Jump to content
Dogomania

borysova

W jakim mieście najbardziej chciałabyś/chciałbyś studiować weterynarię?  

102 members have voted

  1. 1. W jakim mieście najbardziej chciałabyś/chciałbyś studiować weterynarię?

    • Warszawa
      35
    • Wrocław
      24
    • Olsztyn
      14
    • Lublin
      6
    • Poznań
      11
    • Kraków
      12


Recommended Posts

[quote name='Talagia']Moja ulubiona rzecz - plan nauki :D Zawsze poświęcam mu najwięcej czasu a potem nigdy się do niego nie mogę dostosować.
Tak jak teraz mój plan nauki patomorfologii ma lekkie opóźnienie - jakieś kilka dni w plecy :diabloti:[/QUOTE]
Haha, mam tak samo z planowaniem nauki :eviltong: I zawsze jestem do tyłu :lol:

Czyli wy macie 3 semestry patomorfo? U nas dwa, egzamin po III roku, ale pod koniec sierpnia. Były wakacje z anapatem :grab:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Squ']Haha, mam tak samo z planowaniem nauki :eviltong: I zawsze jestem do tyłu :lol:
Czyli wy macie 3 semestry patomorfo? U nas dwa, egzamin po III roku, ale pod koniec sierpnia. Były wakacje z anapatem :grab:[/QUOTE]

3 semestry :/ 1 semestr to patomorfologia ogólna, potem 2 semestry szczegółowej (wykłady), do tego 3 semestr cytopatologia gratis...
A zaliczenie jest w kilku częściach - zaliczenie ćwiczeń, potem zaliczenie ogólnej + szkiełka z histopatów, a na deser zaliczenie ze szczegółowej i magiczny próg 75% :/

Link to comment
Share on other sites

To może też się wypowiem, bo bardzo jestem w temacie wynajmu mieszkania z psami ;)

Jestem na wecie w Olsztynie. Wynajmujemy mieszkanie w bloku 25-30 minut piechotą od uczelni za stosunkowo niedużą kwotę, mamy w mieszkaniu 3 psy i szykujemy się na kolejnego :razz: (2 z tych co już są psami baaardzo aktywnymi, 1 zadowala się średnią aktywnością, ten co ma się pojawić docelowo też ma być bardzo aktywny)

Więc naprawdę się da :p choć wiadomo jak pojawiała się informacja o psach i to w większej liczbie to kilka ofert odpadło ;)

Warto szukać mieszkania z kimś kto też ma psa lub jest bardzo psolubny - wtedy wiadomo, jak coś wypadnie to można poprosić o wyprowadzenie swojego psa hurtem z jego psami :cool3: choć u nas raczej takie przypadki zdażają się sporadycznie.

Na III roku bywały bardziej krótkospacerowe okresy, kiedy koła i poprawki się zbytnio skumulowały, ale jeszcze nie miałam (poza Kortowiadą :cool1:) sytuacji, żeby musieć wywozić psa do domu, bo bym czasu dla niego nie miała jakoś ekstremalnie ;) II, IV i V rok czasu jest spokojnie wystarczająco, o I roku się nie wypowiem, bo psy pojawiły się u nas dopiero na początku II, ale jak na moje to czas byłby spokojnie i dla psów wtedy ;)

Edited by lilacly
Link to comment
Share on other sites

[B]lilacly[/B], to ja chyba miałam pecha z szukaniem lokum, bo co dzwoniłam to pies nie odpowiadał.

Jak byś mogła to spójrz na plan dla IV roku i przypomnij sobie czy też mieliście tyle zajęć i tak do późna :( Obczaiłam ten plan i chyba nie będzie wiele czasu na spokojne spacerki z psem :shake:

Chyba widziałam Cię kiedyś z psem na wydziale. Masz taką chudziutką, rudawą sunie?

Link to comment
Share on other sites

Myśmy jak szukały to większość osob się zgadzała, choć padało pytanie czy psy są dorosłe czy szczeniaki i czy ras agresywnych.
Bardziej problemem było znalezienie mieszkania, które by nam odpowiadało ceną, lokalizacją, no i możliwością psów. (nie mamy samochodu, więc dużo mieszkań odpadło z racji kiepskiego dojazdu busem/zbyt daleko, żeby piechotą iść, a dla osoby z samochodem i psem byłyby świene ;) )

Co do planu na IV roku to wcale nie jest tak źle jak wygląda na pierwszy rzut oka :lol: zajęcia z ryb masz co 2tyg, zajecia z rozrodu koni, rozrodu krow i andrologii tez nie sa w kazdym tygodniu i czasem masz 2-3tygodniowe przerwy miedzy nimi :cool3: interna krów kończy się w połowie semestru.
Poza tym nie robili większych problemów, żeby na zajęcia innych grup wbijać - więc łatwo było sobie tak plan ułożyć, żeby wszystko grało i na wszystko był czas.

Bardzo prawdopodobne, że kiedyś się spotkałyśmy, bo czasem psy chodzą z nami na uczelnie :p Bruska jest ruda i chuda (a miała okresy, że była baaaardzo chudziutka) więc pewnie o niej mówisz - a jeśli była w kombinacji z merle borderem lub białym pudelkiem to ona na 100% ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja nie byłam na żadnych dniach otwartych i nie czuje się jakoś pokrzywdzona ;)
Sama brałam udział w dniach otwartych SGGW i siedziałam na stoisku wety - nie powiem, żeby kandydaci zadawali jakieś porażające pytania. O wszystkim moim zdaniem można się dowiedzieć na stronach uczelni albo popytać na forach/mailach obecnych studentów.

Link to comment
Share on other sites

No tak, no bo o co tu pytać, co zdawać na maturze żeby się dostać? Już każdy w 3 klasie powinien to wiedzieć ;)
Chociaż jak byłyśmy z koleżanką na politechnice przy stoisku AWFu, to dziewczyny, które tam stały nie potrafiły odpowiedzieć na zadane przez nią pytanie :lol: Tak je zagięła ;)

Niby można się wszystkiego dowiedzieć, ale jednak pojechać tam i zobaczyć na własne oczy to miejsce, sale, korytarze... :loveu: to co innego niż oglądać je w internecie.

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście jest sporo czasu na szukanie tego mieszkania...
Ale trochę się martwię czy się uda z piesą. Nie mam innej alternatywy niż zabranie jej... Z resztą jak już zobaczę czy to jest realne marzy mi się jakiś pies od zera, ale z tym jeszcze się tak nie wiąże, choć cudownie by było gdybym nie musiała czekać na niego 6 lat.

Paradoks klasy maturalnej - nie idę do szkoły uczyć się cały dzień w domu O.o

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny nie martwcie się! Nie jest aż tak źle. Czas dla psa da się wygospodarować. We Wro na wiekszość wykładów a nawet niektóre ćwiczenia mozna przyjść z psem. Ja będąc na 3 roku dałam radę odchować miot szczeniaków :p wprawdzie z pomocą mamy i chłopaka :) U nas zawsze mozna sobie plan trochę poprzestawiać, poprosić o zamianę grup, żeby było lepiej.

Link to comment
Share on other sites

no właśnie ja też muszę zabrać ze sobą psa na studia i już się martwię! najwyżej zamieszkam z którąś z was :diabloti:mam 2 psy, ale mam mus zabrać 1, a jak się uda to oba... fajnie, że czasem można brać psa na wykłady, bo w zasadzie sobie inaczej tego nie wyobrażam. mam bardzo aktywnego psiucha i wolałabym żeby cały dzień sam w domu nie siedział...

Ola164 - skąd ja to znam :lol: u mnie to często tak wygląda, chodze do szkoły na przedmioty maturalne, jak jakiegoś dnia jest mało lub wcale - ucze sie w domu(albo w drodze do i ze schroniska) :p tylko lepsze to że kundliska same nie siedzą i nie mają głupich myśli.

Link to comment
Share on other sites

Tak jak było już pisane - największy problem z psem to gdy trzeba w 100% samodzielnie się nim zajmować. Ja w sytuacjach podbramkowych korzystam z pomocy chłopaka czy przyjaciół - ale nie oszukujmy się samotna opieka nad psem w wieku 20 lat nie należy do najłatwiejszych rzeczy na świecie :) Trzeba być gotowym na wieeeeele wyrzeczeń, rezygnować z wielu spontanicznych wyjazdów czy imprez -bo najważniejszy jest psiak.
Gdy cała moja grupa w okienku zajada się obiadem w bufecie to ja lecę na łeb na szyję do domu, żeby wyprowadzić psa na spacer :)) Wyjście na piwo po długich zajęciach? Nie ma mowy - pies czeka :))) Zajęcia na 8? Moja przyjaciółka musi wstać o 5 rano, żeby wyprowadzić psa na dłuższy spacer i dojechać na uczelnie ;) Spontaniczny lot samolotem za złotówkę? haha, dobre sobie!
Ale nie oszukujmy się - jak ktoś kocha psy to nie jest większy problem! Ja ciągle się śmieje, że mam małe dziecko w domu - mimo, że wszystkie moje psiaki są bardzo grzeczne gdy zostają same (TERAZ, bo jak były młodsze to był koszmar i odpowiedzialność za szkody w wynajmowanym mieszkaniu też trzeba brać na siebie). Moja ulubiona sytuacja to siedzenie na uczelni przez 8 h (np w stajni - nogi wchodzą w tyłek), człowiek marzy o rzuceniu się do łóżka, a w domu niespodzianka - jeszcze z godzinkę albo i dwie na spacerek :diabloti: Zabranie ze sobą 2 dorosłych psów nie sprawiło mi żadnych problemów, ale ze szczeniakiem było bardzo trudno.
Chociaż mam i takich znajomych, którzy wcale się nie przejmują, że pies od 11h siedzi sam w domu - można i tak.

Link to comment
Share on other sites

Talagia - co do ostatniego zdania - biedne zwierzaki ;( ja bym w życiu nie pozwoliła, żeby moje psy siedziały dłużej niż 7-8, jak muszą tyle siedzieć, to i tak mam wyrzuty sumienia...
wyrzeczenia - zdaje sobie sprawe... jestem w szkole i też wiem jak jest, zaden spontaniczny wypadzik z klasą bo ogony czekają itp.
ale mi to nie robi, jestem troche outsiderem i wole długi spacer z futrami niż przesiadywanie w pizzerii na przykład :-D

Link to comment
Share on other sites

Mimo wszystko na wecie dobrze trzymać się w mocnej grupie znajomych - to baardzo przydatne na tych studiach :)
Już nawet nie kwestia ogromu materiału jaki krąży między studentami, notatek, wspólnego rozwiązywania pytań itp. - ale wsparcia ludzi, którzy siedzą w tym samym "bagnie" :D

Link to comment
Share on other sites

Ja tam lubie spontaniczne wypady, więc przydało by się psiolubne towarzystwo, które psa wyprowadzi, oczywiście z wzajemnością ;p Teraz mam oparcie w bracie, który w razie czego się burkami zajmuje, no ale kto wie co będzie niedługo.. Chyba będzie mi troche brakować wychodzenia na piątek, a wracania w niedziele, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. A jednak piesa dla mnie jest najważniejsza i zawsze będzie na pierwszym planie.
Moje wielkie plany naukowe się troche przesunęły, bo luty mija, a ja tylko nieorganiczną całą przerobiłam z witka i dopiero się zabieram za organikę.
Dziś chciałam troche odreagować, to wyskoczyłam z bratem na basen, rzecz jasna wróciłam do domu niedawno, bo w międzyczasie znaleźliśmy kota w tragicznym stanie, zeszło nam z załatwianiem lekarza i szukaniem miejsca gdzie można było go ulokować, bo po moim ostatnim tymczasowiczu pierwsze słowa z ust rodziny to: "Ola, nie!"
Tak to się własnie konczy moja nauka...

Link to comment
Share on other sites

Widzę ze chemiczna grupa wsparcia się rozwija :D Dziewczyny don't worry ja też z chemii nie bardzo ogarniam, ale zawsze pomalutku do przodu! Mam pytanie do studiujących z psami- Mam jednego sportowego psa którego zamierzam na 100% zabrać, ale planuję też drugiego szczeniaka (hym może whippet) z racji niedługiej emerytury pierwszego choć dziadkiem nie jest ;) I tu rodzi się pytanie: czy poświęcić najdłuższe wakacje w życiu na wychowanie młodzika czy poczekać i po pierwszym roku?

Link to comment
Share on other sites

[B]Plutowa[/B], najmniej czasu dla psa będziesz miała na I i III roku (mówię tu z perspektywy Olsztyna). Pierwszy rok jest dość specyficznym okresem i chyba nie zdecydowałabym się na przyjazd ze szczylem w tym okresie. Moja współlokatorka przyjechała na I rok zootechniki z 9 miesięcznym borderem, więc już dość odchowanym, i nie wyobrażam sobie jej z tym konkretnym psem, w tym wieku na I roku wety ;) (choć oczywiście nie mówię, że się nie da, bo dużo zależy od psa, czasu potrzebnego danej osobie na naukę itp)
Ja moją sukę (aktywny dorosły pies) wzięłam ze schronu dopiero po I roku i uważam, że była to dobra decyzja ;) na szczeniaka, z którym miałabym związane większe sportowe plany nie zdecydowałabym się na I roku, bo nie miałabym czasu, żeby zrobić z nim naprawdę solidnych podstaw.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...