Jump to content
Dogomania

Mój pies ugryZł człowieka


retmed500

Recommended Posts

O paralizatorach nic nie wiem. Ale chyba bym się trochę bała, że jednak zabije to napastnika czy coś i będą kłopoty. Bo mi tam nie wadzi, jak pieski sobie biegają i nie zaczepiają nikogo, ale jak nas atakują to chcę je po prostu odstraszyć i tyle.

[quote name='retmed500']
Ze Strażą Miejską już myślałam, ale ta gnida nie rzuca się na ludzi, więc nawet nie wiem, co mogłabym powiedzieć przez telefon. [/QUOTE]

Nie szkodzi - sprawdź sobie jaka ustawa mówi o trzymaniu psów, zwykle jest to miejski regulamin utrzymania czystości i porządku. Dzwonisz i mówisz, że przepis jest taki a taki (załóżmy - na terenie miasta ... właściciele psów mają obowiązek trzymać je na smyczy i/lub w kagańcu), tak? A tutaj mam przypadek, że właściciel z psem wychodzi całkiem luzem, a pies atakuje [U]ludzi z psami[/U]. Nie musisz tłumaczyć, czy on atakuje tylko psy, czy też ludzi - jak spytają, przecież nie wiesz, jakie pies ma intencje? A może gdybyś próbowała obronić swojego psa to by Ciebie chapnął? Różnie to bywa. Niemniej jednak pies latający luzem bez kontroli właściciela stwarza zagrożenie i SM musi zareagować na takie zgłoszenie. Możesz się zorientować mniej więcej, o jakich godzinach pies wychodzi i od razu powiedzieć, to powinno przyspieszyć sprawę. Do ludzi, do których nie dociera nic, najlepiej dociera dziura w portfelu.

Edited by evel
literówka
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 193
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

napisałam rozprawkę i mi tekst skasowało...grrrrrrrrrrrrrr...
napisze wiec w skrócie : kaganiec obowiązkowy (dziwie sie tobie, ze masz do niego awersje po takich sytuacjach i wspolczuje twoim sasiadom....) - nie uznawac kaganca to sobie mozesz jak masz pewnosc, ze w zadnej sytuacji pies nie ugryzie - masz? nie. no wlasnie.
poza tym łamiesz prawo

no i szkolenie obowiazkowe (z opisu widze, ze nie masz pojecia o psim behawiorze, a to sie zle skonczy z takim psem), zwlaszcza ze nie znasz jego przeszlosci

kastracja wskazana

nie odbieraj mojego wpisu jako atak na ciebie, po prostu musisz uswiadomic sobie ze masz amstaffa, nie yorka...;)

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiam się poważnie, czy jesteś ślepa, czy masz inne problemy? Minimum 5 razy napisałam, że kaganiec został zakupiony i od tamtego zajścia pies chodzi w nim systematycznie. Mało tego, napisałam to 3 posty wyżej
Po drugie: awersję po jakich sytuacjach? Bo jakoś nie bardzo wiem, o co Ci chodzi
Po trzecie: skąd dokładnie wywnioskowałaś o czym ja mam, a o czym nie mam pojęcia?
Po czwarte: rozwiń myśl o szkoleniu, a dokładnie w czym ono ma mi/psu pomóc?

Nie odbieraj mojego wpisu jako atak na ciebie, po prostu uświadom sobie, że ja wiem, że mam amstaffa, nie yorka

Link to comment
Share on other sites

Amstafów nie ma na liście ;)

Patmol, na te górskie burki to najczęściej działa udawanie, że się podnosi kamień z ziemi i rzuca.
One niestety podchodzą często w poszukiwaniu jedzenia - czasem turyści dzielą się kanapką. Ale najczęściej takie psy wiedzą też, co znaczy uniesiona ręka z kamieniem.

Link to comment
Share on other sites

Te wiejskie burki przeważnie są niegroźne. Ja kiedyś z jednym przeszłam przez cały wąwóz Homole w Pieninach. Zimą. Trzymał się na dystans, ale chętnie korzystał z zostawionego po drodze jedzenia.

Na te atakujące -czasem wystarczy tupnąć nogą i powiedzieć [I]burek do domu. [/I]Śmieszne, ale działa.
Ostatecznie można udawać, że się jest groźnym. Ja najbardziej lubię udawać, że mam cegły w kieszeniach i zaraz w nie rzucę.

No, ale jak jest więcej niż dwa psy i to wielkości owczarka niemieckiego -to trzeba uciekać; i to sprytnie.

Ostatnio coraz częściej spotykam włóczące sie po górach psy w typie labradora. Niby nie sa groźne, nie atakują, ale to duże psy i lubią się tak wpychać na człowieka.Czasem idą ze mną kilka kilometrów.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze że kupiłaś kaganiec. Ale sądzę że to nie tylko wina psiaka, moim zdaniem pies mógł poczuć się zagrożony w sytuacji kiedy podchodzi do niego obcy człowiek z wyciągniętą ręką, nigdy nie wiesz co przeżył za nim do ciebie trafił bo był w schronisku, nie wiesz co go w życiu spotkało więc zwyczajnie mógł w takiej sytuacji poczuć się niepewnie. Niektóre psy reagują uciekając a niektóre atakując- w twoim przypadku pies poszedł w stronę ataku ale znam ludzi którzy mają psa husky z tego co pamiętam znajdę i mimo tego że psiak jest u nich dobre kilka lat to na widok ludzkiej ręki która chce go pogłaskać bądź po prostu się zbliża to ucieka na odległość kilku metrów bo widocznie kiedyś ktoś go skrzywdził. Także sądzę że tu wina stoi po obu stronach bo sąsiad nieodpowiedzialnie podszedł do psa chcąc go głaskać nie pytając cię o zdanie a ty natomiast zauważyłaś że pies jest spięty i w tej sytuacji nie powinnaś pozwolić na pogłaskanie.

Link to comment
Share on other sites

Straż miejska powinna zareagować. To nic,że nie atakuje ludzi ale /o ile dobrze zrozumiałam /chodzi bez smyczy .Wobec tego starcie z innym psem moze stanowić zagrożenie dla przechodzących osob.Ja mialam podobną sytuacje z psem sąsiadów ,puszczany samopas atakował mojego boksera.Panowie z SM przyjechali raz i drugi -pies wylądował na smyczy a wybieganie miał z dala od tras spacerowych.

Link to comment
Share on other sites

Znam przepisy w moim powiecie i wiem, że w miejscach publicznych mój mix amstaffa ma chodzić na smyczy [B]lub [/B]w kagańcu. Spuszczać go mogę w terenach nieuczęszczanych jeśli mam nad nim kontrolę, a mam. Noszę ze sobą gaz na psy atakujące moje i nie mam oporów żeby go użyć z bliska. Jakoś ludzie mający niewychowane burki widząc mnie z trzema dużymi psami znajdują nagle smycze. Jakby taki burek zaatakował którego psa z mojego stada nie wiem czy by przeżył.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='retmed500'] Dalej jednak jest problem z małym sierściuchem sąsiadów. Pies się rzuca na mojego, a wtedy ten dostaje szału. Ciekawostką jest jednak fakt, że gdy jakimś cudem tamten nie zaczepi mojego, to jest cisza, spokój i wąchanie trawki. Z tym jednak nic już chyba nie zrobię, bo to tacy ludzie, że dla nich prowadzanie psa na smyczy to abstrakcja. Jak się ostatnim razem wydarłam, że mają tego drania prowadzić na smyczy, bo mi się nie chce użerac przy każdym spacerze, to usłyszałam......ze NIKT MI NIE KAZAŁ BRAC TAKIEGO PSA. Ale to jest pies, który się rzuca na wszystkie duże. Ost. przez okno widziałam, jak się facet musiał szarpać z dobermanem, bo ta mała gnida wczepiła mu się w udo.[/QUOTE]

Najlepszym rozwiązaniem byłoby założenie psu kagańca bojowego - metalowego, i niech troche "popieści" po swojemu tego kundla, który go atakuje, zobaczysz, że poskutkuje. Ja kiedyś PO SETKACH próśb grób błagań zrobiłem podobny myk z tym, że bez kagańca, po prostu JR dostał komendę do ataku i potarmosił jednego z upierdliwej trójki i mam spooookój. Jak nas widzą koleś zabiera swoją upierdliwą trójkę pod pache i ciachhh do domu :)

[quote name='Joven']napisałam rozprawkę i mi tekst skasowało...grrrrrrrrrrrrrr...
napisze wiec w skrócie : kaganiec obowiązkowy (dziwie sie tobie, ze masz do niego awersje po takich sytuacjach i wspolczuje twoim sasiadom....) - nie uznawac kaganca to sobie mozesz jak masz pewnosc, ze w zadnej sytuacji pies nie ugryzie - masz? nie. no wlasnie.
poza tym łamiesz prawo

no i szkolenie obowiazkowe (z opisu widze, ze nie masz pojecia o psim behawiorze, a to sie zle skonczy z takim psem), zwlaszcza ze nie znasz jego przeszlosci

kastracja wskazana

nie odbieraj mojego wpisu jako atak na ciebie, po prostu musisz uswiadomic sobie ze masz amstaffa, nie yorka...[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG][/QUOTE]

Co za bzdura... Jak AST pójdzie na ostro to i kaganiec nie pomoże, uniemożliwi mu tylko ugryzienia ale jak zacznie walić łbem - pyskiem w kagańcu to ...
Poza tym medialne anty astowe,mordercowe posty sobie darujmy :)

Mój mix ASTa jest ulubieńcem wszystkich sąsiadów, prócz jednej moherowej babci, którą "na pewno by zaatakował" :) Nie czytasz, nie rozumiesz, nie wyciągaj wniosków tym bardziej nie oceniaj. Nie wiem jakie masz psy z twojego awatara wnioskuję, że nie jest to TTB ... Dziękuję za uwagę.

Edited by GAJOS
Link to comment
Share on other sites

Ja mam 2 psy oba ze schroniska
oba po szkoleniach a moje pierwsze dodatkowo kozystalo z psiego psychologa i behewiorysty
co prawda nie gryza ,ale w wypaDKU pierwszego po traumatycznych przezyciach i naprawde roznie sie zachowuje
a jakis czas temu wydarzyla mi sie dosc sytlacja w tym kraju hmmm ...ciezko nazwac.Zaczynajac od poczatku.Pies numer 1 jako ze nawet z kilku szkolen za zachowania odbiegajace od normy wylecial i roznie bywa,potrafi byc nie przewidzialny wiec zawsze podrozuje w kagancu
moj pies numer 2 skoleji bardzo lagodny jest zwierzeciem po szkoleniu pracuje przy dogoterapi,wogole do rany przyloz i z dokumentacji mam ze nie musi byc przewozony w kagancu a mimio to zalapalam mandat a glupi kanar trojmiejskich skm ...coz nie reformowalny...ale dazac do meritum jesli nie jest sie p-ewnym jak to bedzie a pies mial przejawy zachowan np agresywnych to najlepiej zapoibiegac niz l;eczyc i na chociaz czas przejscia po klatce niech ma ten kaganiec a jak idziesz dalej na spacer to juz spokojnie mozna go uwolnic z tego kaganca...ja przynajmniej tak robie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']
Co za bzdura... Jak AST pójdzie na ostro to i kaganiec nie pomoże, uniemożliwi mu tylko ugryzienia ale jak zacznie walić łbem - pyskiem w kagańcu to ...
[/QUOTE]
Nie wiem czy wolałabym leczyć psa z dziur po zębach czy skladać go od nowa ?:p

[quote name='evel']SM musi zareagować na takie zgłoszenie[/QUOTE]

Taaa.... jak się do nich dodzwonisz ....:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Nie durny kanar tylko przepis jest przepis - w środkach komunikacji miejskiej pies ma być przewożony w kagańcu i jest to zupełnie logiczne. Niech ktoś nadepnie psu na ogon, przytrzaśnie łapę walizką, cokolwiek - ile z Was da sobie rękę odciąć, że pies nie kłapnie choćby ostrzegawczo zębami? Nie lepiej założyć wygodny kaganiec i mieć z głowy?

Po drugie bycie "pewnym swojego psa na 100%" bywa złudne - potem słyszymy "on nigdy....", "no pierwszy raz mi się to zdarza..." itd. Trzeba brać poprawkę na to, że pies jest zwierzęciem a nie małym człowiekiem we włochatym opakowanku. I nic do rzeczy nie ma tutaj rasa.

Link to comment
Share on other sites

Gajos, jestem Twoją fanką :)



[quote name='GAJOS']Najlepszym rozwiązaniem byłoby założenie psu kagańca bojowego - metalowego, i niech troche "popieści" po swojemu tego kundla, który go atakuje, zobaczysz, że poskutkuje. Ja kiedyś PO SETKACH próśb grób błagań zrobiłem podobny myk z tym, że bez kagańca, po prostu JR dostał komendę do ataku i potarmosił jednego z upierdliwej trójki i mam spooookój. Jak nas widzą koleś zabiera swoją upierdliwą trójkę pod pache i ciachhh do domu :)



Co za bzdura... Jak AST pójdzie na ostro to i kaganiec nie pomoże, uniemożliwi mu tylko ugryzienia ale jak zacznie walić łbem - pyskiem w kagańcu to ...
Poza tym medialne anty astowe,mordercowe posty sobie darujmy :)

Mój mix ASTa jest ulubieńcem wszystkich sąsiadów, prócz jednej moherowej babci, którą "na pewno by zaatakował" :) Nie czytasz, nie rozumiesz, nie wyciągaj wniosków tym bardziej nie oceniaj. Nie wiem jakie masz psy z twojego awatara wnioskuję, że nie jest to TTB ... Dziękuję za uwagę.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Witam, co do straży miejskiej to kiedys miałam taka sytuację... Moje Blabla siusiało jeszcze na kucka, jakis stary dziad z chodnika po drugiej stronie ulicy doczepił sie do mnie i zaczoł krzyczeć że nieposprzatałam po psie odchodów, więc jak podszedł to mu tłumaczyłam że to szczeniak i on tak sika... jak grochem o ściane... krzyczał że on nigdy takiego wielkiego szczeniaka niewidział, że on weźmie DNA z kupy i dowiedzie że to kupa mojego psa... dodatkowo machał kartonem po papierze A4 że wkurzył mnie i mojego Blabla na tyle że pies mimo że na smyczy skakał, warczał, szczekał i kłapał dziobem w kierunku tego dziada że ledwie mogłam go utrzymac. Dziad stwierdził ze pies jest agresywny że nadaje sie do uspienia i wezwał straz miejską. Chciałam go olac i odejśc ale dziad zachodził mi drogę wymachując w moją stronę kartonem ze niby przed psem sie broni... po pewnym czasie poczułam sie osaczona przez tego wariata bo naprawde niemogłam sie ruszuć na krok... przyjechała straż miejska spisani nas, zostałam pouczona że po psie się sprząta... więc pokazałam woreczki, po czym powiedzieli żebym sie nieprzejmowała bo żadnych konsekwencji z tego tytułu mieć niebędę... tylko za co skoro mój pies robił tyko siku? Ten dziad zmarnował ponad 1h mojego życia uprzykrzając mi je na dodatek i nikt go za to nieukarał. Dodam jeszcze że jak straz miejska przyjechała to dziad pokazywał na mojego psa mówiąc że rwał się na niego że chciał go ugryść że jets agresywny i do uśpienia... a mój psiak siedział sobie patrzył oczami shreka na strazników, ziewał i machał pzednia łapką... oni tylko spojrzeli po sobie i odesłali faceta z kwitkiem.

mam tez jeszcze pytanie czy las jest miejscem gdzie pies może biegać bez smyczy? niestety moj psiak żuca się na ludzi i duże psy... dlatego chodzi na smyczy i w kagańcu ale w lesie go puszczam żeby pobiegał... z regóły jak widze ze ktoś nadchodzi to go wołam i przypinam smycz, czekam aż ktoś przejdzie i go znów puszczam (chodzę miedzy drzewami a nie alejkami) ale ostatnio facet pojawił się z nikąd i pies do niego podbiegł i skakał na niego, miał kaganiec więc nic się niestało ale za to geba się kolesiowi nie zamykała wiec go przeprosiłam, pryzpiełam psa i odeszłam... więc jak? ma p[rawo sobie pies pobiegać? czy to tez miejsce publiczne?

Link to comment
Share on other sites

W takiej sytuacji ja bym dzwoniła na policję, że atakuje mnie niezrównoważony osobnik. Potrafię odegrać odpowiednie scenki,krzyczeć itp.
Jeśli chodzi o miejsca odosobnione to ciężko określić. My chodzimy do lasu, ale tam też można spotkać ludzi. Odwołuję kundle i jeszcze nie obskoczyły nikogo.

Link to comment
Share on other sites

policja to nawet pomysł, tyle że ja wyskoczyłam doslownie na siku z psem bez telefonu... szukałam nawet wsparcia w przechodnich ale albo udawali ze niewidza albo jak sie baba zainteresowala to facet tak ja przegadał że mnie wysłuchac niechciała... nawet w sklepie mi zadzwonic na policje niedali... chamstwo!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BlaBla:)']
mam tez jeszcze pytanie czy las jest miejscem gdzie pies może biegać bez smyczy? niestety moj psiak żuca się na ludzi i duże psy... dlatego chodzi na smyczy i w kagańcu ale w lesie go puszczam żeby pobiegał... z regóły jak widze ze ktoś nadchodzi to go wołam i przypinam smycz, czekam aż ktoś przejdzie i go znów puszczam (chodzę miedzy drzewami a nie alejkami) ale ostatnio facet pojawił się z nikąd i pies do niego podbiegł i skakał na niego, miał kaganiec więc nic się niestało ale za to geba się kolesiowi nie zamykała wiec go przeprosiłam, pryzpiełam psa i odeszłam... więc jak? ma p[rawo sobie pies pobiegać? czy to tez miejsce publiczne?[/QUOTE]
O ile wiem, zgodnie z przepisami pies w lesie musi być na uwięzi, a za jej brak grożą chyba nawet wyższe sankcje niż w mieście.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BlaBla:)']
mam tez jeszcze pytanie czy las jest miejscem gdzie pies może biegać bez smyczy? niestety moj psiak żuca się na ludzi i duże psy... dlatego chodzi na smyczy i w kagańcu ale w lesie go puszczam żeby pobiegał... z regóły jak widze ze ktoś nadchodzi to go wołam i przypinam smycz, czekam aż ktoś przejdzie i go znów puszczam (chodzę miedzy drzewami a nie alejkami) ale ostatnio facet pojawił się z nikąd i pies do niego podbiegł i skakał na niego, miał kaganiec więc nic się niestało ale za to geba się kolesiowi nie zamykała wiec go przeprosiłam, pryzpiełam psa i odeszłam... więc jak? ma p[rawo sobie pies pobiegać? czy to tez miejsce publiczne?[/QUOTE]
jakby się facet uparł to kłopoty miałabyś niezłe. poza ugryzieniem facet mógł dostać kagańcem, pies go mógł zadrapać, ubrudzić, zniszczyć rzeczy czy przewrócić, dlatego ćwicz z psem i nie pozwalaj mu się oddalać zbytnio póki nie wypracujesz przywołania.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie wiem czy są jeszcze w mieście/na przedmieściach jakiekolwiek miejsca,w których zgodnie z prawem pies może pobiegać luzem bez kagańca. Chyba jedynie psie parki, ale opcja średnia- jak jest tam spęd ludzi z psami to z psem problemowym nie wejdziesz.

Wiadomo na pewno,że psa ktory atakuje ludzi nawet w kagańcu kompletnie luzem nie wolno puścić bo jak najbardziej można dostać za to mandat. Jeśli nie panujesz jeszcze nad psem to fajnym rozwiązaniem jest linka wlokąca się za nim- zawsze można złapać, przydepnąć- bardzo fajne narzędzie szkoleniowe do nauki przywoływania i nie oddalania się od przewodnika na te 5 metrów w celach innych niż np. aportowanie. Szybko można też nauczyć psa na niej komendy "stój", a to na prawdę bardzo przydatne polecenie, zwłaszcza gdy ma się problemowego kundla ;)


Ja moją sukę puszczam normalnie w lesie, bez kagańca,ale ona nie goni zwierząt, ludzi raczej ignoruje ale dla świętego spokoju ćwiczymy żeby szła luźno przy nodze gdy się pojawi jakiś człowiek. Lata też często luzem na osiedlu, w parkach....i widzę że reszta psiarzy przyjmuje ta samą taktykę- liczenie na to,że dostrzeże policję, SM czy innych zanim podjadą. Kilka razy już się natknęłam na SG,policję, SM- za każdym razem panowie albo olewali albo kiwali palcem że nie wolno (:cool1:), raz się zdarzyli tacy co mnie pouczyli, a innym razem trafiłam na kompletnym zadupiu na patrol- złapałam psy na smycze, policjanci podjechali i okazało się że to jacyś młodzi faceci, powiedzieli mi że mam fajne psy i że mam je puscić bo co to za bieganie na smyczy :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Serio mówię że byłam święcie przekonana że las to jedyne miejsce gdzie pies może pobiegac w kagańcu bez smyczy... z jednej strony facet mógłby narobic mi kłopotu ale z innej... czemu pił w krzakach? ehh pies mnie słucha gdy jestesmy sami... zna komendy stój, siad, zostaw, oddaj, jednych mija bo patrzą gdzie indziej a innych atakuje... ciezka sprawa. np facet sobie biegał po lesie, Blabla z anim poleciało z prędkościa wiatru... chłopak się zatrzymał odwrócił sie plecami, więc pies odpuścił i wrócił tylko go obwachał, pies wrócił do mnie a chłopak pobiegł dalej i tak samo jeden jechal na rowerze i jak zobaczył że pies go goni to też się zatrzymał dał obwąchać pies wrócił do mnie a chłopak odjechal... ale sa tacy idący sobie spacerkiem np pijacy i osoby starsze ze niejestem go w stanie utrzymac na smyczy... dostaje obłędu. Dlatego po mieście mam go na smyczy przy nodze a po lesie pozwalam mu sie wybiegać bo ile mozna w domu lezeć i spac. staram się zachowac wszytskie środki ostrożności...oczy mam na około głowy... ale wiadomo czasem cos sie dzieje czego człowiek nieprzewidział. co do smyczy to próbowałam ale ciagle wplatywała mu sie w gałęzie i zaczepiała o drzewa i jak biegał to biedny się czasem dusił bo biegnie biegnie smycz sie zaczepiła nagle napreżyła i szyja została mu w miejscu a dupa poleciała do brzodu i robił fikołka w powietrzu więc w jego przypadku to chyba niejest bezpieczne rozwiązanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BlaBla:)']Serio mówię że byłam święcie przekonana że las to jedyne miejsce gdzie pies może pobiegac w kagańcu bez smyczy... z jednej strony facet mógłby narobic mi kłopotu ale z innej... czemu pił w krzakach? ehh pies mnie słucha gdy jestesmy sami... zna komendy stój, siad, zostaw, oddaj, jednych mija bo patrzą gdzie indziej a innych atakuje... ciezka sprawa. np facet sobie biegał po lesie, Blabla z anim poleciało z prędkościa wiatru... chłopak się zatrzymał odwrócił sie plecami, więc pies odpuścił i wrócił tylko go obwachał, pies wrócił do mnie a chłopak pobiegł dalej i tak samo jeden jechal na rowerze i jak zobaczył że pies go goni to też się zatrzymał dał obwąchać pies wrócił do mnie a chłopak odjechal... ale sa tacy idący sobie spacerkiem np pijacy i osoby starsze ze niejestem go w stanie utrzymac na smyczy... dostaje obłędu. Dlatego po mieście mam go na smyczy przy nodze a po lesie pozwalam mu sie wybiegać bo ile mozna w domu lezeć i spac. staram się zachowac wszytskie środki ostrożności...oczy mam na około głowy... ale wiadomo czasem cos sie dzieje czego człowiek nieprzewidział. co do smyczy to próbowałam ale ciagle wplatywała mu sie w gałęzie i zaczepiała o drzewa i jak biegał to biedny się czasem dusił bo biegnie biegnie smycz sie zaczepiła nagle napreżyła i szyja została mu w miejscu a dupa poleciała do brzodu i robił fikołka w powietrzu więc w jego przypadku to chyba niejest bezpieczne rozwiązanie.[/QUOTE]


No to że facet pił w krzakach nie ma żadnego znaczenia,mógł tam sikać, sra.ć czy wykonywać inne czynności a i tak byś mogła dostać mandat ;)

Pomyśl o szkoleniowcu bo atakowanie ludzi to nie przelewki- przeszłość psa nie ma w takiej sytuacji nic do rzeczy-pies ma się umieć zachowywać. Nie musi ludzi kochać,ale atakowanie jest zabronione. Ja bym w trymiga leciała do szkoleniowca,bo to co Ty stosujesz to półśrodki które nic nie pomogą na dobrą sprawę.

Podobnie to wybieganie się- puszczanie luzem psa który wykazuje problemy behawioralne ot tak żeby sobie polatał to proszenie się o kłopoty. Z nudów zacznie się oddawać temu co już sprawia mu przyjemność- wszczynaniu awantur.


Puszczanie na LINCE nie na smyczy. Linka musi być cienka, nie żadna taśma, nie mega długa która wkręci się w krzaki, drzewa- plus żadnego odbiegania od Ciebie na dalej niż 5 metrów chyba że za aportem. Dopóki nie wypracujesz przywoływania i olewania ludzi radziłabym odpuścić pozwalanie psu na pomykanie luzem w bliżej nieokreślonym kierunku i to na terenie gdzie chodzą ludzie

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...