Mój pies został brutalnie zaatakowany przez owczarka niemieckiego

[spike1975]

Antybiotyk i środki przeciwbólowe ma przepisane, to jasne.

Ale ja jednak nie zgadzam się że od razu trzeba z kimś iść na wojnę. Co innego gdyby to był jakiś bufon z groźnym psem zadowolony z tego że jego pies rzuca się na inne i jest taki groźny to jego utemperowanie w drodze nałożenia odpowiedniej kary finansowej było by ze wszech miar wskazane. Jednak tu mamy do czynienia z babcią której raczej na czymś takim nie zależy.

Być moze nie nie potrafi dobrze wychować tego psa, być może dostała go w "spadku" po swoich dzieciach czy diabli wiedzą skąd i stara się robić co może żeby dać sobie z nią radę ale jej nie bardzo to wychodzi. Jak jeszcze do tego dodamy że ma może z 1500 zł emerytury i musi z tego jakoś wyżyć i utrzymać tę sukę to mi naprawdę pomysł rąbania jej mandatami i obciążania jej kosztami leczenia mojego psa się nie podoba.

Natomiast oczywiście masz rację co do tego że obowiązkowo trzeba zabezpieczyć okolicę przed tą suką. Że nie może być tak jak jest, czyli że ona sobie łazi bez kagańca na smyczy którą przy każdej agresywnej akcji jest w stanie wyszarpać z rąk jej, pożal się boże, opiekunki.

Ja widziałem jak się zachowywała ta babcia. Ona naprawdę starała się tę sukę utrzymać, tyle że nie dała rady. Wkurzyła mnie tekstem że nic się nie stało jak widziałem u mojego psa oderwany kawałek skóry na boku ale to już raczej jest sprawa chwili. Być może bardziej starała się przekonać sama siebie i uwierzyć w to co mówiła bo przerażała ją wizja problemów jakie ją czekają gdyby faktycznie mój pies został ugryziony a ja bym wezwał jakieś służby.

W życiu nie wszystko jest takie proste i oczywiste i moim zdaniem nie powinno się przeć przez nie jak czołg rozgniatając po drodze wszystko co na niej stanie. I właśnie dlatego mam tego rodzaju rozterki.

[isabelle301]

Nie robi wszystkiego.

Prawdę mówiąc robi wielkie nic. 

Gdyby robila cokolwiek - pierwsze co, suka by miala to kaganiec.

I jeszcze stwierdza ze nic się nie stalo....

Jak jej suka zagryzie jakiegoś psa / pogryzie dziecko - biedna babcia tez powie ze nic sie nie stalo... wexmiesz sobie nastepnego. Ten czy inny - co za roznica.

 

Kiedyś zdarzyl mi się taki przypadek ze akurat cienko bylo z kasą... a moj pies sobie pomachal po chodniku innym psem, malym psem. Tez jakoś mi wtedy bylo malo po drodze zeby placić za weta... ale nie zbylam ludzi. Nie zwiałam. Nie stwierdzilam - nic sie nie stało. Przeprosiłam, zawlokłam ich pod latarnię i zażądalam ogledzin dokladnych. To oni zapewniali ze nic sie nie stalo. Ja sie uparam żeby sobie wpisali do komórek mój numer tel. 

Wtedy nic sie nie stalo. Pomimo paru rzutow po betonie - tamten pies nie mial nawet zadrapania

 

Wiec jak jakis pies wyszarpie dziurę w innym psie a jego wlasciciel twierdzi "nic sie nie stalo" - to chocby miał 100 lat, był prezydentem RP, i miał 100 zl emerytury - nic z tego. Stalo sie i to dużo. I wlasną dupe trzeba nadstawic. I beknąć za swoje postepowanie. 

 

Nie martw się. Nie skrzywdzisz jej. Policj tez nie. Postarsza ja tylko i to zapewne wystarczy... po to by kupić psu kaganiec. Który oczywiście niczego nie zalatwi bo pies kagancem tez potrafi wiele . 

To nie Skandynwia gdzie taki pies od razu pójdzie pod igle

[spike1975]

To przede wszystkim nie skandynawia i u nas w zasadzie uznaje się że pies jak szczeka i gryzie to jest wszystko w porządku. Ze zachowania niebezpieczne, grożące są OK bo to przecież pies więc nic dziwnego ze gryzie. I jeszcze często zdarza się że właściciele psów mają pretensje do obszczekanych albo pogonionych ludzi. Dzisiaj na wieczornym spacerze spotkałem faceta ze szczeniakiem owczarka który jak się dowiedział że mój pies został ugryziony to stwierdził że nic się nie stało bo psy się czasem gryzą. Ciekawe jaki będzie ten jego pies jak dorośnie. A kar za złą opiekę nad psami to już w ogóle nie ma.

 

A z tym:

 

 

 

Gdyby robila cokolwiek - pierwsze co, suka by miala to kaganiec.

 

to masz rację. Naprawdę się dziwię że suka która jest wobec innych psów agresywna a ona jej nie jest w stanie utrzymać na smyczy chodzi bez kagańca. No w każdym razie będę musiał ją jeszcze dokładniej zlokalizować, bo na razie wiem tylko w której klatce mieszka, to postaram się z nią pogadać i zobaczymy co mi powie. Już tym razem z bliska bo jak rano z nią gadałem to nie mogłem się zbliżyć z oczywistych powodów. Jakbym się zbliżył to by na pewno ta suka znowu jej się wyrwała bo cały czas była pobudzona.

 

edycja:

No i byłem dzisiaj u niej, dorwałem ją właśnie jak wchodziła do bloku z suką. Powiedziałem żeby zaprowadziła ją do domu i zeszła do mnie. Zeszła z synem, i w zasadzie wszystko okazało się takie jak myślałem. Jak na nich popatrzyłem to bida z nędzą. Moje buty pewnie kosztują więcej niż całe ubranie tej babki, a wcale nie noszę jakichś szczególnie drogich. Ubrani chyba w dary z Caritasu. Jak im powiedziałem że chcę zwrotu kosztów leczenia to od razu wprawdzie się zgodzili ale prosili żebym poczekał na emeryturę. Sukę mają znajdę, gdzieś znalezioną w lesie. W kagańcu jej nie wyprowadzają bo nie chce chodzić, kładzie się i leży.

Ustaliłem z nimi że odpuszczę im wszystko jak kupią kaganiec dla suczki i będą ją wyprowadzali w kagańcu.

[isabelle301]

Błąd... inna kolejność... bierzesz kasę z leczenie i stawiasz warunki. Mając dobre serce zwracasz kasę gdy widzisz sukę w kagancu i zabezpieczoną. 

Pamiętaj - pozory mylą. 

Gdybyś mnie zobaczyl na spacerze z psmi - lumpex - mam pół szafy ciuchow "wyjściowo-spcerowych" specjalnie na spacer bo psy skacza, bloca, brudza, bo trzeba włazić w krzaki i bloto.

W dobroci serca możesz pomóc dobra radą w ulożeniu suki (podstawowe sprawy), w znalezieniu taniego przyzwoitego kaganca. Ale muszą zrozumieć jakie niebezpieczeństo niesie za sobą postepowanie jakie do tej pory uprawiaja. Jezeli bba ma syna... to on powinien wyprowadzac psa na spacer a nie zwalac ten obowiązek na starą matkę. I nie m to tamto.

Pamiętaj - nie ma na tym swiecie obowiazku posiadania psa. Jezeli ktoś się na to decyduje - decyduje się takze na wszystko co się z tym wiąże.

[spike1975]

Nie masz racji, nie widziałaś tych ludzi. Musiałbym być ostatnim sukinsynem żeby wyciągnąć od emerytki z bezrobotnym starym chłopem na utrzymaniu (syn tak na oko z 50 lat) te głupie 150 zł za weterynarza. I w zasadzie dlatego że jest taka nieporadna i wzięła sobie do domu psa z którym sobie nie radzi tak jak i nie potrafiła wychować syna tylko teraz go na starość utrzymuje. I jeszcze żeby było śmieszniej to ten pies podobno jego ale wyprowadza go mamusia.

 

A jeżeli nie zrobią tego o co ich proszę to ja zrobię to co im obiecałem: zawiadomię straż miejską czy policję. Jak będą pytali dlaczego zwlekałem to odpowiem zgodnie z prawdą że starałem się dogadać z nimi i obiecali mi że pies będzie miał kaganiec. Dwa tygodnie zwłoki tu niczego nie zmienią, wykroczenia się przedawniają po 5 latach chyba.

 

Ja też ubieram na spacery z psem stare ciuchy i zniszczone buty. Ale to są wciąż buty i ciuchy przyzwoitej jakości. Lumpex to też ubrania z drugiej ręki ale często bardzo dobrych marek. Zupełnie co innego niż to co oni na sobie mieli.

Aż mi się nie chce o tym wspominać ale babcia się na koniec rozpłakała jak jej w końcu powiedziałem żeby sobie dała spokój z tymi pieniędzmi, niech tylko wyprowadza tego psa w kagańcu. Wg mojej oceny to ona ma naprawdę przesrane życie i nie ma większego znaczenia fakt że tak jakby na własne życzenie, z powodu własnej nieporadności.

 

Zresztą zobaczymy. Niedługo dowiem się czy miałem rację i wzięli sobie do serca to co do nich mówiłem czy jestem tylko naiwnym bałwanem.