Jump to content
Dogomania

Mity o WILKACH


Cobra

Recommended Posts

Najwyzszy czas obalic kilka mitow o wilkach. Wiekszosc ludzi ma negatywne nastawienie do tych zwierzat, za sprawa roznych horrorow, gdzie wilki byly wcieleniem zla.

Jeden z najwiekszych mitow o Wilkach to ze sa ZABOJCAMI. Jest to nieprawda, wilki rzadko opuszczaja swoje terytorium, czyli lasy, rowniny, choc czasem zdarzaja sie ataki na owce itp zwierzeta hodowlane. Ludzie czesto oskarzaja za ataki na zwierzeta hodowlane wilk, a wiekszosci przypadkach sa to ataki dzikich psow. Wilk rzadko sie tylko w desperacji i braku pokarmu posuwaja sie do takich rozwiazan.

Jak znacie inne mity to prosze piszcie, niedlugo znowu jakis skrobne.

Link to comment
Share on other sites

  • 10 months later...

Myślę, że ten artykuł może tu pasować, bo obala wiele mitów 8) - w tym ten o krwiożerrrrczych bestiach z Bieszczad :lol:

Artykuł jest ze styczniowego magazynu "n.p.m." - tutaj kopiowany ze strony internetowej magazynu. Wklejam tekst, bo nie wiem, czy on zostanie na stronie na dłużej...

Strach na wilkie oczy

Aleksander Waśniowski

Z profesorem Andrzejem Bereszyńskim inicjatorem powstania Wilczego Parku w Stobnicy rozmawia Aleksander Waśniowski

Aleksander Waśniowski: "Wilczy horror w Bieszczadach", "Człowiek i bestia", "Człowiek niechroniony", to tylko przykładowe tytuły wyjęte z prasy opublikowane w ciągu ostatnich miesięcy, a odnoszące się do wilków w polskich górach.

Prof. Andrzej Bereszyński: Mój kolega mawia, że gdyby na pierwszej stronie gazety napisano, że nikt śmiertelnie nie zatruł się grzybami, zaś na świecie panuje spokój, to nikt by takiej gazety nie kupił. Media muszą z czegoś żyć. Mam wielu znajomych dziennikarzy i darzę ich pracę wielkim szacunkiem. To właśnie dziennikarze wielokrotnie pomagali nam szerzyć ideę ochrony wilka. O moim zespole i o mnie mówi się często, że jesteśmy ludźmi medialnymi - musimy tacy być, aby służyć wilkowi. Jednak wszyscy wiemy, że media skądinąd pożyteczne, istnieją dzięki informacjom interesującym, bulwersującym, często niesamowitym czy wręcz siejącym grozę.

A.W.: Czyli jednak poszukiwanie sensacji nade wszystko?

A.B.: Muszę tu bronić rzetelnych dziennikarzy, gdyż są oni często celowo wprowadzani w błąd. Tak jak my próbujemy dotrzeć do mediów z pozytywną informacją o wilku, tak są też kręgi (niekoniecznie myśliwych), które starają się przekazać dla swoich niecnych celów informację negatywną, często nieprawdziwą.

Jeszcze kilka lat temu ogromnie to przeżywaliśmy. Przychodzili do mojej katedry różni ludzie, mówiąc: "Andrzeju, rób z tym coś, broń tych wilków!". Broniliśmy ich i bronimy, gdy zachodzi taka potrzeba. Jednak czytając tendencyjne wypowiedzi, zmontowane, tak, że zmienia się ich wydźwięk w zależności od partykularnych interesów, przestajemy się nierzetelnością przejmować. "Psy szczekają, karawana idzie dalej".

A.W.: Jaka jest prawda o wilku?

A.B.: Po pierwsze, w Bieszczadach nigdy nie było "wilczego horroru". Nie było i nie będzie (śmiech), |wilk_ziewa.jpg|ponieważ wilk, ryś, jeleń, niedźwiedź i człowiek tworzą tam, mówiąc językiem zoologicznym, wspólną zoocenozę i tak jak rybak na Mazurach skazany jest na wydrę, kormorana, czaplę i kłusowników, tak hodowca owiec czy myśliwy w Bieszczadach musi się poruszać wśród wilków. Chcę też podkreślić, że mamy wśród bieszczadzkich hodowców owiec wielu znajomych i przyjaciół. Ludzie ci nie widzą ani wroga w nas, obrońcach wilka, a tym bardziej, w nim samym. Na wyobraźnię hodowcy oddziałuje rachunek strat i zysków, a wrogiem w tym kontekście są dla niego ludzie i instytucje, utrudniające wypłatę należnych odszkodowań za zabite przez wilki zwierzęta.

A.W.: W świadomości społeczeństw zachodniej Europy wilk kojarzy się z najgorszymi koszmarami - to uosobienie zła, symbolizujący nieszczęście pomiot szatana, który pożera Babcię i sprowadza na złą drogę Czerwonego Kapturka. Wśród Indian północnoamerykańskich ten sam drapieżnik jest podziwiany i czczony. Która postawa jest bardziej uzasadniona?

A.B.: Moja odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Bliższe mi jest z pewnością nie to nasze, europejskie podejście sprzed wieków, lecz, wprawdzie równie stare, jeśli nie starsze, podejście Indian, ludzi natury.

Obecnie większość mieszkańców Europy Zachodniej (może z wyjątkiem Hiszpanii, gdzie stosunek do zwierząt zawsze był specyficzny - vide corrida) jest do wilka nastawiona pozytywnie. Łatwo zrozumieć dawne lęki, gdy uświadomimy sobie, jak bardzo wypaczone pojęcie o drapieżnikach posiadali wtedy Europejczycy. Wystarczy przytoczyć przykład ksiąg mogących uchodzić za ówczesne podręczniki zoologii - nie mówi się w nich o wielorybach czy ogromnych kałamarnicach, ale o morskich potworach. Czy były to zwierzęta rzeczywiste, czy wyimaginowane zakodowały się w podświadomości społeczeństw i dalej w niej funkcjonują jako potwory. Gdy ponad trzy wieki temu Charles Perrault odłożył swe gęsie pióro po napisaniu "Czerwonego Kapturka", nie sądził zapewne, jak mocne będą reperkusje jego dzieła. Nie posądzam go o otwartą wrogość wobec wilka. Bardziej by mu się jednak przysłużył, gdyby idąc w ślady brata - Claude, dołożył cegiełkę do świetności Luwru. Historia o "Czerwonym Kapturku" jest właśnie dowodem na zapotrzebowanie czytelników na opowieści z dreszczykiem, a wilkom przyniosła wiele szkody.

A.W. Jest tu też wiele symboliki - wilk to zło, uważajcie małe dziewczynki...

A.B.: ...na wilki czyli młodych mężczyzn.

A.W.: Za to indiańscy ojcowie podziwiają wilka za jego wspaniałą pamięć.

A.B.: I nie tylko za nią, również za strukturę watahy, którą porównują ze strukturą plemienną. Jest to według nich gatunek doskonalszy od innych, imponujący swoim życiem społecznym i inteligencją. Nie chciałbym wszystkiego trywializować, sprowadzając do stwierdzenia, że strach ma wielkie oczy, ale zwykle bierze się on z braku wiedzy. Stąd sprawa sów przybijanych do drzew czy zabijanych nietoperzy, ofiar fałszywych mitów. To jest temat rzeka. Jednak im coś się bliżej pozna, tym lepiej się to rozumie, a wtedy lęk ustępuje miejsca fascynacji.

A.W.: Wracając do polskich gór i ich mieszkańców. Czy ich relacje o napaściach na ludzi i zwierzęta domowe znajdują potwierdzenie w faktach? Sądząc po nagromadzeniu publikacji prasowych można mówić wręcz o pladze wilków-ludojadów na południu Polski.

A.B.: Wilków ludojadów nie ma, nie było i prawdopodobnie nigdy nie będzie! To są demagogiczne oskarżenia ludzi, którzy (gdyby jeszcze nie wiedzieli, co piszą, to bym ich usprawiedliwił) używają tego określenia celowo, żeby wywołać wrogość do gatunku. To, że wilk jest drapieżnikiem, zwierzęciem mięsożernym wie każde dziecko. Jego zasadniczym pokarmem są jelenie, dziki, sarny i szereg innych drobniejszych zwierząt. Człowiek nie widnieje na tej liście. My w Stobnicy chodziliśmy przed laty z naszymi wilkami na spacery do lasu i stwierdziliśmy ze zdziwieniem, że one jadły... grzyby. Nikt o tym nie wie, bo łatwiej znaleźć rozszarpanego jelenia niż doczesne szczątki grzyba (śmiech).

A.W.: Wilk jako drapieżnik oportunistyczny wyszukuje najłatwiejszej zdobyczy. Czy ta cecha nie stawia człowieka i jego inwentarza na łatwo dostępnej półce w wilczym "markecie"?

A.B.: W środkowej Europie 60 proc. diety wilków stanowią jelenie, 30-40 proc. dzik i sarna, od czasu do czasu łoś, a nawet żubr. Zważywszy, że liczba jeleni w Polsce szacowana jest na ok. 118 tys., dzików 180-200 tys., a saren 600 tys., łatwo zgadnąć, dlaczego te zwierzęta stanowią podstawę diety wilka. Z kolei liczba owiec w Polsce wynosi również 600 tys., czyli tyle, ile saren. A że owce hoduje się głównie w górach i ich największe zagęszczenie pokrywa się z występowaniem populacji wilka, siłą rzeczy musi dojść do polowań wilków również na nie.

Co do oportunizmu wilka - cechuje on i człowieka, i większość drapieżników. W wielu przypadkach wilki decydują się na zabicie zwierząt gospodarskich z pobudek, które po ludzku nazwalibyśmy determinacją - głód ma swoje prawa, a stan liczebny zwierzyny w niektórych rejonach kraju jest tak niski, że muszą one korzystać z jej substytutów - w tym wypadku owiec czy bydła na górskich pastwiskach. Winę za taki stan rzeczy ponosi człowiek, zaś wilk ponosi konsekwencje. Kolejny problem to lekceważenie przez hodowców przyjętych zasad, nieposiadanie psów pasterskich, ogrodzeń, niekoszarowanie na noc inwentarza.

A.W.: A okazja czyni wilka złodziejem...

A.B.: Rzeczywiście. To zwyczajne zaproszenie do darmowego posiłku, a korzystają z niego nie tylko wilki, ale też np. lisy, porywając drób. Winę znów ponosi człowiek. Wilkowi oportuniście, łatwiej nocą zabić uwiązaną na pastwisku krowę niż uganiać się za jeleniem czy sarną po lesie, choć to drugie jest dla niego bezpieczniejsze. Musi więc rozstrzygnąć - gonić jelenia do utraty tchu czy ryzykować spotkanie człowieka na pastwisku.

(...)

Więcej - czytaj w numerze "n.p.m."

Aleksander Waśniowski

Zdjęcia: Aleksander Waśniowski

Profesor Andrzej Bereszyński :D

wilk_profesor.jpg

Ta biała kita, co ją widać na zdjęciu, to Chinooka :D , białego owczarka szwajcarskiego, o ile dobrze pamiętam nazwę rasy po zmianie...

[zdj. również ze strony internetowej magazynu]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Moim zdaniem zdaniem ludzie, którzy wierzą w "Czrwonokapturkowy" stereotyp wilka są zupelnie.....no, nie wiem jak to ująć,ale na pewno nigdy nikt taki nie zostanie moim przyjacielem czy choćby kolegą. To nadzwyczaj piekne i madre stworzenia,a nie jakieś krwiożercze bestie.

Manu, nazwa owczarka wporzo. To piekne psy te biale owczarki, co nie?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...