Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

Kiedyś tu już tłumaczyłam chyba jej pochodzenie - matka czarna, ojciec diabli wiedzą ;)
Dla mnie to zwykły kot. Fakt czasem nazywam ją syjamką,ale to bardziej dla odróżnienia jednej od drugiej , jest "ta mała{co wygląda jak} syjamka" albo "ta duża/gruba":lol:

A Kinia daje czadu...
Już od dłuższego czasu przestała zasypiać o swojej porze -21.00.
Mało tego - ona wogóle nie śpi!
Dziś w ciągu całego dnia przespała może ze 2h, a to tylk dlatego że była na spacerku, a ona przeważnie wtedy śpi... Tak to krótko mówiąc mam przeje..... bo Kinia cały dzień wymaga max uwagi, a jak nie to wyje wniebogłosy... Jak ją wezmę to nastrój zmienia się o 180stopni - jest pogodna, śmieje się itd...
I co gorsze - trzeba ją usypiać.... a mój kręgosłup odmawia i miotam się z nią przez kilka godzin , średnio do 24.00, bo co przyśnie to mi sztywnieją ręce, więc ją poprawiam, ona się budzi i ryk... Wtedy do akcji wkracza teściowa, zabiera mi ją, a następnie stwierdza że Kini nie chce się spać,tylko chce się bawić. I robi się absolutne błędne koło, z którego, szczerze przyznam , nie wiem teraz jak wybrnąć...
Z uroczego i cudnego dziecka stała się uciążliwym potworem - zostawiam ją na sekundę i idę sikać, a ona już wrzeszczy wniebogłosy dusząc się i rzygając niemalże przy tym... Przestałam już dla jej potrzeb robić wiele rzeczy, w tym np nie mogę się umyć, bo cudowny dzidziuś nawet jak jest ze mną w łazience to nie wysiedzi w siedzisku tylko ryczy. A jak się nie myję to i się nie czeszę czasem i nie maluję, bo kto mnie widzi, a po co mam wprowadzać dziecko we frustracje... Przestałam też gotować, sprzątać i robic cokolwiek do czego potrzebuję mieć dwie ręce wolne i uwagę...
Jest istna masakra...

Link to comment
Share on other sites

Huhuuuu ktoś tu ostro dzidziunię rozpuścił i do rączek nauczył :loveu: Albo przetrzymasz pilnując tylko ,żeby się w tej swojej histerii nie zapowietrzyła,albo świeć Panie nas Twoją duszą :shake:

Mam za sobą oduczanie noszenia,bujania itp W wieku 4 mieś miałam jazdy ,że głowa mała. W końcu się zawzięłam. Koniec,żeby się matka za przeproszeniem wysrać nie mogła bo już wrzeszczy .. 3 dni mojej upartości i sprawdzania czy się nie udusił. Efekt od 4 miesiąca życia - leżenie samemu w łóżeczku (jakiś czas,do toalety zdązysz na 2 :D )zasypianie w swoim łóżeczku,bez bujania,śpiewania itp.
Wyciszenie ,masaże, przyciemnione światło, szmer TV w tle. Dziecko padało jak mucha samo i pada do dziś :)

Mega współczuję sytuacji ;)

Link to comment
Share on other sites

Jak byłam w ciąży, to najbardziej bałam się tego, że mi dziecię nie będzie chciało samo zasypiać :roll: Mam koleżankę, która do dziś usypia swojego syna, a ma już 5 lat. Kamil sam nie zaśnie, trzeba się z nim położyć i już :mad:
Pierwsze 2 miesiące młody zasypiał mi na rękach i odkładałam go do łóżeczka ;) Potem zaczęłam go kłaść jak już widziałam, ze jest senny. Chwilkę poleżał i zasypiał :)
Teraz, co kilka dni ma takie "zachcianki", że zanim zaśnie, to trzeba z nim poleżeć, poprzytulać, dawać buziaki po całej twarzy...:loveu: On wtedy sobie spokojnie leży, uśmiecha się, czasem obejmie za szyję :) Po kilku minutach takich przytulanek, odkładam go do jego łóżeczka, życzę słodkich snów i wychodzę z pokoju, a młody zasypia :)
Majkowska, musisz się przełamać i wziąć ją na przetrzymanie ;) Pomęczysz się kilka dni, ale młoda musi zrozumieć, że czasem zostaje na 2-3 min. sama albo, że teraz jest pora spania ;)

Link to comment
Share on other sites

Obawiam się że stało się tak przez przetrzymywanie Kini wieczorami i gadki typu "a jej się nie chce jeszcze spać bo się śmieje". Dałam ją teściowej kilka razy a ona ją nosiła do północy, a potem nagle Kinia zakodowała że do północy się nie śpi, ale spać się chce, więc trzeba trzeć oczy i wrzeszczeć w niebogłosy o ratunek, a jak już ktoś ją weźmie to się trzeba chichrać i płakać naprzemian.
Wczoraj płakać chciało się głównie mnie - dziecko ledwo zywe zanosi się od płaczu, ale symbolicznie do północy musi wytrwać, mi już ręce odmawiają posłuszeństwa,oczy się zamykają teściowa poluje żeby ją przejąć... Miałam ochotę tak ryknąć że lwy na sawannie przykuliłyby uszy... Czuję też że młoda wie kiedy ja się frustruję i ona też sie frustruje. A ja się frustruje teraz notorycznie, bo zwyczajnie nie mogę podołać, wszystko mi się tak zapętla że mam dość. A jeszcze jak widzę tżta i teściową którzy wracają z pracy i dogadują że ja niby odpoczywam i nicw domu nieporobione... :mad:

Ja Kinię brałam na przetrzymanie, ale zawsze przychodzi teściowa i wygłasza przemówienia że to bez sensu że ona się zdenerwuje, roztrzęsie i tymbardziej nie zaśnie i jak mnie się nie chce nosić to ona weźmie bo ona chodzi spać po północy to się mogą bawić bo Kini się przecież spać nie chce... Dobrze że się wczoraj nie odezwałam bo bym jej brzydko powiedziała, a to zawsze jest obraza majestatu, bo przecież teściowa doświadczona matka bo xxxx lat temu wychowała dziecko...(które defacto z opowiadań rodziny pt "Tomka nie dało się zostawić ani na moment samego w łóżkeczku" " nie dał się brać nikomu prócz matce..." nie było ideałem).
Ostatnim czasem już byłam taka zmęczona że na rękę mi było żeby teściowa brała ją i bawiła, a że łamie moje wszystkie zasady (bo przecież moje widzimisię zawsze i wszędzie dziecko krzywdzi) powiedziałam sobie trudno, najwyżej potem to ona będzie z Kinią walczyć pół nocy. I teściowa Kinię uspiła na rękach, przyniosła do łóżeczka i poszła sama spać, a Kinia za chwilę obudziła się i tadam lament o 1 w nocy bo niewiadomo co się dziecku dzieje... I teraz to już norma, że Kinia przesypia pół godzinki , godzinkę i ryk, bo dzidziuś nie chce być sam. Wczoraj byłam przekonana już że ją boli może brzuszek, ale magicznie przestał boleć jak ją wzięłam do nas do łóżka. Wtedy zaczęła drapać kołdrę, potem łapać tżta za twarz i śmiać się do niego, aż zasnęła sobie spokojnie.
Nie ma to tamto muszę coś z tym zrobić bo tak mordować się nie chcę.

[quote name='agutka']
Maja ten kocurek ma domieszkę syjama na milion procent ;) przyjrzyj się głowie tego kota i charakter też ma syjama z tego co piszesz ;)[/QUOTE]

Znam jej geny i wiem że coś ma, podejrzewam nawet że jest tam gdzieś rodowodowy syjam, bo takowy mieszkał u nas na osiedlu i był wypuszczany, a mioty co jakiś czas były syjamskie. Jej matki brat był syjamowaty, jej matka jest z kolei czarna ;)
Inki syjamska krew jest mocno "zdachowizowana" ,bo tam od lat przewijają się działkowe dzkie koty. Ma sporo cech syjamskim - np budowę pyska, przez co jest jej cięzko łapać granulki karmy, i przede wszystkim umaszczenie. Charakter też ma inny, bardziej można powiedzieć psi - jest cholernie kapująca i wredna, potrafi siadać na komendę i aportować, pozostawiona bez zajęcia nudzi się i demoluje dom, gdy tamtej wystarczy kanapa to Inka musi mieć milion zajęć,w przeciwnym razie zrzuci stos książek z półki czy będzie gryzła wszystko co się jej napatoczy. Ma na swoim koncie mnóstwo przewinień, aż dziw że jeszcze z taką kartą żyje ;) Milion pomysłów na minutę to dla Inki mało. I przede wszystkim - Inka ma jednego pana. Zawsze jej ukochaną pańcią byłam ja, jak się wyprowadziłam bardzo długo przeżywała, potrafiła nie jeść, siedzieć w ukryciu całymi dniami itd. A potem jak już przyczepiła się do taty tak ja przestałam istnieć, jest już prywatnym kotem taty, sprzedała się na całej lini.
Dla mnie syjamowatość Inki nie ma większego znaczenia, choć fakt, że nazywam ją czasem syjamską, ale głównie dla odróżnienia. I tak jedna jest "ta mała syjamska" a druga "ta duża gruba" Powinnam w tym układzie mówić o Stellusi "ta europejska" ale jakoś epitet duża gruba mi do niej bardziej pasuje ;) :lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]A Kinia daje czadu...
Już od dłuższego czasu przestała zasypiać o swojej porze -21.00.
Mało tego - ona wogóle nie śpi!
Dziś w ciągu całego dnia przespała może ze 2h, a to tylk dlatego że była na spacerku, a ona przeważnie wtedy śpi... Tak to krótko mówiąc mam przeje..... bo Kinia cały dzień wymaga max uwagi, a jak nie to wyje wniebogłosy... Jak ją wezmę to nastrój zmienia się o 180stopni - jest pogodna, śmieje się itd...
I co gorsze - trzeba ją usypiać.... a mój kręgosłup odmawia i miotam się z nią przez kilka godzin , średnio do 24.00, bo co przyśnie to mi sztywnieją ręce, więc ją poprawiam, ona się budzi i ryk... Wtedy do akcji wkracza teściowa, zabiera mi ją, a następnie stwierdza że Kini nie chce się spać,tylko chce się bawić. I robi się absolutne błędne koło, z którego, szczerze przyznam , nie wiem teraz jak wybrnąć...
Z uroczego i cudnego dziecka stała się uciążliwym potworem - zostawiam ją na sekundę i idę sikać, a ona już wrzeszczy wniebogłosy dusząc się i rzygając niemalże przy tym... Przestałam już dla jej potrzeb robić wiele rzeczy, w tym np nie mogę się umyć, bo cudowny dzidziuś nawet jak jest ze mną w łazience to nie wysiedzi w siedzisku tylko ryczy. A jak się nie myję to i się nie czeszę czasem i nie maluję, bo kto mnie widzi, a po co mam wprowadzać dziecko we frustracje... Przestałam też gotować, sprzątać i robic cokolwiek do czego potrzebuję mieć dwie ręce wolne i uwagę...
Jest istna masakra...[/QUOTE]pewnie to w tym momencie słabe pocieszenie, ale to jest etap, który minie. Trzeba przetrwać.

Link to comment
Share on other sites

Moja teściowa jest przekonana że wszystko wie i jest ekspertem w kwestii dzieci, a ja jestem tylko młodą głupią niedoświadczoną matką, bo mam pierwsze dziecko...
Nawet jeśli nasza lekarka mówi co innego to oznacza że jest jakaś głupia ...
Zapewne teściowa robi to nieświadomie, ale mam dość poczucia że cokolwiek zrobie i tak będzie źle... Kładę dziecko - to źle, bo znaczy że chcę się pozbyć problemu : wczorajszy tekst że chcielibyśmy żeby Kinia spała cały dzień, a my byśmy się obijali, mnie zabił... Noszę ją - to ją męczę, chcę żeby Kinia pobyła sama to się zaraz matka dzieckiem nie opiekuje... W 3cim mcu Kini ujadała na mnie równo do kuzynki że dziecko głodne chodzi bo mu nie daję zupek, po czym jak mu staram się jakoś logicznie wprowadzać jedzenie to jest źle, bo nie daję jej kurzych łapek i świńskich ratek ani próbować wszystkiego po kolei (cytuję : łącznie ze smalcem i kiełbasą) ;/, a wogóle karmię ją słoiczkami czyli wpycham jej chemię nic nie wartą. A to co jej przyrządzam sama blenderem jest jeszcze gorsze! A że mięsa jej nie daję wogóle... o chryste, apogeum. I guzik moje tłumaczenia że deserek z surowym jabłkiem jest dobry, bo po marchewce i obiadkach z mięsem Kinię boli brzuszek i nie może zrobić kupy przez kilka dni wijąc się w boleściach...
Czuję że biorę udział w jakimś konkursie na matkę polkę ... I przegrywam, bo nie tak noszę dziecko, bo nie daję jej jeść jak należy, bo jest znerwicowana itd... W związku tym dziecko jest do odebrania i pokazania jak się dzieckiem opiekować trzeba...
Wszystko fajnie, ale wydawało mi sie że to moje dziecko...

Link to comment
Share on other sites

teściowa to już nie tyle co ekspert bo w wieku średnim każdy jest ekspertem żeby dopiec młodszemu ;)
ja jak urodziłam to też nie miałam nic do gadania, żle ubierałam, źle wychodziłam na spacer, źle karmiłam itp, itd :(
a dzieciak później rozbestwiony jak dziadowski bicz:angryy: do puki nie zamieszkacie sami będzie tak trwało aż ktoś kogoś zabije ;)

co do kocicy to nie wiem czy wiesz ale kotka może mieć potomstwo z kilkoma partnerami w jednej ciąży ;) dlatego ta różnorodność w miocie i tak jak mówisz kocur był syjamski w okolicy to ona jest właśnie jego a matki brat syn innego dachowca ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Moja teściowa jest przekonana że wszystko wie i jest ekspertem w kwestii dzieci, a ja jestem tylko młodą głupią niedoświadczoną matką, bo mam pierwsze dziecko...
Nawet jeśli nasza lekarka mówi co innego to oznacza że jest jakaś głupia ...
Zapewne teściowa robi to nieświadomie, ale mam dość poczucia że cokolwiek zrobie i tak będzie źle... Kładę dziecko - to źle, bo znaczy że chcę się pozbyć problemu : wczorajszy tekst że chcielibyśmy żeby Kinia spała cały dzień, a my byśmy się obijali, mnie zabił... Noszę ją - to ją męczę, chcę żeby Kinia pobyła sama to się zaraz matka dzieckiem nie opiekuje... W 3cim mcu Kini ujadała na mnie równo do kuzynki że dziecko głodne chodzi bo mu nie daję zupek, po czym jak mu staram się jakoś logicznie wprowadzać jedzenie to jest źle, bo nie daję jej kurzych łapek i świńskich ratek ani próbować wszystkiego po kolei (cytuję : łącznie ze smalcem i kiełbasą) ;/, a wogóle karmię ją słoiczkami czyli wpycham jej chemię nic nie wartą. A to co jej przyrządzam sama blenderem jest jeszcze gorsze! A że mięsa jej nie daję wogóle... o chryste, apogeum. I guzik moje tłumaczenia że deserek z surowym jabłkiem jest dobry, bo po marchewce i obiadkach z mięsem Kinię boli brzuszek i nie może zrobić kupy przez kilka dni wijąc się w boleściach...
Czuję że biorę udział w jakimś konkursie na matkę polkę ... I przegrywam, bo nie tak noszę dziecko, bo nie daję jej jeść jak należy, bo jest znerwicowana itd... W związku tym dziecko jest do odebrania i pokazania jak się dzieckiem opiekować trzeba...
Wszystko fajnie, ale wydawało mi sie że to moje dziecko...[/QUOTE]
o ja pierdziu :crazyeye:
wynoś sie swoje kobieto jak najszybciej. Miałam podobnie przy pierwszym choć mieszkałam na innym osiedlu, ale wiecznie przyłaziła teściowa. A przy drugim mieszkałam w anglii i poznajmiłam że pierwsze odwiedziny to nie na huuura, tylko dopiero jak dzieciak bedzie miał 2 miechy. i tak sie stało, po mojemu, nikt nie gadał do moich cycków coby mleko szybciej leciało jak u krowy :)
własne m dużo da :)

Link to comment
Share on other sites

Na wieczornym z Warchlem zrobiliśmy sobie znów mały trening.
Muszę pochwalić mojego geniusza że był super, pełen kontakt, skupienie na mnie ,luźna smycz, wsyztsko na tip top. Od kilku ostatnich spacerów szkoleniowych udało mi się go dość fajnie nakręcić na smaki i tak ładnie patrzy mi a to w oczy , a to w ręce :loveu: W dodatku chwalę go obficie, a to powoduje u niego szaloną radość " a to ja? to mnie? Ja dobrze? Ja ślicznie? To ja zrobię coś jeszcze tylko powiedz mi co!" i gapi się na mnie aż miło. Olał pieski, olał wszystko , normalnie dumna z niego byłam jak nie wiem. I przechodzę przez przejście, jedno mignięcie ręką a on już siedzi, po drugiej stronie ast, a Wald widzi go, ale woli siedzieć wpatrzony we mnie. Chwilo trwaj:loveu:
I już ma się zapalać światło zielone i mamy mijać asta, a tu baba podchodzi od tyłu i wsadza mi rękę przed pysk psa i coś w stylu "ale jesteś milutki". Nosz,k.....:angryy: Wald oczywiście odskoczył, więc go pociągnęłam a baba do mnie z burczeniem ze sobie psa kupuję żeby go katować, szarpać i bić. Próbowałam go jeszcze skupić, ale się nam zapaliło światło i zrobiło dno totalne - oglądał się do tyłu czy go baba nie ściga, piszczał do tamtego psa, rozproszył się na amen, zachowywał się jakby go kto szpilką w dupę ukuł... Baba nas minęła i zerkała na mnie z siekierą w oczach,a ze mnie normalnie uszło powietrze... Ludzie naprawdę mają szczęście że tak rzadko się odzywam...
Dalej Warchlun szedł ale nie tak jak przedtem, trochę musiałam mu odpuścić, więc przeszliśmy raczej na tryb luźniejszy, bo widziałam że skupić się w pełni nie ma mowy. Dość fajnie poskakał i powykonywał różne sztuczki które nie wymagają aż takiego wkładu umysłowego jak chodzenie przy nodze :lol:
Jutro coś pomyślimy nad jakimś fajnym spacerkiem, o ile pogoda dopisze.
I o ile Kinia da spać, bo choć teściowej kategorycznie powiedziałam od Kini dobranoc to Kinia wcale się do lulania nie pali tylko leży w wózeczku i burczy...

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][FONT=book antiqua]Witamy :)
Dobry dzień dziś nam się udał :)
Pointeri wybiegany i to fest.

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-P8FA-YM-8DQ/UtqpVOpQCUI/AAAAAAAATaQ/YcijqfIq-Nw/s512/180114 065.jpg[/IMG]

Wogóle pointeri bardzo grzeczny jakiś nie swój...Patrzy na mnie i słucha grzecznie aż miło mieć takiego pieska.
Dziś nie byliśmy zbyt daleko, bo jako że szła z nami Mała Pańcia to trzeba było obrać kierunek park. I nawet dobrze żeśmy tam poszli, bo pogoda taka se więc i ludzi nie było i Wald mógł polatać bez kagańca.
Radości nie było końca, dzikie podskoki, patyczki, frisbee, potem trochę podskakiwał z haszczakiem, a na koniec jak mu zszedł nadmiar energii to poćwiczyliśmy posłuszeństwo. Dzisiejszy trening ma zaliczony na 5;)
Foty nie zachwycają ale dodaję mimo to , bo coś tam jak zawsze cyknęłam...

W pierwszym momencie zawsze Wald musi trochę energii z siebie spuścić, więc goni jak torpeda w te i nazad [/FONT]:lol:[FONT=book antiqua]

[/FONT][IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-KhUTdEEIKik/UtqpF9YuOyI/AAAAAAAATYg/ys2QiQprLHM/s576/180114 027.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

A dopiero potem ma czas żeby się zatrzymać...
[/FONT][IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-mHzEgk69egY/UtqpB9kgoBI/AAAAAAAATX4/Ia8LzbvGEeY/s576/180114 070.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

doskonały chwyt frisbee...[/FONT]:lol:[FONT=book antiqua]
Nie ma to jak metka :D
[/FONT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-Q53Yre5Tdxs/UtqpCVFLCII/AAAAAAAATYA/clYjUFaAZnc/s576/180114 076.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

i turli turli, bo zabawki są po to żeby się w nich tarzać :D
[/FONT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-VtkvtBGN4nU/UtqpDdqjvwI/AAAAAAAATYI/40EJhFPHijs/s576/180114 077.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

Generalnie Wald za tym frisbee nie szaleje, więc postanowiłam kupić mu prawdziwy gumowy dysk. Pzeszłam 3 sklepy i w żadnym nie było... Chyba przejdę się do tesco, bo jedyny dysk jaki się trzyma mi do tej pory to właśnie z tesco. Kupiłam mu z 3 fajne markowe dyski, z czego pierwszy był fluo i świecił w ciemności, dałam za to kupę kasy i zniwelowały się bardzo szybko. Dysk z tesco będzie miał już z rok i dalej się fajnie trzyma - a Wald go eksplowatuje intensywnie , bo m.in np zjeżdza sobie na nim z kamienistej skarpy na wsi : łapy na dysk i jazda w dół[/FONT]:lol:[FONT=book antiqua]Zresztą mi nie potrzeba hiper dysku bo i tak Waldka w dyski nie wciągnę ;)
Dla Waldka zabawa klei się dopiero wtedy kiedy każę mu usiąść, rzucę zabawkę i każę aportować.
I tak nie jest to taki idealny aport ale wychodzi mu to coraz lepiej, bo w ciągu ostatniego pół roku przycisnęłam go dość z aportem.
Do tego udało mi się nakłonić go do wykonywania sztuczek nie tylko w domu ale i w rozproszeniu.
Wychodzi nam to całkiem nieźle.
Plus muszę go za dziś ogromnie pochwalić - znalazł 2 razy żarcie... Był hen ode mnie, a jak wrzasnęłam puść to wypluł[/FONT]:loveu:[FONT=book antiqua] - raz kawałek kości, a raz bułkę... Klęliśmy z tż na te cholerne gołębiary że tak sieją wszędzie resztkami dla ptaków. Dziś jak byłam rano na psim wybiegu to jedna akurat przyszła i sypnęła całą siatę dla gołębi. Widziałam że spogląda na mnie spode łba czy mój pies jest ptaszków nie wypłoszy, bo Wald akurat wystawiał, ale nie drgnął. A zresztą... spróbowałaby się odezwać. Już ja bym jej uświadomiła do czego jest psi wybieg[/FONT]:mad:[FONT=book antiqua]A tam ani psa puścić, bo nie ogrodzone, ludziom psy przeszkadzają, szkieł pełno... masakra, a jeszcze taka wejdzie i będzie furkać bo jej pies gołębie straszy [/FONT]:angryy:[FONT=book antiqua]
[/FONT][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][FONT=book antiqua]

Radosne podskoki
[/FONT]
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-Ya06s7mYrng/UtqpOQ0eluI/AAAAAAAATZg/qac-oj6idnA/s512/180114%20048.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]
i kontrola karminików z wywaleniem pięknej stójki po drodze [/FONT]:loveu:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-FrlDSsuu3OU/UtqpG1hfC-I/AAAAAAAATYo/okiIDEpfZkU/s576/180114%20030.jpg[/IMG]

i trochę współpracy...

Czeka na komendę do aportu
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-17_GpFnhgpU/UtqpJOr7FYI/AAAAAAAATZA/7-3vxXsnp60/s576/180114%20039.jpg[/IMG]

Warowanie i zostawanie na odległość
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-sgHmyf2Hc9A/UtqpKf2Y2wI/AAAAAAAATZI/MgOz9vb-u-4/s576/180114%20042.jpg[/IMG]

i "do mnie!"
czyli to co pointer lub najbardziej ;)
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-pgVoCznJrDg/UtqpNVL5BDI/AAAAAAAATZY/ig6hoJSfoxs/s576/180114%20044.jpg[/IMG]
[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][FONT=book antiqua]Doszłam też do wniosku że muszę któregoś pięknego dnia nagrać filmik, coby pokazać że Wald to tak naprawdę nie to co widać na większości zdjęć - grzeczny i spokojny siedzący piesek dumnie patrzący przed siebie...
[/FONT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-HMfhdt1pwtI/UtqpRK8wO4I/AAAAAAAATZ4/CC3ANweQprA/s512/180114%20060.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

Wald to dzika torpeda, która nawet jak jest posłuszna to robi wszystko z odpowiednią dla siebie dawką energii i haosu.

[/FONT][IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-bzLC5htFR6k/UtqpPUJiI4I/AAAAAAAATZo/cPb0LDwAIYk/s576/180114%20053.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]\
[/FONT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-rgQZsy9ZlYE/UtqpQSEfUBI/AAAAAAAATZw/abh7KlKGnSQ/s576/180114%20055.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

[/FONT][IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-4Dfx1O6r3aY/UtqpWZqU5dI/AAAAAAAATaY/sRHBMZe7agw/s576/180114%20068.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

[/FONT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-BpB6j8WLf8g/UtqpFRQTbUI/AAAAAAAATYY/Dcm4PcsrABY/s512/180114%20023.jpg[/IMG][FONT=book antiqua]

[/FONT][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Żadna tam super własnie ta obróżka :/. Kiedyś miałam do treningów idento tylko cieńszą, ale mi zginęła i teraz kupiłam taką, ale jestem bardzo z niej niezadowolona. Sznur- własnie ,zwykły kawałek sznura zaaranżowany na dławik. Nie pełni żadnej funkcji,a wręcz odwrotną niż powinna,a na Waldku jej działenie nie robi zbytniego wrażenia. Przy jakichkolwiek treningach nie sprawdza się pozatym,bo zawsze jest za nisko i zwija mu na szyi sto tysięcy fałdek, a puszczanie w niej jest ryzykowne, bo nie spada tylko jakby Wald zaczepił gdzieś to się zaciska i amen.

Kupiłam ją w zologicznym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']no cóż piękny jak zawsze :loveu:
twój piesek zaczyna dojrzewać i zaczyna widzieć w tobie przewodnika[/QUOTE]
On nie był zawsze piękny :evil_lol:
Teraz faktycznie z wiekiem się fajnie rozrósł.
Dziś jak wracaliśmy to spotkaliśmy pointera Santa i pochwaliłam że Santo ładnie chudnie na co padło stwierdzenie że to mój tyje i mi się wydaje że wszystkie psy są chudsze :lol:
Umówiliśmy się jutro z Santem na spacer, zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co tż jest bardzo chętny do pójścia, ale... ja bym chętnie go z Kinią zostawiła w domu. Potrzeba mi trochę solo czasu dla Waldka, a jednak Kinia jest zbyt mało mobilna do tego żeby np gonić ze mną po krzakach i wystawiać bażanty...

[quote name='Yuki_']to po co z niej korzystasz? :eviltong:[/QUOTE]
Bo na spacerki osiedlowe czy do biegania w parku może sobie mu na szyi wisieć taki kawałeczek sznurka.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...