Iljova Posted September 9, 2012 Share Posted September 9, 2012 Widzę tu też znajome nicki :-) bardzo się cieszę :) Spokojnej nocy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asiuniab Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Pedruniu u jak dzisiejsza noc???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 no właśnie, czekamy na informacje - ale tylko DOBRE!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justa i zwierzaki Posted September 10, 2012 Author Share Posted September 10, 2012 Stan Pedrusia sie na szczęście nie pogorszył , przed chwilką znów dzwoniłam do dr Wrzosek ale nie odbiera, kurcze nie wiem co robić, może ktos z Wam ma do lecznicy ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Zadzwoń na ten numer[B] [B]71 320-5371 [/B][/B]i spytaj się o niego[B][/B] lub o o panią dr neurolog , nie pamiętam jak się nazywa ,ale na G.[B] [/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justa i zwierzaki Posted September 10, 2012 Author Share Posted September 10, 2012 Dr Wrzosek sam do mnie dzwonił i skierował mnie do dr Gizy bo nie przyjmuje w tym tyg , juz jestem po rozmowie z dr Gizą i mam jeszcze Pedrusiowi zrobić badania krwi . więcej napisze jak wrócę ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 no to już coś się wreszcie ruszyło, ufff Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
arim Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 [quote name='Caragh']Caragh rozsyłała, ale przez weekend jej nie było :oops: Jeśli ktoś jeszcze nie ma konta, a chce, to bardzo proszę o taką wiadomość :D[/QUOTE] Mi bardzo szwankuje net,więc wykorzystując to ,ża akurat działa nie czekałam na nr konta,tylko posłałam na konto Justyny(chyba?-Justyna Kl.... ).Na te konto wysyłałm dla Lary.Więc sorry jak coś nie tak zrobiłam. Pedruś trzymamy kciuki za Ciebie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
abra43 Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Pedruniu kochany trzymaj się.:calus::calus: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Uru Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 zapisuje watek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lobaria Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 [B]Pedruś odszedł[/B]....:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 NIE!!!!! Nie zgadzam się!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Justynko, jak Cię pocieszyć... Czy ktoś ma z dziewczyną kontakt, czy jest z tym bólem sama??? Pedro, coś Ty zrobił, skarbie, dlaczego...? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lobaria Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Kopiuję z fb info ok. dwóch godzin temu [h=6][I]Pedro miał zatrzymanie akcji serca, był intubowany, dostał adrenalinę a teraz jest pod kroplówką. W stanie krytycznym :((( Justa siedzi z nim na zabiegowym, nie może nawet rozmawiać przez telefon, bo cała zapłakana.[/I][/h] I - niestety - ostatnią :-(:-(:-( [h=6][I]Pedro przed chwilą odszedł :(((((((( Dostał drgawek, stracił świadomość, i pomimo adrenaliny i podanych innych leków, odszedł podczas drugiej próby reanimacji :cry: :cry: :cry: Pedruniu [*] [/I][I] Justa pewnie dopiero wieczorem, jak już się uspokoi trochę, pojawi się tu i napisze coś od siebie. (J&P)[/I] [/h] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
asiuniab Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 szczerze wyznaję jestem załamana, tak szybko się to stało:( nie znałam Go, ale na zdjęciach widać jakim był szczęśliwkiem, czemu już Go nie ma???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 też popłakuję, choć go nie znałam. Widać, to nie przeszkadza współczuć i żałować... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
beataczl Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Pedrusiu..(*):-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Strasznie mi przykro.... :( ['] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
abra43 Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Pedrusiu biegaj szczęśliwy za TM [*]:-(:-(:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justa i zwierzaki Posted September 10, 2012 Author Share Posted September 10, 2012 Kochani Pedruś odszedł za TM :crying: :crying: :crying: Dziś rano po rozmowie z dr Wrzoskiem i dr Gizą były potrzebne badania krwi ( enzymy wątrobowe mocznik , kreatynina, białko albuminy elektrolity CK enzym mięśniowy cholesterol , morfologia ) , aby móc go bezpiecznie znieczulić do badań w Wrocławiu i pojechałam i o godzinie 12 tej już byliśmy w gabinecie, została pobrana krew, dostał tez jeszcze leki ( chyba steryd i antybiotyk ) ponieważ był tez dziś cewnikowany i jak już sie kończyło cewnikowanie dr Michał jeszcze go badał , Pedruś nagle jakby zawył i doszło do zatrzymania akcji serca, od razu był przeprowadzony masaż serca, został też zaitubowany i została podana adrenalina i wiele innych zastrzyków, został założony wenflon i podłączona kroplówka, troszkę sie ustabilizował i przez jakiś czas był stabilny, ale za niedługo zaczęły się duszności , kolejne zastrzyki , potem doszły drgawki i następne zatrzymanie akcji serca i reanimacja i Pedrunio odszedł za Tęczowy most , prawdopodobnie doszło do obrzęku płuc . Najważniejsze, że byłam z nim do końca. Mam dużo zwierząt pod opieką, wielu z nich musiałam pożegnać (tych, których nie udało się uratować). Ale Pedruś był szczególnie bliski memu sercu... Z całego serca dziękuję WSZYSTKIM, którzy zaangażowali się w pomoc dla Pedro i zbieranie środków na leczenie. Dziękuję za propozycje noclegu i pomocy! Dziękuję za słowa wsparcia, zarówno w trakcie walki o życie, jak już po jego odejściu. Dziękuję za każdą złotówkę wpłaconą na leczenie i za deklaracje wpłat. Pojedyncze wpłaty pojawiły się już dziś na koncie. Nie mam jeszcze rozliczenia dotychczasowego leczenia ani kosztu dzisiejszej reanimacji. Całkowity koszt dostanę razem z wypisem i wtedy zamieszczę tu całkowite rozliczenie. Ponieważ na konto (dzięki uprzejmości wszystkich ludzi dobrej woli) wpływają mi również pieniądze na prowadzenie domu tymczasowego, albo na spłacanie długu u weterynarzy za leczenie innych moich podopiecznych, bardzo proszę wpłacających na Pedra, o przesłanie mi na pw informacji, jaką kwotę i na jakie konto mam oddać - chciałabym, żeby w kwestii finansowej wszystko było w porządku, i żeby nikt nie zarzucił mi, że pieniądze zostały "zmarnowane" - co się zdarza niestety. Mam nadzieję, że tu nikogo nie urażę tą prośbą. Dziękuję Wam! Za wszystko szczerze SERDECZNIE DZIĘKUJĘ! Pedrusia nie udało się uratować, ale taki odzew, jaki jest przy tej całej akcji, dodaje mi skrzydeł i wiary w to, co robię :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
abra43 Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Justa serdecznie ci współczuje! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maruda666 Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Nie wiem co napisać :(:(:( Pedro [*] Justa, bardzo współczuję :glaszcze: Co do mojej wpłaty, to absolutnie nic nie odsyłaj. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magdyska25 Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 Trzymaj się! Ja również już ciotką przekazałam, że moja wpłata jak najbardziej do Twojej dyspozycji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NESTOR.NOTABILIS Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 (edited) Witam serdecznie Bardzo współczuję straty przyjaciela :( Wiem, że mój wpis niewiele w tym momencie zmieni ale może ktoś kiedyś z tego skorzysta. Dlatego chcę tylko napisać, że rzadko kiedy wszelkie guzy w obrębie czaszki, kręgosłupa, kości, etc pojawiają się tak nagle nie dając wcześniej rzadnych objawów. Typowe dla guza są pojawiające się i znikające niedowłady, utraty równowagi, które wraz z powiększaniem się guza i większym ucieskiem coraz bardziej się nasilają i coraz dłużej nie ustępują. Mi najbardziej pasuje tutaj wylew krwi do mózgu. Kiedyś jeden z moich psów miał wylew i lekarze także stawiali na guza w mózgu, na tętniaka albo na wypadnięcie dysku. Pewien fantastyczny lekarz z Pomorza jako jedyny dał nam nadzieję, telefonicznie postawił prawidłową diagnozę i monitorował nas telefonicznie pomagając w leczeniu. Oczywiście nasz wet stosował się do jego zaleceń. Nie robiłam mojemu psu badań typu tomografia, itp gdyż zdaniem tego lekarza byłaby to sztuka dla sztuki. Tenże lekarz powiedział mi wtedy, że jeżeli mój pies nie dostanie kolejnego wylewu w ciągu najbliższego tygodnia-dwóch to ma szansę na przeżycie. Często kolejny wylew przychodzi po tym właśnie czasie i z Twojego opisu bardzo mi to pasuje, że był to właśnie wylew a nie guz. Niestety, kolejny wylew praktycznie zawsze jest śmiertelny. Mojemu psu się udało. Po wylewie przeżył kolejne 3 lata. Rekonwarescencja trwała pół roku a dopiero po prawie 4 miesiącach zaczął chodzić i po ponad 4 miesiącach raz pierwszy "wyniosłam" go na zewnątrz. Z moim psem nic się nie działo. Był pełnym energi dorodnym samcem bullmastiffa. Wieczór przed wylewem podczas wybiegania do ogrodu zwyczajnie się potknął na jedną łapę. Wyglądało to jakby zahaczył palcami i się potknął. Rano było tak samo ale silniej, gdyż parę razy zakulał bezpośrednio po fakcie. Za jakąś godzinę na moich oczach dostał wylewu. Zaskowyczał jak w dziwnym bólu i zaczęło mu odejmować ciało. Wyglądało to tak jakby przechodziła przez jego ciało jakaś obezwładniająca fala. W ciągu doby dostał bardzo dużą dawkę sterydu i witaminy B. Z drugiej strony mógł to być również wypadnięty dysk w odcinku szyjnym lub piersiowym, który także powoduje paraliż psa, duszności i bardzo często kończy się śmiercią w ciągu kilku dni. Jeszcze raz bardzo Ci współczuję Justa :( Edited September 10, 2012 by NESTOR.NOTABILIS Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted September 10, 2012 Share Posted September 10, 2012 serdecznie współczuję. :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.