Jump to content
Dogomania

Niech przemówią ludzkim głosem: moje zwierzaki


Recommended Posts

1zplfdf.jpg  290q8sm.jpg 

 

 jaav03.jpg  4kur1t.jpg

 

 2je72hy.jpg   2qcf6s4.jpg

 

Przez tydzień był z nami Malec, piesek z Palucha. Malec przez cały czas chodził w kółko, jak nakręcony, lekarz powiedział, że powodują to uszkodzenia mózgu. Zawijałam go mocno w kocyk i trzymałam na rękach, wtedy się uspokajał. Jadł bokiem, pomagałam mu łyżeczką, pił tylko przy odpowiednim nachyleniu miski. W nocy trzymałam go pod pachą, bo tylko w ten sposób był spokojny, a i tak budził się co dwie godziny i "ruszał w kurs". Wyprowadzałam go na długie spacery, żeby szedł prosto, a nie w kółko. Ale to wszystko nieważne, Malec był okropnie wyniszczony, miał straszliwą anemię, kwalifikującą do przetaczania krwi, szpik kostny nie produkował krwinek. Dostał epo-hormon, który pomógłby w tworzeniu krwi, gdyby to była tylko sprawa nerek (one go produkują). Niestety, poprawa nie nastąpiła, anemia i wyniszczenie nerek pogłębiały się. Nie było wyjścia-śmierć i tak by nastąpiła, ale przy ogromnych cierpieniach zwierzęcia. Płakałam jak bóbr, bo nawet mój ostatni podopieczny ślepy Piaskoludek, z włókniakomięsakiem, żył szczęśliwy cały miesiąc, zanim odszedł. Malec poza schroniskiem był tydzień, a jak pomyślę, że tam też miał trudności z jedzeniem i piciem i nikt go nie nakarmił, robi mi się zimno, jak bardzo cierpiał.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnie dni pod znakiem schroniska, zostałam Wolontariuszem na umowie!!! Na co mi przyszło, chyba miałam za mało roboty! Psy śnią mi się po nocy, targam koce, kocyki i materacyki, wyprowadzam głównie takie, których się wszyscy boją. Jest taka DORA z 2007roku, która wychodzi niedawno na spacery za sprawą Iwonki(5702). W budzie nie miała słomy, bo pewnie bali się jej nałożyć. Biedna, biedna psina, na stronce schroniska ma wiek 17 lat, co oczywiście nie może być prawdą, pewnie źle ją ocenili te siedem lat temu. Chcę jej ocieplić budę kocem w środku, nałożyłyśmy jej słomy, może jakoś przetrwa zimę. 

W domu mam znowu siedem psów. Zulus, któremu szukam domu stałego, cały czas potrzebuje opieki i leków, jeśli możecie, zajrzyjcie na jego wątek:https://www.facebook.com/events/550733511738214/?fref=ts

Zrobiłam bazarek: http://www.dogomania.com/forum/topic/144371-targowisko-pr%C3%B3%C5%BCno%C5%9Bci-do-22-grudnia-2014r-do-godz2100/, bo chcę mu dać parę sesji akupunktury na ten biedny kręgosłup, Karmelkowi niegdyś bardzo pomogła.

Lampek wypróbowuje nowe leki, żeby tak nie kaszleć. Bierze teraz zyrtec, dostał też nowe zastrzyki, leczenie w sumie miesięcznie powyżej setki, dziękuję więc wszystkim, którzy mi pomagają! 

Jednym słowem szpital nadal.

Link to comment
Share on other sites

Bo Ty jesteś z gatunku tych... uziemionych. Za to... zapsionych i zakoconych :megagrin:

 

Powiedziałabym i...przywiązanych...do własnego domu, bo w nim mam zwierzyniec, Żadne wczasy, Paryże i dłuższe imprezy (odwiedziny całodzienne u kogoś) nie wchodzą w grę.

Link to comment
Share on other sites

Od tygodnia nowy-stary, starutki Ignaś u mnie. Ślepy, pod futerkiem sam szkielecik. Źrenice ma jak srebrne pieniążki. Zabrałam go ze schronu, bo nie mogłam patrzeć, jak jego życie upływa na 2m.kwadratowych, po których ciska się, przechodząc przez miski z jedzeniem i wodą, własne odchody a następnie posłanie, na którym już nie kładzie się, bo mokre i spędza noc na zimnych kaflach. W domu ani razu nie załatwił się, chodzi swobodnie, wybiera sobie koszyczek do spania, raz cieplejszy, raz chłodniejszy. Na początku musiałam go wykąpać i wyciąć mu straszne dredy. Po tej operacji nie można go było dotknąć, bo chciał gryźć. Na razie go odrobaczam, kilka dni wychodziły z niego kilkunastocentymetrowe glisty. W życiu u psa takich nie widziałam. Pierwsza noc upłynęła na igraszkach trzech niekastrowanych samców: Ignasia, Szafirka i Zulusa. To było straszne! Teraz już spokój. Do psów jest spokojny, Karusek jak zwykle skory do przyjaźni z nim. do reszty Ignaś stosuje metodę "omijania cudzego terenu" i robi to tylko węchem.

Dziś po raz pierwszy "ukłonił się", zamachał ogonkiem i otarł o moje ręce. Na ten moment czekałam!

Na spacerkach już nie leci jak wariat (tak było w schronie, leciał jak w transie), tylko wącha "listy" innych psich nadawców. Po drugim odrobaczeniu do lekarza, bo nawet wyniki teraz byłyby zaburzone. Mam nadzieję, że chudość wynika tylko z zarobaczenia.

2guwev9.jpg 11kzgvs.jpg

 

20qgndt.jpg

Link to comment
Share on other sites

odwiedzam Twoje stado, ale nawet jak nie mam jak wejść na wątek to codziennie o Was myślę, o wszystkich staruszkach i jestem wdzięczna że dzięki Tobie wiele z Nich pozna co to prawdziwy dom i marzę to tym, żeby takie domy się rozmnażały, nawet bez kontroli;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ignaś po badaniach w lecznicy. O takich drobiazgach jak ślepota i chudość nie ma co mówić. Ignaś ma duży guz w płucach. Jest jeszcze nadzieja że to torbiel, którą można i trzeba usunąć, bo może się wylać. Dziś Ignaś ma usg. tej zmiany. Jeśli okaże się "stała" będzie miał biopsję, czy jest złośliwa. Tak czy inaczej żałuję, że go wcześniej nie wzięłam. Ale musiał "zaczekać w kolejce". Przez ten czas odeszło u mnie kilka psów, którym los wyznaczył szybszy koniec. 

Ignaś tuli się do rąk i pieści, stał się "normalnym" psem. Zniósł wszystkie zabiegi pielęgnacyjne oraz w lecznicy: pobranie krwi, rtg., usg. "odblokował się" po schronisku szybko. Tylko nadal jest bardzo wygłodzony, chyba jednak przybył mu milimetr tłuszczu...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...