Jump to content
Dogomania

Napady szału i dziwne zachowania u sczeniaka


olga2309

Recommended Posts

Fakt, jest faktem - z psem trzeba pracować od pierwszego , drugiego dnia w nowym domu. Pies nie traci wtedy "dzieciństwa" jest czas na jego szczeniackie zachowania, ale też trzeba uczyć od samego początku, prostego odpoczynku, spokoju czy też wyciszenia. Powinien mieć kilka ograniczeń, które musi(my) respektować. Dla mnie szajbą było zrobienie z łóżka miejsca gdzie się TYLKO LEŻY i ŚPI. Nie gryzie się na nim rąk, nie znęca się nad zabawką czy nie gryzie się kosteczki.

[quote name='Aśka Belkowska']ako komentarz powiem Wam tylko, że na jednym ze spacerów z moim wariatuńciem usłyszałam :" a ten to słucha Pani". [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_lol.gif[/IMG]

PS. Warto wypróbować rad z poprzednich postów, dogo to cenne żródło informacji.[/QUOTE]

U mnie w okolicy mój pies uchodzi za chodzący ideał, wszyscy sąsiedzi się nim "nacieszyć nie mogą". Wczoraj sąsiadka stwierdziła, że musi przyjść ze swoim psem "DO ZAKLINACZA PSÓW" jak ja wtedy chamsko parsknąłem śmiechem i zaprosiłem na sesje :D:D:D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='zakonna']nikt nie mówi, że z psem nie należy już teraz pracować, ja tylko nie zgadzam się z wysnutą trochę wyżej teorią, że pies jest zaburzony a jego zachowanie jest nienormalne. Poza tym ja nie wiem czy wasze psy nawet dorosłe też są zawsze przewidywalne na sto procent i chodzą jak zegareczki? moje w miarę ułożone i dorosłe a jednak czasem jakiś bies w nie wstępuje i głupoty robią[/QUOTE]

Mój "stary" ma około roku. :diabloti: I takie coś ma oczach, hahaha.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']Ja po prostu patrzę bardziej ogólnie. Wszystkie rozpisujecie się o rozkapryszonym psie, któremu trzeba pokazać jego miejsce. Mnie bardziwej interesuje osoba prosząca o pomoc, która nie raczyła przez cały tydzień zajrzeć na wątek. Tak naprawdę nie wiemy skąd jest szczeniak, bo jeśli z jakiejś "dziwnej" hodowli, to całkiem naturalne że ma braki w socjalizacji. A jesli z dobrej, to przecież z takimi problemami w pierwszym rzędzie człowiek zwraca się do hodowcy. Możemy sobie tu pisać, wymieniać poglądy, ale na tego konkretnego psa nie bedzie to miało raczej żadnego wpływu.[/QUOTE]

Dlatego też podpowiadam pracę z fachowcem, a przynajmniej z kimś kto spojrzy na mnie i na mojego psa z boku. Nie reklamuję bynajmniej psich przedszkoli, moja decyzja wynikała raczej z mnóstwa obaw jak sobie poradze z "dzikim", absolutnie niesocjalizowanym psem.

Edited by Aśka Belkowska
Link to comment
Share on other sites

Witam jeszcze raz Wszystkich po świętach a przede wszystkim dziękuje za wszystkie odpowiedzi i rady. Maltan chodzi na długie spacery i jest o niebo lepiej! Na początku się wzbrania i rzuca się jak mustang na smyczy, ale w końcu idzie za mną lub obok mnie kilka kilometrów i nic nie marudzi! Nie atakuje już kwiatka, a jeśli- mówię stanowczo "nie" i zaczyna bawić się czymś innym. Jak mnie zaczyna gryźć lub ciągnąc za rękaw mówię "NIE" i podkładam zabawkę- Działa.
Co do zamykania w łazience- uważam,ze rozumie. Uspokaja się i wychodzi z niej spokojny. Od jakiegoś czasu tego nie praktykuję, bo nie ma potrzeby. Lecz na świeta jak pojechaliśmy do rodziny i spotkał się ze starym Labradorem to 20 minut go obszczekiwał. Wyrzucałam go za drzwi- spokój. Wpuszczałam gdzie był pies i znów szczekanie non stop. Wkońcu stary labek się wkurzył i mu klapnął paszczą koło głowy. Nagle zapanował spokój. I tak było do końca pobytu. Nie obszczekiwał ani nie zaczepiał starego labradora i tak minęły święta.
Na śmietnik też już nie szczeka, ale na ludzi i inne psy owszem. Może dlatego,ze na spacery chodzimy do lasu. Nie chodzimy po chodnikach i nie mijamy ludzi a jak już to naprawdę rzadko.
Mamy zamiar się wybrać do psiego przedszkola w lutym.
Pies jest z hodowli. Moim zdaniem dobrej.
A nie zajrzałam na wątek, ponieważ tak jak wcześniej pisałam wyjechałam na święta i nie miałam dostępu do komputera.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olga2309']Witam jeszcze raz Wszystkich po świętach a przede wszystkim dziękuje za wszystkie odpowiedzi i rady. Maltan chodzi na długie spacery i jest o niebo lepiej! Na początku się wzbrania i rzuca się jak mustang na smyczy, ale w końcu idzie za mną lub obok mnie kilka kilometrów i nic nie marudzi! Nie atakuje już kwiatka, a jeśli- mówię stanowczo "nie" i zaczyna bawić się czymś innym. Jak mnie zaczyna gryźć lub ciągnąc za rękaw mówię "NIE" i podkładam zabawkę- Działa.
Co do zamykania w łazience- uważam,ze rozumie. Uspokaja się i wychodzi z niej spokojny. Od jakiegoś czasu tego nie praktykuję, bo nie ma potrzeby. Lecz na świeta jak pojechaliśmy do rodziny i spotkał się ze starym Labradorem to 20 minut go obszczekiwał. Wyrzucałam go za drzwi- spokój. Wpuszczałam gdzie był pies i znów szczekanie non stop. Wkońcu stary labek się wkurzył i mu klapnął paszczą koło głowy. Nagle zapanował spokój. I tak było do końca pobytu. Nie obszczekiwał ani nie zaczepiał starego labradora i tak minęły święta.
Na śmietnik też już nie szczeka, ale na ludzi i inne psy owszem. Może dlatego,ze na spacery chodzimy do lasu. Nie chodzimy po chodnikach i nie mijamy ludzi a jak już to naprawdę rzadko.
Mamy zamiar się wybrać do psiego przedszkola w lutym.
Pies jest z hodowli. Moim zdaniem dobrej.
A nie zajrzałam na wątek, ponieważ tak jak wcześniej pisałam wyjechałam na święta i nie miałam dostępu do komputera.[/QUOTE]

To super :) Fajnie, że rady działają i z psiakiem jest lepiej. Koniecznie róbcie też "miastowe" spacery, choćby raz na dwa dni wyjdźcie na miasto. Niech mały bawi się na mieście, ćwiczy komendy, a jak ktoś zechce się z nim zapoznać, podaj mu smakołyk i niech da mu do pyszczka (jeśli się boi, to może rzucić na ziemię obok). Im szybciej zacznie się socjalizować tym lepiej :)

Link to comment
Share on other sites

no i dobrze, że powoli wychodzicie na prostą, a przy okazji to gorąco proszę żebyście weszli na ten wątek bo czas ucieka a szczeniakom grozi uśpienie [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/237910-Kielce-DOM-DLA-DW%C3%93CH-SZCZENIAK%C3%93W-PROSIMY-LUDZI-DOBREGO-SERCA%21"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/237910-Kielce-DOM-DLA-DW%C3%93CH-SZCZENIAK%C3%93W-PROSIMY-LUDZI-DOBREGO-SERCA![/URL]

Link to comment
Share on other sites

Scena z labradorem daje do myslenia. Weź przykład z mądrego psa. Ten pokazał szczeniakowi, czego sobie nie życzy, mały psiak zrozumiał i był spokój.
Kiedy Twoje psiątko zachowuje się niewłasciwie, spróbuj zrobić to samo, co labrador: zachowaj spokój i nastawienie pani i władczyni i lekko szarpnij smyczą. Natychmiast po szarpnięciu poluzuj. Pokaż mu swoją mową ciała, ze Ty rządzisz i że takie zachowanie Ci się nie podoba.
Zwróć uwagę, że ważne jest również Twoje nastawienie. Kiedy masz obawy, pies możepróbować Cię "bronić", nie rozumiejąc przyczyny Twojej niepewności i strachu.
Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

Scene z labradorom wspominam do tej pory. Aż się popłakałam, bo szczyl tak się wystraszył, że aż zapiszczał i od razu na ratunek do mnie na kolana, ale gdyby nie to to Święta miałabym przerąbane, bo bym musiała chodzić za psami i pilnować a tak to psy się po prostu tolerowały. Stary na młodego nie zwracał uwagi a młody obserwował go z bezpiecznej odległości w ciszy.
Na dziej dzisiejszy mamy kłopot ze szczekaniem na innych. Szczyl jak widzi innego psa lub człowieka to z jednej strony się boi a z drugiej cieszy. Jest tak podekscytowany, że szczeka, ale to chyba właśnie z podekscytowania. Na razie spotykamy same starsze psy, które go olewają a on by chciał się bawić i zaczepia je szczekaniem i próbuje lizać po pyskach. Ja jestem cała w stresie, że może to spowodować u drugiego psa agresje i coś mu zrobi- chciałabym żeby był bardziej uległy a nie zadziorny. Do tego szczyl waży tylko 2 kilo a w koło same olbrzymy!
Jak znajomi przychodzą lub mąż albo ja to też w domu szczeka, sika ze szczęścia pod siebie. Lecz to szczekanie nie jest tak długie jak na spacerach do psów.

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze, co możesz, to stresować się i bać o psa. Twoje reakcje będą gwałtowne i nerwowe i szybko przekażesz psu, że każda taka sytuacja - podejście do psa, próba kontaktu, próba zabawy - to coś bardzo stresującego, trzeba więc się obawiać. Pies zacznie się drzeć, wzbudzisz w nim niepotrzebną nerwowość, a nawet agresję. Na Twoim miejscu najpierw doedukowałabym się na temat zwierzęcych zachowań. Polecam Ci to gorąco - mniej stresu przeżyjesz i lepszego psa wychowasz. Sięgnij koniecznie po "Sygnały uspokajające" Turid Rugaas - to króciutka i tania książeczka, a zawiera ogrom treści i podstawowej wiedzy. Dzięki tej książce nauczysz się odczytywać, czy "wielkie groźne psy" chcę faktycznie zrobić krzywdę Twojemu psu, czy po prostu zachowują się wobec niego jak dorosły dominujący pies - czyli tak, jak powinny. Polecam także serdecznie książki Corena i McConnell.

No i to, co już pisałam. Ani szczekanie z agresji, ani ze strachu, ani z podekscytowania nie jest dopuszczalne, szczególnie wobec obcych ludzi i psów. Zanim pies się podekscytuje, wydaj mu komendę "siad" i nagradzaj za spokój. Chce podejść do psa i szczeka? Każesz mu usiąść. Uspokaja się na chwilę - robicie krok w stronę psa. Znowu świruje? To znów - siad, nieco dłużej, aż się uspokoi. I znów podchodzicie do psa. Niech nauczy się, że podejście do psa jest nagrodą za spokój, a nie za darcie się i szarpanie. Jeśli szybko tego nie wdrożysz, to całe psie życie będzie ciągnął do innych psów i szczekał. Znam małe psy, które mają po 8-9 lat i na widok innych psów szarpią i szczekają, żeby się przywitać... Cóż, moje psy tego nie lubią, a spokojne psy mogą bez problemu podejść i się witać. Więc i w Twoim i w psa interesie jest nauczenie go spokoju.

Ja nie mam problemu z tym, że moje psy szczekają jak ja wchodzę, byle to nie było długo - rozumiem, że dają znać reszcie stada "o, pańcia przyszła!" i wyrażają ekscytację. Ale to chwila, potem dostają "siad", nagródki do pysków i już :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olga2309']Scene z labradorom wspominam do tej pory. Aż się popłakałam, bo szczyl tak się wystraszył, że aż zapiszczał i od razu na ratunek do mnie na kolana, ale gdyby nie to to Święta miałabym przerąbane, bo bym musiała chodzić za psami i pilnować a tak to psy się po prostu tolerowały. Stary na młodego nie zwracał uwagi a młody obserwował go z bezpiecznej odległości w ciszy.
Na dziej dzisiejszy mamy kłopot ze szczekaniem na innych. Szczyl jak widzi innego psa lub człowieka to z jednej strony się boi a z drugiej cieszy. Jest tak podekscytowany, że szczeka, ale to chyba właśnie z podekscytowania. Na razie spotykamy same starsze psy, które go olewają a on by chciał się bawić i zaczepia je szczekaniem i próbuje lizać po pyskach. Ja jestem cała w stresie, że może to spowodować u drugiego psa agresje i coś mu zrobi- chciałabym żeby był bardziej uległy a nie zadziorny. Do tego szczyl waży tylko 2 kilo a w koło same olbrzymy!
Jak znajomi przychodzą lub mąż albo ja to też w domu szczeka, sika ze szczęścia pod siebie. Lecz to szczekanie nie jest tak długie jak na spacerach do psów.[/QUOTE]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/39/img5872tq.jpg/][IMG]http://img39.imageshack.us/img39/5488/img5872tq.jpg[/IMG][/URL]

...Coś takiego ...nie?...Maluchowi w obecności dużego,dorosłego psa z reguły nic nie grozi/dorośli dzieci nie biją/.Niemniej trzeba czuwać,by nie doszło do spotkania z osobnikiem nie zrównoważonym.Maluch jest żywo zainteresowany światem zewnętrznym.Serdecznie polecam książkę"Okiem psa" John Fisher.Wystarczy dostosować się zawartych tam wskazówek i masz praktycznie tresurę z głowy.Maltańczyk do psina do towarzystwa.Z twojego opisu wynika,że wszystko u niego jest OK.

Link to comment
Share on other sites

Oj, oj. Ja na Fishera bym uważała, sam wycofał się ze swoich teorii, a to o czymś świadczy. Swoje teorie oparł na obserwacji wilków w zoo - po pierwsze, to była sztuczna grupa nierodzinna, więc zasady były ostre, a zwierzęta wobec siebie bezwzględne. Po drugie, psy to nie wilki... Żeby sobie nie mieszać w głowie, raczej odrzuciłabym Fishera i Fennell, a zaczęła od ludzi, którzy zajmują się bardziej wglądem w psią psychikę, tj od Corena, McConnell, Dodmana, Rugaas.

Link to comment
Share on other sites

Werbena520, właśnie tak to nie wygląda. Szczyl poszczekuje i chce lizać pyski innym psom, machający duży ogon też jest ciekawym tematem do zabawy.
Myślicie, że udanie się do psiego przedszkola to dobry pomysł? Chcieliśmy iść z mężem w lutym, ale chyba przyspieszymy termin.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byliśmy na pierwszych zajęciach w psim przedszkolu. Powiem tak: nie jest dobrze:(
Pierwszy raz widziałam, takie zachowanie u mojego psa. Był zlękniony, uciekał przed szczeniakami z podkulonym ogonem, chował się za mną, chciał żebyśmy wzięli go na ręce, pod koniec warczał na szczeniaki i dwa razy ugryzł innego psa w kufe:( Nie szczekał w ogóle. zachowywał się jak nie on. Niestety jest to nasza wina,że pies nie jest z socjalizowany. Teraz będziemy chodzić na zajęcia i jak najczęściej chodzić do parku na spacery gdzie są inne psy i ludzie.

Link to comment
Share on other sites

A co na to szkoleniowiec? Rozumiem, że psie przedszkole nie polega tylko na puszczeniu piesków luzem, ale też na ćwiczeniach? Skoro Twój szczyl się obawia, chyba powinien być delikatniej wprowadzony do grupy, zapoznawany po kolei z każdym psem, a nie z grupą naraz? Nigdy w psim przedszkolu nie byłam, bo moje kundle mam już od podrostków lub dorosłych, ale nie wydaje mi się normalne wrzucanie lękliwego psa na głęboką wodę... Opowiesz, jak to się odbywa?

Nie przejmuj się tak jego reakcjami, znalazł się w nowej sytuacji i zareagował adekwatnie - lękiem. Powiedz szkoleniowcowi o jego problemie, ja na jego miejscu znalazłabym wśród grupy najspokojniejszego szczeniaka i Twojego zapoznałabym najpierw z nim pojedynczo. Zwykle taki psi kumpel wprowadza tego bardziej wystraszonego do grupy.. W każdym razie, jeśli sytuacja przerasta Twojego psa, odejdź na bok, zajmij go komendami, ale nie ratuj braniem na ręce. Proś właścicieli, żeby uważali na swoje psy, bo Twój się boi. I faktycznie staraj się go socjalizować, ale powoli! Najpierw podchodź do psów, ale jeżeli Twój się będzie bał, to nie puszczaj go ani nie dopuszczaj innego do niego. Niech sobie popatrzy, poogląda i uzna, że obce psy nie są złe.

Ćwicz posłuszeństwo. Pies, który jest posłuszny, jest pewniejszy siebie i Ty masz nad nim lepsze panowanie, dzięki czemu nie musisz się obawiać jego reakcji.

Link to comment
Share on other sites

U mnie młody też miał takie napady szału... skończyły się około 5 miesiąca. Jak nie mógł dostać czegoś, czego chciał (czasem również bez powodu), to zaczynał ze wściekłością warczeć, gryźć, rzucać się na nas. Nigdy w życiu czegoś takiego u szczeniaka nie widziałam - irytację i złość owszem, to czeste u szczeniaków... ale u Creska to nie była taka "zwykła" irytacja... to była czysta WŚCIEKŁOŚĆ. Śmialiśmy się, że chyba jest opętany przez demona (swoją drogą rodowodowo ma imię demona :diabloti: ), bo zwykle przy tych "atakach" miał wręcz przekrwione, czerwone oczy. Za pierwszym razem, kiedy młody to zrobił - przeraziło nas to nieco. Ledwo skończyl dwa miesiące, a my czuliśmy się, jakbyśmy mieli do okiełznania wściekłe, dzikie zwierzę. Kompletnie nie potrafiliśmy wybić go z tego stanu - o odwracaniu uwagi zabawkami mozna było zapomnieć. Nie zwracanie na niego uwagi nie wchodziło w grę, bo potrafił pokąsać ręce do krwi (Bartek do dziś ma niezłą bliznę na palcu). Karcenie słowne można bylo sobie w d.... wsadzić. Karcenie mocniejsze, np. złapanie za pysk, tylko bardziej go rozwścieczało. Po kilku tygodniach nauczyliśmy się po prostu, jak go z tego stanu wyprowadzic - konkretniej to Bartek go uspokajał, bo mnie za bardzo bolało, kiedy młody gryzł :P Trzeba było "po prostu" sprytnie bestyjkę złapać, tak, żeby nie mógł gryźć człowieka po głowie i twarzy i zwyczajnie w świecie przetrzymac złość. Czasem trwało to kilkanaście minut, ale z czasem młody nauczył się komendy "koniec" i teraz w większości przypadków wystarczy "Warknąć" do niego KONIEC, żeby powstrzymał swoje hucie i krwiożercze zapędy. Czemu tak długo zajęło nam dojście do tak prostego rozwiązania? W sumie sama nie wiem - może młody po prostu za mocno gryzł... ale po kilku tygodniach Bartek zacisnął zęby i ze łzami w oczach przetrzymał kąsanie po rękach.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj były tylko dwa psy oprócz mojego. Maksymalnie jest 5 na zajęciach. Na początku zapoznał się tylko z jednym a później z drugim. Od początku był zlękniony. Szkoleniowiec oczywiście zakazał brania na ręce, ale jak psiak chował się za mną to gdy podbiegały szczeniaki miałam je ręką odgradzać od niego, żeby je widział i był blisko, ale żeby szczeniak za bardzo go nie atakowały. Jak był czas na zabawę i mój nie chciał uczestniczyć w tym, także miałam go nie namawiać i nic nie robić na silę-mały obserwował z bezpiecznej odległości. Szkoleniowiec powiedział, że wszystko jest kwestią czasu i reakcja mojego psa jest całkiem normalna i ,że maltańczyki mają to do siebie,ze najpierw boją się innych psów a po kilku zajęciach zaczynają szaleć.
Oczywiście zajęcia nie polegają na samym ganianiu i zabawie. Są ćwiczenia typu, zostań, ustawianie się przy nodze i chodzenie przy nodze, siad itp. Mój psiak już dużo umie, ale nie sztuką jest wykonywać polecenia w domu jak nic go nie rozprasza. I oczywiście kilka przerw na zabawę psów, która jest kontrolowana przez szkoleniowca gdy psy zaczynają za bardzo szaleć lub są między nimi jakieś spięcia.
Po rozmowie na temat zachowań gówniarza na spacerach zaleciła więcej kontaktów z ludźmi i psami, więcej ma zostawać sam w domu i mój mąż musi ćwiczyć z nim komendę" zostań", bo za nim chodził najczęściej i u niego szukał wczoraj ratunku. Pies musi wg szkoleniowca zrozumieć,ze jest odrębną jednostką. ( Normalnie jak z dzieckiem:)) Ale mały po mału to rozumie, bo jeszcze nie dawno chodził za nami krok w krok, a teraz idzie spać a ja mogę się normalnie przygotować do pracy.
No i spacery samotne w lesie owszem, ale duuużo tam gdzie są ludzie. Pies musi się przyzwyczajać do nowych sytuacji, samochodów, rowerów itd.
Będziemy musieli jeździć samochodem na specjalne spacery między ludźmi, ale będę to robić, bo nie chce mieć małego narwanego szczekacza na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Acha, jeszcze dodam,ze szkoleniowiec kazał zaprzestać wynoszenia szczyla do łazienki, bo on własnie oczekuje ode mnie interakcji czyli brania na ręce i szamotania się przy tym. Gdy zabawa zaczyna robić się agresywna mam ją zakończyć i zacząć go ignorować- żadnego brania na ręce. Po chwili wrócić do zabawy zabawką i jak ugryzie to ponownie ignorować i tak w kółko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='olga2309']Acha, jeszcze dodam,ze szkoleniowiec kazał zaprzestać wynoszenia szczyla do łazienki, bo on własnie oczekuje ode mnie interakcji czyli brania na ręce i szamotania się przy tym. Gdy zabawa zaczyna robić się agresywna mam ją zakończyć i zacząć go ignorować- żadnego brania na ręce. Po chwili wrócić do zabawy zabawką i jak ugryzie to ponownie ignorować i tak w kółko.[/QUOTE]

A po drugie, on w tej łazience nie siedzi na toalecie ze spuszczoną głową i nie obmyśla swojego szczeniackiego zachowania :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...