Jump to content
Dogomania

PIES ZAATAKOWAŁ DZIECKO, właścicielowi pozwolili po prostu odejść.


Vailet

Recommended Posts

[URL]http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=zxwSSFIlj3c[/URL]

Podobno pies był bez smyczy, chociaż na filmiku widać że ma ją przypiętą, jak było nie wiem. To jak widać to rottek pies z silną szczęką więc dobrze że ucierpiały tylko spodnie, ale gdyby złapał gdzie indziej... Głupota nie zna granic, tak to się właśnie kończy jak ktoś nie umie zapanować nad swoim psem, chciałabym wiedzieć jak do tego doszło, ale raczej się już nie dowiem.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 81
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Widziałam jak średniej wielkości mieszaniec wystartował do 4 ro latki idącej z mamą za rękę. Dziecko nie zaczepiało psa, nie patrzyło w jego stronę. Po prostu szło z mamą i rozmawiało. Mama przytomnie zdążyła złapać dziewczynkę na ręce i torebką odgoniła psa. Mała była przerażona. Dzięki szybkiej reakcji mamy nic jej się nie stało.
Pies najwyraźniej czekał na właściciela robiącego zakupy w sklepie. Nie miał smyczy, ani kagańca. Ludzie bywają bezmyślni.
Mama małej dosyć długo czekała przed sklepem na właściciela agresywnego psa, ale też nie dała rady długo trzymać małej (dziecko było przerażone i nie chciało zejść jej z rąk). Po 10 min. kobieta poszła....
:-(

Link to comment
Share on other sites

MASAKRA. Gdyby to było moje dziecko to by właściciel miał sprawę w sądzie i zostałby o*******ony od dołu do góry.

Sama miałam psa, który nieznosił ludzi, dzieci też. I to był pies wiecznie prowadzany w kagańcu i na smyczy, nie miał prawa wyskakiwać z zebami do kogokolwiek. Najgorsza wtym wczstkim jest trauma jakiej nabawi się takie małe dziecko. A dziecko panicznie bojące siepsów często nieświadomie prowokuje je do ataku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='N&N']Mama przytomnie zdążyła złapać dziewczynkę na ręce i torebką odgoniła psa. Mała była przerażona. Dzięki szybkiej reakcji mamy nic jej się nie stało.
(...)
Mama małej dosyć długo czekała przed sklepem na właściciela agresywnego psa, ale też nie dała rady długo trzymać małej
:-([/QUOTE]

Nie widziałam, ale jakoś nie przemawia do mnie, że pies był agresywny (dał się odgonić torebką, później czekał zapewne nadal pod sklepem razem z tą panią). Agresywny zapewne zareagowałby na takie zachowanie mamy (wzięcie dziecka na ręce, odganianie torebką zupełnie inaczej.

Oczywiście pies nie powinien zostać bez opieki bez przypięcia, kagańca, podczas, gdy właściciel robił zakupy, ale po prostu jakoś inaczej wyobrażam sobie zachowanie agresywnego psa.

Link to comment
Share on other sites

w tej sprawie żenujące jest to że właściciel psa zrobił tyle co nic, tylko podniósł i rzucił DZIECKO, jak worek ziemniaków, coś tam może próbował robić ale nic konkretnego. Myślę że bez faceta w bejsbolówce sprawa mogłaby potoczyć się inaczej.

Link to comment
Share on other sites

wiecie, śmiech na sali jak was czytam. Nie wiecie jak się to wszystko zaczęło - jeśli dziecko samo podbiegło do psa to gdzie wina właściciela? Jeśli sprowokowało psa? po za tym mówienie o stanie psychicznym właściciela? skąd wiemy jakie ma ego i że jest dresiarzem?! ja tam dresów nie widziałam.
Łatwo się mówi mając małego pimpka, siła atakującego psa jest na tyle duża, że czasem nie wiele można zrobić, czasem jest szok, że nasz pies zachował się tak a nie inaczej i paraliż. Nie każdy jest przygotowany na takie sytuacje i zareaguje poprawnie, ale to nie powód żeby wieszać na nim koty, nie znając CAŁEJ sprawy, bo ten fragment, króciutki filmik na yt to nie całość.
Pies był na smyczy, gość mógł go utrzymać, bo bez większego kłopotu odciągnął psa po wszystkim, nie był przez nikogo zatrzymany - mi nasuwa się jeden wniosek - zawiniło dziecko, podchodząc i prowokując psa - czy gdyby ludzie uważali że wina jest tylko po stronie faceta, puścili by go? nie sądzę.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]wiecie, śmiech na sali jak was czytam. Nie wiecie jak się to wszystko zaczęło - jeśli dziecko samo podbiegło do psa to gdzie wina właściciela? Jeśli sprowokowało psa? po za tym mówienie o stanie psychicznym właściciela? skąd wiemy jakie ma ego i że jest dresiarzem?! ja tam dresów nie widziałam.[/QUOTE]

Ok, ale z tego, co widać, nadal pies był bez kagańca, a człowiek nie mógł go utrzymać. Nawet, jeśli dzieciak podszedł i psa sprowokował, to właściciel nie był w stanie opanować psa, nie zabezpieczył odpowiednio zwierzęcia stanowiącego zagrożenie. Niestety, co by nie było, wina leży po stronie opiekuna, powinien znać psa, a jeśli wie, ze pies ma "kiepską cierpliwość" lub inną przypadłość aspołeczną, powinien bardzo pilnować zwierzęcia. Szczególnie na ulicy, gdzie ludzie normalnie zwykle chodzą, mijają się itd.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z sachmą, że nie należy wydawać takich osądów bez znajomości całości sprawy. Choć na filmie widać, że właściciele z własnym psem sobie niestety nie radzą, natomiast z czyjej winy powstała cała sytuacja??? Zgadzam się, że jeśli masz agresywnego psa to trzeba go odpowiednio zabezpieczyć ale rodzice też powinni pilnować swoich dzieci? Czemu cała odpowiedzialność zawsze ma spadać na właściciela a dzieci mogą robić co im się podoba a rodzice nie ponoszą za nie odpowiedzialności?
Sama miałam dwie sytuacje, w których gdybym miała inne psy niż mam to mogłoby się skończyć niefajnie.
Jedna - idę z psem na smyczy, z przeciwka idzie mamusia z dzieckiem (bardzo małym) , dziecko dzierży kij w ręku, podbiega do mojego psa i wali go kijem w głowę, zanim zdążyłam zareagować. Moja suka (średni mieszaniec po bullowatym tatusiu) na szczęście jest jaka jest i tylko odwróciła głowę i poszła dalej... ale czyja byłaby wina jakby się próbowała bronić a nie unikać? Moja? Psa? Dziecka? Moim zdaniem bezmyślnej matki...
Druga sytuacja - idę z drugim psem na długiej smyczy, z przeciwka idzie kobieta z wózkiem i koleżanką, zupełnie zajęta plotkowaniem, a z boku ich idzie małe, ledwo chodzące dziecko. Aby przejść musiałam znaleźć się pomiędzy matką a jej dzieckiem. Mój pies był z przodu, ja trochę za nim. Nagle matka zorientowała się, że między nią a jej pociechą znajduje się mój straszny pies (pudel mini) i uwaga wrzeszcząc w niebogłosy, rzuciła się w stronę dziecka, zaplątując się w smycz i strasząc mi psa. I też moje szczęście, że mój pies w tej sytuacji się wycofał a nie zaczął się bronić, albo bronić mnie. Dziecko oczywiście się rozpłakało z powodu zachowania mamusi, która jeszcze na mnie nawrzeszczała, że idę tą drogą! Nie będę tu powtarzała co usłyszała ode mnie - bo naprawdę sprowokowała niebezpieczną sytuację, przestraszyła mojego psa i własne dziecko.
A co by było jakby moje psy ugryzły? Oczywiście wszyscy pisali by o strasznych agresywnych psach, nieodpowiedzialnym właścicielu i przerażonych mamusiach i ich i biednych dzieciach, które zostały bez powodu zaatakowane.
A pamiętacie sprawę jak zostało na jakiejś wsi pogryzione dziecko i oczywiście wszyscy oskarżali psa i skazywali go na uśpienie a okazało się, że pies był na łańcuchu, przy budzie, na posesji swojego właściciela, a dziecko tam wtargnęło i zostało pogryzione. I czyja to była wina? Na pewno nie psa...
Taże zanim wdamy wyrok to zapoznajmy się może z okolicznościami...
P.S. Oczywiście jest cała masa nieodpowiedzialnych ludzi prowadzających luzem swoje agresywne psy, którzy za nic mają sobie innych ludzi i psy i być może i tu tak było ale nie znamy początku sytuacji tylko już jej zakończenie!

Link to comment
Share on other sites

niestety, wina prawie nigdy nie leży po stronie psa, ale uśpienie go jest najlepszym i słusznym rozwiązaniem, bo nie starczyło by tylu behawiorystów żeby każdego z tych psów "unormalnić". A te sytuacje faktycznie kiepskie, ale do właściciela psa należy ocenić jak jego pies by się zachował w takich a nie innych sytuacjach, i ocenić czy kaganiec jest potrzebny czy też nie.

Link to comment
Share on other sites

W zasadzie odciągało go kilka osób. Dla mnie pisanie, ze to mogła być wina dziecka, jest śmieszne. Pies w tych rękach stanowił broń. Po prostu. Jak pistolet. Właściciel broni ma obowiązek ją zabezpieczać, przede wszystkim przed dzieckiem. Ciekawe, jak by wyglądały Wasze opinie, gdyby zamiast za nogę złapał za szyję - na pewno filmik był by cichszy, bo dzieciak by nie pisnął. Equus - pudel miniaturka to nie jest rottweiler. Sorry, ale ma nieco inny ucisk szczęk chociażby. I raczej by takiego malucha nie wlókł po chodniku, jak by go capnął, nie trzeba by stada ludzi walących go po wszystkim, zeby puścił.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam histroię z Babcią i dzieciakiem Szłam z bokserem /oczywiście krótka smcz,kontrola/ nagle maly niespodziewanie zlapał psa za króciutki ogonek /mial obciety/ .Oczywiscie pies sie odrocił -dla mnie zupełnie normalne -a babciunia w krzyk ,że ugryzl dziecko !!!! dziecko w ryk !!! zbiegowisko na ulicy .Podwineła sie Straż Miejska i po wysłuchaniu relacji obu stron ,widząc zachowanie mojego psa -wykonana komenda waruj,pouczyli Babcie aby bardziej uwazala na dzieciaka.
Ok fajnie sie skonczylo ale gdyby moj boksiu w odruchu obronnym kłapną zębem...
Pomyślcie jak byście zareagowały na niespodziewane np pociągnięcie za włosy czy klepnięcie w plecy ? ręka sama idzie .....a co ma zrobić psiak ?
Tak zgadzam sie z przedmówcami ,którzy stwierdzili,że rzadko kiedy wina ataku jest wylacznie po stronie psa i jego opiekuna.Najspokojniejszy pies,najbardziej opanowany odpowiedzialny opiekun nie jest w stanie przewidziec zachowan dzieci bez nalezytej opieki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sachma']wiecie, śmiech na sali jak was czytam. Nie wiecie jak się to wszystko zaczęło - jeśli dziecko samo podbiegło do psa to gdzie wina właściciela? Jeśli sprowokowało psa? po za tym mówienie o stanie psychicznym właściciela? skąd wiemy jakie ma ego i że jest dresiarzem?! ja tam dresów nie widziałam.
Łatwo się mówi mając małego pimpka, siła atakującego psa jest na tyle duża, że czasem nie wiele można zrobić, czasem jest szok, że nasz pies zachował się tak a nie inaczej i paraliż. Nie każdy jest przygotowany na takie sytuacje i zareaguje poprawnie, ale to nie powód żeby wieszać na nim koty, nie znając CAŁEJ sprawy, bo ten fragment, króciutki filmik na yt to nie całość.
Pies był na smyczy, gość mógł go utrzymać, bo bez większego kłopotu odciągnął psa po wszystkim, nie był przez nikogo zatrzymany - mi nasuwa się jeden wniosek - zawiniło dziecko, podchodząc i prowokując psa - czy gdyby ludzie uważali że wina jest tylko po stronie faceta, puścili by go? nie sądzę.[/QUOTE]


Choćby dziecko po tym psie skakało pies nie ma prawa użyć zębów mając przy sobie przewodnika. Co innego gdyby była to sytuacja w stylu biegający luzem rottwailer i dziecko, które postanowiło się z nim podrażnić. Do psa nie należy mieć pretensji oczywiście, co najwyżej do właściciela. Posiadając psa tej rasy (jak i większości innych) trzeba posiadać zdolność myślenia szybszego od swojego zwierzaka, zdolność przewidywania reakcji i zapobiegania im w porę.

Piszesz, że bez większego kłopotu odciągnął psa.....przeciez on z tym psem musiał walczyć, dobrze że go złapał za krtań, a później gdy z nim odchodził to nie wyglądało to tak, że pies się odwrócił- był wleczony na smyczy, zapewne gdyby facet tą smycz puścił to nastąpiłby kolejny atak.


[quote name='bejasty']
Ok fajnie sie skonczylo ale gdyby moj boksiu w odruchu obronnym kłapną zębem...[/QUOTE]

W samym kłapnięciu nie ma nic złego, podobnie jak w pokazaniu zębów, groźnym warkocie czy oszczekiwaniu. Ale uwieszanie się na częsciach garderoby albo od razu startowanie do gardła nie należy do reakcji, na które pies powinien mieć przyzwolenie. To tak jakby ciebie ktoś klepnął w kolejce do kina w tyłek,a ty byś tej osobie złamała rękę i wybiła zęby.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']Choćby dziecko po tym psie skakało pies nie ma prawa użyć zębów mając przy sobie przewodnika.[/QUOTE]
No tak pies powinien dać sobie wydłubać oczy i wycinać wzorki na skórze, ewentualnie cicho skomleć - byle nie za głośno, bo dziecko mogłoby się wystraszyć i ten strach zostawiłby trwałe ślady na jego psychice...
Ale poważnie oczywiście uważam, że właściciel jest zobowiązany do zabezpieczenia psa zwłaszcza takiego, który może zrobić krzywdę ale twierdzę, że wina mogła leżeć także po stronie rodziców dziecka. Dla mnie jest różnica czy pies idzie na smyczy i w trakcie mijania rzuca się na dziecko, czy też pies idzie na smyczy a dzieciak leci i na przykład wali psa w łeb. Bo tu wina leży w ogromnej mierze po stronie OPIEKUNÓW małego dziecka (to tak jakby dać dziecku odpalić samochód i potem mówić, że wypadek to tylko wina właściciela samochodu bo nie zamknął drzwi na klucz). Nie rozumiem, czemu człowiek ma być odpowiedzialny za psa a za dziecko to już nie? Dzieci są często tak samo nieprzewidywalne jak psy i trzeba o tym pamiętać, żeby potem nie było wypadków, bo takie zdarzają się zbyt często z winy rodziców (bo o winie 3-4 latka trudno w ogóle mówić) i to nie tylko z psami w roli głównej ale z maszynami rolniczymi, czy upadkami z któregoś tam piętra... I takich nieodpowiedzialnych opiekunów powinno się karać z całą stanowczością a nie wszystko zwalać na innych - jak to jest że np. mała dziewczynka ginie w lesie i o mało nie zamarza, a rodzice nie są obciążani za brak opieki?
A pies na tym filmie zdecydowanie powinien chodzić w kagańcu bo ma problem z samokontrolą, że już o braku kontroli nad nim właścicieli nie wspomnę. Moja suka (i nie mówię tu o pudlu tylko drugiej suce, która bez problemu przegryza patyki grubości mojej ręki) w sytuacji zaskoczenia mogłaby się pewnie odwinąć ale natychmiast by puściła. Uważam jednak, że przy okazji takich strasznych wypadków należy uczulać rodziców by nie pozwalali na wszystko swoim dzieciom i uczyli je odpowiedniego zachowania przy psach dla własnego bezpieczeństwa i dobra obu stron. I jeśli pies został sprowokowany to należy o tym mówić i wlepiać kary nieodpowiedzialnym opiekunom dzieci, a nie tylko wszystko zwalać na psy i ich właścicieli. To zwróci uwagę na to, że nieodpowiednie zachowanie ściąga na nasze dzieci niebezpieczeństwo! A mówienie, że co by dziecko nie robiło to i tak wina psa i nikogo innego zwalnia rodziców z odpowiedzialności i naraża dzieci na niebezpieczeństwo!

Link to comment
Share on other sites

odbiegając trochę od filmiku mam do Was pytanie ile razy spotkaliście sie z sytuacją ,że dziecko lub rodzic pytają czy mozna pogłaskac pieska ? jak odbywa sie to głaskanie -zapewne w 99% rączka od razu ląduje na psim łebku /a nie jest podana do powąchania/ czy tak być powinno ? my posiadacze psow tez powinnyśmy edukowac -pokazywac prawidłowe zachowania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Equus']No tak pies powinien dać sobie wydłubać oczy i wycinać wzorki na skórze, ewentualnie cicho skomleć - byle nie za głośno, bo dziecko mogłoby się wystraszyć i ten strach zostawiłby trwałe ślady na jego psychice...
[/QUOTE]


Tak, na pewno to dziecko wyskoczyło z kosą na psa i powoli wydłubywało mu prawe oko. Sorry, ale dla mnie pies który na pacnięcie w głowę reaguje rzuceniem się na dziecko i przeciągnięciem go po chodniku, ba nawet nie reagowaniem na jakąkolwiek komendę w trakcie tego amoku powinien chodzić w kagańcu bo jest niezrównoważony psychicznie. A jak się ma niezrównoważonego psychicznie psa to się go pilnuje 10 razy bardziej niż psa super łagodnego, praktycznie niepobudliwego.

Jeśli dziecko rzeczywiście sprowokowało psa wskakując mu na plecy czy cokolwiek to gdzie do jasnej cholery był właściciel, który to powinien ratować swojego psa przed krwiożerczym dzieciakiem, tak żeby pies w ogóle nie pomyślał o użyciu zębów?

Ja ani razu nie spotkałam się z dziećmi które próbowały dotknąć psa i na moje ostre "proszę nie dotykać" nie przestawały. Ostatnio nawet opieprzyłam faceta, którego bawiło że jego ledwo chodzący brzdąc próbuje potraktować mojego psa z kopa.

Za to wiele razy widziałam psy na smyczy rzucające się na przebiegające koło nich dziecko. Widziałam mase psów, które na skaczącego i coś sobie piszczącego 5-latka patrzyły spod byka w pewnym momencie nie wytrzymując i się rzucając/szczekając. Właściciele nie reagowali, kompletnie w dupie, bo w końcu na smyczy to niech się drze. A co jak kiedyś się smycz zerwie? Albo pies zwieje gdy będzie puszczony?

Ba, ostatnio nawet spotkałam faceta, który się zapytał czy mam łagodnego psa, bo jego synek bardzo się boi i chciałby mu pokazać że nie każdy pies jest groźny. Okazało się że dziecko przechodziło na spacerze z mamą koło psa w typie bull. I pies po prostu nagle skoczył dziecku do gardła, dobrze że zimno już jest i chłopiec był opatulony -skończyło się jedynie na porwanym szaliku i kurtce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bejasty']odbiegając trochę od filmiku mam do Was pytanie ile razy spotkaliście sie z sytuacją ,że dziecko lub rodzic pytają czy mozna pogłaskac pieska ? jak odbywa sie to głaskanie -zapewne w 99% rączka od razu ląduje na psim łebku /a nie jest podana do powąchania/ czy tak być powinno ? my posiadacze psow tez powinnyśmy edukowac -pokazywac prawidłowe zachowania.[/QUOTE]

jest różnie jak idę z psem mniejszych gabarytów (york) to zazwyczaj nawet się nie pytają, głaszczą i już. Ale jak idę z większym kundlem to bardzo rzadko wgl podchodzą, a jak podchodzą to zawsze pytają. Z małym zazwyczaj na grzbiecie, a większy najpierw zawszę chce obwąchać rękę więc dają, dopiero potem głaszczą po głowę/grzbiecie.

Link to comment
Share on other sites

Mam psa, który może ugryźć. Mam też na osiedlu dzieciaki, które podlatują do psa i chcą głaskać, bo pies czarny, aksamitny, wygląda, jak owieczka. Nie jest wielką filozofią nawet ryknąć na dzieciaka NIE WOLNO. Nie raz tak robiłam i przez 6 lat ani razu nie było sytuacji, zeby pies dziecko ugryzł. Bo nie dopuszczałam do bezpośredniego kontaktu. Ja nie wiem, czy ludzie są ślepi, głusi i sparaliżowani, jak idą z psem, ze nie zauważają dzieciaka. Jak sie ma psa, któremu nie można zaufać w 100%, to się ma oczy dookoła głowy. I tyle. Mam psa, zdecydowałam sie na niego, to odpowiadam za niego, za każde jego zachowanie. Dzieciak ma prawo iść po ulicy, szlag mnie trafia, jak wszyscy tu wynoszą psy pod niebiosa zapominając, że dzieci są, jakie są, ale mają prawo żyć, chodzić po ulicy i popełniać błędy - to my jesteśmy dorosłymi i również na nas spoczywa odpowiedzialność za zachowanie dzieciaków, wobec nas i naszych psów możemy chociaż próbować je korygować. Gdyby tym dzieckiem był mój syn, chyba bym temu kundlowi łeb roztrzaskała na miejscu. Po prostu. Choć lubie psy.

Ten atak to nie było obronne kłapnięcie, tylko próba zagryzienia słabszego stworzenia. Popatrzcie, jak pod koniec się jeszcze rwał - tak zachowuje się pies, który nie ma dosyć. Normalny pies, jak ma dosyć, odsuwa się, kłapie szczęką, chapnie raz - ale nie rzuca się z zamiarem zagryzienia. A tu dokładnie taki zamiar był. Nie umiecie patrzeć, jak psy sie zachowują? Przecież jak na dłoni widać tu, że to była czysta agresja, tak samo wygląda pies, który upolował kota/mniejszego psa.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie nie ma żadnego wytłumaczenia na coś takiego. Pies potencjalnie niebezpieczny w miejscach publicznych powinien mieć zawsze kaganiec. Gdyby ten pies go miał to skończyłoby się najwyżej na siniaku.

Dzieci to dzieci, mogą psa drażnić, podbiec, nadepnąć na łapę itp. W miejscu gdzie są inni ludzie w sumie wszystko się może zdarzyć, dlatego psa trzeba odpowiednio zabezpieczyć. Gdyby do mnie na ulicy podbiegło dziecko i zaczęło mnie przezywać to zareagowałabym stosownie. Psy też reagują stosownie, tak jak umieją, czyli gryzą i w tym miejscu powinna stanąć wyobraźnia właściciela, żeby temu zapobiec. Ludzie gdy ich przedrzeźnia dziecko przecież nie dają mu z pięści w nos ;) aczkolwiek jest to niemiłe.

Ale chyba tylko na dogo można przeczytać, że to wina dziecka :p Nie wina dziecka, ani nie wina psa. Wina leży tylko i wyłącznie po stronie właściciela. No i rodziców dzieciaka, jeżeli faktycznie podbiegł itp. ale to również nie zwalnia właściciela rottka z posiadania mózgu.

[QUOTE]Mam psa, zdecydowałam sie na niego, to odpowiadam za niego, za każde jego zachowanie. Dzieciak ma prawo iść po ulicy, szlag mnie trafia, jak wszyscy tu wynoszą psy pod niebiosa zapominając, że dzieci są, jakie są, ale mają prawo żyć, chodzić po ulicy i popełniać błędy - to my jesteśmy dorosłymi i również na nas spoczywa odpowiedzialność za zachowanie dzieciaków, wobec nas i naszych psów możemy chociaż próbować je korygować. Gdyby tym dzieckiem był mój syn, chyba bym temu kundlowi łeb roztrzaskała na miejscu. Po prostu. Choć lubie psy.[/QUOTE]
Brawo :klacz:

Link to comment
Share on other sites

Może wzbudzę zamieszanie, ale uważam, że w takich sytuacjach nigdy wina nie leży po jednej stronie. Oczywiście - dziecko to tylko dziecko, a pies to tylko pies. Obie te istoty powinny być pilnowane przez starszych, mających wyobraźnię ludzi.

Natomiast co do głaskania przez dzieci mojego psa - ja na próby głaskania bez zapytania reaguję po prostu - nie wolno głaskac psa bez pytania. Jesli dziecko/rodzic nie reaguje - odejdź od psa, bo nie życzę sobie, abyś go dotykał. Jest to jeszcze kulturalne, a zwykle działa dość trzeźwiąco. I nadal uważam, że dziecko NIGDY nie powinno podejść bez pytania do psa, nawet takiego, którego kiedyś głaskało - bo to właściciel zna psa najlepiej i jest w stanie ocenić, czy bezpiecznym jest, aby pies był dziś głaskany ( nie mówię o zagrożeniu ugryzieniem, ale choćby złymi skojarzeniami, które trudno odkręcić, bo np. pies jest po zabiegu). I nie wierzę osobom, które mówią, że dziecku ZAWSZE zdarzy się podejść do obcego psa - bo znam dzieci kochające psy, które jednak pytają, czy mogą podejść, albo nie podchodzą zwyczajnie. Analogicznie - pies, który jest agresywny w sytuacji, gdy wejdzie w interakcje z dzieckiem, powinien mieć kaganiec oraz nie powinien być puszczany luzem tam, gdzie dzieci mogą być.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel'][COLOR=#000000]W zasadzie odciągało go kilka osób. Dla mnie pisanie, ze to mogła być wina dziecka, jest śmieszne. Pies w tych rękach stanowił broń. Po prostu. Jak pistolet. Właściciel broni ma obowiązek ją zabezpieczać, przede wszystkim przed dzieckiem. [/COLOR]Ciekawe, jak by wyglądały Wasze opinie, gdyby zamiast za nogę złapał za szyję - na pewno filmik był by cichszy, bo dzieciak by nie pisnął. [/QUOTE]
Sybel, obawiam się, że wyglądałyby tak samo. Na dogo nawet piękny komplet szwów na twarzy to nie jest powód, żeby psa uznać za niebezpiecznego dla otoczenia. I zawsze znajdą się tacy, dla których dziecko=dłubanie kijem w psim oku a priori, mimo, że statystyki wykazują, że to jednak pies ma większe skłonności do używania agresji w komunikacji z otoczeniem niż dzieci (czemu nie jest oczywiście winny - taka jego natura, taki jego język - my mamy o tym pamiętać). Szczerze powątpiewam w fakt, że jest to opinia podyktowana doświadczeniem. Ani ja, ani nikt z moich znajomych - o ile mi wiadomo - nie spotkał się z oko w oko z dziecięcym psychopatą (ale wielu czyta medialną papkę, która z jednej strony atakuje morderczymi amstafami, a z drugiej dziećmi żywcem podpalającymi koty - jak to się ma do rzeczywistości, ja nie wiem) niemniej jest to bardzo wygodna wymówka, żeby za każdym razem gdy dojdzie do pogryzienia, domniemywać w dziecku zalążki Hannibala L. a w jego rodzicach kompletną patologię.
Z filmu wynika tylko tyle, że na ulicy znalazł się człowiek z niebezpiecznym psem, nad którym nie był w stanie zapanować w chwili zagrożenia. I masz rację - niczym nie różni się od spacerowicza wymachującego beztrosko odbezpieczoną bronią i nagle zaskoczonego faktem, że wypadki chodzą po ludziach.
Chłopczyk miał szczęście, gdyby pies chwycił za twarz, żadne walenie pięścią po nosie nie uratowałaby jego wyglądu.
Czekam, kiedy dogomaniacy zaczną postulować wprowadzenie zajęć w przedszkolu trenujących zachowanie zimnej krwi w takiej sytuacji - bo przecież gdyby dziecko się nie szamotało i nie piszczało, to pieseczek by się dodatkowo nie nakręcał i jego właściciel miałby w życiu mniej pod górkę...

Link to comment
Share on other sites

Znawcą wielkim zachowań psów to ja na pewno nie jestem... wiem jednak, że mając psa bierze się odpowiedzialność za niego, tak samo jak mając dziecko bierze się odpowiedzialność za dziecko. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby mój syn podszedł do psa i go zaczepiał, a nawet go pogłaskał, nie wieżę jak właściciel mówi niech głaszcze na pewno nie ugryzie, dla mnie nie ma po prostu takiej opcji. Poza tym pies powinien mieć kaganiec ! nawet pies małej rasy może dotkliwie pogryźć, a co dopiero taki. Nie wiadomo jak to się zaczęło...skończyło się poszarpanymi spodniami i pewnie wielką traumą dla dziecka współczuje mu na prawdę. Dobrze, że był ten drugi facet i widział jak psa odciągnąć. Jak dla mnie właściciel psa nie powinien uciekać, trzeba było odejść na bezpieczną odległość i chyba jakoś tą sprawę załatwić....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...