Jump to content
Dogomania

Moje Owczarki się gryzą!


Sandra2808

Recommended Posts

Witam, mieszkam w domu jednorodzinnym z wielkim ogrodem a na nim oczywiście nie może zabraknąć zwierząt posiadam trzy psy dwa Owczarki Niemieckie(pies-Nero i suka) oraz jednego Owczarka Szkodzkiego- Collie(Morusa). Morusa mamy od ponad 10 lat, jest towarzyski, spokojny. Uwielbia moje dwie córki, jak i córki jego- darzą go wielką sympatią w każdej wolnej chwili dzieciaki z nim przesiadują. Jest od zamknięty w kojcu, ponieważ mieszkam przy bardzo ruchliwej trasie, a pies Mi ciągle uciekał w miejsce gdzie zawsze przesiadywali z córkami, oczywiście wracał i nikomu krzywdy nie robił, ale bałam się ponieważ o przykre zdarzenie bardzo szybko. Nero(jest po psie policyjnym)mieszka z nami od jakiś 2/3 lat, jesteśmy również do niego bardzo przywiązani. Kiedy go przywieźliśmy, od razu był zaszczepiony ale dopadła go parwowiroza, która silnie na niego wpłynęła. Weterynarz nie dawał psu żadnej szansy, bardzo nas to zmartwiło, dzieciaki płakały. Ale pies wyzdrowiał, przed chorobą był łagodnym psem, do każdego nieznajomego się łasił, chciał być głaskany. Ale po chorobie nastąpiły wielkie zmiany, musiałam go zamykać przed ludźmi którzy przyjeżdżali w odwiedziny, ponieważ chciał się do nich dorwać. Na szczęście do żadnej tragedii nie doszło. Owczarek Szkodzki był regularnie wypuszczany z kojca, bywało nawet że biegał całymi tygodniami ponieważ przestał uciekać, a córki się cieszyły kiedy mogły wziąść całą trójkę do lasu na spacer lub nad staw. Zaobserwowałam wraz z mężem że Nero stał się agresywny wobec Szkodzkiego, zaczęli na siebie warczeć. Oczywiście jak i jeden tak i drugi do dzieci nawet nie startowały. Od paru miesięcy psy się gryzą, Szkodzki jest już starym psem i nie ma sił dla młodego jeszcze prawie że szczeniaka. Owczarek Niemiecki zawsze pozostaję nie tknięty przez rywala gorzej jest z Morusem. One zaczynają na siebie warczeć, kiedy dzieci są w pobliżu na przykład rzucają się śnieżkami, biegają czy też nawet skaczą na trampolinie. Wtedy jeden jak i drugi są zamykani w kojcach i jest cisza. Ale kiedy są wypuszczane nawet same potrafią do siebie podbiec i zacząć się gryźć. A kiedy owa akcja się dzieje, ani jeden ani drugi nie reaguje na krzyk. Kiedy jest już cisza, dzieci śmiało mogą się bawić tylko z jednym, albo jedna bierze jednego a druga drugiego, albo oby dwie bawią się z psami na zmianę, ale serce się kraja kiedy jeden się bawi a drugi patrzy zza klatki i piszczy. A jak już dojdzie do bitwy, nie mam odwagi podejść ponieważ wiadomo że własnemu psu się nie wierzy, a są to dość solidnie zbudowane psy. Może gryzą się dlatego że są zazdrosne o córki?, albo o sukę która biega jako trzecia na podwórku?. Proszę o pomoc bo nie wiem co mam robić!

Link to comment
Share on other sites

Problem polega na tym, że nie dajecie psom żadnych wyzwań , bieganie po podwórku czy spacer od czasu do czasu dla tak wymagających psów jakie posiadacie, to nic. Psy rywalizują między sobą jak to samce nabuzowane testosteronem.

Nie rozumiem jednego - psy zaczynają się żreć a Wy stoicie i się przyglądacie? Wiesz, że to wkońcu doprowadzi do tego, że jeden lub drugi zginie ? Zostanie zagryziony? Nie ważne czy pies waży 10 czy 40 kilogramów, psy podczas walki trzeba rozdzielać w innym przypadku, załatwią to po swojemu - wyeliminuje jeden drugiego i na tym wasz problem się skończy, szkoda tylko, że w taki sposób.

Zacznijcie pracować z psami, codziennie wychodzić na spacery minimum 1.5 godziny najpierw wyprowadzajcie jednego, później drugiego po jakimś czasie w dwie osoby wyprowadzajcie psy razem, żeby się "zaprzyjaźniły". Uczcie ich jakiś komend czy sztuczek, może praca węchowa??

ILE CÓRKI MAJĄ LAT ??!!

Link to comment
Share on other sites

Nie jak psy się gryzą, mąż podchodzi i próbuje rozdzielić, ale mąż jest za granicą a ja na pewno z dziećmi nie podejdę, bo nie wiadomo czy psy właściciela poznają. Nie powiem szkoda Mi oby dwóch psów, kiedy się już uspokoją, podchodzę do tego zaczynające i tłumaczę. Psy są uczone różnych komend nie powiem na ro reagują bardzo dobrze. Córki wychodzą z psami, a jak się bawią razem to wtedy zaczyna się warczenie na siebie. I jak wcześniej napisałam, dzieci bawią się z psami też pojedynczo.
Jedna ma 13, a druga 16.

Link to comment
Share on other sites

Problem polega na tym, że nie wiesz, który jest prowodyrem awantury. Bardzo często trudno wychwycić , który z psów "wyzwał na pojedynek." A osoba, która ma mało doświadczenia w pracy z psami tym bardziej (przepraszam jeśli się mylę ale chyba mało wiesz na temat zachowań psów) W 99% przypadków agresja bierze się z nadmiaru energii. Jak się domyślam oba samce nie są wykastrowane i to dolewa oliwy do ognia...

Podchodzisz i tłumaczysz? Tylko pytanie po co ? Podczas walki nic nie robisz, a gdy one już przestaną się gryźć wprowadzasz nerwową atmosferę "tłumacząc" ze źle się zachował - to bez sensu.[B] Psy nie rozumieją ludzkiego języka.[/B]

[B]
Wykastruj oba samce, skontaktuj się z behawiorystą[/B]. Musisz pamiętać, że w pewnym momencie może dojść do tego, że jeden pies będzie w kojcu, drugi będzie na zewnątrz i będzie się bawił z Twoimi córkami, i w pewnym momencie "postanowi" pogryźć się dla sportu z tym psem z kojca a, że nie będzie mógł go dorwać to może wystąpić coś takiego jak "agresja przeniesiona" i wtedy może ucierpieć któraś z Twoich córek czy inna osoba, która akurat będzie w zasięgu pyska.

Czy ta suka o,której pisałaś w pierwszy poście jest wysterylizowana ?

Link to comment
Share on other sites

przed wami pracy a pracy. przede wszystkim szkolenie z oboma psami, codziennie przynajmniej godzina dla jednego i dla drugiego (że o suce nie wspomnę). macie psy, które potrzebują pracy z człowiekiem, a nie biegania po podwórku i ganiania za sobą. córki masz już duże, niech każda wybierze sobie swojego psa i z nim ćwiczy, dla Ciebie też zostanie jeden i w ten sposób nie zwali się to na jedną osobę.
zadzwońcie do oddziału ZKwP we Wrocławiu, zapytajcie o szkolenia. jak nie dacie rady jeździć z psami na szkolenia to zapytajcie o osobę, która przyjedzie do was i pokaże, jak z psami macie pracować, co musicie przećwiczyć i jak się do tego zabrać. i tak jak Gajos mówi, wykastrujcie oba psy. to nie rozwiąże problemu, ale pomoże.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ręce opadają....psy się regularnie zagryzają, a ta pani je regularnie razem wypuszcza, a jak się gryzą to nie reaguje, bo się boi. I jeszcze ryzykuje zdrowiem swoich córek. Ja bym zaczęła myśleć o znalezieniu chociaż jednemu z nich (temu młodszemu) nowego odpowiedzialnego domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sandra2808'] nie mam odwagi podejść ponieważ wiadomo że własnemu psu się nie wierzy, a są to dość solidnie zbudowane psy. [/QUOTE]

i tu jest pies pogrzebany - skoro się nie wierzy, to znaczy że się z psem nie pracuje i sam się wychował, to czort tam wie co mu do łba strzeli... jeśli nie jesteś w stanie zapobiec walkom, to znaczy że nie nadajesz się na właścicielkę tych psów...
na oddawanie już za późno, skoro jeden jest stary to trzeba doczekać (że tak brzydko powiem) i jak się inaczej nie da (to znaczy nie chce się uczyć młodego, co mu wolno a czego nie - bo można go jeszcze nauczyć) odseparować psy...
chociaż, jesli pies stwarza zagrożenie dla ludzi, a z opisu Twojego wynika że stwarza (zachowanie gdy przychodzą goście) to i tak nie można mu odpuścić - weźcie się do roboty, bo szkoda psa!

Link to comment
Share on other sites

ponadto szybciutko sterylizacja suki /upilnujesz w czasie cieczki ? a moze chcesz "słutaśne maluszki ?/ zapach suki z cieczką to bardzo silna podnieta dla samca ,i nie dziw sie ,że moze atakować wszystko co sie rusza.Pomijając ,że Owczarek Colli [B]nie jest psem do kojca ,[/B]mozna powiedzieć ze znęcasz sie nad nim narażając na ataki mlodego silnego znudzonego buzującego testorenonem samca.
program działania : kastracja,sterylka,dużo ale to dużo pracy z Onkami.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli kojec to miejsce odpoczynku psa po ciężkiej pracy a nie miejsce gdzie pies siedzi i się nudzi to żadne znęcanie się nad nim.

Tutaj przydałby się dobry behawiorysta-szkoleniowiec praktyk!
Polecam z Wrocławia Pana Leszka Kalisza lub Danutę Woźniak.

Ponadto dopóki dochodzi do takich sytuacji nie puszczać psów razem, należy ćwiczyć z każdym oddzielnie.
Dobre by były spotkania np raz na tydzień lub 2 ze szkoleniowcem, który ustaliłby wam program pracy i pokazał jak to wszystko ma wyglądać, pisząc suche wskazówki bez pokazania w praktyce też można wyrządzić szkodę.

Link to comment
Share on other sites

Zwroć uwagę ,że znęcaniem nazwałam narażanie starszego Colaczka na ataki mlodego ONka. Kojec miejscem odpoczynku ok ,awaryjnie ok ale tam nie ma pracy po której mają wypocząć.Obawiam sie ,że siedzą w kojcach znudzone,jak wyjdą zaczyna się "jazda"..Powtarzam ,że Colak to jest pies do mieszkanie w kojcu .

Link to comment
Share on other sites

Poprawiła się sytuacja pomiędzy psami!. Miałam dużo psów przed Owczarkiem Niemieckim, ale to właśnie tylko ten obecny tak "dojadał" do Szkodzkiego. Może jest to związane iż pies pochodzi od psa policyjnego?. Pracuję z psami bardzo dużo, jak i teraz jak i przed dodaniem tego wątku. Nie wiem czemu od razu taka uwaga na mój temat że nie mam wystarczającej wiedzy, owszem może nie jestem znawcą, ale posiadałam w życiu już wiele psów tej właśnie rasy, ale po raz pierwszy spotkałam się z takim przypadkiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sandra2808']Poprawiła się sytuacja pomiędzy psami!. Miałam dużo psów przed Owczarkiem Niemieckim, ale to właśnie tylko ten obecny tak "dojadał" do Szkodzkiego. Może jest to związane iż pies pochodzi od psa policyjnego?. Pracuję z psami bardzo dużo, jak i teraz jak i przed dodaniem tego wątku. Nie wiem czemu od razu taka uwaga na mój temat że nie mam wystarczającej wiedzy, owszem może nie jestem znawcą, ale posiadałam w życiu już wiele psów tej właśnie rasy, ale po raz pierwszy spotkałam się z takim przypadkiem.[/QUOTE]

Sama się poprawiła ?? Dziwne. To, że pochodzi od psa policyjnego nie ma nic wspólnego jak go wychowałaś, w policji nie ma psów agresywnych - są psy szkolone do obrony, czy do stwarzania pozorów agresji. A to z taką agresją o, której piszesz nie ma nic wspólnego - poza szczekaniem i obnażeniem zębów.

Skoro masz taką wiedzę i twierdzisz, że "własnemu psu się nie wierzy" to znaczy, że coś jest nie tak... Rozumiem, że można psu nie wierzyć - zostawiając go sam na sam z małym dzieckiem, ale żeby brać pod uwagę, że mój pies mógłby się na mnie rzucić - to po prostu nie przejdzie.

Prawda jest taka, że trzymanie takiego psa w kojcu w, którym żyje a nie odpoczywa można podciągnąc pod znęcanie się nad zwierzętami, ale bez przesady - Nikt tu Cię nie skarzę na 300 lat odsiadki :)

[COLOR=#ff0000]A takie pytanie mam - Jak wygląda wasza praca z psami?[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Owczarek[B] szkocki, [/B]10-cio letni to jest już stary pies, któremu niewiele już życia zostało.

Znęcasz się nad nim, pozwalając na ataki silnego młodego ON-ka ! I w dodatku nie próbujesz ich rozdzielić !!! Nie nadajesz się na właścielkę psa, skoro nie ufasz własnym psom. O jakiej wiedzy o psach tu mówimy ?
Nie mówiąc już o tym, że to są wspaniałe bardzo pro-ludzkie psy, które nie nadają się do życia w kojcu.

To zamknij go w domu, jak wypuszczasz ON-ka na podwórko, czy może mieszkasz w pałacu lub w muzeum ?

Poniżej fotka colliaczki, której ON-ka odgryzła nogę.

Chcesz mieć kalekę na podwórku czy trupa ?!


Najważniejsze - sterylizacja suki ON oraz kastracja ON-ka. Szkockiemu dałabym spokój ze względu na wiek.

Jeśli się nie dostosujesz do tych rad, to dopiero samce zaczną się gryźć jak suka będzie miała cieczkę.


[IMG]http://farm8.staticflickr.com/7234/6856809232_bd51631c66_z.jpg[/IMG]

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Owczarek[B] szkocki, [/B]10-cio letni to jest już stary pies, któremu niewiele już życia zostało.

Znęcasz się nad nim, pozwalając na ataki silnego młodego ON-ka ! I w dodatku nie próbujesz ich rozdzielić !!! Nie nadajesz się na właścielkę psa, skoro nie ufasz własnym psom. O jakiej wiedzy o psach tu mówimy ?



[/QUOTE]

Staruszkiem to on nie jest , z 3-5 lat życia mu jeszcze zostało, ale... najpierw musi przeżyć ataki ... bo faktycznie w takim układzie to może zejść i jutro. Z resztą się zgadzam w 100%.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Gajos, tak napisałam, bo mój collie żył tylko 11,5 roku. Prawie do końca był w doskonałej kondycji. Ostatni rok jego życia był koszmarny. To przyszło tak nagle...[/QUOTE]

Rozumiem, albo raczej nie rozumiem bo nie wyobrażam sobie żeby mój rozmerdany zajbujcoprzytulas miał odejść... Eh.

Link to comment
Share on other sites

Przypuszczam, że tak naprawdę to nikt nie wie, ile ten pies z Fundacji dr Lucy ma lat, jak prawie każdy ze schroniska czy fundacji. Ja też się opieram na ocenie weta jak wyadoptowuję psy lub sama oceniam stan uzębienia, bo muszę coś napisać w ogłoszeniu. To jest przecież zupełna zgadywanka. Mój collie miał rodowód i miałam go od szczeniaka, więc mam pewność co do jego wieku.


Jakiś czas temu czytałam wątek stareńkiej ON-ki z wieloma guzami pochowanej żywcem, która umarła zaraz po operacji. Była oceniana na minimum 12 lat. Miała tatuaż i po jakimś czasie udalo się ustalić, że ma zaledwie 8 lat.


Tak więc równie dobrze ten collie może mieć mniej lat i być bardzo zniszczony trudnym życiem i wyglądać na 15.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...