Jump to content
Dogomania

Mój pies wariuje


Arana5V

Recommended Posts

Witam - mam psy ze schroniska, z którymi mam "mały" problem, a właściwie to z jednym.
James (rudy) ma czasami takie spazmy marszczy nos, rzuca się do gryzienia, jakby był w amoku. Mamy w domu jeszcze dwa psy,
Luksio (czarny) - to tzw Pan na swoim podwórku, mamy go od szczeniaka,
Drops (biszkoptowy)-przyjechał razem z Jamsem - prawdopodobnie są od jednego "właściciela" który je porzucił

James bardzo często rzuca się na Dropsia i na Luksa.
Sytuacja z dzisiaj. Psy dostały smakołyk - zjadły go i położyły się spać. Minęło dobre 30 min: Luksio leżał pod stołem - James pod fotelem. Nagle James podleciał do Luksa i zaczął na niego warczeć i zaczęły skakać na siebie jak do walki (stoją na przeciwko siebie na dwóch łapkach) i zaczęły się gryźć. Bardzo często też pojawia się taki problem z Jamsem bo robi to samo w stosunku do ludzi. Próbowaliśmy to jakoś załagodzić i jak tylko zauważyliśmy że marszczy nos, to go wołaliśmy i staraliśmy uspokoić - najczęściej pomagało - James'owi jakby zmieniały się oczy z takich spiętych na spokojnego i wesołego psiaka, który macha wesoło ogonem
Ogólnie to mamy problem z Jamsem, ponieważ niby to mały psiak ale bardzo silny, czasami nie możemy go opanować. Proszę o jakąkolwiek pomoc - co mu może być, albo jak go uspokoić. W domu pojawiają się małe dzieci nie chcemy żeby kogoś pogryzł ;-(
.[attachment=2379:9911.attach]

Link to comment
Share on other sites

Potrzebne są szczegółowe informacje. Ile lat ma każdy z psów, w jakim wieku do Was trafił, czy są wykastrowane, jaki mają charakter, czy są dominujące itp.

Czy to gryzienie to bardziej straszenie się, kłapanie zębami czy raczej prawdziwa walka? Co robicie, jak James startuje do psów? Co robicie, gdy startuje do Was? Co dokładnie robi, rzucając się na Was? Jaką ma postawę, w jaki sposób marszczy pysk, czy jest coś, co wyzwala w psu atak (np. szuranie po podłodze). W jaki sposób staracie się go uspokoić?

Na razie wszystko jest zbyt ogólne, przydałoby się więcej informacji.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze, przebadajcie psa u weterynarza, może ma fizyczne "problemy z głową" (tętniaka, guza itd.) Po drugie, koniecznie skontaktujcie się z dobrym behawiorystą. Zachowanie psa nie wydaje się normalne i lepiej, żeby ktoś zobaczył to na żywo - może wy nie zauważacie czegoś, co psa prowokuje, a co specjalista zobaczy? A może pies ma poważne zaburzenia psychiczne i trzeba je jak najszybciej zdiagnozować? Przez forum nikt tego nie zrobi, naprawdę radzę się sprawą zająć jak najpilniej.

Link to comment
Share on other sites

Z doświadczenia wiem, że nie warto bać się weterynarzy i behawiorystów - w większości wypadków są w stanie pomóc. Wiadomo, że człowiek ma mało czasu, ale jednak z takim zachowaniem chyba nie ma żartów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amir']Z doświadczenia wiem, że nie warto bać się weterynarzy i behawiorystów - w większości wypadków są w stanie pomóc. Wiadomo, że człowiek ma mało czasu, ale jednak z takim zachowaniem chyba nie ma żartów.[/QUOTE]
Weterynarzy to nie nalezy sie bac, ale nalezy nie miec calkowitego zaufania.
Czy weterynwarz wychowa tobie psa ,on pojdzie na latwizne ...............
Jezeli sie nie ma czasu dla psa lub psow ,to sobie darujemy zakup psa schroniskowego , czy od hodowcy.Pies potrzebuje dobrej socjalizacji ,dobrego wychowania i ogromnej odpowiedzialnosci.

Link to comment
Share on other sites

Witajcie - dawno mnie nie było tutaj, więc już odpowiadam...co do behawiorysty - nikogo w pobliżu takiego nie mam - mieszkam około 100km od Wrocławia a wozić James'a niestety nie mogę bo ma chorobę lokomocyjną :(
Psy (nie licząc Luksia) w książeczkach mają wpisane że mają rok, chociaż James wyglądem i zachowaniem jest starszym psem, a Drops to jeszcze "szczeniak".
Powiem szczerze że Dropsiu i James nie były u nas w planie, ponieważ mieliśmy jednego (egoistycznego) psa - jednak lepiej przygarnąć od kogoś nieodpowiedzialnego niż znowu wyrzucić. (I to był dobry pomysł, bo i Luki potrafi już się dzielić i swoją Panią, jedzeniem i zabawkami).
Psiaki mają dwa podwórka więc na smyczy nie chodzą bo nawet nie umieją (gryzienie, szarpanie - szczególnie Drops - ponieważ po jego śladach widać że był wieszany) Ogółem latają bardzo dużo po dworze i są cały czas w ruchu.
Jak uspokajamy James'a: kiedy zaczyna marszczyć nos i warczeć (a warczy wtedy bardzo głośno) to podchodzimy do niego i palcami dostaje pstryczka w szyję - wtedy się uspokaja momentalnie - zauważyłam też że podniesiona poduszka (nie bijemy go, tylko podnosimy poduszkę tak żeby widział) działa na niego tak samo jak pstryk w szyję. Kiedy jest przy nas i warczy patrząc nam na ręce i marszczy nos wtedy łapiemy go za kark (nie mocno, ale żeby go w razie co odciągnąć od twarzy - raz prawie mnie ugryzł w twarz bo skoczył) i mówiąc do niego spokojnie on po chwili się uspokaja. Na początku jak tak zaczął robić to po prostu kładliśmy go i przytrzymywaliśmy ręką żeby się cały nie ruszał - także się uspokajał. Na co dzień on tego nie robi - jednak są dni (nie wiem, może tak samo pogoda działa na niego jak na ludzi) że co chwile by kogoś gryzł, rzuca się na resztę psów (ostatni taki dzień miał właśnie 5.04 jak pisałam posta).
Psy nie są kastrowane.
Co do hierarchii - na samym początku był problem, ale wiadomo trzeba to przejść - Ogółem one wiedzą że Luki jest jakby Panem - po ich zachowaniu (np jak Luks idzie, to James potrafi mu się kłaść pod pysk, pod łapy - żeby tylko on zaczął go zaczepiać - Luks w tym wypadku łapie zębami pysk James'a (Dropsa też) wyda dziwny odgłos (ni to warczenie ni to szczekanie) i puszcza a tamte dwa się cieszą...
Jak zaczynają ustalać hierarchię, przywołujemy do porządku Luksa - wystarczy krzyknąć na niego i od razu się oddala - wtedy po chwili powtarza się sytuacja z tym że Luks łapie zębami pysk innego psa i rozchodzą się.
Myślę że za bardzo nie namieszałam dziękuję Wam za jakąkolwiek pomoc :)

Link to comment
Share on other sites

One muszą chodzić na prawdziwe spacery. Podwórko, nawet ogromne, nie wystarczy. Dla psa własny teren jest nudny, on potrzebuje wysiłku umysłowego przede wszystkim. W internecie jest pełno porad na temat wychowania. Naukę chodzenia na smyczy możecie zacząć w domu metodami pozytywnymi, żeby im się to dobrze kojarzyło. Pies do zdrowia psychicznego potrzebuje węszyć, poznawać świat. Psy są prawdopodobnie niewybiegane, co nie poprawia sytuacji, a wręcz pogarsza. U niewybieganego psa wzrasta ryzyko zachowań m.in. agresywnych. Moim zdaniem, tak jak twierdzili inni, powinniście znaleźć jakiegoś behawiorystę, nawet jeśli musielibyście szukać dalej. Problem może się pogłębiać, a przez internet ciężko jest nawet stwierdzić przyczynę.

Link to comment
Share on other sites

[B]Arana5V[/B] - nie musicie dojeżdżać, spróbujcie znaleźć kogoś, kto wpadłby do Was - naprawdę, choćby raz, żeby ocenił psy. Zabulicie te 2 czy 3 stówki, to dużo, ale komfort życia z normalnym psem jest bezcenny. Pies, który własnemu właścicielowi rzuca się do twarzy, nie jest normalny. Mnie bardziej niepokoi ta jego sezonowość zachowań - w tych samych sytuacjach pies raz jest agresywny, a raz nie. To nie jest normalne!
Pisałam o weterynarzu, kontaktowaliście się z nim? Problemy neurologiczne mogą wpływać na zachowanie psa, czasem wystarczą lekkie uspokajacze, żeby życie z psem było lżejsze.

Przyznam, że trzymanie 3 dorosłych niekastrowanych samców i niewychodzenie na spacery to jak siedzenie na bombie. Albo wybuchnie, albo nie. Może się dotrą i będzie ok, ale może kiedyś pod płotem przejdzie cieknąca suka i się poleje krew. Ja bym wykastrowała choćby tego agresywnego psa, on nawet nie zauważy, że coś się zmieniło, a jak spadnie mu poziom testosteronu to się chociaż trochę uspokoi.

Spacery to największa radość w życiu psa. Milion zapachów, nowe bodźce, nowe widoki. Nie wyobrażam sobie trzymania stada psów (mam 4) bez spacerów, bo by mi chatę rozniosły. Ogródek psa nie wybiega, tam nie ma nic nowego - bardziej reaktywne psy mogą reagować agresją, irytacją i nadpobudliwością na małą ilość bodźców. Wyobraź sobie młodego chłopaka, który może iść do pokoju, pogadać trochę z rodzicami i wyjść na ogrodzone podwórko, gdzie nic się nie dzieje. Bardzo szybko stałby się agresywny, pobudzony, bo nie znalazłby ujścia energii. Takie same mechanizmy hormonalne kierują psami, dużo energii, mało wysiłku psychicznego, dużo hormonów - i dziwne, niepokojące zachowania gotowe. Psy uwielbiają eksplorować nowe tereny.
Zresztą, oglądałaś może kiedyś programy w TV "Ja albo mój pies" Stillwell albo "Zaklinacza psów" Millana? Oboje zawsze zaczynają od tego, że pies zaczyna wychodzić na spacery. To po prostu niezbędne, by zwierzęta zachowały równowagę psychiczną.

Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie: jak bardzo przeszkadza Wam zachowanie psa? Jak bardzo jest ono groźne i niepokojące? Czy naprawdę chcecie coś z tym zrobić, czy oczekujecie odpowiedzi: "rzuć w nim butelką, każ mu usiąść i mu przejdzie"? Niestety, takiej rady tu nie dostaniesz. Albo weźmiecie się do roboty, albo skończy się szyciem twarzy...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Minęło 2 lata od ostatniego posta :/ ALE mam dobre wieści!

Moje psiaki Drops, James i Luksio dotarły się i uspokoiły! :-D

Po wielu rozmowach z weterynarzem zdecydowaliśmy, żeby wykastrować James'a - on był najgroźniejszy. Teraz to grubaśna oaza spokoju :-) zdarzy mu się jeszcze rzucanie się do nogi albo na psy ale tylko w sytuacjach które wywołują "czynniki trzecie" szczególnie drące się koty - nie znosi tego. Dropsia po dłuższym czasie również wykastrowaliśmy - tylko dlatego że psiak skakał baaardzo wysoko, przeskakiwał przez płot i nie było rady na niego - musiał przytyć. Co do spacerów - niestety Drops i James nie są w stanie wyjść na smyczy poza podwórko - strasznie piszczą, spinają się i dostają "małpiego rozumu". Oboje jadąc autem bardzo się boją - mieliśmy ostatnio taką sytuację: Drops przeciął sobie opuszek w łapie i trzeba było jechać 5km do weterynarza. Psiak w auto - standard jedna osoba z tyłu żeby go uspokajać - Drops się strasznie spiął wył, piszczał i próbował się rzucać. Dopiero jak zobaczył dom weterynarza, a obok swojego Pana to odetchnął z ulgą.

Ostatni psiak - Luksio tak je polubił, że teraz codziennie czeka na psiaki żeby zjeść z nimi śniadanie - jeśli z różnych przyczyn musimy poczekać z wypuszczeniem tamtej dwójki (śpią osobno - James i Drops na dworze, Luks w domu) on będzie czekał nie ruszając jedzenia. Niestety Luksio "uczy" tamtą dwójkę złych nawyków (np. przynoszenia szyszek i rozgryzania na środku dywanu, gryzienia płotu - żeby przejść z podwórka na podwórko) ale z tym sobie jakoś powoli radzimy - cierpliwość i dużo ćwiczeń ;-) Dziękuję Wam za wsparcie i porady ;-) Trzymajcie kciuki za Nasz ciąg dalszy ;-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...