Jump to content
Dogomania

Krwotok z odbytu i śmierć psa


aronia

Recommended Posts

Mój pies nie żyje. Miał 14 lat. To nie mało ale był w świetnej formie. Nie wychudzony, wysportowany, wesoły. To było w zeszłym tygodniu. W niedzielę zrobił normalną kupę i jadł normalnie. W poniedziałek dostał krwotoku z odbytu. To znaczy kapała mu żywa krew, jasna, nieprzetrawiona. Pojechaliśmy natychmiast do weta. Prześwietlenie Rtg nie wykazało, żeby połknął coś co mogłoby spowodować krwawienie. Dostał środki przeciwkrwotoczne i antybiotyk. Następnego dnia również antybiotyk i środki przeciwkrwotoczne. Pierwszego dnia głodówka. Pies pił wodę. Drugiego dnia zjadł odrobinę i pił wodę. W środę mieliśmy robić USG. Nie zdążyliśmy. Pies odszedł nad ranem. Wylała mu się mnóstwo cuchnącej krwi z pupy i to był koniec. Wet mówi, że to najprawdopodobniej były guzy nowotworowe. Na Rtg widać sporą ciemną plamę tam gdzie są jelita. Trudno jest się pogodzić, że stało się to tak momentalnie. Teraz patrząc wstecz może rzeczywiście pies był nieco inny: bardziej przytulny, odrobinę wolniejszy i ostatnio puszczał bardzo cuchnące bąki. Czy ktoś z was spotkał się podobnym przypadkiem?

Link to comment
Share on other sites

Mam taki przypadek piesek 4 lata mała rasa,wesoły nagle zaczął wymiotować śluzem z podbarwieniem krwi potem coraz więcej,dałam mu lek przeciwwymiotny i wydawało się że mu przeszło.a w nocy bardzo dużo krwi przetrawionej(cuchnącej) z odbytu.Rano pies nieprzytomny ledwo do weta zdążyliśmy,dostał pełno leków,kroplówkę.Objawy dziwne jakas momentalna zapaść całkowity brak siły,nie może na nogach ustać,oczopląs.Nic nie pije,nie je.Przez 24 godz pies jest tak wycieńczony jakby chorował z tydzień.
Czy ktoś na forum spotkał się z takim przypadkiem.?Wyniki krwi wszystkie wyszły w normie,troszkę tylko podwyższone normy trzustki.

Link to comment
Share on other sites

Nie na pewno nie,a psinka jest od czwartku na kroplówkach dostaje w dzień i w nocy(dziś do 4 rano siedziałam z nim)do tego leki p/wymiotne,p/krwotoczne,p/zapalne.Jedyna rzecz którą mogłby się zatruć to wędlina którą poczęstował go mąż na kolacje.Wędlina dobra gatunkowo,ale gdzieś przeczytałam publikacje że część psów jest bardzo uczulona na konserwanty z wędlin.Ale żeby aż tak to nigdy bym nie przypuszczała.Na razie wszystko się uspokoiło,ale nic nie je i jest bardzo słaby.

Link to comment
Share on other sites

Jest tak jak piszesz, żaden pies nie powinien jeść wędliny. Nie jest to uczulenie tylko inny metabolizm niż u ludzi. W wędlinach są związki których pies nie jest w stanie 'przetrawić' tak jak człowiek i powodują one u niego zatrucie. Gdyby zjadł większy kawałek np. szynki mogło by się to skończyć źle. Powiedzenie nie dla psa kiełbasa jest jak najbardziej prawdziwe.

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak,to kwestia innego metabolizmu wędlina jest bardzo szkodliwa z tego wynika.Ładnie pachnie i jest łakomym kąskiem dla psa.Wiem że wiele zwierzaków je kiełbasę i nic,ale za którymś razem może się skończyć tragicznie.Tutaj szukałam różnych przyczyn ale wszyscy zgodnie stawiali diagnozę zatrucie.A piesek nic nie jadł takiego żeby mógł się zatruć,tylko tą cholerną kiełbasę.Mam tylko nadzieję że z tego wyjdzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amadorka']Mam taki przypadek piesek 4 lata mała rasa,wesoły nagle zaczął wymiotować śluzem z podbarwieniem krwi potem coraz więcej,dałam mu lek przeciwwymiotny i wydawało się że mu przeszło.a w nocy bardzo dużo krwi przetrawionej(cuchnącej) z odbytu.Rano pies nieprzytomny ledwo do weta zdążyliśmy,dostał pełno leków,kroplówkę.Objawy dziwne jakas momentalna zapaść całkowity brak siły,nie może na nogach ustać,oczopląs.Nic nie pije,nie je.Przez 24 godz pies jest tak wycieńczony jakby chorował z tydzień.
Czy ktoś na forum spotkał się z takim przypadkiem.?Wyniki krwi wszystkie wyszły w normie,troszkę tylko podwyższone normy trzustki.[/QUOTE]
Mógł pożreć trutkę albo jakieś inne paskudztwo rozrzucone?To mi się wydaje prawdopodobne,ale pewne wyszłoby w wynikach.
Jeśli nie wydala nic poza "płynną zabarwioną krwią cieczą" mogło mu coś utknąć w jelicie i masa kałowa została zablokowana.

Link to comment
Share on other sites

Z moim pieskiem mam to samo. Jutro jadę do trzeciej już kliniki bo straciłam nadzieje ze są dobrzy specjaliści. Wszyscy dają to samo a nawet pieska nie przebadaja - spojrza i wiedza co się dzieje. Tydzień temu mój psiak trafił do weta z krwotokiem z odbytu- 6 zastrzyków i kroplowka. Co prawda poprawiło się ale od wczoraj stan pieska jest ciężki. Dziś znów dostał zastrzyki ale już nie pomagają. Nie chodzi, odmawia wody. Puszcza śmierdzące zapachy. Oby ta noc była lżejsza niż poprzednia :(

Link to comment
Share on other sites

Dziś trafiłam wreszcie do dobrego lekarza, poświęcił nam prawie godzinę. Przeprowadził dokładny wywiad, przebadal jak nigdy nikt wcześniej. Podstawowe wyniki badań bedą jutro, specjalistyczne w następnym tygodniu. Lek. Podejrzewa niewydolność trzustki :( to dopiero początek leczenia ale jestem zadowolona z dzisiejszej wizyty choć koszty poniesione są strasznie duże to jestem już bardziej optymistycznie nastawiona że mój psiak wyjdzie cało :) Zrobie wszystko aby nasz mały członek rodziny znów był zdrowym i wesołym pieskiem, ale nie zdecyduje sie na drugiego pieska chociaz byl zamiar aby zamieszkał u nas nowy przyjaciel.
A co do mojego chorowitka to czuje się troszkę lepiej. Nie wymiotuje nie ma krwotoku. Chociaż puszcza takie smrodki ze mieszkanie musi być ciagle wietrzone :)

Link to comment
Share on other sites

  • 6 years later...
  • 5 months later...

Hej .Wczoraj pożegnałam swojego 15 letniego psa ...Ogólnie było w porządku...Od stycznia mój pies zachorował...ciężkie wymioty ,odwodnienie ...ale udało się ciężkimi sposobami ja wyratować ...pies  przyjmował insulinę od stycznia ponieważ okazało się ze ma silna cukrzyce ...do tego okazało się ze ma silna żółtaczkę wątroby co zostało wyleczone...do tego nerki ledwo pracowały ...ale pies po leczeniu jak by nowo narodzony ...miała apetyt ,energię do życia ...jedynie przyjmowała insulinę 2razy na dzień ...niestety nagle znów ja rozłożyło ...wymioty,brak sil,nic nie jadła i nie Piła ...na drugi dzień gorzej bo zaczela ciężko oddychać i nie umiała się ułożyć ,zaczal z jej odbytu lecieć śmierdzący śluz z krwią ...mimowolnie ...odrazu weterynarz i okazało się ze pies w agonalnym stanie temp34,7 ...trzeba było uspac bo męczyła sie niemiłosiernie ...jaka mogła być przyczyna ...co mogło się stac ...dzień wcześniej zaatakował ja pies jej rozmiarów ale nie pigryzl ja tylko przycisnął do ziemi i na niej się położył ...Muszę wiedzieć bo nie daje mi to żyć .

Link to comment
Share on other sites

Przykre ale to niestety starość, 15 lat to i tak piekny wiek, no i schorowane wnętrzności. Dobrze, że nie pozwoliłaś jej długo cierpieć i nie miej wyrzutów sumienia. Wiem, że to boli bo mam psy całe życie i wiele mi już odeszło ale nic nie poradzimy, że psy żyją zawsze za krótko.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Kruszek napisał:

Hej .Wczoraj pożegnałam swojego 15 letniego psa

Bardzo Ci współczuję....Przyczyną odejścia suni była choroba,choroba śmiertelna...Często zdarza się,że przed definitywnym końcem życia natepuje nagła poprawa,taki ostatni zryw do życia...w ciężkich chorobach ten objaw zwiastuje śmierć...Przygoda z psem nie miała z jej odejściem nic wspólnego,zapewniam Cię...Podjęłaś dobrą decyzję o skróceniu jej cierpienia,chwała Ci za to...

Trzymaj sie i siły Ci życzę...

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje Wam bardzo za odpowiedzi...Bardzo ciężko mi to przeboleć bo była cudownym psem i nie zasłużyła na te męczarnie do jakiej doprowadziła ja ta choroba .:.powinna mieć delikatna starcza smierć ...no ale nie nam o tym decydować ...pewnie nigdy się nie dowiem co się stało ale najwyraźniej tak ma być ze po 2msc od leczenia zakończonego niby sukcesem tak ja rozłożyło ze nie dało rady ehh ....Pozdrawiam.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

Witam
U naszej suni zaczęło się od śmierdzącego oddechu zgnilizny z psyka(mucha w locie padała)  ciężko się kładła, zaczęła jak nigdy puszczać bardzo cuchnące bąki po suchej karmie, na początku myśleliśmy że to robaki ponieważ stolec był miętki oraz tarła tyłkiem po trawie aż za intensywnie ogon szastnie jej poleciał odrobaczyliśmy ją standardowo, psina zaczęła się lepiej czuć chodź taka była troszkę obolała weterynarz nic nie stwierdzał miała gule na ciele co mnie niepokoiło lecz za bardzo ufałem weterynarzowi (nie temu co potrzeba) 08.12.2020 o 4:30 obudziła mnie przedpokój był cały w wymiotach suchych oraz dziwnego śladu mokrego oraz krew przy misce i na jej macie , posprzątaliśmy żona podniosła jej ogon aby sprawdzić z kąt krew na sierści i w tedy Chlustało z psiny smród okropny z litr krwi z odrobinkami czegoś ,
Do godziny 8:00 aż dotarliśmy do weterynarza już innego poszły w nią wlewy , zaszczyki 1 po 2 poczuła się lepiej o 9:30 znowu się zaczęło tryskanie dosłownie fontanna z odbytu trawło to do 13:30 gdzie pojechaliśmy ponownie do weterynarza straciła już tyle krwi że niestety musieliśmy naszą sunię uspać 08.12.2020 o gdzinie 13:50 odeszła zabraliśmy ją z schroniska była u nas 7 lat ile miała lat tak naprawde nie wiemy ale szacujemy na 10 był to mix leonbergera, Teraz w domu pustka i pytanie czy nie dało by się więcej zrobić, ale patrzeć z dnia na dzień na cierpienie psiny było by gorsze niż pomóc jej aby już nie cierpiała . 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

U nas podobna sytuacja. Po kolędzie, pies był strasznie podjarany faktem kogoś nowego w domu, nie wytrzymał i postawił nagle klocka na korytarzu. Od dwóch dni słabo jadł, ogólnie ma zmienny apetyt. Wszytko było ok, pośmialiśmy się, że to wina księdza 😉

Wieczorem biegunka. Późnym wieczorem śmierdząca, smolista biegunka z przetrawioną krwią. Do tego wymioty z żywą krwią. 15 minut później krew dosłownie lała się z odbytu (nie wiedziałem, że york ma tyle krwi 😱). Szybko do weta 24/7. W trasie pies już się nie ruszał. Zajechaliśmy o 23, siedzieliśmy do 3:30. Wet wpompował w niego niesamowitą ilość płynów, masę zastrzyków, wyciskał go jak szmatę, żeby pobrać z żyły chociaż kilka kropel krwi na parwowirozę. Wynik negatywny. Kolejne zastrzyki, witaminy, leki na krzepnięcie, kolejna krew do badań... pies cały czas na podkładzie grzewczym z bardzo niską temperaturą ciała. W końcu przestało się z niego lać. Podejrzewał zatrucie, chociaż gdyby zjadł trutkę to nie dałoby się zatamować krwawienia. Pies trochę się obudził, podniósł łeb. Puścił nas do domu, jak przeżyje resztę nocy będzie dobrze. O 8 rano znów do weta na kontrolę. Pies zachowywał się normalnie, nawet osłabiony nie był. Szalony... Kroplówka, zastrzyk i do domu. Morfologia nie wykazała nic konkretnego (oprócz oczywistego braku krwi), tylko parametry nerek lekko nieprawidłowe. Koleje wizyty u "naszego" weta blisko domu. Kroplówki, zastrzyki przez tydzień. Wprowadzona mokra karma gastro po 3 dniach głodówki. Pies po kroplówkach nie pił. USG wykazało opuchnięte jelita, żadnych zmian. Nasza wet też stwierdziła, że po trutkę by nie przeżył tej pierwszej nocy. Stawiała na jakąś bakterie w puszcze psa (chociaż dla mnie to trochę dziwna diagnoza). Ponowna morfologia wykazała, że nerki jednak ok, tylko wątroba gorzej.

Pies jest teraz na tabletkach na wątrobę. Raz jeszcze zdarzyła się kupa z żywą krwią, jednorazowo. Wet, kroplówki, przeciwzapalne, USG - opuchnięte jelita, bez zmian chorobowych. Teraz spokój... 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...