Jump to content
Dogomania

Jak mogę zdobyć wilka?


GhostDog

Recommended Posts

[quote] A do dzikich zwierząt, ja też bym chciał tygrysa! Wiecie jak fajnie byłoby z takim wyjść na ulicę?:cool3:[/quote]Parę lat temu był w teleekspresie pokazany przypadek,w którym gościowi pod drzwi podrzucono dwa tygrysiątka - było później pokazane jak spaceruje z nimi po ulicach Warszawy.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 10 months later...
  • Replies 86
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Witam :)
Dla mnie pomysł kretyński... dzikie zwierzeta powinny żyć na wolności !!!
Polecam stronę [URL="http://stobnica.wolf.wild.art.pl/"]Stobnica Wolfpark[/URL] i odwiedziny tego miejsca.
Można tam pojechać, po wcześniejszym umówieniu przez telefon.
Wilki wspomożemy również poprzez stronę [url]www.wwf.pl[/url]

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Pomysł z trzymaniem wilka w domu zaiste.. głupi.
Stobnica jest już zamknięta dla zwiedzających - przynajmniej do września.
Aktualnie na teren stacji wejść mogą jedynie pracownicy naukowi.

Wilczaki absolutnie nie są jak ONy.
ON jest taki zero-jedynkowy jak to ktoś kiedyś ładnie określił.
To taki hmm.. robotnik.
ON chce widzieć w swoim właścicielu Boga, belg chce widzieć w swoim właścicielu partnera.
A wilczak..?
Wilczak to trochę inna bajka jednak.. ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='GhostDog']Czy jest możliwe abym gdzieś kupił prawdziwego wilka, oczywiście szczeniątko. Jestem pasjonatą tych zwierząt i od małego marzę o tym aby mieć swojego prawdziwego. Jak byłem mały przeczytałem ,,Białego Kła'' Jacka Londona i stąd moja pasja do tych zwierząt. Wiem że trudno byłoby wyszkolić [I]Canis Lupus. Czy w Polsce są jakieś hodowle wilków? Wiem że pani Sumińska ma chyba wilka prawdziwego.[/I][/quote]

:icon_roc:

Pasjonata powiadasz :hmmmm: i wilka w domu chcesz mieć... ?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

takie tematy są efektem jakiś głupich naleciałości amerykańskich. Mam znajomego, który mieszka w Ameryce i ma 2 tygrysy, lwicę i kuguara (pumę). Piękne stworzenia ale jeszcze piękniejsze są w swoim naturalnym środowisku. Mozna normalnie legalnie zakupić lwa czy tygrysa u nas w kraju. Wystarczy dokument potwierdzający swiadectwo urodzenia w niewoli bądź legalnego odłowu. Na forum terrarium.pl były kilkakrotnie oferty sprzedania lwiątek 3tys euro/szt. Na tyle jest wyceniane więzienia lwa w ogródku. Tak samo można sobie zakupić wilka w innym kraju (bo u nas są pod ochroną). Można też iść do urzędu miasta i starac się o papier, że jest się cyrkiem albo naukowcem. a z tym nie ma problemu. Tylko PO CO??? czy nie piękniejsze są dzikie stworzenia w naturze?
tutaj link do ogłoszenia o sprzedaży lwicy [url]http://www.terrarium.com.pl/forum/viewtopic.php?p=979454&highlight=lew#979454[/url] człowiek sprzedający jest masowym importerem zwierząt egzotycznych (ogłoszenia sprawdzone)
Sama posiadam kilka egzotycznych stworzeń (jaszczurki i węże) w domu i wiem, że stworzenie choćby minimalnie odzwierciedlających srodowisko naturalne warunków jest praktycznie niemożliwe. Choć są hodowcy, którzy trzymaja swoje gady w plastikowych pudełkach bez żadnych warunków ale ważne jest to, że się mnożą i jest kasa?

Do autora wątku: pasjonują Cię wilki? to swietnie! Idź do zoo opiekuj się stadkiem, bierz udział w akcjach itp na rzecz tych zwierząt a marzenie o posiadaniu wsadź do szuflady...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...
  • 7 months later...

Jak zobaczyłam tytuł wątku to mnie zmroziło. Miłośnik wilków, który swoją wiedzę czerpie z książek przygodowych?

Ostatnio oglądałam dokument BBC "The Secret Life of the Dog". Tam pokazywano różnice w wychowaniu psa i wilka. I uwierzcie mi- wilk to dzikie zwierzę. Nawet wykarmione przez człowieka od maleństwa będzie dzikie, to nie jest domowe zwierzątko i człowiek nad nim nie zapanuje.

Z resztą, wystarczy spojrzeć na sąsiadów zza oceanu i ich problemy z "pochodnymi" wilka.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Polecam książkę "Filozof i wilk" - dowiedziałam się z niej między innymi, że:
a) jeśli nie masz IQ na poziomie filozofa z Oxfordu,
b) nie możesz spędzać ze swoim wilkiem 24h na dobę
c) nie uprawiasz czynnie sportu na poziomie niemal zawodowym
d) nie masz doświadczenia od małego z wychowaniem groźnych ras psów
e) nie masz amerykańskiej ponadprzeciętnej pensji
... to nie masz predyspozycji do posiadania wilka. Nawet jeśli przeczytałeś "Białego kła" Londona. :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']Polecam książkę "Filozof i wilk" - dowiedziałam się z niej między innymi, że:
a) jeśli nie masz IQ na poziomie filozofa z Oxfordu,
b) nie możesz spędzać ze swoim wilkiem 24h na dobę
c) nie uprawiasz czynnie sportu na poziomie niemal zawodowym
d) nie masz doświadczenia od małego z wychowaniem groźnych ras psów
e) nie masz amerykańskiej ponadprzeciętnej pensji
... to nie masz predyspozycji do posiadania wilka. Nawet jeśli przeczytałeś "Białego kła" Londona. :mad:[/QUOTE]


:evil_lol:

Też czytałam i najbardziej w oczy rzuciło mi się to, że autor całe życie zmienił i przemeblował pod swojego wilka.. Na takie poświęcenie mało kogo stać (i psychicznie i finansowo) ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...
  • 4 weeks later...

"Filozof i Wilk" mówicie... ja jestem w połowie tej książki i nie mogę się zmusić, żeby dojść do końca.
Tzn. filozoficznie jest piękna, owszem... ale przy okazji promuje kupowanie amerykańskich wolfdogów - owszem, przez całą książkę jest mowa o tym "jak to było trudno i w ogóle", ale ogólny wydźwięk jest jak dla mnie inny - "życie z wilkiem jest trudne, ale hartuje ducha!; wilk to twój brat; wilk jest taki och i ach szlachetny, niezależny tralalala... ujarzmij bestię, a będziesz kimś".

Pomijając te aspekty - Brenin miał tyle wspólnego z wilkiem, co przecietny reksio, czy azorek.
W żadnym wypadku NIE BYŁ wilkiem...
[IMG]http://beta.images.theglobeandmail.com/archive/00032/wolf_2_32544gm-a.jpg[/IMG]
Wilk jak stąd do tamtąd po prostu....

Koleś opisał życie z malamutem, albo w najlepszym przypadku - z niskoprocentowym wolfdogiem. Myślę, że posiadając wilka i mając tak lichą wiedzę o wilkach i ich zachowaniach mógłby nie dożyć 2 urodzin tego wilczątka...

Edit: Jeżdżenie do barów ze striptizem z "wilkiem" to jest przemeblowywanie życia "pod wilka"? No proszę Was ;)
Większość właścicieli psów musi bardziej przemeblowywać swoje życie pod psy, niż on pod tego "wilka".

Edited by makot'a
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;20184263]"Filozof i Wilk" mówicie... ja jestem w połowie tej książki i nie mogę się zmusić, żeby dojść do końca.
Tzn. filozoficznie jest piękna, owszem... ale przy okazji promuje kupowanie amerykańskich wolfdogów - owszem, przez całą książkę jest mowa o tym "jak to było trudno i w ogóle", ale ogólny wydźwięk jest jak dla mnie inny - "życie z wilkiem jest trudne, ale hartuje ducha!; wilk to twój brat; wilk jest taki och i ach szlachetny, niezależny tralalala... ujarzmij bestię, a będziesz kimś".

Pomijając te aspekty - Brenin miał tyle wspólnego z wilkiem, co przecietny reksio, czy azorek.
W żadnym wypadku NIE BYŁ wilkiem...
[IMG]http://beta.images.theglobeandmail.com/archive/00032/wolf_2_32544gm-a.jpg[/IMG]
Wilk jak stąd do tamtąd po prostu....

Koleś opisał życie z malamutem, albo w najlepszym przypadku - z niskoprocentowym wolfdogiem. Myślę, że posiadając wilka i mając tak lichą wiedzę o wilkach i ich zachowaniach mógłby nie dożyć 2 urodzin tego wilczątka...

Edit: Jeżdżenie do barów ze striptizem z "wilkiem" to jest przemeblowywanie życia "pod wilka"? No proszę Was ;)
Większość właścicieli psów musi bardziej przemeblowywać swoje życie pod psy, niż on pod tego "wilka".[/QUOTE]

Czy ja wiem, wilki amerykańskie są chyba bardziej postawne niż te nasze, więc może jest on dość wysokoprocentowym wilkiem w psie ;) Ja tak tej książki nie odebrałam, na pewno nie kupiłabym sobie po lekturze wilka tylko dlatego, że on napisał, że to hartuje ducha - dość często zaznacza, ile musiał zrobić dla niego, choćby zmienić kraj, kupić inne mieszkanie i pokryć szkody. A że brał go ze sobą i stosował "podryw na wilka" to inna kwestia ;) Moim zdaniem i tak jest bardziej "edukacyjna" niż "Marley i ja", oglądałam film i rwałam włosy z głowy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Czy ja wiem, wilki amerykańskie są chyba bardziej postawne niż te nasze, więc może jest on dość wysokoprocentowym wilkiem w psie ;) Ja tak tej książki nie odebrałam, na pewno nie kupiłabym sobie po lekturze wilka tylko dlatego, że on napisał, że to hartuje ducha - dość często zaznacza, ile musiał zrobić dla niego, choćby zmienić kraj, kupić inne mieszkanie i pokryć szkody. A że brał go ze sobą i stosował "podryw na wilka" to inna kwestia ;) Moim zdaniem i tak jest bardziej "edukacyjna" niż "Marley i ja", oglądałam film i rwałam włosy z głowy...[/QUOTE]

Owszem, wilki amerykańskie są większe niż te nasze europejskie "szczurki", ale mimo wszystko nadal mają charakterystyczne wilcze cechy - mają w sobie to "coś"... dłuższy pysk, wilczą maskę, skośne, charakterystycznie osadzone oczy, inaczej osadzone uszy (i innego kształtu niż u psów), inny stop, inną budowę ciała, łap... wszystko mają inne! ;)

Malamuta i wilka dzielą LATA ŚWIETLNE jeśli chodzi o budowę i wygląd.
Brenin niestety na wilka, ani wolfdoga nie wygląda. Wygląda jak malamut.

Nie wykluczam, że to mix, ale nawet jeśli Brenin był wolfdogiem (choć jestem w stanie założyć się o własną głowę, że na pewno nie był pierwszym pokoleniem po wilku, o ile w ogóle), to wiele wilczych cech nie odziedziczył.

Wystarczy zajrzeć na przypadkową stronę fundacji ratujacych wolfdogi w usa - od razu widać różnicę. Wolfdogi mają "to coś".
[url]http://www.fullmoonfarm.org/gallery.php[/url]
[url]http://www.wolf-to-wolfdog.org/adoption.htm[/url]

No tak, sporo tam pisał o poświęceniach, owszem... ale mimo, że ja biorąc tę książkę do rąk byłam nastawiona właśnie na "mrożącą krew w żyłach" historię, jak to było absolutnie straszne, wcale jej tak nie odebrałam. Wręcz przeciwnie - odebrałam ją tak, jakby ten wilk miał człowieka uszlachetnić, ulepszyć, włożyć w niego kawałek dzikości, czy tam obudzić dzikość duszy... no... ogółem już mam przed oczami tłumy amerykańskich nastolatek zakochanych w twilight, które po przeczytaniu tej książki też chcą mieć wilka.... no bo SIĘ DA.

A zraziły mnie już pierwsze rozdziały - nie dość, że koleś opisuje to jak kupił "wilka" od rozmnażacza tak, jakby to było zupełnie naturalne i dobre postępowanie (co więcej podejmując decyzję w ciągu kilkunastu minut!), to na dodatek opisuje, że stosował się do rad Koehlera (sic!), jako wytłumaczenie jego mądrości rzucając jedynie hasło, że jego teoria "ma podstawy behawioralne" - te kilka słów może wiele osób wprowadzić w błędne prześwwiadczenie, że ta ksiązka ma charakter naukowy, a autor zna się na behawiorze zwierząt... no, szlag mnie trafił po prostu.

ALE - wtedy jeszcze nie wiedziałam najważniejszego. Nie wiedziałam JAK wyglądał Brenin. Czytałam to w przeświadczeniu, że autor na serio pisze o wilku... sądząc, że zdjęcie na okładce jest bardzo przypadkowe (baaaardzo, biorąc pod uwagę, że na okładce znajduje się MALAMUT!). No... a potem z ciekawości przekartkowałam książkę w poszukiwaniu zdjęć "prawdziwego Brenina". Jak zobaczyłam MALAMUTA, to najpierw parsknęłam śmiechem, potem zupełnie nie podpowiadając (i usiłując się nie śmiać), spytałam Bartka "czy podoba mu się taki wilk". Chyba nie muszę opisywać jego reakcji? ;)

Po pierwszym ataku śmiechu dotarło do mnie jak bardzo fałszywa i niebezpieczna jest ta książka... jest to "książka o wilku" (wiele osób uważa, że takie historyjki to najwyższy stopień naukowej literatury o wilkach*), napisana przez faceta, który nie ma zielonego pojęcia o wilkach jak się okazuje, nie ma również pojęcia o szkoleniu/wychowaniu psów (co dopiero mówić o wilku), promuje metody Koehlera i w dodatku opisuje to wszystko na przykładzie malamuta, którego handlarz wcisnął mu za "grube pieniądze" wmawiając, że to wilk. A on w to uwierzył.
Czegóż chcieć więcej...
No, nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.

Gdyby książka nie wprowadzała przeciętnego czytelnika w błąd i nie przedstawiała malamuta jako wilka, byłoby całkiem nieźle... ludzie czytaliby sobie piękną, filozoficzną, wzruszającą opowieść o PSIE i o tym, jak ten pies wzbogacił duchowo swojego właściciela. Ale wilk, biorąc pod uwagę amerykańskie realia "wolfdogowe" to kompletna pomyłka i moim zdaniem spory udział w popularyzacji hybryd. A i tak jest tam z nimi ogromny problem, bo ludzie kupują szczenięta wolfdogów dla szpanu, nie myśląc nawet o tym, jak trudne w egzystencji i wychowaniu są to zwierzęta.
A potem fundacje odławiają masowo wyrzucane przy autostradach roczniaki-dwulatki, z którymi właściciele przestali sobie radzić...


Ty po przeczytaniu tej książki nie wpadłaś na pomysł kupienia sobie wilka... wiesz dlaczego? ;)
Bo Ty jesteś ŚWIADOMĄ posiadaczką psów, o ogromnej wiedzy na temat tego, jaką odpowiedzialność niesie za sobą posiadanie takiego zwierzęcia.
Niestety nie każdy taką wiedzę i świadomość ma :(

"Marley i ja" - nie czytałam, ani nie oglądałam... chyba wyczułam co się święci, bo nawet nie miałam ochoty się za to zabierać... ale chyba się poświęcę i zapoznam z treścią tej historyjki, ech...

Link to comment
Share on other sites

No fakt, ja nawet "Filozofa i wilka" nie odebrałam w żaden sposób jak cokolwiek wspólnego z behawiorem, od pierwszej strony widziałam, że facet pojęcia zielonego o psach nie ma i nie czytałam pod kątem wychowania, a raczej tego, jak on odbiera to zwierzę - podoba mi się koncepcja "małpy i wilka" w człowieku, a ta historia o Breninie jest tylko bazą do rozważań na ten temat :) Mi książka się o tyle podobała, że jak dałam do przeczytania ją mojemu TZ'owi, który nie jest raczej wielkim fanem psów, to zrozumiał trochę na czym polega "poświęcanie" się dla zwierząt. Jego rodzina ma mnie raczej za niegroźną wariatkę pod tym względem ;)

W każdym razie dla kogoś, kto w miarę zna się na psach i nie jest "zewnątrzsterowny", czyli nie chce mieć wszystkiego o czym przeczyta lub co zobaczy, ta książka może być bardzo wzbogacająca :) A metody Koehlera też zmroziły mnie akurat, ale właśnie - jako że to nie jest książka o wychowaniu psów, tylko filozoficzna opowiastka z psami w tle - trochę to puściłam mimo oczu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']No fakt, ja nawet "Filozofa i wilka" nie odebrałam w żaden sposób jak cokolwiek wspólnego z behawiorem, od pierwszej strony widziałam, że facet pojęcia zielonego o psach nie ma i nie czytałam pod kątem wychowania, a raczej tego, jak on odbiera to zwierzę - podoba mi się koncepcja "małpy i wilka" w człowieku, a ta historia o Breninie jest tylko bazą do rozważań na ten temat :) Mi książka się o tyle podobała, że jak dałam do przeczytania ją mojemu TZ'owi, który nie jest raczej wielkim fanem psów, to zrozumiał trochę na czym polega "poświęcanie" się dla zwierząt. Jego rodzina ma mnie raczej za niegroźną wariatkę pod tym względem ;)

W każdym razie dla kogoś, kto w miarę zna się na psach i nie jest "zewnątrzsterowny", czyli nie chce mieć wszystkiego o czym przeczyta lub co zobaczy, ta książka może być bardzo wzbogacająca :) A metody Koehlera też zmroziły mnie akurat, ale właśnie - jako że to nie jest książka o wychowaniu psów, tylko filozoficzna opowiastka z psami w tle - trochę to puściłam mimo oczu.[/QUOTE]

Czyli w sumie miałyśmy obie dosyć podobne odczucia po przeczytaniu... być może moje oburzenie wynika po prostu z tego, że ja akurat na punkcie wilków i wszelkich wilkopodobnych stworzeń mam bzika, więc jestem raczej na bieżąco z tym, jakie są "trendy" w tym temacie. Po prostu zwracam na to uwagę, więc ten problem bardziej rzuca mi się w oczy ;)

Hehe, mnie cała MOJA rodzina, nie wspominając o znajomych uważa za wariatkę :D Czy niegroźną, to nie wiem :diabloti:
Szczęście, że przynajmniej tż mi się psi trafił - jedyna osoba, która rozumie mojego hopla :D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Mam wrażenie, że popyt na wilki szczególnie wzmogła "Gra o tron" :lol:

A tak serio - po co komu taki prawdziwy wilk? Przecież one potrzebują watahy, przestrzeni, swojej dzikości, a nie człowieka, który mógłby się takim wilkiem pochwalić przed znajomymi w całym Internecie... Lepiej podziwiać je z daleka, obserwować, uczyć się o nich, a nie próbować na siłę oswajać. Przecież to właśnie ich dzikość sprawia, że są ciekawe i piękne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='felix_felicis']Mam wrażenie, że popyt na wilki szczególnie wzmogła "Gra o tron" :lol:

A tak serio - po co komu taki prawdziwy wilk? Przecież one potrzebują watahy, przestrzeni, swojej dzikości, a nie człowieka, który mógłby się takim wilkiem pochwalić przed znajomymi w całym Internecie... Lepiej podziwiać je z daleka, obserwować, uczyć się o nich, a nie próbować na siłę oswajać. Przecież to właśnie ich dzikość sprawia, że są ciekawe i piękne...[/QUOTE]

Też mam niestety takie smutne wrażenie :(
Uwielbiam filmy z wilkiem w tle, ale zawsze temu uwielbieniu towarzyszy ogromny strach... szczególnie o wzrost popularności csv :(

A co najzabawniejsze - w Grze o Tron grają psy rasy Nothern Inuit, które mają z wilkiem mniej więcej tyle wspólnego, co malamut, czyli praktycznie NIC poza wspólnym przodkiem kilkanaście tysięcy lat temu :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;20415908]Też mam niestety takie smutne wrażenie :(
Uwielbiam filmy z wilkiem w tle, ale zawsze temu uwielbieniu towarzyszy ogromny strach... szczególnie o wzrost popularności csv :(

A co najzabawniejsze - w Grze o Tron grają psy rasy Nothern Inuit, które mają z wilkiem mniej więcej tyle wspólnego, co malamut, czyli praktycznie NIC poza wspólnym przodkiem kilkanaście tysięcy lat temu :diabloti:[/QUOTE]

Mój kumpel, który koniecznie chciał "prawdziwego wilka" był zszokowany, jak zobaczył jak "prawdzie wilki" wyglądają.. :evil_lol: Dla większości ludzi wilczy wygląd to husky albo malamut właśnie, niestety nie zauważyłam spadku popularności tych psów. Nawet na wsiach pojawia się mnóstwo "husky" w kojcach czy na łańcuchach... Teraz, tak z pamięci, mogę naliczyć pięć haskopodobnych psów na uwięzi. A jest o wiele, wiele więcej. Każdy chce mieć "wilka", bo ładny i ma niebieskie oczy. A potem problem, bo "wilk" niszczy, wyje, zwiewa... Coś takiego! A czy to nie o to chodziło w tej całej "dzikości"? :roll:

Ja bym się o popularność CzW nie obawiała. Ja się bałam o akity po "Hachiko", ale był krótki boom, okazały się za trudne. Zauważyłam, że rasy nie przekreślają takie cechy jak niszczycielstwo, uciekinierstwo, skłonność do wycia i lęku separacyjnego itd. Większość ras, które straciły szybko popularność to takie, których przedstawiciele są w stanie sprzeciwić się właścicielom, ugryźć czy zawarczeć na "swojego".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Mój kumpel, który koniecznie chciał "prawdziwego wilka" był zszokowany, jak zobaczył jak "prawdzie wilki" wyglądają.. :evil_lol: Dla większości ludzi wilczy wygląd to husky albo malamut właśnie, niestety nie zauważyłam spadku popularności tych psów. Nawet na wsiach pojawia się mnóstwo "husky" w kojcach czy na łańcuchach... Teraz, tak z pamięci, mogę naliczyć pięć haskopodobnych psów na uwięzi. A jest o wiele, wiele więcej. Każdy chce mieć "wilka", bo ładny i ma niebieskie oczy. A potem problem, bo "wilk" niszczy, wyje, zwiewa... Coś takiego! A czy to nie o to chodziło w tej całej "dzikości"? :roll:

Ja bym się o popularność CzW nie obawiała. Ja się bałam o akity po "Hachiko", ale był krótki boom, okazały się za trudne. Zauważyłam, że rasy nie przekreślają takie cechy jak niszczycielstwo, uciekinierstwo, skłonność do wycia i lęku separacyjnego itd. Większość ras, które straciły szybko popularność to takie, których przedstawiciele są w stanie sprzeciwić się właścicielom, ugryźć czy zawarczeć na "swojego".[/QUOTE]

To prawda, że dla ludzi malamut (prawdziwe husky są za drobne :diabloti: ) to szczyt wilczości ;) Wilczakami niestety ludzie się zwykle zachwycają.... zimą ;) Natomiast latem to zupełnie inna bajka, bo latem większość wygląda jak głodzone hieny :diabloti:

A husky i malamuty niestety cierpią za tą swoją "wilczość" :( I tak jak piszesz - ich łagodne usposobienie tylko je pogrąża niestety :(
A to przecież naprawdę nie są łatwe psy...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...