proszę. On jest podobvno wybitny jesli chodzi o tą technologie operacyjną i jeden z kilku w Europie. Pies podobno juz po kilku dniach może ssamodzielnie chodzić- wiadomo bez szaleństw.


przeszukałam całe forum, ale nie znalazłam podobnej (z uwagi na wiek psiaczka) do mojej historii.

Dziękuję za odpowiedź i czekam na więcej,
A

Link to comment
Share on other sites

dog_master - wielkie dzięki za info. człowiek całe życie się uczy : )

Bazylek - faktycznie - zerwanego wiezadła mozna nie operować - wtedy nastepuje samoczynne "zaleczenie" sie nogi - tworzą sie zrosty i po jakims czasie noga zaczyna ponownie funkcjonowac - z tym ze pies moze do konca zycia kulec, albo po paru latach moga sie poajwic ponownie problemy z chodzeniem. niestety nie zawsze rekonstrukcje dają efekty (np. z powodu beztroski wlascicieli i zbytniej zywiołowosci psa) i dochodzi do ponownego zerwania wiezadła - wtedy czesc osob nie decyduje sie na ponowna operacje.
swojego czasu na forum molosów był dosc obszerny temat w tym temacie : )
[url=http://tiny.pl/hqf6v]Rehabilitacja po zerwaniu wiązadła krzyżowego - Forum Molosy.pl[/url]
[url=http://tiny.pl/hqf6z]POMOCY Operacja poleg. na rekonstrukcji więzadła kolanowego - Forum Molosy.pl[/url]

moze warto sprobowac dowiedziec sie na tym portalu do ktorego linka dał dog_master. to portal weterynaryny, a osoba ktora napisała artykul o TPLO moze bedzie wiedziala cos na temat tego weterynarza lub innych ktorzy operują ta techniką.

życze powodzenia

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witam wszystkich serdecznie,

Słuchajcie, troche to wszystko trwało, ale okazało się, ze mam zdrowego psiaka, ale od poczatku.

W jednej z krakowskich lecznic, dwukrotnie postawiono błędna diagnozę-po badaniu ręxcznym i po rtg. Powiedziano mi, ze pies ma na 100% zerwane albo naderwane więzadło i dowiedziałam sie również, ze nie da sie nic zrobić do momentu kiedy nie przestanie rosnąć czyli przez kolejnych 8 miesiecy. Potem tytanowy implant, a do tego czasu zero ruchu i usztywnianie łapy.:crazyeye: Przypominam, że pies miał wtedy 4 miesiace. Załamana zaczęłam szukac pomocy i pojechałam na konsulatcje do Ostravy do Czech. Przyjmuje tam jeden z najwybitniejszych specjalistów-ortopedów. Okazało się, że Panowie w Polsce w Krakowie zrobili złe zdjecie (krzywo ułozyli psa), a dodatkowo nie wykonali zdjecia, które jest podstawa do takiej diagnozy (problemów z więzadłem). Na dodatek zrobione przez nich zdjęcie było źle zrobione. Okazało się, że mój mały ma skręcona łapkę, którą przechodził i dlatego kuleje. Teraz ma trzy tygodnie siedzenia w domu i wychodzenia na siku i kupkę i tyle. MIneły od mojej wizyty prawie dwa tygodnie i widze poprawę. Powaga!!!!!!!!!!!!!!!! Niewiarygodne. Musiałam jechac do Czech- załamka. Jak sobie pomyslę jaki zgotowałabym mu los nie konsultujac tej ich diagniozy, ale wierzac na słowo. :shake:

NIe załamujcie się. jesli macie podejrzenie naderwania lub zerwania więzadła jedźcie do Czech. facet robi wszystko, psy w kazdym wieku i w dodatku metoda artroskopową. Głowa do góry i bardzo dziekuje wszystkim, którzy zainteresowali się losem mojego szczeniaczka. jeszcze raz dziekuję Kochani. Oczywiscie służę wszelkimi namiarami do MOJEGO Pana weterynarza.
Pozdrawiam,JK:multi:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...
  • 7 months later...

Witam, nie jest do końca pewna czy ten wątek jeszcze jest aktualny, bo ostatni post jest dość dawny, ale spróbuje :) Więc zaczynając od początku, tak jak i większość piesaków tutaj, moja sunia (labradorka 18 miesięcy) nabawiła się zerwania więzadła krzyżowego w tylnej łapce, operację miała przeprowadzoną w czwartek w zeszłym tygodniu u doktora Sterny w Klinice Małych Zwierząt w Warszawie, obecnie założony ma gips, który nosić ma jeszcze przez tydzień. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, sunia wspaniale sobie razie, chodzi po całym mieszkaniu, a najchętniej szalał by też na spacerkach, które oczywiście ograniczone są i tu pojawił się pewien problem, ponieważ Cheri (wiem, że może zabrzmieć to nieprawdopodobnie) ale załatwia się RAZ na dobę (robi wtedy wszystko za jednym razem) i pomimo tego, że wychodzę z nią aby załatwiła swoje potrzeby, to jednak ona nie chce tego robić...dodam że pije i je normalnie i nie zachowuje się jak pies chory, więc nie podejrzewam, aby coś było nie tak, no oczywiście poza gipsem na nodze:) Zastanawiam się z jakiego powodu, może tak się dziać. Zawsze była dość wytrzymałym psem, 8 godzin bez wypróżniania, było czymś zupełnie normalnym, ale 24 h(czasem i dłużej) to dość nieprawdopodobne. Lekarz powiedział, że może to być spowodowane psychicznymi zahamowaniami, ponieważ czuje dyskomfort (przeszkadza jej gips) i jeśli normalnie je i pije i nie "trzyma" dłużej niż 48h to nie ma się czym przejmować. To jednak zastanawiam się czy i Wam też się coś takiego przytrafiło?? z góry dziękuję za odpowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witam wszystkich.
Mam wielka prosbe o pomoc.
Czy moze mi ktos powiedziec jak wygladal u Waszych psow powrot do normlanosci po zabiegu wiazadla krzyzowego?
Jak dlugo zaraz po zabiegu pies wracal wam do zdrowia?
Chodzi mi dokladnie o to w jakim okresie po zabiegu zaczynal sie jakkolwiek delikanie podpierac na operowanej lapie ? W jakim okresie zaczynal jej "uzywac"?
Obawiam sie o swoja sunie ,ktora jest juz prawie 2 tygodnie po zabiegu tylnej prawej lapy. Lapa ta dla niej praktycznie nie istnieje. Podczas chodzenia podnosi ja i prostuje do tylu i skacze na trzech pozostalych. Jest przy tym wesola i ruchliwa ,ale praktycznie zapomniala o chorej lapie. Masujemy jej codzienni miesnie w lapce ,dotykamy i nie ma z tym problemow ,nie odczuwa bolu. Natomiast jakiekolwiek proby ruchu lapy (zgiecia stawu) koncza sie na panice , piszczeniu i wyrywaniu sie. Weterynarz zalecil 3 razy dziennie po 10 do 30 zgiec lapy w stawie.
Martwie sie bardzo czy z tego powodu ,ze moja sunia jest taka panikara i nie da sobie wykonywac tych ruchow lapa to bedzie chodzila kiedykolwiek na tej lape ?
Nie chce zaprzepascic jej rechabilitacji. Mimo tego ze wyrywa sie i panikuje codziennie staram sie robic jej chociaz kilka delikatnych zgiec na tyle na ile mi pozwala. Prosze wiec o info od wszystkich osob ktorych psy mialy podobny zabieg.
Jak to bylo u was z pierwszym podparciem lapy itp ?
Moze 2 tygodnie to nie powod jeszcze do paniki ?
Pozdrawiam Piotr.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aisuglo']Witam, nie jest do końca pewna czy ten wątek jeszcze jest aktualny, bo ostatni post jest dość dawny, ale spróbuje :) Więc zaczynając od początku, tak jak i większość piesaków tutaj, moja sunia (labradorka 18 miesięcy) nabawiła się zerwania więzadła krzyżowego w tylnej łapce, operację miała przeprowadzoną w czwartek w zeszłym tygodniu u doktora Sterny w Klinice Małych Zwierząt w Warszawie, obecnie założony ma gips, który nosić ma jeszcze przez tydzień. Wszystko jest w jak najlepszym porządku, sunia wspaniale sobie razie, chodzi po całym mieszkaniu, a najchętniej szalał by też na spacerkach, które oczywiście ograniczone są i tu pojawił się pewien problem, ponieważ Cheri (wiem, że może zabrzmieć to nieprawdopodobnie) ale załatwia się RAZ na dobę (robi wtedy wszystko za jednym razem) i pomimo tego, że wychodzę z nią aby załatwiła swoje potrzeby, to jednak ona nie chce tego robić...dodam że pije i je normalnie i nie zachowuje się jak pies chory, więc nie podejrzewam, aby coś było nie tak, no oczywiście poza gipsem na nodze:) Zastanawiam się z jakiego powodu, może tak się dziać. Zawsze była dość wytrzymałym psem, 8 godzin bez wypróżniania, było czymś zupełnie normalnym, ale 24 h(czasem i dłużej) to dość nieprawdopodobne. Lekarz powiedział, że może to być spowodowane psychicznymi zahamowaniami, ponieważ czuje dyskomfort (przeszkadza jej gips) i jeśli normalnie je i pije i nie "trzyma" dłużej niż 48h to nie ma się czym przejmować. To jednak zastanawiam się czy i Wam też się coś takiego przytrafiło?? z góry dziękuję za odpowiedzi.[/QUOTE]

Mój pies po operacji przez ok. tydzień-dwa załatwiał się bardzo rzadko, o ile z oddawaniem moczu nie było problemu (tzn był, ale daliśmy radę...), to z kałem był spory i załatwiał się co 2-3 dni. U niego przyczyną na 100% był dyskomfort fizyczny czy też, jak to powiedzieć, nieumiejętność dostosowania się do zaistniałej sytuacji. Miałam tylko kontrolować, czy za długo się nie powstrzymuje i wtedy jak coś miałabym jechać do weta się martwić, ale do tego na szczęście nie doszło.

Pewnie z czasem i Twój przyzwyczai się ;) Tzn myślę, że to normalne i o ile nie jest zbyt długie, to jest okej.

[quote name='henio1']Witam wszystkich.
Mam wielka prosbe o pomoc.
Czy moze mi ktos powiedziec jak wygladal u Waszych psow powrot do normlanosci po zabiegu wiazadla krzyzowego?
Jak dlugo zaraz po zabiegu pies wracal wam do zdrowia?
Chodzi mi dokladnie o to w jakim okresie po zabiegu zaczynal sie jakkolwiek delikanie podpierac na operowanej lapie ? W jakim okresie zaczynal jej "uzywac"?
Obawiam sie o swoja sunie ,ktora jest juz prawie 2 tygodnie po zabiegu tylnej prawej lapy. Lapa ta dla niej praktycznie nie istnieje. Podczas chodzenia podnosi ja i prostuje do tylu i skacze na trzech pozostalych. Jest przy tym wesola i ruchliwa ,ale praktycznie zapomniala o chorej lapie. Masujemy jej codzienni miesnie w lapce ,dotykamy i nie ma z tym problemow ,nie odczuwa bolu. Natomiast jakiekolwiek proby ruchu lapy (zgiecia stawu) koncza sie na panice , piszczeniu i wyrywaniu sie. Weterynarz zalecil 3 razy dziennie po 10 do 30 zgiec lapy w stawie.
Martwie sie bardzo czy z tego powodu ,ze moja sunia jest taka panikara i nie da sobie wykonywac tych ruchow lapa to bedzie chodzila kiedykolwiek na tej lape ?
Nie chce zaprzepascic jej rechabilitacji. Mimo tego ze wyrywa sie i panikuje codziennie staram sie robic jej chociaz kilka delikatnych zgiec na tyle na ile mi pozwala. Prosze wiec o info od wszystkich osob ktorych psy mialy podobny zabieg.
Jak to bylo u was z pierwszym podparciem lapy itp ?
Moze 2 tygodnie to nie powod jeszcze do paniki ?
Pozdrawiam Piotr.[/QUOTE]

Według weterynarza, mój pies powinien zacząć używać łapy po ok. 14 dniach, jemu jednak bardzo spieszyło się do normalności i próbował stawiać już następnego dnia. Pewnie bolało, a i nie było to wskazane, więc po tych powiedzmy 2 tygodniach mniej więcej już jej używał, ale tylko w bardzo wolnych chodzie. Jak miał podejść normalnym tempem czy podbiec to na 3 łapach, co mu mocno zostało do kilku miesięcy, potem też mu się zdarzało.

Ale ja nie robiłam nic z tą łapą, weterynarz powiedział, że sam pies sobie będzie ruch dozował, o ile go nie pokuszę np. spuszczeniem ze smyczy ;) Nie wiem, jaki jest Twój pies i co robił, wiem tylko tyle, co mi mój wet na temat mojego malucha mówił. Najlepiej zapytaj swojego weterynarza, każdy pies jest inny, a jednak on, skoro to operował, to wie, jak to wygląda i najlepiej oceni, czy wszystko jest okej i to kwestia psychiki/przyzwyczajenia/etc czy to go faktycznie boli czy może coś się innego stało (jak np. my mieliśmy ogromną groźbę zerwania, więc prawie żadne ruchy/próby stawania nie były wskazane...). No, ale moim zdaniem, powinien już zacząć próbować, to w końcu już 2 tygodnie. Ja bym się udała do weterynarza, co by mieć czyste sumienie ;)



// nie wpadam na dogo praktycznie w ogóle, tylko czasem, "z sentymentu" do tego działu... :|

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Witam serdecznie wszystkich dogomaniaków......moja sunia owczarek niemiecki 5 letni od 2 lat okresowo kulała ma prawą tylnią łapkę,nasz vet twierdził.że to pewnie dysplazja,dostawała leki przeciwzapalne meloxan i okresowo arthroflex i następowała poprawa aż do początku VIII tego roku kiedy leki p/zapalne już nie pomagały ,a pewnego dnia (wróciłyśmy od veta po zastrzyku z ketonalu) p.dokktor jeszcze stwierdził,że jest symulantką chciała podbiec do bramy ...zapiszczała,lewa łapa poszła do góry i jak siadła tak już nie mogła wstać,okazało się że to co było w prawej łapie to nie żadna dysplazja tylko zerwała więzadło,a potem poszło drugie w lewej łapie.Dziewczynka nasza ma niestety nadwagę,była operowana u dr. Sterny metodą Meutstege ,już jest sztywny opatrunek zdjęty,szew ma jakieś 10cm wygląda ładnie bez wysięków ale trochę niepokoi mnie inna sprawa,po zdjęciu "gipsu" przeraża mnie jej sposób chodzenia...tzn. w "gipsie" ponieważ miała podporę śmigała jak prawie zdrowy pies,a teraz mam wrażenie,że jest może tylko trochę lepiej jak przed operacją,niby zdaję sobie sprawę że ma obie łapy chore,może to moja panika ale mam taką traumę jak większa część właścicieli psów z tym schorzeniem (jak czytałam posty),nasza reha ma polegać na spacerach no i jesteśmy na kuracji odchudzającej...mamy w ciągu m-ca 1-1,3kg mniej....mam do Was prośbę,czy możecie mi poradzić czy mogę stosować tę rah. o której niektórzy piszecie tzn. zgięcia łapy i jak ma to dokładnie wyglądać,czy to się robi na rozgrzany mięsień czy można w każdej chwili? przepraszam,że tak nieskładnie !!!!!jestem trochę przerażona jak patrzę na smutnego pysia mojej suni,która generalnie jest uosobieniem radości i żywiołu,jeśli ta metoda nie da efektu to druga łapka nie będzie operowana tylko pozostanie odchudzenie i już....no właśnie...o matko strasznie się boję....ach podaję jej jeszcze arthroflex...co prawda lekarz nie zapisał jaką dawkę ale podaję 5ml,czy można ją zwiększyć dla lepszego efektu i o ile....Pozdrawiam....Może dodam jeszcze ,że już w tej chwili mam dwa owczarki tzn. może w skrócie znalazłam u siebie pod płotem sunię owczarka z olbrzymim brzuchem,straszliwie długimi pazurami,jeszcze takich nie widziałam u psa ,oczywiście jak to na wsi(mam tam działkę) wszyscy się jej przyglądali ale nikt nie podał nawet miski wody,wezwaliśmy naszego veta...obciął pazury dał na wzmocnienie zastrzyk Ach bo zapomniałam powiedzieć,że sunia była zagłodzona!!!!w porównianiu z moja to skóra i kości i tylko wielki brzuch...zrobiliśmu usg i okazało się że jest ropomacicze ,że potrzebna jest operacja niestety mnie nie było stać na tę operację , bo mojej suni niedawno jedna łapka z lekami kosztowała 2000,a jeszcze czeka nas druga,ale znaleźli się ludzie dobrej woli,którzy tę operację sponsorowali....okazało się ,że w srodku było 12-15 szczeniąt w stanie maceracji otoczone ropą!!! to co vet wyciął ważyło 8,5kg!!!!! kiedy normalna macica ze szczeniakami waży jakieś 4-4,5kg!!!uratowałiśmy jej życie w ostatniej chwili,nazywa się teraz Lola reaguje na imię jest z nią niezły kontakt(bo cześniej była bardzo apatyczna,właściwie kontakt był zerowy)...odkarmiamy ją ale numer niezły jedną trzeba odchudzać ,a drugą utuczyć !!! chciałabym dla niej znaleźć jakiś dobry dom bo jak wróce do w-wy to nie będę miała warunków na 2 duże dziewczynki( a oprócz tego mamy jeszcze kota)...lola ma około 6 lat,nie oddam jej do schroniska,ani nie yrzucę tak jak to zrobił właściciel,pewnie miał ją do rozrodów,a kiedy nie urodziła stwierdził,że coś jest nie tak i kopa wywióżł do lasu i niech zdycha....i to w męczarniach bo tak by się stało....dobrze,że przyszła pod mój płot,przynajmniej jeszcze troche pożyje.....i może znajdzie DOBRY DOM:multi::lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Naja46 i jak suczka z problemami ortopedycznymi oraz przygarnięta przez Ciebie Oneczka
jeżeli masz jakieś konkretne pytania, to dajesz :)
ja powiem krótko o czym wiele osób pisało już w tym wątku:
1. po operacji podstawą jest zminimalizowanie ruchu przez 6-8 tyg (pies tylko siku, kupa)
2. po tym okresie tygodniowo zwiększamy spacer o ok 5 minut :) (dosłownie)
3. arthroflex jak najbardziej
4. tak naprawde całe życie psa uważasz na chorą nogę, bo nigdy nie będzie w 100 % tak sprawna jak zdrowa. Czasem zdarzać się mogą stany zapalne, pies źle może znosić chłód i wilgoć.
5. jeśli mogę coś dodać: jest super lek na problemy ortopedyczne: carthrophen vet- ze świetnym wynikiem przetestowany u mojej suki

P.S. Witam Cię Patka ;)

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich! Mam taki problem: w połowie listopada moja 13-letnia suczka została niechcący nadepnięta przez pana niosącego dziecko, ale nikt nie zauważył jaka część jej ciała została nadepnięta. Wyraźnie ją to zabolało. Po trzech dniach zaczęła kuleć. Z każdym dniem było coraz gorzej, aż w końcu prawie w ogóle nie stawała na łapie.
W jednej klinice nie wiedzieli co jej jest i dostała silne proszki przeciwbólowe i przeciwzapalne, działające miesiąc, które nic nie dały. Dziś poszłam do chirurga, który kiedyś operował jej tą samą łapę (z powodu złamania) i on stwierdził, że pies ma zerwane więzadło krzyżowe w kolanie i jedynym sposobem, żeby to wyleczyć jest operacja (wstawienie implantu lub osłonki), której koszt wynosi od 800 do 1200 zł.
Ja mam duże obawy przed operowaniem psa w tym wieku... Dlatego chciałabym zapytać, czy jest jakaś inna możliwość? Może włożyć jej nogę w gips? Bo nie udało mi się uzyskać odpowiedzi od weta. Zresztą słyszałam dużo opinii o tej klinice, że zależy im głównie na pieniądzach...
Nie wiem co robić!!! A pies cierpi [IMG]http://vetforum.pl/images/smiles/icon_sad.gif[/IMG] Chociaż dostała na pięć dni lek przeciwbólowy w zawiesinie, ale na razie (po 3 godzinach od podania) nie widzę różnicy :-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...