Jump to content
Dogomania

(Trudne) Poczatki :)


Guest Filox

Recommended Posts

[quote name='Filox']Suczka jest właściciela a ja na to nic nie poradzę..
- mój pies nie jest z pseudohodowli (nie wygląda na takiego, znacie znaczenie słowa pseudo ?[/QUOTE]
- jak to nie? kupując psa tylko przyczyniasz się do tego, żeby pseudohodowca tę sukę rozmnażał. gdyby szczyle się nie sprzedały to by nie sprowadzał na świat następnych, to proste jak konstrukcja cepa.
- jest z pseudohodowli. pseudohodowla to nie tylko psy trzymane w klatkach czy chlewach, ale każde bezsensowne rozmnażanie psów bez rodowodów w celach zarobkowych. więc masz psa z pseudo, a to że nic Cię nie obchodzi los biednych suk? życie, ludzie są różni, o różnym stopniu wrażliwości i tego niestety zmienić się nie da, dlatego proceder pseudohodowli będzie trwał i trwał.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 145
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wiesz- tu chodzi raczej z jednej strony o żal prawdziwych hodowców do tych "pseudo" (nawet takich jak ten opisany przez Ciebie) o to, że niszczą ich ciężką pracę związaną z niezdefiniowanym w sumie "udoskonalaniem rasy" powołując na świat szczenięta które niekoniecznie wpisują się we wzorzec, wykazują odchyły w zachowaniu itd. Wiem, że w Twoim przypadku tak nie jest, ale chodzi o sam fakt- bo ktoś może podpatrzeć np. sąsiad tych ludzi, że w sumie fajny interes więc tez zacznie rozmnażać tyle, że już bez przywiązywania wagi do pielęgnacji swoich psów i szczeniąt, a potem idzie już lawinowo ;)

A z drugiej- na dogomanii masa osób pomaga psom. Ze schronisk, porzuconych gdzies w lesie, z rozmnażalni itd. Szlag trafia te osoby, gdy widzą kolejnego yorka z pseudohodowli, wykorzystanego do cna i szlag ich trafia gdy pojawia sie na forum ktoś kto kupił pieska nie od prawdziwego w ujęciu dogomanii hodowcy. Dla nich to po prostu bardzo nieodpowiedzialne zachowanie ze strony kupującego, w dodatku czują się jakby ktoś właśnie ładnie niszczył ich ciężką pracę.

Chyba tylko o to tu chodzi ;)

Link to comment
Share on other sites

Bez obrazy, ale pierd*licie głupoty :) Gdyby to forum nie było typowo kobiecie to może by szło przegadać. Ale niestety = pies bez rodowodu = gorszy = z pseudohodowli. Lecz nie zwalczycie pseudohodowli, nie wygracie z tym. To było, jest i będzie. Tak naprawdę chodzi tylko o kase, bo taki hodowca który nie ma "rasowych psów" sprzedaje psiaki za te 700 zł, a wy z rodowodem musicie sprzedać za min. 1200 - 1300 zł.. bo to rasowy. I brak klientów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']No a moze mają w du.pie wystawy, robienie hodowlanek, przeglądy miotów, nie mają wizji hodowlanej tylko chcą sobie "dorobić" i przy okazji pocieszyć się ze szczeniaków. Nie jest to zabronione więc bez spiny

Są chętni, są "hodowcy" nie zarejestrowani w ZK- właściwie to byli, są i będą ;) przyzwyczajcie sie w końcu, że ciągłe tupanie nóżką i wykrzykiwanie na różnych forach, podawanie ciągle tych samych argumentów pt "bo szczeniaki z hodowli niezarejestrowanych w ZK będą mieć problemy z psychiką bo na pewno nie zapewniono im odpowiedniej socjalizacji" mija się z celem.



Zwłaszcza, że po raz enty powtórzę- rodowód to JEDYNIE GWARANCJA POCHODZENIA, NIE zdrowia, charakteru czy urody psa. Niestety :]



Filox- przyzwyczaj się, w światku miłośników psów jest pewne zboczenie. Wchodząc tu i pisząc, że świadomie kupiłeś psa od "pseudohodowcy" w znaczeniu dogomanii spowoduje równy pojazd jak wejście na forum zapalonych motocyklistów i napisanie, że kupiłeś sobie motor, a nie motocykl ;)[/QUOTE]

"dorobić" - dorobić to się można nie na żywych stworzeniach tylko na pracy.Poza tym takie "raz pokryje moją suczkę" kończy się na kilkunastu.
Potem się dziwić że tyle psów biega bezdomnych po ulicach lub jest w schronisku. Bo ludzie chcą sobie "dorobić"...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Filox']Bez obrazy, ale pierd*licie głupoty :) Gdyby to forum nie było typowo kobiecie to może by szło przegadać. Ale niestety = pies bez rodowodu = gorszy = z pseudohodowli. Lecz nie zwalczycie pseudohodowli, nie wygracie z tym. To było, jest i będzie. Tak naprawdę chodzi tylko o kase, bo taki hodowca który nie ma "rasowych psów" sprzedaje psiaki za te 700 zł, a wy z rodowodem musicie sprzedać za min. 1200 - 1300 zł.. bo to rasowy. I brak klientów.[/QUOTE]

Nikt nie napisał, że pies bez rodowodu jest gorszy ;) Bo tak nie jest. Tak samo jak nie każdy pies z rodowodem to doskonały przedstawiciel swojej rasy, nie każda zarejestrowana w ZKwP hodowla jest wspaniała... Ale wybierając psa z dobrej, z naciskiem na dobrej, hodowli zrzeszonej w ZK możemy często z większym prawdopodobieństwem przewidzieć, co nam ze zwierzaka wyrośnie. Nie każde miejsce, gdzie rozmnaża się psy bez rodowodów to ciasne klatki i wystraszone psy. Ale moim zdaniem nie warto z takich miejsc kupować psa, gdyż nie znamy przodków, najczęściej badań też nie ma, nikt nad tym w sumie nie ma jakiejkolwiek kontroli. Niekontrolowane rozmnażanie psów w Polsce naprawdę już nie jest potrzebne, patrząc na sytuację w schroniskach. Więc czasem można byłoby się zastanowić czy nie lepiej kupić psa z dobrej hodowli, która dba o swoje psy, jednocześnie jest pod patronatem ZK, ma naprawdę fajne zwierzęta (zarówno jeśli chodzi o eksterier jak i charakter) i realizuje jakąś tam swoją wizję hodowlaną. Nie lepsze to niż miejsce gdzie suka rodzi co cieczkę, a szczenięta trafiają do właścicieli z którymi kontakt się urywa po zamknięciu drzwi? I nie wiadomo czy szczenięta te nie produkują następnych, może w gorszych warunkach...
Co do kosztów, to hodowcy ZKwP muszą opłacać składki, wystawy, dojazdy na te wystawy, nieraz także badania, w przypadku yorków dochodzi wymagająca pod kątem wystaw pielęgnacja szaty, wszelkie formalności związane z przeglądem miotu, koszty metryk, tatuowania/chipowania i tak dalej ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beardedo']"dorobić" - dorobić to się można nie na żywych stworzeniach tylko na pracy.Poza tym takie "raz pokryje moją suczkę" kończy się na kilkunastu.
Potem się dziwić że tyle psów biega bezdomnych po ulicach lub jest w schronisku. Bo ludzie chcą sobie "dorobić"...[/QUOTE]



No i co z tego? Ludzie od zawsze rozmnażali zwierzaki i je sprzedawali nie rozumiem więc tego świętego oburzenia jakby to był wymysł ostatnich lat


Poza tym:
Dorobić SOBIE (kilka stów+pociecha z brzdąców) a nie dorobić SIĘ (w sensie zarobić pieniądze na życie na dobrym poziomie)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Filox']Bez obrazy, ale pierd*licie głupoty :) Gdyby to forum nie było typowo kobiecie to może by szło przegadać. Ale niestety = pies bez rodowodu = gorszy = z pseudohodowli. Lecz nie zwalczycie pseudohodowli, nie wygracie z tym. To było, jest i będzie. Tak naprawdę chodzi tylko o kase, bo taki hodowca który nie ma "rasowych psów" sprzedaje psiaki za te 700 zł, a wy z rodowodem musicie sprzedać za min. 1200 - 1300 zł.. bo to rasowy. I brak klientów.[/QUOTE]

Przepraszam ale gdzie było powiedziane że pies bez rodowodu jest gorszy ? No gdzie ?
Pseudohodowle będą dopóki będą chętni na kupno.
Teraz pseudohodowcy sprzedają szczeniaki za nawet 3000zł! ( już 2 rasowe psy) z czego odjąć jakieś 200zł za karmę , i 200na dodatkowe koszty ( szczepiania itd.) więc wiadomo jaki zarobek jest na 1szczenię.
"Wy" - a my inna grupa społeczna jesteśmy czy jak ? Poza tym ja nie jestem Hodowcą , i większość tu osób wypowiadających się też nie.
Hodowcy (ZKwP) sprzedający szczeniaka nawet za 2000zł nie mają żadnego zysku na tym ( składki, opłaty,wystawy,dojazd,itd.)
"brak klientów" - tego bym nie powiedziała bo w niektórych hodowlach na szczeniaka czeka się 2lata , poza tym "klienci" to to raczej nie są. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']No i co z tego? Ludzie od zawsze rozmnażali zwierzaki i je sprzedawali nie rozumiem więc tego świętego oburzenia jakby to był wymysł ostatnich lat


Poza tym:
Dorobić SOBIE (kilka stów+pociecha z brzdąców) a nie dorobić SIĘ (w sensie zarobić pieniądze na życie na dobrym poziomie)[/QUOTE]

To miałam na myśli , co nie zmienia faktu że "1raz" się kończy na kilkunastu. Taaak najlepiej zarobić sobie kosztem żywych istot.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Filox'] Ale niestety = pies bez rodowodu = gorszy = z pseudohodowli.[/QUOTE]
nie, nie. pies bez rodowodu = pies z pseudohodowli, ale wcale nie równa się gorszy. tak samo trzeba go szanować i dbać o niego jak i o rasowego psa, z tym ze rasowym psem nie jest.
a to, ze to forum typowo kobiece nie ma znaczenia, wystarczy spojrzeć trochę dalej niż za własną kieszeń i zrozumiesz, o co chodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SkyeDQ']Filox, na tym forum bezpieczniej jest nie poruszać tematu o pseudohodowlach :lol: Jak się użytkownicy nakręcą to dyskusja nie ma końca...[/QUOTE]

A o czym tu dyskutować. Psów w Polsce jest dużo za dużo, schroniska przepełnione, nie ma czym karmić tych, które już żyją, więc produkowanie następnych dla kasy to draństwo. Rodowodowych też.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']A o czym tu dyskutować. Psów w Polsce jest dużo za dużo, schroniska przepełnione, nie ma czym karmić tych, które już żyją, więc produkowanie następnych dla kasy to draństwo. [B]Rodowodowych też[/B].[/QUOTE]
Jasne, dajmy wyginąć wszystkim rasom świata, bo kundelków jest za dużo. Kurcze, serio? Zabrzmiało to tak, jakby każda hodowla - i ta legalna i nie - trzepała kasę na szczeniakach :roll:. A co z ludźmi z pasją? Nie zapominajmy, że hodowla to [B]drogie[/B] hobby, w które pewna grupka ludzi wkłada całe swoje serce... Szkoda tylko, że znam ich dość skromną liczbę :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Filox'][SIZE=4][B]Prawdę mówić, nic mnie ta suczka nie obchodzi.[/B][/SIZE].. wiesz dlaczego ? Nie mogę martwić się o wszystko i o wszystkich na świecie. Suczka jest właściciela a ja na to nic nie poradzę.. Ja kupiłem psiaka dla siebie i nie mam zamiaru na nim zarabiać, nie kupiłem też psiaka od opisanego przez was pseudohodowcy, bo na takiego na 100% nie wyglądał. A, że są tacy ludzie na świecie i zarabiają na psach to już nie moja brocha. Sorry Bro ! Po zdjęciu, nie wydawało mi się, aby suczka była "wykorzystywana".. To raz, dwa to czy niektóre (wspominam niektóre) z was znają zasady panujące na forach :) Nie piszę się postu pod postem :( oraz nie offtopuje a ten wątek to ewidentny offtop. @Beardedo nie możesz już ustąpić.. ? Przestań się martwić o te wszystkie biedne psiaki, zaparz sobie melisy i pobaw się z psiakiem a świat stanie się piękniejszy. Tak więc podsumowując:

- jestem nieczułym skur**synem bo wolałem kupić psa z niby "pseudohodowli" i nie obchodzą mnie losy suk rodzących psy w pseudohodowlach
- mój pies nie jest z pseudohodowli (nie wygląda na takiego, znacie znaczenie słowa pseudo ?[/QUOTE]

tutaj macie odpowiedź pępka świata w temacie ... ON i TYLKO ON

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Filox']Bez obrazy, ale pierd*licie głupoty :) [..] a wy z rodowodem musicie sprzedać za min. 1200 - 1300 zł.. bo to rasowy. I brak klientów.[/QUOTE]

Zanim wysuniesz taki zarzut to może najpierw warto byś krytycznie spojrzał na siebie i na to, co mówisz :roll: Jak się dobrze poszuka, to znajdziesz psa z normalnym rodowodem za mniej niż tysiąc złotych, ale skoro Ciebie nic nie obchodzi (oprócz tego, żeby mieć modnego, "rasowego" szczeniaczka, teraz, zaraz i na dodatek w promocji) to nie ma o czym rozmawiać chyba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Filox']Trudno się przyzwyczaić :P [B]Jestem "nauczony" z innych for[/B], że takie odbieganie od dyskusji skutkuje warnem :(, ale.. tutaj siędzi większośc kobiet, więc mogę wybaczyć :p[/QUOTE] Skoro jesteś taki obyty w innych forach, czyli znaczy się z netem, może należało najpierw poczytać o posiadaniu psa, o rodowodach, o czystości i utrzymaniu prawidłowego wzorca ras. I to wzorca nie tylko pod względem wyglądu. Ale co ważne charakteru. Bo przez takich pseudohodowców od jakich kupiłeś szczeniaka, na świecie pojawiają się psy ze spaczoną psychiką, z chorobami genetycznymi, chorobami kośćca. Wystarczy poczytać i wykazać się chęcią zdobycia wiedzy.

A nie tylko stwierdzeniem:

[quote name='Filox'][B]Prawdę mówić, nic mnie ta suczka nie obchodzi[/B]... wiesz dlaczego ? (...) [B]- jestem nieczułym skur**synem[/B] [/QUOTE] Czytając takie teksty nasuwa się od razu myśl: teraz mówisz tak o suczce właścicieli pseudohodowli, a za chwilę powiesz o swoim psiaku, który Ci się znudzi i go wyrzuci na ulicę.
Bo powyższe świadczy tylko o Twoim ograniczeniu i znieczulicy.

[quote name='Filox']Jeżeli chodzi o rodowód. To zależało mi aby psiak ładnie wyglądał, [B]rodzicie wyglądali ładnie.[/B] [/QUOTE] A skąd wiesz, że rodzicami szczeniaków są na pewno yorki? Matkę zapewne widziałeś. A ojciec? Skąd pewność, że to ten na zdjęciu, czy nawet ten co biegał w domu?

I według Ciebie tylko wygląd się liczy, tak?
:roll:

[quote name='Filox']Bez obrazy, ale pierd*licie głupoty :) [/QUOTE] Cudownie. :roll: Najlepiej używać niecywilizowanego języka. :roll:

[quote name='Filox']Gdyby to forum nie było typowo kobiecie to może by szło przegadać. [/QUOTE] oo.. proszę...
Jestem mężczyzną z wysokim ego u którego przemawia seksizm.

Link to comment
Share on other sites

wiem że zmieniliście temat na pseudo, ale nie mogę się powstrzymać ;)

[quote name='a_niusia']czy ktos z was w ogole czytal te ksiazki, czy tylko dajecie wyraz swemu bulwersowi, bo na dogomanii tak trzeba?

ja np. uwazam, ze "okiem psa" jest bardzo fajna ksiazka i kazdy inteligentny czytelnik wyniesie z niej naprawde sporo jesli pominie cala otoczke teorii dominacji. a to da sie zrobic jesli umie sie czytac ze zrozumieniem i ma sie mozg.


zdaje sobie sprawe, ze w polsce ulubionym tekstem na forach o pieskach jest tekst, ze "sam autor wycofal sie z teorii dominacji" lub tez "czarek milan robi kszyt-kszyt i kopie pieski", ale nalezy sobie uswiadomic, ze te rzeczy wypisuja osoby, ktore wlasnej metody na wychowywanie psa nie maja, bo mimo kieszeni pelnej ciastek, pileczek i inne "pracy z psem" ich psy nadal sa niegrzeczne, nieodwolywalne i maja swoich wlascicieli gleboko w powazaniu.


wiec dodatkowo chyba polece zaklinacza psow, zeby bylo weselej. akurat wyszla w pl jego nowa ksiazka o szczenietach. juz sobie ja kupilam:diabloti:[/QUOTE]

jakoś nie każdy potrafi ominąć w książce 'otoczkę dominacji'. nie każdy nawet wie, że można tak zrobić. z bardzo prostego powodu: siłowe metody, pokazywanie kto jest lepszy, wydają się ludziom atrakcyjne i skuteczne, bo znane od dawna. spotkałam ostatnio parę osób mających problemy z psami i dobrze wiem, co przeciętny człowiek myśli o pracy z psem. nie każdy jest wszechwiedzącym dogomaniakiem ;)

i cóż, mam kieszenie pełne smaków i zabawek i UWAGA mój pies nie jest niegrzeczny ;) i z całą pewnością nie jestem jedyną osobą, która tak pracuje z psem i nie ma szeregu problemów. i coś jeszcze: posłuszeństwo mojego psa nie ulega zmianie, gdy zapomnę żarcia lub zabawek.

zajrzałam sobie wczoraj w empiku do tej nowej książki. nie miałam zbyt wiele czasu, ale zdążyłam przeczytać, że do nauki ładnego chodzenia na smyczy przyda się parasol, by tarasować psu chodzenie przed nami. genialne, doprawdy ;)

[quote name='a_niusia']

a jesli ktos, zeby nie pozwolic swojemu psu czegos robic, potrzebuje go przeglodzic i napchac kieszenie zarciem, tzn ze jego metoda wychowawcza nie jest skuteczna.
[/QUOTE]

a jeśli ten przegłodzony pies faktycznie wybierze pobyt przy właścicielu zamiast skąpanie się w rzece, to gdzie tu jest nieskuteczność?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']wiem że zmieniliście temat na pseudo, ale nie mogę się powstrzymać ;)


a jeśli ten przegłodzony pies faktycznie wybierze pobyt przy właścicielu zamiast skąpanie się w rzece, to gdzie tu jest nieskuteczność?[/QUOTE]


jesli pies bedzie najedzony lub kieszenie puste to pojdzie sie wykapac.

proste, co?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']jesli pies bedzie najedzony lub kieszenie puste to pojdzie sie wykapac.

proste, co?[/QUOTE]

Niekoniecznie, ja na smaczki uczyłam moją kundlice przychodzenia na komendę. Półdiable było pod tym względem okropne, trochę smaczków, linka i piesek załapał. Później zakodował sobie w główce że trzeba przychodzić jak wołam i od jakiś ponad 3 lat przychodzi bez smaczków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']jesli pies bedzie najedzony lub kieszenie puste to pojdzie sie wykapac.

proste, co?[/QUOTE]

[quote name='Kasi i Lena']Niekoniecznie, ja na smaczki uczyłam moją kundlice przychodzenia na komendę. Półdiable było pod tym względem okropne, trochę smaczków, linka i piesek załapał. Później zakodował sobie w główce że trzeba przychodzić jak wołam i od jakiś ponad 3 lat przychodzi bez smaczków.[/QUOTE]

właśnie tak, jak napisała Kasi ;) nagradzać trzeba umieć. jak się dobrze nagradza, to wcale nie trzeba mieć przy sobie zawsze smaczków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SkyeDQ']. Sory, ale moim skromnym zdaniem ludzie używający dominacji: po pierwsze, są leniwi (bardzo wygodna metoda); po drugie nie radzą sobie z własnymi emocjami i życiem codziennym (po ciężkim dniu w pracy nie chcą się bawić w jakiś srutututu szkolenia metodami pozytywnymi, biegać z klikerem, smakami i być podekscytowanym i radosnym , bo są ZMĘCZENI i wolą krzyknąć na psa, wyładować się, bo w końcu w pracy na ludziach tego nie zrobią).[/QUOTE]
Przepraszam, że ja tak wyrywam z pierwszych stron, ale bardzo mnie rozgniewała ta wypowiedź. Podejrzewam, że kolezanka (jak mniemam oczywiście) nigdy nie miała do czynienia z trudnym psem. Piesek z awataru nie wygląda raczej na wyciągniętego nie wiadomo skąd psa po przejściach. Osobiście uważam, że 'przemoc' czy też dominacja są świetnym narzędziem szkoleniowym. Mam psa, który 3 lata temu wpadał niemalże w amok gdy widział np. Owczarka Niemieckiego. Myślisz, że trafiały do niej jakies ciu ciu ciu cianie i smaczki i odwracanie uwagi? Nie, ale działało mocne ściągnięcie łańcucha i czasem trzepnięcie po łbie. Szybko się oduczyła, nie musiałam długo stosować tych metod, w chwili obecnej nie rzuca się na żadne psy, wprost przeciwnie a na wystraszoną nie wygląda.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kasi i Lena']Niekoniecznie, ja na smaczki uczyłam moją kundlice przychodzenia na komendę. Półdiable było pod tym względem okropne, trochę smaczków, linka i piesek załapał. Później zakodował sobie w główce że trzeba przychodzić jak wołam i od jakiś ponad 3 lat przychodzi bez smaczków.[/QUOTE]

przychodzenie na komende to nie jest zakaz robienia czegos, ale komenda, ktora ma kojarzyc sie z czyms przyjemnym. pies ma przychodzic nawet jesli zrobil cos zlego. np. cos zezarl. wymaga to nie tylko odpowiedniego nagradzania, ale takze samkontroli, kiedy np. przychodzi do nas pies unorany w gownie czy padlinie.

moje psy np. wiedza, ze obojetnie, co sie wydarzylo, nawet jesli wiedza, ze zrobily cholernie zle, przyjscie do przewodnika jest i tak najlepszym wyborem, ktorego mozna dokonac.

oczywiscie, ze przywolania uczymy pozytywnie. ale tez egzekwujemy przywolanie, bo inaczej pies na sznurku spedzi cale zycie.

[quote name='motyleqq']właśnie tak, jak napisała Kasi ;-) nagradzać trzeba umieć. jak się dobrze nagradza, to wcale nie trzeba mieć przy sobie zawsze smaczków.[/QUOTE]

hahaha sugerujesz, ze nie umiem nagradzac psow?:)))




u nas to funkcjonuje tak:
zycie psow podzielone jest na prace i zabawe. jednak i podczas pracy i w czasie zabawy istnieja komendy, ktorych pies musi przestrzegac, bo sa to komendy nadrzedne. pierdwsza z nich to "do mnie" lub gwizdek druga to "nie wolno"/"fe"/"przestan".
pierwsza jest oczywista, druga chyba dla niektorych nie. na druga komende pies musi przestac robic to, co zdaniem przewonika jest niedozwolne. i ma to zrobic niezaleznie od tego, czy jadl sniadanie lub czy mam ze soba smaczki.
dlatego jesli nie chce, zeby kundle kapaly sie w rzece, to im zabraniam. nie wolno, to nie wolno. korzysci z tego, ze nie wolno nie musza wystapic.
nie wolno tez gonic kotow, oodszczekiwac sie przy plocie, zaczepiac ludzi, wbijac do ogrodu sasiadow nawet jak wolaja i wlasciwie w kazdej chwili zycia moze wyniknac nwa czynnosc, ktorej nie wolno robic, miejsce, do ktorego nie wolno wchodzic.

poza nagradzaniem trzeba umiec psu zabronic tego, czego nie zyczymy sobie, zeby robil. musimy umiec to zrobic niezaleznie od tego, czy mamy smaczki czy nie, bo to zabranianie bardzo czesto samo w sobie jest juz czynnoscia "awaryjna" wiec "nie" znaczy nie" teraz, natychmiast i zawsze.

Link to comment
Share on other sites

Oprócz oczywistego przychodzenia na zawołanie sprawy nadrzędne u nas trzy - dwie związane z komendą to "nie" i "równaj", a trzecia bez komendy to absolutny zakaz wychodzenia na jezdnie.
"Nie" j/w nauczone jest wtedy, kiedy pies natychmiast przestaje robić to, co robił, co by to nie było.
"Równaj" nauczone jest wtedy, kiedy po JEDNEJ komendzie psy są przy nodze niezależnie od tego, czy idziemy, nagle biegniemy bardzo szybko, nagle zatrzymamy się, ruszymy znowu, albo zawrócimy - psy mają robić to samo równo z nami, dopóki z komendy nie zwolnimy. Co by się nie działo wokół.
Zakaz wychodzenia na jezdnię można sprawdzić rzucając piłkę czy inny aport.

Nie bardzo sobie wyobrażam uczenie tych trzech rzeczy za pomocą smaczków. To są rzeczy niezbędne w mieście, życie psów od nich zależy i trzeba nauczyć szybko, jakimikolwiek metodami, negatywnymi też, pies ma się skupić na mnie, a nie myśleć o nagrodzie.

Niestety, moim zdaniem obowiązek prowadzenia na smyczy utrudnia wychowanie, pies nie przywiązuje takiej wagi do poleceń kiedy czuje, że możemy skorygować smyczą, nie czuje się całkowicie odpowiedzialny.

Link to comment
Share on other sites

komenda "rownaj" jest akurat w pelni wyuczalna za pomoca smaczkow czy zabawki.


zwykle szczeniaka nie trzeba uczyc "metoda negatywna" obojetnie, co to dla kogo znaczy.
ja swoje szczenieta wychowuje tak: robisz cos zlego, zstajesz odsuniety od zlej czynnosci i dostajesz ostre "fee", przestajesz to robic, jestes zajebisty, dalej sie super bawimy. nie przestajesz? zostajesz zlapany za kark, ale po kilku sekundach znow jest zajebiscie-nie chowamy urazy, natychmiast wracasz do moich lask. nic do ciebie nie mam, jestes moim najlepszym na swiecie papisiem. mialam cos tylko do twojego zachowania.


jakis czas temu, byc moze troche za pozno, bo jakos wczesniej nie mialam okazji, przeczytalam te trzy ksiazeczki mrzewinskiej, ktore kraza po allegro za grosze w trzypaku. i ona taki proces karcenia szczeniat jaki ja stosuje, rowniez pochwala. pisze o tym troche inaczej. porownuje to do teo jak matka karci szczenie. lapiesz za kark, ale nie boczysz sie na szczeniaka. szczeniak tak jak u matki w kojcu natychmiast po zaprzestaniu zlego zachowania wraca do lask.

tak jest i u mnie w domu. kto musi, swoje obrywa, ale i tak CIAGLE I NON STOP jest zajebiscie, bo takie wlasnie powinno byc zycie szczeniaka.


i nie nazwalabym tego "metoda negatywna". raczej rozsadna. po prostu nie oferuje szczeniakowi ciastka za to, ze przestanie gryzc mojego buta:)))

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...