Jump to content
Dogomania

spacery z psami


basaga

Recommended Posts

Witam wszystkich.

Ciekawi mnie jak wyglądają wasze spacery z psami, jak często i gdzie je wyprowadzacie. Czy biegają bez smyczy itd.

Ja codziennie (czasami rzadziej) biegam dwa razy na łąkę obok domu. Pierwsza runda - bassety i "owczarzyca" Saba, która ma zajęcie, bo pasie moje basseciki. Dzieki temu nie rozbiegają się po okolicznych lasach, jak za pewne miałyby ochotę. Czasami jednak udaje im sie zwiać.

Potem druga runda z Fibi, ponieważ nie zgadzają się z Sabą i dochodziło do bijatyk.

A potem jestem padnięta. :-?

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich.

Ciekawi mnie jak wyglądają wasze spacery z psami, jak często i gdzie je wyprowadzacie. Czy biegają bez smyczy itd.

Ja codziennie (czasami rzadziej) biegam dwa razy na łąkę obok domu. Pierwsza runda - bassety i "owczarzyca" Saba, która ma zajęcie, bo pasie moje basseciki. Dzieki temu nie rozbiegają się po okolicznych lasach, jak za pewne miałyby ochotę. Czasami jednak udaje im sie zwiać.

Potem druga runda z Fibi, ponieważ nie zgadzają się z Sabą i dochodziło do bijatyk.

A potem jestem padnięta. :-?

Basaga (Aga?) to ile Ty masz psów? Ale masz kondycję :angel: :P

Link to comment
Share on other sites

Witam.

Od kilku dni mam nową sunię,więc na razie nasze spacery są "ostrożne",musimy się wyczuć nawzajem.Jednak gdy miałam poprzednią sunię,spuszczałam ją ze smyczy tylko gdy miałam 100% pewność,że nic jej nie grozi.Jakieś dwa miesiące temu byłam świadkiem śmierci labradora,którego jego pani spuściła beztrosko ze smyczy,a on zobaczył innego psa po drugiej stronie ulicy,próbował do niego podbiec i zabił go przejeżdżający ulicą samochód(który tak na marginesie jechał za szybko i nawet się nie zatrzymał).Wiem,że moja ostrożność jest uzasadniona,nigdy nie wiadomo co zaciekawi psa,co przyciągnie jego uwagę i co zechce zobaczyć z bliska korzystając z tego,że nie jest na smyczy...

:)

Link to comment
Share on other sites

Z moją Ziutą wychodzę minimum trzy razy dziennie, a także prawie zawsze przy okazji wyjść np. do sklepu lub ze śmieciami.

Smycz ze sobą zazwyczaj zabieram choć z reguły jej nie zakładam. Na szczęście w dziedzinie chodzenia przy nodze, przychodzenia na zawołanie i zatrzymywaniu się na rozkaz odniosłam sukces wychowawczy :D :oops:.

Niestety mój piesio za spacerami raczej nie przepada :( , a szczególnie tymi w czasie deszczu i pluchy. Wlecze się wtedy zawsze "pół kilometra" za mną i zatrzymuje się przy każdej alejce wiądącej w stronę domu patrząc na mnie wyczekująco z miną, która mówi "jesteś pewna, że niechcesz już wrócić? No zastanów się jeszcze raz, w domku jest tak milutko, a ja już wszystko tutaj załatwiłam."

Kiedy widzi, że na nic się zdały jej prośby zaczyna wlec się dalej rzucając mi spojrzenia pełne wyrzutu.

No i taką ma człowiek nagrodę za swoje poświęcenie na spacerach, nie dosyć, że nikt nie docenia to jeszcze pretensje ma :wink:.

Choć jest jedna rzecz, za którą Ziuta przepada na tych naszych spacerkach - aportowanie :D . Po prostu urodzony z niej aporter, a im większy kij tym lepszy. Uwielbia to :D.

Czasami można boki zrywać jak się zobaczy takiego małego kajtka z zapałem dzwigającego gałąź, którą ledwie może objąć paszczą, i która jest kilkakronie dłuższa od samej psicy. :lol:

Link to comment
Share on other sites

Moja starsza suczka, która mieszka z moimi rodzicami, nie przepada zaspacerami. Jest spokojna i opanowana, więc prawie nigdy nie chodzi na smyczy! nie mam z nią żadnych problemów, za psami nie biega, ani za samochadami(!) -może czasem za kotem, ale u nas nie ma piwniczek w budynkach, więc nie ma za wielu kotów.

Czata, ponka, natomiast to wulkan energii!

Spuszczem ją ze smyczy w parkach, na osiedlu rzadziej, bo biegnie jak głupia za wszystkim, co zobaczy!

A aportowania stało się jej manią! Jest uzależniona.

Jeśli nie wezmą piłeczki, a nie ma pod ręką patyka (na osiedlu), to przynosi mi puszki i szklane butelki po piwie! :evil:

Mogliby ludziska to wyrzucać do koszy, a nie gdzie popadnie!

raz już się zdarzyło, że Czata wybiegła zza kszaków z butelką w pysku i stłukła ją na chdniku - co gorsza chciała biedaczka pozbierać szkła!!! :o

Na szczęście udało mi się ją odciągnąć!

Link to comment
Share on other sites

My z Bilbasem rano na 1 do 1,5 godz. do laso-parku (tam bez smyczy), chyba że jest sporo ludzi, wtedy go przypinam i idziemy w bardziej odludne miejsce. Po południu spotkanko z kumplami na wielkiej łące za blokami. Łąka jest zabezpieczona murem "przeciwhałasowym", jest więc w miarę bezpiecznie lub 1,5 godz. Znów do lasu (na ogół z towarzystwem psim). Wieczorem jeszcze 2 spacerki krótsze (20 albo 30 minut) już tylko na smyczy. Nigdy nie puszczam go luzem na osiedlu, blisko drogi itp. w takich miejscach zawsze na smyczy. Bilbo to szaleniec i bieg za drugim psem mógłby się źle skończyć. Eldorado mały ma w sobotę i niedzielę, wtedy nosi go jeszcze bardziej, bo jesteśmy w domu, a Bilbo wyznaje zasadę; po co siedzieć jak można gdzieś iść.

Link to comment
Share on other sites

Pozdrawiam, fajnie,że temat chwycił.

Piesków mam (obecnie) 6. Kondycji nie mam, a figurą mogłabym obdzielić jeszcze jedną osobę.

To fakt, że myśliwi są różni, bo to po prostu różni ludzie. W mojej rodzinie teść jest myśliwym (obiektywnie patrząc - etycznym), więc mam z nimi duży kontakt. I powiem Wam, że wcale nie darzę ich sympatią ani zaufaniem.

Kiedy moje pieski uciekną czasem do lasu, także sie bardzo martwię, mimo, że w tym lesie akurat jest zakaz polowania, moje pieski są znane. Nigdy nie wiadomo, czy jakiemuś facetowi z grzmiącym kijem nie przyjdzie do głowy strzelać.

Wyganiają mnie od komputera :( więc kończę.

Link to comment
Share on other sites

Już jestem, więko dokończę.

Ponieważ nie mieszkam w mieście, a wychodząc z domu już jestem na łące, więc moje piesie nawet nie umieją dobrze chodzić na smyczy... Ale wydaje mi się, że w mieście na blokowisku nie puściłabym psa luzem. Tym bardziej bassetów.

Link to comment
Share on other sites

Gizmo zawsze idzie na smyczy, jezeli diziemy przez osiedle, lub opodal ulic. Ale zawsze idziemy na lake i tam pies sie wybiega, bez smyczy :)

Zazwyczaj gania za patykami i kamykami(w zimie za kulkami), ale czasami zdarzy sie spotkac jakiegos znajomego psiaka i wtedy jest zabawa na calego :fadein:

Pozniej,kiedy wychodzimy z laki to znowu zpinam mu smycz i ruszamy do domu :wink:

Wychodze z nim zawsze rano przed szkola, na okolo 30min, pozniej ok. 13.00-14.00 na dluzszy spacerek(1godz, czasami1,5), a potem wieczorem o 19.00 idziemy takze na jakies 30min.

W lecie czesto jezdze z rodziicami i z Gizmo do lasu, ale zawsze staramy sie miec psa na oku...

Link to comment
Share on other sites

Niedaleko mojego bloku jest fajny teren do spacerów. Do pokonania jest ruchliwa ulica, którą pokonuję z psem na smyczy. W bezpiecznej odległości od ulicy spuszczam moja sunię. Ona zaraz poszukuje jakiegoś patyka( jest fanatyczną aporterką) i molestuje mnie, żeby rzucać jej tego patyczka. Najlepiej jak rzucam jej patyka z górki, wtedy szybciej się męczy i widać, że jest szczęśliwa. Moge wtedy z nią trochę poćwiczyć. Teraz zimą, zapewniam jej 2 godzinne spacery. Latem spędza na dworze nawet 8 godzin( jak jesteśmy na działce).

Link to comment
Share on other sites

Ja wychodze rano (a wlasciwie moj tata :D) na ok. 20 min. W południe ja na 30 min. (bieganie na smyczy, tzn. ja biegne z psiakiem), Po południu na 10 minut w okół bloku i wieczorkiem na 30 minut tez biegania :D Na razie psiaka nie puszczam (w trakcie uczenia przychodzenia na komende), a nie mam tez zbytnio duzo miejsca, ani oddalonego wiec musze miec pewnosc ze psiak przyjdzie na KAŻDE zawołanie więc dopracowywyuję to, tym bardziej, że sznaucery to ciekawskie psiaki i mam trudno :P. Jak dorośnie to bede z nim wychodzil na dluzej i na biegi :D, a w weekend zawsze jade poza miasto tam psiak w takim bezpiecznym miejscu na polu biega :D

Link to comment
Share on other sites

hej ze stella wychodze 3-4 razy dziennie ,to zalezy od pogody i mojego wolnego czasu. zawsze rano o 7-8 potem o 12-13, 17 no 23 lub 24. jeden z tych spacerow jest dosc długi do 2-3 godzin,zazwyczaj popołudniami .chodzimy poza miasto,biegamy ,bawimy sie,ale ze smyczy jej nie spuszczam,bo ma bzika jeszcze,jest mloda,no i za psami by mi uciekala.ale mamy dlugo linke na 15 metrow,wiec nie czuje ona chyba takiego uwiazania,biega daleko i ma pole do popisu! :lol:

Link to comment
Share on other sites

hej ze stella wychodze 3-4 razy dziennie ,to zalezy od pogody i mojego wolnego czasu. zawsze rano o 7-8 potem o 12-13, 17 no 23 lub 24. jeden z tych spacerow jest dosc długi do 2-3 godzin,zazwyczaj popołudniami .chodzimy poza miasto,biegamy ,bawimy sie,ale ze smyczy jej nie spuszczam,bo ma bzika jeszcze,jest mloda,no i za psami by mi uciekala.ale mamy dlugo linke na 15 metrow,wiec nie czuje ona chyba takiego uwiazania,biega daleko i ma pole do popisu! :lol:

Co robisz, żeby Ci się psiak nie zaplątał na takiej długaśnej lince? Ja ma składaną smycz około 3m i jak zapnęł na całą długość to zawsze albo krzaki albo między łapy wlezie :(

Link to comment
Share on other sites

JA rano (kiedy jest szkoła to o 7, jeśli nie to o 8 ) na 15 minut wokół bloku bez smyczy. Później koło 12 kiedy mnie nie ma to tata wychodzi na 30 minut. Kiedy wracam lece na lotnisko na godzine - psina tak się wyszaleje, że dopiero koło 19 wychodzi na siusiu prezed blok (też bez smyczy) niom i o 22.30 idzie z tatą NA SMYCZY.

Just@ & GALA

Link to comment
Share on other sites

Ja Zuzię zaczęłam na smyczy prowadzić, bo ostatnio jak strzelali petardami to mi uciekła z parku, a my idziemy tam chwile czasu. Szukałam psa chyba pol godziny a okazalo sie ze byla w domu :evil:

Naja zawsze idzie na smyczy, bo koty to pretekst do biegania, a u nas (kolo szpitala) jest ich masa.

W sobote i niedziele idziemy o 11 do parku i wracamy o 13, a potem po poludniu od 16 do 17.30, zalezy tez jaka jest pogoda.

Nie mozna powiedziec, ze moje suczki maja za malo ruchu, bo przeciez wiekszosc dnia biegaja ;)

Link to comment
Share on other sites

Spacery z moimi psami...

Nigdy nie zabieram wszystkich trzech psiakow na raz. Nie uporałbym sie z dwoma szczeniakami i jednym doroslym psem.

Pierwsza runda - Lobo i Raven. Mix rhodesian ridgeback/owczarek niemiecki i labrador. Musza sie wybiegac, wiec chodze z nimi najczesciej nad zalew w naszym miescie lub do parku miejskiego :) Lobo jest dosc problemowym psim nastolatkiem, wiec chodzi na smyczy - od czasu do czasu ja spuszczam. A Raven chodzi jak mu sie podoba, ale na zawolanie musi sie stawic przy nodze.

Druga runda - Benio. Z malutkim szczeniaczkiem nie mozna sobie pozwolic na wyczerpujacy spacer, wiec laze z nim albo tylko na skwer, albo na krotko do parku :)

Jak nie moge psiakow wyprowadzic na dluzszy spacer puszczam je na ogrod :)

Sorry za dluga lekture :P

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...