Jump to content
Dogomania

Pies ze schroniska - piesek po przejściach.


Zielony_Domek

Recommended Posts

Witam.
W październiku zeszłego roku zdecydowałam się wraz z narzeczonym na adopcję psa ze schroniska.
Zawsze o tym marzyłam. Chciałam dać dom i miłość.
Traf chciał, iż na FB zobaczyłam zdjęcie kundelka. Zakochałam się. Klamka zapadła. Żeby było zabawniej, mamy schronisko w mieście rodzinnym, nie mniej zdecydowaliśmy się na pieska aż z Korabiewic. Sami jesteśmy z Bydgoszczy.
Wiedzieliśmy, że piesek wedle badania ma około dwóch lat. Został zabrany z szopy kogoś miejscowego wraz z innym psem. Był lękliwy ale powoli otwierał się na opiekunów.
Podróż przebiegła bez problemu. Pewnie wynikało to z szoku. Teraz piesek czasem nam wymiotuje na krótszych dystansach:-)
Na początku pies załatwiał się w domu.
Trwało to tydzień. Wiedziałam, że tak może to wyglądać. Po tygodniu też piesek nam uciekł. Cała lawina poszukiwawcza ruszyła. To był dramat. Pies jednak sam wrócił. W czasie poszukiwań znaleźliśmy go pod domem. I tak zaczęło się wspólne życie. Wiadomo na wszystko potrzeba czasu. Cierpliwości. Konsekwencji.
I tak jak pies wobec mnie zachowuje się normalnie tak narzeczonego boi się panicznie po dziś dzień.
A zatem. Gdy jestem z nim sama w mieszkaniu piesek jest rozluźniony. Chodzi za mną krok w krok. Często gdy coś gotuje lub się maluje siada obok czy nawet kładzie, obserwuje co robię. Bawi się. Domaga pieszczot. Kładzie na grzbiecie. Nie ucieka gdy się zbliżam. Je z miski gdy stoję obok. Macha ogonem gdy coś do niego mówię.
Pies jest karcony gdy na to zasłuży ale wszystko w granicach normy. Nikt nigdy go nie uderzył.
To w ogóle nie wchodzi w grę. Fakt z pieskiem głównie przebywam ja. Dużo i łagodnie do niego mówię.
Zależy mi by się do nas przywiązał.
Co się dzieje gdy narzeczony jest w domu?
Przede wszystkim pies non stop siedzi w kojcu. Praktycznie nie ma mowy by wskoczył do nas na kanapę. Gdy go wezmę czasem na ręce cały czas z obłędem w oczach szuka wzrokiem narzeczonego. Od razu go wtedy puszczam. Jeśli już przemyka po mieszkaniu to z podwiniętym ogonem. Gdy narzeczony coś do niego mówi pies zachowuje się jakby była to naprawdę ostra reprymenda.
Spuszczony łeb. Przerażony wzrok.
Spacer. Trzeba aż do kojca podejść by zapiąć go na smycz (spacery lubi).
Gdy wychodzi z domu to szerokim łukiem po butach pod ścianą. Jak najdalej od Boga ducha winnemu narzeczonego.
Nie mniej jednak pies cieszy się gdy narzeczony wraca do domu. Szczekaniem domaga się uwagi. Proszę wtedy narzeczonego by go pogłaskał. Czasem to robi. Czasem nie. Zaraz jednak wszystko wraca do "normy". Na początku myślałam nawet o tym, że pies w hierarchii najwyżej ma narzeczonego. Ale teraz pies jak wracamy biega zarówno za mną jak i za nim. Zresztą to nie ma dla mnie znaczenia. Pies mnie słucha i jest grzeczny gdy jesteśmy w domu. Chce tylko by przestał się tak bać. Oczywistym staje się fakt znęcania się nad tym psem przez mężczyznę.
Co z tym fantem zrobić?
I jeszcze dwie informacje. Pies jest bardzo terytorialny. Broni mieszkania. Szczeka gdy ktoś dzwoni, puka. My na pewno należymy do "stada". Na nas szczeka z radości gdy wracamy.
Druga sprawa to spacer. Na zewnątrz akceptuje inne psy i ludzi. Zero agresji.
Zresztą na spacerze to pies tropiciel. Interesuje go otoczenie i inne psy. My niekoniecznie:-)
Jak mogę pomóc mojemu psu?
Jednocześnie dziękuje za przeczytanie mojego postu i ewentualne odpowiedzi. Będę zobowiązana.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...