Jump to content
Dogomania

Białystok - wątek zbiorczy, mamy przepełnione DT...


Guest monia3a

Recommended Posts

Guest monia3a

[B]zachary[/B] a jak na nowego przybysza chłopaki Ani ??

[B]snoopy 3[/B] to maluch pojechał odrazu do DS ??

Nikomu banerki się nie podobają :crazyeye: nie widzę w podpisach ;)

Link to comment
Share on other sites

A pozostałe dwa dzieciaki z Siemianówki śpią sobie grzecznie po praniu u mojej mamy :)
Mają mnóstwo strupów na całym ciele, miejscami łyse placki i ogromne brzuchale!

Monia ja chciałam wstawić banerek, ale nie umiem. Tłumaczyłaś mi i próbowałam tak zrobić,ale nie działa opcja kopiuj :(

Link to comment
Share on other sites

Monia3a, chłopaki Ani na Leosia spoko, sunia trochę podenerwowana...ale Ania powiedziała,że jej psia ekipa, chyba jest zszokowana wielkością nowego przybysza...Nie chce spać na werandzie, piszczy, rozwalił się na śniegu i chyba jest mu teraz dobrze...Ania obawia się, czy ten wielkopies nie da nogi przez płot nocą...Miejmy nadzieję, że nie...

Link to comment
Share on other sites

A co z matką szczeniaków z Siemianówki? Gdzieś czytałam, że sterylka, ale potem będzie szukała domu czy wróci na swoje miejsce? Tzn. czy może okazać się domowa, wywalona przez właścicieli czy jeśli chodzi o życie w domu to zapowiada się na dzikusa? I jak ona wielkościowo? Pytam, bo niedawno przypomniała się mojej mamie kobita od niej z pracy, która kiedyś daaaaaaaawno temu (bo to już rok) była zainteresowana Maliną, a w gruncie rzeczy to jej mama. Nie wiem dlaczego nie doszło wtedy do skutku, może jakieś problemy, ale wtedy zrezygnowała, a ostatnio coś przebąkiwała że znowu szuka suczki, takiej domowej.

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

Mama z Siemianówki zostanie wysterylizowana na wiosnę i wróci chyba tam spowrotem chybaże znajdzie się dla niej DT
Ona jest taka średnia trochę ponad połowe łydki i taka drobna waży ze 20 25 kg
Niewiem jak ona będzie się zachowywała w domu i póki nie znajdzie się dla niej DT to tego nie sprawdzę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Monia3a, chłopaki Ani na Leosia spoko, sunia trochę podenerwowana...ale Ania powiedziała,że jej psia ekipa, chyba jest zszokowana wielkością nowego przybysza...Nie chce spać na werandzie, piszczy, rozwalił się na śniegu i chyba jest mu teraz dobrze...[B]Ania obawia się, czy ten wielkopies nie da nogi przez płot nocą...Miejmy nadzieję, że nie..[/B].[/QUOTE]

Leonki są bardzo zrównoważone i to nie są psy uciekające, więc raczej będzie dobrze.

Mi leonki się straaasznie podobają z wyglądu i charakteru: są jak kaukazy ale nie są takie charakterne.

Więc za kilka lat pewnie leonka sobie przygarnę. Na dzień dzisiejszy nie mam takiej możliwości :(.

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

Kopiuję z miau, tak się uśmiałam, że warto poczytać :evil_lol:

[I]Czemu mnie się ciągle takie rzeczy przydarzają?[/I]
[I]„Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze [/I]
[I]schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, [/I]
[I]że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na [/I]
[I]ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej [/I]
[I]pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi [/I]
[I]żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz [/I]
[I]zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój [/I]
[I]problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka [/I]
[I]udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie [/I]
[I]karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że [/I]
[I]to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem [/I]
[I]małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.[/I]
[I]Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania [/I]
[I]łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do [/I]
[I]którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie [/I]
[I]pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do [/I]
[I]łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może [/I]
[I]wejść i â??myślećâ??. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, [/I]
[I]wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do [/I]
[I]toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie[/I]
[I]albo miauczeć co by przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak [/I]
[I]jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, [/I]
[I]ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. [/I]
[I]Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na[/I]
[I]niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w [/I]
[I]szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy [/I]
[I]wiadomo - wąż. Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to [/I]
[I]zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja [/I]
[I]toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc [/I]
[I]spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek [/I]
[I]wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No [/I]
[I]cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten[/I]
[I]mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do [/I]
[I]kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No[/I]
[I]ja pi erdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot[/I]
[I]jest kurka wodna za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż[/I]
[I]kurka wodna, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. Kot [/I]
[I]kurka wodna popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.[/I]
[I]Lecę kurka wodna na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, [/I]
[I]zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego [/I]
[I]skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. [/I]
[I]Ale ch-uj, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie [/I]
[I]w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, kurka wodna, żyje i nie [/I]
[I]poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie  to ch-uj, [/I]
[I]przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn [/I]
[I]naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie [/I]
[I]uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.[/I]
[I]Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, [/I]
[I]kici! Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurka wodna głąb zamiast [/I]
[I]przyjść do mnie to kurka wodna chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w [/I]
[I]pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście [/I]
[I]centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) [/I]
[I]Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem [/I]
[I]żarciem i ni chuja, Â uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do [/I]
[I]kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - [/I]
[I]fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem.[/I]
[I]Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę [/I]
[I]do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do [/I]
[I]kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze [/I]
[I]słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i kurka wodna[/I]
[I]koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała [/I]
[I]prowizoryczna tama poszła w chu-j i kota też nie słychać już. Ja pierd-olę. [/I]
[I]kurka wodna, gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w [/I]
[I]ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się[/I]
[I]zwierzak zatrzymał po drodze.[/I]
[I]Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni [/I]
[I]cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót [/I]
[I]do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni [/I]
[I]cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na [/I]
[I]ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, [/I]
[I]wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią [/I]
[I]ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest,[/I]
[I]wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. kurka wodna, mam w aucie, chujowa, [/I]
[I]ale może starczy. Włażę po raz[/I]
[I]drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, [/I]
[I]oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten[/I]
[I]mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pier-dolę. Szlag mnie [/I]
[I]trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi [/I]
[I]zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po[/I]
[I]dobroci, to będzie po złości.[/I]
[I]Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł [/I]
[I]głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do[/I]
[I]głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko[/I]
[I]miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt,[/I]
[I]żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpie-rdolił, bo na ulicy ciemno. [/I]
[I]Sąsiad, kurka wodna, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak [/I]
[I]próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz chu-j[/I]
[I]złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kurka wodna powiedzieć? Że przepycham [/I]
[I]kotem kanalizację? Idźżesz w ch-uj, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby [/I]
[I]poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku [/I]
[I]osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a[/I]
[I]ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z [/I]
[I]pokrywą. Niech ma za swoje.[/I]
[I]Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko [/I]
[I]gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam [/I]
[I]wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie [/I]
[I]dobrowolnie. kurka wodna, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny [/I]
[I]odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - kurka wodna, [/I]
[I]ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę[/I]
[I]z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja, to [/I]
[I]go musi wygonić albo utopić.[/I]
[I]Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie [/I]
[I]wylało z kąpielą. kurka wodna mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo [/I]
[I]ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w ch-uj- jak [/I]
[I]się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi [/I]
[I]pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pier-dolony dekiel. Wchodzę - a ten [/I]
[I]skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pier-dolę! Jak on kurka wodna [/I]
[I]wyszedł, którędy? Ano kurka wodna wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja[/I]
[I]kurka wodna stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebię. [/I]
[I]Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. kurka wodna mać. [/I]
[I]Przynajmniej kuleje. Straty: zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na [/I]
[I]piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy - [/I]
[I]poszedł w ch-uj, latarka - w ch-uj, pogrzebacz w ch-uj. Afera na ulicy jak [/I]
[I]ch-uj.”[/I] [IMG]http://www.dogomania.pl/./images/smilies/icon_lol.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='monia3a']Mama z Siemianówki zostanie wysterylizowana na wiosnę i wróci chyba tam spowrotem chybaże znajdzie się dla niej DT
Ona jest taka średnia trochę ponad połowe łydki i taka drobna waży ze 20 25 kg
Niewiem jak ona będzie się zachowywała w domu i póki nie znajdzie się dla niej DT to tego nie sprawdzę.[/QUOTE]

Do łydki i 25 kg :crazyeye: Jakoś strrrasznie dużo :eviltong: i w takim razie nie jest taka malutka jak myślałam, tylko raczej duża

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

[quote name='zuza911']Moja Kimcia waży 24kg - a sięga sporo za kolano:cool3: I wcale nie jest chudzinką:eviltong:[/QUOTE]

Napisałam ponad łydkę i w granicach 20-25 niestety nie mam wagi w oczach więc tylko gdybam, a w rzeczywistości może się okazać, że waży 18 kg :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='monia3a']Napisałam ponad łydkę i w granicach 20-25 niestety nie mam wagi w oczach więc tylko gdybam, a w rzeczywistości może się okazać, że waży 18 kg :eviltong:[/QUOTE]

Nie masz wagi w oczach????? :crazyeye:

Cóż za niedopatrzenie....

Proszę się poprawić koleżanko.... :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Monia3a, przeczytałam TZ-owi relację faceta z miau...Poryczelismy się ze śmiechu, jakie ludzie mają super przygody ze zwierzakami!....
Bakteria, ja mam na tymczasie malutką 9 kg sunieczkę znalezioną w lesie pod Supraślem.Była w ciąży, teraz jest już wysterylizowana.Kanapowa, przytulaśna, pilnuje się strasznie.Przesympatyczna sunia o krótkiej czarnej sierści, z białym krawacikiem i białą lewą łapką.Moje psiaki się strasznie na nas obraziły za przygarnięcie przytulaśnej suni, ale waśnie na szczęście już się skończyły.Na kota nie reaguje, mija spokojnie.Oceniona na ok.4 lata.
Monia3a, dzisiaj u Ani z Dojlid byłam świadkiem walki na krew samców...King Ani, przywódca stada czuje się zagrożony i rzuca się do Leosia, a reszta dołącza się do bitwy...Myślę,że gdyby Leoś chciał, to migiem zrobiłby porządek...przy swojej masie/ gdzieś z 70 kg/, ale on na szczęście tylko się broni.Może za jakiś czas ktoś mi pomoże wstawić zdjęcia Leosia...

Link to comment
Share on other sites

[INDENT] [SIZE=3][COLOR=Green][COLOR=RoyalBlue]z góry przepraszam za offa[/COLOR]
kochani zapraszam[/COLOR] [COLOR=Blue]na[/COLOR] [I][U][COLOR=Red]PSIE BAZARKI[/COLOR][/U][/I] [COLOR=Magenta]z przeróżnymi[/COLOR] [COLOR=Purple]nowymi akcesoriami[/COLOR].[/SIZE] [B][COLOR=DarkRed]Zbieramy pieniążki na psiaki z Pabianic w DT. Link do bazarku jest w podpisie bo za dużo tego jest[/COLOR][/B][IMG]http://www.dogomania.pl/../images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] [/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='monia3a'][B]bbgm[/B] coś pisała o DT może warto go przewieść aby nie było spięć? Kamila a Ty masz u siebie samce bojowo nastawione do innych ??[/QUOTE]

Kamila się pewnie sama wypowie jak będzie na dogo, ale... Jej Rodan jest generalnie fajnie nastawiony do psów, ale do samców to różnie bywa- np. z rottkiem z Hajnówki miał spięcie na samym wejściu... A jak się nie dogadają, to jednak problem rozdzielać 3 psy:roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

[quote name='zachary']Moniu3a, wiem...Tylko gdzie zabrać tak wielkiego psa????[/QUOTE]

Niestety tu jest problem.

Jakby było troszke mniej śniegu to ostatecznie mógłby przyjechać do mnie ale u mnie jest buda na podwórku zakopana w śniegu :oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Monia3a, dzisiaj u Ani z Dojlid byłam świadkiem walki na krew samców...King Ani, przywódca stada czuje się zagrożony i rzuca się do Leosia, a reszta dołącza się do bitwy...Myślę,że gdyby Leoś chciał, to migiem zrobiłby porządek...przy swojej masie/ gdzieś z 70 kg/, ale on na szczęście tylko się broni.Może za jakiś czas ktoś mi pomoże wstawić zdjęcia Leosia...[/QUOTE]
No właśnie, nie jest różowo z sytuacją Leosia. Przez ten czas były co najmniej 3 szczepy z Kingiem, wtedy dołącza reszta, która jak jest spokój to się nawet z nim bawi. Jednak jak atak - to zmasowany. I chociaż Leoś jest spokojny i zrównoważony, to musi się jakoś bronić. A jako tak wielki pies może zrobić krzywdę któremuś, bo umie nieźle strząchnąć. Boję się, żeby nie stała się krzywda czy jemu, czy np. Kingowi, bo Ania sobie nie daruje:shake:. Ja też, bo to ja poprosiłam ją o ten tymczas... To chyba nie był najlepszy pomysł z umieszczeniem go tam. Poza tym szkoda, żeby doszedł do wniosku, że inne psy są bee i trzeba się z nimi nie lubić i walczyć, on jest młody, jak wyrobi sobie takie podejście, to w przyszłości nie będzie umiał żyć w zgodzie z żadnym, co może być duuużym problemem dla potencjalnego domku.
Ania jest zafascynowana psim wielkoludem - spokojny, przytulaszczy, smutny, ale nie może go zbytnio przychołubiać, żeby nie było wojny. Strasznie go żałuje, że jej psiory tak reagują i nie wie co zrobić, by polepszyć ich relacje. Wczoraj zastanawiała się wieczorem czy zabrać go na ganek z resztą towarzystwa, bo noc zimna i może biedaczek zmarznie, ale jej odradziłam, bo jakby nie daj Boże się wściekły, to by ich nie rozdzieliła na tak małej powierzchni. Myślałam, że ustawią sobie kto rządzi i będzie spokój, ale skoro nie, to marne szanse czy dalej się dogadają.
Tak sobie myślę i mówiłam zachary, że może on zgubił się z jakiegoś kojca, albo ogrodzenia, gdzie był stróżem:cool3:? Często w zakładach mają takie psy stróżujące, a tam w okolicach Warszawskiej kilka jest, może cholera tam popytać? Bo żeby to była suka... A to młody , łagodny pies, czyżby naprawdę go ktoś wyrzucił?
Psiak jest podobno super do dzieci:loveu:.

Wrzuciłam go na bialystokonline ze zdjęciem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...