Jump to content
Dogomania

Jak mogę zdobyć wilka?


GhostDog

Recommended Posts

W USA sprzedaje się mieszańce psów z wilkami (Stanley Coren opisywał ten przypadek). Nikt sobie z nimi nie radzi. Nawet jeżeli zapewnisz im super extra socjal na maksa we wczesnym szczenięcym okresie rozwoju, to z czasem i tak wychodzi ich wilcza natura - wycofują się, stają się nieufne w stosunku do właścicieli i agresywne. Generalnie proces oswajanie dzikiego zwierzęcia musi trwać co najmniej kilkanaście pokoleń i bardzo dokładnej selekcji / doboru rodziców z kolejnych miotów (tych, które przejawiają zachowania najbardziej zbliżone do tych pożądanych przez nas, czyli w przypadku procesu z wilka na psa najważniejsza jest chęć przebywania z człowiekiem, poszukiwanie bliskiego kontaktu z nim). Wystarczy poczytać trochę na temat lisów Bielajewa :P

Btw. Czechosłowackim wilczakom też to zajęło sporo czasu - jeszcze jakieś 10 lat temu psy zachowywały się w bardziej wilczy sposób i były agresywne (mimo już długiego procesu oswajania, bo to były jakieś lata 50. czy 60., nie pamiętam, a nie będę teraz sprawdzać :P). Teraz niektóre osobniki są wycofane (zależy też od hodowli, krzyżowań i regionu z jakiego weźmiemy szczeniaka) i nieufne w stosunku do obcych, ale nie wszystkie. Poznałam naprawdę dużo bardzo fajnych wilczaków, które śmiało witały się z obcymi, doskakując do twarzy i (w moim przypadku) przewalając tę osobę na ziemię :D Za to te psy uwielbiam. Ale spójrzmy na Saarlosy - tym jeszcze sporo brakuje do osiągnięcia tej fajnej, psiej osobowości i psychiki ;)

Czyli ogólnie rzecz ujmując, WILKÓW NIE MOŻNA TRZYMAĆ JAKO ZWIERZĘ DOMOWE. I nie tylko przez to, że są chronione i dzikie, etc. To kupa kłopotów i nic więcej :P Miałabys takiego wilka przez trzy dni i już bys nie myślała o niczym innym poza oddaniu go. Jak tak ci zależy na bliskim kontakcie z nim to idź na studia zootechniczne i pracuj później w zoo :D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 86
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='SkyeDQ']W USA sprzedaje się mieszańce psów z wilkami (Stanley Coren opisywał ten przypadek). Nikt sobie z nimi nie radzi. Nawet jeżeli zapewnisz im super extra socjal na maksa we wczesnym szczenięcym okresie rozwoju, to z czasem i tak wychodzi ich wilcza natura - wycofują się, stają się nieufne w stosunku do właścicieli i agresywne. Generalnie proces oswajanie dzikiego zwierzęcia musi trwać co najmniej kilkanaście pokoleń i bardzo dokładnej selekcji / doboru rodziców z kolejnych miotów (tych, które przejawiają zachowania najbardziej zbliżone do tych pożądanych przez nas, czyli w przypadku procesu z wilka na psa najważniejsza jest chęć przebywania z człowiekiem, poszukiwanie bliskiego kontaktu z nim). Wystarczy poczytać trochę na temat lisów Bielajewa :P

Btw. Czechosłowackim wilczakom też to zajęło sporo czasu - [B]jeszcze jakieś 10 lat temu psy zachowywały się w bardziej wilczy sposób i były agresywne (mimo już długiego procesu oswajania, bo to były jakieś lata 50. czy 60., nie pamiętam, a nie będę teraz sprawdzać :P).[/B] Teraz niektóre osobniki są wycofane (zależy też od hodowli, krzyżowań i regionu z jakiego weźmiemy szczeniaka) i nieufne w stosunku do obcych, ale nie wszystkie. Poznałam naprawdę dużo bardzo fajnych wilczaków, które śmiało witały się z obcymi, doskakując do twarzy i (w moim przypadku) przewalając tę osobę na ziemię :D Za to te psy uwielbiam. Ale spójrzmy na Saarlosy - tym jeszcze sporo brakuje do osiągnięcia tej fajnej, psiej osobowości i psychiki ;)

Czyli ogólnie rzecz ujmując, WILKÓW NIE MOŻNA TRZYMAĆ JAKO ZWIERZĘ DOMOWE. I nie tylko przez to, że są chronione i dzikie, etc. To kupa kłopotów i nic więcej :P Miałabys takiego wilka przez trzy dni i już bys nie myślała o niczym innym poza oddaniu go. Jak tak ci zależy na bliskim kontakcie z nim to idź na studia zootechniczne i pracuj później w zoo :D[/QUOTE]

Niekoniecznie. Wszystko zależy od linii z jakiej pies pochodzi. 10 lat temu zdarzały się psy dużo bardziej owczarkowate, niż te spotykane dzisiaj, choć były też "wilcze" wyjątki. Dziś też można spotkać wilczaki wyglądające i zachowujące się bardzo wilczo, ale można znaleźć też kolosy, które są nawet bardziej miśkowate niż przeciętny ONek.
Tak to były lata 50 - w 1955 przeprowadzono pierwszy eksperyment biologiczny krzyżując wilczycę Britę z owczarkiem niemieckim Cezarem z Brizoveho haje. Ale nad rasą jako taką zaczęto pracować dopiero w 1965 roku, kiedy eksperyment dobiegł końca i wysnuto pierwsze wnioski na temat krzyżówek wilków i psów ;)
Było to jakiś czas temu, ale wbrew pozorom to wcale nie tak dużo pokoleń wstecz. Zdecydowana większość dzisiejszych wilczaków ma wilka już 7-8 pokoleniu wstecz. Rzadko kiedy dalej (9-12 pokolenie). To naprawdę niedużo i stety-niestety naprawdę czuć w nich wilka, mimo że przez większość czasu to kochane, domowe "miziaki" ;)
Wydaje mi się też, że póki wilczaki są mało popularną w Polsce rasą, ich prawdziwy charakter jest nieco "ukryty" - bo w większości przypadków trafiają do ŚWIADOMYCH rasy właścicieli, którzy socjal robią na 300%. Nie sądzę, żeby było dużo psów innych ras, z którymi właściciele "cackali" by się aż tak bardzo jak niemal wszyscy właściciele wilczaków. Stąd może wynikać pewne zakłamanie - myślę, że jakikolwiek inny pies, który byłby wychowywany tak jak wilczak, spokojnie zdałby egzamin na psa do dogoterapii :diabloti: A u wilczaka efekt po takim wkładzie pracy jest taki, że po prostu da się z nim żyć w społeczeństwie ;)


Miałam raz okazję spotkać suczkę wilczaka (nie zdradzę jej imienia), którą zafascynowana rasą córka pewnej rodziny przywiozła ze słowacji... jednak po pół roku wychowywania diablęcia poddała się, pies się jej znudził i opieka nad nim spadła na barki rodziców. Ja spotkałam tę sunię, kiedy miała 3 lata, na spacerze z ojcem owej dziewczyny (który opowiedział mi tę historię, bo jako kompletny świr wypatrzyłam ją z daleka i poleciałam spytać faceta z jakiej hodowli to pies).
Ojciec niezbyt wiedział, co to za bestię mu córka do domu sprowadziła, więc jakoś nadzwyczajnie tej suni nie traktował - wychowywał ją tak, jak każdego poprzedniego psa w swoim życiu. Suka mieszkała na podwórku, dostawała jeść, CZASEM wyszła na spacer (ok. 1-2 razy w tygodniu), bo inaczej uciekała przez ogrodzenie (dzięki czemu dorobiła się pancernego kojca).
No i ja tak wychowanego wilczaka spotykam na ulicy, na smyczy z właścicielem.
W życiu nie widziałam tak dzikiego psa... facet prowadził ją na łańcuchu (bo smycze przegryzała), a suka wyglądała jak dziki wilk wyprowadzony prosto z lasu. Była bardzo agresywna w stosunku do obcych, bardzo nieufna i bardzo "neurotyczna". Nawarczała na mnie bez żartów, mimo masy CSów jakie starałam się jej wysyłać rozmawiając z włascicielem.
A jak wilczak szczeka/warczy na kogoś, kto mu się nie podoba, to to jest dźwięk "ogarów piekielnych", serio.

Edit: A z ciekawości - który Ci takiego mocnego całusa sprzedał, że aż Cię na łopatki położył? :)

Edited by makot'a
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;20508529] Stąd może wynikać pewne zakłamanie - myślę, że jakikolwiek inny pies, który byłby wychowywany tak jak wilczak, spokojnie zdałby egzamin na psa do dogoterapii :diabloti: A u wilczaka efekt po takim wkładzie pracy jest taki, że po prostu da się z nim żyć w społeczeństwie ;) [/QUOTE]

Wydaje mi się, że hodowla Z Peronówki miała pieski, których używali do dogoterapii. Czytałam o tym parę lat temu na ich stronie, w tej chwili zmienili szatę to tego nie znajdę, ale jestem prawie pewna, że coś takiego było, bo się jeszcze dziwiłam, że takie wilki mają na tyle zrównoważoną psychikę, żeby mogły pracować z niepełnosprawnymi dziećmi :)

Btw. Na charakter wilczaków oczywiście wpływa socjal, ale myślę, że przede wszystkim geny (możesz się nie zgodzić :P). Poznałam różne osobniki (na wystawach i w mieście, bo zawsze jak widzę to muszę zaczepić i popytać :D) i ich charakter (ogólny) był podobny do charakteru innych psów, które pochodziły z danej hodowli czy nawet regionu (bo wiadomo, że niektórzy krzyżują z tym i tamtym, bo mają blisko :P). Nie będę wymieniać konkretnie, żeby nie "oczerniać", ale poznałam kilka psów z jednej hodowli i były naprawdę nieufne - właściciele prosili mnie, żebym nie głaskała, bo "one tego nie lubią" albo "one się wycofują jak wilki". Na szczęście większość osobników, które poznałam (z innych hodowli i innego regionu) były ich kompletnym przeciwieństwem - uwielbiały się wylewnie witać z nieznajomymi! :D Też uwielbiam się z nimi witać i kocham ich sposób na to - żaden inny pies nie wita się ze mną w ten sposób :loveu: Na wystawie w zeszłym roku dwa mnie wywróciły :loveu: I jakiś czas temu w mieście spotkałam przez przypadek jednego, który również mnie wywalił (byłam zachwycona xD) i to był [SIZE=1]Zack Eden Severu [/SIZE]:lol: Mam nadzieję, że się obraziła, że go zdradziłam :P Bardzo fajny psiak :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SkyeDQ']Wydaje mi się, że hodowla Z Peronówki miała pieski, których używali do dogoterapii. Czytałam o tym parę lat temu na ich stronie, w tej chwili zmienili szatę to tego nie znajdę, ale jestem prawie pewna, że coś takiego było, bo się jeszcze dziwiłam, że takie wilki mają na tyle zrównoważoną psychikę, żeby mogły pracować z niepełnosprawnymi dziećmi :)

Btw. Na charakter wilczaków oczywiście wpływa socjal, ale myślę, że przede wszystkim geny (możesz się nie zgodzić :P). Poznałam różne osobniki (na wystawach i w mieście, bo zawsze jak widzę to muszę zaczepić i popytać :D) i ich charakter (ogólny) był podobny do charakteru innych psów, które pochodziły z danej hodowli czy nawet regionu (bo wiadomo, że niektórzy krzyżują z tym i tamtym, bo mają blisko :P). Nie będę wymieniać konkretnie, żeby nie "oczerniać", ale poznałam kilka psów z jednej hodowli i były naprawdę nieufne - właściciele prosili mnie, żebym nie głaskała, bo "one tego nie lubią" albo "one się wycofują jak wilki". Na szczęście większość osobników, które poznałam (z innych hodowli i innego regionu) były ich kompletnym przeciwieństwem - uwielbiały się wylewnie witać z nieznajomymi! :D Też uwielbiam się z nimi witać i kocham ich sposób na to - żaden inny pies nie wita się ze mną w ten sposób :loveu: Na wystawie w zeszłym roku dwa mnie wywróciły :loveu: I jakiś czas temu w mieście spotkałam przez przypadek jednego, który również mnie wywalił (byłam zachwycona xD) i to był [SIZE=1]Zack Eden Severu [/SIZE]:lol: Mam nadzieję, że się obraziła, że go zdradziłam :P Bardzo fajny psiak :D[/QUOTE]

O ile sie nie mylę to jedynym wilczakiem w Polsce używanym do dogoterapii był Amber Wolf z Peronówki (przy czym on nie jest w Peronówce, tylko w hodowli Jantarowa Wataha). Sama Margo (czyli hodowczyni z Peronówki) z tego co wiem nie jest raczej entuzjastką robienia z wilczaków psów do dogoterapii, bo one się do tego na ogół nie nadają, nie ważne jak świetnie byłyby zsocjalizowane i delikatne do dzieci. Zbyt duże ryzyko polega na tym, że to nie są psy takie jak labradory, którym wszystko zwisa... nawet spokojny i lubiący dzieci wilczak, ma tysiąckrotnie bardziej "ognisty" temperament i nie wszystko spłynie po nim "jak po kaczce" :) Poza tym większość wilczaków to istny żywioł, większość w komunikacji z ludźmi uwielbia używać zębów i o wypadek, nawet niezamierzony naprawdę nietrudno. Poza tym myślę, że mają zbyt wrażliwą i delikatną psychikę, by pracować z dziećmi... obcymi dziećmi (bo do "własnych" dzieci, czyli dzieci w rodzinie mają anielską cierpliwość). Są WYJĄTKI, które być może spisałyby się w tej roli, ale na pewno nie można tego powiedzieć o całej rasie ;)

Chyba nawet wiem o jakiej hodowli piszesz, ale fakt - lepiej się nie odzywać ;) Środowisko wilczakowe i tak prowadzi już wojnę domową z tego powodu :diabloti:
Oczywiście, że geny to podstawa! :) Ale niestety geny bez socjalu nie zrobią z wilczaka "zwykłego pieska". Są przypadki, że osobniki z jednego miotu mają skrajnie różne charaktery... a po przeanalizowaniu okazuje się, że te bardziej dzikie to psy mieszkające poza miastem, a te ufniejsze to psy mające na co dzień do czynienia z wielkomiejskim gwarem :)
Także same geny nie gwarantują sukcesu, choć niewątpliwie BARDZO pomagają.

Co do witania z neiznajomymi - z tego są znane wilczaki :) Bardzo wylewnie się witają, o ile ktoś im wpadnie w oko ;) Choć bywa i tak, że kompletnie nie zauważają nieznajomej osoby i zachowują się, jakby była powietrzem... ;)
tylko tu tez trzeba pamiętać o tym, że te które się tak witają, to są właśnie te świetnie zsocjalizowane, których właściciele namęczyli się nad ich wychowaniem :) W Polsce jest obecnie około 400 wilczaków, a te, które się publicznie pokazują i zalizują na wystawach obcych ludzi to zaledwie garstka z nich. Wiele wilczaków "chowa" się na podwórkach i w kojcach, albo unika spacerów w zaludnionych miejscach, bo niestety ale z socjalem u nich tak różowo nie jest... (jak choćby ta suka, o której pisałam)
Także trzeba pamiętać też o tym, że te wilczaki, które spotyka się na wystawach, czy w środku zatłoczonego miasta, to ledwie procent całej populacji - świetnie zsocjalizowany procent ;)
Nie chcę robić z wilczaków potworów, bo to są psy z którymi bądź co bądź da się żyć :) Ale bardzo wiele osób ostatnimi czasy zapomina o ich "czarnej stronie", będąc właśnie przekonanymi, że kwintesencją wilczaka jest miłość do obcych i serdeczne lizanie ich po twarzy ;) Potem rozchodzą się plotki, że wilczaki to nie są agresywne psy itd. :P A one nie są agresywne, bo są socjalizowane i wychowywane... ale nie są to stereotypowe "labradorki" i nie wolno o tym zapominać, bo to przynosi rasie wiele problemów :(

Zack Eden Severu to "nasz" krakowski wilczak :) Bardzo sympatyczny psiak i przede wszystkim - świetnie zsocjalizowany... jego właściciele bywają z nim praktycznie na każdej wystawie :D
Tu Zack (po lewej) i mój mały berbeć :)
[URL]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/530927_173190679489217_313537816_n.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Szkoda, że hodowcy (i już tu mówię nie tylko o wilczakach) nie biorą na poważnie obowiązku jakim jest znalezienie odpowiedniego domu dla szczeniąt :< Szkoda psów.

Super fota! :D Zack jaka mina :D

Btw. (zły wątek, ale jak już tu piszemy to co mi tam :diabloti:) To prawda, że wilczaki źle znoszą samotność? (Czytałam kiedyś gdzieś, że godzina to jest dla nich maksymalny czas pozostawania samemu w domu, ponieważ bardzo się przywiązują do członków stada :razz:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SkyeDQ']Szkoda, że hodowcy (i już tu mówię nie tylko o wilczakach) nie biorą na poważnie obowiązku jakim jest znalezienie odpowiedniego domu dla szczeniąt :< Szkoda psów.

Super fota! :D Zack jaka mina :D

Btw. (zły wątek, ale jak już tu piszemy to co mi tam :diabloti:) To prawda, że wilczaki źle znoszą samotność? (Czytałam kiedyś gdzieś, że godzina to jest dla nich maksymalny czas pozostawania samemu w domu, ponieważ bardzo się przywiązują do członków stada :razz:)[/QUOTE]

Tak... lęk separacyjny kupuje się w pakiecie razem ze szczeniakiem ;) KAŻDYM dszczeniakiem :diabloti:
Niektóre wilczaki mają go w większej, inne w mniejszej postaci, ale jedno jest pewne - z każdym będzie problem.
Trzeba się nieco napracować, żeby jakoś ten lęk separacyjny pokonać, ale nie jest prawdą, że godzina to maksimum. Owszem, są przypadki, że nawet po kilku latach nauki wilczak nie da się zostawić sam w domu, bo zostawiony luzem puści ten dom z dymem (serio były przypadki, że wilczak odkręcał gaz, albo zalewał mieszkanie wodą... albo otwierał sobie okno i skakał z drugiego piętra za właścicielem)... zwykle klatka wytrzymuje, ale są i takie, które na klatkach połamały sobie zęby, albo rozwaliły klatkę, bądź wyszły z niej w niewytłumaczalny sposób.
Ale są i takie przypadki, że wilczak pod nieobecność właściciela śpi przez kilka godzin spokojnie.
U nas udało się dojść do półtorej godziny ciszy, ale trzeba spełnić kilka warunków by Cresek siedział pod naszą nieobecność sam. Rekord to 4h w samotności (i w ciszy!), ale to tylko po b. długim spacerze.
Nie powiem, że łatwo nam to poszło, bo na początku młody darł się w klatce jak demon podczas egzorcyzmów. Jako dwumiesięcznej kulce udało mu się również otworzyć sobie klatkę i z niej wyjść.
Na szczęście byliśmy na to przygotowani i staraliśmy się nie zniechęcać porażkami... od pierwszego dnia u nas zostawialismy młodego samego, najpierw na ułamek sekundy, wychodząc za drzwi, potem na minutę, dwie, pięc itd. Ogromnym problemem było nawet wyjście do łazienki, także przez jakieś 3 miesiace moje zycie było kompletnie przewrócone do góry nogami...
Bardzo dużo godzin spędziłam wtedy siedząc pod drzwiami pokoju i czekając, aż ten diabeł przestanie się drzeć, żeby iść go wypuścić. Ćwiczylismy codziennie, bez żadnych wyjątków i taryf ulgowych no i... jak na razie jest ok, bo na półtorej godziny można wyjść bez obaw, choć niewykluczone, że to sie jeszcze może zmienić :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 4 weeks later...

Znajomy myśliwy miał wilczycę. Opowiadał trochę o niej. mówił że nigdy nie była oswojona jak pies, mieszkała w wykopanej przez siebie norze. Kiedyś rzuciła się na niego kiedy się schylał, nie była przewidywalna jak owczarki które trzymał, ale doczekał się przychówku. Kiedy był w szpitalu, uciekła i włóczyła się po lesie, starali się ją złąpać, bo mogła stanowić niebezpieczeństwo. Nie bała się ludzi a z głodu mogła zaatakować.
Ta historia jest jednym z dowodów na to, aby nie trzymać dzikich zwierząt w domu.
Dr. Grandin opisywała zachowania wilków trzymanych w niewoli, jedna wilczyca wykazywała stereotypie, wciąż chodziła wzdłuż ogrodzenia, nie zwracając na nic uwagi.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

mam wrażenie że ostatnio robi się moda na wilczaki czechosłowackie....powód: bo ładnie wyglądają.
Niestety wygląd psa to chyba jedyne kryterium wyboru nowego członka rodziny, tak było z goldenami, labradorami i yorkami. Teraz im bardziej niepowtarzalny wygląd tym lepiej. Przerażające.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rotek_']mam wrażenie że ostatnio robi się moda na wilczaki czechosłowackie....powód: bo ładnie wyglądają.
Niestety wygląd psa to chyba jedyne kryterium wyboru nowego członka rodziny, tak było z goldenami, labradorami i yorkami. Teraz im bardziej niepowtarzalny wygląd tym lepiej. Przerażające.[/QUOTE]

Niestety to prawda i jest to BARDZO przerażające... wolę sobie nawet nie wyobrażać wrażeń z życia z wilczakiem oczami osoby, która uległa tylko i wyłącznie wyglądowi, skoro ja szykując się na ten "armagedon" psychicznie przez 10 lat... naprawdę czasami ledwo wytrzymuję...
... i nie chcę tu robić z wilczaków "nadpsów", ale one serio wymagają O WIELE więcej poświęcenia, niż "przeciętny pies". Aż strach pomyśleć jak szybko wypełnią się schroniska, jesli ta moda się utrzyma/rozpowszechni.

Link to comment
Share on other sites

  • 9 years later...

Zarówno hodowla wilków jak i psów rasy "Wilczak czechosłowacki" stoi pod znakiem zapytania ze względów moralnych. Prawdziwy wilk jak i Wilczak (znacząca większość genów zachowanych po wilku) nie nadają się do życia w mieście/bloku czy samym byciu "udomawianym". Te psy po prostu męczą się w mieście, boją się ludzi i za nimi nie przepadają - dlatego ich "wychowanie", "udomowienie" jest takie problematyczne, bo zwyczajnie jest wbrew ich naturze.

Zgadzam się z poprzednikiem, że robienie z Wilczaka czechosłowackiego "członka rodziny" - ludzkiej rodziny to zwykłe bestialstwo dla tego zwierzęcia.

Ja ogólnie jestem zdania, że cały ten wytwór tworzenia psów przez ludzi (bo jak wiemy wszystkie psy pochodzą od wilków tylko są jakimiś genetycznym wynalazkami człowieka) jest bardzo wątpliwe moralnie. Weźmy dla przykładu buldoga francuskiego - rasa coraz bardziej schorowana, ledwie zipie, ma problemy z oddychaniem, schorowane stawy i żeby utrzymać go przy życiu wymagane są ciągłe wizyty u weterynarza. Jednak bydło gatunku ludzkiego próbuje zachować ten wynalazek przy życiu i chronić "czystości rasy" - bo taki "słodki brzydal". To jest żenujące.

Ostatnio też np. widziałem na spacerze Chihahuę - pies zmarznięty, prawie pozbawiony sierści, mały, chuderlawy cały trzęsie się z zimna i ledwo może ustać na swoich wykrzywionych nóżkach, ale właściciel dumny, że ma "fajnego" pieska.

To jest jeden z powodów, dla których zarówno wilki jak i Wilczaki czechosłowackie nie lubią ludzi, boją się ich i trzymają się od nich z daleka. Hodowla psów i próba udomowienia wilka jest po prostu niemoralna i wbrew naturze tego zwierzęcia.

Biorąc pod uwagę fakt, że wilk dodatkowo jest zarówno zwierzęciem monogamicznym jak i pasterzem lasu, który zjada tylko chore osobniki, a pozostałe zwierzęta w lesie czują się bezpiecznie gdy w pobliżu jest wataha - hodowla tych zwierząt dla celów rekreacyjnych jest po prostu zbrodnią. Próba kojarzenia ich w środowisku nienaturalnym, gdzie pozbawione są jakiegokolwiek wyboru w jaki sposób i z którym osobnikiem się rozmnażać to już zboczenie i zwyrodnialstwo.

Chciałem kiedyś mieć Wilczaka - bo kocham wilki z powodu właśnie ich dzikiej natury, ale również z tego samego powodu - nie chcę. Chcesz mieć kontakt z wilkiem? Jedź do lasu, poszukaj i jak masz jaja to spotkaj się z nimi w ich naturalnym środowisku.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...