Jump to content
Dogomania

Niech przemówią ludzkim głosem: moje zwierzaki


Recommended Posts

Zmarła nasza koteczka Bietka. Dwa miesiące temu miała zapalenie trzustki i przewodu pokarmowego, potem wydobrzała, przytyła, a w niedzielę w ciągu kilku godzin dostała zapalenia otrzewnej, nie zdążyłam przejechać z lecznicy do lecznicy na operację, umarła w taksówce. Do końca życia będę mieć wyrzuty sumienia, że coś zaniedbałam, że powinnam zrobić kontrolę w międzyczasie, ale przecież czuła się dobrze...

2ivjrk7.jpg

 

 

Porterek-Misio na razie nie będzie miał operacji. Prof. Galanty powiedział, że to szukanie igły w stogu siana i że nie udało mu się wyjąć takowej w podobnych przypadkach, ale psy żyły dalej z igłą. Może w lipcu będzie na SGGW tomograf komputerowy z oprogramowaniem 3D i będzie można zlokalizować igłę.

2v0zssx.jpg

 

 

 

Przed chwilą dostałam telefon z lecznicy: Zenek jest zeszywany po operacji guza. Był ogromny, ale nie przyrastał do innych narządów.

Jak pewnie wiecie, Zenek od kilkunastu dni jest u mnie.

egpdhz.jpg fk4bkg.jpg

 

24x41ux.jpg j7c3nl.jpg

 

29duwqt.jpg 30agbi1.jpg

Link to comment
Share on other sites

Kiedy Zulus odszedł, powiedziałam sobie: więcej żadnych psów powyżej 20kg.!  Zenek, chwała Bogu, waży 33 kg. Jestem wariatką! Ale nie mogłam inaczej, czułam się odpowiedzialna za to, że wpakowałam go w niepewne miejsce. Na przyszłość będę ostrożniejsza, akcja wizyty poadopcyjnej (niezapowiedzianej) i potem odbierania psa wykończyły mnie. Mam już tiki nerwowe:drga mi powieka. Ale co tam!

bhlq38.jpg

Link to comment
Share on other sites

jak się czuje zenek po operacji?

 

Sto razy lepiej niż przed operacją, ogromny guz musiał bardzo mu przeszkadzać i uciskać wszystkie narządy. Zaryzykowałam- i udało się, guz, mimo że ogromny, pęknięty i ze zrostami, nie dotykał żadnego narządu!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

,  Zenuś bidulinek to gdzie tego guza miał ?

 

Lampusiowa deklaracja wpłacona

Dziękuję bardzo! Leki cały czas Lampek bierze.

Zenek miał ogromnego guza śledziony. Był tak wielki (jak kiść jabłek), że lekarze myśleli, że nacieka na nerki i wątrobę. Ale nie. Prof. Galanty go wyłuskał i pieknie zaszył Zenka. Pełny relaks, dziesięć dni po operacji. Szwy zdjęłam. Zenek jak nowonarodzony.

mkvh1k.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję bardzo! Leki cały czas Lampek bierze.

Zenek miał ogromnego guza śledziony. Był tak wielki (jak kiść jabłek), że lekarze myśleli, że nacieka na nerki i wątrobę. Ale nie. Prof. Galanty go wyłuskał i pieknie zaszył Zenka. Pełny relaks, dziesięć dni po operacji. Szwy zdjęłam. Zenek jak nowonarodzony.

mkvh1k.jpg

no i jak zaskakują dziadeczki, dobrze, że jest dobrze:)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ciocie kochane,może któraś z Was nas poratuje.Szukamy kontenerka do przewiezienia małego sznupka,z Warszawy do Zielonej Góry....

http://www.dogomania.com/forum/topic/147722-nie-mam-nawet-imieniamo%C5%BCe-mi-kto%C5%9B-pomo%C5%BCe/page-7

 

EOT. sznupek już w hoteliku :)

Nie zauważyłam wpisu, bo rzadziej tu wchodzę. Ale mam kontenerek, akurat na niewielkiego pieska, piszę na wszelki wypadek.

Link to comment
Share on other sites

Guz zenkowy okazał się łagodnym nowotworem śledziony, ŚLUZAKIEM. No coś takiego! Zaryzykowałam i Zenek dostał drugie życie! Poczytajcie sobie, co o Zenku pisano, kiedy był u pani Izy w Dulowej.

Czytam i oczom nie wierzę, że to ten sam pies!

Pije normalnie, nie robi w posłanie (no, raz mu się zdarzyło, jak owinęłam mu materac prześcieradłem od upału), chodzi na spacery, robi co prawda w domu, ale  na podkłady (może nie trafić, ale intencje ma dobre). Łazi po mieszkaniu, grzebiąc w szafkach, gryzie napotkane kocyki, przeżuwa wołowe przełyki (dostaliśmy od Kasi, dziękujemy!). Na dworze idzie krok w krok za mną, że nawet odpinam mu trochę smycz, sierść ma lśniącą, linię jak u modelki. Jedyny kłopot z drożdżycą w uszach (może osłabiona odporność po operacji, zresztą w schronisku pewnie miał nieleczoną, bo uszy ma mocno zmienione i pozarastane).

Swego czasu utworzenie tego wydarzenia na fb przez fundację trochę mnie stuknęło. Nawet dzwoniłam i prosiłam, żeby nie pisać tak, jakby dalej szukał domu, Zenek miał być tam przecież na zasadach domowych  Teraz mam nieodparte wrażenie, że tak działają fundacje: straszny opis, byle więcej zebrać litościwych ludzi, którzy sypną mamoną. Ehhh... 

A psu tak niewiele potrzeba...

 

 

Cytaty z wydarzenia fundacyjnego:

 

 

 

Zenek nie lubi ludzi. Jest zamknięty w sobie , obojętny, nigdy o nic nie prosi. 
Z głęboką raną na psychice. 
Czarny , podpalany, owczarkowaty, niepozorny jak większość psów w schronisku.
Niewidzialny w tłumie psów skaczących z radości na widok człowieka, pchających się na ręce, na kolana, na cokolwiek…
Zenek wolał w kącie zwinąć się w kłębek w plastikowym pojemniku i sikać w kocyk. 
Przegrany pies. Niewidzialny przez 7 lat. 

Nadeszła starość, bezradność i choroba. Smutny kres przegranego psa. Mocznica, niewydolność nerek , niedoczynność tarczycy, bolesny obwisły brzuch. Depresja, apatia, wegetacja. problemy skórne, nużyca. 
Zostaliśmy poproszeni o przyjęcie Zenka do siebie. 
Wolontariuszki ze schroniska walczyły o niego, żeby choć na chwilę miał dom, żeby miał kogoś przy sobie gdy nadejdzie koniec . Żeby poza obrożą z numerem ewidencyjnym zostały po Zenku jakieś wspomnienia, by żył w naszej pamięci…

Czy Zenek będzie żył, czy zaraz odejdzie ? Tego nie wie nikt.
Na pewno odpowiednia karma nerkowa, kroplówki i leki na nerki oraz tarczycę są w stanie bardzo poprawić jego stan. Ale gwarancji nikt nie daje. 

 

 

 

Zenek w domu w każdym rogu ma wiaderko , chodzi i popija mimo tego, że dożylnie dziennie dostaje masę kroplówek. Najpierw chodził i wypijał co się da, aż go złapałam jak namierzył toaletę . 

Starałam się policzyć ilość wlewanych szklanek, potem już dzbanków i wychodzi potworna ilość. Przekłada się to również na sikanie ogromnych ilości i częstotliwości.

Kolejny dziwny nawyk to pokładanie się obok legowiska, obok kocyka, o wannie już było. Zawsze musi mieć coś zimnego. Kanapa go parzy . Im bardziej coś jest zimne i mokre tym lepiej. Takie miejsca przynoszą mu ulgę…

 

 

Zenek to przegrany pies . To nie były puste słowa 

Emotikon frown Strasznie to smutne.
Zenek ma guza w brzuchu , bardzo, bardzo dużego . Guz jest prawdopodobnie umiejscowiony na śledzionie , nachodzi na wątrobę , zasłania nerkę , jest wypełniony miejscami płynem (krwią) i znajduje się w stanie rozkładu . Prawdopodobnie jest to hemangiosarcoma czyli nowotwór naczyń krwionośnych. Jedyne co może to potwierdzić na 100 % to otwarcie jamy brzusznej i badanie histopatologiczne.

Dlatego Zenek źle się czuje, dużo pije i szuka chłodnych miejsc. 
Rokowania są złe. Pozostawiony z guzem może umrzeć każdego dnia. wystarczy, że potknie się na schodach, uderzy, nadwyręży. guz pęknie i cała krew wyleje się do brzucha. Może też pęknąć samoistnie- jest w stanie rozpadu czyli może pęknąć samoistnie jakieś naczyńko i będzie koniec.

Bardziej optymistyczny scenariusz, to , że nic nie pęknie i się nie rozpadnie. 
W takim stanie może pożyć od 1 - 3 miesięcy, zaraz rozsieją albo rozrosną się przerzuty i będzie koniec.

Trzeci scenariusz - operacja. Usunięcie śledziony z guzem, pod warunkiem , że uda się go odpreparować i nie nacieka na okoliczne narządy. 
Dajemy mu to, że nie umrze w męczarniach wykrwawiając się podczas rozpadu guza. Jednak usunięcie śledziony z nowotworem to maksymalnie dodatkowe 3 miesiące życia okupione bólem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...