Jump to content
Dogomania

EUTANAZJA, CZY TO JEDYNE WYJŚCIE? Parys za TM


Pyrdka

Recommended Posts

Guest Elżbieta481

Sabina wysyłam do Ciebie ważne PW.
STOWARZYSZENIE ŁAPA! - nie wiem jaką funkcję pełni osoba o niku Pyrdka i mnie to nie interesuje.Skoro jednak Pyrdka w dniu dzisiejszym tj.07.01.2014 byłaś na forum internetowym dogomania to powtarzam pytanie:

czy pies o imieniu Parys żyje????????????????????????

Pytam o psa nie o plany dot.obalenia ustroju więc może odpowiesz?Odpowiedż tak lub nie.Na dogo będę w godzinach wieczornych więc myślę,że to dość czasu aby napisać to jedno,jedyne słowo....
-----------------------------------------
Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 289
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Elżbieta481

Zaglądam w imieniu mej małżonki,która b.b.żle się czuje,ale widzę ,,na zachodzie bez zmian,,-niestety.
Życzę wszystkim czytającym miłego dnia i do udaję się do pracy.
Waldemar

Link to comment
Share on other sites

[quote name='waldi481']Sabina wysyłam do Ciebie ważne PW.
STOWARZYSZENIE ŁAPA! - nie wiem jaką funkcję pełni osoba o niku Pyrdka i mnie to nie interesuje.Skoro jednak Pyrdka w dniu dzisiejszym tj.07.01.2014 byłaś na forum internetowym dogomania to powtarzam pytanie:

czy pies o imieniu Parys żyje????????????????????????

Pytam o psa nie o plany dot.obalenia ustroju więc może odpowiesz?Odpowiedż tak lub nie.Na dogo będę w godzinach wieczornych więc myślę,że to dość czasu aby napisać to jedno,jedyne słowo....
-----------------------------------------
Elżbieta[/QUOTE]

Pani Elżbieto.
My nie siedzimy cały czas przy komputerze, działamy w terenie.
A to że Pyrdka była zalogowana, to nie znaczy że miała czas wchodzić na wszystkie watki i odpisywać.

Mamy pod opieką ponad 40 zwierzaków, jeździmy na interwencje, jeździmy na wizytę przed i po adopcyjne, zawozimy psiaki do wetów, hotelików, każda z nas też pracuje.
Więc nie oczekujcie od nas, że bedziemy na każde zawołanie.

Jesli chodzi o Parysa, tak, żyje.

Prowadziliśmy rozmowy z wetami, który podejmie się badań Parysa.
Chyba zdajecie sobie sprawę, że to nie jest zwykły pies, którego wkładamy w samochód i jedziemy 60 km do najbliższej lecznicy, która ma laboratorium i inny sprzęt diagnostyczny i tam od tak badamy. Musieliśmy powiadomić, że jest to pies bardzo agresywny, który już 6 razy dość mocno pogryzł.
Jest to pies, którego przetransportowanie to lecznicy wymaga większej ilości osób, dużego samochodu, by zapakować klatkę, by zachować środki bezpieczeństwa podczas transportu.
Wymaga to również zapewnienia wszelkich środków bezpieczeństwa w lecznicy, musieliśmy umówić wizytę w późnych godzinach wieczornych, gdyż jestesmy osobami pracującymi, po pracy musimy pojechać i podać bardzo dużą dawkę Sedalinu, jeśli w ogóle zadziała na Parysa, bo jak już wiadomo jego organizm jest odporny na leki uspokajająco-nasenne. Jak już będzie spał, musimy zdążyć dojechać 60 km w jedną stronę do lecznicy, tam porobić mu badania i zdążyć wrócić, by jeszcze spał.

Wizyta w lecznicy zaklepana na piątek.
Będziemy badać na tyle, na ile zdążymy. Oczywiście tarczycę też.

Link to comment
Share on other sites

Też jestem z pokolenie ludzi ok.50-tki. Nie będę komentowała waldi481 tonu Twojej wypowiedzi. Tak jak napisała Akrum- Parys żyje i jak nam się uda, bezpiecznie( dla nas) zapakowac go do auta to pojedziemy z nim na badania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SabinaL']Dziekuje za informacje w sprawie Parysa.Nie bardzo rozumiem skad ten niegrzeczny ton w stosunku do tych ktorzy proboja pomoc psu, ktorego zamierzacie uspic.[/QUOTE]

Nie my zaczęłyśmy w takim tonie pisać.
Proszę dokładnie przeczytać ostatnie wypowiedzi innych użytkowników tego wątku.

A w ogóle nie będziemy się wdawać w słowne potyczki.

W piątek jedziemy z Parysem do lecznicy i koniec dyskusji.

Jestem tylko jeszcze ciekawa, ile osób z tak ochoczo się tutaj wypowiadających, złoży później deklaracje na dalsze utrzymywanie Parysa w hoteliku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Akrum']
Jestem tylko jeszcze ciekawa, ile osób z tak ochoczo się tutaj wypowiadających, złoży później deklaracje na dalsze utrzymywanie Parysa w hoteliku.[/QUOTE]

Pytasz, bo nie wiesz? Serio ?
Uwaga, zaraz się posypie: "ja bym naprawdę chętnie pomogła, ale ... , ale naprawdę nie mam pieniędzy, ale ... " ;)

Moje prywatne zdanie: kto chce, a nie może (w domyśle: udzielić konkretnego i stałego wsparcia, a dosadnie: podjąć się dożywotniego utrzymania Parysa), niech siedzi cicho i nie krytykuje tych, którzy próbują, nawet jeśli nie wszystko wychodzi "po myśli". Bo mimo wszystko próbują, a nie tylko kłapią otworem gębowym. Od kłapania otworem gębowym pod wpływem emocji jeszcze się w życiu żadna sprawa nie rozwiązała.

Skoro ktoś ma czas na robienie burzy w szklance wody, tzn. że ma go nadmiar. I jeśli w zapatrzeniu w 1 psiaka, traci z oczu pozostałych 40, w tym poczucie czasu i rzeczywistości, to śmiem twierdzić, że niezależnie od długości życia, ręce ma dalej ciężką pracą nieskalane.

Cóż, nadmiar demokracji prowadzi do rozrostu ... FANATYZMU.

To jak? Kto, co, ile i na kiedy? Tylko konkrety tym razem, konkrety .... I nie musi być na forum, niechby było na maila ŁAPY. W końcu o pomoc psu chodzi, a nie o świecenie w blasku chwały na forum, czyz nie ?

Jakby nie było, wątek JEST TŁUCZONY CHYBA OD ROKU i dopiero na hasło: "złożyłysmy wniosek o zgodę na uśpienie" zaczyna się cokolwiek dziać ze strony "zaangażowanych". Nadmieniam, że Dziewczyny w tym czasie w sprawie Parysa nie próżnowały. Co prawda póki co, poza deklaracją SabinaL, to jest tylko "huzia na Józia" , ale ... może jednak w końcu coś więcej się ruszy.

Fajnie, że się znalazły środki na badania. Fajnie, że spośród czytających znalazła się osoba, która poważnie i odpowiedzialnie podeszła do sprawy.

Artykuł o tarczycy - chętnie przeczytam. Wklejenie linków do innych, przydatnych w temacie: dla mnie byłoby ciekawe, a dla innych, zajmujących się takimi psami na co dzień - pewnie pomocne. I jeśli intencją jest faktycznie BEZINTERESOWNA POMOC, a nie świecenie triumfów i odczytywanie peanów pochwalnych pod swoim własnym adresem, to sądzę że brak natychmiastowego podziękowania tudzież odpowiedzi na pytanie o zdrowie / życie Parysa nie powinien stanowić powodu do wywołania kolejnej burzy w szklance wody.

A za Paryska kciuki !!!!!

Link to comment
Share on other sites

Furie ,Ty niestety tez nalezysz do tych ktore wywoluja burze w szklance wody.Parys moze w kazdej chwili zostac przekazany Pani Magdzie z hoteliku Dzika Kepa, Tam moze miec zrobione kompletne badania i Pani Magda bedzie pracowac z Parysem.Jest tez ustalone ,ze moze oderac go sama z miejsca w ktorym sie obecnie znajduje.

Link to comment
Share on other sites

SabinaL, nie sądzę, albo opacznie odebrałaś intencje. Normalka na forach, gdzie ludzie się nie znają. Jaki mam zamysł(-y) - myślę że będzie jasne pod koniec posta ;)

Cieszę się że jesteś, trafiłaś tutaj i że pomagasz działając. Czy środki na wykonanie kompleksowych badań - Ty o ile się nie mylę wspominałaś o tarczycy - też są zabezpieczone, tudzież badania u weta Pani Magdy zostałyby wykonane nieodpłatnie, a Pani Magda zaadoptuje Parysa, tj. weźmie na siebie wszelkie koszty związane z jego pobytem u niej ? I nie pytam złośliwie, tylko ... To że jest m-ce i osoba - to jedno (btw, tutaj na miejscu też jest i m-ce i osoba), [B][U]ale czy jest za co - to jest clue tematu.[/U][/B] Istnieje prawdopodobieństwo, że problem Parysa nie jest natury behawioralnej (stąd zalecenie badań i fajnie, że waldi481 zwróciła uwagę na tarczycę) lub jeśli jest - zmiany są nieodwracalne, więc jakakolwiek i czyjakolwiek praca z Parysem ma większe szanse nic nie zmienić niż cokolwiek zmienić.

Więc w sytuacji braku środków lub braku deklaracji nieodpłatnego "przygarnięcia" , wykarmienia, szczepienia, etc. i "odkręcenia" Parysa na czas bezterminowy- osobiście uważam, że zmiana jego "m-ca zakwaterowania" nie wnosi za wiele do sprawy.
[B]A jeżeli taka deklaracja jest - SUPER i to zmienia postać rzeczy. [/B]

Nie chcę i nie mam prawa wypowiadać się w imieniu Dziewczyn ze Stowarzyszenia, w ich rozmowach nt losów tego psa nie uczestniczyłam, stąd zdanie jest tylko moje ... życie jest jak rachunek zysków i strat. Pomagając 1 nierokującemu psu, nie pomagasz potencjalnie 10-ciu innym, rokującym. A brak pieniędzy w stowarzyszeniach był, jest i najprawdopodobniej będzie, nie da się pomóc wszystkim, zawsze będzie ktoś na kogo nie starczyło, coś czego się nie dało zrobić. Zawsze. Takie życie.

Więc jeśli moje dość dosadne pisanie:
a) pozamyka usta ludziom, którzy nie robią nic poza lamentowaniem, szukaniem winnych, ferowaniem wyroków, ocenianiem jakości cudzej pracy z perspektywy własnego fotela
b) wkurzy lub wzruszy kogoś na tyle, że uniesie się: ambicją, wrażliwością, czymkolwiek innym i podejmie się dożywotniego utrzymywania Parysa (albo przynajmniej zrobi skuteczną zrzutkę na najbliższe m-ce)
c) skłoni do refleksji, że świat to nie jest tylko białe / czarne ... że decyzja o eutanazji została podjęta ponieważ Dziewczyny zrobiły wszystko na miarę [B]swoich[/B] możliwości ... że nie odpisanie na forum nie jest powodem do linczu, bo są inne sprawy ... że Stowarzyszenie powstało aby pomagać psom i kotom (w liczbie mnogiej) a nie zostało założone na wyłączność Parysa

to osiągnę to o co mi chodziło :) Czy wykluczenie, skłonienie do działania i refleksji, wytłumaczenie pewnych za i przeciw = robienie burzy w szklance wody ?

Link to comment
Share on other sites

Przyznam szczerze, nie bardzo rozumiem o co tu chodzi.Jest konkretna propozycja dla Parysa, zapewnione miejsce w hoteliku , opieka weterynaryjna i fachowa praca z psem z pokryciem kosztow za to wszystko.Pies ma szanse zachowania zycia o co glownie chodzi i ma zapewnione to co jest mu potrzebne, a tu dalej cisza.Na watku
pisane sa monologi przez osobe, ktora jak sama stwierdzila nie jest czlonkem Stowarzyszenia Lapa.Nasuwa sie pytanie czy Parys naprawde jeszcze zyje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SabinaL']Przyznam szczerze, nie bardzo rozumiem o co tu chodzi.Jest konkretna propozycja dla Parysa, zapewnione miejsce w hoteliku , opieka weterynaryjna i fachowa praca z psem z pokryciem kosztow za to wszystko.Pies ma szanse zachowania zycia o co glownie chodzi i ma zapewnione to co jest mu potrzebne, a tu dalej cisza.Na watku
pisane sa monologi przez osobe, ktora jak sama stwierdzila nie jest czlonkem Stowarzyszenia Lapa.Nasuwa sie pytanie czy Parys naprawde jeszcze zyje?[/QUOTE]

Po pierwsze - z nami nikt się telefonicznie nie skontaktował by omówić kwestię ew. przekazania Parysa.
Nie padło też konkretnie, na kogo mielibyśmy się zrzec Parysa i nikt wcześniej nie napisał, kto będzie pokrywał całkowite koszty utrzymania Parysa w hoteliku. A widze, że nie są małe, bo w grudniu 2013 r. stawka się zwiększyła (z informacji zasięgniętych na wątku hoteliku):
[QUOTE]ceny sie zmienily: 400 zl/mc hotelikowanie, 500 zl/mc za prace /agresja.lek/[/QUOTE]

Prosiliście o szansę i zrobienie badań. Więc podjęliśmy działania w tym kierunku i jak wcześniej pisałam - jest wszystko umówione w lecznicy na piątek, czyli jutro.

Kwestii przekazania Parysa na pewno nie będziemy omawiać tylko pisząc sobie na forum. Od tego są telefony.

Co do wpisów Furie - SabinoL, chyba każdy ma prawo wyrażać tutaj swoje zdania, prawda?? Nie zabronisz nikomu pisać monologów?!

Parys żyje, powtarzam to po raz kolejny.
Jeśli czas mi jutro pozwoli, to kupię przed wyjazdem do lecznicy świeżą gazetę, by była na niej jutrzejsza data i zrobimy zdjęcie.
Nikt nie będzie nas oskarżał o to, że kłamiemy!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juldan']Tylko, że Jamor nie zgodził się Go przyjąć... wszystkie pomysły się nam skończyły... zostaje czekać? tylko na co?[/QUOTE]
Juldan, pytanie też, czy nawet gdyby zgodził się go przyjąć, to czy by go wyprowadził z obecnego stanu....? Tego nie wie nikt.
Karol ma doświadczenie i sukcesy w pracy z agresywnymi psami, widziałaś naszego Scoobiego? Zmienił psa z agresora w sympatycznego, adopcyjnego w kilka tygodni, nastawiałyśmy się na kilka miesięcy, własnym oczom nie wierzyłyśmy już po dwóch tygodniach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania z poznania']Juldan, pytanie też, czy nawet gdyby zgodził się go przyjąć, to czy by go wyprowadził z obecnego stanu....? Tego nie wie nikt.
Karol ma doświadczenie i sukcesy w pracy z agresywnymi psami, widziałaś naszego Scoobiego? Zmienił psa z agresora w sympatycznego, adopcyjnego w kilka tygodni, nastawiałyśmy się na kilka miesięcy, własnym oczom nie wierzyłyśmy już po dwóch tygodniach.[/QUOTE]

Ania ja to wiem, tylko Karol nie jest tak sławny jak Jamor i inni polecani tutaj behawioryści i szkoleniowcy... ludzie Go nie znają i trudno im uwierzyć że ten śliczny,pluszowy miś ze zdjęć jest niebezpieczny...

SabinaL jeśli chcesz przejąc psa zadzwoń 663-663-966- ja jestem z Łapy i pracowano z Parysem "pod moim okiem" przez ponad pół roku. Powiem Ci o nim wszystko co będzie Ci potrzebne

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje Juldan za ta informacje.Przed chwila rozmawialam z Magda Miluszkiewicz, ktora to przejmie oficjalna opieke nad Parysem i przesle jej podany przez Ciebie numer telefonu.Dzisiaj wieczorem ustalimy dokladnie wszystko i Magda okresli termin kiedy moze odebrac Parysa.Mam jeszcze jedna prosbe, a mianowicie zeby tych badan jutro Parysowi nie robic.Mamy zamiar go dokladnie przebadac,kiedy juz bedzie na miejscu to nie bedzie musial dwa razy dostawac narkozy.Przyczyny jego agresji moga byc rozne ten pies przeszedl niemalo.Po zaplanowaniu dzialania Magda skontaktuje sie z wami osobiscie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SabinaL']Dziekuje Juldan za ta informacje.Przed chwila rozmawialam z Magda Miluszkiewicz, ktora to przejmie oficjalna opieke nad Parysem i przesle jej podany przez Ciebie numer telefonu.Dzisiaj wieczorem ustalimy dokladnie wszystko i Magda okresli termin kiedy moze odebrac Parysa.Mam jeszcze jedna prosbe, a mianowicie zeby tych badan jutro Parysowi nie robic.Mamy zamiar go dokladnie przebadac,kiedy juz bedzie na miejscu to nie bedzie musial dwa razy dostawac narkozy.Przyczyny jego agresji moga byc rozne ten pies przeszedl niemalo.Po zaplanowaniu dzialania Magda skontaktuje sie z wami osobiscie.[/QUOTE]

Pani SabinoL - proszę się osobiście z nami skontaktować telefonicznie.

Najpierw chcemy z Panią porozmawiać na temat warunków przejęcia psa.
Tak jak pisałam powyżej - proszę czytać uważnie nasze wpisy - rozmowa na forum wiążąca nie jest. Takie sprawy załatwia się przez telefon.
Numery na nas są podane na naszej stronie www.
Proszę zadzwonić albo do Małgosi albo do Agnieszki lub do Juldan, której to nr jest podany w poście powyżej.

Link to comment
Share on other sites

Tak jak napisała wyżej Akrum- oczywiście porozmawiamy z p. Magdą, ale jeśli to Pani ma być osobą, która zapewni Parysowi utrzymanie to bez rozmowy z Panią i załatwieniem z Panią wszelkich formalności psa nikomu nie wydamy

Link to comment
Share on other sites

Jak juz raz napisalam opieke nad psem przejmuje Magda Miluskiewicz i ona tez podpisuje dokumenty z tym zwiazane.Ja chce pozostac anonimowym sponsorem ktory bedzie placil rachunki za Parysa i na tym sie moja rola konczy.Jezeli takie rozwiazanie jest dla was nie do przyjecia to prosze szukac innego sponsora dla Parysa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SabinaL']Jak juz raz napisalam opieke nad psem przejmuje Magda Miluskiewicz i ona tez podpisuje dokumenty z tym zwiazane.Ja chce pozostac anonimowym sponsorem ktory bedzie placil rachunki za Parysa i na tym sie moja rola konczy.Jezeli takie rozwiazanie jest dla was nie do przyjecia to prosze szukac innego sponsora dla Parysa.[/QUOTE]

a ja uparcie będę powtarzać, że chcemy porozmawiać telefonicznie!!!

Czuje się, jakbym przeżywała Déjà vu :roll::roll:;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juldan']Ty też? ;) Póki co do mnie nikt nie dzwonił w sprawie Parysa... ani SabinaL ani p. Magda...[/QUOTE]

Zbiorowe Déjà vu???? :crazyeye::-o;)

Ja to nawet próbowałam się dzisiaj kilka razy skontaktować z p.Magdą, niestety... nikt nie odebrał telefonu.

Czy rozmowa telefoniczna to na prawdę tak wiele SabinoL?
Czy nie w taki sposób osoby dorosłe załatwiają sprawy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juldan']Ty też? ;) Póki co do mnie nikt nie dzwonił w sprawie Parysa... ani SabinaL ani p. Magda...[/QUOTE]

zapytam Magdy czy cos wie na temat Parysa,zadzwonie i dam znac /Magde znam osobiscie /

edit

na razie faktycznie nie odbiera i na fejsie Jej tez nie ma ..bede probowac z rana

Edited by beataczl
Link to comment
Share on other sites

3mam kciuki i wierzę, że uda się dojść do porozumienia. Sprawa jest poważna, pies jest niebezpieczny i to nie jest typowy pies adopcyjny. Tak więc to nie jest takie "hop-siup", że od dnia X opiekę przejmuje ... Jeszcze raz 3mam kciuki i zachęcam do rozmowy tel. To wiele ułatwia.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...