Jump to content
Dogomania

Messi wyciągnięty z mordowni ma wspaniały DOM!


MALWA

Recommended Posts

[quote name='baster i lusi']Malwuniu ja tez mieszkam na wsi ale mam swojego weta i o każdej porze dnia i nocy musi mnie przyjąć.[/QUOTE]


Dobrze, ze masz taką możliwość.

Ja mam weta po drugiej stronie ulicy, ode mnie ok. 400 m, klinika 24 ha.

Ale każda sytuacja inna.............

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 962
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='MALWA']MIsałam w tej sprawie do missiaa.......odpowiedzi nie mam, ale strasznie sie o niego boję....

Nienawidzę wchodzić na dogo i czytać, ze pies umarł, a niestety tu tak bywa, i tego bardzo się boję.[/QUOTE]
zawsze boję się wpisu ...przepraszamy Cię psiaku nie zdążyliśmy.

Link to comment
Share on other sites

nie ma biegunki, może to tylko problemy przez to paskudne jedzenie lub brak jedzenia plus załamanie. Jutro więcej się dowiemy. Może jak się w końcu wyśpi w ciepłym i bezpiecznym miejscu to jutro poczuje się lepiej. Myślmy pozytywnie. Jest w dobrych rękach

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, dzowniłam przed chwilą do Angeliki.

[U][B]Sprawa wygląda nastepująco:[/B][/U]

Pies jest osowiały, apatyczny, nie reaguje na nic, lezy i nie rusza sie. Nie chce jeść, tylko pije. Ale jak wypił więcej to zwymiotował.

U lekarza dostał antybiotyk i kroplówkę, bo lekarz stwierdizł, ze jest odwodniony, wycieńczony.
Messi ma wenflon, w razie potzreby Angelika poda mu kroplówke i zawiezie rano do weta.

Teraz pies jest w jej pokoju, pryz łóżku, ona nie śpi , bo nie daje rady.

Cieżko ocenić co jest z psem, na pewno jest słby ogólnie, odwodniony i wystraszony.
Teraz ma spokój. Jak go Angelika odbierała to było mokro, i nie wiadomo czy dlatego, że wymiotował czy może miał wode, ale ją rozlał. Pies w samochodzie "leciał przez ręce", bez kontaktu i dlatego szybko, na ile to było możliwe był szukany wet, by go ratować.

Angelika jest w stałym kontakcie ze swoim wetem. Pies na chwilę obecną dostał to co było możliwe. Trzeba czekać i pozwolić, by organizm zaczął działać.


To co napisłąm jest chaotyczne, ale inaczej nie umiem, przepraszam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-jeje']Zaplacimy za uslugi weta, pod warunkiem otrzymania obdukcji.[/QUOTE]

Witaj!

Jak mam to rozumieć? Potrzebne obdukcja i faktura, jesli tak to na kogo? Podejrzewam, ze Angelika nie brała faktury, tylko pewnie paragon, albo i tego nie wzięła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majowa']Trzymam mocno kciuki za boksia

Arka ma dyżur całodobowy i akurat tak się złożyło, że wczoraj szukałam takowej i dwie osoby mi ją odradziły, byłam tam raz i to była moja ostatnia wizyta[/QUOTE]

Dziekuję za wskazówki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MALWA']Witaj!

Jak mam to rozumieć? Potrzebne obdukcja i faktura, jesli tak to na kogo? Podejrzewam, ze Angelika nie brała faktury, tylko pewnie paragon, albo i tego nie wzięła.[/QUOTE]
Tak, na Fundacje Pro Animals, dzwonilam do Arki do Krk, ale nie maja surowicy, w Warszawie jest bank krwi dla zwierzat, maja tam zamrozone osocze, koszt jednej dawki 150 zl. to jednak nie to samo co surowica, po za tym takie osocze moze zamowic tylko wet a oni dosylaja z dnia na dzien kurierem lub pociagiem, dowiedzialam sie tez ze surowice mozna dostac na Slowacji, mozna by sie skontaktowac z Dea, ona mieszka przy granicy, byc moze dysponuje surowica, czytalam tez kiedys na dogo ze surowice maiala Budrysek.

Link to comment
Share on other sites

[U]Rozmawiałam właśnie z Angeliką, i najważniejsze informacje:[/U]

Pies wyszedł rano z klatki, obszedł podwórko, załatwił się, i nie chciał chyba wracac do domu, bo klatka za ciasna. Ale Angelika innej nie ma.
Pies pije wode, nie je. W nocy raz zwymiotował.
Jest nadal słaby, osowiały, ale na głos reaguje, np. pryz pociagnięciu za obroże również.

Angelika będzie kontaktowała sie z weterynarzem, i rano do niego jedzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MALWA'][CENTER][SIZE=4]Najstraszniejsze było wyciąganie amstaffa...bokserek całym ciałem przytulił się do amstaffa, nie chciał się odkleić, żegnał się z nim. [B]Biedak jak zakładali obrożę amstaffowi podkładał też swoją głowę żeby też mu ubrać i go zabrać z piekła...musieli go odpychać żeby amstaff mógł wyjść.[/B][/SIZE][/CENTER]
[/QUOTE][CENTER]
[/CENTER]

:-( matko co on musial czuc...

Ile czas on byl bez amstafa?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...