Jump to content
Dogomania

Nadpobudliwa miłość


Izura

Recommended Posts

Mam dość dziwny problem z Browarem- kocha wszsystkich. Nie żebym chciała psa, który się rzuca, ale wycie na spacerach bo ktoś go pogłaszcze i sobie pójdzie, nie pogłaszcze, lecenie z miłością do psów, które mało siatki nie zeżrą żeby się pogryźć z nim to jak dla mnie za dużo. Koty też nie mają życia- jak uda mu się któregoś dopaść to zostawi dopiero jak kot będzie cały mokry od lizania.
Problemem jest to, jak bardzo lgnie na spacerach do obcych, mimo, że robi to z miłości i chęci poznania jest zbyt potężny, żeby to było zabawne. Nie potrafi się skupić- ani ja, ani smaczki ani nawet ukochana piłeczka nie są w stanie odwrócić jego uwagi.
Ogólnie jest bardzo pobudzony, np. nie udało nam się jeszcze spać w jednym pomieszczeniu bo mimo spędzenia całęgo dnia ze mną, spacerów, zabaw i klikerowania nosiło go i budził mnie, łaził po mnie i lądował na podwórku.

Link to comment
Share on other sites

Do 4 miesiąca życia nie wyglądały, bo malec był wyrzucony prawie pod moim domem i na próby wyjścia reagował piskiem jakbym go ze skóry obrywała. Potem przełamał się jak piłeczka wypadła poza podwórko.
Na smyczy idzie ładnie w miarę o ile nie zobaczy psa albo człowieka, wtedy jak głupi rwie się do witania. Biegamy, obwąchujemy wszystkie krzaki, co jakiś czas wydaję mu komendę. Nie spuszczam go nawet na chwilę bo mu nie ufam- jakbyśmy kogoś natrafili podleciałby i obskakał ze szczęścia.
Na początku jest dziki taniec na widok smyczy. Próbowałam mu pokazać, że smycz nie tylko znacyz spacer żeby tak nie wariował ale niet, on wie swoje. Koniec to rozmerdane wejście na podwórko, próba usiedzenia do odpięcia smyczy i dorwanie zabawek.
Jedyna rzecz, która potrafi go opanować na jakiś czas to sesyjka klikania ale nie da się ćwiczyć 24h na dobę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Izura']Jedyna rzecz, która potrafi go opanować na jakiś czas to sesyjka klikania ale nie da się ćwiczyć 24h na dobę.[/QUOTE]
ale na czas spacerów to i owszem. daj mu na fizjologię 10minut, a potem bierz się ostro za robotę;) cały czas komenda na chodzenie przy nodze, do tego od czasu do czasu siad, waruj, stój z marszu, zmiana pozycji na komendę, aportowanie (jak mu nie ufasz to na początku 2metrowa smycz wystarczy), szukanie zgubionych przedmiotów. niech on ma zajęcie cały czas, niech przez cały spacer się na Tobie skupia, a nie na otoczeniu.

Link to comment
Share on other sites

a co jak pies ogólnie ladnie się zachowuje w parku jak gania z piłką to jakoś strasznie nawet psy go nie interesują (znaczy interesują ale da się namówić że jednak zabawa z Pańcią jest fajniejsza) ale jak idzie na smyczy to ciągnie i piszczy do psa smaki wypluwa na piłkę spojrzy i z powrotem do psa. Teraz do sadzam zna siad i zostań wiec nawet przesiedzi jak mu każe ale ma zero skupienia na mnie nadal mimo ze wykona komendy to skupiony jest na psie puki mu z oczu nie zginie....o spokojnym przejściu obok nie ma mowy bez duszenia się na smyczy... (udało mi się tylko osiągnąć brak ujadania a piszczenie pod nosem jedynie):roll:

PS: pracujemy nad samokontrolą umie już siedzieć w miarę na miejscu jak wchodzą goście, moge upuszczać smaki gdy jest na zostań wie że nie zje puki nie dostanie komendy, czeka na siadzie puki nie przypne smyczy przed wyjściem no ale psy są za dużym wyzwaniem. Obecnie Kryś będzie maił z rok wychował się na wsi w stadku psów (podobno koło 5 psów)

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

Ale jak idziemy to go nie mogę zainteresować ni pilką ni szarpakiem... to jakie zajęcie mam wymyślić? Przyznam że nie uczylam go chodzić przy nodze ogólnie kiepsko mu idzie łażenie na smyczy :oops: ale skoro nie umie się w ogole skupić uznałam że chodzenie przy nodze to za wysoka poprzeczka...czy jednak mogłaby to rozwiązać? tylko że żeby laz przy nodze to by musiał się smakiem zainteresować a jak pies w polu widzenia to nie ma ciacha wystarczająco dobrego....

Link to comment
Share on other sites

zacznij od nauki jak jesteś w domu, nie na dworze. na dworze to póki co za duże rozproszenie, a w domu pewnie nudno to i za pańcią krok w krok można połazić;) jak już będzie wiedział, co to jest "równaj" to można z tym wyjść na dwór, ale póki co też tylko na podwórku trenować i tak z czasem, czasem wyjść z tym na ulicę. ale to też stopniowo, zeby sobie nie spalić komendy.
jak wychodzicie to już po wyjściu piłkę ma gdzieś? a jak go puszczasz to się nią interesuje?
jak zaczniesz biec, to pobiegnie za Tobą? może jak na horyzoncie pojawi się pies to zacznij piszczeć, machać rękami i jak na Ciebie spojrzy to wtedy rusz galopem w drugą stronę i nagródź za to, że za Tobą pobiegnie?

możliwe, ze on koniecznie musi do pieska, bo nauczył się życia jedynie wśród psów. dlatego będzie Ci trudniej nakłonić go do współpracy, bo po prostu nie jest tego nauczony i nie wie, że to się opłaca. ale da się, tylko cierpliwości potrzeba Ci sporo;)

Link to comment
Share on other sites

właśnie on się pilnuje nie ma opcji żeby uciekł, odwołam go od psa jak sie tylko z nim powącha ale musi się z nim koniecznie chociaż powąchać bo inaczej odstawia cyrk...ciągnie, piszczy spuszcze podbiegnie powącha zawołam i jest przy mnie... choć puki się nie powącha z tym psem to nie istnieje nie ważne co do pyska wpycham i co robie przed nim :oops:

jak ide to rzucę piłkę nawet podbiegnie weźmie w pysk ale wypluje zaraz strasznie łatwo się rozprasza w parku Ja stoję w miescu i skupia sie tylko na zabawce a jak już idziemy i rzucam to się sceneria zmienia i już za duże rozproszenie i zabawka gdzieś po drodze wypada z pyska a jak pies się pojawi to na zabawkę ewentualnie spojrzy a w domu dałby się za nią pokroić (o tyle jeszcze dziwne że ogólnie zabawek pilnuje przed innymi psami)...chciałam go nauczyć noszenia tej piłki żeby miał zajęcie ale strasznie opornie idzie...

Muszę przyznać że kiepsko to rozumiem...pierwszy raz mam psa tego typu i częśc jego zachowań jest dla mnie iracjonalna

PS: a cierpliwość nie jest moja mocną stroną :mad: muszę się wziąć za siebie

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

no piłeczkę spacerową... nic jeszcze bardziej nie znalazłam właśnie....ogólnie kocha domowników zwłaszcza mnie nie odstępuje mnie na krok w domu (chyba ze mnie wkurzy i go odeśle wtedy wodzi za mną oczami) juz się martwiłam żę będzie lęk separacyjny ale jak na razie nie jest źle...

Pieski wygrywają bezapelacyjnie....i jeszcze jest o tyle źle że to nachal a teraz jeszcze zaczął skakać na wszystko mały zboczeniec :roll:

Przypomnialam sobie coś co jeszcze bardziej kocha...gonienie kur...:multi::angryy:

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

jak on tak skacze i się ekscytuje, to lepiej żeby do nieznanych psów nie podchodził, bo nie każdy ma cierpliwość do takiego zachowania i po prostu go chapnie, tak w ramach korekty.

jak kocha kury to może by mu dawać w nagrodę pogonić kurki?:cool3: a tak serio to coś mi się widzi, że przekonanie go do współpracy z Tobą, a nie do ganiania do innych psów to kawał ciężkiej i długiej roboty. ja bym póki co pochowała wszystkie zabawki, tak żeby nie bawił się niczym sam, jedynie z Tobą i to też w krótkich okresach czasu, tak żeby chciał jeszcze i jeszcze. nakręciłabym go na maxa na jakiś szarpak, albo piłkę na sznurku, a w międzyczasie szkoliła go w domu właśnie przez zabawę, tak żeby zobaczył, że robienie czegoś z pańcią to super sprawa. piłka na sznurku to lepsza opcja do nagradzania jak psisko jest na smyczy, niż taka rzucana, tą rzucaną zostawiłabym jedynie do aportowania. możesz też się z nim bawić w szukanie zagubionych przedmiotów, może to go wciągnie. a może pokonywanie przeszkód jakie pojawiają się na spacerowej drodze? trzeba by znaleźć coś, na co psisko będzie nakręcone i jak to będzie robił tylko z Tobą, to będzie Twój;)

Link to comment
Share on other sites

Znaczy on się ogólnie ładnie bawi ale preferujemy własnie psy dużych rozmiarów :lol: teraz nie pozwalam mu skakać, skakanie kończy zabawę niestety mamy mało możliwości ćwiczenia tego.

zabawki pochowane były ale to ciągła walka z domownikami bo wyciągają je by dał im spokój :roll: własnie piłeczka byla tylko na spacery tylko do zabawy ze mną wydawało się że jest mocno nakręcony...szarpaki puszcza nie szarpie ogólnie bardzo się podporządkowuje człowiekowi, w sumie trochę się boi jeszcze.
Przyznam że jak zawsze w takich przypadkach jeszcze tego porządnie nie przepracowaliśmy więc prawdziwa praca przed nami tylko co radzisz:
naukę chodzenia przy nodze? czy sadzanie puki pies nie przejdzie a mój się nie opanuje i dopiero kontynuacje spaceru?
tak też już zauważyłam że latwe to nie będzie...:pa miał być taki bezproblemowy mały pypeć :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']zabawki pochowane były ale to ciągła walka z domownikami bo wyciągają je by dał im spokój :roll: [/QUOTE]
to może mu dać kość do gryzienia, żeby był spokój?

[QUOTE].szarpaki puszcza nie szarpie ogólnie bardzo się podporządkowuje człowiekowi, w sumie trochę się boi jeszcze. [/QUOTE]
a dajesz mu wygrywać? szarpanka, o ile psisko nie ma tego we krwi trzeba uczyć bardzo powoli, pozwalając psu wygrywać zabawę, nie szarpiąc na początku zbyt mocno, nakręcają psa poprzez przeciąganie czegoś po ziemi, tak żeby musiał gonić i złapać, ale nie mógł zrobić tego z łatwością.

[QUOTE]naukę chodzenia przy nodze? czy sadzanie puki pies nie przejdzie a mój się nie opanuje i dopiero kontynuacje spaceru?[/QUOTE]
nauka chodzenia jak najbardziej, tylko póki co zacznij od domu, bez rozproszeń. on póki co nie jest w stanie wytrzymać przy psie i Ci na 100% wyłamie równanie, a szkoda bo wtedy wycofacie się parę kroków do tyłu w nauce. na chwile obecną lepsze jest po prostu siad do czasu przejścia pieska, a jak wyćwiczycie chodzenie przy nodze to zastąpicie siadanie właśnie tym.

[QUOTE]a miał być taki bezproblemowy mały pypeć :eviltong:[/QUOTE]
oj tam oj tam, wzięłabyś pod pachę i problemu by nie było:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

1.Kość jest zawsze :eviltong: bo inaczej poslanie by nie przeżyło (na szczęście tylko jego się czepia).
2.Puszcza szarpak jak tylko go dotknę, ale postaram się. Wydaje mi się że jeszcze trochę minie bardziej nam zaufa i wypracujemy szarpanko (Kryś jest u mnie jakieś 2 miesiące dopiero)
3. no tak trzeba w torebeczkę i już a nie ja wymyślam...

Niestety Krystek ma za mało zajęć i to moja wina. Inna sprawa że u mnie mniejsze psy lataja luzem i nikomu nie przyjdzie do głowy że nie może podejść i się przywitać więc w większości przypadków pozwalam mu się witać skoro pies i tak do nas podejdzie... Dobra musze się zmobilizować i zacząć uczyć rozpieszczeńca

Link to comment
Share on other sites

to może wprowadź komendę na witanie się? widzisz, ze pies i tak podejdzie to mówisz np. "przywitaj", a jak widzisz, ze piesek na smyczy i nie podejdzie to swojego usadzasz? w jakiś tam sposób wyjdzie na to, ze to Ty rozporządzasz pieskami, i zezwalasz na kontakty z nimi. tylko ciekawe, czy on Cię w ogóle słyszy jak się ekscytuje innym psem.
a co do szarpania: może weź jakąś starą szmatkę, przyczep 1,5 metra sznurka, przeciągaj po glebie tuż przed psim nosem, on zacznie gonić to go nakręcaj zmieniając kierunek i w końcu niech tego dopadnie. mając sznurek nie dotykasz szarpaka bezpośrednio i może mu to bardziej podejdzie?

Link to comment
Share on other sites

hahah komenda jest i jest to "przywitaj" tylko że nie widzę by on ją z czymkolwiek kojarzył... mi się zdaje że największym problemem jest właśnie jego rozkojarzenie i to że nie udaje mi się go zmęczyć. Osobiście widze go w agi tylko tu sie pojawia problem bo żeby iśc na trening musi być na tyle ogarnięty żeby nie przeszkadzać innym psom...:razz: z szarpakiem spróbuje może sie udać.

Będziemy ćwiczyć, nauczymy się równać może pomoże. Jeszcze ma czas, jak do tej pory nie wzięłam się za niego tak na poważnie a raczej rekreacyjnie no bo jakie on ma niby problemy?:lol: a jednak zaczyna mnie to irytować i pora coś z tym zrobić:lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Podepnę się pod temat, ponieważ mam podobny problem co PaulinaBemol. Mam problem ze skupieniem psa podczas spaceru i mijania innych psów w mniej lub bardziej bliskim kontakcie.
Ale... Chodzimy na szkolenie. Na placu szkoleniowym oraz w pomieszczeniach zamkniętych ze skupieniem pies nie ma najmniejszego problemu. Jest przylepiony do nogi, w pełni skupiony, a kiedy mija się w bardzo bliskim kontakcie z innymi psami reaguje natychmiast na komendę.
Problem dotyczy spacerów, bo pies ma przez prawie cały czas nos w ziemi (również podczas zajęć w terenie w ramach szkolenia). Kiedy mijamy się z innymi psami zaczyna ciągnąc na smyczy jak ciągnik w ich kierunku. Kiedy pies jest bez smyczy, bo np. się bawimy piłką reaguje lepiej na komendy w rozproszeniu (np. kiedy coś wywącha, usłyszy, zobaczy).
To jest 11 miesięczny kundelek. Mama to kundelek w typie ONka, tata nieznany. Pies niedawno zaczął znaczyć też teren i kiedy idziemy sobie przez osiedle, a on ma ten swój nos permanentnie w dole, to siknie sobie co jakieś 3-5 minut. Może w tym leży problem, bo totalne wyłączanie się podczas spaceru zaczęło się jakiś miesiąc, dwa temu... Ale dobrze byłoby poznać opinię doświadczonych, bo to mój pierwszy psiur.
No i najważniejsze - jak go skupić skoro jest głuchy na polecenia, które zna i wykonuje poprawnie, ale tylko w dogodnych warunkach?

Link to comment
Share on other sites

zen1atta, ale pies sam Ci daje odpowiedź, co masz robić;) skoro psisko ma problem przy skupieniu się na Tobie przy rozproszeniach, a w miejscach sobie znanych reaguje doskonale to musisz mieć go cały czas pod komendą na spacerze. nie ma mowy o wąchaniu trawki czy robieniu czegokolwiek innego, olewając Ciebie tylko non stop na spacerze ma mieć psisko zadania. daj mu 10 minut na fizjologię, a potem od razu komenda na chodzenie przy nodze, co dwa kroki komenda siad, znowu dwa kroki, obrót w kółko, waruj, 10metrów truchtu, nagłe zatrzymanie, a pies cały czas przy nodze.

Link to comment
Share on other sites

Beatrix, pies właśnie nie ma problemu na skupieniu się przy rozproszeniach, ale tylko wtedy, kiedy nie jest na smyczy... Oczwiście pomijając podbiegaczy, bo wtedy nie mam większej kontroli... W rozproszeniach typu zapachy, inne psy, różne dziwne dzwięki pies radzi sobie na tym samym terenie lepiej bez smyczy niż na smyczy. Bez smyczy rzucam mu frisbee lub piłkę i się bawimy. Na smyczy pies staje w miejscu i trzeba siłą go przeciągnąc dalej bądź rusza w kierunku odwrotnym (kiedy przestraszy go np. dzwięk) - czyli w stronę domu. I nie reaguje ani na najlepsze smaki, ani na frisbee ani na piłkę - za którymi szaleje.
Dostosujemy się do Twojej rady i spróbujemy zrobić codzienny trening na spacerze na smyczy. Z powodu ostatniej pogody (deszcz, błoto) ćwiczyliśmy w domu. Teraz leży śnieg, więc spróbujemy :) A chcemy mieć opanowane chodzenie na luźnej smyczy/przy nodze i mniejsze lub większe ignorowanie zewnetrznych bodźców w postaci psów, ludzi, itd., bo planujemy robić w przyszłości większe wycieczki.
Tylko wiesz, pogoda również nie sprzyja do przeciągania liny (tzn. smyczy) z psem, bo ślisko, itd. To lepiej podczas ćwiczeń na spacerze mieć krótką smycz czy np. pozostać przy normalnej tak żeby zostawała w kształcie "U" - ale wtedy gorzej korygować wyrywki żeby coś powąchać, itd. Oczywiście na potrzeby fizjologiczne miałby dłuższą, jedynie podczas ćwiczeń podpinana byłaby krótsza. Bo mój pies ma również taki problem, że większą potrzebę nie potrafi załatwić bylegdzie, musi mieć albo krzaczory, albo grubszy skrawek zieleni.

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...