Jump to content
Dogomania

Waszkowe sznupy - sznupoza zaawansowana nieuleczalna - szukamy domów dla Sznaucerów w Potrzebie!!


Recommended Posts

Aniu nic jeszcze nie wiem, przestałam o tym rozmyślać nieustannie bo wykańczało mnie psychicznie to ciągłe rozważanie za i przeciw. Teraz dostaje leki odwadniające i walczmy z infekcją bo nadal smarka i kaszle. Obserwuję jak na tych lekach - marzę, że to wystarczy :/ zobaczymy, bardzo się boję takiej poważnej operacji, ale jak nie będzie wyjścia to nie będzie wyjścia :/ 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Tak - zdecydowanie lepiej, jest też bardziej obecna, bo na początku było tylko ciałko, a główka gdzieś poza :/ teraz rozpoznaje mnie, rozpoznaje mój zapach, popiskuje jak nie podejdę i się nie przywitam z nią, a jak wezmę na ręce to cała zadowolona, uszka kładzie po sobie 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

U nas ciąg wizyt u weta nie ma końca :/ teraz inka chora. kamien w pecherzu i to ten co nie da się lekami nic zrobić. W tym tygodniu operacja. Proszę trzymajcie kciuki bo mimo wszystko mlodzikiem to już nie jest :/  oglądam filmiki na fb z przyjemnością , kropka jest rozczulajaca :)

Link to comment
Share on other sites

o jejku :( trzymam kciuki za Inkę z całej siły!

 

U nas też jest non stop jazda bez trzymanki, co ledwo odetchnęłam z Koką i udało się ją przywrócić do zywych 0 było źle bardzo, nie kontaktowała nic, stawała w kącie, wchodziła bez sensu na przedmioty, ale udało się i jest teraz dobrze tfu tfu, to teraz znowu Piździoszka :( raz że ta trzustka, a dwa ma zapchany woreczek żółciowy i nie wiem czy nie będzie potrzebna operacja usuwania tego woreczka, a to jest powazna operacja i strasznie się boję :( miałam weekend w stresie, wczoraj kolejne badania, dziś jedziemy po wyniki - teraz z Tinką na rehabiltację do bielska i akupunkturę do oświęcimia, a popołudniu z Piździą do Gliwic :( koszmar jakiś... 

Link to comment
Share on other sites

Ech starość nie radość... kciukamy za psiątka.

Moja Keysi nigdy nie lubiła upałów. Słaba jest wolno człapie. No ale zaczęła 18 rok życia. Za to Sisi czort kochany. :) TZ to cały czas mi mówi - widzisz to JA wybrałem :) W domu grzeczniutka, mało wymagająca. Przed wyjazdem TZ-ta mieliśmy niesympatyczna przygodę na łakach gdzie jeździmy wybiegać psy. Sisi napadła akita. Sisi sie poddała wywaliła na plecy a akita skakała do brzucha - dwie małe dziurki od kłów i cały brzuch obity - krwiak  na całym podbrzuszu. A ludzie nawet przepraszam nie powiedzieli.

Starość okropna jest - moja teściowa od 2 lat leży i nie chodzi już a teraz mama jest po badaniach szczegółowych u neurologa - diagnoza Alzheimer i duże zaniki tkanki mózgowej... Nawet nie myślę o nowych psach...

Link to comment
Share on other sites

o kurcze AnkaG współczuję 

 

u nas ulga - Piździa wyniki ma piękne, nie ma cech zastojowych czy jakichś tam, znaczy, że ta żółć mimo wszystko prze[pływa i nie musimy robić nic pochopnie, więc nie robimy, może sobie spokojnie dożyje, a wszystkie weekendowe problemy były spowodowane uwaga, uwagaaa - zjedzeniem kawałeczka tacki grillowej! moja Mama zostawiła na wierzchu, Bella mojej siorki pogryzła to i lizała, a Piździa podbiegła i szybko połknęła zanim zdążyłam dobiec żeby jej to zabrać - było to w czwartek, w sobotę to wys*ała, ale widocznie podrażniło żołądek i jelita, że taka była obolała i jeść nie chciała - uf uf ufffff - taka pierdoła, a ja znowu lżejsza o kilka stówek... masakra! Piździa mi ostatnio dostarcza rozrywek kosztownych - pisałam, że pojechałam z nią w kwietniu do ortopedy bo przestała stawać na łapkę, którą miała operowaną na samym początku jak do mnie przyjechała? Nooo zabrałam ją jak jechałam z Tinką do Bielska, bo "na pewno operowane kolano się popsuło" - no ani się nie opierała, tylko kuśtykała na trzech. W lecznicy wetki pooglądały najpierw iiii znalazły kleszcza między paluszkami! tak w samym kątku i obrzęk spory już był, a że ona była wtedy jeszcze nieobcięta to nic nie widziałam bo kłaki, a że to Piździowata Piździa to nawet nie pomyślałam o macaniu jej po obolałej łapce :p Kleszcz usunięty, ale stwierdziłam, że jak już ją przytargałam to porobiliśmy rtg łapek, klatki, brzuszka, bo ona stara, ciągle te krztuszenia ma - no i na tym RTG najpierw wyszło, ze ten woreczek zapchany i trzeba monitorować. Zawsze się śmiałam, że zazdroszczę ludziom, którzy do weta tylko z kleszczem do usunięcia przyjeżdżają - to se też pojechałam ,a co! Kto bogatemu zabroni? :v Ile było smiechu w lecznicy przez to uhuhuuu 

Link to comment
Share on other sites

Ania trzymaj się!  U nas operacja odroczona bo podobno kamienie strasznie często i szybko nawracaja wiec jeżeli jest możliwość przedłużenia pierwszej operacji to mamy to zrobić a ze inka czuje się dobrze i raczej jej nic nie boli bo podskakuje i drze japke normalnie to na razie odkladamy. Jak zacznie miec dolegliwosci bólowe to wtedy operacja. Niby rozumiem argument a jednak jakąś nieprzekonana jestem bo teraz mam możliwość się nią zająć a potem to nigdy nie wiadomo. .. ale ale na razie kupujemy weto hillsa i tyle. O lekkości portfela nawet wolę nie mówić.. fiziolek od września budżet szarpal a końcówka to już masakra. Teraz Inka krew , mocz, usg. .. ale skoro nie ma operacji to umówiliśmy brokata na diagnostykę w przyszlym tygodniu :) krew i ekg bo mamy pewne zmartwienie z nim. Dziubek ma 13 lat i się zrobił dziadeczek

Link to comment
Share on other sites

Generalnie brokas się ładnie trzyma.. chyba ze 2 lata nic mu nie było i do weta tylko na szczepienia. Ale dziadzio się lekko zrobił, postawa już nie ta ( nie licząc spacerów na dworze bo wtedy to dalej zwarty i gotowy na podbój swiata) łapki już słabsze i na panelach mam się rozjezdza. Za to on chyba o tym nie pamięta bo jak się głupi cieszy to podskakuje i nawet pluszaki mietoli  przez kilka sekund. Ale tak z 1,5 miesiąca temu jak była ładna pogoda to mama wzięła je na spacer i brokat opadł z sił w trakcie i mama musiała go nieść. Niby jak  odpoczal to znowu biegał po podwórku.. miałyśmy zrobi wcześniej badania ale figa... a teraz znowu inka.. Ale nadeszła na niego kolej 

Link to comment
Share on other sites

No w tym wieku to już ma prawo być mniej wydolny, oby nic więcej nie wyszło. Ja w tej chwili to na jakieś dłuższe spacery mam tylko Huga (no i Rudego ale to nie mój pies :p ) - Piździa nie pójdzie, Koka też teraz już słabiutka wydolnościowo, Drops coraz częściej odpuszcza i jak ja chcę iść gdzieś na łąki to zatrzymuje się i nie ma ochoty... No Tinka i Kropka to wiadomo :/ 

Link to comment
Share on other sites

No ja też częściowo osobno chodzę na sznurkach koło domu  - na łąkach to Keysi człapie wolno a Sisi oblatuje krzaki w tym czasie. Mojego brata sunia miał kamień w pecherzu i była operowana a kamień był wielkości orzecha włoskiego. I posikiwała w domu.

Link to comment
Share on other sites

Nasza poprzednia figa tez miała kamień i był ogromny i też posikiwala w domu i 3 wetow nie moglo jej zdiagnozować... w końcu jak inny doszedł do tego ze kamień i była operacja to przestała posikiwac. Inka nie posikuje :) oo fajnie ze będzie DT :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...