Jump to content
Dogomania

Tilo - do tej pory pola i las były jego domem, szukamy DS


oleska

Recommended Posts

[URL]https://www.facebook.com/events/571117649579317/[/URL]
Historia Tila od początku do chwili obecnej (stan na 10.04):

Nazywam się Tilo ale mówią na mnie tez „pies z pól”. Dlaczego Tilo nie wiem, dlaczego z pól, pewnie dlatego że pola to mój dotychczasowy „dom”.

Zacznę może od początku…
Zamieszkałem na polach z daleka od ludzi jakiś gruby czas temu. Nie pamiętam dokładnie od kiedy ale pamiętam, że cały czas było zimno i mokro. Jak się na tych polach sam znalazłem niestety też nie pamiętam i wolałbym nigdy sobie nie przypomnieć. Wybrałem miejsce pod lasem, bo tam nikt nie chodził i nikomu nie przeszkadzałem. Niestety nie było tam co jeść, a polować nie potrafię i też nie chcę. Agresja i przemoc nie leżą w mojej naturze. Próbowałem więc na jedzenie chodzić na wieś. Oczywiście nikogo o nic nie prosiłem, zresztą i tak by nikt mi nic nie dał, co najwyżej kopa na rozpęd… Szukałem zazwyczaj w śmieciach i to tylko późną nocą tak aby nikt mnie nie zauważył. Zazwyczaj nic nie znajdywałem, przemierzałem kilka miejscowości i NIC. Jadłem więc nawet torebki foliowe, kapsle, jakieś kawałki starej wełny wszystko to co pozwoliło choć na chwilę zagłuszyć głód. Niestety potem bardzo bolał mnie brzuch i był on coraz bardziej wzdęty. U jednych ludzi czasami znajdywałem wygryzione kromki chleba, a nawet spore części bułki. Jak się później dowiedziałem, były to resztki po króliku domowym. Często więc tam chodziłem sprawdzić czy coś jest, choć bywało, że wracałem w moje pola zawiedziony. Potem wracałem w to miejsce znów i znów. Niestety przez moją nieuwagę dałem się zauważyć, potem kolejny raz i kolejny… Byłem przerażony gdy stanąłem oko w oko z człowiekiem, który wpatrywał się we mnie i co więcej szedł za mną w pola! Dziwna rzecz jednak się stała – nie krzyczał na mnie, niczym nie obrzucał, a nawet mówił do mnie spokojnie i powoli. Ja jednak nie chciałem nikomu zawracać sobą głowy. Mówiłem w swój sposób człowiekowi, żeby odszedł, nie patrzył na mnie, nie przejmował się mną. Uznał, że mnie nie ma i nie istnieje…
Potem o dziwo w miejsce skórek zaczęło pojawiać się jedzenie w większej ilości i to nawet smaczne! Czekałem więc do wieczora, aż się ściemni żeby po nie iść! Jak na złość dzień coraz dłuższy i do zmroku było coraz dalej. No nic zagryzłem zęby i czekałem… Niestety znów moja nieuwaga i znów spotkanie z tym dziwnym człowiekiem. Obiecałem sobie, że następnym razem przyjde już tylko późno w nocy. Trzymałem się tej zasady tym razem sztywno. Ale stało się, nawet nie wiem jak i kiedy. Złapali mnie, jak to mówili do klatki. Jak ja się bałem! Byłem przekonany, ze już po mnie. Doigrałem się. Wyrzucałem sobie, ze gdybym był bardziej ostrożniejszy to by do tego nie doszło. Próbowałem się wydostać, jednocześnie mało hałasując. NIC. Potem ten dziwny człowiek przyszedł i zaczął do mnie mówić. Znów powoli i spokojnie. Kazał się nie martwić i mówił, że od teraz będzie już tylko dobrze. No na pewno, myślałem sobie… Przyszedł drugi człowiek, już go nawet wcześniej widziałem. Nieśli mnie w tej klatce gdzieś. Wyczuwałem, że dziwny człowiek denerwuje się. Próbowałem więc teraz ja go uspokoić i zacząłem merdać delikatnie ogonem – niech wie, że nie zamierzam zrobić niczego głupiego, myślałem. Wsadzili mnie w coś co nazywają samochodem. Nagle zrobiło się ciepło i przyjemnie, aż błogo. Niestety przy próbach wydostania się z klatki poraniłem sobie łapy i pręty klatki wbijały mi się w skaleczenia. Próbowałem się nie ruszać, ale trochę musiałem. Znany mi już głos ciepło mnie uspokajał plus ciepło fizyczne było ponad bólem jaki odczuwałem. Dojechaliśmy. Znów mnie nieśli, tym razem trzech ludzi. Tych dwóch pierwszych niebawem pojechało. Kolejny dziwny człowiek … ciepły głos i przyniósł ciepły posiłek. Jakie to było dobre! Chyba nigdy nie jadłem niczego równie dobrego. Byłem przerażony oczywiście cały czas, ale tez i rozbawiony wewnętrznie, bo początkowo pomylili mnie z dziewczyną! Wszystko przez ten brzuch, który tak bolał. Ten drugi dziwny człowiek wskazał mi miejsce gdzie mam spać. Dziwne to miejsce było. Czyste, miękkie, przyjemne. Byłem przekonany, że się pomylił, że to nie dla mnie. Wolałem położyć się w ogródku, na ziemi, pod gołym niebem jak dotychczas. Noc była znów piekielnie zimna. Dreszcze mnie ogarniały. Skulonego i dygoczącego zastał mnie ten dziwny człowiek. Podszedł, mocno zmartwił moim widokiem, choć zupełnie niepotrzebnie. Zaprowadził na posłane, oczywiście nie protestowałem w żaden sposób. Co więcej, znów dostałem ciepły posiłek . Potem przyszedł taki mały człowiek, przeuroczy. Zaczął mnie okrywać kocami, poduszkami, pluszowymi misiami. Czułem się jak w niebie, zasnąłem i bałem się obudzić… Spałem cały dzień. Następnego dnia obudziłem się cudownym humorze. Zwłaszcza, dlatego że sen nie prysł i nadal byłem w tym cudownym miejscu. Poznałem fajną suczkę, Sonię. Pokazywała mi jakies dziwne zabawy, z piłką jak to nazywali. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Była jednak tak sympatyczna, że nie chciałem robić jej przykrości, udawałem więc zainteresowanie zabawą. Najbardziej podobały mi się jednak zabawy z małym człowiekiem. Cudowny czas, C-U-D-O-W-N-Y! Z każdym dnie czułem się coraz lepiej. Nie tylko fizycznie ale przede wszystkim zacząłem chcieć żyć. Czułem się szczęśliwy. Powiem nawet, że byłem zazdrosny o Sonie i Tole… Chciałem, żeby cała uwaga Rodziny skupiła się na mnie. Wiem, że to było złe, ale nie potrafiłem opanować tego stanu. Choć jak mogłem to się hamowałem. Zresztą nie chciałem złościć mojego Człowieka, skoro mówił ze moje zachowanie jest zle i niedopuszczalne to tak było. Starałem się więc poprawić. Kolejnego dnia zaprosili mnie do domu. Wspaniałe miejsce. Tyle fajnych rzeczy, wszędzie zapachy mojej Rodziny. Czułem się tam dobrze od pierwszej chwili aczkolwiek miałem wątpliwości jak powinienem się zachowywać żeby było dobrze. Kazali mi wejść po czymś co nawali schodami. Ale było ciężko. Wszedłem – uff. Zmęczyłem się jednak bardzo plus towarzyszyła mi niepewność co się kryje dalej. Niemniej ufałem mojej Rodzinie więc szedłem za nimi, choć trochę się ociągałem to fakt. Potem stało się coś bardzo dziwnego. Znalazłem się w czymś jasnym, było ślisko, a po chwili zaczął padać deszcze! Pomyślałem – o, nie znów deszcz – będzie mokro i zimno. Zdziwienie moje było, jak po chwili zorientowałem się, ze ten deszcze jest ciepły! Do tego malutkie rączki Człowieka, które ciągle mnie głaskały + kąpiel … - było mi bardzo przyjemnie Tak przyjemnie, ze nie chciałem wyjść z wanny. Potem poszedłem sobie spać – było ciepło, miło, wygodnie jednym słowem błogo. Znów czułem się jak w niebie. Następnego dnia znów moc wrażeń. Pojechałem z Człowiekiem do miasta. Ale się bałem. Tyle hałasów, dziwnych zapachów. Byłem mocno zdenerwowany. Człowiek jednak uspokajał mnie i kazał się nie bać. Patrzyłem więc na niego i starałem się być tak blisko jak się da. Potem weszliśmy do pomieszczenia, ale to nie był dom Człowieka. Nie było tak tak miło i ładnie, do tego te różne zapachy… Gdyby nie mój Człowiek i jego bliskość chciałbym uciec stamtąd jak najszybciej. Robiłem jednak wszystko to co mi mój Człowiek kazał. Więcej z tego dnia już dokładnie nie pamiętam. Wiem tylko, że potem znów znalazłem się w domu mojego Człowieka na moim posłaniu. Byłem piekielnie głodny ale nic nie dostałem do jedzenia, co trochę mnie drażniło. Do tego dostałem coś dziwnego na szyje i wyglądałem w tym jak … no niezbyt twarzowa ta „ozdoba” była. Rano dostałem już swoje przysmaki i od razu humor mi się poprawił. I tak upłynął mi cały dzień (pomijając, że czułem lekki dyskomfort w miejscach dość osobistych, ale o tym wolałabym nie mówić – wstydliwy to dla mnie temat). Wieczorem mieliśmy gościa. Od razu wyczułem, ze to ten Człowiek, który mnie złapał. Ale wcale nie poczułem do niego sympatii. Pomijam fakt, ze kto składa odwiedziny o tak późnej porze! Po pewnym czasie jednak odpuściłem mu. Położyłem się przy moim Człowieku. Byłem jednak czujny, udawałem że spię. W pobliżu tego naszego gościa, był mały Człowiek. Zerkałem więc badawczo, czy nic mu nie zagraża ze strony gościa. Gdy uznałem, że chyba jednak nie odpuściłem. Na pożegnanie dałem się nawet pogłaskać gościowi. Nie był taki zły w sumie. Dotykał moich łap. Mówił, że martwią go moje opuchnięte stawy. Faktycznie nie wyglądają dobrze, szczególnie tylna lewa łapa. Ja tam jednak myśle, ze opuchlizna z czasem minie. Przecież już nie śpię na gołej ziemi w silne mrozy. Co więcej, śpię teraz w cieple i tylko na miękkim posłaniu.
W niedzielę z samego rana znów nowy gość. Trochę byłem początkowo powściągliwy, bo przecież nie tak łatwo nawiązuje nowe znajomości. Nadal mam obawy jakie ktoś ma wobec mnie zamiary. Świeże w pamięci mam wspomnienia ludzi, którzy tylko biją, kopią, obrzucają i przepędzają. Ten Człowiek był jednak dla mnie bardzo miły i szybko go polubiłem. Jakie było moje zdziwienie jak mi powiedział, ze jade teraz z nim. Zrobiło mi się bardzo przykro. Myślałem, ze to jest mój dom, moja Rodzina. Sen jednak prysł. Mój Człowiek wytłumaczył mi jednak, że nie mogę tu zostać ale gdybym tylko mógł na pewno bym został, że mnie kocha i nasza przyjaźń wcale się nie kończy, że na pewno się jeszcze zobaczymy. Zrozumiałem, że tak musi być i pogodziłem się z tym. Dziękuje bardzo mojemu Człowiekowi za wszystko co dla mnie zrobił. Nikt nie był dla mnie tak dobry przez wszystkie te lata jak on. Sprawił, że zacząłem ufać ludziom. Poczułem miłość i chęć do życia. Dziękuje.
Ruszyłem w długą podróż. Gdy dojechałem na miejsce znów ogarnęła mnie niepewność co ze mną będzie. Strach mnie dosłownie sparaliżował. Dostałem jednak pyszny posiłek i zacząłem czuć się lepiej, potem zasnąłem i śniłem o moim Człowieku, mojej Rodzinie - o tej która opuściłem. Rano poczułem się znacznie lepiej choć nadal niepewnie. Poznałem część nowej Rodziny. Byłem na drugim spacerze. Pięknie tu i mój nowy Człowiek bardzo mi się podoba. Czuję, że będzie dobrze…
(więcej wieści niebawem...)

****************************************************

Kontakt 530 501 430 Ola

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...