Jump to content
Dogomania

Który charakter trudniejszy - lękliwy czy dominant


Tree

Recommended Posts

Guest wolfheart

[quote name='Kirinna']:) wasz wątek bardzo motywuje do pracy:)[/QUOTE]

dziękuję:oops:
jesteśmy na etapie zwalczania strachów kiedy coś jest za nami(rower,ludzie,coś dużego np.taczka...) bo wszystko inne już pokonane:multi:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 363
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='Tree']Hmmm mojego psa takie metody by chyba przeraziły jeszcze bardziej. Jest bardzo wrażliwy i nawet jak zdarzają się jakieś kłótnie w jego obecności to bardzo się stresuje i zamyka w sobie. W sytuacji, gdy boi się gdzieś iść, im bardziej napiera się na smycz tym on jest bardziej sparaliżowany. Do tego jest bardzo uparty i na nacisk reaguje buntem. Co dokładnie robiłyście? Łańcuszka na pewno bym nie użyła (zwłaszcza, że ma bardzo delikatny przełyk i zwykła obroża go paraliżuje, chodzi w szelkach), ale może coś jest w tej stanowczości?[/QUOTE]

ja też myślałam, że skutkiem będzie cofanie się w resocjalizacji mojej suki
wiem też że SAMA bym nie próbowała, musiała mi to pokazać bardzo pomocna pani szkoleniowiec ;)


moja suka na przykład mega się bała (i boi dalej) wystrzałów- wystarczył jeden huk na spacerze (bo np. gdzieś budowa jakaś i coś rzucaja robotnicy) a ona ogon pod siebie i rzucała się do ucieczki. Dopiero teraz się okazało, że zamiast odwracania uwagi smakołykami czy budowania skojarzenia huk-> żarcie, o wiele łatwiej jest [U]w naszym przypadku[/U] psa ostro skarcić (korekta- moja nie na łańcuszku- na szelkach ma robione korekty + głośne FE!), kazać mu iść przy nodze i pochwalić za wykonanie komendy. Nawet jesli zrobi to mechanicznie jak robot to po chwili widać po niej że czuje, że to ja panuję nad sytuacją i się relaksuje. A tak to potrafiła uciekac pod łóżko jak ją chciałam na spacer wziąć bo usłyszała na dworzec jakiś grzmot :roll:

Mam ten plus, że jest mała (7kg), ale czasami potrafiła tak szarpnąć smyczą że mi prawie rękę wyrywa-podziwiam Cię marta.k9080- nie wiem jak sobie dawałaś radę z szarpiącym się ONem.



Metodę trzeba dostosować do psa, samemu nie ma co oceniać jeśli nie ma się doświadczenia- lepiej poradzić się profesjonalistów, którzy mają za sobą x przypadków psów lękliwych. Bo lękliwości też są w końcu różne poziomy, różne są reakcje na lękowe sytuacje itd.
Moja suka ma raczej w zwyczaju przypuszczać ataki-straszaki z głośnym darciem mordy- ale są też psy które jak ta opisana suczka ONa rzucają się do ucieczki i na prawdę mocno panikują.

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[B]klaki91[/B]

Luna potrafiła wyjść z każdej obroży i szelek.Nie chciałam używać zacisku...do czasu po szkoleniu,wtedy się przekonałam.
Nie wiem jak ją dawałam radę utrzymać,przy największych zrywach,zaliczałam glebę.
U nas był taki cyrk,że trudno to opisać i uwierzyć.:shake:

Teraz to jest tak,że jak Luna zaczyna ciągnąc ,denerwować się bo coś tam jest za nami (najgorsze zło-rower)to ja daję jej jeden/dwa krótkie ,ale ostre szarpnięcia łańcuchem + "nie,Luna" i to działa na tyle ,że Luna idzie normalnie przy nodze.Jak się ogląda za siebie nerwowo to koryguję jeszcze raz ,albo każę jej usiąść i popatrzec na to starszne coś.

Prawda psy są różne...jeden przyjmie korekty, inny zesra się ze starchu,trzeba metode dobrac do psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080'][B]klaki91[/B]

Luna potrafiła wyjść z każdej obroży i szelek.Nie chciałam używać zacisku...do czasu po szkoleniu,wtedy się przekonałam.
Nie wiem jak ją dawałam radę utrzymać,przy największych zrywach,zaliczałam glebę.
U nas był taki cyrk,że trudno to opisać i uwierzyć.:shake:

Teraz to jest tak,że jak Luna zaczyna ciągnąc ,denerwować się bo coś tam jest za nami (najgorsze zło-rower)to ja daję jej jeden/dwa krótkie ,ale ostre szarpnięcia łańcuchem + "nie,Luna" i to działa na tyle ,że Luna idzie normalnie przy nodze.Jak się ogląda za siebie nerwowo to koryguję jeszcze raz ,albo każę jej usiąść i popatrzec na to starszne coś.

Prawda psy są różne...jeden przyjmie korekty, inny zesra się ze starchu,trzeba metode dobrac do psa.[/QUOTE]



Ja nie mam nic nawet do OE- wszystko użyte z głową i odpowiednio dobrane do danego psa może zdziałać cuda ;)
u nas łańcuszek ani kolczatka nie wchodziły w grę z uwagi na dość słabe czucie mojej psicy na szyi- plus problemy z tchawicą (charczenie). No i ona malutka jest jednak, nie wyobrażam sobie panowania nad ogromnym panikarzem będąc uzbrojoną tylko w obrożę/szelki.

Teraz chodzi też na obroży i też czuje te korekty tym bardziej, że udało nam się już na tyle wypracować znaczenie słowa "FE", że nie muszę wcale dodawać szarpnięcia smyczą (no chyba że wpadnie w panikę albo załączy jej się tryb "ja jestem boss na tej dzielni, drzyjcie wszyscy")

Ale moja to jednak przy Twojej o wiele mniejszy strachulec- ona atakowała, a nie zwiewała, była zawsze mega ciekawska tyle że włączała tryb agresora "na wszelki wypadek" ;) za to sprawia znacznie inne problemy przez ten swój kompleks Napoleona i przekonanie o tym, że jest jaśniepanią :)



Moja druga suka jest uległa, pewna siebie i zrównoważona- takiego psa chce mieć w przyszłości :D o ile w ogóle sie uda

Link to comment
Share on other sites

Na moją sukę też najlepiej działają metody "ostre" - stanowczość, konsekwencja, nie ma, że jest strasznie i ona chce do domu. Czasem, żeby ją rozkręcić, wręcz zmuszam ją do przyniesienia piłeczki - po dwóch-trzech razach jest nakręcona, radosna, lata za zabawką z błyskiem w oczach. A najlepiej na nią działa krótka seria szkoleniowa na początku spaceru - wtedy się jakoś zapomina, rozkręca i nie jest taka wystraszona ..

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[B]klaki91[/B]
ot co jak się używa jakiejś metody to trzeba to robić z głową:fadein:
w przeciwnym razie to więcej szkody niż pożytku przyniesie
ja początkowo bałam się,że łańcuchem zrobię Lunie krzywdę takim szarpaniem,że ją uduszę itp ale nic takiego się przecież nie dzieje

[B]zmierzchnica[/B]
Luna w pogoni za aportem nie usłyszała huku(coś pizgło potężnie jakieś 300m od nas) taka była skupiona.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Na moją sukę też najlepiej działają metody "ostre" - stanowczość, konsekwencja, nie ma, że jest strasznie i ona chce do domu. Czasem, żeby ją rozkręcić, wręcz zmuszam ją do przyniesienia piłeczki - po dwóch-trzech razach jest nakręcona, radosna, lata za zabawką z błyskiem w oczach. A najlepiej na nią działa krótka seria szkoleniowa na początku spaceru - wtedy się jakoś zapomina, rozkręca i nie jest taka wystraszona ..[/QUOTE]


O tak, z tym się zgodzę w 100 %-elementy szkolenia łupowego są bardzo przydatne w walce z lękami psów, jak się uda psa nakręcić na piłkę/szarpak czy cokolwiek od razu inaczej się z nim pracuje, a spacery w większości stają się przyjemnością.

Ja doszłam do takiego etapu wyczerpania kiedyś, że miałam ochotę moją rudą oddać,przed każdym spacerem byłam podenerwowana i przenosiłam stres na psa. Ale serio- wykańczała mnie i moją cierpliwość

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='klaki91']
Ja doszłam do takiego etapu wyczerpania kiedyś, że miałam ochotę moją rudą oddać,przed każdym spacerem byłam podenerwowana i przenosiłam stres na psa. Ale serio- wykańczała mnie i moją cierpliwość[/QUOTE]

też tak miałam,chociaż starałam się stłumić takie emocje
ale bywało ,że na samą myśl o tym co Luna odwali na spacerze chciało mi się ryczeć

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']też tak miałam,chociaż starałam się stłumić takie emocje
ale bywało ,że na samą myśl o tym co Luna odwali na spacerze chciało mi się ryczeć[/QUOTE]

Mi się zdarzało wrócić po spacerze i ryczeć z bezsilności ;) Najgorszy był moment, kiedy Chibi zrobiła chyba tysiąc kroków do tyłu.
Pracowałam z nią codziennie. Dużo mi dawało to, że mam drugiego psa, starszą od Chii sunię Lukę (teraz mam już wesołe stado 4 psiaków). Codziennie miałam schemat spacerowy - szkolenie przez 20-30 minut, potem długie łażenie. Doszłam do momentu, w którym Chibi bez problemu przechodziła koło grupy głośnych ludzi, bawiła się nawet jak w oddali wrzeszczały dzieci, skupiała się pięknie nawet na mieście.
I wtedy - bum! - byłam na spacerze z psami, jakieś dziecko miało butelkę i tłukło nią o drzewo czy jakoś tak. Hałas spłoszył Chibi. Dzieciak zauważył to i zaczął rzucać tą butelką w stronę psa. :roll: Podnosił, znowu rzucał. Zanim powiedziałam mu kilka słów do słuchu, Chibi zdążyła się przerazić nie na żarty :-( Cofnęła się do momentu sprzed pracy. Następnego dnia na spacerze kolejne dziecko próbowało ją przejechać rowerkiem, też zareagowałam - no ale za późno, wystraszyło ją to. I od tej pory klapa, jest raz lepiej, raz gorzej, ale już nigdy aż tak dobrze jak sprzed tych wydarzeń. A minęły 4 lata. Chibi do dziś nienawidzi chodzić tam, gdzie ten dzieciak rzucał butelką.

Także znam to uczucie bezsilności aż za dobrze ...

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='zmierzchnica']Mi się zdarzało wrócić po spacerze i ryczeć z bezsilności ;) Najgorszy był moment, kiedy Chibi zrobiła chyba tysiąc kroków do tyłu..[/QUOTE]

w najgorszym czasie przed i po spacerze piłam melisę i brałam coś na uspokojenie ,bo bym chyba nerwowo się załamała.Wiem to może zabrzmieć dziwnie...ale ze skrajnie lękliwym psem nie ma życia:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']w najgorszym czasie przed i po spacerze piłam melisę i brałam coś na uspokojenie ,bo bym chyba nerwowo się załamała.Wiem to może zabrzmieć dziwnie...ale ze skrajnie lękliwym psem nie ma życia:shake:[/QUOTE]

To prawda, z takim psem pracuje się całe jego życie. Praktycznie odpadają jakieś wspólne wyjazdy na wakacje, bo lękliwy stwór zaraz zacznie fazować bo mu się nagle otoczenie i sytuacja zmieniła i po powrocie mogą być spore problemy.

U mnie doszło do tego, że na spacery z psem chodzę w sumie wyłącznie ja- boję się, że jak wyjdzie ktoś inny kto nie wie jak zareagować to niechcący pogłębi jej strach i znowu będę musiała z nim walczyć.

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='klaki91']To prawda, z takim psem pracuje się całe jego życie. Praktycznie odpadają jakieś wspólne wyjazdy na wakacje, bo lękliwy stwór zaraz zacznie fazować bo mu się nagle otoczenie i sytuacja zmieniła i po powrocie mogą być spore problemy.

U mnie doszło do tego, że na spacery z psem chodzę w sumie wyłącznie ja- boję się, że jak wyjdzie ktoś inny kto nie wie jak zareagować to niechcący pogłębi jej strach i znowu będę musiała z nim walczyć.[/QUOTE]

Luna wychodzi tylko ze mną i tylko mnie słucha.Też bała bym się pozwolić komuś innemu na spacer z nią.Sama Luna też nie wyjdzie z domu z nikim poza mną.
Ja jestem w stanie zareagować szybciej niż Luna zrobi coś głupiego.Po prostu znam swojego psa.

Jako że Lunie ta cała histeria mija z całą pewnością stwierdzam ,że dobrze mi się z nią żyje...nie rozumiem tylko jakim cudem teraz jest w stanie pokonać to co wcześniej doprowadzało ją do ataku paniki.Zmieniło się moje podejście ,ale czy to było by jedyną przyczyną sukcesu?Przecież posiadając 9tyg szczeniaka ,nie mogłam wiedzieć że wymaga podejścia pańcia-komandos:niewiem:
To i tak jest w jakimś stopniu praca dla nas na zawsze,ale i tak ją kocham:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']Luna wychodzi tylko ze mną i tylko mnie słucha.Też bała bym się pozwolić komuś innemu na spacer z nią.Sama Luna też nie wyjdzie z domu z nikim poza mną.
Ja jestem w stanie zareagować szybciej niż Luna zrobi coś głupiego.Po prostu znam swojego psa.

Jako że Lunie ta cała histeria mija z całą pewnością stwierdzam ,że dobrze mi się z nią żyje...nie rozumiem tylko jakim cudem teraz jest w stanie pokonać to co wcześniej doprowadzało ją do ataku paniki.Zmieniło się moje podejście ,ale czy to było by jedyną przyczyną sukcesu?Przecież posiadając 9tyg szczeniaka ,nie mogłam wiedzieć że wymaga podejścia pańcia-komandos:niewiem:
To i tak jest w jakimś stopniu praca dla nas na zawsze,ale i tak ją kocham:loveu:[/QUOTE]



Ja też moją kocham, ale kolejnego psa będę mieć obowiązkowo od szczeniaka i z jakiejś fajnej hodowli po fajowych rodzicach :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Ja w domu mam trzy lękliwe psy, jeden z nich był totalnym dzikusem. I choć kocham je bardziej od męża;) to nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na lękliwego psa, trzeba w niego włożyć dużo pracy... oczywiście efekty i kochana mordka wynagradza wszystko- jednak zniechęciłam się. (ale jak znam siebie następny pies jakiego przygarnę też będzie z problemami)

Ps: ja z kolei wezmę psa starszego, takiego niechcianego i mega brzydkiego, może mieć beznadziejnych rodziców. Czemu? Bo jaki by nie był to i tak go pokocham.;)

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='klaki91']Ja też moją kocham, ale kolejnego psa będę mieć obowiązkowo od szczeniaka i z jakiejś fajnej hodowli po fajowych rodzicach :cool1:[/QUOTE]

Luna nie jest rodowodowa.
Bardzo chciała bym ,aby Luna miała towarzystwo.Marzę o DONku,może kiedyś się spełni.Wtedy zrobię wszystko by był zrównoważonym,normalnym psem.

Jedno wiem,że świadomie nigdy nie wzięłabym starchulca(np. ze schronu)...nie dała bym rady kolejny raz tego przechodzic.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']
Jedno wiem,że świadomie nigdy nie wzięłabym starchulca(np. ze schronu)...nie dała bym rady kolejny raz tego przechodzic.[/QUOTE]

No niestety często jest się nieświadomym co za psa się tak na prawdę bierze ze schroniska :cool1: ja właśnie tak miałam, gdybym wiedziała, że suka poza schronem będzie odwalała szopki bo zobaczy na ścianie własny cień albo będzie się szamotać i ryczeć jak opętana bo ją przerazi próg spowalniający na ulicy to bym jej nie wzięła

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='klaki91']No niestety często jest się nieświadomym co za psa się tak na prawdę bierze ze schroniska :cool1: ja właśnie tak miałam, gdybym wiedziała, że suka poza schronem będzie odwalała szopki bo zobaczy na ścianie własny cień albo będzie się szamotać i ryczeć jak opętana bo ją przerazi próg spowalniający na ulicy to bym jej nie wzięła[/QUOTE]


naprawdę trzeba być ze stali żeby żyć z takim psem i nie oszaleć:shake: może się to wydawać przesadą,ale kto ma ten wie.

Link to comment
Share on other sites

Oj tak, mój nie jest tak trudnym przypadkiem jak Wasze, ale mimo wszystko czasem mu odwala. Więc rozumiem Was. Ja też już raczej bym się nie podjęła opieki nad lękliwym psem, jeśli miałabym na to wpływ (bo czasem się okazuje, że mimo wszystko pies lękliwy).

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

ogólnie to mam w d*pie co ktoś powie i pomyśli o mnie,ale nie było mi przyjemnie kiedy przygłupi ludzie wyśmiewali nas jak Luna szalała.No bo ON co się boi ,nie do pomyślenia,absurd.Wstydu się najadłam ,wiele razy miałam ochotę zapaść się pod ziemie.:placz:Oni się wyśmiewali nie mając pojęcia co ja mam z nią za udrękę:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']ogólnie to mam w d*pie co ktoś powie i pomyśli o mnie,ale nie było mi przyjemnie kiedy przygłupi ludzie wyśmiewali nas jak Luna szalała.No bo ON co się boi ,nie do pomyślenia,absurd.Wstydu się najadłam ,wiele razy miałam ochotę zapaść się pod ziemie.:placz:Oni się wyśmiewali nie mając pojęcia co ja mam z nią za udrękę:shake:[/QUOTE]



Ile ja się nasłuchałam.....masakra, zaczynając od znaczących spojrzeń, komentarzy nt moich zdolności wychowawczych a kończąc na rzucaniu porad w stylu "ojej niech ją pani przytuli bo się maluszek boi". I tylko non stop "tej! patrz jaki dzikus!', "ale zryty pies", "masakra co za [piii] pies"- spacery były dla mnie traumą wtedy

Wszystko mnie do pasji doprowadzało, był nawet czas w którym ludzie z psami mi schodzili z drogi bo ruda na wszystkie ryczała, to już nawet darcie mordy nie było. Agresja lękowa to dopiero dramat, połączenie psiego histeryka-dominanta z mega strachulcem to jak dla mnie najgorsza z możliwych opcji :roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='klaki91']Ile ja się nasłuchałam.....masakra, zaczynając od znaczących spojrzeń, komentarzy nt moich zdolności wychowawczych a kończąc na rzucaniu porad w stylu "ojej niech ją pani przytuli bo się maluszek boi". I tylko non stop "tej! patrz jaki dzikus!', "ale zryty pies", "masakra co za [piii] pies"- spacery były dla mnie traumą wtedy[/QUOTE]

ludzie potrafią być podli:shake: ciekawe jakby sobie poradzili gdyby im przyszło zyc z takim psem...ale słysząc co gadali ,to pewnie by takiego psa długo nie mieli...sznur do drzewa i nara.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ile ja się nasłuchałam.....masakra, zaczynając od znaczących spojrzeń, komentarzy nt moich zdolności wychowawczych a kończąc na rzucaniu porad w stylu "ojej niech ją pani przytuli bo się maluszek boi". I tylko non stop "tej! patrz jaki dzikus!', "ale zryty pies", "masakra co za [piii] pies"- spacery były dla mnie traumą wtedy

Wszystko mnie do pasji doprowadzało, był nawet czas w którym ludzie z psami mi schodzili z drogi bo ruda na wszystkie ryczała, to już nawet darcie mordy nie było. Agresja lękowa to dopiero dramat, połączenie psiego histeryka-dominanta z mega strachulcem to jak dla mnie najgorsza z możliwych opcji :roll:[/QUOTE]

Ooo, skąd ja to znam! Swego czasu Frotek miał ogromny problem z agresją lękową. Pogryzły go chyba wszystkie latające luzem psy w okolicy, no bo pojawił się "nowy obcy samiec" na ich terytorium. Rzucił się mu spaniel do szyi, pudel przeskoczył płot, użarł go i wrócił do siebie, nawet małe pieski zrywały się z darciem, a labrador zamiatał nim jak szmatą. Byłam głupia, dotychczas miałam małe suki i nie spodziewałam się takiej reakcji innych psów na mojego - wtedy jeszcze - tymczasa. Trzeba było gaz sobie kupić...

W każdym razie od tej pory miałam Cyrk. Przez duże C. Na widok innego psa, mój świr... Ojej. No, nie umiem tego opisać. Skakał, podskakiwał mi na wysokość twarzy, ryczał (nie szczekał, nie warczał, to był ryk jak lwa), stawał dęba, na chwilę luzował smycz, po czym rozpędzał się i usiłował mi wyrwać ją z ręki. Tylko ja to opisuję tak krok po kroku, ale on to robił jednocześnie, panował zupełny chaos i tylko musiałam bardzo mocno trzymać smycz (bo na szczęście Fro waży tylko 20 kg, nie jest silny). Domyślcie się, jakie słyszałam komentarze... "Tego psa tylko uśpić", "Jakiś pop... pies" - to były najlżejsze komentarze. Przecież nie będę tłumaczyć każdemu, że to pies z łańcucha, o okropnej przeszłości, dodatkowo zaatakowany przez kilkanaście innych psów bez powodu, tylko dlatego, że był nowym samcem w okolicy.
Ale mimo to, praca z nim była łatwiejsza niż z lękliwym dzikusem Chibi. Dużo z nim biegałam, potem wieczorami chodziłam na spacery w miejsca, gdzie były psy, ale mogłam regulować odległość od nich. Ćwiczyłam, szkoliłam, tworzyłam więź i zaufanie. Teraz Frotek jest cudowny, naprawdę, zabieram go na psie festyny, biorę tymczasy do domu, spotykam się z innymi na psich spacerach ;) Nie ten pies. A Chibi to nadal dzikus (oczywiście i tak ją kocham, ale jest trudna i już) :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja chyba wolę pracować z pewnymi siebie psami, nawet takimi, co szurają do innych, niż strachobździelami, które wpadają w stupor czy inny autyzm, bo żeby psa z tego wybić trzeba się naprawdę nieraz solidnie napocić. I jest to totalnie wymiatające psychicznie, przynajmniej dla mnie.

[quote name='PaulinaBemol']najgorszy lękliwy dominant :evil_lol:[/QUOTE]

Tak, tak, tak!

[quote name='PaulinaBemol']moim zdaniem gorszy jest pies lękliwy z prostej przyczyny niestabilności psychicznej, pies ma po prostu słabą psychikę, potrafi byc nieprzewidywalny a w trakcie "ataku" histerii nie dociera do niego nic...dodatkowo mnie takie irracjonalne zachowanie irytuje pies to wyczuwa i jeszcze bardziej panikuje. Nie mam delikatnego charakterku. [/QUOTE]

Zupełnie jak ja - może to właśnie kwestia mojego charakteru, nie wiem...

[quote name='asiak_kasia']
Najgorszym kombo jest dla mnie właśnie dominacja podszyta lękiem, w stylu, spuszczę łomot temu pieseczkowi, zeby on nie zrobił kuku mi.[/QUOTE]

To moja suka. I ta ONka, którą teraz mam "pod skrzydłami". Chociaż ONce to cholera wie, o co chodzi - potrafi się cieszyć do psa, a za chwilę do niego wypruć z ryjem :roll:

Dla takiego psa IMO najlepiej się sprawdza zamordyzm i hitleryzm, zero-jedynkowość, czyli albo jest dobrze i ZAJE*IŚCIE trzeba to psu okazać, albo jest źle i trzeba psa tak OPIER..., żeby mu w pięty poszło. Co oczywiście rodzi naprawdę kretyńskie reakcje przechodniów, które osobiście staram się ignorować, ale ostatnio nie wytrzymałam i wybuchłam przy gderającej babie z pudelkiem, jak to ja się znęcam nad biedną owczarynką - nie wiem, czy wiecie, ale babcia z 5 kg pudelkiem na fleksi jest nowym wcieleniem Czarka Milana, strzeżcie się, lublinianie :diabloti:

[quote name='asiak_kasia']Mi się marzy stabilny, zrównoważony, ale mimo wszystko dominujący pies. [/QUOTE]

Mnie też! Acz nie mam zielonego pojęcia, jak to się sprawdzi z moją walniętą suką :roll: Inną opcją jest tylko miękka suka, ale ja nie wiem, czy mi się znowu będzie chciało użerać, chciałabym trochę odpocząć psychicznie ;)


BTW, bardzo ciekawy temat! :)

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='evel']
Dla takiego psa IMO najlepiej się sprawdza zamordyzm i hitleryzm, zero-jedynkowość, czyli albo jest dobrze i ZAJE*IŚCIE trzeba to psu okazać, albo jest źle i trzeba psa tak OPIER..., żeby mu w pięty poszło. Co oczywiście rodzi naprawdę kretyńskie reakcje przechodniów, które osobiście staram się ignorować, ale ostatnio nie wytrzymałam i wybuchłam przy gderającej babie z pudelkiem, jak to ja się znęcam nad biedną owczarynką - nie wiem, czy wiecie, ale babcia z 5 kg pudelkiem na fleksi jest nowym wcieleniem Czarka Milana, strzeżcie się, lublinianie :diabloti: [/QUOTE]

parę tyg temu jakieś babsko się oburzało,że co ja robię temu biednemu psu...
Pan menel pchał wózek pełen kartonów,metalu i innych rupieci no i mu trochę spadło z łomotem na chodnik, a że był za nami to Luna z lekka spanikowała.
Pociągnęłam jej parę razy z łańcucha bo wierzgała i ciągnęła jak parowóz.Luna się przydusiła,że aż charknęła ale opamiętała się i usiadła. A tu słyszę babsko do drugiego babska ...że ja psa maltretuję czy coś tam.
No pewnie lepiej żeby sobie psinka w panice wybiegła na jezdnię...;) A może powinnam zacząć ciupciac i prosić żeby się uspokoiła choć mniemam ,że raczej zbierałabym zęby z chodnika, a Luna biegała by już daleko ode mnie i pana menela z wózkiem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...