Jump to content
Dogomania

Gabinet Weterynaryjny ROSOMAK lek. wet. Mariusz Uzarek


unikub

Recommended Posts

Pragnę przestrzec potencjalnych właścicieli zwierząt przed gabinetem ROSOMAK, zlokalizowanym przy ulicy Chryzantem 8 w Łodzi. A przestrogę tą poprę krótką historią, która miała miejsce pewnej zimowej soboty stycznia 2012 roku.

Otóż, posiadam świnkę morską, a właściwie posiadałem. Świnka ta urodziła na początku roku małe. Wszystko było dobrze prze pierwsze trzy tygodnie aż któregoś dnia wraz z żoną odnieśliśmy wrażenie, iż mama pokasłuje. Postanowiliśmy wybrać się z nią do lekarza, a przy okazji wziąć ze sobą małe w celu stwierdzenia płci.
Ponieważ mróz był spory, a my nie chcieliśmy narażać prosiaczków na dodatkowy stres i przeziębienie, postanowiliśmy odwiedzić pobliski gabinet Rosomak. Ale dla pewności, wcześniej zapukałem do drzwi poradni sam, pytając, czy lekarz w ogóle zajmuje się świnkami. Odpowiedź była pozytywna, wrażenie z rozmowy już trochę mniej, ale stwierdziłem, iż dobro zwierzaków jest ważniejsze niż jakieś tam pierwsze wrażenie. W końcu ciężko doszukiwać się nie takiego 'tak'.
Udaliśmy się więc z żoną do gabinetu. I tu się zaczęło!

Najpierw lekarz (choć zaczynam wątpić w to, czy człowiek ten w ogóle był lekarzem), obejrzał młodszą świnkę. Ciągnął ją za łapki, porównywał ze starszą nie będąc pewnym, czy to co widzi to żeński, czy też męski organ płciowy. Ale po paru chwilach stwierdził, że chyba dziewczynka. Bo starsza wyglądała podobnie.
Następnie kolej przyszła na mamę. Osłuchał stworzonko, oznajmił, że niczego niepokojącego nie słyszy, odwrócił się na pięcie i w ułamku chwili miał już w ręku strzykawkę. Oznajmił, że poda śwince antybiotyk. Nas trochę to zaskoczyło, ale w końcu to lekarz. Na koniec wziął 15zł (bez paragonu z resztą) i na tym wizyta się skończyła.

Wieczorem śwince się pogorszyło. Przestała jeść, siedziała jak wryta w kąciku. Zaniepokojony zadzwoniłem do lekarza i spytałem co robić oraz zapytałem o rodzaj antybiotyku i dawkę. Pan powiedział, że podał Amoksycylinę, dawki już nie pamiętam, ale chyba był to 1ml.
Zaniepokojeni z żoną zadzwoniliśmy do innej poradni, całodobowej. Pan usłyszawszy co dostała, powiedział, by poczekać 24 godziny. Jeśli się nie poprawi, przyjechać. Tak zrobiliśmy. Pech, a może szczęście chciało, że zajrzeliśmy do internetu. To co znaleźliśmy nas zmroziło. Amoksycylina bowiem (to informacja dla takich laików jak my) to lek na bazie penicyliny. Dla gryzoni jest ŚMIERTELNA (!). Szkoda, że lekarz tego nie wiedział.
Od felernej soboty walczyliśmy o naszą małą w sumie do środy u innego weterynarza, który już kompetentnie prowadził świnkę.

Niestety, w środę wszystko się przeważyło. Świnka zmarła. I wtedy do mnie dotarło, że od samego początku lekarz wykazywał się niekompetencją. Nie dość, że nas oszukał mówiąc, że się zna na gryzoniach (a wyraźnie pojęcia nie miał najmniejszego), to jeszcze namawiał przez telefon na ponowne spotkanie w niedzielę. Pewnie zaserwował by kolejną dawkę śmiercionośnego zastrzyku, który fakt, skróciłby cierpienia zwierzaka.

Nie wiem, jakie wrażenia i doświadczenia mają ludzie leczący tam swoje psy, koty i inne zwierzęta. W kwestii gryzoni SZCZERZE ODRADZAM takiego lekarza. Z resztą w ogóle odradzam. Ktoś, kto kłamie w jednej sprawie, pewnie podobną uczciwością wykazuje się w innej. A same dobre chęci niestety nie wystarczą.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...