Jump to content
Dogomania

Który charakter trudniejszy - lękliwy czy dominant


Tree

Recommended Posts

[quote name='Alise']No niestety są ciężkie w prowadzeniu, bardzo. Każdy spacer to dla mnie jakiś tam stres niestety. I to ciągłe pokonywanie barier. Nie ma nic gorszego, niż ten strach w oczach, z błahego, nielogicznego powodu. I z jednej strony chcesz, żeby ten pies był w końcu normalny, a z drugiej widzisz te przerażenie to serce się kraja. Ale są postępy, a to motywuje.
O, to życze sobie, żeby mój kolejny pies był tak zrównoważony jak Twój drugi. Bo na logike, przecież normalny pies nie musi widzieć codziennie gwaru, by nie reagować na niego strachem. Zrównoważony pies adaptuje się do każdej sytuacji i ma wszystko w nosie.[/QUOTE]
Drugi pies jest po na prawdę fajnej matce (w życiu nie spotkałam fajniejszego psiska), ojciec pewnie też był spoko :cool1: no i miał dobry socjal jeśli chodzi o kontakty z ludźmi, psami. Co prawda zupełnie nieświadomy ale wyszło jej to na dobre. U drugiej suczki taki socjal by nie przeszedł...no chyba że bym ją wzięła prosto od matki i rodzeństwa- a tak to już pół roku coś się w jej życiu działo i sporo napsuło :) więc widać że spore znaczenie odgrywają też geny i ogólny charakter konkretnego osobnika

Ale rudzielec po przepracowaniu jej lęków jest na prawdę świetnym psem, tyle że wymaga większej uwagi z mojej strony. Normalnie mi towarzyszy w nawet najbardziej tłocznych miejscach, sama wskakuje do pociągu, tramwaju, samochodu więc to wszystko jest do osiągnięcia :) czasami jej coś odwali, jak na przykład dzisiaj na wieczornym spacerze wystraszyła się żula który się na nas zatoczył i odskoczyła na całą długość smyczy drąc ryja. Ale wiem już jak do niej dotrzeć, jak Ty się dowiesz jak dotrzeć do swojej to na pewno spacery staną się samą przyjemnością :)

Mi sporo czasu zajęło wyluzowanie się na spacerach. Każdy mijający nas pies powodował u mnie stres, było mi mega głupio jak znowu coś odstawiała, zaczynała się drzeć itd.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 363
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='klaki91']Drugi pies jest po na prawdę fajnej matce (w życiu nie spotkałam fajniejszego psiska), ojciec pewnie też był spoko :cool1: no i miał dobry socjal jeśli chodzi o kontakty z ludźmi, psami. Co prawda zupełnie nieświadomy ale wyszło jej to na dobre. U drugiej suczki taki socjal by nie przeszedł...no chyba że bym ją wzięła prosto od matki i rodzeństwa- a tak to już pół roku coś się w jej życiu działo i sporo napsuło :) więc widać że spore znaczenie odgrywają też geny i ogólny charakter konkretnego osobnika

Ale rudzielec po przepracowaniu jej lęków jest na prawdę świetnym psem, tyle że wymaga większej uwagi z mojej strony. Normalnie mi towarzyszy w nawet najbardziej tłocznych miejscach, sama wskakuje do pociągu, tramwaju, samochodu więc to wszystko jest do osiągnięcia :) czasami jej coś odwali, jak na przykład dzisiaj na wieczornym spacerze wystraszyła się żula który się na nas zatoczył i odskoczyła na całą długość smyczy drąc ryja. Ale wiem już jak do niej dotrzeć, jak Ty się dowiesz jak dotrzeć do swojej to na pewno spacery staną się samą przyjemnością :)

Mi sporo czasu zajęło wyluzowanie się na spacerach. Każdy mijający nas pies powodował u mnie stres, było mi mega głupio jak znowu coś odstawiała, zaczynała się drzeć itd.[/QUOTE]
Moja ponoć ma odważnych rodziców. Więc niby predyspozycji genetycznych mieć nie powinna.
No to świetnie te lęki zwalczyliście. Ile wam to zajęło? Na razie stosuje metodę "nie ma zmiłuj", czyli, że musi iść. Wołam ją, jak kawałek przejdzie to chwalę. Dla niej nie ma nic gorszego niż spacer (naprawdę), jak widzi smycz to mi ucieka. Kiedy już ma założoną, to już od połowy domu się zapiera, jak mamy wyjść. Bywa, że się trzęsie jak wychodzimy.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies też się trzęsie ;) Tzn. drżą mu tylne nogi. Niektórzy mówią, że jej zimno, inni, że się boi. A według mnie ona tak po prostu ma. Mam tylko nadzieję, że to nie jakieś neurologiczne problemy.

U nas zmiany są delikatne, ale ciągle są. Janka coraz bardziej wielbi moich gości, dziś nawet wycałowała dwie koleżanki, do których kilka miesięcy temu bała się podejść i ignorowała ich ciumkanie. Nie mogę tylko zwalczyć skakania na gości, bo jak ze mną poszło sprawnie, tak przy gościach, kiedy na nich skacze - ja się drę "nie wolno", a goście "o jeeeeejciuuuu". Więc wyobrażacie sobie kogo pies słucha :P

U nas jest duży problem w reaktywności. Janka szybko potrafi się negatywnie nakręcić. W złym momencie szarpnę smyczą - jest panika. Pies podleciał? Panika.Człowiek wyszedł z cienia na wieczornym spacerze? Panika, darcie mordy.

Czasem zastanawiam się czy reagować na podbiegaczy, tzn. na zachowanie Janki. Zazwyczaj za darcie japy dostawała korektę, ale ostatnio pies wybiegł na nas zza krzaka tak nagle, że nie zdążyłam zareagować. Janka na niego szczeknęła, ale szybko się uspokoiła, obwąchała go i... był spokój! Może ona tak ma?
Następnego dnia znów zaatakował nas ten sam pies, Janka wyswobodziła mi się z obroży. Jakiś czas temu by zwiała, a teraz? "Janka, do mnie! Albo nie! stoisz tam i na mnie czekasz!". I czekała ;) Walnęła mi się pod nogi i zrobiła zdechłego psa ;)

Więc nadal mamy swoje złe chwile, które ciągle doprowadzają mnie do rozpaczy.
Ale mamy chwile pozytywne, jak dzisiaj, kiedy to Jankę głaskała dwójka dzieciaków (pies bez kagańca) i nic sobie z tego nie robiła, a nawet całkiem jej się to spodobało.

Nie wiem kiedy wyjdziemy na prostą, ale podejrzewam, że w naszym wypadku praca zajmie nam minimum 1,5 - 2 lata.

Fajnie, że piszecie o swoich przypadkach. Mam nadzieję, że nasze psy staną się tak fajne jak pies evel, klaki i Maron.

Trzymam za nas kciuki :D

Link to comment
Share on other sites

Iza, na pewno prędzej czy później będą sukcesy i dopiero z perspektywy czasu zobaczysz wielkie różnice w psie :) Ja w wielu sytuacjach na dzień dzisiejszy sobie uświadamiam, że rok czy dwa lata temu byłoby tak i tak, a teraz jest spoko luz.

Pani Profesor, a piłka na sznurku czy polarowy szarpak? Można się szarpać nie puszczając smyczy, moja suka się szarpie z warkotem (tego jej nauczyłam specjalnie akurat, bo wcześniej była niema, a dzięki zezwoleniu na warczenie zabawowe wydaje mi się, że wzrosła wartość tej nagrody ;)) i wtedy cały świat przestaje istnieć.

Co do barowania, wystarczy wpisać w google'a "barowanie szkolenie psa" :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Iza, na pewno prędzej czy później będą sukcesy i dopiero z perspektywy czasu zobaczysz wielkie różnice w psie :) Ja w wielu sytuacjach na dzień dzisiejszy sobie uświadamiam, że rok czy dwa lata temu byłoby tak i tak, a teraz jest spoko luz.

Pani Profesor, a piłka na sznurku czy polarowy szarpak? Można się szarpać nie puszczając smyczy, moja suka się szarpie z warkotem (tego jej nauczyłam specjalnie akurat, bo wcześniej była niema, a dzięki zezwoleniu na warczenie zabawowe wydaje mi się, że wzrosła wartość tej nagrody ;)) i wtedy cały świat przestaje istnieć.

Co do barowania, wystarczy wpisać w google'a "barowanie szkolenie psa" :)[/QUOTE]

Janka jest u mnie od listopada i... już teraz widzę jej niektóre zmiany. Jest do dopingujące na maksa, więc staram się ile wlezie, żeby coś z tego psa było.
Nawet wydałam ostatnie pieniądze na przenośny składany transporterek, co byśmy sobie klatkowanie w terenie poćwiczyły :)

Szarpanie jest ekstra, jak szarpię się z moim psem na osiedlu, to ludzie się do nas drą "czemu pobudza pani w nim agresję?" bo tak Janka warczy ;)

A barowanie też stosujemy, żałuję, że już nie tak często - muszę to zmienić.
Łaziłam z Janką na przystanek autobusowy i kiedy widziałam zbliżający się autobus, dawałam jej pasztet we flaku, ona go ciamkała, przyssawała się, więc autobus nie robił na niej wrażenia. To samo było przy ulicy z jeżdżącymi tirami. Jak tylko widziałam, że coś głośnego nadjeżdża - dawałam jej pasztet do ryjka. Jest lepiej, ale nie idealnie, bo nadal potrafi odskoczyć lub skulić się kiedy usłyszy hałas.
Najgorszy problem mamy z tramwajami, jak tylko chcę przejść przez ulicę mijając przystanek, Janka wyrywa w drugą stronę. Tramwaj ją paraliżuje, nie ma w niej ani krzty psa, który ze strachu jest agresywny.
Dlatego jeszcze nie próbowałyśmy jechać pociągiem...

Za to samochód wielki całą sobą :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']
A barowanie też stosujemy, żałuję, że już nie tak często - muszę to zmienić.
Łaziłam z Janką na przystanek autobusowy i kiedy widziałam zbliżający się autobus, dawałam jej pasztet we flaku, ona go ciamkała, przyssawała się, więc autobus nie robił na niej wrażenia. To samo było przy ulicy z jeżdżącymi tirami. Jak tylko widziałam, że coś głośnego nadjeżdża - dawałam jej pasztet do ryjka. Jest lepiej, ale nie idealnie, bo nadal potrafi odskoczyć lub skulić się kiedy usłyszy hałas.[/QUOTE]


Robiłam to samo :cool1: siadałam na przystanku autobusowym, podjeżdżał autobus- od razu żarcie do mordy- odjeżdżał-koniec żarcia.

Do tego jak już nauczyła się sama wskakiwać do autobusu zaczęłam z nią jeździć na dłuższe dalekie spacery i po mojego faceta na dworzec jak wpadał- od razu jej się to pozytywnie skojarzyło i teraz jak jesteśmy na dworcu mega się cieszy do każdego mijającego nas człowieka i jest cała podekscytowana że zaraz zobaczy "pana" :cool1: podróże pociągiem kojarzą jej się też z wizytami w moim rodzinnym domu, więc jak tylko widzi że się pakuję i zabieram tez jej kocyk i żarcie to cała skacze z radości, w pociągu ładnie się kładzie i śpi a potem po przyjeździe odprawia szaleństwo z drugą suką w ogródku ;)

jedynie sam moment wjazdu pociągu ją stresuje, aleto kwestia dźwięku- dla mnie też jest ciężki do zniesienia a co dopiero dla psa




Alise- ja moją suczkę mam już prawie 3 lata, a dopiero teraz mogę stwierdzić, że jestem zadowolona z jej zachowania :) więc sporo czasu minęło zanim załapałam jak ją ogarnąć.
Próbowałam barowania, ciągnięcia na chama (tak jak Ty), korekt, dużej ilości pochwał, smakołyków, zabawek, psich feromonów- i wszystko razem połączone bardzo pomogło :)

co prawda nie mam psa z nastawieniem pro-psim ale juz się przyzwyczaiłam że się ruda bawić będzie tylko ze mną i z moją drugą suką a inne psy mogą nie istnieć :cool1:

Link to comment
Share on other sites

a u mnie na autobus działało to ze gdy wracałam do domu autobusem, ktoś z rodziny wychodził z psem i na mnie czekał na przystanku

teraz pies zawsze gdy widzi autobus zaczyna merdać ogonkiem:)
co innego jazda, gdy pies nie moze usiedzieć na tyłku bo chce patrzeć przez okno

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Iza, na pewno prędzej czy później będą sukcesy i dopiero z perspektywy czasu zobaczysz wielkie różnice w psie :) Ja w wielu sytuacjach na dzień dzisiejszy sobie uświadamiam, że rok czy dwa lata temu byłoby tak i tak, a teraz jest spoko luz.

Pani Profesor, a piłka na sznurku czy polarowy szarpak? Można się szarpać nie puszczając smyczy, moja suka się szarpie z warkotem (tego jej nauczyłam specjalnie akurat, bo wcześniej była niema, a dzięki zezwoleniu na warczenie zabawowe wydaje mi się, że wzrosła wartość tej nagrody ;)) i wtedy cały świat przestaje istnieć.

Co do barowania, wystarczy wpisać w google'a "barowanie szkolenie psa" :)[/QUOTE]

Prędzej piłka na sznurku, bo to zawsze piłka ;) a szarpak to ma w domu i to jest wspomniana skarpeta do mordowania. Nawet teraz mi wciska w nogi, żeby się z nim pobawić :D

O barowaniu wczoraj czytałam ile wlezie, już rozumiem, próbujemy :) dziś nie spotkaliśmy jeszcze żadnego psiura, ale sprawdzę tę metodę na pewno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']Prędzej piłka na sznurku, bo to zawsze piłka ;) a szarpak to ma w domu i to jest wspomniana skarpeta do mordowania. Nawet teraz mi wciska w nogi, żeby się z nim pobawić :D

O barowaniu wczoraj czytałam ile wlezie, już rozumiem, próbujemy :) dziś nie spotkaliśmy jeszcze żadnego psiura, ale sprawdzę tę metodę na pewno.[/QUOTE]


Ja bym na Twoim miejscu dom traktowała jako miejsce odpoczynku. Pies w domu śpi, a nie się nakręca bez sensu. Zabawy, szaleństwo- wszystko na dworze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ja bym na Twoim miejscu dom traktowała jako miejsce odpoczynku. Pies w domu śpi, a nie się nakręca bez sensu. Zabawy, szaleństwo- wszystko na dworze.[/QUOTE]


O cholera, dziewczyny,to on mi oszaleje - jest domatorem, na spacerach zajmuje się wszystkim, tylko nie zabawą (no, piłeczką, ale nie zawsze jest go gdzie spuścić) - jak mu skasuję skarpetę, to będzie się walał osowiały z kąta w kąt, zupełnie, jak teraz :shake: bo nie biorę od niego zabawki od rana i nie ma co robić.

Nie wyobrażam sobie żadnego 'zachowania zastępczego', bo co ma robić w domu? Caaaały dzień, poza czasem spacerowym, przespać? :confused: (a nieraz zdarzy się dzień pt."3x siku wokół bloku i chwila z piłką").

Wczoraj go przymierzałam do niby-konga, z którego wypadają smaki w trakcie turlania - trochę ogarnął, więcej, niż zazwyczaj przy zabawach logicznych :D ale nie wiem, czy to może być jako zajęcie w domu zamiast skarpety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']O cholera, dziewczyny,to on mi oszaleje - jest domatorem, na spacerach zajmuje się wszystkim, tylko nie zabawą (no, piłeczką, ale nie zawsze jest go gdzie spuścić) - jak mu skasuję skarpetę, to będzie się walał osowiały z kąta w kąt, zupełnie, jak teraz :shake: bo nie biorę od niego zabawki od rana i nie ma co robić.

Nie wyobrażam sobie żadnego 'zachowania zastępczego', bo co ma robić w domu? Caaaały dzień, poza czasem spacerowym, przespać? :confused: (a nieraz zdarzy się dzień pt."3x siku wokół bloku i chwila z piłką").

Wczoraj go przymierzałam do niby-konga, z którego wypadają smaki w trakcie turlania - trochę ogarnął, więcej, niż zazwyczaj przy zabawach logicznych :D ale nie wiem, czy to może być jako zajęcie w domu zamiast skarpety.[/QUOTE]

jak masz czas na zabawe w domu to nie mozesz przeniesć tego na dwór?
mój pies śpi, nie ma wyboru, nauczony jest tego ze na spacerze się bawi, "wyżywa", traci energie a w domu odpoczywa

jeśli od rana jesteś z nim w domu, to trzeba było pojśc z nim na godzinny spacer z zabawką i go normalnie zmęczyć, teraz by spał

poza tym psy śpią długo wbrew pozorom, potrzebują wiecej snu, jesli twój pies nie jest w stanie się położyc i odpoczywać tzn ze ma za mało ruchu na dworze i ćwiczeń umysłowych, albo jest psem baardzo aktywnym

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']O cholera, dziewczyny,to on mi oszaleje - jest domatorem, na spacerach zajmuje się wszystkim, tylko nie zabawą (no, piłeczką, ale nie zawsze jest go gdzie spuścić) - jak mu skasuję skarpetę, to będzie się walał osowiały z kąta w kąt, zupełnie, jak teraz :shake: bo nie biorę od niego zabawki od rana i nie ma co robić.

Nie wyobrażam sobie żadnego 'zachowania zastępczego', bo co ma robić w domu? Caaaały dzień, poza czasem spacerowym, przespać? :confused: (a nieraz zdarzy się dzień pt."3x siku wokół bloku i chwila z piłką").

Wczoraj go przymierzałam do niby-konga, z którego wypadają smaki w trakcie turlania - trochę ogarnął, więcej, niż zazwyczaj przy zabawach logicznych :D ale nie wiem, czy to może być jako zajęcie w domu zamiast skarpety.[/QUOTE]

Masz trochę błędne przekonanie jeśli chodzi o kwestie organizowania psu czasu :) pies w domu ma spać. Ma mieć swoje miejsce do spania (najlepiej klatka), ma umieć się wyciszać. Poczytaj o crate games.

Nie rozumiem czemu tego skarpetowatego szarpaka nie możesz brać na spacer zamiast piłki. Skoro pies jest na niego mega zakręcony to czemu nie pobawić się w szarpanie na spacerze? A w domu szarpak do szafy i tylko raz na jakiś czas wyciągać, 3 minuty się podrażnić i schować z powrotem tak żeby nie widział.

Rób wszystko żebyś wydawała mu się najfajniejszą "rzeczą" na spacerze. I spacery staraj się urozmaicać. Rozumiem brak czasu i wychodzenie przez kilka dni na dosłownie kilkanaście minut dziennie, ale postaraj się raczej chodzić na 2 spacery typowe dla wysikania psa (tak 15-20 minut) i jeden porządny, długi (godzina-dwie-trzy jesli masz czas) połączony z ćwiczeniem komend, ogólną musztrą, zabawą. Nie pozwalaj mu na zajmowanie się czym chce, postaraj się najpierw wyrobić sobie z nim jakąś więź- dopiero potem wprowadź zupełnie lajtowe spacery na których będzie mógł sobie polatac i pocudować a Ty go tylko będziesz obserwować spacerując ;)


W domu się śpi, odpoczywa, je i żuje kości ;) możesz mu pokupować gryzaki i dawać do memłania, to psy zajmuje na dość długo i pozwala też się wyłączyć na jakiś czas.

Jeśli pies lata po mieszkaniu i ciągle zachęca Cię do zabawy albo sam dostaje fizia to niedobrze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Masz trochę błędne przekonanie jeśli chodzi o kwestie organizowania psu czasu :) pies w domu ma spać. Ma mieć swoje miejsce do spania (najlepiej klatka), ma umieć się wyciszać. Poczytaj o crate games.

Nie rozumiem czemu tego skarpetowatego szarpaka nie możesz brać na spacer zamiast piłki. Skoro pies jest na niego mega zakręcony to czemu nie pobawić się w szarpanie na spacerze? A w domu szarpak do szafy i tylko raz na jakiś czas wyciągać, 3 minuty się podrażnić i schować z powrotem tak żeby nie widział.

Rób wszystko żebyś wydawała mu się najfajniejszą "rzeczą" na spacerze. I spacery staraj się urozmaicać. Rozumiem brak czasu i wychodzenie przez kilka dni na dosłownie kilkanaście minut dziennie, ale postaraj się raczej chodzić na 2 spacery typowe dla wysikania psa (tak 15-20 minut) i jeden porządny, długi (godzina-dwie-trzy jesli masz czas) połączony z ćwiczeniem komend, ogólną musztrą, zabawą. Nie pozwalaj mu na zajmowanie się czym chce, postaraj się najpierw wyrobić sobie z nim jakąś więź- dopiero potem wprowadź zupełnie lajtowe spacery na których będzie mógł sobie polatac i pocudować a Ty go tylko będziesz obserwować spacerując ;)


W domu się śpi, odpoczywa, je i żuje kości ;) możesz mu pokupować gryzaki i dawać do memłania, to psy zajmuje na dość długo i pozwala też się wyłączyć na jakiś czas.

Jeśli pies lata po mieszkaniu i ciągle zachęca Cię do zabawy albo sam dostaje fizia to niedobrze.[/QUOTE]

Ale on nie lata po mieskaniu i nie zachęca do zabawy jakoś namolnie i przede wszystkim nie non stop, tę skarpetę przynosi, kiedy się skrajnie nudzi. Czyli podczas "leniwego dnia", albo deszczowego. Póki co skarpeta jest schowana, a na spacerze nie ma takiej "wartości" jak w domu, na spacerze najważniejsza jest piłka :) W mieszkaniu nie dostaje fizia, to nie jest typowy pies-zaczepiacz, on się zazwyczaj smętnie snuje z kąta w kąt i zagląda ludziom w oczy, tę skarpetę też wciska komuś raczej błagalnie/delikatnie, niż namolnie. On musiał kiedyś być czyjś - to bez wątpienia - jednak wywnioskowałam z TŻ-tem, że musiał zbierać ochrzan za domaganie się uwagi, bo robi to subtelnie. Czasem nawet jak wyłazimy z sypialni rano, to on waha się, czy się przywitać, ale wystarczy się odezwać i jest atak radości. Nie lubi być odpychany, np. nogą, na zasadzie "won stąd", więc pewnie ktoś go kiedyś skrzywdził w tej materii :shake: o wiele łatwiej/bezpieczniej go odgonić komendą "do siebie", niż siłą.

Spróbowałam mu znaleźć jakieś zastępcze zajęcie domowe, bez mojego udziału (bo gryzak/kość to formalność, zżera szybko, potem sobie nieraz rzygnie, traktuje jako jedzenie, a nie jako zabawkę/relaks) i jestem dziś przeszczęśliwa, bo młody nareszcie ogarnął kulę-smakulę :loveu: on zostaje dość często sam, albo ja coś piszę i nie mogę się nim zajmować i nieraz nie ma szans na tej dwugodzinny spacer z szaleństwami, a wiadomo, co pies wtedy robi :shake: - on akurat nie niszczy, ale drze ryja i szuka sobie sam rozrywki, najczęściej jest to szczekanie na każdy "psi odgłos" z podwórka, a u nas takich pod dostatkiem.

Wydłubałam dziurę w tenisówce, napchałam smakołyków i pokierowałam go klikerem, kiedy trącał nosem/łapą tę piłkę (bo zazwyczaj wąchał smętnie i poddawał się, kiedy nie mógł wydłubać smaków językiem). No i mam przełom :D pies od godziny turla piłkę i zignorował już ze 2 czy 3 szczekania pod balkonem :) Dodatkowo ogarnął, że mimo tego, że to identyczna piłka jak ta, którą się bawi na dworze, to jednak to zupełnie inna zabawka - z tą obchodzi się inaczej, nie wciska mi w rękę, nie miota nią po ścianach,żeby się odbiła, tylko tacza, turla, pcha nosem i uderza nią o ziemię. Ale uroczo :loveu:

Klatka mu niepotrzebna, ma swoje posłanie, tam ucieka, jak ma dość moich znajomych, którzy przychodzą go miziać, albo się zmęczy, albo mu nudno. Szarpak na spacerze jest ok, ale zdecydowanie bardziej zajmuje go piłka. Obecnie zdycham chora, ale wylazę kupić mu na dniach piłkę na sznurku, na spacery będzie jak znalazł, bo to wciąż piłka, a na dodatek można się szarpać :) Dzięki za rady, teraz ćwiczymy barowanie, ale ostatnio nie zauważył psa WCALE :D więc nie zamknęłam baru, a pies się nażarł za friko :cool3: a dziś TŻ pochwalił się, że przeszedł obok szczekającego yorka zza płotu tylko nadstawiając uszy.

Wczoraj upewniłam się, że z piłką można minąć cokolwiek, bo przechodziła sobie rodzinka jeży (normalnie by pognał), a patrzył mi na rękę i trząsł się ze szczęścia. Później, spuszczony, złapał trop kota (którego widziałam, ale poczekałam,aż sobie pójdzie), zaczął tropić i wrócił w sekundę, na dźwięk piłki o chodnik.

Link to comment
Share on other sites

U nas kolejny sukces, suka przestała sie drzeć gdy otwieram drzwi do mieszkania bo ktoś puka. Wcześniej miałyśmy na prawdę duży problem z darciem się na gości i osoby typu kurier, dostawca pizzy. Wpadała w szał już jak usłyszała domofon. Zaczęło się całe zachowanie po pobycie u znajomej u której musiałam ją na kilka dni zostawić. Ktoś z gości ją nieźle wystraszył, potem ja niechcący jej strach wzmocniłam. Nie pomagało dawania żarcia przez gości, zamykanie jej w innym pokoju itp. Kompletnie nie panowała nad swoimi emocjami, w szczycie lęku potrafiła łapać za kostki, pokazywać całe uzębienie i ostro warczeć.

A wczoraj najpierw się dobijał listonosz, potem kurier, a na koniec koleś z obiadem i na żadnego nie napyszczyła, do ostatniego sie nawet cieszyła :) dostała do wylizania pudełko po makaronie :evil_lol: niech to się jeszcze przeniesie na osoby wchodzące do mieszkania a nie tylko stojące w progu i będę zachwycona moim psiskiem.

Niestety ale rok szkolny źle zaczęty- rozcięła sobie solidnie łapę :( ma szwy, głęboką ranę między poduszkami i leży ogłupiała bo musieli jej dać głupiego jasia. Zaciapała mi wszystko krwią.

Link to comment
Share on other sites

:( trzymam kciuki za łapę!
u nas ostatnio była kontuzja..cholera wie czego, bo psisko łapało plastikowe frisbee, po paru minutach zorientowaliśmy się, że jest całe upaćkane a psu kapie z pyska jakby zamoczył brodę w wiadrze z krwią :crazyeye:, ale...przemyłam mu bródkę, oglądałam ząb za zębem i każde dziąsło...i nie znaleźliśmy usterki :D do tej pory nie wiem, skąd mu to krwawiło, ale frisbee poszło w odstawkę.

a odnośnie domofonu, to Patryk lata szczęśliwy, jak tylko usłyszy i zawsze mi go żal, kiedy skapnie się, że to tylko listonosz :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']:( trzymam kciuki za łapę!
u nas ostatnio była kontuzja..cholera wie czego, bo psisko łapało plastikowe frisbee, po paru minutach zorientowaliśmy się, że jest całe upaćkane a psu kapie z pyska jakby zamoczył brodę w wiadrze z krwią :crazyeye:, ale...przemyłam mu bródkę, oglądałam ząb za zębem i każde dziąsło...i nie znaleźliśmy usterki :D do tej pory nie wiem, skąd mu to krwawiło, ale frisbee poszło w odstawkę.

a odnośnie domofonu, to Patryk lata szczęśliwy, jak tylko usłyszy i zawsze mi go żal, kiedy skapnie się, że to tylko listonosz :evil_lol:[/QUOTE]

Te rany w mordkach mocno krwawią a szybko się goją, to jest ich plus :)

Moja na początku uwielbiała gości, potem właśnie tak nagle, niby znikąd zaczęła ich ostro oszczekiwać :shake: nagram kiedyś jej szczek to wszyscy zrozumiecie dlaczego mnie tak irytuje :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
u nas ostatnio była kontuzja..cholera wie czego, bo psisko łapało plastikowe frisbee, po paru minutach zorientowaliśmy się, że jest całe upaćkane a psu kapie z pyska jakby zamoczył brodę w wiadrze z krwią [/QUOTE]

Właśnie dlatego nie rzuca się psom frisbee ze zwykłego plastiku ;) Moja potrafi sobie dziób rozbić nawet psim frisbee, więc wiesz :P

Link to comment
Share on other sites

To nie było frisbee z przeznaczeniem dla psa :D chłopcy grali i Patryk uznał, że nie może wytrzymać i też pogania. Tak czy siak, wiem już, żeby plastikowego mu nie rzucać. Fajnie wygląda, jak ktoś gra np. w badmintona, a on gania w jedną i w drugą, żeby dorwać lotkę. To takie wybieganie psa na zasadzie "nie chce mi się Ciebie aktywizować, ale pobiegaj sobie jak idiota" :evil_lol: raz nam napędził stracha bo zwiał i nie wracał na wołanie, a to się nie zdarza - pobiegłam za nim, a biedak schował się w gęstych krzakach, leżał i sapał, żeby dać już mu spokój i nie rzucać niczym, co go nakręca, bo nie ma już siły ganiać :D

Jeszcze jedną rzeczą, którą nie można mu rzucać, są jabłka - raz, że w trakcie, kiedy aportuje, zdarza mu się PRZYPADKOWO :cool3: zeżreć aport, bo taki smaczny (a potem chodź mamusiu,bo muszę na setną kupę), a poza tym raz TŻ mu miotnął jabłkiem z ogrodu tak, że dostał w dziób, aż się zatoczył :razz:, tak więc metodą prób i błędów, zostaje na stałe tenisówka ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']U nas kolejny sukces, suka przestała sie drzeć gdy otwieram drzwi do mieszkania bo ktoś puka. Wcześniej miałyśmy na prawdę duży problem z darciem się na gości i osoby typu kurier, dostawca pizzy. Wpadała w szał już jak usłyszała domofon. Zaczęło się całe zachowanie po pobycie u znajomej u której musiałam ją na kilka dni zostawić. Ktoś z gości ją nieźle wystraszył, potem ja niechcący jej strach wzmocniłam. Nie pomagało dawania żarcia przez gości, zamykanie jej w innym pokoju itp. Kompletnie nie panowała nad swoimi emocjami, w szczycie lęku potrafiła łapać za kostki, pokazywać całe uzębienie i ostro warczeć.

A wczoraj najpierw się dobijał listonosz, potem kurier, a na koniec koleś z obiadem i na żadnego nie napyszczyła, do ostatniego sie nawet cieszyła :) dostała do wylizania pudełko po makaronie :evil_lol: niech to się jeszcze przeniesie na osoby wchodzące do mieszkania a nie tylko stojące w progu i będę zachwycona moim psiskiem.

Niestety ale rok szkolny źle zaczęty- rozcięła sobie solidnie łapę :( ma szwy, głęboką ranę między poduszkami i leży ogłupiała bo musieli jej dać głupiego jasia. Zaciapała mi wszystko krwią.[/QUOTE]

Gratulacje!
My ciągle walczymy z tym szczekaniem na dzwonek i pukanie do drzwi. Domofon pobudzał ją pozytywnie, cieszyła się na gości, ale odkąd mieszka z nami drugi pies (tymczas tylko na tydzień) to jest uwrażliwiona na wszystkie dźwięki i zaczęła mi szczekać na domofon...

I znowu pojawiło się lękowe atakowanie ludzi. Przeżywamy jakiś tygodniowy kryzys, bo znowu ma napady ostrego lęku, które objawiają się agresją, która potrafi przekierować na ludzi. Tragedia jakaś z tym psem. Weterynarz przepisał nam Anafranil, ale zaraz dzwonię do jednej z moich behawiorystek pogadać o lekach, bo jestem ciekawa co ona na to.

Rozciętej opuszki bardzo współczuję, ostatnio mijam mnóstwo potłuczonych butelek. Ludzie to jednak świnie.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio mam przyjemność pracować z "betonowym" szczeniakiem - 5 miesięcznym DONem, który się niczego nie boi i nawet starsze, dorosłe psy mu ustępują we wszystkim. Co prawda trzeba gówniarza korygować, jak za bardzo kozaczy, ale boooooorzeeee szumiący - jakie to miłe jest, jak bierzesz psa na spacer i wiesz, że się nie zburczy, że nie złapie fazy, że wiszą mu i dyndają wszystkie dziwne sytuacje, dziwni ludzie, inne psy (póki nie podchodzą, bo podchodzące zdarza mu się kasować - pracujemy nad tym), no nie rusza go absolutnie nic. Psychicznie odpoczywam. Chyba muszę z nim zapoznać Zu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']
Fajnie, że piszecie o swoich przypadkach. Mam nadzieję, że nasze psy staną się tak fajne jak pies evel, klaki i Maron.

Trzymam za nas kciuki :-D[/QUOTE]

Mój kochany ADHD w końcu zaprzyjaźnił się z małym samcem sąsiada. Wiecznie na niego paszcze darł bo maluch tak samo nadpobudliwy jak on i się zgrać nie mogli (kumulacja ekscytacji jak główna wygrana w totka :P ). Później zapoznał się jeszcze z kilkoma samcami, zaakceptował je bez problemu. Uradowana że w końcu mój pies nie patrzy co starsza suka odwala (a japę darła za nim niemiłosiernie) i że nareszcie nie muszę samców omijać z obawą że skończą wciśnięte w 'kubeł' (CHOPO kaganiec - rozmiar nowofundland samiec...). Dni błogo mijały, a spacery stały się sielanką. Szaman witał się z każdym psem, popiskiwał nawet do tych które na niego ryja darły, baaa nawet z[B] bezpańskim samcem spaniela się zaprzyjaźnił![/B] Magia ignorowała obce psy. Sielanka nie spacery....
Aż tu nagle Jeanne dostała cieczki! Szaman wczoraj wieczorem atakował KAŻDEGO samca niezależnie czy już go kiedyś widział i zaakceptował czy jest też obcym samcem... Jakaś tragedia, wczoraj wpadł w taki amok że tylko przywalenie nim (50kg psem!) o glebę zadziałało :placz:...
Dziś wyszedł bez Jeanne i był w miarę grzeczny, chociaż kot na niego wyskoczył z krzaków i Szaman wpadł w szał - musiałam pilnować żeby gnojka nie dorwał...

[quote name='evel']Ostatnio mam przyjemność pracować z "betonowym" szczeniakiem - 5 miesięcznym DONem, który się niczego nie boi i nawet starsze, dorosłe psy mu ustępują we wszystkim. Co prawda trzeba gówniarza korygować, jak za bardzo kozaczy, ale boooooorzeeee szumiący - jakie to miłe jest, jak bierzesz psa na spacer i wiesz, że się nie zburczy, że nie złapie fazy, że wiszą mu i dyndają wszystkie dziwne sytuacje, dziwni ludzie, inne psy (póki nie podchodzą, bo podchodzące zdarza mu się kasować - pracujemy nad tym), no nie rusza go absolutnie nic. Psychicznie odpoczywam. Chyba muszę z nim zapoznać Zu ;)[/QUOTE]

Znam to uczucie, mój taki był do wieku około 8-9 m-c. Później (pomimo odjajczenia) stał się mega zaborczy i dominujący, z sunią każdą się dogada jednak inny samiec musi mu ustąpić inaczej będzie wojna. Teraz Szaman ma mocno rozwinięty instynkt obronny (jak jest ciemno NIKT nie podejdzie, nawet osoby mu znane są obserwowane i czują jego spojrzenie). W sumie mi to nie przeszkadza, bo właśnie taką rasę wybrałam ze względu na ich predyspozycje i charakter ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Ostatnio mam przyjemność pracować z "betonowym" szczeniakiem - 5 miesięcznym DONem, który się niczego nie boi i nawet starsze, dorosłe psy mu ustępują we wszystkim. Co prawda trzeba gówniarza korygować, jak za bardzo kozaczy, ale boooooorzeeee szumiący - jakie to miłe jest, jak bierzesz psa na spacer i wiesz, że się nie zburczy, że nie złapie fazy, że wiszą mu i dyndają wszystkie dziwne sytuacje, dziwni ludzie, inne psy (póki nie podchodzą, bo podchodzące zdarza mu się kasować - pracujemy nad tym), no nie rusza go absolutnie nic. Psychicznie odpoczywam. Chyba muszę z nim zapoznać Zu ;)[/QUOTE]

Mam teraz takiego tymczasa ;) Gdybym nie musiała wychodzić na spacery łączone i gdyby Janka dobrze znosiła jego nadpobudliwość, to w tydzień by się ogarnął.
Jest cudny, też się niczego nie boi, na psy reaguje spinaniem i chęcią spotkania, ale jak tylko ktoś na niego zapyszczy to ignoruje. Cudownie reaguje na korekty, o boże, aż kocham my dawać te korekty, bo to naprawdę wspaniały widok :eviltong:
On potrzebuje domu, który go wszystkiego nauczy od podstaw, szkoda, że nie mogę go poprowadzić... Strasznie nakręca mi Jankę na spacerach, on czasem ma takie spojrzenie, które psy źle odbierają, niby nic, ale jedno oko ma czasem kaprawe i Janka dostaje wtedy wścieku.
Pies cudny, super nastawiony do człowieka, więc praca z nim to aż relaks! No... gdyby nie jego radość i energia ;)

Chyba Wam nie mówiłam, że od wtorku Janeczka przyjmuje Anafranil? No to mówię. 20 mg na dzień.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Ostatnio mam przyjemność pracować z "betonowym" szczeniakiem - 5 miesięcznym DONem, który się niczego nie boi i nawet starsze, dorosłe psy mu ustępują we wszystkim. Co prawda trzeba gówniarza korygować, jak za bardzo kozaczy, ale boooooorzeeee szumiący - jakie to miłe jest, jak bierzesz psa na spacer i wiesz, że się nie zburczy, że nie złapie fazy, że wiszą mu i dyndają wszystkie dziwne sytuacje, dziwni ludzie, inne psy (póki nie podchodzą, bo podchodzące zdarza mu się kasować - pracujemy nad tym), no nie rusza go absolutnie nic. Psychicznie odpoczywam. Chyba muszę z nim zapoznać Zu ;)[/QUOTE]


Świetne są takie psy. Moja druga taka była za podrostka, potem było już tylko lepiej :cool1:
No a ruda oczywiście dalej ma swoje fazy w stylu nagłe wyskoczenie przed siebie jak najdalej na całą długość smyczy z podkulonym ogonem i warkotem bo gdzieś ktoś tupnął nogą albo szurnął, albo ja sie potknęłam i ją tym wystraszyłam :roll: w mieszkaniu raz zaliczyłam taką glebę że pociągnełam za sobą stojącego w korytarzu kwiata, narobiłam huku to mnie solidnie oszczekała :evil_lol:
na szczeście teraz od razu patrzy co ją wystraszyło, no ale nie jest to stabilna psychika zdecydowanie.

Link to comment
Share on other sites

evel kochana :loveu: dzięki za barowanie! dziś mamy pierwszy sukces i to taki, jakiego się nie spodziewałam.

w końcu udało się dziś barować w odpowiednim momencie i przy przechodzącym spanielu nie musiałam zamykać baru :D mój pies tylko odwrócił łeb i burknął i dalej wyżerał mi smaki z ręki.

a potem sensacja, lezie baba z zapasioną, rudą, beczkowatą ON-ką, oczywiście bez smyczy, więc ja baruję psa i jednocześnie drę się, żeby ją zapięła, pada standardowe "ona się tylko przywita", u mnie agresor, ale nie panikuję, żeby pies się nie zdenerwował i żeby wszystkiego nie zepsuć.

suka się zbliża z ogonem, u mnie najczarniejsza wizja, bo podchodzi do Patryka od tyłu, ten wstał, kazałam usiąść i...ON-ka usiadła obok. i oba gapią się na ręce.
musiałam dokarmić jedno i drugie :D ale byłam w szoku, bo Patryk na nią nie zareagował WCALE, dopiero później się obwąchały, nawet machał ogonem - cud nad Wisłą, panie i panowie, pies jest REFORMOWALNY! nie muszę go oddawać do cyrku!

Pominę, że właścicielka - chałupniczy kynolog :shake: 'tłumaczyła mi', że powinnam dać się psom przywitać, że suka nie ma złych zamiarów, no ale jak tu jej miałam opowiadać o agresywnym psie, jak przytulały się do siebie w najlepsze:D

potem co prawda oszczekał yorka i jamnika, więc bar zamknięty, ale z tą suką to prawdziwy przełom!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...