Jump to content
Dogomania

czy byście?


Recommended Posts

To zależy od bardzo wielu czynników,że tak powiem/napiszę.Począwszy od samej 14 latki po rodzine,warunki mieszkaniowe,ekonomiczne,ble,ble,ble BLE.:cool1:
Jesli by to była moja córka :cool3: to nie kupi psa wtym wieku,bo zapewne ze 2 juz w domu bedą :diabloti: a jesli waunki na to pozwolą to zapewne adoptuje jakąś stara bidę:p .Fajna bede mama nie?:roll: :p :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='owczarek niemieckie :D']do osób dorosłych szczegolnie. Czy byście pozwoliły 14 letniej dziewczynie pozwoliły kupić psa ? jakie argumenty by was przekonały?:razz:[/quote]
1.obowiazkowosc
2.aktywny tryb zycia-niech przez pol roku biega rano[przed szkola]z pol godziny.jak wytryzma to zpsem tez da rade wychodzic
3.glowa bez pierdul typu:czy ladnie wygladam...i tematy z bravogirl bo pies +taka panienka z tipsami odpada


pozwolilabym na psa[jakbym byla normalna,nie mialabym stada psow i nie byla treserem:cool1: ]wtedy gdy mialabym pewnosc ze moje dziecko bedzie w stanie udzwignac odpowiedzialnosc za bezpieczenstwo,zdrowie drugiej istoty.i to dziecko musialoby mnie o tym przekonac swoim dotychczasowym zyciem bo styl "udowodnie ze potrafie"mnie nie wzrusza bo albo sie to cos ma albo nie.pies czy inna zywa istota to nie zabawka bo ja chce,bo ktos ma...i raczej adopcja ze schronu niz kupno szczeniaka modnej rasy bo taki sliczniusi jest.jesli chce psa to chce.moze byc w typie rasy.14 latka i tak niewiele lapie z wymagan rasowych dot.psychiki.sama dorasta emocjonalnie to niech najpierw dorosnie.:diabloti: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='14ruda']...dorasta,idzie do szkoły nastepnej,potem wybiera studia na drugim koncu Polski,potem wyjeżdża do Irlandii...A z Onkiem zostają rodzice i sobie nie radzą.[/quote]
ta, gorzej jest jak rodzice Ci psa nie chcą oddać :mad: miało być tak, że kupujesz sobie psa, i później zabierasz go na studia i w ogóle jest fajnie... a tu sie okazuje, że... "jak to zabierasz... on zostaje z nami" a wiem, że moi rodzice sobie nie poradzą, bo odkąd mamy psa to oprócz 5 dni jak mnie nie było (wycieczka klasowa) to moi rodzice byli z psem... zaraz policze... ze 3-4 razy? co oczywiście nie umniejsza ich miłości do gówniarstwa ale wiem, że albo moja mama się będzie zażynać i starać zmęczyć psa i później zdrowie jej padnie a tata to no... wypuści psa na ogród... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='14ruda']...dorasta,idzie do szkoły nastepnej,potem wybiera studia na drugim koncu Polski,potem wyjeżdża do Irlandii...A z Onkiem zostają rodzice i sobie nie radzą.[/quote]wlasnie o takie rzeczy chodzi.chodzi o to zeby w domu nie zostali rodzice z np.6 letnim onem na ktorego nikt nie ma czasu.wogole to mocno bym ograniczyla decyzje posiadania psa rasy ktora wymaga pracy-czasu od przewodnika mu poswiecanego.bez przyjemnosci czerpanej z owej pracy ani pies nie bedzie szczesliwy ani przewodnik....tymczasem nadal pokutuje stwierdzenie:pojde z psem na szkolenie a bardzo malo jest stwierdzen:pracuje z psem,spedzam tak wolny czas bo po co tak naprawde kupilam/lem ona?bo mi sie podoba jego wyglad?onek to nie tylko wyglad to przede wszystkim psychika dla normalnosci potrzebujaca stalej pracy z czlowiekiem.znalezienie w tym sensu,sposobu na zycie oto najlepszy powod kupna ona.i wtedy zycie z tym psem staje sie zupelnie inne.pies rasy uzytkowej o psychice ma wymagania nie tylko dot.nasypania zarcia do miski i wyjscia na spacerek siusiu/kupka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ada89']ta, gorzej jest jak rodzice Ci psa nie chcą oddać :mad: miało być tak, że kupujesz sobie psa, i później zabierasz go na studia i w ogóle jest fajnie... a tu sie okazuje, że... "jak to zabierasz... on zostaje z nami" a wiem, że moi rodzice sobie nie poradzą, bo odkąd mamy psa to oprócz 5 dni jak mnie nie było (wycieczka klasowa) to moi rodzice byli z psem... zaraz policze... ze 3-4 razy? co oczywiście nie umniejsza ich miłości do gówniarstwa ale wiem, że albo moja mama się będzie zażynać i starać zmęczyć psa i później zdrowie jej padnie a tata to no... wypuści psa na ogród... :roll:[/quote]no wlasnie ada....sa rozne strony medalu i rozne sytuacje...ale tutaj nie ma wyborow-pies jest twoj.wiec zabierasz go na studia.koniec debaty rodzinnej.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem jesli to ma byc pierwszy pies to powinna to byc adoptowana bida.Piesek ogólnorodzinny do kochania.W wieku 14 lat nikt nie jest w stanie przewidzieć co bedzie potem.Żaden życiowy plan nie wypala w 100 procentach.a pies nie jest chomikiem żyjącym 3 lata.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam własnie 14 lat kiedy rodzice sprezentowali mi ONa. Warunki które musiałam spełnic były niełatwe. Same piatki na świadectwie. Pies miał mieszkać w moim pokoju + wstęp do kuchni, pokoje rodziców zakazane. Mialam sie nim sama zajmować: wychowanie, szkolenie, weterynarz, gotowanie jedzenia. (Do tej pory jedyne co potrafie porządnie ugotowac to żarcie dla psa). Jedynym udziałem rodziców było dostarczanie produktów do gara. Nie miałam od nich zadnej pomocy merytorycznej ani innej w sprawie psiego wychowania. Życzyli sobie zeby mój pies był niekłopotliwym domownikiem i nie mordował kur babci. O profesjonalnym szkoleniu mogłam pomarzyć, książka była tylko jedna (Smyczyński) a moi rodzice kompletnie psów nie "czują" (choc je lubia i zawsze po domu cos łaziło). Zasad przestrzegałam, pies z całej rodziny wybrał mnie na szefowa i do dzis sie zastanawiam jak udało mi sie go wychowac i nauczyc tylu rzeczy i sztuczek przy tak wątłej wiedzy i zerowym doswiadczeniu "szkoleniowym". W dodatku pies był po milicyjnych rodzicach,tak ostry, ze nikt nie mógł podać mi reki ani podnieść głosu w rozmowie, bo bestia sie burzyła. Dxiś wiem,że takiego psa dostałam dzieki brakowi wyobraźni i niewiedzy/nieswiadomości rodziców. Z mojego punktu widzenia dobrze ze dostałam bo radziłam sobie doskonale, ale czy ten pies dobrze trafił to dyskusyjne.
[B]Twierdze z przekonaniem, że 14-latce kupilabym psa [/B]( warunki ayshe juz podała) [B]ale na pewno nie ONka.[/B] Próbowałabym ja przekierowac na rasę trochę mniej aktywną, zeby w razie potrzeby rodzina potrafiła psu zapewnic godziwe warunki. Sa rasy które nadaja sie i do pracy i na kanape. ONek nie!

Link to comment
Share on other sites

puli-dokladnie ....nie onka.onek ma jeszcze jedna ceche ktora jest tajemnica poliszynela-ma bardzo aktywny instynkt pilnowania stada.nie pracujacy onek to klopoty.jesli mowie ze onekto 4 godziny ruchy dziennie i przede wszystkim ciagle rozszerzanie pracy "umyslowej"a ktos mowi ze ma ogrod to se pobiega piesek albo na jak to tak duzo to zdecydowanie odradzam onka.onek na ogrodzie bedzie biegal i dziamal na wszystko a jak wyjdzie poza teren to ten ogrod wezmie ze soba w glowie i co na drodze to nieprzyjaciel:cool3: :lol: .poza tym onka zmeczyc fizycznie jest bardzo trudno bo one sie blyskawicznei regeneruja-stworzone sa do wielogodzinnego wysilku.jedyny sposob to zmeczyc i fizycznie ale i mentalnie.wtedy ma sie troche spokoju:evil_lol: ....takie prowadzenie onka daje nam psa bezpiecznego ,calkowicie uzaleznionego od przewodnika a onki tego uzaleznienia potrzebuja jak zadna inna rasa,jest im ono niezbedne do prawidlowego zachowania.onek pozostawiony sam sobie,wychodzacy tylko na spacerki to onek znudzony ktory sobie zajecie znajdzie a i owszem tyle ze nam sie ono na pewno nie spodoba:diabloti: .pisze oczywiscie o normalnych psach a nie o wyzutych z popedow pluszowych pieskach.onki bowiem dziele na pluszaki,plastiki i szmergle.z czego szmergle mam sama i wiem ze to nie sa psy dla kazdego.normalnego kowalskiego zameczylyby swoja zywiolowoscia nie do zdarcia i checia do pracy.plastiki to psy o podstawowych popedach ale spokojne,psy dla kowalskiego.pluszaki to psy o minimalnych popedach i dla mnie to juz nie charakter ona.

Link to comment
Share on other sites

A ja majac 12 lat stwierdzilam, ze chce ONa bo maja cudowny charakter (i to wcale nie bylo pod wplywem Szarika czy Cywila bo dziwnym zbigiem okolicznosci Szarika obejrzalam po pojawieniu sie KSieciunia w domu, a Cywila obejrzalam jeden odcinek). Przy czym w moim domu zawsze byly psy, ale nikt nimi sie szczegolnie nie zajmowal, byly, mialy nie uciekac, nie mordowac zwierzat domowych i szczekac gdy ktos panoszyl sie po podworku. Ot cale wymagania wobec nich. Jednym slowem wiocha (w czerwcu odszedl nas staruszek, ktory jako ostatni z naszych psow pamietal lancuch).
moi rdzice chcieli kupic oczywiscie ONa bez rodowodu (bo w wyniku takich roznych spraw obiecali mi rasowego psa), a ja sie uparlam, ze albo ON z rodowodem, albo qndelek z sasiedztwa. No i tak, gdy mialam 16 lat w domu pojawil sie Ksieciunio (troche musialam sie naczekac na tego ONka). Jako pierwszy nasz pies uznal, z szefem jestem ja (zawsze szefem byla moja mama), ale tez zawazyla prawdziwa psychika ONka. Bo wprawdzie duzo rzeczy zawalilam, to jednak Bols mial doskonaly charakter jako szczeniak i mam nadzieje, ze moj nastepny ONek bedzie rownie fajny charakterowo, a moja mama niestety/stety nie podolala temu charakterowi, bo nie wystarczylo byc stanowczym i stawiac scisle okreslone zasady. ONek wymagal czegos wiecej. Trudno mi powiedziec, czy bylo to "szczescie" ze trafil mi sie taki a nie inny pies, czy po prostu moi rodzice mieli "wyczucie" i pomimo ze wczesniej nie mieli mozliwosci sprawdzenia mnie, wiedzieli ze sobie poradze.

Link to comment
Share on other sites

troche straszne te rzeczy co tu piszecie... :eviltong: zaczynam sie zastanawiac czy sie nadaje na własciciela onka i szczerze już nie mam pojęcia :oops:
zastanawia mnie też czy mój pies jest ze mną szczęśliwy, bo nie mam możliwości tak jak np. ayshe poświęcać mu aż tyle uwagi... :-(

Link to comment
Share on other sites

Mnie sie udało namówic rodzica na psa, gdy miałam niecałe 14 lat... No, ale nie chodziło mi nawet o rase, ma byc po prostu duzy, aktywny, wesoły pies, bo ja zawsze miałam hopla na punkcie szkolenia, ogladałam programy itp. No i rodzice widzieli to, miałam super swiadectwo w szkole, lubiłam spacery, czesto chodziłam z psem sasiadki wilczasty mix ON na dłuuugie spacerki, nigdy jakos specjalnie o swój wyglad nie dbałam ;) Podeszłam ich całkiem w trybie ekstepresowym nie dając zbyt duzo czasu do namysłu :evil_lol: Ale przez to mam sunie z bazarku, choc teraz bym jej nie zamieniła, choć dosyc kłopotliwa jest w "obsłudze" :diabloti: ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ada89']troche straszne te rzeczy co tu piszecie... :eviltong: zaczynam sie zastanawiac czy sie nadaje na własciciela onka i szczerze już nie mam pojęcia :oops:
zastanawia mnie też czy mój pies jest ze mną szczęśliwy, bo nie mam możliwości tak jak np. ayshe poświęcać mu aż tyle uwagi... :-([/quote]twoj pies jest szczesliwy bo pies nie mysli co by bylo gdyby:evil_lol: ...a tak na serio...ja mam dosc rygorystyczne podejscie do posiadania psow rasy on bo uwazam ze za duzo ich kisi sie w 4 scianach dostajac swira.

Link to comment
Share on other sites

Moi rodzice nie zgodzili się na pieska gdy miałam 14 lat. Chodziłam do schroniska i patrzyłam na te chodzące nieszczęcia. Któregoś dnia , miałam juz wtedy 16 lat, zauważyłam w schronie, stojącego na budzie szczekającego dla zasady pieknego ONka. Wiedziałam, że w domu pewnie znowu usłyszę ...jeszcze nie tym razem. Nie jest to powodem do dumy, ale tak strasznie nakłamałam wtedy rodzicom co do pochodzenia psa, warunków życie itp, że moja mam prawie płacząc powiedziała, że się zgadza. Nie mogłam się przyznać, że to psiak z azylu bo moja mama po prostu się takich bała. Nasz psiak to było tak kochane i mądre stworzonko, że wszyscy go pokochali i był z nami 14 lat a potem niestety odszedł.
Nie namawiam oczywiście do żadnych kombinacji po prost opisałam jak przyprowadziłam do domu pierwszego psa.

Link to comment
Share on other sites

Ha ja to dopiero jestem dobrą mamą!;) swojej córce juz obiecałam psa, musi bidula poczekac tylko 9 lat(ma 3,5)!
Ale mając teraz swojego pierwszego ONka, jak to napisała Ayshe, plastika, wiem,ze "pies dziecka" to nie bedzie On tylko jakiś fajny psiak lubiacy dzieci i zabawę w szkolenie,ale nie aż tak "wymagający" jak ONek, bo przy całych chęciach i zaangażowaniu nastolatka może takiej odpowiedzialności nie podołać. Chociaż jak pamiętam siebie to mając 12 lat uczyłam jamnika czołgania się i aportu:roll: więc...pożyjemy zobaczymy.

Link to comment
Share on other sites

a moje dziecko ma za dobrze....od nowosci ma psy....ale mnie kiedys doprowadzala do koszmarow sennych jak mowila:o mama ja chce labradora,o mama ja chce hova czarnego....:mad: ...mysle sobie...rrranyyyy lab albo hov w domu,ba...jakikolwiek pies ktory ma pecha ze sie onem nie urodzil u mnie w domu:diabloti: .

Link to comment
Share on other sites

no wlasnie ja tez nie wyobrazamsobie podzialu to tez mnie mrozily takie teksty ze ona chce laba czy hova:cool3: .teraz juz nie ma od 2 lat mowy o tym zeby co innego niz on.na szczescie bo ja nie naciskalam ani nic.wogole nie wywiream presji na swoim dziecku...niestety...i dzieki temu mimo ze nieznosze takiej muzyki w domu przerabialam kylie:placz: ,celinke dion:placz: a teraz ...fergie:placz: :placz: :placz: ...mogila normalnie..ja stary metal takie bzdety....boszsz...no ale co zrobie?moge tylko....kupic jej sluchawki...i to tez uczynilam.ale ja tez musze sluchac na sluchawkach...taki uklad:roll: .

Link to comment
Share on other sites

mnie to nurtuje że nadal w wielu miejscach panuje przekonanie: pies nie może mieszkać w domu! .. mam rodzeństwo cioteczne 16 i 14 lat , o sportowych zamiłowaniach i kochających psy, wiem bo ich znam że doskonale poradzili by sobei z pracą z psem i odpowiedzialnością za nie ... ale nie mogą mieć bo rodzice nie każą bo psa do domu nie wezmą (blok, parter, ogródek pod balkonem bardzo duży) ... albo moja koleżanka, czasem zostawiam u niej eta ... fakt że 4 piętro , ale po przyjściu z pracy cały swój wolny czas spędzają na dworzu... oczywiście przeszkodą w posiadaniu psa jest - gubienie futra ! pwoeim dalej , mój przyjaciel, miał kiedyś pitbulkę , ale niestety zachorowała na ropomacicze i została uśpiona, mieszka z rodzicami którzy oczywiście nie zgodzili się na dużego psa, bo za duzy do mieszkania ... kucze, jak to czasem młodzi ludzie którzy mają czas i pieniądze, których stać na psa, mają związane ręce .. i nei moga ich mieć...

Link to comment
Share on other sites

ayshe, ja mam prywatne konto na prywatnym serwerze mojego znajomego, [URL="http://www.wdp.pl"]www.wdp.pl[/URL] :) tam mam własne galerie i tam zawsze swoje umieszczam, ono jest prywatne i nikt nie ma wglądu w to co mam (pisze o zdjęciach)...

upsss... pomyliłam wątki, przepraszam

Link to comment
Share on other sites

wiem,wiem...ja cale zycie bujalam sie z rodzicami ktorzy nie tolerowali psow w domu.teraz tez moja mamuska kweka po cholere mi tyle psow a te dwa w domu to juz woogle...pomijajac fakt ze dla niej adopcja shado jest niezorzumiala...po diabla starego psa adoptowac...teoria chorob od psich,dziecko w domu...no wogole...moja mamuska jest osoba ktora mnie wnerwia wybitnei i miala ta ceche cale moje zycie...:mad:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...