Jump to content
Dogomania

Mandat za brak kaganca


smerf

Recommended Posts

No dobra... Tyle, ze mały pies nie przewróci człowieka chcąc choćby sie przywitać:diabloti:. Przy dużym jest większe prawdopodobieństwo.

Mały pies nawet jak ugryzie to raczej to nic wielkiego..
Duży jak ugryzie to może być problem.

Nie każdy duży pies jest zrównoważony.
[SIZE=1]
Wypowiadam sie jako włascicielka 2 sporych psów i małego szczekusia.[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 135
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

no ja od pana z sąsiedztwa ,posiadacza jazgoczącego biegającego zawsze luzem pekinczyka usłyszalam ze moje psy mają miec kaganiec bo sa agresywne , a jego nie ,bo jest stary . troche zbastowal z komentarzami na szczescie ,od kiedy pies wyskoczyl mu z samochdu na chodnik wprost przed nas i 3 wielkie ONy stały i patrzyly jak to male gówno jazgocze ,zaden nie dal sie sprowokowac . ale przyznam ze byl moment ze gadania tego faceta ,takie niby do mnie , niby kolo mnie mocno mnie juz denerwowaly ,bo nie dawalo sie do faceta w ogole dotrzec ,zakodowal sobie ,duzy pies ,agresywny pies , bedzie nas ,,kamerowal" ,przywiezie jakiegos wielkiego psa zeby nas straszyc itp . ale bylam juz gotowa przy kolejnej zaczpce zaproponowac ze ok, ja sama tu i teraz dzwonie po SM czy policje i niech rozstrzygną raz a dobrze m czy racje mam ja ze wszystkie psy mają miec smycz , czy on ze moje maja miec smycz i kaganiec a jego moze robic co i gdzie mu sie zywnie podoba ( przepisy nasze mowią o smyczy obowiązkowo , ustronne miejsce kaganiec i mozna odpiąc smycz) .

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

a ja się wtrącę do dyskusji... to nie jest kwestia york a reszta świata, tylko zwyczajnie najzwyczajniej łatwiej złapać małe futro i odciągnąć od psa, dziecka czy palca sąsiada niż cane corso... dlatego pod pewnymi względami przepisy nie powinny dotyczyć wszystkich psów, bo nie wszystkie psy są takie same: anatomicznie, fizjologicznie i osobowościowo. i ja, właścicielka shih tzu, jakoś nie wyobrażam sobie mojego mini psiaka w kagańcu (nawet nie mam czegoś takiego, bo żyję w przekonaniu, że czegoś takiego nie ma, ponieważ kiedyś pytałam, szukałam i nie udało mi się znaleźć czegoś na płaską mordkę, bo niby jak to założyć... - taka dygresja). ale coś za coś, jesteśmy po psim przedszkolu, dzięki pracy z psem wogóle nie używamy smyczy - fakt, mieszkam na takim osiedlu, ze mogę sobie na to pozwolić, bo ani mój pies nie zagraża innym psom, ani nic nie zagraża mojemu psu. Poprostu pies zna komendy i nawet jak na chwilkę odbiegnie na trawę to zaraz przybiega do nogi, pozwalam mu na kontakty z innymi psami/ludźmi, ale tylko wtedy, gdy widzę, że druga strona też sobie tego życzy... w związku z tym przydługim wstępem, raczej nie wyobrażam sobie, abym musiała czy POTRZEBOWAŁA zakładać mu kaganiec i wcale nie dlatego, że to jest jakaś wybrana rasa, tylko, że mogę bardzo szybko zareagować i mam nad psem kontrolę, a kierując się zasadą ograniczonego zaufania, staram się nie dopuszczać do sytuacji, że mogłabym taką kontrolę stracić.
Ja wiem, że bardzo duża część właścicieli psów nie ma wystarczającej wyobraźni i niestety po to są przepisy, które powinny pewne sprawy regulować - dla bezpieczeństwa, ale uważam, że to nie fair, że pies nie może się zwyczajnie wybiegać, pobawić z innymi psami i ma być traktowany jak rzecz niepożądana i tylko w kagańcu i na najlepiej na krótkiej smyczy... dlatego staram się nie prowokować sytuacji, aby ktoś zapytał, dlaczego mój pies nie ma kagańca, ale nie mam zamiaru zakładać mu czegoś takiego, bo wiem, że nie ma takiej potrzeby:ona się na nikogo nie rzuci, nikogo nie zaczepi. gdyby była - stosowałabym wszystkie środki, aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności :cool3: chociaż jak każdy pies ma swój charakterek i w innych sytuacjach muszę mieć nad nią większą kontrolę np. nie podzieli się kosteczką z osobami innymi niż ja i mimo pracy z nią zawsze kontrolnie powarkuje gdy ktoś za bardzo zbliży rękę, gdy ona je -> ostrzega - dlatego wiem, że nie wielkość psa ma znaczenie ale jego zachowanie, temperament i konkretna sytuacja. dobry właściciel zna swojego psiaka, dla złego są przepisy, ale nie powinny być wydawane bez powodu, bo pies nie ma kagańca (o zgrozo, że niektórzy straże prawa nie znają tego prawa...), mimo że jest to spokojnie spacerujący, nie wykazujący agresji piesek... tak samo, jak mały agresor nie powinien być tolerowany [SIZE="1"](choć ja jestem i raczej będę zdania, że złe zachowanie psa to wina właściciela, a niestety rzadko który właściciel zna dobrze charakter rasy psa, którą ma i umie z nią odpowiednio pracować...) [/SIZE]dla mnie to temat rzeka, więc to tyle ;)

Link to comment
Share on other sites

ja mialam sytuacje gdy poszlam sobie jak zawsze na puste , oddalone od ludzi,blokow itd pole i podjechala policja czemu pies (pudel miniatura) niema kaganca...to im wytlumaczylam ze po to poszlam tak daleko zeby pies mogl sobie pobiegac i czy widzial pudla w kagancu ? policjant powiedzial ze nie widzial i zeby to bylo ostatni raz ;) mandatu nie dostalam :razz:
a psy u nas musza byc na smyczy a psy agresywne w kagancach ..nie jest napisane jakie to psy agresywne, nie ma konkretnych ras wiec wsumie zaden nie musi byc w kagancu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vini.']Ja tam swojej kagańca nie będę zakładać, nie widziałam jeszcze ani jednego yorka w kagańcu. Ja po swoim psie sprzątam, mimo, że mało robi. Dla mnie jest śmieszne, żeby dla yorka zakładać kaganiec.[/quote]
A dla mnie jest śmieszne, żeby dla mojego doga niemieckiego zakładać kaganiec :razz: (nie no, żarcik ;))
On też tylko zalizał i zaśliniłby człowieka, nigdy by go nie dziabnął (co innego tyczy się psów, ale to jest troszkę inna bajka).
Tyle, że mój dog waży kilkadziesiąt razy więcej od Twojego yorka i wzbudza postrach. Niestety dlatego nakładam mu kaganiec nawet na mojej wiosce, po której i tak niebiescy nie chodzą.
Wiesz, powiem szczerze, że tak naprawdę mój dog jest spokojniejszy i łagodniejszy od większości yorków. Ze wszystkich jakie widziałam, więcej niż połowa to były wredne, gryzące stworzenia. Gryzące wbrew pozorom dotkliwie :eviltong: A ze wszystkich dużych psów jakie widziałam wszystkie były spokojne, zrównoważone itp. (no może prócz mixu kaukaza i amstaffa dresiarzy..). Więc tak naprawdę, jeśli taki przepis jest, to powinien on dotyczyć wszystkich psów, bo tylko wtedy miałoby to sens. Ewentualnie może niech zrobią jakieś testy psychologiczne i potem niebieskim pokazać :evil_lol: To jest w sumie dobry pomysł ^^

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Papryczka']a ja się wtrącę do dyskusji... to nie jest kwestia york a reszta świata, tylko zwyczajnie najzwyczajniej łatwiej złapać małe futro i odciągnąć od psa, dziecka czy palca sąsiada niż cane corso... dlatego pod pewnymi względami przepisy nie powinny dotyczyć wszystkich psów, bo nie wszystkie psy są takie same: anatomicznie, fizjologicznie i osobowościowo[B]. i ja, właścicielka shih tzu, jakoś nie wyobrażam sobie mojego mini psiaka w kagańcu (nawet nie mam czegoś takiego, bo żyję w przekonaniu, że czegoś takiego nie ma, ponieważ kiedyś pytałam, szukałam i nie udało mi się znaleźć czegoś na płaską mordkę, bo niby jak to założyć... - taka dygresja[/B]). [B]ale coś za coś, jesteśmy po psim przedszkolu, dzięki pracy z psem wogóle nie używamy smyczy - fakt, mieszkam na takim osiedlu, ze mogę sobie na to pozwolić, bo ani mój pies nie zagraża innym psom, ani nic nie zagraża mojemu psu.[/B] Poprostu pies zna komendy i nawet jak na chwilkę odbiegnie na trawę to zaraz przybiega do nogi, pozwalam mu na kontakty z innymi psami/ludźmi, ale tylko wtedy, gdy widzę, że druga strona też sobie tego życzy... w związku z tym przydługim wstępem, raczej nie wyobrażam sobie, abym musiała czy POTRZEBOWAŁA zakładać mu kaganiec i wcale nie dlatego, że to jest jakaś wybrana rasa, tylko, że mogę bardzo szybko zareagować i mam nad psem kontrolę, a kierując się zasadą ograniczonego zaufania, staram się nie dopuszczać do sytuacji, że mogłabym taką kontrolę stracić.
Ja wiem, że bardzo duża część właścicieli psów nie ma wystarczającej wyobraźni i niestety po to są przepisy, które powinny pewne sprawy regulować - dla bezpieczeństwa, ale uważam, że to nie fair, że pies nie może się zwyczajnie wybiegać, pobawić z innymi psami i ma być traktowany jak rzecz niepożądana i tylko w kagańcu i na najlepiej na krótkiej smyczy... dlatego staram się nie prowokować sytuacji, aby ktoś zapytał, dlaczego mój pies nie ma kagańca, ale nie mam zamiaru zakładać mu czegoś takiego, bo wiem, że nie ma takiej potrzeby:ona się na nikogo nie rzuci, nikogo nie zaczepi. gdyby była - stosowałabym wszystkie środki, aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności :cool3: chociaż jak każdy pies ma swój charakterek i w innych sytuacjach muszę mieć nad nią większą kontrolę np. [B]nie podzieli się kosteczką z osobami innymi niż ja i mimo pracy z nią zawsze kontrolnie powarkuje gdy ktoś za bardzo zbliży rękę, gdy ona je -> ostrzega [/B]- dlatego wiem, że nie wielkość psa ma znaczenie ale jego zachowanie, temperament i konkretna sytuacja. dobry właściciel zna swojego psiaka, dla złego są przepisy, ale nie powinny być wydawane bez powodu, bo pies nie ma kagańca (o zgrozo, że niektórzy straże prawa nie znają tego prawa...), mimo że jest to spokojnie spacerujący, nie wykazujący agresji piesek... tak samo, jak mały agresor nie powinien być tolerowany [SIZE=1](choć ja jestem i raczej będę zdania, że złe zachowanie psa to wina właściciela, a niestety rzadko który właściciel zna dobrze charakter rasy psa, którą ma i umie z nią odpowiednio pracować...) [/SIZE]dla mnie to temat rzeka, więc to tyle ;)[/quote]


ad1[I][B] ..dla chcącego nic trudnego ... ...nie mowie tutaj o typowym skorzanym tudziez metalowym namordniku ale sa inne mozliwosci ...[/B][/I]
[I][B]piszesz o odpowiedzialnosci...dla mnie osoba która w miescie ..na osiedlu prowadzi jakiegokolwiek psa bez smyczy jest NIEODPOWIEDZIALNA i tlumaczenie bo skonczyl psie przedszkole czy zaliczył PT na 200p nieczego w tej kwesti nie zmienia .[/B][/I]
[B][/B]
[B][I]ad2 -- niedopuszczalne zeby moje psy powarkiwaly nawet kontrolnie kiedy ktos z domowników grzebie im w misce czy probuje zabrac kośc ... czyli nie do konca masz nad nim kontrole :eviltong:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

Hmm...mnie dziwi jedno - ci którzy Yorków nie mają, znają masę, ale to masę! wrednych, agresywnych Yorków, które rzucają się z zębami do większych psów...dziwi mnie to naprawdę, bo sama jako posiadaczka dwóch Yorków, znam wiele psów tej rasy i żaden nie rzuciłby się z zębami do dużego psa! Żaden. A z jakiego powodu? Ano z takiego, ze one sie...boją. Obszczekać - owszem - moje szczekają gdy pies nie chce się bawić z nimi, reszta szczeka głównie własnie ze strachu. To mały pies, w walce skazany na niepowodzenie, wiec ma taktykę własnie taką, narobić jazgotu, udać że jestem większy i odważniejszy niż jestem i przepłoszyć potencjalnie zagrażającego wielkoluda, chocby i był spokojny. Ale gryźć? Naprawdę, z miliona małych piesków, nie tylko Yorków które znam, moze jeden faktycznie jest agresywny, to suczka Corgie ( nie wiem jak to się pisze), prowadzana zawsze na smyczy, a i tak jej właściciel jak widzi kogos z psem to przechodzi na drugą stronę ulicy, bo suka jest do psów potwornie agresywna. Ale moim zdaniem z tym psem nie jest po prostu wszystko w porządku, albo ma jakis paskudny uraz, albo zwyczajnie jest chora. Psy nie są głupie, nie atakują większych i silniejszych od sibie, i nie myślą w ten sposób: "oo mają go na smyczy i w kagancu to mogę go bezkarnie pogryźć", albo " oo ugryzę go i ucieknę do panci na rączki"! Mało tego - moj starszy york, odkąd zaczął dojrzewać, staje się zadziorny wobec innych samców - polega to na tym, ze jak widzi psa to się pręży, staje się taki podenerwowany, nawet sobie coś mruknie pod nosem...ale gdy tylko duży pies podejdzie go powąchać, to od razu pełna uległosć albo zabawa - bo przecież nie jest głupi, zeby atakować psa, który nie wykazuje wobec niego wrogich zamiarów...
A co do ginięcia w paszach...coz...jeden moj York tak zginął - w paszczy psa Greven. Bawiły się, bawiły...z tym że moj pies w pewnym momencie zaczął okazywać dość wyraŹnie że się boi. Kiedy zagoniony w "kozi róg" kłapnął zębami i szczeknął, zeby odgonić zainteresowaną nim (pewnie jak zabawką) suczkę. I stało sie, suczka kłapnęła zebami też.

Greven, czyja to była wina? Moja, bo nie wzięłam psa na ręce, zaufałam że nic się nie stanie, na pewno moja i przede wszystkim moja...ale tak poza tym - którego psa? To tak odnośnie Twoich słow "Wcale nie mam ochoty dywagować, czy słodki yoreczek chce 1. pobawić się 2. zaatakować mnie 3. zginąć w zębach mojego psa."

Aha, jeszcze w temacie - moje Yorki nie będą nosiły kagańców, chocby nie wiem co. NIe widzę potrzeby żeby miały nosic. Szoguna kaganiec by nie uratował przed smiercią.
A obecne psy chodzą na smyczach, do psów są puszczane tylko wtedy kiedy najpierw zapoznanie przebiega przyjaźnie przy mnie i przede wszystkim kiedy widzę że właściciel wyraża aprobatę. I muszę powiedzieć, że do moich psów na smyczy podbiega często puszczany samopas labrador. Przekochany pies, strasznie przyjacielski i do mnie i do małych, ale one się go boją. Nie warczą, nie gryzą - płaszczą się. A labek skacze jak głupi, plącząc mnie całą dokładnie w linkach... Ale czy coś by to zmieniło, gdyby on miał kaganiec? Nie, jemu jest smycz potrzebna i pańcia, która nie bedzie uważała, że to wystarczy że pies natychmiast odbiega na jej gwizd...bo fakt, odbiega, ale ona coś rzadko gwiżdze, mając w nosie gdzie jest pies, bo on wróci na kazdy gwizd

Link to comment
Share on other sites

Visenna
Ale to wlasnie strach najczesciej prowadzi do agresywnych zachowan. Sytuacja autentycza z mala suka, podbiegla do mojego bawiacego sie pilka ONa i probowala go ugryzc. Pies odruchowo klapna zebami w suke, zlapa i zlapal ja. Sucz zaczela skomplec i piszczec (czy musze zaznaczac, ze wlasciciela suki nie bylo?). Odwolalam psa, z przekonaniem, ze suka ucieknie, a sucz zaatakowala go spowrotem, gdy tylko ja puscil. No to on ja znowu zlapal. Znowu odwolalam. Znowu zaatakowala. Tak stalo sie kilkakrotnie (podziwiam nerwy mojego psa, ktory pomimo tego wszystkiego nie bronil sie zbyt mocno, gdyby chcial jednym klapnieciem zlalby kark tej suce) za nim przybiegl zdyszany wlasciciel. Poprosilam grzecznie, zeby zabral swoja suczke, a on na to, ze nie moze bo sie boi. Nie wiem czy swojej suki, czy mojego psa. Z 5 minut sie za nia uganial, az wreszcie ja zlapal. Cale osiedle oczywiscie grzmialo, ze moj pies pogryzl mala bezbronna suczke.

Ja rozumiem, ze pies moze miec uraz. Ok, ale nad takim psem nalezy miec kontrole zeby nie byl uprzykrzajacy dla innych. Jesli szczeka sobie na smyczy to mnie to delikatnie rzecz biorac nie interesuje. Ale jesli biegnie za mna dziamolac, to juz mi cisnienie sie podnosi. Co mnie interesuje ze to maly pies? Ja chce miec spokoj. Czy jak moj pies bieglby za Toba i szczekal az caly pysk spieniony byloby ci milo? Zapewnie Cie, ze nie ugryzie ;) Wielkosc nie ma tu zadnego znaczenia. Trzeba swojego psa kontrolowac i juz.

Mi naprawde jest bez roznicy czy to jest york, jamnik, ON, ttb, labek czy kakukaz. Ja chce miec spokoj. I tyle.

Nie twierdze, ze moje psy sa idealne. Ale gdy sprobowaly zapolowac na innego pieseczka to im doglebnie wytlumaczylam, ze nie zycze sobie polowania.

Link to comment
Share on other sites

[b]Visenna[/b] - brzydka przypadłość;), ale - jakby nie patrzeć - jakoś tak... naturalna? Patrzę przez pryzmat 'własnego podwórka'=zamkniętego terenu, otaczającego osiedle, na którym mieszkamy ja i mój DON. W bloku obok mamy yoreczka - Pańcio staje na schodkach i obserwuje jak piesek sam się 'wyprowadza'... Ja muszę przeprowadzać rekonesans przed każdym wyjściem z klatki, bo yoreczek jest samobójcą - leeeci z jazgotem w paszczę mojego diabła, który nie trawi podbiegaczy(niezależnie od rozmiaru,rasy,wieku,płci). Znudziło mi się... noszę ok.1kilogramowy łańcuch w kieszeni - będę szuuurać równo:mad:. Odpukać - chwilowo pieseczka nie widujemy, pewnie mrozy w domu go trzymają, ale jeszcze raz mi maleństwo do psa wystartuje, to razem z łańcuchem wyląduje w drugim końcu ogrodu...
Pal licho kaganiec;) - smycz by się chociaż przydała... Ale widać niektórzy uważają, że nawet tego małym pieskom nie potrzeba, bo... są małe???

Link to comment
Share on other sites

Ale ja Wam wierzę! :) Wierze w to, że każdy z Was zna conajmniej jednego Yorka/ cziłkę / ratlerka / westa/ grzywacza/ małego kundelka, który rzuca sie gryźć Wasze psy. Zastanawiam sie tylko, jak to się dzieje, ze z racji wyboru tej, a nie innej rasy, znam naprawdę duzo tych psów, bo dążę do tego żeby poznać każdego napotkanego ;) i nie spotykam tych agresywnych, tylko te obszczekujące ewentualnie. Albo mam jakieś super szczęście, albo sama nie wiem, moze wpływam łagodzaco na psy :evil_lol:

Co do smyczy - dla mnie to jest oczywiste, że każdy właściciel małego psa [b]który mysli[/b], bedzie swojego malucha trzymał na smyczy, zwłaszcza gdy spodziewa sie spotkać na dworzu nieznajome psy! A teraz juz też wiem, ze i przy znajomych warto uwazać. I takich właścicieli małych psów mam w około siebie właśnie...innych nie jakos - ale moze to juz natura zrobiła swoje, i już poprostu nie są właścicielami zadnego psa :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']... i nie spotykam tych agresywnych, tylko te obszczekujące ewentualnie. [/quote]
A gdyby odwrócić sytuację. Idziesz ze swoim yorkiem, a obszczekuje was pies ważący ze 40 kg. Robi to ze strachu, żeby przegonić Twojego psa. Duży pies też może się bać. I co wtedy?
Często właściciele małych psów uważają za naturalne, że ich piesek ma prawo obszczekać dużego. Ale duży obszczekać małego już nie, bo zaraz jest krzyk, że powinien mieć kaganiec, że agresywny, itd.
Zacznijmy traktować psy jednakowo i zacznijmy je wychowywać.

Mój pies też nie nosi kagańca i nie wymagam, żeby podbiegające do nas psy go nosiły. Niech nawet szczekają, to nie problem. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy właściciel nie reaguje, a obcy psiak plącze mi się pod nogami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania!']A gdyby odwrócić sytuację. Idziesz ze swoim yorkiem, a obszczekuje was pies ważący ze 40 kg. Robi to ze strachu, żeby przegonić Twojego psa. Duży pies też może się bać. I co wtedy?
Często właściciele małych psów uważają za naturalne, że ich piesek ma prawo obszczekać dużego. Ale duży obszczekać małego już nie, bo zaraz jest krzyk, że powinien mieć kaganiec, że agresywny, itd.
Zacznijmy traktować psy jednakowo i zacznijmy je wychowywać.[/QUOTE]
No własnie napisałam, spotyka nas to dosyć często, z owym labkiem. Znalazło by się jeszcze parę innych ras, ale są to przypadki dość sporadyczne, wiec pomijam je.
No jak to co robię? Staram sie opanować moje psy, ewentualnie biorę je ana ręce i czekam...czekam az własciciel zauwazy dlaczego jego pies szczeka i sie pofatyguje. Tak robię, gdy pies jest nastrojony zabawowo lub gdy szczeka ze strachu, bo w koncu co mi przeszkadza szczekanie?

Inna sprawa gdy pies jest wrogi i atakuje, zaczyna na mnie skakać z zamiarem uchwycenia któregoś z maluchow za ogon, czy tez próbuje je przygniatać do ziemi z wrogimi zamiarami, to najpierw próbuję go odciagnąć, odegnać. Gdy nie skutkuje, dostaje ode mnie zwyczajnie. Tym co mam pod ręką, czasem nawet ręką, bo psów się nie boję (pewnie to błąd :lol: ). Odstraszam go także podniesionym głosem, zwykle komenda "zostaw" wkrzyczana dosć głosno i z głosnym np tupnieciem skutkuje na moment, który wystarczy do opanowania sytuacji.

A coż by mi przy takim obszczekaniu (nie ataku!)pomogło, gdyby ów duży pies miał kaganiec?

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co? Jedna rzecz mnie na dogo zadziwia nieodmiennie... Mianowicie ton jakim wielu forumowiczów wypowiada się o psach małych. Choćby tu, na tym wątku, padły już m.in. określenia "jazgot", "kurdupel" oraz "małe gówno" :shake: Rozumiem, że taki maluch obszczekujący naszego psa może wkurzyć, ale skąd ta nienawiść? Przecież podobno kochamy psy. Czyżby nie wszystkie?
Od lipca mam - pierwszy raz w życiu - małego psa (suka mix 8,5 kg). I jest to właśnie taki typowy zajadły maluch, co to żadnemu psu nie przepuści. Ale to przecież nie jej wina, że taka jest, tylko jej byłych właścicieli. No i moja pewnie trochę też. Z drugiej strony znam też wiele psów mizernej postury grzecznych, posłusznych i łatwych do kontrolowania.
Oczywiście moja Nena chodzi na smyczy i - jeśli miejsce bardziej zatłoczone - w kagańcu
Sorki za offa, ale nie generalizujcie please.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']
A co do ginięcia w paszach...coz...jeden moj York tak zginął - w paszczy psa Greven. Bawiły się, bawiły...z tym że moj pies w pewnym momencie zaczął okazywać dość wyraŹnie że się boi. Kiedy zagoniony w "kozi róg" kłapnął zębami i szczeknął, zeby odgonić zainteresowaną nim (pewnie jak zabawką) suczkę. I stało sie, suczka kłapnęła zebami też.

Greven, czyja to była wina? Moja, bo nie wzięłam psa na ręce, zaufałam że nic się nie stanie, na pewno moja i przede wszystkim moja...ale tak poza tym - którego psa? To tak odnośnie Twoich słow "Wcale nie mam ochoty dywagować, czy słodki yoreczek chce 1. pobawić się 2. zaatakować mnie 3. zginąć w zębach mojego psa."
[/quote]
Po tej tragedii jestem mądrzejsza i po prostu nie pozwalam, żeby Tanga kontaktowała się z małymi, delikatnymi psami. Chwyciła Twojego zębami, ale gdyby [I]tylko[/I] uderzyła łapą, efekt mógłby być identyczny. Dlatego między innymi mam alergię na małe psy - nie ważne, czy yorki, czy shihtzu, pinczery itd. - podbiegające bez kontroli do Tangi i do innych moich psów. Podbiegają, szczekają, czasem próbują kąsnąć... A właściciela albo nie ma w zasięgu wzroku, albo niemrawo odwołuje psa, albo cieszy się, że piesek taki odważny i rzuca kretyńskim żarcikiem typu "ale on nie gryzie" na moje bardzo wyraźne polecenie zabrania psa. Jedna ofiara Tangi to dla mnie za dużo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zofia&sasza']
Od lipca mam - pierwszy raz w życiu - małego psa (suka mix 8,5 kg). I jest to właśnie taki typowy zajadły maluch, co to żadnemu psu nie przepuści. Ale to przecież nie jej wina, że taka jest, tylko jej byłych właścicieli. No i moja pewnie trochę też. Z drugiej strony znam też wiele psów mizernej postury grzecznych, posłusznych i łatwych do kontrolowania.
Oczywiście moja Nena chodzi na smyczy i - jeśli miejsce bardziej zatłoczone - w kagańcu[/quote]

Bo problem nie leży w psach tylko w ich właścicielach. Jak pies ma agresywne zapędy, bez względu na wielkość to się pilnuje, żeby nie atakował innych psów. Jak jest duży i przyjacielski to też się go pilnuje, żeby w tej całej radości nie zadeptał mniejszych. [B]Odpowiedzialność[/B] i [B]wyobraźnia[/B] to podstawa.

Ja też znam grzecznego yorka, z którym mój pies się bawi, mimo 30 kg różnicy.:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote=Ania!;11560070[B]]Bo problem nie leży w psach tylko w ich[/B] [B]właścicielach.[/B] Jak pies ma agresywne zapędy, bez względu na wielkość to się pilnuje, żeby nie atakował innych psów. Jak jest duży i przyjacielski to też się go pilnuje, żeby w tej całej radości nie zadeptał mniejszych. [B]Odpowiedzialność[/B] i [B]wyobraźnia[/B] to podstawa.

Ja też znam grzecznego yorka, z którym mój pies się bawi, mimo 30 kg różnicy.:lol:[/quote]


[COLOR=black][I][B]Odpowiedzialnosc i wyobraznia to cechy które niestety ludzie zatracają :shake:.....załosne ...[/B][/I][/COLOR]
[COLOR=black][/COLOR]
[COLOR=black][I][B]Sama posiadam 43 kg potffora i 6 kg potffora są wyprowadzane na smyczy a jak zachodzi taka koniecznosc to rowniez w namordnikach lecz są takie miejsca gdzie biegają luzem do woli.[/B][/I][/COLOR]

[B][COLOR=red]Juliusz(ka)--[/COLOR][I]skad ja to znam? tyle ze u mnie to 3 jamniki :diabloti::diabloti:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania!']Jak jest duży i przyjacielski to też się go pilnuje, żeby w tej całej radości nie zadeptał mniejszych. [/quote]

Jesli jest maly i przyjacielski tez sie go pilnuje, bo ktos malych psow moze nie lubic.

Nad psem po prostu trzeba miec kontrole, bez zgledu na wielkosci i harakter. A jakie srodki sa potrzebne, zeby sprawowac kontrole to juz zalezy od danego psa.

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego albo sie lubi albo nie? Ja lubie duze psy. Male mnie iryuja i denerwuja, co nie znaczy, ze bym je w jakis sposob skrzywidzila. Tak samo, jak nie lubie kotow, a lubie konie, tak samo nie lubie malych psow, lubie duze psy. I juz.

Znowu posty skacza :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote] nie ważne, czy yorki, czy shihtzu, pinczery itd. - podbiegające bez kontroli do Tangi i do innych moich psów. Podbiegają, szczekają, czasem próbują kąsnąć... [/quote]
Tak, rozumiem...Szogun nie robił zadnej z tych rzeczy. To Tanga biegała i wspinała się na mnie, ciekawa tego co tam mam na rekach. A pisze to tylko dlatego że wiem, że swoje psy prowadzasz na smyczach i trzymasz zazwyczaj z daleka od innych psów, bo już znasz jej możliwosci.

Ale nie wszyscy tak robią, ale dostaje się tylko małym, bo jak małe to musi byc jazgotliwe, agresywne i mieć durnego własciciela. A tymczasem - nie ma uogolnień, nie ma też tak, że procentowo to własciciele małych psów maja tak, ze "panie, puszczam, bo on nic nie zrobi".
Ja sie osmielę stwierdzic ze 90 % włascicieli psów, kazdej rasy, puszcza je luzem jesli tylko wracają na trzecie zagwizdanie i nie gryzą innych psów. I kazdy, czy to własciciel onka, czy yorka, czy doga, czy basseta, uzywa tego sformuowania "a bo moj nic nie zrobi, jest lagodny chce się bawić". I tak się dzieje dopoki :
a. pies nie zaatakuje
b. pies nie zostanie zaatakowany
c. pies nie ucieknie i cos mu się nie stanie,
bo człowiek to niestety taka rasa ze musi się przekonać na własnej skórze że coś jest niefajne, zeby przestać to robic (oczywiśćie jest ten pozostały odsetek, te 10 % mądrych od zawsze - czesć pewnie dlatego, ze się naczytało dogomanii ;) ). Tyle że jak mowię- mały pies bez kontroli najwyżej ucapnie dzieciaka i skonczy sie płaczem, albo skonczy się płaczem właściciela, bo skonczy zywot w paszczy. Ogół społeczeństwa jakby nie cierpi na tym. Tymczasem duzy pies jesli z jakiegos powodu sie zestresuje lub bedzie agresywny...nooo, moze wyrządzić sporo wiecej szkód jak mały, zanim sie go da opanować, bo dużego agresywnego psa nie wyśle się jednym kopniakiem na orbitę, jak małego. Za "fraki" tez go do góry podnieść nie idzie, ani mu szczęki rozewrzeć gdy gryzie...
I własnie dlatego małe psy są traktowane ulgowo odnosnie kagańca i smyczy! Co oczywiscie nie znaczy, że mają prawo podbiegać, oszczekiwać, denerowować inne psy, itp. Ale relatywnie wyrzadzą jednak mniejsze szkody niż duze psy bez kontroli.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie ma znaczenie, czy mojego psa zaczepia pies mały, czy pies duży (chociaż nie życzę sobie, żeby jakikolwiek to robił bez mojej zgody), ponieważ małemu może stać się znacznie większa krzywda w konfrontacji np. z Tangą, która wcale nie zaczyna ataku od chwycenia zębami, tylko naskakuje łapami i przydusza.

Jeśli przewróci owczarka, albo goldena i ja ją odciągnę, to tamtem pies będzie conajwyżej przestraszony (i/lub brudny), natomiast jeśli udeży yorka / szczeniaka / małego kundelka / ... / --> tu wpisać dowolną rasę w przedziale wagowym kilka kg, to go najprawdopodobniej uszkodzi. W sytuacji, gdy taki piesek do nas podbiegnie, nic nie da, że Tanga jest na smyczy, a nawet że ma kaganiec.

Piesek zostanie skrzywdzony, Tanga się podkręci, ja wkurzę, będzie afera (pitbull zaatakował małego pieska, który chciał się tylko przywitać...) a wszystko dlatego, że właściciel nie przypiął smyczy, nie umiał odwołać psa, lub zbagatelizował moją wyraźną, dobitną prośbę o zabranie psa, ponieważ mój jest agresywny.

Nie prowadzę statystyk, ale z moich wieloletnich obserwacji (psy mam od 8 lat) wynika, że właściciele małych psów (kundelków) częściej bagatelizują pracę ze swoimi psami i częściej puszczają je samopas. Oraz właściciele psów potocznie uważanych za łagodne i przyjacielskie - goldenów, labradorów. Ja sobie nie wyobrażam puszczenia samopas, na godzinę, czy na pół dnia jakiegokolwiek psa... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zofia&sasza']No i tego właśnie nie rozumiem :shake: Albo się lubi piesy, albo nie. Co za różnica czy mały czy duży?[/QUOTE]

Albo się lubi czekoladę, albo nie.
A właśnie - niekoniecznie:diabloti:.
Mleczną z orzechami - lubię, gorzkiej z marcepanowym nadzieniem - nie.
Dlatego pierwszą jadam, drugiej unikam.

Przykład ciut naciągany;), wiem, ale zasada jedna i ta sama - baaardzo proszę nie zmuszać mnie do czegoś, za czym nie przepadam, bo to się kończy histerią (nie moją:diabloti:).

Lubię:
- duże, wychowane, stabilne psychicznie psy;
- małe, wychowane, stabilne psychicznie psy (choć przyznaję uczciwie, że miłością ich nie darzę;), mam konkretne wymagania w stosunku do psa i tutaj gabaryty SĄ istotne).

Nie lubię:
- dużych, niewychowanych, niestabilnych psychicznie psów;
- małych, niewychowanych, niestabilnych psychicznie psów.

BARDZO nie lubię:
- małych/dużych psów, które bez mojej zgody naruszają przestrzeń życiową moją i mojego psa.

Skoro jednak padają tu argumenty: 'mały nie musi', to o małych piszę :).

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=L'or;11504891]Ewentualnie może niech zrobią jakieś testy psychologiczne i potem niebieskim pokazać :evil_lol: To jest w sumie dobry pomysł ^^[/QUOTE]

Pomysł genialny, z moich obserwacji wynika, że wówczas zasmyczonych musiałaby chodzić na oko połowa dużych psów i 90% małych (mówię o moim osiedlu). No niestety taka prawda, że wśród właścicieli małych psów jest więcej osób, które pracę z psem i kontrolę nad nim lekceważą, bo jest mały. Może właśnie taki przepis zmieniłby coś w podejściu niektórych.

Bo ja mając jeszcze 2 psy, chodziłam często w bardziej odludnych miejscach z dużą suką bez niczego i małym pieskiem na smyczy i/albo w kagańcu. Komentarze były na okrągło, w stylu czy nie powinno być odwrotnie. Nie powinno, bo suka nieagresywna i odwoływalna, a pieseczek agresor z nieznaną przeszłością, którego reakcji nie byłam pewna.

Jeszcze co do tego, że atak małego psa skończy sie co najwyżej płaczem dziecka - nie zgodzę sie. Na własne oczy widziałam jak terierowaty psiak, na oko 7-8 kg ugryzł chłopca w nogę. Trwało to 2-3 sekundy, szrama od kostki do kolana i szycie na pogotowiu. Każdy nawet najmniejszy pies jest w stanie zrobić człowiekowi krzywdę; nie każdy zabić czy okaleczyć na całe życie, ale uszkodzić - tak.

Link to comment
Share on other sites

A no tak, bo jeszcze definicja tego, co to mały pies. Dla mnie mały pies waży do 3-4 kilo. 7 kilo to juz sznaucer miniatura chyba wazy, dla mnie to już jest średniej wielkosci pies. Sznaucer miniatura to faktycznie moze juz niezle pogryźć, widzialam rany zadane w walce innemu psu.

Ja małym psem nazywam Pinczerki min, Yorki, Cziłki, Grzywki, co tam jeszcze...Silky moze...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']A no tak, bo jeszcze definicja tego, co to mały pies. Dla mnie mały pies waży do 3-4 kilo.

Ja małym psem nazywam (...) Grzywki[/quote]
Wydaje mi się, że we wzorcu masa graniczna to 5, albo 6 kg ;)

Ocena wielkości psa w oparciu o wagę, to rzecz bardzo subiektywna. Średniej wielkości jest leciutki whippet i "nabity" sznaucer.

Piesek o małej masie może dotkliwie pogryźć, a wielki ciężki pies - wcale nie ugryźć. Dla mnie "lista ras które mają nosić kagańce" jest bez sensu. Kaganiec powinien nosić pies, który inicjuje zachowania agresywne, a właściciel nie panuje nad nim mimo smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...