Jump to content
Dogomania

jak to wszystko pogodzić?


Hikaru

Recommended Posts

Dodam tylko od siebie, że nie mam dziecka, ale mam psa i kota. Pies - szczeniak, a kot jest z nami 5 lat, wzięty ze schroniska; boi się gwałtownych ruchów. Szczeniak przez 3 miesiące jak jest u mnie, pochłania połowę mojego dnia. Z początku w ogóle nie miałam życia, nie wysypiałam się, bo tylko ja się nim zajmowałam. Sprzątanie, zabawa, wyprowadzenie po zabawie, bo siku, nakarmienie, wyjście znowu, bo kupa, pójście spać, a jak wstanie to powtórka wszystkiego. Szczeniak niestety wymaga ogromu naszej uwagi - śmiało mogę porównać go do dziecka... z tym, ze dziecko nie pogryzie drogich butów czy laptopa. Chodzimy na różne treningi, na spacery, spotykamy się z innymi psami, żeby jakoś go zmęczyć psychicznie i fizycznie, a równocześnie zapewnić mu dobrą socjalizację, żeby nie było później problemów z agresją czy strachem przed psami, ludźmi itd. To kwestia samego psa... Pozostaje jeszcze kot, a właściwie kotka. Z początku była tragedia - pies ganiał kota, kot uciekał spanikowany, chciał drapać młodego po oczach, nosie, nie działały żadne komendy (mam na myśli typu NIE, FUJ, NIE RUSZ etc), liczył się tylko kot i zabawa z nim (czyli przygniatanie 10 kilowym, szczenięcym ciałem, biednego, karłowatego kota o wadze 2,5kg). Taka sytuacja trwała długo, bo dopiero ostatnio pościgi za kotem znacznie zmalały (pfu pfu, odpukać), kotka przestała się bać psa, sama go zaczepia łapą albo wyjada mu z miski; najbardziej rozczulające jest jak pies idzie spać do legowiska kota, w którym oczywiście się nie mieści, a kot ucieka do klatki psa :razz:.

Osobiście nie wyobrażam sobie, żebym miała w tej chwili przykładowo (zamiast dziecka) - drugiego szczeniaka. Nie wyrobiłabym psychicznie, pomimo, że teraz mam mamę do pomocy to jej rola jednak ogranicza się do wyprowadzenia psa na siku, nakarmienia go i zabawy z nim. Nie ważne czy jestem chora, czy padam zmęczona - muszę wyjść z psem na spacer, muszę się nim zająć, muszę go zabawiać, szkolić i wychowywać, żeby nie stał się w późniejszym czasie utrapieniem dla nas wszystkich.

Dlatego wg. mnie dla Was lepszy byłby dorosły psiak z nabytymi nawykami, który nie wymaga od nas aż takiej uwagi.
Zaznaczam tylko ile czasu i uwagi wymaga od nas szczeniak. Jeśli chcecie i wyrobicie się zarówno z dzieckiem jak i ze szczeniakiem - to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam powodzenia i trzymać kciuki ;)


I fakt - psiak nie będzie szlochał po nocach w poduszkę, bo jajka mu ucięli. Sama się zastanawiam czy nie ciachnąć za rok czy dwa lata mojego psa...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 143
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Faceci mają coś takiego, co ja nazywam jajami w głowie - wielki problem z utratą przyrodzenia u psa (jak by sami mieli być kastrowani :roll:). Tylko trzeba pamiętać, ze:
1. pies nierasowy nie może być rozmnażany (bo co ze szczeniakami?)
2. jeśli się go raz dopuści, a potem nigdy, to troszkę okrutne - czy człowiek po jednym razie nie chciał by nigdy więcej? Poza tym w kwestii dopuszczania patrz punkt 1.
3. pies niehodowlany nie musi się całe życie męczyć, ze cieczki, że znowu napalony
4. po kastracji zmniejsza się ciśnienie na dominację w psim gronie

I tak dalej.

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że masz autorko tematu dość ograniczoną wiedzę ogólną o psach. Radzę się podszkolić.
Dzisiaj miałam na 11 sterylkę jednej z suk a na 12 wizytę na końcu miasta u lekarza z dzieckiem. Wiesz co zrobiłam? Wpadłam do weta, podpisałam papier i wybiegłam z gabinetu po czym w 5 minut znalazłam się już w domu i szykowałam dziecko. Dobrze, że mąż wziął wolne bo spóźnilibyśmy się.
Nie chcę krakać ale chyba nie poradzisz sobię sama.

Link to comment
Share on other sites

Nie zazdroszczę sytuacji. Ale odpowiem trochę przekornie...
Z perspektywy czasu, nigdy nie miałam tyle wolnego co podczas urlopu macierzyńskiego i kawałka wychowawczego. Wiem to dopiero teraz, gdy już dziecko podrosło a ja wróciłam do pracy. Codziennie mogłam być na trzygodzinnym spacerze - i byłam!, codziennie miałam czas by zająć się swoim zwierzakiem... ale miałam tylko kota, bo mieszkaliśmy wtedy w mieszkaniu i z wzięciem psa czekaliśmy na dom z ogrodem. I teraz już wiem, że gdybym zdecydowała się na psa wcześniej (nie takiego, jakie mam teraz rzecz jasna - myślałam o pinczerze średnim) to zdołałabym go wyszkolić na tip top i teraz, pięć lata później, wszystko byłoby już poukładane. Ale to wymaga ogromnej dyscypliny. Co z tego, że jest 10 stopni mrozu? Jak ubierzesz ciepło dziecko, zapakujesz w śpiworek i do wózka - na pewno nie zmarznie. To bardziej Twój problem. Ja chodziłam na spacery w każdą pogodę - no jak lało, to przeczekałam chmurę i szłam - zimą marzłam jak cholera, ale moja mała spała na mrozie tak słodko, że zawsze czekałam aż się sama obudzi i dopiero wracałam. Dziecko mam za to teraz zdrowe i silne - raz w roku katarek i po sprawie.

Jeśli chodzi o ranne wstawanie męża - ile czasu on się szykuje do pracy? Minimum pół godziny, więc możesz zostawić z nim rano dziecko i wyjść na spacer z psem. Nie musi się nim (dzieckiem) specjalnie zajmować, po prostu jest - zresztą większość dzieci o 6 rano to jeszcze słodko śpi. Po powrocie możesz sobie odespać te pół godzinki, a pierwszy spacer masz już z głowy. Możesz je odespać zresztą kiedy tylko chcesz, jeśli dziecko jeszcze śpi w dzień. Co do nauki czystości. Proponuję rozyspać na balkonie trochę piachu, ziemi i kiedy już naprawdę przyciśnie psa - bez słowa wystawić go na zewnątrz. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale na pewno lepsze od obsikanych dywanów. Zresztą obsikane podłogi przy małym dziecku to niedopuszczalne, nie wiem jak możesz pozwalać na to psu!

Link to comment
Share on other sites

oddaj te zwierzaki, póki są młode i jeszcze się do Ciebie nie przyzwyczaiły. poczekaj do końca dni świnek, odchowaj trochę dziecko, niech zmądrzeje i dojdzie do wieku, gdzie da się mu wytłumaczyć, że zwierzątek nie należy męczyć i nie będzie Cię aż tak absorbowało i wtedy przygarnij JEDNO zwierzątko, najlepiej kotka, którego nauczysz korzystać z kuwety. i jak z kotem będzie okej, to wtedy przygarniesz pieska i jego nauczysz czystości.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']oddaj te zwierzaki, póki są młode i jeszcze się do Ciebie nie przyzwyczaiły. poczekaj do końca dni świnek, odchowaj trochę dziecko, niech zmądrzeje i dojdzie do wieku, gdzie da się mu wytłumaczyć, że zwierzątek nie należy męczyć i nie będzie Cię aż tak absorbowało i wtedy przygarnij JEDNO zwierzątko, najlepiej kotka, którego nauczysz korzystać z kuwety. i jak z kotem będzie okej, to wtedy przygarniesz pieska i jego nauczysz czystości.[/QUOTE]
Dziecko uczy się od najmłodszych lat, nie trzeba czekać do 10 urodzin np... :/ także jak czytam że przedszkolne dziecko męczy kotka i mama nie umie sobie z tym poradzić i z tego względu oddaje zwierzaka to ręce mi opadają, dzieci rozumieją bardzo dużo, ale jak komuś sie nie chce spędzać czasu z dzieckiem na tłumaczeniu to potem tak to wygląda..
Lepiej dla kota jak i psa będzie znaleźć nowy dom...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']Dziecko uczy się od najmłodszych lat, nie trzeba czekać do 10 urodzin np... :/ także jak czytam że przedszkolne dziecko męczy kotka i mama nie umie sobie z tym poradzić i z tego względu oddaje zwierzaka to ręce mi opadają,[/QUOTE]

Oczywiście, że dzieciaki od początku się uczą, co i jak. Ale tu mamy sytuację, że dziecko nosi kota do góry nogami, a mama co? A mamie jest szkoda :roll: Od poczucia żalu maminego ani dziecko się nie nauczy, jak należy postępować ze zwierzętami, ani kotu to nie polepszy sytuacji życiowej, więc oddanie kota to najlepsza możliwa decyzja, jeśli chodzi o tę sytuację.

Dalej, moim zdaniem powinnaś, autorko wątku, na spokojnie przemyśleć sprawę. Wziąć kartkę, podzielić na pół. Spisać za i przeciw posiadania szczeniaka teraz. Jeśli wyjdzie na to, że dacie radę - wszelkiej pomyślności. Ale jeśli macie wątpliwości - oddajcie tego psa, póki jest młodziutki.

Link to comment
Share on other sites

Piszesz, że jesteś dojrzała. Nie widzę tego. Miałam 20 lat, owczarka nie mieckiego i dziecko. I mieszkaliśmy w M2 ;) TZ pracował też całymi dniami. Jakie mrozy? To w mrozy z dzieckiem sie nie wychodzi? Pierwsze słyszę. Wychodziłam w deszcz, w mrozy i w wichury. Dzieciak przynajmniej nie łapał wszystkich chorób . Dodam, ze były to jeszcze czasy terowych pieluch, wiec dochodziło mi pranie i prasowanie ich. Dałam rade! I nawet przez ułamek sekundy nie roztkliwiałam sie nad sobą. Do głowy mi to nie przyszło...
Mój syn rósł w malutkim mieszkanku z wielkim psem. Nauczony został szacunku do zwierzęcia. Nie miał prawa męczyć nawet przez sekunde. Szybko to zrozumiał. Teraz to owocuje u niego jako u dorosłego człowieka. Ma szacunek do życia w ogóle. Był i jest dla mnie najważniejszy ale do licha! Właśnie dlatego nie mogłam mu pozwolic na najmniejszy przejaw meczenia zwierzaka!
Oddaj zwierzęta. Nie dasz rady. Nie jesteś na to gotowa. Czcieć a potrafic to dwie różne rzeczy.

Link to comment
Share on other sites

U nas są rodziny z malutkimi dziećmi psem i kotami. Na osiedlu jest taka zażyłość między właścicielami psów, że wyprowadzamy je sobie na wzajem. Jest to usługa na zasadzie kto ma czas to robi. Mamy z wózkami chodzą na spacery z dziećmi i psami. Dziecko wychowywane z psem jest zdrowsze.
Ważna jest organizacja czasu własnego i konsekwentne wychowanie dzieci i zwierząt domowych :-) Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

O masz, ile odpowiedzi... Dziękuję za wszystkie. Póki co, wszystkie zwierzęta są w komplecie.

Little Black, czemu twierdzisz, że mam ograniczoną wiedzę o psach? Ponieważ napisałam, że chcę się douczyc w kwestii uczenia sikania psa na dworze? Oczywiscie nie twierdze, ze zjadłam wszystkie rozumy i wiem wszystko o psach, na pewno nie. Po prostu od 3 roku życia zawsze u mnie w domu był pies i w zajmowaniu się nim miałam całkiem spory udział, oczywiście wszystko adekwatnie do wieku. Napisałaś również, że na drugim końcu miasta miałas wizytę z dzieckiem u lekarza i się ze wszystkim wyrobiłaś w godzinę, naprawde gratuluje. Mój narzeczony nigdy nie ma wolnego poza weekendami, do tego nie mamy samochodu i korzystam tylko z ztm, takze dojechanie na drugi koniec miasta to dla mnie pare przesiadek i ze dwie godziny badz dłużej bez korków.

Przepraszam, a gdzie ja napisałam,że pozwalam dziecku męczyć kota? Czytacie za dużo między wierszami. Głównie dziecko nosi kota normlanie, umie go złapać pod łapkami,ale kotek tego nie lubi, nie lubi ogólnie być noszony na rękach, pare razy oczywiscie zdarzyło się dziecku złapać kota odwrotnie,ale oczywiście nic mu sie nie stało,dziecko go przeniosło kawałek i postawiło. Nie wiem jak wy to sobie wyobrażacie, że stałam i patrzyłam wzdychając jak mi tego kota żal? Przecież to jest po prostu śmieszne, kocham zwierzęta i nigdy nie pozwoliłabym ich męczyć. Po prostu kotu to nie odpowiada, ale krzywda żadna mu sie nie dzieje,a dziecko jak dziecko, jest mały i wciąż wielu rzeczy musi się nauczyć, a jak wiadomo nie wszystko dziecku wchodzi do głowy odrazu,trzeba czasu i systematyczności.

Nigdzie też nie napisałam, że nie wyjdę z dzieckiem na dwór bo jest mróz, napisałam, że jak będzie duzy mróz więcej niż -10 stopni,gdzie nie zaleca się spacerów. Może wasze dzieci siedzą w wózku, bądź śpią, jednak mój synek odkąd skończył ok 7-8 miesięcy ani razu nie zasnął na dworze, po prostu nie. Natomiast przez te dwa lata tylko raz miał katar, równiez jest okazem zdrowia.
On nie usiedzi w wózku, on musi biegać i wszędzie go pełno, dlatego mnie przerażały te spacery, pilnując dziecka będę ganiała za nim i ciągnęła psa za sobą-taki jest najgorszy scenariusz, być może nie będzie tak źle, jeszcze troche nam zostało do tego czasu.


Narzeczony wstaje do pracy ok 6 rano, a dziecko zawsze razem z nim, gdzie nie ma chwili odpoczynku ani miejsca gdzie nie wejdzie. Widziałam juz dzieci,którym właczalo sie tv i był spokój, mój synek niestety taki nie jest, wymaga multum uwagi, no ale mniejsza o to. Rano wyjde z nim chociaz na 10-15min zeby dziecka odrazu nie ciągnąc, wróce narzeczony pojdzie do pracy i tyle. Potem wyjde razem z psem i dzieckiem,taki jest plan. Dziecko potem idzie spać ok 9 i śpi ok 2h gdzie nie mam niestety czasu żeby spać, bo muszę zrobić mase rzeczy, począwszy od zjedzenia w spokoju śniadania, poprzez sprzątanie które mi dziecko uniemożliwia... ALe już się przyzwyczaiłam, odkąd się urodził nie wstałam pózniej niz po 7... ech.

Ktoś napisał, że obsikanie przez psa podłogi jest niedopuszczalne. To przepraszam bardzo,gdzie wasze szczeniaki siusiają gdy nie mogą wychodzic na dwór? Być może o czymś jednak nie wiem.

My do naszego mieszkania przeprowadzilismy sie 3tyg temu i raczej nie mogę się przychylnie wypowiadać o rodzinach tutaj,matki przesiaduja na ławeczkach nawet nie patrząc co ich dzieci robią,o wychowywaniu nie wspomne. Jedna trzylatka do mojego synka wyskoczyła "ty szmaciarzu",oczywiscie matka nawet nie zauwazyła, bo jak skoro rozmawiala w najlepsze z kolezankami? Nie wiem kto ma wychowywać ich dzieci,skoro one nie mają czasu... Przerażające.

Tak sobie myslalam ostatnio, ze tak jak niektóre kobiety maja po urodzeniu depresje poporodową, ja chyba miałam poadopcyjną ;-) Na szczescie juz mi w wiekszosci przeszło,z rzadka pojawiają się myśli zwątpienia...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hikaru']
Narzeczony wstaje do pracy ok 6 rano, a dziecko zawsze razem z nim, gdzie nie ma chwili odpoczynku ani miejsca gdzie nie wejdzie. Widziałam juz dzieci,którym właczalo sie tv i był spokój, mój synek niestety taki nie jest, wymaga multum uwagi, no ale mniejsza o to. Rano wyjde z nim chociaz na 10-15min zeby dziecka odrazu nie ciągnąc, wróce narzeczony pojdzie do pracy i tyle. Potem wyjde razem z psem i dzieckiem,taki jest plan. Dziecko potem idzie spać ok 9 i śpi ok 2h gdzie nie mam niestety czasu żeby spać, bo muszę zrobić mase rzeczy, począwszy od zjedzenia w spokoju śniadania, poprzez sprzątanie które mi dziecko uniemożliwia... ALe już się przyzwyczaiłam, odkąd się urodził nie wstałam pózniej niz po 7... ech.[/QUOTE]

Jeżeli Wasze dziecko jest tak bardzo ruchliwe, to czemu Twój narzeczony nie wstanie te 10 min wcześniej i nie wyprowadzi psa. Proszę Tylko nie pisz mi że on jako osoba przynosząca $$$ do domu ma więcej przywilejów aniżeli Ty.
Decyzję o wprowadzeniu zwierząt do domu chyba podjęliście razem, a zatem obowiązki trzeb podzielić po równo.

[quote name='Hikaru']Ktoś napisał, że obsikanie przez psa podłogi jest niedopuszczalne. To przepraszam bardzo,gdzie wasze szczeniaki siusiają gdy nie mogą wychodzic na dwór? Być może o czymś jednak nie wiem.[/QUOTE]
Tak, nie wiesz o jednej podstawowej rzeczy, szczeniaka trzeba nauczyć że potrzeby załatwia się na dworze nie w domu, Ty tego nie zrobiłaś dla tego Twój pies sra i sika w domu bo dla niego to normalne. Osobiście przyprowadzając swoje psy do domu zabezpieczałam sobie parę dni i uczyłam sikania i kupania na dworze, zwyczajowo latałam co 2 godziny ale moje latanie przyniosło skutek. Ty nie nauczyłas tego swojego psa ponieważ wychodzisz z założenia, że psy muszą walić w domu jak nie mogą wyjść. Uprzedzając Twoje pytanie gdzie to napisałaś cytuję Twoje pytanie " To przepraszam bardzo,gdzie wasze szczeniaki siusiają gdy nie mogą wychodzic na dwór?"

[quote name='Hikaru']My do naszego mieszkania przeprowadzilismy sie 3tyg temu i raczej nie mogę się przychylnie wypowiadać o rodzinach tutaj,matki przesiaduja na ławeczkach nawet nie patrząc co ich dzieci robią,o wychowywaniu nie wspomne. Jedna trzylatka do mojego synka wyskoczyła "ty szmaciarzu",oczywiscie matka nawet nie zauwazyła, bo jak skoro rozmawiala w najlepsze z kolezankami? Nie wiem kto ma wychowywać ich dzieci,skoro one nie mają czasu... Przerażające. [/QUOTE]

Dla czego rościsz sobie pretensje do oceniania Twoich sąsiadów, jeżeli Twoja rodzina również nie stanowi wzoru do naśladowania. Co Ty wiesz o wychowaniu, jeżeli dla Ciebie nie stanowi problemu to że dziecko nosi kota do góry kołami, zasrana chałupa, bo nie potrafiliście z narzeczonym logistycznie podejść do tematu posiadania psa, ale Twoim największym problemem są matki siedzące na ławkach i nie zwracające uwagi na swoje pociechy.
To jest dopiero K@&$a przerażające:crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Dobra, widzę, ze nie jest tak źle, a Katlis z deka się zagalopowała bardzo dyplomatycznie i delikatnie mówiąc. Owszem, matki innych dzieci SĄ problemem, jak się wychodzi na spacer z dzieckiem i psem, a dziecko nie ma się z kim bawić, bo inne dzieci są agresywne, niewychowane i po prostu zdziczałe - tak to wygląda na niektórych osiedlach niestety.

Jeśli chodzi o dziecko i jego ruchliwość - może wyda się to śmieszne, a są takie szelki, które podpina się do smyczy/sznurka i dzieciak biega, ale zawsze jest blisko. Widziałam coś takiego w UK na lotniskach i zamierzam sama stosować z moim małym draniem, jak zacznie biegać.

Dalej, szczeniaki w czasie kwarantanny nie leją gdzie popadnie, a na podkłady dla szczeniąt umieszczone najlepiej w przedpokoju. Jak pies zje, wypije, od razu ląduje na podkładzie i tam czekamy na siku i kupę - jak sprawy polecą, nagradzamy psiaka. Potem te podkłady wynosimy razem z psiakiem na dwór i kładziemy na trawniku. Przynajmniej tak wygląda teoria. W praktyce miałam psy dorosłe, lejące w domu z niewiedzy i zaraz po zesikaniu się były wyprowadzane na dwór, aż załapały i wszystkie nauczyły sie z czasem prosić pod drzwiami o wyjście.

Jeśli chodzi o dziecko i kota - rozumiem, o co biega i od razu mówię, że moze się zdarzyć, ze kot się odwinie i dziecku zrobi krzywdę. Tak więc wprowadź zasadę "dzieć nie nosi kota, dzieć tylko głaszcze kota i bawi się z nim zabawkami". I egzekwuj. Wprowadź w ogóle zasady, chłopu zależy na psie - niech też z nim wychodzi, ani dziecko, ani zwierzaki nie są tylko Twoimi obowiązkami, jesteście parą i jako para odpowiadacie za to, co macie. Niestety, nie ma lekko, on pracuje, szacun, ale Ty siedzisz z tym całym cyrkiem na głowie i ja doskonale wiem, jak to potrafi wykończyć - jakiś czas temu byłam sama 4 tygodnie z dwumiesięcznym wtedy synkiem i dwoma psami. Spacery logistycznie były ciężkie, ale musiałam wyjść, bo mąż akurat miał nadgodziny (mama była na wakacjach wtedy). I była chyba depresja poporodowa, samotność w domu non stop, wycie niemowlaka, dwa znudzone psy potrzebujące zajęcia, cieżki wózek do znoszenia po schodach, zakupy do zrobienia, obiadki, zmywanie itd. Miałam dość, mąż zastawał sporo obowiązków po powrocie, a to był też okres, jak dziecko budziło się 3 razy w ciągu nocy, więc doliczmy chroniczne niewyspanie. Dałam radę. Kwestia organizaccji, metodycznego realizowania założeń i np. powiedzenia synkowi - ok, pomagasz mi sprzątać, masz tu szmatkę, wycieraj ścianę, czy coś tam, zajmij się tym.

Link to comment
Share on other sites

Na większość postów mam jedną odpowiedź:)
[IMG]http://2.bp.blogspot.com/-aNihIgCEkzo/UBv_J1uDJOI/AAAAAAAAGnM/8Iqt_3HanZg/s1600/1_I_Dont_Want_to_Live_on_This_Planet_Anymore-s500x282-295658-580.jpg[/IMG]

Po drugie czy przeczytaliście żę będę we wszystkim pomagał? ehh nie czytacie a wypowiadacie się od samego początku.
Cytac Comy:
"[I]I po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot[/I]? Niech się durnie trują jadem, oszczędź sobie złego"

Odpowiadając na wszystkie kolejne odpowiedzi. tak będę pomagał przy psie będę wychodził z nim na spacery i kiedy tylko zajdzie potrzeba. Również pomagam w domu sprzątam itd.
A tak w ogóle to co to jest?
Przesłuchanie środowiskowe?

Katlis jak można uczyć psa wypróżniania na dworzu skoro jest po pierwszym szczepieniu i nie można z nim jeszcze wychodzić na dwór?

Czytaj cały temat a potem objeżdzaj ludzi .. Ehh ****ing hejters...

poza tym uważam że Katlis sorry ale masz duży problem z przyswajaniem przeczytanych treści...
Wyciągasz zdania z kontekstu by się do czegoś przyczepić.

[img]http://faadooindia.com/wp-content/uploads/2012/10/5732_On-the-Internet-nobody-knows_faadooindia.com_.jpg[/img]

Edited by Royksopp
Link to comment
Share on other sites

Przepraszam bardzo,ale uważam, że masz duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem, polecałabym popracować nad tym. Nie wiem czy zauważyłaś, ale sama sobie zaprzeczasz, skoro pies nie może wyjśc na dwór, to czemu uważasz ze powinnam go tam wyprowadzić? Pies jest dwa dni po swoim pierwszym czepieniu i miesiąc będzie siedział w domu. Zadałam pytanie, a ty bynajniej na nie nie odpowiedziałaś. Wolisz ryzykować zdrowiem swojego psa? Prosze bardzo, ale nie mów mi nic o odpowiedzialności skoro sama dla wygody wyprowadzasz go na teren pełen zarazków i chorób zakaźnych, gdzie pies nie jest na nie odporny.

A co Ty wiesz o mojej rodzinie, żeby twierdzić ze nie stanowi wzoru do naśladowania? Tak dziecko nosi kota, a twoje nie nosi? Albo inne dzieci nie noszą kota? Pokaż mi dwulatka który NIGDY nie złapał źle kota, bardzo bym to chciała zobaczyć. Nauka opiera się na tym, że chwalisz dobre zachowania utrwalając je, oraz zwalczasz złe nawyki odpowiednim podejsciem, którego mi nie brakuje, ponieważ nigdzie nigdy nie napisałam, ze pozwalam dziecku tak kota nosic. Obecnie nosi go normalnie i przy tym całuje dosc często,więc zastanów się czy to jest znęcanie się nad zwierzętami. Skoro narzeczony jest poza domem po 14h gdzie pracuje również jak wraca do domu,nie wyobrażam sobie żeby rano go zrywać nawet te 10min wczesniej gdzie i tak dużo nie śpi, powiedziałam z resztą - wstanę wczesniej i sama z nim wyjdę. I jak mam nie wspominac o $$$ skoro bez nich, moje dziecko musiałoby całe dnie spędzac w żłobku, żadnych zwierząt by nie było, ani nic. Ja również pracuje, w domu przy dziecku, ale niestety wiadomo że dla państwa to jest nic nie warte nieróbstwo i grosza człowiek za to nie dostanie, a moje dziecko musi coś jeśc i za coś trzeba żyć,dlatego szanuje jego pracę bo nie zawsze jest tak kolorowo że człowiek w wieku 24 lat jest w stanie utrzymać 3 osobową rozdzinę z gromadką zwierząt.

I tak,są takie matki dla mnie problemem, ponieważ ich dzieci nie dośc że świecą tragicznym przykładem, to tworzą najzwyczajniej w świecie zagrożenie dla mojego dziecka, popychając go i wyzywając, nie wspomnę o tym co wyrośnie z dzieci które nie wiedzą co jest dobre, a co złe. Pisałam to w kwestii paru postów wyzej, gdzie moje osiedle nie jest na tyle przyjemne by sąsiedzi wyprowadzali sobie psy nawzajem.

Rozumiem, że troszcycie się o zwierzęta i chcecie ich dobra. BYłam bardzo spanikowana,ale na szczęscie nabrałam wiary i pewnosci, każdy chyba ma wątpliwości gdy pierwszy raz jest wrzucony na głęboką wodę, moja wina, że tak wcześnie i tak dużo wzięłam sobie na głowę, ale stawimy dzielnie temu czoła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gezowa']To ja się zapytam po co ten wątek, skoro wiecie lepiej? :mdleje:[/QUOTE]

Wątek po to, żeby się utwierdzić. Na zasadzie przekory.
Zazwyczaj jest tak, że jeśli ktoś ma uzasadnione wątpliwości co do czegoś, a bardzo chce jednak to robić, to wystarczy kilku oponentów i już nie ma mowy o zmianach. Trzeba było pisać, że wszystko w porządku i jak najbardziej dadzą sobie radę, wtedy rozwinęłyby się opowieści o problemach i może zwierzaki zostałyby oddane :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyna miała chwilę zwątpienia, słabości, nawet paniki może, chciała się wyżalić, poradzić, napisała na forum i stąd ten wątek. I dobrze się stało, bo w panice i poczuciu bezradności człowiek robi różne głupie głupoty. A tak to się opanowali, wzięli w garść i tyle. Teoria jest, teraz ogarnąć się, zabierać do roboty i wprowadzać plan w życie. Chcieć i potrafić to nie są dwie różne sprawy. To jedna i ta sama rzecz. Nie rozmawiamy o fizyce jądrowej, tylko o normalnych codziennych obowiązkach, które dotyczą setek tysięcy ludzi na świecie.

Dla mnie jeszcze nie tak dawno było NIEWYOBRAŻALNE, żeby pogodzić tylko pracę ze studiami, a posprzątanie domu do tego graniczyło z cudem. Teraz jest czysty dom, dziecko, mąż zrzęda, studia, pies, koty, praca i szereg innych spraw, które same się nie załatwią. Wszystko jest do zrobienia. Jesteście na dobrej drodze i tak trzymać!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']Dziewczyna miała chwilę zwątpienia, słabości, nawet paniki może, chciała się wyżalić, poradzić, napisała na forum i stąd ten wątek. [/QUOTE]
o to to, też mam właśnie takie wrażenie. pierwszy post - dla mnie obraz totalnego nieładu i najlepszą radą jest oddanie zwierząt. przedostatni post - jak dla mnie opis standardowej sytuacji, jaka jest w wielu domach.

Link to comment
Share on other sites

Sama dobrze wiem, jak wygląda mój pierwszy post i jeżeli wszystkie negatywne wypowiedzi opierały się właśnie na nim,naprawdę nikomu się nie dziwię. Sama bym pewnie tak samo zareagowała czytając takie wypociny bez ładu i skladu gdzie kobieta napisała post jakby dopiero wyszła z wariatkowa,dodając do tego zwierzęta i małe dziecko zostaje złapać się za głowe i dzwonic na policję.
Nie chce działać przekornie, bo do niczego to nie prowadzi, po prostu długo nad tym debatowaliśmy, zliczaliśmy plusy i minusy,ale rozum to jedno a serce to drugie.
Szczerze liczyłam na ludzi w podobnej sytuacji, gdy czytałam, że sobie nie radzili skłaniałam się by je oddać,ale wiedząc, że są osoby które jak najbardziej dają radę, dodaje mi to wiary w to, że i nam się uda. Póki co jakoś to idzie, muszę zrobić sobie plan lepiej sie zorganizować i póki co do przodu, nowy rozdział nadejdzie jak pies wyjdzie już na dwór, odejdzie latanie ze szczotką i mopem, dojdą spacery, dziecko będzie częsciej na dworzu. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...
Oby choinka ocalała przed kotem :D Słyszałam, ze uwielbiaja sie po niej wspinać. Na szczescie mamy drewniane ozdoby, ale jak drzewko mi przewróci... Oby nie :)

Na plus jest relacja kocio psia, ganiają się i kot zaczyna zaczepiać psa, także jest dobrze.

Link to comment
Share on other sites

choinkę to musicie dobrze zabezpieczyć na dole, żeby nie dało jej się przewrócić, bo macie niemal pewne, że kota zainteresuje;) a takie problemy jak wy to ma sporo ludzi. ja tez jak wzięłam psa to miałam momenty załamania, sądziłam, ze mój pies mógł trafić lepiej niż do mnie i takie tam. a potem przeszło;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gezowa']To ja się zapytam po co ten wątek, skoro wiecie lepiej? [IMG]file:///C:\Users\t\AppData\Local\Temp\msohtmlclip1\01\clip_image001.gif[/IMG][/QUOTE]
No też miałam się pytać
Szanowni właściciele przychodzicie, wylewacie swoje problemy, wnioskuję że przyszliście po jakieś tam porady rozwiązania, po czym rezolutnie stwierdzacie że to nie tak i wszystkie dogociotki wymyślają i przesadzają. To ja Wam chciałabym powiedzieć jakie my stare wyjadaczki widzimy zagrożenia w Waszej opowieści

Pies nie jest socjalizowany z innymi psami ponieważ jest małe dziecko, za chwilę może być mróz powyżej -10 C, więc duży szczenior będzie wyskakiwał na 15-20 min spaceru i do domu, młody psiak musi spożytkować energię bo w przeciwnym razie znajdzie sobie zajęcie w domu w postaci podgryania dziecka czy też niszczenia zasobów mieszkaniowych.

Za chwilę pojawi się agresja lękowa która spowoduję, że Wasz pies będzie bał się wszystkiego, człowieka, psa, kubła na śmieci i co wtedy zrobicie?. W najlepszym przypadku pies będzie tylko szczekał, w najgorszym będzie gryzł i co wtedy???
W optymistycznej wersji pojawicie się z informacją, że psa musicie oddać bo to sro i owo, w pesymistycznej oddacie psa do schronu.

Przychodzicie na dogomanię i oczekujecie szacunku a sami go nie okazujecie.

Postawcie się na naszym miejscu- to do nas trafiają psy zepsute przez takich jak Wy, to my latamy zbieramy kasę na behawiorystów, hoteliki a później wypruwamy sobie żyły żeby dla takiego zepsutego psa znaleźć najlepszy dom na świecie.
Ale Wy nie postrzegacie sytuacji w ten sposób, i wiecie co jest najgorsze, że jedyne no co jest Was stać to stwierdzenie że wyciągamy z kontekstu, że się czepiamy, a tak w ogóle to nie umiemy czytać ze zrozumieniem.

[quote name='Hikaru']Przepraszam bardzo,ale uważam, że masz duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem, polecałabym popracować nad tym. Nie wiem czy zauważyłaś, ale sama sobie zaprzeczasz, skoro pies nie może wyjśc na dwór, to czemu uważasz ze powinnam go tam wyprowadzić? Pies jest dwa dni po swoim pierwszym czepieniu i miesiąc będzie siedział w domu. [/QUOTE]

Proszę wskaż mi paluchem Twoją wcześniejszą wypowiedź stwierdzającą że pies jest po szczepieniu, dla tego siedzi i sra w domu, bo jakoś nie mogę znaleźć. Pierwsza wzmianka o szczepieniu pojawiła się o mojej wypowiedzi

[quote name='Hikaru']Zadałam pytanie, a ty bynajniej na nie nie odpowiedziałaś. Wolisz ryzykować zdrowiem swojego psa? Prosze bardzo, ale nie mów mi nic o odpowiedzialności skoro sama dla wygody wyprowadzasz go na teren pełen zarazków i chorób zakaźnych, gdzie pies nie jest na nie odporny. [/QUOTE]

Tak i to ja mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem, a to do czego chciałaś przypiąć ???
[quote name='Hikaru']

I tak,są takie matki dla mnie problemem, ponieważ ich dzieci nie dośc że świecą tragicznym przykładem, to tworzą najzwyczajniej w świecie zagrożenie dla mojego dziecka, popychając go i wyzywając, nie wspomnę o tym co wyrośnie z dzieci które nie wiedzą co jest dobre, a co złe.
.[/QUOTE]
hahahhaah, normalnie rozbawiłaś mnie do łez
a Ty to się z choinki urwałaś, czy z innej planety przylecieliście
moja droga jest źle i będzie jeszcze gorzej więc posłuchaj dobrej rady i skup się na wychowaniu swojego dziecka , a nie na problemach wychowawczych innych rodziców, Twoje dziecko musi nauczyć się współegzystować w różnych środowiskach i tyle.

Edited by katlis
Link to comment
Share on other sites

Tak, przyleciałam z innej planety, wyśle ci pocztówkę jak pojadę tam na wakacje.
Jeżeli dla Ciebie chamstwo, bezczelność i totalny brak szacunku jest na porządku dziennym to w porządku,ale nie obrażaj innych gdy nie obracają się w takim towarzystwie jak ty. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda ten świat, ale zapewniam Cie że nie składa się tylko z takiego marginesu i wybacz,ale moje dziecko nie potrzebuje brać przykładu z takich dzieci, mieszkałam wczesniej na dwóch innych osiedlach i nigdy nie spotkałam się z takim ignoranctwem względem własnego potomstwa. Przykre czytać, że dla co poniektórych takie zachowanie jest standardem.

Gdzie napisałam, że wiem lepiej niż wszyscy inni? Dyskusja polega na wymianie zdań, a zapytanie o rady kończy się albo ich przyjęciem albo odrzuceniem. Poprosze o linka do zasad forum gdzie jest napisane, że trzeba bezwzględnie przestrzegać rad użytkowników dłuższych stażem. Proszę tylko poinformowac mnie jak należy postępować, gdy część radzi tak, a pozostali inaczej. W tej dyskusji wypowiedziały się również osoby, które niekoniecznie uważają, że powinniśmy oddać te zwierzęta.

Nie napisałam wcześniej, że pies jest tuż po szczepieniu,w natłoku myśli zaznaczyłam tylko w pierwszym poście, że niedługo spacery, jednak pies był zarobaczony i pierwsze szczepienie się dość opóźniło.

Zdanie, gdzie napisałam, że nie dostałam odpowiedzi na zadane pytanie dotyczyło sytuacji w której szanowni użytkownicy prymitywnie wypominali że pies sra w domu bo mi się wyjść z nim nie chce. Chciałam wiedzieć jak niby mam z nim w tej sytuacji wychodzić.

Chciałabym jeszcze wiedzieć skąd tak agresja i pewność, że pies będzie zepusty? Czemu taką czarną wrózysz mu przyszłośc, skoro chowa się świetnie. Napisałam ze rano wyjdzie na 10-15min i co z tego? Nigdzie tez nie napisałam że późniejsze spacery nie będą dłuższe, skończyłaś wróżbiarstwo i teraz wiesz, że dłuższych spacerów nie będzie? Wieczorne spacery mogą być dłuższe bo albo ja albo narzeczony zostanie z dzeickiem,a drugie będzie spacerować, poza tym zima nie trwa cały rok, będzie ciepło, będziemy spacerować całą rodziną. I skąd te pomysły z agresją i lękiem? Z resztą co ja się będę tłumaczyć,dla mnie dalsza dyskusja tego typu nie ma dalszego sensu.
Dziękuję wszystkim osobom które życzyły nam powodzenia, zawsze się przyda.
Będziemy walczyć i dbać o nasze stadko.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hikaru']Tak, przyleciałam z innej planety, wyśle ci pocztówkę jak pojadę tam na wakacje.
Jeżeli dla Ciebie chamstwo, bezczelność i totalny brak szacunku jest na porządku dziennym to w porządku,ale nie obrażaj innych gdy nie obracają się w takim towarzystwie jak ty. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda ten świat, ale zapewniam Cie że nie składa się tylko z takiego marginesu i wybacz,ale moje dziecko nie potrzebuje brać przykładu z takich dzieci, mieszkałam wczesniej na dwóch innych osiedlach i nigdy nie spotkałam się z takim ignoranctwem względem własnego potomstwa. Przykre czytać, że dla co poniektórych takie zachowanie jest standardem.

Gdzie napisałam, że wiem lepiej niż wszyscy inni? Dyskusja polega na wymianie zdań, a zapytanie o rady kończy się albo ich przyjęciem albo odrzuceniem. Poprosze o linka do zasad forum gdzie jest napisane, że trzeba bezwzględnie przestrzegać rad użytkowników dłuższych stażem. Proszę tylko poinformowac mnie jak należy postępować, gdy część radzi tak, a pozostali inaczej. W tej dyskusji wypowiedziały się również osoby, które niekoniecznie uważają, że powinniśmy oddać te zwierzęta.

Nie napisałam wcześniej, że pies jest tuż po szczepieniu,w natłoku myśli zaznaczyłam tylko w pierwszym poście, że niedługo spacery, jednak pies był zarobaczony i pierwsze szczepienie się dość opóźniło.

Zdanie, gdzie napisałam, że nie dostałam odpowiedzi na zadane pytanie dotyczyło sytuacji w której szanowni użytkownicy prymitywnie wypominali że pies sra w domu bo mi się wyjść z nim nie chce. Chciałam wiedzieć jak niby mam z nim w tej sytuacji wychodzić.

Chciałabym jeszcze wiedzieć skąd tak agresja i pewność, że pies będzie zepusty? Czemu taką czarną wrózysz mu przyszłośc, skoro chowa się świetnie. Napisałam ze rano wyjdzie na 10-15min i co z tego? Nigdzie tez nie napisałam że późniejsze spacery nie będą dłuższe, skończyłaś wróżbiarstwo i teraz wiesz, że dłuższych spacerów nie będzie? Wieczorne spacery mogą być dłuższe bo albo ja albo narzeczony zostanie z dzeickiem,a drugie będzie spacerować, poza tym zima nie trwa cały rok, będzie ciepło, będziemy spacerować całą rodziną. I skąd te pomysły z agresją i lękiem? Z resztą co ja się będę tłumaczyć,dla mnie dalsza dyskusja tego typu nie ma dalszego sensu.
Dziękuję wszystkim osobom które życzyły nam powodzenia, zawsze się przyda.
Będziemy walczyć i dbać o nasze stadko.
Pozdrawiam[/QUOTE]

masakra, a później mi piszą że frustracja przeze mnie przemawia, i wiesz co mają rację jak się czyta takich kosmitów jak Wy to wszystko opada cała koncepcja ratowania zwierząt bierze w łeb jak pojawiają się koffający inaczej zwierzęta, którzy swoją miłością łamią kolejne psie życie.
Obraziłam Ciebie??? A niby czym, a i jeszcze jedno towarzystwo w którym się obracam w większości urzęduje na Dogo, miau, qnwortalu i innych tego typu stronach, więc rzeczywiście nie będziesz nigdy obracała się w takim towarzystwie, w zamian za to będziesz nam dostarczała rozrywki w postaci kolejnych zepsutych zwierząt

Link to comment
Share on other sites

to ja się wypowiem jako matka z dzieckiem i psami;-)
Jak moje dziecko miało półtora roku wziełam 3 miesiecznego szczeniaczka, była jesień deszczowa i zimna, potem mroooooźna zima. TZ pracował tak że więcej go nie było niż był;) Twój widzę pracuje podobnie (sorry panie narzeczony/mężu/tatusiu ale jak pracujesz po 14 godzin to nie gadaj durnot o tym ze bedziesz pomagał, bo ciebie wiecej nie ma niż jesteś, wiec nie bedziesz pomagał...).
Czy było ciężko? Było cholernie ciężko. Czy żałowałam ,że wzięłam akurat wtedy i akurat tak młodego psa? Cholernie żałowałam. Czy dałam rade? Owszem. Sama (bez pomocy matki, siostry, ciotek, sąsiadów itp).
Ja z moim psem na samym poczatku wychodziłam co 3 godziny - w dzień i w nocy - każdą drzemke mojego dziecka wykorzystywałam na wyskoczenie z psem przed blok. Zdarzało mi się wychodzić z dzieckiem i psem w totalne ulewy i jak sypało śniegiem tak, że ledwie widziałam gdzie ide. Po paru tygodniach(jakies 2- 3) miałam tak dość, że wyć mi się chciało. Czy myślałam o oddaniu psa? Nie, bo uważam że jak się na coś decyduję, to jako dorosły człowiek musze ponieść tego konsekwencje, a w tym przypadku było to maksymalne zmęczenie i zapierdziel niemal 24 na dobe.
Aktualnie moja córcia za chwilkę skończy 4 lata i mamy dwa dorosłe psy i rybki;)
Gdybym cofnęła czas nigdy nie wziełabym szczeniaka mając tak małe dziecko, ale napewno się da to pogodzić, tylko trzeba dużo samozaparcia, zdyscyplinowania i powtarzania sobie, że dam ku*wa radę!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...