Karilka Posted December 29, 2012 Share Posted December 29, 2012 Mam problem. Bohaterem jest pies, łakomy, łupowy i przebiegły. Rzucam aport, puszczam psa - pies biegnie, łapie aport i ...w DŁUGĄ. Biega, biega, biega.. staje gdzieś ze 100- 300m dalej, rzuca aport i stoi, stoi, stoi. Ja też uparcie stoję, stoję, stoję - albo idę w drugą stronę. Efekt jest taki, że pies po 40 minutach przybiega. Bez aportu. Są dwie opcje mojego zachowania: 1)Chwalę go, zapinam na smycz i idziemy razem po aport. Pozwalam psu dobiec do aportu, wziąć do pyska, za co chwalę i wymieniam się na coś dobrego. Chwalę znów i puszczam z komendą "wolny". 2)Powtarzam "aport" - pies biegnie, łapie aport w pysk i biega, biega, biega... i historia sie powtarza. Na lince wychodzi to dużo lepiej. Pies wykonuje polecenia mniej więcej prawidłowo - jestem w stanie wychuchać aport z linką..jednak bez linki - historia się powtarza. [U] Ważne:[/U] Opcja zamiany - pies jest tak dumny ze swojego łupu, że nawet nie patrzy w moją stronę. Zero poważania. Mogę machać atrakcyjniejszą rzeczą (np. gryzakiem, klinem.. stadem krasnoludków czy słoniem) albo pętami kiełbasy. Bez efektu.. Mam parę pomysłów, jednak chciałabym zweryfikować to Waszymi pomysłami. Proszę o pomoc.[IMG]http://www.psysportowe.pl/forum/wcf/images/smilies/attention.png[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szczwacz Posted December 31, 2012 Share Posted December 31, 2012 [quote name='Karilka'] Są dwie opcje mojego zachowania: 1)Chwalę go, zapinam na smycz i idziemy razem po aport. Pozwalam psu dobiec do aportu, wziąć do pyska, za co chwalę i wymieniam się na coś dobrego. Chwalę znów i puszczam z komendą "wolny".[/QUOTE] Pierwsze moje przemyślenia są takie, że jemu ta zabawa przynosi radochę. Upoluje i jest jego. Nagroda sama z siebie. A jeśli po jakimś czasie razem idziecie po aport i dostaje za to pochwałę to może myśleć że o to Ci chodzi. (o zaprowadzenie Ciebie do aportu a nie odwrotnie) [quote name='Karilka'] 2)Powtarzam "aport" - pies biegnie, łapie aport w pysk i biega, biega, biega... i historia sie powtarza.[/QUOTE] Komendy bym nie powtarzała, bo pies nauczy się że może zareagować na twoje drugie, trzecie zawołanie czyli w zasadzie kiedy chce. [quote name='Karilka'] Na lince wychodzi to dużo lepiej. Pies wykonuje polecenia mniej więcej prawidłowo - jestem w stanie wychuchać aport z linką..jednak bez linki - historia się powtarza.[/QUOTE] Dlatego wróciłabym tylko do linki. Miałam podobnie. Pierwsze co zrobiłam, to zaczęłam robić aport od samego początku ze zmianą komendy i tylko na lince. Komendę musiałam zmienić bo hasło aport równało się biegnę, zabieram, uciekam. Skoro na lince mu wychodzi to robiłabym tak żeby na tej lince osiągnął satysfakcje z przynoszenia i 100% skuteczności (bo chyba o zawodach myślicie?) Tak jak piszesz wychuchaj to na lince. Jeśli mu się zgeneralizuje to bez linki po odpowiedniej ilości ćwiczeń też powinien przybiegać. A i jeszcze na lince masz pewną kontrolę, linka stanowi uniemożliwienie, bo bez niej na razie ma wybór i wybiera nieprzychodzenie. A jeśli tak robi to uczy się konsekwentnie, że nie musi przychodzić.[quote name='Karilka'] Opcja zamiany - pies jest tak dumny ze swojego łupu, że nawet nie patrzy w moją stronę. Zero poważania. Mogę machać atrakcyjniejszą rzeczą (np. gryzakiem, klinem.. stadem krasnoludków czy słoniem) albo pętami kiełbasy. Bez efektu..[/QUOTE] I tu masz zagwozdkę jak go nagrodzić żeby chciał przyjść. Ja próbowałam podobnie jak Ty wymieniać na taki sam aport ( do luftu - raz udało mu się chwycić oba i zaczęła się zabawa pt. poluję na dwa aporty), na zabawę zakazaną zabawką ( bawi się tylko ze mną, nie ma do niej dostępu sam i to działa), fajne żarcie, czy szukanie przedmiotów w trawie (mój ma korbę na tym punkcie) ale wszystko stosowane nieprzewidywalnie. Tu sama musisz znaleźć nagrodę, która sprawi mu przyjemność. Jeśli pies miał mnie w d... to często sama zaczynałam bawić się zabawką o dziwo pomagało (przyłaził z aportem żeby się dołączyć), ale zmniejszałam wtedy wymagania na jakiś czas. Ćwiczyłam na lince dotąd, aż znalazłam sposób motywacji tak że przyłaził z radością, z aportem w zębach. [quote name='Karilka'] Mam parę pomysłów, jednak chciałabym zweryfikować to Waszymi pomysłami. [IMG]http://www.psysportowe.pl/forum/wcf/images/smilies/attention.png[/IMG][/QUOTE] Ja ćwiczyłam podawanie przedmiotów na komendę najpierw w domu, potem na dworze. To wyrobiło u niego taki nawyk oddawania. I zwróć uwagę na jeszcze jedno. Jeśli będziesz go sprawdzać po jakimś czasie bez linki, musisz być pewna że na lince masz 100%. Ja sprawdzałam z ciekawości za szybko, pies nie był przygotowany i aport robiliśmy baaardzo dłuuugo. Mam nadzieje że coś pomogłam. Pozdrawiam Szczwacz Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted January 2, 2013 Share Posted January 2, 2013 Ja bym radziła pooglądać filmiki z nauki aportu psów obidiensowych czy ipowskich, mnie pomogło, bo zastosowałam parę podpatrzonych sztuczek u nas ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karilka Posted January 2, 2013 Author Share Posted January 2, 2013 Ogarnęłam temat - uczę psa od początku. Bez linki. Cwaniakuje mocno ale.. damy rade. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kirinna Posted June 25, 2013 Share Posted June 25, 2013 może nie dokładnie w temacie aportu ale nie mam gdzie tego napisać mianowicie, mam problem z nauczeniem psa zwykłego oddawania zabawki, a konkretnie najlepszej zabawki dopóki mam dwie identyczne piłki, zabawa jest super, pies wraca, oddaje piłke bawi się ze mną, ale gdy mam jedną zabawkę, lub gdy pies stwierdzi ze jego jest fajniejsza to koniec. ucieka, gryzie piłkę i mam mnie ogólnie gdzieś, chociaz moze nie do końca bo chce zebym go goniła i do tego zachęca przerobiłam udawanie że mam lepszą zabawkę, nie działało, oddawanie na super smaczki również, czasami pomaga wydarcie mu się w pysk, ale nie chce głosu stracić;) nie działa metoda że czekam do skutku, az piesek stwierdzi ze nie opłaca mu się trzymać zabawki(naprawdę czekanie 20 min trzymając zabawkę, przy pysku psa, nie jest komfortowe;) dzisiaj utopiłam piłeczke i skończyłam na spacerze z jedną, czego skutkiem było to że pies przez 1,5 h niósł piłkę w pysku od prawie roku próbuje go nauczyć, ale jak widać z miernym skutkiem, nie pomagały nawet drastyczne metody np ze wrzuceniem psa do wody;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted June 25, 2013 Share Posted June 25, 2013 Nauka komendy "puść"? ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kirinna Posted June 25, 2013 Share Posted June 25, 2013 [quote name='evel']Nauka komendy "puść"? ;)[/QUOTE] no właśnie, jak inne komendy rudy łapie w 3 min to ta idzie nam strasznie topornie, "patrz wczesniejszy post":) nie wymagam od niego oddawania piłki do ręki, zależy mi tylko żeby ją puszczał:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted June 25, 2013 Share Posted June 25, 2013 Ucz na mniej atrakcyjnych przedmiotach i jak będzie miał obcykane to dopiero na innych. To jest moim zdaniem jedna z najtrudniejszych komend, zwłaszcza u rozbudzonego łupowo psa. U nas najszybciej poszło z frisbee, bo suka wie, że jak puści to zaraz leci następny talerz, ale z piłeczkami dłuuugo był problem. Trzeba ćwiczyć, nie ma innej rady :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karilka Posted June 25, 2013 Author Share Posted June 25, 2013 Ja na tym poprzednim psie nauczyłam się, ze raz spitolony aport to jest potwornie mozolna praca przy psie mocno łupowym. I nikt mądry nie ma na to rady, żeby naprawić szybciej. :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.