Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

O fuuuuuj :lol:

No właśnie....

 

 

WP_20150422_073.jpg

 

Ahh mamy taką pogodę, że mam ochotę zwolnić się z pracy i zostać tu na wieki wieków ! (a tu już do mnie dzwonią i wzywają na szkolenie).

Coś cudnego, młoda cały dzień na polu,a zwierzaki...eeee ...yyy...w domu.

Nie wiem co one takie skisiałe, ale dziś rano to ja musiałam całe towarzystwo zachęcać do wyjścia na słoneczko.

Zniosłam kotary z piętra i od razu mi zwiały do domu, zniosłam raz jeszcze to Inka się gdzieś wcisnęła, a Amy poszła do dolnej częsci domu i potem wykorzystały moment uchylenia drzwi i wpadły znowu na łóżka.

A Wald.. W nocy była mała heca, bo moja mamusia tradycyjnie nakarmiła go domowym jedzonkiem i kosteczkami , więc pół nocy łaził i wymiotował,a rano nie był jakoś chętny do łażenia, wolał się położyć i odpocząć.

Jeszcze wczoraj pouczałam mamę koleżanki że psu się nie daje kości, bo można go usmiercić ( i to prawie się zrobiło, bo im się pies "zatkał") a tu moja własna matka zaserwowała mojemu pieskowi chrząstki do obgryzania...

Na szczęscie potem już było ok, rozpogodził się i poszliśmy w wioskę.

Dzisiaj pracowicie. Doprowadzamy do ładu nasz ogródek, a wcale łatwo nie jest, bo to sucha twarda ziemia, teren pochyły itd. Wald oczywiście pomaga i jestem nim zachwycona - nauczyłam go kopać na komendę, ułatwiłam sobie życie znacznie, bo już umiem go przekierować że tu nie wolno, a tu pozwalam. Od wczoraj znosimy z lasu spróchniałą ziemię pod kwiaty, Wald tarmosi korzeń, z którego ja wydobywam naszą cudowną posypkę. Angażuje się całym sobą i jest potwornie zadowolony że go chwalę za to. A ja się cieszę że mogę powiedzieć "dość" i jest serio dość,bo juz mnie jego kopanie doprowadzało do szału.

Ogólnie pełna sielanka, lata sobie luzem,bo na ulicach cicho i bez psów. Za  to w lesie było mniej przyjemnie, bo jak sobie grzebałam w ziemi to przemknęły koło mnie najpierw dwa motry, a potem quady, a popołudniu latał po lesie nad naszym domem labek za kurami sąsiada, ale na szczęscie byłam już bez Walda. Wkurzają mnie te ludzie, nie mają za grosz pomyślunku i za cholerę lasu nie szanują...

Na naszej łące też ekscesy, bo dwa dziki tam rano na nas czekały, na szczęście zauważyłam z drugiej strony doliny i nie poszłam.  Już za dużo piesków tu ponoć zostało poszarpanych, co się dzieje, nagle setki przypadków...?

No i była też pasąca się sarenka, ale to nam nie przeszkadza.

aaa i najważniejsze : Dzisiaj obeszło się bez g...a ;)

 

 

Ale i tak Wald już ma nowe łatki,z tym że błoto mu wybaczę, nie da się być idealnie białym ;)

IMG_20150420_103626.jpg

 

Tak się wypoczywa po robocie :

WP_20150422_068.jpg

 

WP_20150422_079.jpg

 

W asyście ujadania maltanki od sąsiada...

Koszmar. My u siebie, ona u siebie, siedzi tam między drzewem a siatką i pyszczy jak opętana, a niech no się Wald ruszy albo młoda...

Osobiście gdybym miała takiego psa to chyba bym go ręcznie wytrymowała. Poszczekać, ok... ale ona od rana jechała ciągłym jazgotem, dopiero po 15 jej chyba w gardle zaschło bo ujadała już tylko jak Wald się ruszał, albo młoda chodziła po działce. Aaaa no i koty. Ale koty robią to z premedytacją, uwielbiają siąść pod siatką i patrzeć jak ona się tam miota i szarpie kraty czasem blokując pysk w oczkach...

WP_20150422_037.jpg

 

Gdyby ktoś pytał - Wald nie goni kotów. Tylko swoich, bo dzisiaj mi tak poszedł za koteczkami że aż się bał wrócić...

Zbyt go to nasze karmienie czarnucha nakręciło. Nigdy się tak nie zachowywał...

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze ją podgolę, spokojnie, został mi cały brzuch, bo jej taka falbana na tłuszczu została i jest dwa razy grubsza niżpowinna ;)

 

Oj te tereny są cudowne, już mnie taaak korci żeby założyć plecak i śmignąć w góry.

Planuję ciągle że kupię małej siodełko na plecy i pójdziemy, ale chyba jestem na to za słaba.

Wczoraj dwa razy śmignęłam na nasze łąki ( a teren jest mocno pod górę, więc daje wycisk nawet Walduchowi), kilka razy do lasu a wieczorem jeszcze nosiłam kamienie do skalniaków i ...rano nie mogłam się ruszać.

Ale i tak poleźliśmy na drugą stronę doliny, bo Wald tam ciągnie mnie i ciągnie, piszczy cierpiętniczo a ja ciągle z matką walczę żeby go nie wypuszczała za bramę, bo on nie chce iśc sikać tylko zachęca żebyśmy tam poszli.

Jak już dotarliśmy to się okazało że bieganie robi na nim średnie wrażenie, bo pod górę, bo gorąco, bo zmęczony, bo chaszczy nie ma. Nie to samo co u nas (w Krk) tam przynajmniej jest proste  wieeelkie pole, można zasuwać bez męczenia się, choć własnie mi się to podoba że go trochę podmęczę. Tu ciężko o dobry dla pointera teren, w sumie wypadałoby nam czegoś lepszego poszukać. Trochę przeszliśmy się rozglądając, ale niestety,prócz sarny w krzakach nie znaleźliśmy nic. Za to zmieniając trasę władowaliśmy się komuś na podwórko... Nie wiedziałam że jak zejdę z lasu idącą w dół ścieżką to zamiast na ulicę trafię za stodołę między stado przerażonych kur i kaczek z ujadającym pieskiem w gratisie.Facet na mnie spojrzał jak na idiotkę kiedy usiłowałam się wydostać :D Wald na szczęscie grzecznie przez ten harmider przeszedł i nie narobił wstydu.

Tuż pod domem mój grzeczniutki piesek zmienił oblicze i ... puścił się za czarnym kotem.

Nie spodziewałam się. Kocisko siedziało, a on puścił się galopem nim zdążyłam cokolwiek zrobić już prawie go miał w pysku. Szok, Wald nigdy nie miał takiej wkrętki na koty, szczególnie czarne, musimy coś z tym zrobić, bo nie chciałabym widzieć efektu końcowego...

Zwymyślałam go jak cholera, zmusztrowałam i idziemy a tu słyszę "puścić go, puścić, niech pobiega sobie!" - już sąsiad nas z garażu obserwuje,więc tłumaczę że nie puszczę bo koty goni, na co jest odpowiedź " to niech goni,przecież uciekną, niech pobiega sobie!". Uwielbiam tych ludzi : niech goni po lesie,niech goni sarnę, niech goni kota, a ostatnio sąsiadka stwierdziła że nie powinnam zakładać psu szelek bo to zbytnie obciążenie dla niego jak ciągnie i może umrzeć. No i nie wspominam o tym że jest taaaki chudy że nie ma się siły ruszać i nie powinnam go tak męczyć bieganiem ;)

 

 

Bieeeeedny ;(

WP_20150423_195.jpg

Smalcu mu dać! z kaszą!

:D

 

Łapka go aż od biegania boli bo bidunia w górze trzyma,a jago pędzę nieludzko bo terenie

WP_20150423_002.jpg

 

WP_20150423_007.jpg

 

WP_20150423_009.jpg

 

 

WP_20150423_013.jpg

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co to jest, ale ja się tego boję. I bałam się całe życie. Dawniej tego było 3, w tym samce które atakowały broniąc samic. Gdy byłyśmy dziewczynkami wolałyśmy przelecieć pół wsi niz przechodzić obok tego. Kilka razy pogryzło się z Amorkiem,a raz rozwaliło mi parasolkę bo się broniłam...

A moje dziecko...lubi to! Chodzi tam specjalnie z chlebkiem i już ją to wszystko poznaje i goni za nią. Jest zachwycona.

WP_20150423_149.jpg

 

WP_20150423_154.jpg

 

a tu poszła w las.

WP_20150423_160.jpg

 

Autentycznie. wzięła i poszła pod górę i koniec.

Nie boi się że pożrą ją wilki albo wyskoczy niedźwiedź, ani że my wracamy do domu. Pójdzie.

Chyba pomyślę jednak nad tą wycieczką...

 

WP_20150423_165.jpg

 

Zdetronizowała Alducha w zdjęciach na pniu ;)

WP_20150423_178.jpg

Link to comment
Share on other sites

Piękne widoki :)

A to coś też fajne i oryginalne ,Kinia wie co dobre ;)

Taa, dobre. One są jak psy podobno - jakby im ktos wszedł na teren to potrafią się rzucić i zrobić krzywdę.

Ta akurat jest spokojna,bo już starszawa ( z 15 -20 lat bedzie miała) ale i tak kręcę nosem że dziadek młodą tam prowadza i ona tak do tej gęsi lgnie...

A kur to już nie znoszę, a szczególnie nie lubię tych bo chodzą po lesie i robią klepisko.

Ale dziecko to dziecko, nie mogę jej ograniczać poznawania świata...

 

Ekhm....

Nie wiem czy kojarzycie, ale Wald na niektórych ujęciach przypomina mi Predatora... :P

Haha :D

 

Tego Predatora z filmu czy może jakiegoś innego psiego ?

Podejrzewam .że ta mina. przy której to skojarzenie. to ta sama, którą ja nazywam "karpiczkiem".

Ale teraz znów mam fazę że Wald mi się nie podoba - tym razem kufa, długa jakaś, garbata...

 

Pochwalę pieseczka - postawił się do Amy i wzajemnie. Musiałam interweniować, bo ktoś by zginął i obstawiam Walda...

Link to comment
Share on other sites

Hehe,a faktycznie może, Wald jak pobiega to się robi makabrycznie żylasty i taki właśnie predatorowaty, czasem pysk mu też "fałduje" jak mu żyły powychodzą i robi się wrażenie worów pod oczami :D

 

A mięśnie to tylko atrapa , zasuszony to i bulwki na tyłeczku widać ;)

Znów dzisiaj dostało mi się od sąsiadki żeby mu zwiększyć jeszcze porcję jedzenia, bo jak na złość przyszedł pod płot i zaczął zjadać suchy chleb dla ptaków...

 

Dziś mieliśmy kilka wspaniałych spacerów, w tym mini-wycieczkę naszą trasą. Od pierwszego dnia idziemy po kawałeczku dla treningu, a dziś już z łatwością pokonaliśmy całość. Wald na sleedach ucieszony jak wariat, zasuwał aż miło, trochę truchtem , trochę marszem, już do domu wracał powłócząc nóżkami taki grzeczny i kochany. W lesie przyjemnie i chłodno(dziś był upał, a za to popołudniu padał...śnieg) i zero żywej duszy. Nooo może z wyjątkiem jednego mknącego szaleńczo rowerzysty i ludzi z yorkiem (oczywiście york luzem, bo to nie pies i jego nie obowiązują głupie zapisy). Jestem z nas dumna, już myślałam że moja kondycja całkiem leży. I z Walda, bo dobrze się spisał.

 

I jeszcze plus dla niego za to że rano ładnie został sam w domu, pomimo że bardzo nie chciał być zostawiony.

Nie wiem czemu tu mu się tak odmienia,ale tu chce być z nami non stop. Dobrze się czuje, to nie ta panika co było przy zostawianiu kiedyś, ale sam nie zostanie np na podwórku a jak my idziemy to musi iść z nami. Czasem szkoda, bo chciałabym żeby sobie polatał po ogródku, a on śpi zupełnie tak samo jak i w bloku.

Mimo wszystko został i jak wróciliśmy to nie przeżywał tego dwa tygodnie, więc ok, a przyznam się że jeszcze nigdy go tu samego nie zostawiliśmy...

 

A wieczorem... szalał za piłką.

Kinia wynalazła jego bardzo starą piłkę gumową i jest znów problem, bo każde uważa że to jego, więc jak tylko Wald może się pobawić to korzysta. Jest przy tym makabrycznie śmieszny, bo podskakuje jak szalony świerszcz.  Jeden problem, że piłka się nam rozeszchła, bo gdzieś leżała - ma ktoś pomysł czy da się coś z tym zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...