Jump to content
Dogomania

Pies porywa kotkę, a jego właściciel ją kopie."Znęcanie ze szczególnym okrucieństwem"


lilia1983

Recommended Posts

Taka prawda że nie będę traktować mojego psa prądem jak i prowadzić go w kagańcu bo gdzieś w krzakach może siedzieć kot. Inna sprawa, że ja bym się nie zachowała jak ci ludzie na filmiku tylko po wydostaniu kota z paszczy psa (a podejrzewam że moja suka by kota wypluła na moją komendę- ale co z tego skoro już byłby przeżuty) pędziłabym z nim w miarę swoich możliwości do weterynarza.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 340
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To ja powiem inaczej- goowno mnie obchodzi, czy pies nie lubi kotów, bo ma uraz, bo ma pasję myśliwską, czy był kiedyś szczuty na koty. Nie ma najmniejszego prawa rzucić się na kota- i tak, jeśli nad swoim psem nie panujesz to masz zasrany obowiązek założyć mu na ryj kaganiec!!!!!!!! Dokłądnie tak samo jak gdyby zagrażał innym psom, dzieciom, czy czemukolwiek żywemu.

Koty wolnożyjące mają prawo do normalnego, bezpiecznego życia i trzeba to uszanować.

Co do rozdzielania- Faustus, ja do tej pory miałam ponad 150 psów, w tym psów wielkich, agresywnych i po przejściach. I nie ma takiej opcji, żebym sobie pozwoliła na niepanowanie nad psem, albo wiem, że potrafię go rozdzielić jeśli się zetnie, albo jest zabezpieczony. Ale fakt, ja nie jestam ani delikatna, ani się nie cackam w razie W.

Z paskudnych ale skutecznych rad, to niestety najłatwiej opanować bardzo agresywnego psa podduszaniem (jak się nie da łagodniej, to ręka, albo nawet patyk pod obrożę i skręcić, nie ma takiego psa który by nie odpuścił, bo to odcina dopływ krwi do móżgu), a jeśli kopniak- to w splot słoneczny- piekielnie skuteczne, ale ryzykowne, bo można trafić w brzuch i uszkodzić np śledzionę. Ale jesli agresor atakuje naszego psa, to czasem nie ma wyjścia......

Link to comment
Share on other sites

[B]ulvhedinn, [/B]podpisuję się od tym obiema rękami!! Nad naszym psem musimy panować!
Rozumiem miłość do swojego zwierzaka i troskę o niego - kaganiec bywa niewygodny - ale jeśli nie ma innego wyjścia, to trzeba to przeboleć. Ja mam psa w typie kaukaza, silny, ogromny, zdecydowany. Jak tylko zgarnęliśmy go z ulicy to rzucał się na kury i koty, dosłownie szał! I dopóki go tego nie oduczyliśmy, musiał mieć kaganiec, żeby nie stała się krzywda. Bo niestety, nie wiem jak zachowałby się ten 50kg pies, gdybym próbowała go rozdzielić po np. miesiącu pobytu u nas. Mogłoby być źle - wolałam być przewidująca i dmuchać na zimne.

Strasznie nie lubię takich właścicieli zwierząt, którzy uważają, że ich pies jest pępkiem świata, wszystko mu wolno, a później mogą ucierpieć na tym inni. (tu myśl ogólna, co by nikt nie poczuł się urażony)

Moim skromnym zdaniem, jeśli nie jesteś w stanie zapanować nad psem, a obawiasz się, że może zaatakować - załóż mu kaganiec - oboje unikniecie ewentualnych nieprzyjemności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']To ja powiem inaczej- goowno mnie obchodzi, czy pies nie lubi kotów, bo ma uraz, bo ma pasję myśliwską, czy był kiedyś szczuty na koty. Nie ma najmniejszego prawa rzucić się na kota- i tak, jeśli nad swoim psem nie panujesz to masz zasrany obowiązek założyć mu na ryj kaganiec!!!!!!!! Dokłądnie tak samo jak gdyby zagrażał innym psom, dzieciom, czy czemukolwiek żywemu.

Koty wolnożyjące mają prawo do normalnego, bezpiecznego życia i trzeba to uszanować.

Co do rozdzielania- Faustus, ja do tej pory miałam ponad 150 psów, w tym psów wielkich, agresywnych i po przejściach. I nie ma takiej opcji, żebym sobie pozwoliła na niepanowanie nad psem, albo wiem, że potrafię go rozdzielić jeśli się zetnie, albo jest zabezpieczony. Ale fakt, ja nie jestam ani delikatna, ani się nie cackam w razie W.

Z paskudnych ale skutecznych rad, to niestety najłatwiej opanować bardzo agresywnego psa podduszaniem (jak się nie da łagodniej, to ręka, albo nawet patyk pod obrożę i skręcić, nie ma takiego psa który by nie odpuścił, bo to odcina dopływ krwi do móżgu), a jeśli kopniak- to w splot słoneczny- piekielnie skuteczne, ale ryzykowne, bo można trafić w brzuch i uszkodzić np śledzionę. Ale jesli agresor atakuje naszego psa, to czasem nie ma wyjścia......[/QUOTE]



Odpowiem na tym samym poziomie: gówno mnie obchodzi co ty uważasz za mój zasrany obowiązek

moja suka nie będzie chodzić w kagańcu bo jej kotecki nie pasują i pewnie by niejednego zeżarła i koniec kropka, tyle w temacie

Link to comment
Share on other sites

Ok wszystko pięknie. Każdy panuje nad swoim psem w 100% Każdy ma psa w 100% odwoływalnego. Inaczej każdy ma psa robota na włącznik on/off. Każdy wie jakby jego pies się zachował w takiej konkretnej sytuacji, w której kot pojawia się znikąd (jak w tym przypadku). Żyjemy w idealnym świecie.
Ja serio tego faceta nie bronie. Zwyczajnie uważam reakcję szeroko rozumianego internetu za przesadzoną.

Mało tego: dużo tutaj się pisze o tym jak rozdzielić psa. Tyle, że przypadku takiego spotkania równie dobrze może nie być co rozdzielać. Wszystkim tym w 100% pewnym, życzę aby nie mieli okazji się przekonać, że jedno kłapnięcie zębami silnego psa potrafi śmiertelnie uszkodzić kota.

I jeszcze jedno: 0:09 sekunda filmu. Powiększcie na full screen. Ten kot widząc psa od razu przyjął pozycję obronną. To oczywiście niewiele zmienia. Tak tylko zauważyłem.

Link to comment
Share on other sites

U mnie to samo, nie bede suki kagancowac przed kotami ktore same ja atakuja. Tak moj pies jest dla mnie pepkiem swiata i nie jestem w tym odosobniona.
Prosze mi tu nie wciskac kitow o wolnozyjacych kotach, u mnie takich niema! Przychodzi wiosna i 'super wlasciciele' wywalaja koty na dwor, w sumie po co ma kot im w domu mialkac jak moze ludzia pod oknami :pissed:...
Nikt nic z nimi nie robi bo: niema funduszy, nie nasza sprawa, nie nasz rejon, bo to nie sa koty wolno zyjace tylko 'wlascicielskie', bo 'co my mozemy'...
Jesli inni nie chca by ich kot byl bezpieczny to juz nie moj problem, ja nie bede biegac na zastrzyki z suka czy tez szycie tylko dlatego ze wyszelana siku.
Dodam jeszcze ze moja suka nienawidzi kotow tylko 'na swojej posesji' czyli w okolicy 3blokow - dalej je ignoruje (chociaz nie, ma jednego znienawidzonego ktory ja kilka razy zaatakowal i tego zawsze i wszedzie probuje dorwac).

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Moja suka nie będzie chodzić w kagańcu bo jej kotecki nie pasują i pewnie by niejednego zeżarła i koniec kropka, tyle w temacie"[/QUOTE]

Jak to się pięęęknie ludziska odkrywają w tego typu dyskusjach i jak szybko... :lol:

BTW zastanawia ilość szablozębnych, śmiertelnie niebezpiecznych kotów grasujących na naszych ulicach.
Biedne te wszystkie bulkowate, chyba trzeba im masowo wykupywać ubezpieczenia z punktem "ciężkie uszkodzenie ciała przez kota". :eviltong: :eviltong: :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']Odpowiem na tym samym poziomie: gówno mnie obchodzi co ty uważasz za mój zasrany obowiązek

moja suka nie będzie chodzić w kagańcu bo jej kotecki nie pasują i pewnie by niejednego zeżarła i koniec kropka, tyle w temacie[/QUOTE]


No cóż..ktos tu juz napisał - bullowate może są i fajne ale mają pecha - maja włascicieli idiotów. Ty jesteś jednym z nich. To dzięki takim jak ty człowiek nosi ze sobą na spacery pałki teleskopowe, gaz, oraz paralizatory. Może kiedyś ktos uzyje całego kompletu na twoim pieseczku i będzie po krzyku. Będziesz mogła opowiedzieć na dogomanii jaka krzywda świniowatą sukę spotkała i jak konała w męczarniach.
Sama piszesz że masz psa który zagryzłby kota, zaraz będzie ten pierwszy raz kiedy okaże się że zagryzłby także szczeniaka, dorosłego psa czy dziecko, to tylko kwestia czasu. Ale ty mu kagańca nie założysz - bo mu będzie niewygodnie, OE też nie bo razić prądem nie będziesz...jak spotkasz mnie to pieseczek dostanie tyle impulsów paralizatorem ile da akumulator....wątpię aby jego serce to przetrzymało.
Gówno mnie obchodzi wygoda twojego psa - jest agresywny nawet w stosunku do mrówki? Wiadro na morde albo igła w łapkę i jazda do pieca!

Link to comment
Share on other sites

Maron86 WSZĘDZIE są koty wolnożyjące (i zastanawia mnie jak odróżniasz te wypuszczone od tych wolnożyjących?). I ciekawe skąd Ty bierzesz te stada agresywnych, rzucających się na psa kotów? Bardzo mnie to interesuje bo kotami się opiekuję od wielu lat (tak, zdarzają się takie egzemplarze i psi i kocio- lubne) i poza desperackim atakiem kotki w obronie maluchów, oraz sporadycznym nafukaniem nie zetknęłam się z atakującymi kotami.
BTW mieszkasz w Policach? Świetne miejsce, jeżeli więcej osób ma tam takie podejście do kotów, to już wiem czemu TOZ Polce ma takie interwencje, jakie ma....

Nie ma znaczenia czy pies jest bullowaty, owczarkowaty, czy to pinczer miniaturowy. Prawa do ataku na inne zwierzę nie ma żaden. Nie chcesz kagańca- to pracuj nad psem, nie chcesz pracować- kagańcujesz i dopinasz smycz.

Faustus, to chodzi o to, żeby nad psem panować a nie olewać sprawę na zasadzie "to tylko jakiś głupi kot a mój pies jest ważniejszy". Nie ma idealnych psów i ludzi, ale trzeba dążyć do ideału ;) A pozycja obronna kota to nie atak, tylko ostrzeżenie. A oburzenie wywołuje mniej fakt, że wogóle pies zaatakował kota, bo tak, to się niestety zdarza, a znacznie bardziej- reakcja kolesia (nie, dalej sie upieram, że to nijak nie wygląda na próbę rozdzielenia zwierząt!!!!!).

Mniej więcej podobna logika byłaby gdyby np ktoś miał tygrysa, tygrys zżera Wam pieska, a właściciel tygrysa tłumaczy "pies przyjął pozycję obronną- krzywo popatrzył i zawarczał"......

Link to comment
Share on other sites

a po co to uogólnianie, że jak pies się rzucił na kota to i człowieka zagryzie?o.O mój kotów nie lubi, do gonienia ich będzie pierwszy ale nie wiem, po prostu nie wiem czy jak mu kot wpadnie pod paszcze to ugryzie. po prostu przez 6 lat jego życia nigdy taka sytuacja się nie zdarzyła, ale nie zamierzam go kagańcować na zapas, tak samo jak i czi-czi swojego psa. ona też nie wie, czy jej pies ugryzie, obstawia że tak po jego reakcji na koty, ale nie może być pewna na 100%. tak samo żadne z was nie może być pewne na 100%, że wasze kochane pieseczki z kotami wychowane nie ugryzą chociażby ze strachu jak im nagle spod łap szurnie najeżony i syczący kot. a obstawiam, że kagańców na ten wypadek nie noszą...

Link to comment
Share on other sites

Ja akurat napisałam o kocie i dziecku na tym konkretnie przykładzie - bo czytałam gdzieś, że akurat ten psiak z filmu był agresywny również do dzieci, a pan potrafił spacerować z nim po placu zabaw. Podobno zdawał sobie sprawę z zapędów swojego psa - ale tylko PODOBNO, bo wiadomo, że w internecie ludzie piszą różne, dziwne rzeczy.
Nie mówię, że psa trzeba kagańcować na wszelki wypadek, bo może ugryzie jak ktoś na niego wyskoczy... Uważam, że TRZEBA kagańcować, jeśli wiemy, że zrobi to na 100% - nienawidzi dzieci, kotów, innych psów itp. Miałam psa dominanta i naprawdę kaganiec był konieczny, dla dobra mojego psa i innych.

Link to comment
Share on other sites

no póki co w tym wątku nikt nie powiedział, że jego pies na 100% ugryzie kota. póki taka sytuacja się nie wydarzy to tylko przypuszczenia, bo już niejednego "bohatera" widziałam, który na smyczy/za płotem/z daleka wyglądał jakby chciał tego kota rozszarpać, a jak podleci bliżej to zatrzyma się pół metra od kiciusia i jedynie warczy, jeży się, szczeka, ale nie ugryzie.

a co do tych doniesień na temat tego psa: teraz każdy będzie pisał, jaki ten pies agresywny nie był, czego nie robił, a jak facet z nim normalnie spacerował to nikt tego do straży czy na policję nie zgłaszał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']
Faustus, to chodzi o to, żeby nad psem panować a nie olewać sprawę na zasadzie "to tylko jakiś głupi kot a mój pies jest ważniejszy". Nie ma idealnych psów i ludzi, ale trzeba dążyć do ideału ;) A pozycja obronna kota to nie atak, tylko ostrzeżenie. A oburzenie wywołuje mniej fakt, że wogóle pies zaatakował kota, bo tak, to się niestety zdarza, a znacznie bardziej- reakcja kolesia (nie, dalej sie upieram, że to nijak nie wygląda na próbę rozdzielenia zwierząt!!!!!).
[/QUOTE]

Ale pozycja obronna kota prowokuje psa. To nie usprawiedliwia ataku, ale też nie jest dla mnie niczym dziwnym, że atak następuje. I oczywiście zgadzam się, że nie mówimy o winie psa tutaj, tylko właściciela. Mój poprzedni pies z kotami żył różnie, nie szalał jak kot leżał sobie gdzieś parę metrów obok ścieżki mimo, że go widział. Nie ujadał na niego, nie chciał biec w mordą pełną piany i mordem w oczach. Natomiast z racji mieszkania w zasadzie w centrum i tego, że w pobliskich skwerach, ogrodach przyszpitalnych (taki rejon miasta) kotów jest sporo to raz na czas zdarzał się przypadek, że kot się postawił. Sam z siebie. Parę razy do mojego psa gdzie przyjął charakterystyczną pozycję obronną, wraz z takim specyficznym doskakiwaniem w naszym kierunku. A dwa razy również do człowieka (tyle widziałem, raz byłem to ja, a drugi raz sąsiad). Nie próbuję powiedzieć, że po ulicach grasują agresywne koty :) mówię tylko, że kiciusie to nie zawsze chodzące aniołki ;) I widziałem reakcję na agresję kota u mojego psa. Momentalna piana na pysku.
Ulvhedinn masz prawo do swojego osądu, natomiast ja nie szukałbym taniej sensacji tutaj. Naprawdę trudno uznać, aby ktoś ktoś kopał kota będącego w pysku jego psa po to, aby jeszcze więcej bólu mu zadać. To brzmi naprawdę...głupio....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']Odpowiem na tym samym poziomie: gówno mnie obchodzi co ty uważasz za mój zasrany obowiązek

moja suka nie będzie chodzić w kagańcu bo jej kotecki nie pasują i pewnie by niejednego zeżarła i koniec kropka, tyle w temacie[/QUOTE]

Co Ty wypisujesz, Twój pies i Ty za niego odpowiadasz! Potem czytamy o wypadkach z udziałem psów przez ludzi takich jak Ty BEZ WYOBRAŹNI. Moje psy są wychowane z kotami i nie mam z tym problemu ale na placu szkoleniowym gdzie z jednym się szkolimy przychodzą koty ( z pobliskiego gospodarstwa) i gówno naszą treserkę obchodzi czy lubią czy nie lubią czy lubią aportować czy tez są psami myśliwskimi ma być karny i bez smyczy nie wolno mu się ruszyć nawet jak mu kocisko paraduje przed nosem!
Kot siedział spokojnie a pies go zaatakował, co by się stało gdyby kot był na rękach dziecka? Właściciel jest od tego żeby przewidywać no chyba, że się żyje na odludziu gdzie nikogo w promieniu 100km nie ma ale żyjemy w skupiskach i musimy być odpowiedzialni za nasze zwierzęta.
Pies zaatakował błyskawicznie, przypuszczam, że gdyby był to mały pies np. York to zachowałby się w taki sam sposób.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']No cóż..ktos tu juz napisał - bullowate może są i fajne ale mają pecha -[B] maja włascicieli idiotów. Ty jesteś jednym z nich.[/B] To dzięki takim jak ty człowiek nosi ze sobą na spacery pałki teleskopowe, gaz, oraz paralizatory. Może kiedyś ktos uzyje całego kompletu na twoim pieseczku i będzie po krzyku. Będziesz mogła opowiedzieć na dogomanii jaka krzywda świniowatą sukę spotkała i jak konała w męczarniach.
Sama piszesz że masz psa który zagryzłby kota, zaraz będzie ten pierwszy raz kiedy okaże się że zagryzłby także szczeniaka, dorosłego psa czy dziecko, to tylko kwestia czasu. Ale ty mu kagańca nie założysz - bo mu będzie niewygodnie, OE też nie bo razić prądem nie będziesz...jak spotkasz mnie to pieseczek dostanie tyle impulsów paralizatorem ile da akumulator....wątpię aby jego serce to przetrzymało.
Gówno mnie obchodzi wygoda twojego psa - jest agresywny nawet w stosunku do mrówki? Wiadro na morde albo igła w łapkę i jazda do pieca![/QUOTE]


Nie będę komentować tej wypowiedzi, zgłosiłam ja od razu. Pomyśl zanim zaczniesz obrażać ludzi w internecie bo za to grożą konsekwencje prawne.

[quote name='aganiechaa']Co Ty wypisujesz, Twój pies i Ty za niego odpowiadasz! Potem czytamy o wypadkach z udziałem psów przez ludzi takich jak Ty BEZ WYOBRAŹNI. Moje psy są wychowane z kotami i nie mam z tym problemu ale na placu szkoleniowym gdzie z jednym się szkolimy przychodzą koty ( z pobliskiego gospodarstwa) i gówno naszą treserkę obchodzi czy lubią czy nie lubią czy lubią aportować czy tez są psami myśliwskimi ma być karny i bez smyczy nie wolno mu się ruszyć nawet jak mu kocisko paraduje przed nosem!
Kot siedział spokojnie a pies go zaatakował, co by się stało gdyby kot był na rękach dziecka? Właściciel jest od tego żeby przewidywać no chyba, że się żyje na odludziu gdzie nikogo w promieniu 100km nie ma ale żyjemy w skupiskach i musimy być odpowiedzialni za nasze zwierzęta.
Pies zaatakował błyskawicznie, przypuszczam, że gdyby był to mały pies np. York to zachowałby się w taki sam sposób.[/QUOTE]


Tak, właściciel ma przewidywać że za murem siedzi sobie puszczony przez idiotę luzem kot.


Moja suka uwielbia dzieci, psy, ludzi, szczenięta. Mało tego, ignoruje koty bo tego jest nauczona, ale nie ma żadnej gwarancji że gdyby ktoś jej pod nosa kota podstawił to by go nie dziabnęła, wręcz jestem w 90 % pewna że by kota szurnęła. Więc nie dopisujcie sobie teorii i nie wmawiajcie mi że mój pies zeżre też dziecko skoro ma ochotę zeżreć kota.

Nigdzie nie ma uregulowanego prawnego obowiązku prowadzenia mojego psa w kagańcu, więc darujcie sobie moralizatorskie gadki ;)

Edited by czi_czi
Link to comment
Share on other sites

No widzisz - mój pies gania koty ale na 100% jestem pewna że tylko je gania - nie złapie w zeby, nie uszkodzi. Ty masz 90% pewności że twój pies rozszarpie. A skoro tak - masz 90% pewność ze twój pies jest agresywny. agresywne psy w Polsce mają byc na smyczy i w kagańcu, takie prawo. Wzbraniajac się kagańca działasz z premedytacją. Wiesz dokładnie jakie mogą byc konsekwencje takiego postępowania, a pomimo to nadal nie stosujesz sie do prostej zasady. człowieka który tak postepuje można określić mianem inteligentnego? Nie sadzę. Nie obraziłam cie - nazwałam cię idiotką bo taka jest rzeczywistość. rzeczywistość boli? Zawsze możesz nad sobą popracowac i swoją inteligencje podciągnąć tak aby chociaż w normie (dolna granica ) sie mieściła.
A teraz możesz mnie zgłaszać nawet do jednostki antyterrorystycznej...mało mnie to boli. Ciebie zaboli jak twój przełagodny pieseczek będzie miał swój pierwszy raz...o którym doskonale wiesz że nastapi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Maron86 WSZĘDZIE są koty wolnożyjące (i zastanawia mnie jak odróżniasz te wypuszczone od tych wolnożyjących?). I ciekawe skąd Ty bierzesz te stada agresywnych, rzucających się na psa kotów? Bardzo mnie to interesuje bo kotami się opiekuję od wielu lat (tak, zdarzają się takie egzemplarze i psi i kocio- lubne) i poza desperackim atakiem kotki w obronie maluchów, oraz sporadycznym nafukaniem nie zetknęłam się z atakującymi kotami.
BTW mieszkasz w Policach? Świetne miejsce, jeżeli więcej osób ma tam takie podejście do kotów, to już wiem czemu TOZ Polce ma takie interwencje, jakie ma.... [/QUOTE]

Tak, tak zapomnialas dodac ze wszystkie te interwencje sa spowodowane moja i mojej suki dzialaniem. Serio ludzie czasem w tych swoich teoriach spiskowych sie zapedzacie. Wiem ze sa to koty domowe bo: wiem gdzie wiekszosc z nich mieszka, maja obroze, leca do ludzi, wlaza do klatki schodowej zeby pojsc do domu za osoba ktora je karmi (ktora je do tej klatki nie raz wabi i zostawia idac samemu do domu i majac wy***** co sie z tym kotem pozniej stanie). Tak u mnie w okolicy sa agresywne koty, moze to i skutek zarcia ktore dostaja - nie wiem, nie wnikam i szczerze mowiac g**** mnie obchodzi dlaczego kot ktory wyskakuje mojej suce na plecy jest agresywny (zastrzyki przeciwtezcowe dostawala juz wlasnie dzieki 'kochanym koteczka').
Szkoda tylko ze odpowiedzialni maja byc ludzie chodzacy z psem na smyczy, sprzatac po nim, kagancowac go, najlepiej zamknac w domu - koty biegaja, sraja do piaskownicy (gdzie psy wstepu nie maja i dobrze), zabijaja ptactwo dla zabawy, potrafia zaatakowac psy (nie tylko mojego!). Tu prawo nie reguluje zachowan wlascicieli kotow, sluzby interwencyjne sie wypinaja zucajac haslo 'kot wolnozyjacy', kot ma prawo, co my mozemy zrobic. Dodam ze 'kochane polickie koteczki' maja na sumieniu rowniez dzieciaki ktore zostaly pocharatane przechodzac pod krzakami :angryy: .
Ciezko mi nazwac 'desperackim aktem bronienia sie' kota ktory wyskakuje mi z krzakow za drzwi klatkowych, z sukiem i lapami na psa :mad:.
Dodam ze koty sa cwane, wiekszego psa od sredniego nie atakuja, ale te mniejsze maja ostro przerabane - przynajmiej do momentu az wlasciciel mniejszego sie nie wku****.
Sytuacja tydzien temu: kot wyskoczyl z krzakow na malego/sredniego czarno bialego, puchatego psa. Pies pisk, nie wiedzial co sie dzieje, dziewczyna prowadzaca psa w krzyk i szko, chlopak ktory szedl z dziewczyna zasadzil kotu kopa. Kot zostawil psa... chlopak wkurzony sytuacja zaczol gonic kota i go okladac, ploszyc z krzakow....
Osobiscie nie popieram, ale prawda jest taka ze pies nawet tego kota nie widzial.
Inna sytuacja z zeszlego roku: kot u znajomych do suszarni, nie wiedzial jak wylezc zaczol mialkac. Ludzie zaniepokojeni faktem ze cos mialka poszli zobaczyc co sie dzieje, wchodzac do suszarni zostali zaatakowani przez 'przerazonego kota' - niby zrozumiale ale: Zostawili otwarte drzwi od suszarni/piwnicy/klatki oraz otwarte bylo okienko, wystawili zarcie (kot 2-3dni nic nie zarl) zeby za nim wyszedl z klatki. Kot sie nawcinal i wrocil do suszarni, atakowal kazdego kto tam wchodzil - zadne sluzby nie chcialy pomoc (zreszta jak zawsze). 'Pozbyli sie kota' dopiero gdy narzucili na niego przescieradlo i wypuscili na dworze (obrywajac pazurami przy calej akcji). Zamkneli okienko i klatke, kot zaczol przesiadywac pod okienkiem/drzwiami i mialkal + machal lapskiem na kazdego kto sie pojawial w drzwiach: dalej zadne sluzby nie chcialy pomoc! Dopiero jak poszczuli kota malym psem pozbyli sie 'agresora'.
Takich 'histori' u mnie w okolicy jest multum!

Tak na koniec dodam ze moja suka ma 10 lat i od 10lat 'nikt nic z kotami nie moze zrobic' w tym czasie jak pies chodzil w kagancu zostala zaatakowana przynajmiej 15 razy w tym 8 skonczylo sie u weta. Od kiedy pies chodzi bez kaganca i sam 'poluje' mamy spokoj. Suka NIGDY zadnego kota nie zabila, kilka razy przepedzila na drzewo, raz kiedy byla w kagancu (zanim z niego zrezygnowalismy) i kot ja zaatakowal 'wgniotla' go w sciane bloku kagancem - od tego czasu TEN osobnik ja omija.
Na szczescie od zeszlego roku pod klatka przesiaduje max 2 koty (poprzednie lata minimum 3-4).
I pomimo ze kiedys z kolega ratowalismy mioty i szukalismy im domow (jedna kotka trafila nawet do mojej siostry i sie nia zajmowalismy gdy jechala na urlop/wakacje), to w tej chwili na dzien dzisiejszy nie moge na nie patrzec.

Widocznie jestem nieczula skoro wole 'narazac biedne kotki', niz narazac swojego psa.

Link to comment
Share on other sites

Maron86 to brzmi jak jakaś abstrakcja! Ale są to koty dzikie czy oswojone tylko po prostu bezdomne? Ja na swojej drodze nigdy nie spotkałam takiego kota, zawsze są to albo koty dzikie i uciekające, albo nautralne. I wiem, że to nie jest śmieszna sytuacja, ale próbowałam sobie wyobrazić takiego kociego agresora na smyczy w kagańcu... ;)

Ale wracając do sytuacji z wątku - nie każdy człowiek musi lubić koty, nie każdy pies. Nie każdy może zakładać psu kaganieć. Ale chyba żadne z was nie kopałoby kota w psim pysku w taki sposób:lookarou:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aduska1212']Maron86 to brzmi jak jakaś abstrakcja! Ale są to koty dzikie czy oswojone tylko po prostu bezdomne? Ja na swojej drodze nigdy nie spotkałam takiego kota, zawsze są to albo koty dzikie i uciekające, albo nautralne. I wiem, że to nie jest śmieszna sytuacja, ale próbowałam sobie wyobrazić takiego kociego agresora na smyczy w kagańcu... ;)

Ale wracając do sytuacji z wątku - nie każdy człowiek musi lubić koty, nie każdy pies. Nie każdy może zakładać psu kaganieć. Ale chyba żadne z was nie kopałoby kota w psim pysku w taki sposób:lookarou:[/QUOTE]

Sa to koty oswojone, domowe (tylko 2 przez 10lat bylo wolnozyjacych, one akurat nie atakowaly psow), z obrozkami, najczesciej niekastrowane samce, ale i rodne kotki sie znalazly.
Agresywne staly sie albo przez to co zra, albo przez fakt ze osoba je karmiaca ma psa (zabiedzonego, brudnego, wychudzonego i zaniedbanego, z mocnymi zmianami na brzuchu 'alergia na trawe' w zime gdzie trawa przykryta sniegiem :shake:) i zawsze pies dostawal buta gdy podchodzil do zarcia dla kotow, a kot byl glaskany jak trzepnol ich psa lapa.
Dla mnie cala sytuacja absurdalna, zadne sluzby nie chca sie tym zajac zaczynajac od schroniska, konczac na organizacjach prozwierzecych...

Co do tematu, nie kopalabym kota bo to nic nie da gdy jest on w paszczy zakliszczony - ale ze nigdy w takiej sytuacji nie bylam to nie moge powiedziec jak bym sie zachowala, chyba jedynie smycz do gory i czekac az posci nie pozwalajac szarpac kotem.
Aczkolwiek w przypadku samca podniesc na obrozy ponad 50kg hmmm... dobrze ze on akurat chce sie z kotami bawic i do momentu az go zaden siersciuch nie zaatakuje nie bedzie problemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aduska1212']W przypadku mojego psa - też 50 kg - pomogło "szarpnięcie" do góry za ogon, zdębiał, uspokoił się w moment. Ale fakt, kota w pysku nie miał, a dopiero "skoczył" do psa, który go prowokował.[/QUOTE]

No to miałaś szczęście,że psu nie zerwałaś tego ogona.Nie wolno ciągnąć psa za ogon,bo mu można zrobić poważną krzywdę.Pani rehabilitantka opowiadała mi o takim przypadku,jak to właśnie właścicielka szarpnęła dużego psa za ogon, bo go chciała odciągnąć od furtki i zerwała mu jakieś kręgi (? tego niestety nie pamiętam).Pies wył z bólu wiele godzin zanim udzielono mu pomocy, bo nikt nie chciał się tego podjąć.Historia ma happy end.

Link to comment
Share on other sites

czi_czi - masz prawny obowiązek panować nad swoim psem. To nie chodzi o to, co kto sobie myśli o Twoim podejściu, tylko kwestia prawa - a tu jest jasno napisane, że jeśli Twój pies pogryzie kota to jest to Twoja wina. Nie kota, nie psa - tylko Twoja, bo psa nie dopilnowałaś(-eś?). Dopóki nic się nie stanie, to możesz zwierzaka prowadzić i na sznurku. Gorzej, jak kiedyś się stanie.. Nie warto przećwiczyć sobie potencjalnej sytuacji, w której możecie się znaleźć? Popracować z psem przy grzecznym kocie..?


Beatrix - czym innym jest kot, który atakuje naszego psa, czy wyskakujący ze sterty liści pod nogami futrzak, a czym innym wyraźna agresja psa w stronę kota. Ja wychodzę z założenia, że mój pies ma prawo użyć zębów bez komendy tylko w dwóch przypadkach - w obronie własnej albo do zabawy z innym psem jeśli ten na to pozwala. I niedopuszczalne jest dla mnie - o czym moja suka doskonale wie - użycie kłów w innych przypadkach i po prostu na to nie pozwalam. Ćwiczyliśmy w tylu warunkach i z tyloma kotami, żeby mieć pewność, że zachowa się tak, jak będę tego wymagał. Oczywiście - bierzemy pod uwagę, że to tylko zwierzę i może zareagować różnie..ale przyznajmy szczerze - szansa na to, żeby dobrze wyszkolony, karny,, przetrenowany w danych warunkach dziesiątki razy pies zachował się w tych warunkach inaczej niż oczekujemy jest bardzo niska. Na pewno niższa, niż u psa w takich warunkach nieszkolonego.
Druga sprawa - pies gryzący ze strachu kąsa, a nie rozszarpuje. Ten bull nie gryzł ze strachu - on zaatakował, by zabić. I dla mnie to jest sytuacja niedopuszczalna - bo psa z takimi zapędami należy albo szkolić, albo uniemożliwić mu agresję. Nieważne, czy dotyczy kota, ptaszka, mrówki czy dziecka - pies po prostu nie ma prawa użyć zębów bez pozwolenia człowieka, jeśli nie robi tego z panicznego strachu. A jak ktoś nie umie tego na psie wyegzekwować szkoleniem, to stosuje management - dla mnie to jest oczywiste.

I ostatnia sprawa - czemu ludzie tak się boją kagańców..? Spotkałem tylko kilka przypadków psów, u których stosowanie kagańca było niewskazane - u części dlatego, że podrażniały wibrysy wzmagając agresję, u części dlatego, że odbierały to jako stałą korektę mimo prawidłowego uwarunkowania (przy czym tutaj pomogła zmiana kagańca na inny). Krzywdy tym zwierzęciu nie robimy, a na pewno nie większą, niż trzymając go na smyczy - czemu więc smycz jest narzędziem naturalnym, a kaganiec - złym?
Co do 50 kilogramowych psów - są miejsce, w które nawet lekkie uderzenie zaboli, niezależnie od wagi. Trzeba wykorzystywać swój spryt, a nie tylko siłę fizyczną.
Natomiast u bulla żadna z tych metod może nie zadziałać, bo to też kwestia hormonów - jak pies się nie uspokoi, to choćby chciał, to nie puści - jego organizm nie zareaguje odpowiednio. Więc nie ma tu co lać ani kota, ani psa, tylko powstrzymać go od szarpania i rozewrzeć szczęki tym, co mamy pod ręką..właściciel najwyraźniej spanikował, ale skoro sobie nie poradził to dla mnie jest to jednoznaczne z tym, że psa posiadać nie powinien. Przynajmniej póki się nie podszkoli.

Link to comment
Share on other sites

Ja wyciągałam kota bokserowi z pyska, a że kot mój i bokser mój, to nie miałam żadnych hamulców.Po prostu ryzykuje się pogryzieniem.Mnie się udało rozewrzeć bokserowi pysk i kot czmyhnął. Kot w tej walce mało boksiowi oka nie wydrapał.Sądziłam,że już da sobie spokój z tą pogonią za kotami, a koty będą znikać na widok boksera.Nic z tego, obie strony idą w zaparte,mimo wieloletnich prób zsocjalizowania ich.Mało tego, czasem bokser leży i patrzy jak labek liże kota.Strzyże uszami i nie reaguje,tylko obserwuje.Boi się, gdy widzi kota na szafce przy której stoi miska z wodą.Mimo,że nigdy kot nie skoczył na niego.No ale ten bokser taki skrzywiony już jest i nie jest to moja wina, tylko poprzednich właścieli.Pracuję z nim już długo, ale w takim przypadku trzeba pracować do końca życia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aduska1212']W przypadku mojego psa - też 50 kg - pomogło "szarpnięcie" do góry za ogon, zdębiał, uspokoił się w moment. Ale fakt, kota w pysku nie miał, a dopiero "skoczył" do psa, który go prowokował.[/QUOTE]

Jak bym szarpnela mojego psa za ogon to by mi w rece zostal, ogon ma bardzo delikatny.

Ogolnie nie mam nic do kagancow, moj samiec chodzi w fizjologu. Jednak nie bede prowadzic suki w kagancu z wyzej wymienionych powodow. Przyznam szczerze ze gdyby nie fakt znalezienia kaganca fizjologicznego moj pies by nie chodzil w zadnym. Ciasny, niedobrany kaganiec jest dla psa meczarnia i nikt mi nie wmowi ze tak nie jest, w zoologicznych sklepach przez X lat byla jeden typ 'na ONka' w roznych wielkosciach.

Link to comment
Share on other sites

niby dlaczego ja mam uważać jeżdżąc po mieście samochodem? że może mi ktoś pod koła wejść?? phi też coś...

-------
a co do psów w kagańcach. mam tymczasa. niektorzy o nim słyszeli. 8 kilo z hakiem, niskopodłogowy wiejski burek. i koty napada i psy, im większe, tym lepiej. walczy do upadłego, (w parku ma ksywe kargul - między innymi, bo także wunderwaffe, forfiter i inne takie....) i biega - o zgrozo - w kagańcu. I ŻYJE!!!!! wiem, że niektórzy nie uwierzą, ale jednak. moge zalinkować do filmików, a na razie dowód, ze i zimą się da:

[IMG]http://i536.photobucket.com/albums/ff323/sleepingbyday/pochaniaczgazu.jpg[/IMG]


jak jest w parku na tyle pusto, że choć mogę go odsmyczyć, to prawie zawsze ma kaganiec. zdejmowany czasem, tylko na zabawę z aportowaniem i tylko, jak nie ma psów (albo jak sa te, które zna i są na jego krótkiej liście "a żyj sobie"). na osiedlu zawsze, ale to zawsze ma kaganiec, ze smyczą czy bez, co się między blokami bardzo rzadko zdarza. bo mamy wolnożyjące koty, co prawa w dzień nie pokazujące się zbytnio, ale co z tego? są tu. nie chcę patrzec, jak mój tymczas walczy z kotem, niezaleznie, kto kogo by uszkodził i w jakim stopniu.

jak ktoś ma takie rzeczy w doopsku, to zachowuje się socjopatycznie.

nie wyobrażam sobie, ze kogoś, kto ma szacunek do żywych stworzeń, może nie obchodzić, czy jego pies stwarza, czy nie stwarza zagrożenia w jakimkolwiek aspekcie. nie wyobrażam sobie, ze można nie brac tego pod uwagę w swoim zachowaniu i decyzjach i nie dostosowywać zachowania do sytuacji. czy do poczekalni u weta wchodzi sie bez smyczy? jakos nie, prawda...?


a zachowanie tego faceta było chyba jednak z premedytacją. nie zrezygnował z tego kopania przez dłuższy czas i dla mnie to jest wyznacznikiem.
zresztą nawet jeśli nie, to co z tego? czy jak mając w tyłku możliwość wejścia pieszego na jezdnię będę pruła 100km/godz w mieście i kogoś zabiję, to też tak sobie tu podyskutujemy? przeciez nie specjalnie przejechałam, więc nie ma tematu?

ciekawe swoja drogą, co by wskazała autopsja w kwestii przyczyny zgonu, pęknięcie śledziony/wątroby, czy może kręgów szyjnych. czy może i to i to?

Edited by sleepingbyday
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...