Jump to content
Dogomania

Psy na mojej drodze.


Mazowszanka13

Recommended Posts

A ja podtrzymuję zaproszenie kawowe na środę również ;) I wezmę spodenki z bazarku dla Jo - może się skusi wpaść :)
A Ty, gagatku łaciaty, czekaj tam na Ciocie, żebyś mógł dostąpić zaszczytu bycia tymczasowym sąsiadem takich "osobistości" jak ja, Marysia O. i Kejciu - już my Cię... "wypromujemy"! :)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki wydatnej pomocy [B]Jo37[/B] :Rose: piesio, którego nazwałam KUKI został złapany.
Na poczatku sytuacja wydawała się beznadziejna, pies brał parówki i cofał się. O założeniu pętli nie było mowy.
Sedalinu w pobliżu nikt nie miał na zbyciu. Mea culpa, nie zaopatrzyłam się w Warszawie.
Sprawę utrudniały inne psy, które też chciały jeść. W końcu odjechałyśmy pod sklep w pobliżu którego pies koczował.
Na nasz widok bardzo ucieszył się, podszedł do Jo37, która go przytrzymała. A ja go na ręce i do samochodu.
W samochodzie dał sobie założyć przez głowę damską (suczą) obróżkę. Ładnie leżał, trochę podsypiał.

[B]Grzecznie leży w samochodzie. Jo37 oddała mu swój psi kocyk :smile:, aby miał swój zapach.[/B]

[IMG]http://img545.imageshack.us/img545/2410/wh84.jpg[/IMG]


Potem zajechałysmy do dr Tomka, który psa zaszczepił, odpchlił i dał tabletki na robaki.
Pies ma ok.roku, jest łagodny i cudowny. Tylko bardzo wystraszony.

[B]W gabinecie.[/B]

[IMG]http://img607.imageshack.us/img607/2227/5ev8.jpg[/IMG]

[IMG]http://img196.imageshack.us/img196/6657/sm0t.jpg[/IMG]

[IMG]http://img96.imageshack.us/img96/9770/nvcb.jpg[/IMG]

[IMG]http://img62.imageshack.us/img62/2129/tqg1.jpg[/IMG]


Na miejscu sytuacja jest tymczasowa, bo kojec i buda mają przyjechać wieczorem. Na razie zaniosłam go do garażu i usadziłam na fotelu.
U Pani Marzeny psy chodzą luzem, ale chodzi o to, aby od razu nie wypuszczać go na głębokie wody do innych psów.
Ja widziałam dużą spokojną suczkę i trzy samce chyba, ale nie jakieś wielkie. Jednak pewne siebie, bo na swoim.
Są to psy od Pani Renaty i Fundacji Domu Tymianka. A oprócz tego ok.40 kotów. Sterylki na wczoraj, funduszy brak :-( Pani ledwo przędzie.

Jo37 miała wątpliwości czy zostawiać tam psa.
A ja powiem tak, że wolę takie warunki niż gminne, ruchliwe skrzyżowanie i miejscową ludność.
Jego towarzysz niedoli, biszkoptowy kudłacz zniknął w niejasnych okolicznościach.
Miejscowy mówił, że go wywieźli. Ale kto i gdzie nie wiadomo.
Podobno zaczepiał rowerzystów, chociaż ja nigdy nie widziałam, żeby kogoś gonił. Zawsze leżał spokojnie.
Zapewne nigdy nie dowiemy się co się na prawdę stało.
Dlatego cieszę się, że Kuki jest bezpieczny.
Poproszę kejciu i Nutusię, aby do niego zaglądały, bo mają blisko.

Inna sprawa, że aby znaleźć mu dom trzeba go wykąpać i ucywilizować. Dlatego najlepiej miałby w domu, w mieście.
Nauczyłby się zachowywać czystość i ładnie chodzić na smyczy. Dzisiaj był zestresowany i przyklejał się do podłogi.
Trzeba było go przenosić na rękach. Bardzo mi go żal :-( Może da się wymyślić jakiś inny scenariusz ?

Edited by Mazowszanka2
Link to comment
Share on other sites

Pewnie - szukać zawsze można. Już teraz na spokojnie, że nie zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach, jak jego kumpel, że nie będzie głodny, a za chwilę nie przymarznie w nocy do ziemi... Ja niestety za tydzień wyjeżdżam aż na 3 tygodnie, ale kejciu z pewnością będzie stała na straży. W razie czego można go u mnie wykąpać ;) Zaprotegujemy go też w "naszej" lecznicy. Damy radę ;)
Jest śliczny, młody - szybko będzie się uczył i mam nadzieję, że przy innych pieskach odważy się zaufać człowiekowi, a to jest najważniejsze. Wtedy na domek nie będzie długo czekał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']Goś, może mu wątek założyć osobny, co?... Skoro tak, jak wczoraj wstępnie rozmawiałyśmy, "odciążamy" Tymianka w zakresie opieki wet i szukania domku?...[/QUOTE]

Pomyślim, bo trzeba dyplomatycznie :)

Na razie napiszę, że wczoraj do wieczora Kuki siedział przyklejony do fotela. Na fotelu zjadł kolację.
A potem wyszedł na zewnątrz. Z innymi psami-samcami nie było problemu, bo jest wyjątkowo spokojny i łagodny.
Podobnie było na gminnej ulicy. Wataha żebrzących psów i zero konfliktów.
Do Pani podchodzi, nie boi się, nadstawia do głaskania.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...