Jump to content
Dogomania

hop!

Recommended Posts

Dnia 28.09.2017 o 13:08, Lida napisał:

Ale dobra wiadomość :-) Karo szczęciarz

Przez tyle lat był pechowcem. Należy mu się super dom. :-)

 

Szkoda, że Kofi nie ma szczęścia do DS. Co prawda u nas czuje się jak w domu, jest lubiany, wybaczamy mu wszystko... Obowiązuje nawet cisza nocna, bo Kofi wyrwany ze snu ma problemy z ponownym zaśnięciem i nie daje spać innym. ;-) Jest aktualnie jedynym facetem u nas, który ma dziewczynę. Została nią Natka-Wariatka. Kiedyś się nie lubili, a teraz zgoda i... szalona miłość. :-)))

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, hop! napisał:

Przez tyle lat był pechowcem. Należy mu się super dom. :-)

 

Szkoda, że Kofi nie ma szczęścia do DS. Co prawda u nas czuje się jak w domu, jest lubiany, wybaczamy mu wszystko... Obowiązuje nawet cisza nocna, bo Kofi wyrwany ze snu ma problemy z ponownym zaśnięciem i nie daje spać innym. ;-) Jest aktualnie jedynym facetem u nas, który ma dziewczynę. Została nią Natka-Wariatka. Kiedyś się nie lubili, a teraz zgoda i... szalona miłość. :-)))

Dobrze, że z tej wielkiej miłości dzieci nie będzie ;-)

 

Link to comment
Share on other sites

Ludzie Paryska bardzo fajni. :-) Wypatrzyli go na FB u mnie na stronie. Parysek z miejsca ich polubił. Wiedzą o nim wszystko. Powiedziałam, jak korygować jego spontaniczne zachowania np. skoki, czy ciągniecie na smyczy. Ludzie są aktywni i Parys bardzo do nich pasuje. :-)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
4 godziny temu, Dusia-Duszka napisał:

Ta po starczemu sztywna tylna gira i ta szczeniacko zaczepna łapa przednia - super zdjęcie szczęśliwego seniorka :))) 

Sztywna, bo trochę źle zrośnięta po starym złamaniu. Przy zmianach pogody, gdy jest zimno Kofi kuleje. Nic się z tym nie da zrobić. Dziadek dostaje preparat na stawy i nawet kuśtykając szaleje. ;-) Łapy przednie ma bardzo sprawne i chwytliwe. :-))

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, hop! napisał:

Sztywna, bo trochę źle zrośnięta po starym złamaniu. Przy zmianach pogody, gdy jest zimno Kofi kuleje. Nic się z tym nie da zrobić. Dziadek dostaje preparat na stawy i nawet kuśtykając szaleje. ;-) Łapy przednie ma bardzo sprawne i chwytliwe. :-))

Małpiszon znaczy się z niego... 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 1.01.2018 o 18:36, Dusia-Duszka napisał:

Małpiszon znaczy się z niego... 

Nie wiem, jak go określić... To pies wyjątkowy z wieloma umiejętnościami. ;-))

Dnia 2.01.2018 o 13:07, Tyś(ka) napisał:

Bastek ma cudne spojrzenie... do zacałowania ten nochalek :)

To były super dzikus. Spuścił z tonu, nabrał ogłady, nauczył się tolerować ludzi, ale nie zawsze i nie wszystkich. Całowanie zdecydowanie odradzam. ;-))

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 1 month later...

Wczoraj wyjechał od nas Laki. Chorował na padaczkę, było coraz gorzej, a ostatnie miesiące były straszne. Laki stracił wzrok. Weci z "mojej" lecznicy od pewnego czasu odsyłali do specjalisty i na rezonans. Wczorajsza wizyta u neurologa w Warszawie niewiele wniosła. Zostały podtrzymane dotychczasowe leki (skorygowano trochę dawkowanie) i skierowano Lakiego na rezonans. Niestety, niedługo po wizycie Laki miał serię ataków, ostatni był bardzo silny i pies nie przeżył. Przykre, ale tak jest lepiej dla niego. 

 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
Dnia 6.03.2018 o 21:32, Tyś(ka) napisał:

Widziałam na fb... wiadomość mnie zmroziła... dobrze, że nie odchodził w samotności...

Od kilku miesięcy było z nim coraz gorzej. W ostatnim czasie prawie codziennie po kilka ataków. Weci z "mojej" lecznicy sugerowali zmiany w mózgu, odsyłali do neurologa i na rezonans. Robiłam dla Lakiego wszystko, co mogłam i co byłam w stanie, ale to nic nie dawało. Bezradnie patrzyłam, jak niknie w oczach i męczy się, jak zmienia się psychicznie. Jego zachowania były zupełnie zaburzone. To było straszne, wykańczało mnie, moją rodzinę. Na inne psiaki też to źle wpływało. W końcu wolontariuszka odpowiedzialna za Lakiego zaklepała wizytę u neurologa w Warszawie. Laki miał zostać na miejscu, w hotelu w Warszawie, bo leczenie nie kończy się na jednej wizycie u neurologa. Jeszcze u mnie miał serię ataków, stracił wzrok, potem przez ponad tydzień nie było ataków. Wydawało się, że jest lepiej. W dniu wyjazdu do neurologa poczuł się gorzej. Przyjechała po niego wolontariuszka z płatnym kierowcą. Laki podróż przespał, przetrwał wizytę u neurologa. Nie dostał leków przeciwpadaczkowych, chociaż prosiłam, żeby o tym pamiętano. Potem zaczęły się ataki w drodze do hotelu. Kończył się jeden atak i zaczynał kolejny. U mnie ataki miał zawsze krótkie i w odstępach czasu. Wolontariuszka zadzwoniła do mnie z pytaniem, co robić. Można było zrobić tylko jedno - pojechać do najbliższej lecznicy. Odwieziono go i zostawiono w lecznicy. Po kilku godzinach wolontariuszkę powiadomiono, że Laki nie żyje, wykończył go bardzo silny atak. Także pies miał śmierć straszną. Jak o tym pomyślę, to pęka mi serce... 

Link to comment
Share on other sites

Lidziu, specjalnie dla Ciebie "Twój" niepowtarzalny dziadułek. ;-) Jak zwykle pozował bardzo chętnie. :-)) Mniej chętnie będzie współpracował przy obcinaniu pazurów, które go czeka. ;-) Dziadułkowi zostało karmy tylko na tydzień. Prosi o taką samą jak ostatnio. Bardzo prosi. :-))

Lidziu, tylko nie krytykuj różowej czapeczki. Proszę. :-) 

kfo1.JPG

kfo2.JPG

kfo3.JPG

kfo4.JPG

kfo5.JPG

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...